To się nie mieści w głowie.
Niech mnie ktoś uszczypnie...
Po takim wysiłku, stresie, nadziei, po 10 dniach szukania, to nie może być prawda...
O 23. do klatki złapał się wielki jeż. Został wypuszczony przez panią I., która dwukrotnie zgłosiła, że widzi Kajtka.
Byłam tam sprawdzić znowu przed 3. w nocy. Klatki były puste.
Pojechaliśmy razem z Robertem o 6.
Już w pierwszej klatce był TEN kot!
Nadzieja! Jest! Jest! O Boże!
Tylko że... o, Boże, nie, nie, to chyba nie Kayron...
Też maine coon.
Identyczna maść!
Jednak to nie on...
Nie te uszy. Nie ten ogon. Nie te oczy.
To jego widzieli ludzie.
To nie do uwierzenia.
Kayron:
Pozostaje założyć, że nikt nie widział naszego kota od dnia zaginięcia. Wszystkie zgłoszenia to albo kot sąsiadki, albo ten NieKay. Ta dziwnie otwarta furtka... Kayronek został ukradziony. :(((
Serce mi pękło.
Wersja z kradziezą rzeczywiscie jest mozliwa (a moze to czyjaś zemsta albo złosliwośc? - pomysl czy nie masz jakiś wrogów! )
OdpowiedzUsuńI co Ty teraz Gosiu poczniesz z tym obcym, złapanym kotem???!
Ach, domyslam sie jak bardzo jestes rozczarowana. Bardzo mi Ciebie zal, kochana. Trzymaj sie i nie trac ducha. Pamietaj o kotach pocztowych. Jesli Kayron jest przez kogos złapany, to moze skorzystać z jakiejs okazji i uciec!***
Co ja pocznę z tym złapanym?
UsuńWłaśnie, dobre pytanie.
Ponieważ sama szukam kota, to chciałabym, aby ten kto go znajdzie nie wypuścił, tylko poszukał jego właściciela. Zabiorę go do weta poszukać czy na chip, tatuaż, zobaczyć jakiej jest płci, w jakiej kondycji (chyba nie najlepszej, bo ma placek gołej skóry na głowie) i poszukam czy komuś gdzieś nie zginął.
Nie wiem czy to jest rasowy kot, trudno mi powiedzieć. Może to faktycznie kot syberyjski. Ktoś powinien go szukać, choć wygląda na zdziczałego. Ciekawe jest to, że w tamtym rejonie pojawił się dopiero co. Pani I. jest pewna, że wcześniej go nie widziała. Sąsiedzi też nie. To jest jakiś koszmarny zbieg okoliczności.
Boże, a ja chciałam już wydawać odgłosy radości, piski i zachwyty! A to jest rzeczywiście nie do uwierzenia! Ile takich kotów może być w okolicy???
OdpowiedzUsuńGosiu, nie martw się jeszcze przecież nic nie jest przesądzone!
Tyle dobrej energii płynie od ludzi, że on MUSI wrócić do domu!!! Nawet jeśli został ukradziony... Usciski!
Poza tym nie wiesz czy te np te zgłoszenia nad rzeką to nie był Kayron! Odległość była przecież spora. Czy ten kot nie jest mniejszy od Kajtusia?On nie przypomina rysia a ludzie z nad rzeki ewidentnie mówili o rysiu! Ten wygląda jak duży kot z puszystym ogonem a Kayron jak ryś!
UsuńPoza tym Pantera ma rację, jeśli Kajtek został jednak ukradziony a potencjalny złodziej zostanie osaczony informacjami o zaginionym kocie będzie się go bał sprzedać, może wtedy udać, że go znalazł i zadowoli się nagrodą.
On musi wrócić do swojego domu. Masz rację.
UsuńDziękuję, kochana.
Wersja "maskotki" jest też dla mnie realna. Ludzie znad rzeki na pewno zgodnie by nie mówili o podobieństwie do rysia, gdyby widzieli złapanego przez ciebie kota. Powiedzieliby, że widzieli dużego kota, a nie rysia. Myślę, że widzieli Kayrona.
UsuńRozczarowanie smakuje gorzko :( ale nie poddawaj się
Ps. I nie denerwuj się idiotycznymi komentarzami niektórych anonimów, bo szkoda tylko twoich nerwów na takich troli,
pozdrowienia z Krotoszyna, Marta S.
Nie poddawajcie się szukajcie dalej, musi się znaleźć. Dalej trzymam kciuki i wierze.
OdpowiedzUsuńNie wierzę, nie ... :((((
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie ogromne rozczarowanie! Podobienstwo obu kotow jest zadziwiajace, ale to jednak nie Kayron.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo przykre!
Jedyna nadzieja, ze zlodzieje wystrasza sie zasiegu akcji ulotkowej lub polaszcza na nagrode...
Gosienko, nie ustawaj w poszukiwaniach, nie jest powiedziane, ze choc kilka osob z meldujacych sie, nie widzialo prawdziwego Kajtusia.
Nie wiem, jak Was pocieszyc, nie znajduje odpowiednich slow... ♥
Już się podnoszę pomału z tego ciosu.
UsuńNie poddawać się! Nie załamywać! Działać dalej! No i znaleźć opiekunów NieKaya....świat jest zaskakujący :-) Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńGosieńko.....
OdpowiedzUsuńNawet nie mów... Jejku jak mi strasznie przykro...
OdpowiedzUsuńA ten kotek to raczej syberyjski niż mainecoon...
Strasznie, strasznie mi przykro...
Kayron też się znajdzie, zobaczysz. Poza tym nie wiadomo, czy wszyscy widzieli akurat tego kota, niektóre zgłoszenia mogły dotyczyć Kayrona. Zwłaszcza jeśli ten kotek na stałe mieszka w okolicy gdzie został złapany...
Całusy :***
Tak, to syberyjski, czy to nie pech, że tak podobny!
UsuńTo nie może być prawda .....
OdpowiedzUsuńI ja tak zareagowałam. Do tej pory nie wierzę...
UsuńO nie :((( A co zrobicie z tym biedaczkiem? On teraz jest bardzo wystraszony..
OdpowiedzUsuńPoszukamy czy ktoś go nie szuka.
UsuńGosiu, wrzuć mi na maila jakieś info o miejscu znalezienia, to tego biedaka też wstawię na ZaginioneKoty.pl, zdęjcia już umiem formatować, to se wezmę od Ciebie. Albo tu na blogu napisz, to jeszcze ktoś gdzieś wstawi.
