Urzekła mnie cudowna opowieść o tym, czym jest właściwe słowo wg zasad zen*.
To oczywiście utopia, bajka, a może i banał, ale jako idealistka kochająca marzenie o lepszym świecie, zamyśliłam się: jakże inne byłoby nasze życie, gdybyśmy wzajemnie potrafili kierować się nimi w życiu! Nie byłoby agresji słownej, braku szacunku, nie byłoby złych emocji, których nawet tu, na blogach, nie brakuje. Gdybyśmy tylko wiedzieli, pamiętali, respektowali, jak wielką moc ma słowo.
Opowieść skróciłam po swojemu. Posłuchajcie.
Opowieść skróciłam po swojemu. Posłuchajcie.
W pewnym klasztorze zen mistrz zwołał swoich niesfornych, kłócących się miedzy sobą, uczniów i poprosił:
- Niech podniosą rękę ci z was, którzy cierpieli kiedyś z powodu odniesionych fizycznych ran.
Podniósł się las rąk. Uczniowie wspominali swoje rany, poparzenia, złamania, stłuczenia i wiele innych.
- A teraz - podjął mistrz - niech podniosą rękę ci, których dotknęły kiedyś obraźliwe, agresywne słowa.
Znowu podniosły się w górę ręce, bardzo dużo rąk.
- Uważajcie - oświadczył mistrz. - Proszę, by teraz podnieśli ręce ci, którzy nadal cierpią z powodu fizycznych obrażeń.
W górę poszło zaledwie kilka rąk.
- A z powodu obrażeń duchowych?
Prawie wszystkie ręce podniosły się w górę, a uczniowie popatrzyli na siebie w zdumieniu poruszeni mądrością i prostotą tej ważnej lekcji.
Widzicie - rzekł mistrz - jakie głębokie zło, czasem wręcz niezatarty ślad, może wyrządzić niewłaściwe słowo...
Uczniowie zachowali w sercu tę lekcję. I ja ją biorę do swojego.
Mały rachunek sumienia?
*(Niektóre) zasady zen o WŁAŚCIWYM SŁOWIE brzmią:
- Nie mówić rzeczy sprzecznych ze swoimi przekonaniami.
- Dostosować swoje słowa do sytuacji.
- Nie zdradzać tego, co ktoś pragnąłby zachować w tajemnicy.
- Nikomu nie kadzić.
- Nikogo nie obmawiać.
- Nie mówić w sposób niejasny, aby podkreślić swoją wagę.
- Nie powtarzać po raz wtóry tego samego.
- Nie mówić zbyt długo bez powodu.
- Nie wychwalać swoich osiągnięć.
- Nie mówić głośno w obecności śpiącego.
- Nie udawać wszechwiedzącego.
Jak wypadliście? Zgodnie z punktem 9 nie wypada się chwalić, nawet jeśli to komuś wychodzi. No, chyba że nie ma czym - wtedy możemy pogadać. :)
Mądre. Myślę że nad każdym punktem musiałaby popracować.
OdpowiedzUsuńI ja! :)
UsuńOj, cieniutko w tym temacie:(
UsuńGryzc sie w jezor, co oznacza, myslec zanim sie cos powie. Rzadkie w naszych czasach.
OdpowiedzUsuńGosiu, dobrego dnia!
Dlatego tak mnie przekonuje pkt 2 i 12. Dobrego i Tobie. :)
UsuńTra la la - od rana mam dobry humor! :))))))
OdpowiedzUsuńWidocznie nikt ci go nie zepsuł złym słowem. :)
UsuńKto smial? Zreszta nie nalezy przejmowac sie zlymi jezykami, Gosiu, bo robi sie tylko przyjemnosc tej osobie. Na pohybel trollom!
UsuńTak, niektóre rany naszej psychiki nigdy sie nie goją. A nawet, zdaje się, zagojone, od byle słowa, widoku, melodii, zapachu - znowu sie otwieraja i ślimaczą.
