No to zaczynam sprawozdanie.
Najczęściej wciąż przesiaduję na górze, na łóżku piętrowym, skąd mam dobry widok na cały pokój oraz na to, co dzieje się za siatkowymi drzwiami.
Nareszcie Łysa się poddała i dała mi spokój. Przede wszystkim przestała mnie nosić na dół, do klatki, gdzie było przeraźliwie! Bałem się tak, że nawet spojrzeć nie chciałem na otoczenie!
Nareszcie Łysa poszła po rozum do głowy i w ogóle przestała mnie zaczepiać. Nawet na mnie nie patrzyła, co przyjąłem z ulgą. Zrobiłem jeszcze porządek z tą Smerfetką, co to mi ją dokooptowali do mojego pokoju. Pozbyłem się jej, waląc ją bez łeb! Od razu ją stąd zabrali i od tej pory mój pokój jest mój i tylko mój!
Łysa przychodzi kilka razy dziennie, posprząta kuwety, napełni miski, zamiecie podłogę i idzie. Z nią razem przychodzi Fika, Smerfka, a ostatnio taki jeden długi Kluskowaty. To fajnie, bo mam wtedy tv.
Odkryłem, że nudno jest tak samemu siedzieć i nawet zastanawiam się, czy nie wykazać jakiejś chęci do zgody...
Łysa wpadła na pomysł, aby mi zaprosić pana karmiciela z działek. Myślała, że się ucieszę, ośmielę, no i faktycznie - dałem mu się pogłaskać i dopiero potem odsunąłem się na bezpieczną odległość...
Pan karmiciel z drugim panem z działek powiedzieli, że mogą mnie zabrać, że będą mnie karmić i obserwować, że mam tam szopę, a jak sobie nie będę radził, to mnie znowu złapią i dadzą do Łysej, ale...
Ale wtedy zacząłem...
Widzicie? Popatrzcie na moje uszy!
Wielkie halo się zrobiło w domu Łysej, bo uniosłem lekko końcówki uszów! No, dobra, przyznaję, już ciut mniej się boję. Łysa mówi, że w takim razie mnie już nie odda, ale sam nie wiem, czy ona ma rację. Może lepiej by mi było na działkach?
W końcu nie wiadomo, czy ktoś przygarnie takiego kalekę jak ja? Ludzie boją się inności, i choć radzę sobie doskonale, to mogą się bać albo brzydzić. Łysi są przecież dziwni, nie dość, że na pyszczkach nie mają włosów (dlatego łysi), to boją się takich zwykłych rzeczy!
Poza tym, nie oszukujmy się, wciąż wymagam mnóstwa czasu, żebym poczuł się w domu pewnie i bezpiecznie.
Łysa mówi, że już mógłby znaleźć się ktoś, kto będzie robił to, co ona: da mi spokój, nie będzie zaczepiał, nie będzie nawet za często na mnie patrzył, zapewni mi przestrzeń do chodzenia i kryjówkę do ukrycia się. Fajnie, gdyby miał osiatkowany balkon, a może zabezpieczony ogród? Jestem bardzo, bardzo sprawny, dam sobie radę ze wszystkim! Będzie mnie karmił i poił, a najważniejsze - czekał, aż pewnego dnia sam do niego przyjdę. Czuję, że tak będzie, tylko jeszcze pomyślę, kiedy zaszczycę jakiegoś łysego swoim zaufaniem.
No to oczekuję propozycji! Spiszcie się, łysi, liczę na was.
Wasz Diego - kot na trzech łapach.
***
Był Sobie Diego, kotek chwat,
mieszkał na działkach, kochał świat,
lecz go skrzywdzili ludzie źli;
zranił się w łapkę – teraz ma trzy...
Bardzo się zaczął ludzi bać,
pogłaskać nie chciał im się dać,
lecz to nie to, że łapki brak;
jakiś się straszny porobił świat...
Kto wiarę w ludzi zwróci mu,
przysporzy mu szczęśliwych snów,
pokaże dobry koci świat?
Kto mu na zawsze kąt ciepły da?