UsuńOn już tam jest. Dzięki/
UsuńMatko Boska.....nie wiem co napisac....chyba tylko tyle, ze nie mozecie sie poddac, musicie wierzyc, ze Go znajdziecie......Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuń:((
UsuńNaprawdę mi przykro, że to nie Kayron. Ale, jak dziewczyny wyżej już napisały, może te zgłoszenia dotyczyły obu kotów i ten prawdziwy się znajdzie.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Wam tego życzę.
Gosiu, płaczę razem z Tobą, ale nie tracę nadziei. Kajtuś musi się znaleźć. Julita
OdpowiedzUsuńSerce mi mocniej zabiło a tu masz.Gosiu nie poddawaj się - jak to się mówi do trzech razy sztuka. Może wyda się Tobie to śmieszne ale złóż drobny datek z prośbą o opiekę i odnalezienie do św.Franciszka (to opiekun wszystkich zwierząt) lub do św.Antoniego to patron zagubionych, mnie kiedyś pomogli jak zginęła mi moja bokserka Sonata.Całym sercem jestem z Wami.
OdpowiedzUsuńMogę tylko powiedziec, że mi też św.Antoni pomógł kiedyś....warto spróbowac!
UsuńI Św. Franciszek:)).
UsuńO Boze ! I co teraz ??! Och, Gosiu....
OdpowiedzUsuńpodłość ludzka nie zna granic... :((((
OdpowiedzUsuń:****
A może jednak, jeszcze.... :(
OdpowiedzUsuńGosiu, nie znajduję słów otuchy, pocieszenia. Jest mi strasznie przykro.:(((
OdpowiedzUsuńWierzę jednak, że Kayron się znajdzie, może nie sam ale przecież nie przestaniesz go szukać!
Jeżeli w grę wchodziłaby kradzież, to może trzeba podbić wartość nagrody do takiego pułapy, że złodziej jęknie...
Tyle energii włożyłaś razem ze swoimi bliskimi w poszukiwania, że przecież to nie może pójść na marne!
A my tutaj też nie jesteśmy tylko od kibicowania, nasze wsparcie jak trzeba będzie miało wymiar finansowy.
Prawda, Ludziska Kochane ?
Całym sercem jestem z Wami.
PRAWDA !!!!
UsuńPrawda!
UsuńPrawda.A z L
UsuńTak jest !
UsuńOczywiscie!
UsuńNo! Tak właśnie myślałam..:)
UsuńA może wynająć taką jeżdżącą reklamę ze zdjęciem Kayrona + głośnik z treścią ogłoszenia?
Niektórzy z różnych powodów nie czytają ulotek, pędzą w swoim zabieganym rytmie, a taką reklamę jak nie oczy, to może w uszy zarejestrują...
Może niektórzy stukaliby do główek ale przecież każdy zwierzolubny zrozumie taką determinację.
Może to niezbyt mądry pomysł...jeśli tak, to proszę mnie sprowadzić na ziemię.
A może ktoś ma inne, lepsze pomysły na bardziej skuteczne obwieszczenie całemu miastu, że zaginął Kajtuś?
Oczywiście że tak.
UsuńTak Alu, też jestem za.
UsuńJoanna
Tak jest! Alu doskonały pomysł :)
UsuńJeśli to była kradzież to kot musi byc blisko bo przecież nikt z drugiego końca miasta nie przyjechał po kota! Obserwujmy zatem wszystkie możliwe aukcje! Jeśli ktoś go ukradł dla zysku to prędzej czy później spróbuje kota sprzedac....a może go wypuścił ze strachu i przy wałach to był Kayron?
UsuńDziewczyny, nie będę podwyższać nagrody, dziewięcioletni kot, kastrat z chorymi dziąsłami nie jest wart więcej niż nagroda, a o wiele mniej. Nie robię tego ze skąpstwa, bo dla mnie on jest wart...
UsuńMam prośbę, jeśli ktoś z zaprzyjaźnionych osób jest ciekawy dlaczego też nie zrobię innych rzeczy, a pozostanę przy tradycyjnym szukaniu, proszę żeby do mnie napisał mejla z tytułem "Czemu?". Nie mogę już i nie chcę pisać tu o wielu sprawach. Wytłumaczę to wam osobiście, mejlowo, nie teraz, jak znajdę czas...
Znowu jakiś anonim przyjdzie i powie że "Gosia wszystko neguje", ale to nie tak. Muszę myśleć o wielu aspektach.
Dziękuję Wam za ten zryw, wiem, że mamy siłę huraganu i możemy góry przenosić.
Alu D:***
Ten tytuł melja tylko dlatego, żebym rozpoznała te właściwe, dotyczące tej sprawy, w powodzi innych!
Usuńno pewnie ,że prawda!!!!!!!
UsuńJa to ostatnio się kląć nauczyłam :-(
OdpowiedzUsuńNie trac nadziei; Gosiu, to niekoniecznie prawda. Ten kot widziany tu blisko okazal sie kim innym, ale przeciez mialas sygnaly z innych miejsc, nie musial to byc NieKay. Nie zalamuj sie, ja pewnie tez bym sie zalamala, ale jednak trzeba wierzyc i szuakc dalej. Kayron gdzies jest i na Ciebie czeka. Trzymaj sie.
OdpowiedzUsuńAle wiadomość.
OdpowiedzUsuńSmutno mi z Wami...
Małgoś... odnajdziesz go !!!! ...
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak. Po tym ciosie straciłam nadzieję, ale już mi wraca.
Usuńo matko....podniescie sie z tego ciosu i trzeba...TRZEBA szukac dalej! Pamietaj, ze my Was tu wspieramy i jestesmy z Wami zeby Was wyciagac z zalamki i podpierac. pamietaj!
OdpowiedzUsuńOdnajdziesz go, Gosiu - wierzę w to niezłomnie.
OdpowiedzUsuńTrzeba szukać dalej! Przecież nie wszystkie zgłoszenia musiały dotyczyć tego kota. Przyznam, że te uszka wydały mi się problematyczne, ale myślałam, że to może kwestia perspektywy, światła, a może jeszcze czegoś... No i nie chciałam siać defetyzmu. Ale wierzę, że Kayron się znajdzie. Czasem przecież mijały miesiące, zanim kot wrócił. Oczywiście, nie życzę Wam miesięcy poszukiwań; niech się odnajdzie jak najprędzej!