OdpowiedzUsuńA najbardziej niesamowite jest to, że często działy się tak wcześnie, że nie pamiętamy kiedy zostaliśmy zranieni, a rany bolą...
UsuńZasady niby proste, niby oczywiste, ale wcale nie takie proste. :) Warto o nich pamiętac w krytycznych momentach :)
OdpowiedzUsuńGosiu, wystarczy, że my sami i bliscy wokół nas tacy będą - w końcu to nasz cały świat, co nie? ;)
buźka!
p.s. dobrze, że z Amisiulką lepiej :)))
W krytycznych momentach i na co dzień.
UsuńCo do reszty masz rację i stawiasz (w końcu kiedyś!) kolację. :)
Już dawno doszłam do tego, że nawet największy siniak kiedyś zejdzie, a po ranach zostaną najwyżej blizny ale sowa które miały mnie zranić dawno dawno temu nadal brzmią w mojej głowie. To bardzo mądre, filozofia wschodu niesie wiele mądrości których nam ciężko przyjąć bo uczeni jesteśmy innego wzorca. A gadanie po próżnicy to chyba nasza cecha białasów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, miłego dnia i zdrówka dla Amisi.
Najczęściej brzmią wciąż te, które dostaliśmy dawno, dawno temu od najbliższych, gdy to oni właśnie dawali nimi świadectwo o nas samych, bo my byliśmy dziećmi i nie umieliśmy rozdzielić tego, co nas dotyczy od zwykłej złości i agresji.
UsuńAle namotałam!
Buziaki :)
Wcale nie namotałaś, doskonale Cię rozumiem. Do dziś nie mogę sobie poradzić z niektórymi oskarżeniami mojej mamy, którą kocham i jest wspaniała ale ma wady jak każdy, że niby przez moje złe oceny tata się pochorował. Logika jedno a serce drugie. To że mnie mój były facet od grubych świń i jeszcze gorzej wyzywał to już mi jakoś przeszło. Ale słowa w stylu "zawiedliśmy się na Tobie" bolą jak przypalanie żywym ogniem. Chociaż nie zrobiłaś nic złego, jesteś porządnym obywatelem ale... "nie jesteś jak Maja w ogrodzie...".
UsuńIdę się zakopać pod kołdrę i śnić o "wielkim upadku Mai w ogrodzie...". Czasem mnie roznosi jak to słyszę.
Popatrz, a ja nawet nie wiem kim jest ta Maja. Wiem natomiast sporo o Tobie. :)
UsuńMasz rację: jak żywym ogniem...
Dobre zasady trzeba sie starać żeby je stosować :)))
OdpowiedzUsuńZ zasadami jest z zasady tak, że nie działają, chyba, że przebuduje się swoją osobowość i staną się integralną częścią nas. Ale warto się zamyślić, no i próbować. :)
UsuńEch, żeby tak każdy pamiętał o tym. Nad kilkoma punktami muszę popracować... ale nie jest tak źle ;)
OdpowiedzUsuńJestem tego pewna! Nigdy nie przeczytałam u Ciebie "niewłaściwego słowa", takiego, które mogłoby kogoś zranić. :)
UsuńMyśleć o innych.
OdpowiedzUsuńCoś zupełnie odmiennego od tego co się obecnie promuje.
Właśnie. Odmienne od "iść po trupach do celu" i nie patrzeć na uczucia innych. Nie lubię. Dlatego nie oglądam TV.
UsuńŚliczne zdjęcie gołębi. Czy interesujesz się Gosianko Jogą, tą duchową mam na myśli ? Bardzo by Ci się podobała.
OdpowiedzUsuńInteresuję się psychologią, choć przyznam, że ostatnimi czasy na nic nie znajduję czasu i raczej cofam się w rozwoju. :(
Usuńczasem "powtarzam po raz wtóry", niestety. Oraz może czasem gadam zbyt długo. Siódemka i ósemka czasem szwankują :)
OdpowiedzUsuńOj, moja lista niedociągnięć jest długaśna. :)
UsuńKto jest bez winy niech pierwszy rzuci słowem;) Dodam jeszcze jeden punkt. Lepiej czasem nie mówić nic, niż komuś sprawić przykrość.