Kochany Diego, nie bój się!
Wkrótce ktoś taki znajdzie się
i razem już przez wszystkie dni
Na pięciu nogach będziecie szli.
Autorką wierszyka jest Ninka. :))
Po wydarzeniach ze Smerfetką, rozumiem że do domu z innymi kotami i psami, nie bardzo?
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć. Na pewno trzeba być ostrożnym. O psa bym się nie bała, a kot nie mógłby być terytorialny, raczej umiejący ustąpić. Ja myślę, że wszystkie jego zachowania wynikają ze strachu, więc wszystkie moga się zmienić.
UsuńTo ja się nie nadaję :( mam trzech takich dyktatorów w domu :( Wprawdzie nowych lokatorów witają godnie, są delikatni i nie narzucający się,ale potem oczekują już podporządkowania.
UsuńA myślałaś o Diego? Łał! :)
UsuńI to całkiem poważnie :) ja lubię trudne przypadki :)
UsuńWiesz co, Diego? Trafiłeś na bardzo upartą Łysą, więc wiesz .... może warto się przełamać, co?
OdpowiedzUsuńPoza tym na tych ostatnich zdjęciach wyglądasz na dość spokojnego i wyluzowanego. Tak trzymaj, Chłopie :) Życzę Tobie równie upartych Łysych, co ... Łysa :)) ♥
Wyluzowany byłam, ale jak Łysa zaczęła do mnie niuniać i wyciągnęła rękę to zasyczałem na nią! Niech sobie nie myśli, że jestem łatwy!
UsuńAleż bukbroń, nikt tak nie myśli, naprawdę!
UsuńNie musisz tak bardzo syczeć, Łysa wie o tym, że jesteś trudny ...
Diego,jesteś cudownym mądrym kocurem i nic ci nie brakuje w urodzie. Na moje czucie oswoisz się powolutku i z łysymi i kudłatymi. Gdybym miała lepsze warunki wzięłabym Cię do nas bez żadnego ale. Wierzę że znajdzie się właściwy człowiek który da Ci miłość, domek, jedzonko, bezpieczeństwo i wszystko czego potrzebujesz.Trzymaj się i zaufaj łysolom a działki i tak pękają w szwach od innych dzikusków, Ty tam nie wracaj;)
OdpowiedzUsuńPs. Diego wymaga wyjątkowo długiego czasu i cierpliwości, dlatego że przeżył podwójną traumę. Znalazł się wśród ludzi i przeżył ciężką operację. Czas i opieka zrobią swoje.
UsuńDokładnie tak. Przeżył olbrzymią traumę w schronisku, w końcu stracił nogę...
UsuńDiego Twoje uszy uniesione jeszcze dodają Ci urody. No, zaufaj wreszcie, po co Ci działki, tam będziesz mniej bezpieczny.
OdpowiedzUsuńOby znalazł się ktoś, kto zabierze Ciebie i da dom.
Ewo, znowu jakiś cud jest potrzebny!
UsuńA wierszyk Ninki?
UsuńWłaśnie myślę nad wierszykiem.
UsuńJa myślę, że Diego potrzebuje mnóstwa czasu ale jak już się przełamie to będzie z niego zuch chłopak:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki za Diega
Karolina z Tolą i Stasiem
Fajnie, gdyby mógł już oswajać się w swoim domu... Byłoby mu łatwiej, a i ja miałabym możliwość brania kolejnych, a tak boję się co będzie jak je tam wpuszczę.
UsuńRozumiem Cię doskonale. Serce mi mówi, że mogę brać każde potrzebujące zwierzątko ale rozum i mój portfel niestety na nic mi nie pozwala. Ja zakochałam się w Perełce i kibicuje jej jak nikomu:) Diego znajdzie też dom tylko potrzebuje czasu.
UsuńPozdrawiam Karolina z Tolą i Stasiem
nie jestem na bieżąco..czemu inny?...mój Bury jest połamany i kulawy..i ma łysawą sierść..alergia..czasem lepiej..ale czasem gorzej...jak dostał 1.ataku to tłumaczyłam mu aby nie odchodził za daleko od domku ,bo taki brzydki ,że jakiś ludź go jeszcze kopcie...a my kochamy naszego łysolka:))
OdpowiedzUsuńBo jest kotem na trzech łapkach...