OdpowiedzUsuńWidząc NieKaya w życiu nie powiedziałabym o nim ryś. Ale o Kayronie i owszem! Zatem chyba nie jest tak, że żadne zgłoszenie nie dotyczyło Kayronka, bo jacyś ludzie widzieli "rysia". Spokojnie. Jeśli ktoś go ukradł/przetrzymuje, na pewno zechce wybrać się do weterynarza. Jeśli lekarze są zawiadomieni, to człowiek z dorosłym kotem bez żadnej książeczki na pewno wzbudzi podejrzenia. Sklejaj serduszko, bo będzie Ci potrzebne. Ja mam dziwne przeczucie, że wszystko dobrze się skończy (zazwyczaj przeczucia mnie nie mylą) i wkrótce będziecie razem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńasiu, jak myślisz, ilu ludzi widziało w swoim życiu rysia i potrafią dokładnie go opisać? i powiedzieć tak o kayronie? podobny do rysia, tylko tyle można powiedzieć z układu uszu. ale i tak wszystko skończy się powrotem kayrona w pielesze:)
UsuńOkropne to, że to nie Kajtuś. Strasznie zwiedzione nadzieje :((( Na wałach ewidentnie wiidziano "rysia". Tego biedaka z rysiem bym nie pomyliła. Smutno bardzo ! Trzeba dalej szukać ! Musi się odnaleźć !
OdpowiedzUsuńtego kota też pewnie ktoś szukał i stracił nadzieję. znalazłaś go, bo nie mógł dłużej być dzikuskiem. teraz kolej na kayrona.
OdpowiedzUsuńJeśli on się komuś zgubił i znajdzie się właściciel... Jaka będę szczęśliwa!
Usuńtak sobie myślę....żebyś komuś odnalazła kota musiał zniknąć kayron. teraz kolej na jego powrót!
UsuńGosiu Kochana! Mam nadzieje, że nie wypuściliście tego kota. Oni faktycznie z daleka podobni, może ludzie widzieli i jednego i drugiego. Koniecznie szukajcie dalej.
OdpowiedzUsuńKsiążę raczej nie dał by sie zabrać z ogrodu.
Tulę z całego serca.
A co ty byś zrobiła, Joasiu z tym kotem?
UsuńGosiu,porozsyłaliście maile do lecznic wet?
UsuńTeraz dwa, z Kayem i Niekayem.
Może któryś wet go rozpozna.
Oczywiscie zostawiłabym go u siebie szukając jednocześnie jego właściciela. Czyli kolejne ogłoszenia trzeba robić...
UsuńCiagle jestem z Wami myślami i sercem
Spałam w nocy z trzy godziny i to przerywane, teraz jestem w pracy. Nie wiem nawet jaka jest płeć tego kota, czy ma czip... Nie da się robić wszystkiego na raz, to wymaga czasu, którego nie mam.
UsuńWszystko po kolei. Dziękuję za wsparcie.
Trudno,szukamy dalej
OdpowiedzUsuńEwa
Jeśli go ukradziono, to nie na długo. Znajdzie sposób, aby się wydostać i wrci do domu!
OdpowiedzUsuńNie mozesz tego wiedzieć i byc pewna, że wszystkie zgłoszenia to te dwa koty..
OdpowiedzUsuńNie mozesz...
Nie mogę.
UsuńPrzepraszam, aż mnie zatchnęło od rozpaczy w tekście, jak wchodziłam na stronę to z taką pewną nadzieją, że to jest TEN post...
UsuńAż poczułam, przepraszam, że straciłaś nadzieję..
Ale wiem, że nie, że będziesz miała nadzieję, tak wewnętrznie, a to ogromne, straszliwe rozczarowanie jest..
I będziesz szukała.
Naprawdę ten syberyjczyk nie jest do rysia podobny, jest duży, ale taki okrąglejszy.
Myślę, że to przypadek, że się pojawił niedaleko Twojego domu, a tam na wałach..
Pewnie masz dość tych wszystkich komentarzy, trzymam kciuki..
Gosieńko, tak mi strasznie przykro, że to ie Kajtuś :-(((( Nie wiem co napisać, przytulam Cię mocno i z całych sił ściągam Kayrona myślami do Waszego domu.
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać - Ania wilddzik
UsuńStraaaasznie smutno .... ale nie poddawaj sie Gosiu, moze w złodzieju obudzi sie sumienie....
OdpowiedzUsuńOgromnie licze na to .......
Trzymajcie się ........................................
Gosiu, ten NieKay nie jet podobny do rysia - dla większości ogółu ten znaleziony to kot jak każdy inny ,tylko większy, a przecież ktoś widział "rysia". Proszę ,nie przestawaj wierzyć ze Kayron się znajdzie. ODNAJDZIESZ GO .JustynaK
OdpowiedzUsuńOjej, ten faktycznie nie wygląda na Kayrona, ma zbyt "wygładzony" wygląd. Kayron wyglądał zawsze tak, jakby za moment chciał kogoś zaatakowac a jego pysio z reguły wyrażało totalną pogardę dla otoczenia. A Kayron dał by się złapac komuś obcemu? I tu mam drugie pytanie- czy to oznacza, że furtka nie jest zamykana na zatrzaskowy zamek? W tej sytuacji to nie tylko zwierzę może Wam zginąc z posesji.Chyba macie nadmiar zaufania, skoro można ją otworzyc od zewnątrz. Wyobrażam sobie jak bardzo jesteście rozczarowani, ale może jednak się Kayron odnajdzie, czego serdecznie życzę.
OdpowiedzUsuńPrzytulam;)
Anabell, z tego co widzę to wielu ludzi nie ma zamykanych furtek na zatrzaskowe zamki, szczególnie jeśli są w głębi ogrodu. Na mojej ulicy niemal nikt nie ma. Do większości ogrodów można wejść.
UsuńNa sądzę, aby Kayron dał się zabrać, ale to w końcu domowy kotek, który nic złego nie zaznał od ludzi. Obcym dawał się głaskać bez problemu.
Gosiu kochana, nie trać ducha, nawet złodzieja można namierzyć. Popytaj dokładnie sąsiadów. Nigdy nie jest tak że nikt nie widział, Wrocław to nie pustynia. jolaz
OdpowiedzUsuńDziewczyno, myślisz, że nie pytałam sąsiadów?
Usuńwierzę, że Kayron się znajdzie!!!
OdpowiedzUsuńkochana, wyobrażam sobie, co teraz czujesz. okropny pech z tymi maincoonami, ale trzeba działać dalej. wysłałam maila.
nie można wykluczyć, że Kajtuś został ukradziony, ale jest bardzo prawdopodobne, że ten kot na wałach to był właśnie on.
UsuńJa też właśnie tej myśli się chwyciłam...
Usuńmoże warto by było spotkać się z tymi ludźmi którzy dzwonili z informacja, że widzieli tam kota, i pokazać im zdjęcia Kayrona i Nie-Kaya jednocześnie, do porównania, póki jeszcze pamiętają, co widzieli?
UsuńTo nie problem. Pokażę.