OdpowiedzUsuńO! To powinno być wyryte w tym poście złotymi głoskami!
Usuń"słowem można zabić,w brzuchu dziurę wiercić,
OdpowiedzUsuńalbo uratować człowieka od śmierci".
To dziecięca piosenka Arki Noego... zapadły mi w pamięć te słowa jak mało które....
Pozdrawiam :)
W Biblii jest całe mnóstwo mądrych zasad o "właściwym słowie", ale nie zdążyłam już ich poszukać. Mam to w planach. :)
UsuńMożna to chyba powiedzieć również w ten sposób - traktuj ludzi z szacunkiem i bądź taktowny. Dziś większość w ogóle nie wie, co to jest takt; lubi walić prawdę w oczy bez ogródek dużo częściej z chęci dokopania komuś, niż dlatego, że tak trzeba; do chwalenia się jesteśmy w dzisiejszych czasach wręcz namawiani (oczywiście jest to właściwe w pewnych konkretnych sytuacjach).
OdpowiedzUsuńStaram się postępować według tych zasad - oczywiście, nie zawsze mi to wychodzi, ale wciąż odczuwam rany zadane słowami i wiedząc, jak bardzo mogą boleć, unikam ranienia innych. Najbardziej mi chyba kuleje punkt siódmy :)))
Niektórzy nawet z tego żyją; z walenie "prawdy" w oczy i poniżania ludzi.
UsuńPkt 7? No cóż, lubimy sobie pogadać wciąż o tym samym. Np cały ten blog jest o kotach. :))
Słowem można każdego zranić, a nawet doprowadzić do samobójstwa. Niestety nie da się cofnąć raz wypowiedzianych słów - to wszystko, co się powie pózniej nie ma już prawie żadnego znaczenia. Na ogół przeprosiny niczego zmienią, nawet gdy zostaną przyjęte. Staram się stosować do starej, konfucjańskiej zasady "nie rób drugiemu co tobie niemiłe" ale czasem i ta zasada, dość prosta przecież, jest dość trudna do stosowania.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Jest trudna do stosowania, bo gdyby wystarczył tylko rozum, aby ja stosować to świat byłby cudownym, miłym, przyjaznym miejscem, a jak jest wiemy.
UsuńZa dużo nosimy w sobie ran, bólu i nieuświadomionych problemów, aby być takimi aniołami dla drugich.
Miłego i Tobie, Aniu. :)
To pewnie dlatego jestem taka "nieśmiała" w rozmowie, bo staram się nikogo nie urazić. Wolę nic nie powiedzieć niż powiedzieć za dużo. A czasemi powinnam być bardziej bezpośrednia.
OdpowiedzUsuńCała sztuka, aby połączyć punkt nr 1 z taktem. Można przedstawić swoje zdanie tak, aby nikogo nie urażać, bo oczywiście przedstawianie swoich przekonań i bycie ze sobą w zgodzie jest podstawą.
UsuńZenek jest mądry, a jego zasady jeszcze mądrzejsze! ;)
"Słowa moje są jak ogień, powiedział Bóg."
OdpowiedzUsuńCzy znaczy to bądź uprzejmy zawsze w stosunku do bliźniego swego, nie mów nie reaguj bo możesz go urazić, ustąp z drogi, nastaw drugi policzek, bądź grzecznym chłopcem, bądź grzeczną dziewczynką a świat rajem się stanie?
Mam przed oczami pewnego starszego pana, wpadło kilku młodzieńców do wagonu, dawaj wyżywać się na pasażerach, wszyscy grzecznie milczeli, mając nadzieję że ją jego ominą, aż doszli do starszego pana a ten jak się nie zerwie, jak słowem mocnym i czynem groźnym bez laski czy pistoletu jednakowoż, ganiać młodzianków po wagonie, ale zwiewali bochaterowie (nie poprawiać). Ale on się nie bał ani słów ani czynów. Nie był odważny, po prostu się nie bał, tylko tyle.