Usuńo mój słodki biduleczek....
UsuńKochana zawsze przez twój banerów! Mój precel zamienia się w klusia bo na żarełku z zooplusa się mu ubyło . Tak mu smakuje że domaga się więcej niż na innych karmach.Także kotły mojej kumpelki się rozrasta co akurat dobrze bo wybrednych z niego przestronny i tylko jedną karmę zje... Zooplus przesympatyczny jest i szybciutko paczki lecą. Pozdrawiam! Kluś the Best!
OdpowiedzUsuńNie znoszę pisać z telefonu.. Ubyło tfuu utyło miało być
Usuń:)) Już rozumiem, cieszę się, że jesteście zadowoleni. Dzięki za zakupy przez banerek. jak ja kocham mój banerek! Po 4 latach w końcu mam pomoc, hura!!
UsuńOswoi się, więcej czasu mu to zajmie ale się oswoi. Przecież taka natura kocia, zawsze trochę dzika. Z nimi to tak właśnie jest że czasami trzeba je zostawić w spokoju, nie patrzeć, nie niuniać, nie tykać. Diego jest wciąż bardzo wystraszony, tyle rzeczy się z nim działo w tak krótkim przecież dla niego kocioczasie. Nawet doopka mu jeszcze dobrze nie zarosła. Może wciąż go boli.
OdpowiedzUsuńPamiętasz, pisałam jak Tiguś zachowywał się jak sobie język przeciął. Schował się pod meblami w kuchni i siedział tam trzy dni, nikt nie wiedział gdzie on jest. A jak go w końcu znalazłam to wyglądał dokładnie tak samo.
Wierzę że Diego się oswoi, jak nie u Ciebie to w swoim nowym domku. Na razie musi sobie poradzić z rekonwalescencją i człowiekiem cały czas w pobliżu. Najważniejsze że ma wsparcie, ciepły kąt i miskę. Trzymam kciuki ♥
Słuchaj Diego, nie bądź taki sztywniak, bo i tak w końcu się złamiesz. Nie szkoda to czasu na takie fochy? Już pokazałeś, kto tu rządzi i starczy! Myślisz, że mnie było łatwo? Jestem milutka, nieśmiała, nawet nie wiem, że mam jakieś pazureiry, którymi można się posłużyć! Cztery dni siedziałam w szufladzie, kiedy Łysa mnie przywiozła. I trzęsłam się jak głupia! O całe cztery dni za długo! Masz pojęcie jak fajnie jest wyleźć z szafy? Trzęsłam się, bo myślałam, że znów wyląduję w tamtych krzakach, oj, ależ głupia byłam! Łysi już sami nie wiedzą, jak mi nieba przychylić. Masz pojęcie, jakie przyjemne jest szczotkowanie? Ciało wtedy wygina mi się śmiało - stary, ekstaza! A żarełko! Łysa tak śmiesznie woła "koooociaczki!", a mnie na to ślinka kapie na perskie dywany. Reszta kudłatych też jest w porzo. Z tym łaciatym mogę ganiać gdzie mi się zamarzy, a Łysi aż pieją z zachwytu! Mówię ci, Diego, cyrk! Łysi są dziwni - kto by się spodziewał? Rozumiem więc, że masz pietra, ale złaź już z tego wyrka.
OdpowiedzUsuńTo mówiłam ja - Malinka
Oesu, Hana... To jest, ten... no, Malina... U Ciebie to też dom wariatów! :P
UsuńGosiu, na ogół zakupy robię raz na kwartał, ale tuż przed świętami zrobiłam dwukrotnie (za drugim razem wypasiony drapak - oby się mojej spodobał!), oczywiście przez Twój banerek.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Diego troszeńkę złagodniał i szybko znalazł swoich kochających łysych i swój dom.