UsuńO Boże .... :-(
OdpowiedzUsuńWywieszać u wetów ogłoszenia pytać dawać zdjęcia, ktoś z okolicy kto widywał kto chciał mieć takiego kota a nie stać go było.
OdpowiedzUsuńNie tracić ducha.
Będzie dobrze.
O matko,,zabrakło mi słów!
OdpowiedzUsuńCzyli szukanie trwa nadal,
a niech to!
Jezu... serce mi stanęło a co dopiero Tobie... zaglądam codziennie z nadzieją i strachem. Piszę pierwszy raz. Damy radę! Kot jest cały i zdrowy i na pewno się znajdzie! Za dzień, za dwa , za tydzień ale wróci do Ciebie! Wierzę w to głęboko. Cokolwiek się stało on powróci... energia krąży i jest bezpieczny. Zaciśnij zęby , ja robię to samo i wizualizuję go jak masz go znów w ramionach. Na szczęście koty potrafią znaleźć drogę powrotną, nawet nie wychodzące . Ja czekałam dwa miesiące ale wróciła.... i Twoje Cudo wróci.
OdpowiedzUsuńPłakać mi się chce :(
OdpowiedzUsuńNie traćmy jednak nadziei! Nie wiadomo jakiego kota ludzie widzieli... A jeśli to kradzież to w 100% zgadzam się z Alą D.
Tulę, ściskam itd. :***
Dziś wyjeżdżam, więc może mnie tu przez jakiś czas nie być. Będę ciągle z silnymi myślami!
Strasznie mnie zdołowała ta wiadomość ale mimo wszystko nadal wierzę, że Kajtuś się znajdzie. On jest wrażliwym samotnikiem, może jest gdzieś na wałach daleko od domów i ludzi. A jeżeli ktoś go ukradł to może będzie chciał się pozbyć Kajtka kiedy ten w stresie będzie sikał gdzie popadnie. Wierzę, że kotuś wróci do Was.
OdpowiedzUsuńKatarzyna3
Przykre :( Cały czas trzymam kciuki....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Gosiu, współodczuwam to, czego doznajesz teraz. Ślę mnóstwo dobrych myśli. Mam nadzieję, że Kayron odnajdzie się, mam nadzieję. Mam też nadzieję, że wróci nasza Mila. Wyszła 11 lipca z domu i nie wróciła. Jej dom to nasze osiedle pod lasem, zna je. A jednak znikła. Mam nadzieję, że sobie radzi. Wiem co to szukanie, ogłoszenia, wypatrywanie po pobocznych dróg, rozczarowanie i smutek... Mam nadzieję, że poznam co to radość z jej powrotu. Życzę tego i Tobie. Serdecznie pozdrawiam. Agnieszka
OdpowiedzUsuńOjej, Agnieszko... U ciebie jest taki spokój...
UsuńMimo wszystko wierzę, że Książę się znajdzie... Wierzę.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ?
tak myślałam, że to nie on ci to- inne te uszka na dachu były, no i nie przyszedłby, jak go wołałaś?? niemożliwe.
OdpowiedzUsuńAle żeby mcoon błąkał się samopas, bezdomny?
chociaż on nie taki całkiem rasowy chyba.
Kaj się znajdzie też:-) a ja napiszę- wiedziałam:-)
A co będzie z tym tu?
To raczej syberyjski, chyba zdziczały trochę. Poszukamy czy komuś nie zginął.
UsuńJa już nic nie wiem, o niczym :(((
Jeżeli Kayrona ukradziono to mam nadzieję, że dbają o niego i przy okazji ucieknie. Tylko czy na wolności znajdzie drogę, oby. Przed laty mieliśmy kota, który chodził po podwórku i chyba nie tylko bo nieopodal były pola. Jechaliśmy na wakacje więc kotę zawieźliśmy do mamy ( 3 km ode mnie). Kotka nie widziała drogi więc tam chociaż obrażona jedna została. Po przyjeździe pojechaliśmy po nią. Ona nas obserwowała z odległości , nie mogliśmy się jej doczekać więc pojechaliśmy bez niej. Tato widział ją na dachu budynku , gdy odjeżdżaliśmy i później zniknęła. Nie było jej tam . Ale po kilku dniach znalazła się u nas na podwórku:) Tę historyjkę już pisałam na blogu chyba u Ani Panterki ale gdy Twój kot zginał to znowu mi się przypomniało w końcu tu napisałam. Wierzę, że Twój kotek też wróci.
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję , że złodziej (?) będzie miał trochę serca.
Będę na niego czekać. Zawsze.
UsuńA my z Tobą, Gosiu
UsuńZawsze
Bardzo mi przykro, że to tak wyszło:(((
Wierzę jednak, że on się odnajdzie
Musi!
Przeżyłaś wielkie rozczarowanie, aż w dołku ściska na myśl, co czułaś. Bardzo współczuję. Ale ten schwytany biedak też musiał przeżyć swoje. Nie wątpię, że pomożesz mu dojść do siebie i znaleźć dom - oby był wdzięcznym podopiecznym i wynagrodził Ci trudy.
OdpowiedzUsuńJeśli Kayrona ukradziono to może jednak dla nagrody? A może odszedł dalej i wreszcie traficie na trop TEGO mainecoona? Tak czy inaczej ciągle jest nadzieja na dobre zakończenie całej tej męki, czego Ci życzę z całego serca zaciskąjąc cały czas kciuki.
I jeszcze szukajcie w ogłoszeniach na tablicy może ktoś chce sprzedać dorosłego kota, albo popatrzcie na rynkach jakiś pijak może.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że nie patrzymy na tablicy? I na ilu rynkach możemy być akurat wtedy gdy jakiś pijak...
UsuńNie znajduję słów żeby Cię pocieszyć. Różne myśli przychodzą mi do głowy, męczy mnie moja pierwsza wizualizacja i to co mi przemknęło wtedy przez głowę, męczy mnie pytanie- czy Amisia chorowała bo tęskniła za Kajtkiem czy może ktoś ją podtruł, a może Wasz stres jej się udzielił, zastanawia ta otwarta furtka. Czy ktoś nie otwarł jej celowo, złośliwie i Kajtek poszedł. Myślę też czy złodziej /o ile Kajtek został ukradziony/ nie czyta tego bloga i naszych komentarzy. Wie, że sprawdzamy ogłoszenia i się przyczaił. Jeśli tak, to podsuwam mu myśl- udaj, że go znalazłeś, oddaj i weź nagrodę. Mnóstwo pytań na które pewnie nie poznamy odpowiedzi, ale szukamy nadal. Kajtuś musi się odnaleźć.