Z kilkoma się zgadzam z resztą nie. Nie interesuje mnie nie budzenie śpiących na przykład. Wszyscy ludzie śpią, tańcząc chocholi taniec i gubiąc złoty róg, poprzez milczenie, uprzejme bycie nie reagowanie słowem jak ogień by nie urazić i ran nie zostawić, ran które są po to by zrezygnować na przykład z przekonań, które są niszczące dla umysłu posiadacza. Mnie dużo dało i pracy nie mało zrobiłam, by zadawane słowem rany blizn nie zostawiły i nie jątrzyły, dziś wdzięczna jestem tym co walili prawdę miedzy oczy, to oni nie uprzejmi milczący, dużo mnie nauczyli z wielu przekonań byłam w stanie zrezygnować i wyobrażeń także. I dalej pracuję nad swoim umysłem a zmiany jakie w nim czynię, następują dzięki ludziom i słowom które bolą.
Spróbuję u siebie podsumować co myślę o tych przykazaniach, jak powiedziałam z kilkoma się absolutnie zgadzam, nie trudno zgadnąć z którymi z resztą nie.
Ależ, Elko! Ten pan postąpił zgodnie z zasadami zen.
UsuńNie mówił rzeczy sprzecznych ze swoimi przekonaniami, dostosował swoje słowa do sytuacji, nie zdradzał tego, co ktoś pragnąłby zachować w tajemnicy, nikomu nie kadził, nikogo nie obmawiał, nie mówił w sposób niejasny, aby podkreślić swoją wagę, nie powtarzał po raz wtóry tego samego (chyba, że powtarzał - tego nie wiem), nie mówił zbyt długo bez powodu, nie wychwalał swoich osiągnięć, nie mówił głośno w obecności śpiącego, nie udawał wszechwiedzącego, brał pod uwagę stan ducha osób, do których mówił.
Żadna z nich nie karze być człowiekowi uległym, bez przekonań i znosić wszystko co inni nam fundują. One podkreślają tylko, że można przekazać swoje zdanie (pkt 1) dostosowując swoje słowa do sytuacji.
Nie mówienie głośno w obecności śpiących jest zwykłą grzecznością i pochyleniem się nad potrzebą innego człowieka. Można ją respektować nawet w miejscach publicznych, np. w metrze, czego byłam świadkiem a Japonii.
Czy jak Twój mąż śpi nie zwracasz na to uwagi tylko hałasujesz? Ja nawet kota budzę wtedy niechętnie. :)
Żadna z tych zasad nie nie wspomina nawet o tym, że trzeba milczeć, aby kogoś nie urazić. Trzeba po prostu brać pod uwagę do kogo mówimy i po co, czyli stosować punkt 12 - co mnie osobiście bardzo przekonuje.
No i ciekawi mnie czy uważasz, że:
UsuńNależy mówić rzeczy sprzeczne ze swoimi przekonaniami.
Nie dostosowywać swoich słów do sytuacji.
Zdradzać to, co ktoś pragnąłby zachować w tajemnicy.
Kadzić.
Obmawiać.
Mówić w sposób niejasny, aby podkreślić swoją wagę.
Powtarzać po raz wtóry to samo.
Mówić zbyt długo bez powodu.
Wychwalać swoje osiągnięcia.
Mówić głośno w obecności śpiącego. - to już wiem, że tak uważasz.
Udawać wszechwiedzącego.
Nigdy nie brać pod uwagę stanu ducha osoby, do której mówimy - czyli np. walić dziecku "prawdę" między oczy.
Teraz brzmi inaczej?
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńGosiu moim zdaniem tylko moim zdaniem:
UsuńJest faktem że nie mówię rzeczy niezgodnych ze swoimi przekonaniami, ale przekonania moje się zmieniają, dziś mówię co innego niż 30 lat temu, czy pięć lat nawet temu. Czyż przekonania nie ograniczają wolnego umysłu?