Odwiedziny znajomego pana pomogły. To był dobry pomysł. Poczuł się pewniej. Mój kot też tak reaguje jak go zostawiam na wakacje u rodziców, czy znajomych. Nie daje się dotykać, chowa się, dopóki go nie odwiedzę i wygłaskam, wtedy jest już OK, zachowuje się jak u siebie i spełnia obowiązki kocie - czyli mruczenie przy głaskaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ella-5
Nie łatwy ten Diego, oj nie łatwy. Taki kot potrzebuje czasu i spokoju. I morza cierpliwości. Uwielbiam niepełne koty, są kochane.
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas trafi się futrzak z trauma, który będzie potrzebował dużo więcej czasu niż inne koty, na to aby się oswoić. Ciesze się, że u Ciebie ma na to szansę. Nie ma co przeliczać tego czasu na ilość kotów, które mogłyby się "przewinąć" juz w tym czasie przez koci pokój. Wierzę w Diego :)
OdpowiedzUsuńBył Sobie Diego, kotek chwat,
OdpowiedzUsuńmieszkał na działkach, kochał świat,
lecz go skrzywdzili ludzie źli;
zranił się w łapkę – teraz ma trzy...
Bardzo się zaczął ludzi bać,
pogłaskać nie chciał im się dać,
lecz to nie to, że łapki brak;
jakiś się straszny porobił świat...
Kto wiarę w ludzi zwróci mu,
przysporzy mu szczęśliwych snów,
pokaże dobry koci świat?
Kto mu na zawsze kąt ciepły da?
Kochany Diego, nie bój się!
Wkrótce ktoś taki znajdzie się
i razem już przez wszystkie dni
Na pięciu nogach będziecie szli.
Ninko, autentycznie się popłakałam i już chciałam adoptować Diego, ale przypomniałam sobie, że on jest u mnie, a ja mam DT dla kotów! :)
UsuńCudowny wierszyk! Dziękuję!!!!!!!!!!!!!!
To teraz Dom znajdzie się na pewno :)
UsuńWiersz wzruszający!...
UsuńA Diego jest pięknym kotem :), kotem z charyzmą :D
Nasza Maja jak ją uratowaliśmy nie chciała być głaskana, ani przytulana bała się, nie robiliśmy nic na siłę -dawaliśmy jeść, mówiliśmy do niej, bawiliśmy się z innymi kotami a ona przyglądała się z daleka potem pomalutku podchodziła bliżej i po dwóch latach całkowita odmiana teraz jest miziasta i przytulasta czasami to aż za bardzo.Iza
OdpowiedzUsuńJuż postanowiłam, że jak tylko Smerfetka znajdzie dom pozwolę Diego chodzić po całym domu. Niech się dzieje co chce, dość się sam nasiedział!
UsuńMyślę że chłopak potrzebuje trochę więcej czasu.Iza
UsuńDiego na działki nie wracaj u Lysej jest najlepiej pod słońcem.Gosia nasza znajduje najlepsze domki.Więc dawaj uszy do góry.
OdpowiedzUsuńDiego, trzymam kciuki! A Łysa wie, co robi. Zaufaj:)
OdpowiedzUsuńIncydentu jak Diego pogonił Smerfetkę nie widziałem (to było na początku), ale Łysa zapomniała napisać, że później Diego bardzo cieszył się kiedy Smerfetka go odwiedzała. Miauczał i próbował się do niej zbliżyć, zaprzyjaźnić, i to ona na niego syczała gdy podchodził zbyt blisko. Także Diego zdecydowanie czuje się samotny i wręcz potrzebuje towarzystwa.
OdpowiedzUsuńMiesiąc pracy i kotek zacznie okazywać swojemu nowemu Łysemu wielką miłość.
P.
Dzięki, synu. Masz rację. Diego coraz częściej płacze sam na górze, z drugiej strony dwa psy to dla niego za dużo. Dziś Klusek naszczekał na niego zza siatki.
UsuńTak czy siak jego osamotnienie się kończy. Jak tylko Smerfetka znajdzie dom, Diego będzie mógł penetrować dom. No i zobaczymy...