OdpowiedzUsuńJoanna
Tak mi przykro> od początku wydawało mi się prawdopodobne,że ktoś go ukradł,jest taki piękny.jeśli ukradł to pewnie wywiozł,bo to duże ryzyko przetrzymywać go w poblizu waszego domu. Cały czas mam nadzieję,że go jednak odzyskacie.
UsuńA juz myślałam....
OdpowiedzUsuńMi zaginął Iwan, pierwszy i naukochańszy kot. Tylko nie wiem czy zaginął, czy zginął, czy odniósł rany w starciu z innymi kotami (sam był świeżym kastratem, a w koło pełni kocurów). Kradzież jest możliwa...mam nadzieję, że cud pod postacią powrotu Kayrona się ziści.
Ściskam!
Gosia, wiele już osób pisało, że NieTenKot nie wygląda jak ryś. Musicie sprawdzic drugi trop. Nue pozostaje nic innego jak wziąc się w garśc i szukac dalej. Jeśli to kradzież to jest nas tutaj tyle, że wytropimy złodzieja jeśli będzie próbował sprzedac Kajka przez internet. Myślę, że wiele osób już bez żadnej podpowiedzi wertuje ogłoszenia. Kajuś akurat jest bardzo charakterystycznym kotem. Ja bym go nie pomyliła z NieTymKotem, ale dla ludzi mógł faktycznie wyglądac podobnie. Nie liczyłabym na to, że złodziej sam przyniesie kota i połasi się na nagrodę, może byc przecież znaną Ci osobą, a na złodzieju czapka gore! Prędzej kota wypuści, albo przetrzyma aż sprawa ucichnie.
OdpowiedzUsuńTaka nadzieja była. ..ale Kajtek gdzieś przecież jest....znajdziesz i jego.Ściskam z huty.
OdpowiedzUsuńjeśli w ogóle do puścić do myśli że go ktoś ukradł... to mam szczerą nadzieję że na własnej skórze dotkliwie się przekonał że kotów się nie kradnie ...
OdpowiedzUsuńa może ruszy go sumienie i podrzuci z powrotem widząc akcje na tak skale? może nawet zmienić informację i dopisać że jeśli ktoś go zabral to żeby oddał bo rodzina tęskni....
Zupełnie nie wiem jak można pomylić te dwa koty ze sobą, zupełnie inna rasa, budowa i wygląd. Jeden jest "rysiowaty" a drugi "żbikowaty". Ale to nie ważne w tej chwili. Zaopiekuj się nim na ile teraz możesz. Co do Kayrona, to od początku jego zaginięcia kołacze mi przypuszczenie, że albo to była kradzież albo przywłaszczenie gdy go ktoś znalazł. Ci co go trzymają teraz w domu z pewnością widzieli plakaty i słyszeli o całej akcji poszukiwawczej. To perfidne postępowanie. Rozejrzałbym się wśród "kocich zbieraczek". Prędzej czy później ktoś coś skojarzy, że u kogoś pojawił się taki kot ale w wyniku szumu akcji poszukiwawczej mógł też zostać wyziweiony.
OdpowiedzUsuńPrzemku, ludzie, którzy nie znają się na kotach mogli je spokojnie pomylić, tym bardziej, że ten przemykał jak cień. To strasznie płochliwy kotek, nie wiem czy taki ostrożny czy zdziczały. W każdym razie z daleka, a nawet z bliska podobny. Co za pech!
UsuńJa tam nic pisać nie będę. Po prostu jestem z Toba myślami. Cokolwiek by się nie stało. Buźka.
OdpowiedzUsuńTak, Iwonko, wiem, dziękuję!
UsuńNie umiem wyrazic jak bardzo mi przykro. Wszystko co chcialam dodac zostalo juz napisane. Nagroda jest wystarczajaca. Kradziez prawdopodobna. Choc rownie dobrze mogl byc to niesamowity splot okolicznosci. Zycie plata figle. Nie przestawaj szukac. Wiara gory przenosi. 3mam kciuki za Kayrona. Joanna-Jo
OdpowiedzUsuńNie przestanę.
Usuń:***
Czy furtka była zamykana na klucz czy jakąś zasuwkę którą można otworzyć ?
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, sprawny fizycznie osobnik zawsze może przeleźć przez płot,
Już wiele lat temu słyszałam o kradzieżach rasowych psów.Znikały podobno nawet z balkonów na parterze,nie tylko z ogrodów.
Może jak odkryto że Kayron jest bez klejnotów,to wypuszczono go gdziekolwiek.Właśnie na te wały.
Ten kot nie mógł być raczej tu i tu.
Czyli został nam ostatni ślad..
UsuńFurtka jest w głębi ogrodu za jeszcze innym płotem, zamykana była na zasuwę, a teraz już tak, że nie może jej otworzyć postronna osoba. Za późno :(((
UsuńJeżeli bierzemy pod uwagę ten ślad to:
Usuńzabrał go ktoś wrogo usposobiony
ukradziono go dla chęci zysku
ale trzeba także brać pod uwagę ze zrobił to jakiś kretyn bez powodu
Czyli furtka nie jest tak od razu dla każdego widoczna?
A ten inny plot jak się można przez niego dostać?
Rucianko co ci dadzą odpowiedzi na te pytania? Pokazywałam już na zdjęciach jak to wygląda.
Usuńwykluczą przypadek,
Usuńmasz rację,chyba za bardzo Henrykiem poleciałam.
Tak bardzo chciałabym pomóc.
Wiem, wiem. Dziękuję.
UsuńGosiu, ten znaleziony kot to nie jest maine coon, na moje oko to kot syberyjski, mam takiego, jak tylko spojrzałam krzyknęło mi w głowie "Kama!" (moja kotk ma na imię Kamczatka). Koty syberyjskie nie sa podobne do rysiów, juz raczej do żbików, sa wyraźnie mniejsze, mają bardziej zaokraglone głowy, mniejsze pędzelki na uszach, pomijam zupelnie inne oczy - syberyjczyki mają szersze źrenice, nawet w dzień prawie okragłe - bo tego można nie zauwazyć. Maine coony to zywcem rysie, nigdy bym nie pomyliła syberyjczyka z rysiem, maine coona - tak.
OdpowiedzUsuńMoże to dwa rózne koty chodziły w okolicy, już wcześniej, patrząc na mapke miałam wrażenie, że to możliwe, bo z jednej strony kot się przemieszczal dośc wolno (ten kilometr na pare godzin), a z drugiej - przemierzał całkiem spore odległości. Może faktycznie ktos go ukradł (w takim wypadku musiał być z bliska, przeciez nie jechał akurat do was pól Wrocławia, żeby poczyhać na okazje w dodatku) i teraz wypuścil, może jeszcze wszystko dobrze się skończy!
Banner wisi na blogu i mojej stronie FB, nieustająco trzymam kciuki.