Dostosować swoje słowa do sytuacji. Zawsze WIEM co się dzieje, w związku z tym potrafię dostosować słowa do sytuacji manipulując nimi, ponieważ JA wiem? A co jeśli źle wiem?
Rozumiem o niezdradzaniu tajemnicy, staram się powierzonych mnie sekretów nie zdradzać, ale bywa kaliber taki, że szlag mnie jasny trafił a tu tajemnica, do dziś ciąży mi ta cudza tajemnica. Zrozumiałam księdza który wie o mordercy a powiedzieć nie może i morderca może zabić ponownie.
Nie kadzić. Znam profesora który kadził. Mówił: świetnie, pięknie, zobacz jak wspaniale zrobiłeś, jednakże zwróć uwagę na to, tutaj trochę popracuj. I znam profesorów (właściwie to w Polsce jest ich 100%) co NIE kadzą, tworzą zakompleksionych uczniów, powielaczy ich samych, ale nie kadzą.
Staram się nie obmawiać, słowo staram się jest tu bardzo na miejscu, powiem więcej nawet, nie lubię obmawiać.
Swoją wagę większość ludzi podkreśla, bo narodem jesteśmy o niskim poczuciu własnej wartości. Jasne zdania i wyrażenia są potrzebne by ludzie mnie zrozumieli, próbuję tak robić.
Nie powtarzanie. a pamięć zawodna i przypomnienie bywa potrzebne, no cóż bywa niestety że się powtarzam.
Teraz chyba mówię zbyt długo i to bez powodu. :) W mojej rodzinie zawsze uchodziłam za niemowę.
Nie wychwalać swoich osiągnięć, na pewno ktoś zauważy i doceni premią ... znajomego lub kuzyna swego, za wykonaną przez mnie pracę.
Męża nie budzę gdy śpi, kota nie budzę, psa też staram się nie budzić, ludzi staram się budzić zmieniając ich przekonania. Nie obudzić śpiącego:
Gosiu wszyscy śpimy i wszyscy śnimy sen zwany życiem, śpijcie smacznie większości nie da rady obudzić śnią swoje sny o swoich przekonaniach, nie budź ich, nie budź siebie samej śpij smacznie aaaaa :)) Potraktowałam te słowa w znacznie szerszy sposób.
Czy udaję wszechwiedzą? Zawsze powtarzam iż to tylko jest moje zdanie nic więcej.
Stan ducha innej osoby tak, bardzo trzeba być czujnym tutaj: - brać pod uwagę stan ducha na przykład samobójcze dążenia wtedy co? Jakim być w kontakcie biorąc pod uwagę stan ducha tej osoby?
Myślenie dziecka: jestem do niczego, myślenie drugiego dziecka: ależ jestem super fajny dokopię temu co czuje się do niczego.
Prawda? delikatnie nie waląc prawdy ino delkatniutko, zwrócić uwagę "fajnemu" by nie dokopywał temu do niczego.
Moim zdaniem - tak to wygląda zawsze podkreślam w rozmowach że takie jest tylko moje zdanie w tej chwili,
Jak powiedziałam to tylko moje zdanie nikogo nie namawiam do spojrzenia takiego.
Z Zenem się zgadzam czasem a czasem nie. Mam zawsze swoje własne spojrzenie poprzez swoje własne oczy. :)
Elka, bardzo mi się podoba Twoje przełożenie 12 punktów i zgadzam się z Tobą.
UsuńZ wszystkich wymienionych tylko pkt 10 udaje mi się spełniać zawsze, to takie naturalne, jak ktoś śpi, zachowujemy się cicho i nie mówimy głośno. No przynajmniej ja, nad resztą w mniejszym lub większym stopniu musiałabym popracować, ale jeśli się na owe punkty spojrzy wg. Twojej interpretacji to do poprawienia jest zdecydowanie mniej.Punkt 12 bardzo mi się podoba i chciałabym, aby ludzie częściej potrafili nasze stany ducha odczytać, kiedy do nas mówią.