Diego, ja już widziałam takich twardzieli jak ty (nawet jeden taki właśnie na mnie włazi) i wiem, jak to się kończy. mnie nie oszukasz. będzie z ciebie największa przylepa, tylko trzeba ci Łysych, którzy będą mieli dużo cierpliwości. ale już Ninka się postarała, żeby zaczarować przyszłość swoim cudnym wierszem, więc już jesteś, chłopaku, skazany na sukces!
OdpowiedzUsuńzakupy w zooplus robimy regularnie, od początku akcji wyłącznie przez banner ZMD. przed świętami były kolejne, już chyba siódme.
Usuń:*
Z tego wynika, że mam wierną ekipę, która kupuje, bo kwota jest w miarę stała. Mimo moich licznych przypomnień nic się nie zmienia. No cóż, cieszę się bardzo tym co jest. :)
UsuńMoje comiesięczne zakupy też tylko przez wiadomy banerek i tak będzie zawsze :)
UsuńDziękuję!!
UsuńGosiu, czy już wiesz, jak Perełka zniosła operację?
OdpowiedzUsuń
UsuńNie, dopiero 16-17 będzie po. Wtedy dam znać.
Buziaki
(Ktoś się pyta o Kluska, buuuuuuuuuuuu)
Na razie wiem tyle, ze operacja się udała, że były jakieś komplikacje, ale koniec koncow poszlo dobrze. teraz spi i jakos 17-18 ją odbierają z lecznicy.
UsuńDzięki. Dobrze, że już po operacji i że w sumie dobrze poszło.
OdpowiedzUsuńMonika pisze: Juz prawie w domu. Rowniez w macicy miala guzka,ktora tez zostala usunieta. Guz byl az do sromu. Dostala leki przeciwbolowe,cicho pojekuje. Biedulka. :< Czemu ta staruszka nie zgodzila sie na operacje dwa lata temu? :<
UsuńBardzo się cieszę, że Perełka przeszła w miarę gładko przez operację:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Karolina z Tolą i Stasiem
Nie jest to gładko, niestety. Ona bardzo cierpi.
UsuńMonika pisze u siebie na FB:
Ona cierpi, a ja nic nie jestem w stanie zrobić. Jedynie mogę ją delikatnie głaskać po główce. Ona nie rozumie, dlaczego teraz wszystko ją boli. Cicho pojękuje, chociaż to pewnie też jej nie pomaga. Jej skowyt, chociaż bardzo cichy wypełnia całą przestrzeń w mojej głowie. Jest przerażający. Smutny. Temu można było zapobiec... Jestem daleka od narzucania komuś swojego zdania, ale proszę jeśli adoptujecie, czy kota, czy psa, czy jakiekolwiek inne zwierzę, poważnie rozważcie kastrację. Gdyby Perełka była wykastrowana, najprawdopodobniej tego wieczoru by nie było. Nie cierpiałaby. Tego nowotworu można było uniknąć.. Jestem bezradna.. Mogę tylko patrzeć jak cierpi...
Ja wiem że niestety cierpi ale chodziło mi o to że gładko przeszła przez operacje i się wybudziła ładnie. Cieszę się że wycięli jej to co zamierzali a nawet ponad normę. Poszło gładko ale niestety teraz biedaczka się wycierpi. Ja trzymam kciuki żeby jak najszybciej przestało ją boleć.....
UsuńPozdrawiam Karolina z Tolą i Stasiem
biedna Perełka :( niech szybko zdrowieje!!
OdpowiedzUsuńDiego fajny gość, wyjdzie jeszcze na ludzi ;)
Czekamy na wieści o Perełce.
OdpowiedzUsuńCzy jest zaopatrzona przeciwbōlowo?
Oczywiście, ale operacja była tak rozległa, że sunia cierpi niemiłosiernie. Całą noc nie spali wszyscy. Masakra. :(
UsuńTak mi żal suni. Biedne maleństwo i biedni Monika z Bartkiem. Trzymam mocno kciuki.
Usuń:((
Usuńteraz już będzie coraz lepiej, niech tylko się dobrze goi. trzymam kciuki!