Bardzo ci dziękuję!
UsuńO rany... A tak się cieszyłam... Nie załamujcie się! Znajdzie się w końcu przecież, bo musi!!! A ten to po prostu bonus dla Ciebie;) No i pomyśl - kolejnego nieszczęśnika odłowiłaś;) Trzymam kciuki, jestem z Wami!!! Brak słów! A skąd ta pewność, że to kradzież?
OdpowiedzUsuńTa otwarta furtka?
UsuńO rany....
OdpowiedzUsuńCo z tym złapanym kotem?
OdpowiedzUsuńChcesz go?
UsuńCóż to za dziwna wymiana zdań! Nie będę rozmawiać z osobami które się nawet nie podpisują. Nie będę też odpisywać każdemu osobno to samo. Na pytanie "co z kotem" odpowiedziałam już.
UsuńWstawiłam na soup.io banerek. Tyle osób tam zagląda...Codziennie będę to robić. Trzymamy się dzielnie.
OdpowiedzUsuńTy czyli kto? Nie znam tego, ale jeśli to pomoże to dziękuję.
UsuńJezu, Gosia, to jak najgorszy ze złych snów, jak cios w samo serce. Jeśli ktoś Kajusia ukradł, to jest szansa, że jest dobrze traktowany, chociaż marna to pociecha.
OdpowiedzUsuńTo samo dziś powiedziała moja Mama...
UsuńA ja była pewna, że to uszka Kayrona...
OdpowiedzUsuńA może ogłoszenie w ogólnopolskiej gazecie?
najpierw uszło ze mnie powietrze i chęć do czegokolwiek, ale teraz przeczytałam , co napisała Anutek i myślę, że to całkiem możliwe...
OdpowiedzUsuńMamy wspierać Gosię.
OdpowiedzUsuńA z nas uchodzi powietrze i się zamartwiamy.
Przeganiamy złe energie.
Niekay miał szczęście że trafił w Jej ręce. Może to my o tej 20 ściągnęłyśmy go.
Na szczęście jest ciepło I dobrzy ludzie wystawiają miseczki z jedzeniem.
Jakoś czuję że te wały to dobry trop.
Od półtora tygodnia w ogłoszeniach w internecie trafiłam tylko trzy wątpliwe ślady, które ostatecznie dotyczyły małych kocurków. I tutaj apel do tych, którzy wyżej deklarowali sprawdzanie tego typu stron. Ze względu na to, że potencjalny złodziej może tutaj zaglądać, proszę wszystkich, aby w razie ewentualnego kontaktu z podejrzanymi nadawcami nie posługiwać się nickiem z bloga i mailem powiązanym z kontem, bo złodziej się wycofa. Chodzi mi szczególnie o sytuacje, gdzie nie ma zdjęć w ogłoszeniu. No i oczywiście - nie pisać, że poszukuje się Kayrona, tylko że jest się zainteresowanym nabyciem ogłaszanego kota i się prosi o zdjęcia na mail. Wszystko spokojnie, aby nie spłoszyć sprzedawcy...
OdpowiedzUsuńGosiu, nie przejmuj się durnymi komentarzami, większość z nas jest zdecydowanie po Twojej stronie, chociaż mało kto może się całkowicie wczuć w to, co teraz przeżywasz. Uściski. :*
Bardzo mądry apel. Dzięki, kochana.
UsuńNie przejmuję się durnymi komentarzami, tym bardziej, że ich nie ma. Prawie nie ma.
Są natomiast empatyczne, życzliwe i wspierające.
Mam nadzieje, ze zlodziej sie zlituje i go zwroci, przeciez musi widziec z jaka miloscia i rozpacza go szukacie. Czy juz Ci pisalam ze naszego Gucia zwrocono po roku ?
OdpowiedzUsuńJa też myślałam że już ..ale nie wątpię że " już" jest bardzo blisko ..
OdpowiedzUsuńGosiu cały czas jestem z Wami i Kyronem myślami. Nie trać nadziei. Kayron się znajdzie!
OdpowiedzUsuńCóż mam napisać. Wróciłam, miałam nadzieję że się znajdzie, raporty na bieżąco były optymistyczne. Przytulam Cię mocno i wierzę, że go odzyskasz..
OdpowiedzUsuńNo i zrobił z nas Kayron balona.Kayron,ale ja jestem cierpliwa.Poszczekam:)No pewnie,wszyscy by chcieli,żeby był już w domu,po 10 dniach?A sobie poczekajcie,Kayron ma czas.Dla mnie Kayronku to ty sobie możesz wracać powolutku,najważniejsze żebyś wrócił!!!
OdpowiedzUsuńPorównywałam oba koty i myślałam,że na niektórych zdjęciach jest bardzo podobny do Kaytka,zmiany w gęstości futra mogły nastąpić pod wpływem wlóczykijstwa.NieKay jest w tej chwili bardzo przerażonym kotem.Pewność będzie po wizycie u weta.Gosia na pewno doprowadzi go do pięknego wyglądu.
Co do kradzieży:ktoś z sąsiadów pewnie by zauważył kogoś idącego z dużym kotem lub torbą o dziwnym kształcie.Myślę,że nikt nie da takiej kwoty jaką obejmuje nagroda,za kota bez papierów.Jeżeli został by ukradziony to złodziej w chwili ogłoszenia nagrody już by był u Gosi.Bajeczkę o znalezionym kocie zawsze można wymyślić,a jeżeli ktoś Kayrona właśnie znalazł i boi się być podejrzanym o kradzież???
Wiem,że dla Gosi taka huśtawka emocji jest wykańczająca,trzeba sobie coś zaaplikować na wyciszenie emocji,otrzeć łzy i dalej szukać.Nie ma innego wyjścia!!!Z tego co czytam to Kayron jest bardzo dobrze szukanym kotem i wnioskuję po innych kocich historiach,że masz Gosiu 99% szansy na jego powrót lub odnalezienie.Nabierz powietrza w płuca i dalej do przodu!:)
Orko:*** Tak jest! Tak będzie!
UsuńTy wiesz, ze ja nie-kotowa jestem, wiec nie komentuje, bo po co? ktos moze powiedziec, ze to nieszczere, ale czytam i sledze akcje oraz oczywiscie, zycze Wam aby sie Kayron odnalazl, bez wzgledu na to co sie z nim stalo.
OdpowiedzUsuńTym bardziej doceniam, żeś niekotowa. Dzięki.
UsuńEhhhh.....ale rozczarowanie. Jak zobaczyłam na FB zdjęcie z kotem w klatce, byłam pewna...... życie jest jednak nieprzewidywalne......