Elu, odpowiadasz zgodnie z zasadą "tak, ale", która jest w stanie wywrócić każdą teorię. Przecież ten krótki post nie jest w stanie omówić wszystkich możliwości. Nawet nie próbuje. Patrząc w ten sposób - jak Ty, czyli szukając dziur, to żadnej zasady/prawa/mądrości/zalecenia/przykazania nie da się ustalić. Przecież nawet morderstwo może być uzasadnione bo "tak, ale".
UsuńDo każdego Twojego argumentu mogłabym się odnieść na takiej samej zasadzie, ale przecież sama chyba widzisz, że np. pkt 1
" Jest faktem że nie mówię rzeczy niezgodnych ze swoimi przekonaniami, ale przekonania moje się zmieniają, dziś mówię co innego niż 30 lat temu, czy pięć lat nawet temu. Czyż przekonania nie ograniczają wolnego umysłu?" - skoro zmieniłaś przekonania to chyba nie głosisz tych starych jako swoich aktualnych? Czyli mówisz zgodnie ze swoimi przekonaniami.
A profesor nie kadził, tylko motywował dostrzegając dobre strony, bo kadzenie oznacza podlizywanie się komuś. Podlizywał się temu studentowi? Bez sensu.
Myślisz, że w punkcie o spaniu chodzi o to, aby nie budzić ludzi nieświadomych z ich nieświadomości życia? - faktycznie szeroko i moim zdaniem nie na temat. Z tego co wiem zen zaleca działania wręcz odwrotne.
"Swoją wagę większość ludzi podkreśla, bo narodem jesteśmy o niskim poczuciu własnej wartości." - czyli co? To dobrze? To nie o to chodzi. Ten punkt brzmi inaczej: Nie mówić w sposób niejasny, aby podkreślić swoją wagę - innymi słowy nie sugerować, że jesteśmy ważniejsi niż to jest w rzeczywistości.
"Stan ducha innej osoby tak, bardzo trzeba być czujnym tutaj: - brać pod uwagę stan ducha na przykład samobójcze dążenia wtedy co? Jakim być w kontakcie biorąc pod uwagę stan ducha tej osoby?" - wtedy jak najbardziej trzeba być czujnym i dostosować swoje słowa do sytuacji i brać pod uwagę stan ducha osoby do której mówimy. To dobry przykład potwierdzający oba te punkty.
W powtarzaniu też, dam głowę, nie chodzi o to, gdy się czegoś zapomni i powie raz jeszcze.
I tak to możemy się przerzucać "tak, ale", co do niczego nie doprowadzi. Mnie nie przekonałaś. :)
Piękny post :)... I przypowieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Kwan Seum Bosal! :)
To Twoje klimaty, Abi. Ty masz wiedzę, ja tylko zauroczyłam się trafiając na to przypadkiem:)
UsuńSłabo wypadłam, muszę nad sobą popracować nad pkt 7, 8 i 12.
OdpowiedzUsuń:) Ja też mam co robić. :)
UsuńZamyśliłam się nad sobą. No i nie mam się czym chwalić a wydawało mi się, że powinno być lepiej.
OdpowiedzUsuńJest nad czym pracować ale to wymaga ogromnej samodyscypliny a ja, niestety pracuję nad sobą "zrywami" i są takie punkty w których wciąż zaczynam edukację od żłobka. Jednak się staram.:)
Są też zasady, z którymi mi w sposób naturalny po drodze ale nie jestem pewna czy to moja zasługa, nie wypracowałam tego u siebie, np. pkt 3.
Reasumując, wystarczyłoby żyć dobrze . A skoro to tak oczywiste , to dlaczego taakie trudne ?
Gosiu, tak przy okazji - bez podpadania pod pkt 4 - cenię Twoją delikatność i takt. Musiałam to napisać, bo to
w moim odczuciu stanowi o wyjątkowości tego miejsca. A teraz wydziedziczaj.:)
Oj tam! Każdy marzy być wydziedziczonym, ale trzeba sobie bardziej na o zasłużyć. :)
UsuńTeż zauważyłam u Gosianki wyjątkową delikatność i takt. No ale co się dziwić, koty ją uczą.