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie do MICHAŁA - tego Michała, który pisał, że widział go na wałach. Czy jesteś w stanie powiedzieć, że kot, którego widziałeś bardziej podobny był do Kayrona, czy tego biedaka złapanego. Może to byłaby jakaś wskazówka. Michale odezwij się, proszę !
OdpowiedzUsuńCoś mi się pomieszało. Cofnęłam się do tamtych komentarzy z Michałem. Michał chyba nie widział Kayronka, tylko chodził szukać .
UsuńTak, Ewo, ale może przeczyta to ten chłopak, który jeździł na rowerze wtedy nocą po wale i odpowie. Poproszę go.
UsuńTu Michał - niestety to nie ja go widziałem. Tylko byłem na wale mając nadzieję, że go spotkam. Pewnie już ktoś to napisał ale gdyby nie - Gosiu "przesłuchałaś " świadków ? Może Kayronek jednak tam był, a tylko inna kocia śrota się złapała ? Może wypytać czy to tego złapanego widzieli?
UsuńPrzepraszam jeżeli już ktoś o tym napisał ale nie zdążyłem przeczytać całego wątku. Wiem że to nikła nadzieja (jak ktoś nie jest okocony to każdy kot taki sam) ale kurcze musimy go znaleźć :(
Pozdrawiam
Michał od Megany
(Megana to nasza kocica. Michałów to pewnie całe stada ale taki "od" Megany chyba będzie jeden ;-) )
Fajnie, że wciąż jesteś, Michale od Megany.
UsuńChłopak z roweru mówi, że nie jest pewien, ale chyba tamten kot był większy od przeciętnego kota...
UsuńMichale od Megany, dziękuję, że się odezwałeś ! Głaski dla koteczki !
UsuńGosiu, Kayron jest całkiem jak ryś, to kawał kota. Jeśli ktoś go zauważy, to pewnie między innymi dlatego, że jest bardzo duży.
UsuńGosiu, jeśli mogę Cię pocieszyć, to spróbuję.. bo znam to uczucie z autopsji (niestety). Wyobraź sobie, że jak szukaliśmy Gucia, który jest oryginalnie umaszczony (marmurek) to nagle okazało się, że akurat w okolicy jego zaginięcia jest wysyp marmurków! I przez 7 miesięcy mieliśmy setki fałszywych alarmów, łapaliśmy w klatkę wystraszone marmurki, podobne do Gucia, ale nie Gucia... serce mi pękało za każdym razem, jak szłam do klatki, w której "coś" gucio - podobnego się złapało.. a tam kolejny marmurek nie Gucio! Po 7 miesiącach zadzwonił TEN telefon! Wszystkie inne były fałszywe, jakby Gucio rozpłynął się w nicości!
OdpowiedzUsuńTrzeba szukać, nie poddawać się i przeglądać net, czy jeśli rzeczywiście ktoś skradł Kayrona to może chce go sprzedać!!! Też tak robiłam z pomocą wielu cudownych osób z miau... Oczywiście będę przeglądała net
A Ty się nie poddawaj! Jestem z Tobą!
Kochana jesteś. Dziękuję. To bardzo pocieszające.
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem, " po" zdjęciu Kayrona.
Zamieściłam baner ze zdjęciem Kayrona obok innych zaginionych zwierząt na swoim blogu na Wordpressie i mogę wrzucić też na FB. Mam wielu czytelników,współpracuję z wolontariuszami z TPZ w Środzie Śl., a Wrocław to moje rodzinne miasto,mieszkają w nim moje dzieci, połowa Rodziny i mnóstwo znajomych, zawsze więc istnieje szansa, że ktoś z Moich zobaczy gdzieś kocurka.
Przygarnęłam cztery koty i dwa psy i nie wyobrażam sobie życia bez nich, rozumiem więc co może czuć Właściciel zaginionego zwierzaka.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za rychły powrót Kayrona do domu!
Agnieszka
Agnieszko, będę ci niezmiernie wdzięczna za twoją pomoc!
UsuńGosiu( jeśli mogę tak się zwracać) już puściłam " wici" wśród znajomych, jutro pokażę zdjęcie Kayrona synom, może uda się Go znaleźć!
UsuńŚciskam!
A.
Rozumiem, rozumiem, rozumiem. Też czuję żal. Też mam kotka (wychodzącego), którego co wieczór nawołuję na noc do domu.Ale są też dzieci, Które, opuszczone, potrzebują, pragną rodziców. One czekają.Może tam skierujmy też nasze emocje ...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam.
Joanna.
Na tym blogu gromadza sie raczej ci, ktorzy chca teraz skupic sie na zaginionym kotku, nie na dzieciach. Taka mamy teraz potrzebe.
Usuńella5
Tak, rozumiem. Mieszkam na Biskupinie we Wrocławiu. Też bardzo mi smutno, gdy widzę na ulotkach kotka Gosi. Też mam, ella5, "potrzebę", by ten kot się odnalazł. pozdrawiam. Joanna.
UsuńA co ma piernik do wiatraka???:))
UsuńRozumiem Joanno, że masz taki problem, ale wiesz, jest tyle tragedii na świecie, że nie jesteśmy w stanie myśleć o wszystkim.
UsuńTu przychodzą moi blogowi przyjaciele, więc wspierają mnie, a ja zapewniam cię, że znam ważność zaginięcia kota w stosunku do innych możliwych tragedii spotykających ludzi.
Pozdrawiam serdecznie.
zaginięcie kota jest jak zaginięcie członka rodziny... :(
UsuńNo, dobra, to czarujmy !
OdpowiedzUsuńNo to do dziela! KAYRON, kotku, wracaj!
OdpowiedzUsuńjak co dzień o tej porze, myślę o bezpiecznym powrocie Kayrona do domu najlepiej nie pieszo.
OdpowiedzUsuńJestem jak codzień.
OdpowiedzUsuńA. Wilddzik
Jestem. Kotuś wracaj.
OdpowiedzUsuńJulita
Czekamy na nowe ślady ,Kayronku czekamy na ciebie kiciu.
OdpowiedzUsuńKasiu nurmi, to bardzo pokrzepiająca opowieść!
to bardzo dziwne jak kot mógł się tak rozpłynąć w nicości i nie pokazywać tyle miesięcy. Też byłam najgorszych myśli :( ale się znalazł! Kayron też się znajdzie! Bardzo mocno w to wierzę!
Usuńczarujemy
OdpowiedzUsuńKajtusiu wracaj. Czekamy na dobre wieści.
OdpowiedzUsuńKatarzyna3
Też czarowałam z Wami- Kajtuś do domku.