UsuńMatku bosku....chyba bede mniej pisac=mowic....
OdpowiedzUsuńwartaloby sobie powiesic te liste i czytac codziennie.
Eeee, bez przesadyzmu!
UsuńBuziaki :)
Nie znam zasad zen, ale po prostu chcę żyć w zgodzie... z ludźmi, zwierzętami, przyrodą.
OdpowiedzUsuńStaram się, choć nie zawsze się to udaje.
Ale pracować nad tematem trzeba...
Mnie bardzo przekonuje ta opowieść, rany zadane słowem trudno się goją.
UsuńA czy trzeba pracować? Może tylko warto pamiętać tę powyższą prawdę.
jak najbardziej się z tymi słowami zgadzam
OdpowiedzUsuńbuźka
Miło. Bużka. :)
UsuńDobre zasady. Takie wzajemne traktowanie się jest rzeczą trudną.
OdpowiedzUsuńKłopoty mam z 7, niestety na starość człowiek zapomina, co już powiedział.
Co do 4, są tacy co lubią jak się im kadzi.
Ewa, jestem pewna, że to nie chodzi o kłopoty z pamięcią. Wtedy możesz śmiało powtarzać nie bojąc się złamania żadnych zasad. Gorzej jak pamiętasz, a ciągle mówisz o tym samym. To i męczące, i nudne, i zabierające przestrzeń dla innych myśli :)
UsuńSą tacy co lubią, że im się kadzi, ale czy to przeczy temu, że podlizywanie się komuś nie jest zbyt chwalebne? I to dla kadzącego przede wszystkim. Trudno mieć do siebie szacunek gdy się komuś przypodobuje wbrew przekonaniom.
Czy podziękowałam ci już za karteczkę? Jeśli nie, to teraz to robię: dziękuję ślicznie!
Monotematyczna jeszcze nie jestem, na szczęście.
UsuńZ tym kadzeniem mam problem. Bo jeśli komuś powiem to, co chce usłyszeć, nie w celu podlizania się tylko żeby mu sprawić przyjemność? Kadzenie w relacji szef podwładny jest paskudne i tu się w pełni zgadzam.
Dyskusja w pełni, a przypowieść pouczająca. Nie rób (nie mów) drugiemu co tobie niemiłe.
Ewo, trzeba by sprecyzować co znaczy kadzenie. Sprawienie komuś przyjemności dobrym słowem jest zupełnie czymś innym, szczególnie jeśli mówimy prawdę, a nie zmyślamy, aby się mu podlizać. Przecież w każdym można znaleźć coś, co można o nim powiedzieć szczerze, a dobrze. Np. że ma ładne oczy, miły uśmiech, czy wiele, wiele innych. Podlizywanie się jest oszukiwaniem, które zazwyczaj się czuje po obu stronach. Przecież dobrze wiemy czy ktoś mówi szczerze, czy łże, licząc na korzyści z naszej strony. Samo patrzenie na kadzącego jest niemiłe, choć wielu próżnych to uwielbia (wystarczy popatrzeć w TV na polityków).
UsuńKadzić to płaszczyć się, umizgiwać, nadskakiwać i w takim znaczeniu to rozumiem. Zen jest przyjazne dla ludzi i dlatego nie ma możliwości, aby jego zasad brzmiała: nie mów innym miłych rzeczy.
Buziaki :)
Nie pozostaje mi nic innego jak się z Tobą zgodzić, bo też tak myślę. Może się wyraziłam niezbyt precyzyjnie.
UsuńJeszcze bym dyskutowała, ale to już niuanse i tak jak napisała Maria, każdy inaczej może reagować.
Pozdrawiam.
Blogger przestał dublować, już mogę częściej pisać.
Te zasady Zenka słuszne ,tylko że ....