OdpowiedzUsuńJoanna
jestem.Hanka
OdpowiedzUsuńGosiu! Najwazniejsze, ze jest odzew na Twoje ogloszenia, nie wszyscy ludzie sa bezduszni. To jest wielki plus, podobienstwo kotow jest az nieprawdobodobne.
OdpowiedzUsuńWiem, ze nie tracisz nadziei, Kayron gdzies jest i szuka drogi do domu, i tego sie trzymaj.
jestem z wami i czekam na kayronka
OdpowiedzUsuńNie było mnie w domu, więc nie przed komputerem, ale - nieustająco - z Wami. Wracaj, Książę! Nie daj na siebie czekać!
OdpowiedzUsuńMałgosia, a ja jestem pewna, że ten znaleziony kot to znak, przesłanie, że Kayron się znajdzie. Przecież ten znaleziony też kiedyś był czyjś, a trafił do Ciebie, do dobrego człowieka, u którego krzywda mu się nie stanie. Jestem po prostu pewna, że odnajdziesz swojego Przyjaciela.
OdpowiedzUsuńWiesz Gosiu, nie ma przypadków... Więc widać miałaś złapać tę kocinę... Szkoda, że nie mieszkam bliżej, zaraz bym go wzięła od Ciebie na DT..., diagnostykę i leczenie. To mądry kot.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło... Kayron na pewno się znajdzie!
Mądry, bardzo przerażony. Ty, Abi nie mów hop, bo możemy zawsze spotkać się w pół drogi :)
UsuńZobaczymy czy ktoś go nie szuka, a jeśli nie to chętnie skorzystam.
Pani Gosiu .jeśli ten kot idący wałem koło zoo to był Kayron,mógł dojśc do mostu Szczytnickiego i dalej .Może warto ulotki,które jak widać dają dobry efekt porozwieszać też w okolicach Placu Grunwaldzkiego .Ja wiele lat mieszkałam koło Pani i prawie codziennie jadę rowerem do Rodziców,wypatrując Kayrona.Jeśli chodzi o kradzież to nie wydaje się to bardzo prawdopodobne,musiałby być to ktoś z bliskich sąsiadów ,mieć jakiś transporter czy torbę.Kayron jeżeli jest trochę płochliwy ,nie dałby się tak łatwo złapać.ewa
OdpowiedzUsuńJa już nie wiem co myśleć. Dziś wyszła taka naturalna przerwa w wieszaniu ulotek, ale jutro już działamy. Tamten rejon też pomyślę jak oznaczyć. Dzięki, Ewo.
UsuńA może Kayron był chory i chciał odejśc w samotności ?
OdpowiedzUsuńA może lepiej ugryźć się w język niż pisać tu takie bzdury ?
UsuńMatko, Anonimowy, myślisz takimi schematami, że zęby bolo. Powiedz jeszcze, że Kayron się mści!
UsuńDajcie spokój, to pewnie jakieś dziecko chce mnie pocieszyć.
UsuńInfantylnie Cię pociesza, zaiste... Ale masz rację, dajmy spokój.
UsuńDziękuję za Waszą obecność. Bardzo.
OdpowiedzUsuńJestem..czaruję i trzymam kciuki.Kayron na pewno się odnajdzie
OdpowiedzUsuńJa tez caly czas jestem, tylko nie zawszw o 20, bo jestem z mezem na wczasach i nie kazdego dnia moge byc o 20.Ale sprawdzam info co kilka godzin majac nadzieje na dobre wiadomosci.Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńSądziłam, że jak wrócę z urlopu wszystko sie wyjaśni.
W takich sytuacji nawet nie wiem co mogę Ci napisać, a nie chcę pisać banałów. Nie wiem dlaczego ale tez mi się wydaje, ze ktoś go ukradł. Nie myślałam o swoim sąsiedzie z którym jakiś czas temu pisałaś?
Gosiu, jestem po parę razy dziennie, tylko co tu pisać?
OdpowiedzUsuń<3
To co napisałaś jest akurat, Ewo. Dziękuję.
Usuńeetam, w końcu wsiądę w pociąg i przyjadę bo stracę cierpliwość. Nie tylko ja, będziemy wszyscy koczować u Ciebie w ogródku... Zamknij oczy i chociaż na chwilę sobie to wyobraź, oderwiesz się od zmartwień na moment. Piąta rano, słychać szelest odsuwanych suwaków, skafandry i latarki, wszyscy razem ruszamy na poszukiwania Kajusia... Widzisz to? Jasne, że robicie wszystko i jeszcze więcej, żeby go znaleźć. My nie przyjedziemy bo byłby to dla was większy kłopot niż pomoc, ale wirtualnie przecież koczujemy w tym ogródku od tylu dni. Nawet nie wiem, czy masz taki duży ogródek :-)
UsuńDobrze będzie Gosiu, znajdzie się. Nie załamie nas jeden znaleziony NIE TEN kot, bo ten o którego chodzi jest tuż tuż <3
Przepraszam, jeśli kogoś pominęłam w odpowiedzi. Nie dam rady odpowiedzieć wszystkim, ale jestem wdzięczna za każde słowo.
OdpowiedzUsuńGosiu, trzymam kciuki i głęboko wierzę, że za chwilkę on się znajdzie. Tak po prostu będzie i już. Nie znam Cię, ale odczuwam coś na kształt więzi z Tobą w tych trudnych chwilach. Też mam kota wychodzącego, którego kocham nad życia! I przeżywam każde jego kilkugodzinne zniknięcie. Wiem, że któregoś dnia może mi do domu nie wrócić, mimo wszystko nigdy nie odbiorę mu radości z przebywania na zewnątrz. Kayron się znajdzie, jestem tego pewna. Wysyłam codziennie mnóstwo dobrej energii i serdecznie Cię pozdrawiam! Magda
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki żeby się znalazł. Koty są sprytne, potrafią wrócić z dużej odległości. Nie trać nadziei. :)
OdpowiedzUsuńGosiu, nie znamy się, na blog trafiłam niedawno i przez przypadek.
OdpowiedzUsuńTen złapany kotek ma szczęście, bo wiem, że go nie opuścisz, zaopiekujesz się albo oddasz tym, co go szukają...
Kayron. Ja, obca, czuję ból. Czy człowiek, czy zwierzę - boli, gdy nie ma tego, którego kochamy...
Jeśli to jest kradzież i ten ktoś czyta - może chciałeś się zemścić, może coś innego, ale błagam Cię, nieznajomy, pomóż. Tak - pomóż, już wystarczy...
No to owocnego dnia w poszukiwaniach:)
OdpowiedzUsuńKażdy kolejny,mijający bez Kayrona dzień,zbliża Cię do jego powrotu.
I niech to będzie coś jakby motto na dni bez Kajtusia...
Usuń