OdpowiedzUsuńCzłowiek to bardzo skomplikowana istota . To co mówimy i to co słyszymi odbieramy poprzez Siebie , swoje doświadczenia i emocje .Nie zawsze dane słowo oznacza to samo dla różnych osób . Nie raz ranimy wcale tego nie chcąc , a i inni ranią nas nie zdając sobie z tego sprawy .
Widzę, że zasady przykryły tę mądrą i pouczającą opowieść, a to ona gra tu pierwsze skrzypce. Oczywiście masz rację, Mario, nie da się uniknąć zranienia i ranienia, i czasem nawet nie da się i nie trzeba.
UsuńPanować nad emocjami - to jest sztuka, której człowiek uczy się całe życie. W emocjach bowiem najłatwiej zranić słowem, którego zmazać się nie da, niestety. I niestety, często trzeba tego doświadczyć na własnej skórze - znając ten piekący ból łatwiej nie czynić go innym. Panowanie nad emocjami zawiera się właściwie w każdym z tych punktów.
OdpowiedzUsuńDodałabym jeszcze "empatyczne" panowanie nad emocjami, liczenie się z innymi, pamiętanie jaką krzywdę robią niewłaściwe słowa.
UsuńKażdy z nas nosi w sobie takie rany. Nie mam wątpliwości.
Ani ja...
UsuńDyskusja zawsze wnosi coś nowego, pozwala zrozumieć drugiego człowieka jego punkt widzenia. Człowiek się uczy i zmienia po to tu jest w tej szkole życia. Temat jak rzeka i rzeczywiście krótki post nie wyczerpuje wszystkich jego możliwości. Może rzeczywiście nie miałam racji.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy. :)
Masz rację, Elu. Fajnie jest pogadać. :)
UsuńDobrze że o tym napisałaś, bo właśnie ostatnio spotkało mnie wiele niewłaściwych słów w obliczu choroby i śmierci Bazylka. Miałam zamiar o tym napisać i zrobię to. Zasady Zen są mi bliskie od dawna i mam nadzieję że udaje mi się je spełniać, staram się, chociaż nikt nie jest doskonały ;) Mądrość, łagodność ale i wielka siła w nich tkwi.
OdpowiedzUsuńCzekam na post. Pewnie ludzie zarzucali ci, że wyrzuciłaś kasę np. wołając weta do domu, aby pomógł odejść Baziowi...
Usuń"Mowa jest źródłem nieporozumień" A.de.S.E.
OdpowiedzUsuń"Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe"
Tego staram się trzymać na co dzień w kwestii komunikacji międzyludzkiej oraz relacji interpersonalnych (no jakie mądre słowa znam he he).Po czterech latach terapii dla współuzależnionych udało mi się nadać właściwy kierunek swoim poglądom i jak się okazuje zasadom zenka.
Bardzo się pilnuję, żeby nie używać zwrotu "tak,ale..." bo to zaprzeczenie jest i oznaka własnej rozmownej słabości.
Punkty 7 i 8 leżą u mnie martwym bykiem albowiem azaliż i ponieważ w przypadku niektórych ludzi tylko wielokrotne powtarzanie tego samego może (ale nie musi) spowodować, że jakaś część przekazywanych informacji dotrze do delikwenta.
A gadam bo...bo lubię. A że czasem za długo? "Nołbady perfekt" jak powiedział pewien milioner do Jacka Lemmona w filmie "Pół żartem, pół serio" :-)))
Widać, żeś szkolona, koleżanko. :) Miło się czyta twoją wypowiedź.
UsuńMyślę sobie, że w przypadku o którym piszesz czyli, że niektórym trzeba powtarzać do skutku dowodzą słuszności pkt 12 (Zawsze brać pod uwagę stan ducha osoby, do której mówimy.) i pkt 2 (Dostosować swoje słowa do sytuacji.) i jeszcze bardziej dowodzą słuszności tych buddyjskich nauk. :)
to takie trudne..
OdpowiedzUsuńtak, słowa nas ranią, ale to od nas zależy, jak bardzo i na jak długo.
jak odróżnić właściwe od niewłaściwych?
uczę się tego całe życie.
I ja, kochana. I ja.
Usuń