Kochana Łysa z Warszawy, piszę ten list, bo niedługo podobno
zamieszkamy razem. Wrocławska Łysa wciąż powtarza, że wcale mnie nie kocha i
żebym już jechała jak najszybciej, bo ona zwariuje już z tymi kotami, co odchodzą
z jej domu.
Mówi też, że nie będzie po mnie płakać ani trochę i że jestem
wstrętną przylepą, że jej niby żyć nie daję, bo wciąż za nią łażę. Ja tylko tak
łażę, bo nie lubię, jak łysi chodzą bez sensu sami, z daleka ode mnie, i marnują chodzenie. Kiedy więc
tylko Łysa wrocławska się ruszy, to plączę się jej pod nogami cały czas,
bezustannie. Jak usiądzie, to ja na niej, jak stanie, to chcę na rączki. Na
rączkach chcę na ziemię, a potem znów się plączę pod nogami. Klawo jest, mówię
Ci! Czasem się nie da usiąść na Łysej, to przysiądę choć na brzegu krzesełka,
byle bliżej.
Najgorzej jest, kiedy Łysa idzie pod prysznic, bo wtedy nie mogę tam wejść, choć niestrudzenie próbuję!
Pozwalam jej zakrapiać sobie oko i smarować maściami (bo jeszcze ponoć niezdrowe), a niech
ma, skoro to lubi. Oczko już mnie nie boli, ale nie ma co denerwować Łysej, bo
to przydatna jest istota. Napoi, nakarmi, choć kapryszę i grymaszę i jem jak
ptaszek. Czasem zjem chętnie - to też dla niej, niech ma! Futerko mam
błyszczące i mięciutkie, jestem leciutka (choć Łysa twierdzi, że mnie już
odkarmiła).
Hura! Jedzenie łysych to jest to! |
Mówię Ci, Łysa Ewo, jak ja się na początku zachwyciłam
żwirkiem w kuwecie! Wąchałam, kopałam i kopałam, ślizgałam się na nim,
rozrzucałam na pół pokoju, wpadałam do kuwety i wypadałam, mówię Ci, co to była
za radość! Teraz już wiem, że to mi się należy jak psu kość, to już nie świruję.
Zamiast tego latam po domu jak z pieprzem, szaleję z myszką i z wędką, i
wszędzie mnie pełno. Uwielbiam przestrzeń i schody! Chcą mnie oduczyć chodzenia po blatach w kuchni, ha, ha,
kot by się uśmiał! Ja wszędzie wejdę!
Kochana Łysa Ewo, niedługo przyjadę do Ciebie i zajmę się
Tobą, bo na pewno chodzisz po domu sama bez sensu i marnujesz chodzenie. Tylko pamiętaj,
nie zamykaj się pod prysznicem, bo powiem Rufiemu! No to pa.
PS. To zapowiedź tego, co Cię czeka. Widać też, jak Łysa mnie wysmarowała maścią pod okiem. Goopia.
Rety! Wygląda że pierwsza się wpisuję. Świetna autoreklama Kotki-Przytulajki. Bardzo mi się podoba. Miłego walentynkowego dnia!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak popłakać się z rana ze śmiechu :D ps. Myszeczka zapomniała dodać jak pięknie aportuje ;)
OdpowiedzUsuńmyszeczko jakby cie Goopia nauczyła nie chodzić po blatach do daj znać mójej Qrze jak to się robi...-to znaczy uczy nasz takich sztuczek hihihihi-.Rysiek
OdpowiedzUsuńFajne :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń...zajefajny wpis, a jakie filmiki montujesz. Kurcze chyba będę się musiał naumieć...
OdpowiedzUsuńNo zesz nareszcie odkrylam dlaczego tak za mna chodza!! Zeby nie marnowac chodzenia!!! Kurna a ja naiwnie myslalam ze to dlatego ze tak mnie kochaja!!
OdpowiedzUsuńFilmik jest genialny, nie wiem kto go zrobil, ale Jamez Blond by sie takiej zajawki nie powstydzil! :D
ha ha :). Świetne to (nie) marnowanie chodzenia :)...! I myszeczka słodziutka... Pani Ewa to szczęściara.
OdpowiedzUsuńDokladnie zgadzam sie z marnowaniem chodzenia - Myszeczka dokladnie mysli, jak myslaly moje dzieci jak byly male oraz psy moje - Michal, jak raczkowal, to sie z naszym psem (w wieku Michala, ale nie raczkowal) bil o najlepsze miejsce miedzy wychodkiem a wanna, jak sobie siedzialam...w Walii z to przede mna siadal nasz kot i patrzyl na mnie. Pilnowal?
OdpowiedzUsuńuwazam, ze kazdy kotek, ktoremu szukasz domku, powinien miec taka reklame (lacznei z filmem oczywiscie!)
Marnowanie chodzenia :D Genialnie napisane, popłakałam się i ze śmiechu i ze wzruszenia :)
OdpowiedzUsuńMacie rację, dziewczyny:)
UsuńMarnowanie chodzenia też mnie urzekło i już teraz wiem, dlaczego moje dwie sunie tak łażą za mną:)))
Gosiu, Ewo szykujcie się proszę, na fakt że kicia (Myszeczka Ptaszyneczka? ;) ) do Warszawy przyjedzie w poniedziałek wieczorem. Wtorek raczej nie wypali. Bądźmy w kontakcie. Aga
OdpowiedzUsuńJestem gotowa na poniedzialek wieczorem rownież, w końcu nie jedziecie z innej dzielnicy ale z drugiego końca Polski. Czekam na sygnał. I na moją Myszkę :-)
UsuńZnowu świetny filmik! I talenty literackie się mnożą; futrzaste się "zarażają" od łysych?
OdpowiedzUsuńChodzenie nie może się marnować, w żadnym wypadku :)))))))
naucz Łysą chodzić po blatach. Ona nie wie, jak jest fajnie. Moja też nie dała się nauczyć i fuka na mnie. Ale wlazę jej na kolana (czy chce, czy nie nie chce), mruknę ze dwa razy i jej przechodzi . Frania .
OdpowiedzUsuńŁysa Ewo-jak to brzmi- mam nadzieję ,że na czaszce to ty włosy jednak masz ;),no bo tak się utarło że kobieta powinna je tam mieć ,a zresztą może nie musi ;)
OdpowiedzUsuńTak to Łysa Ewo nie marnuj chodzenia ,noś Myszeńkę zawsze i wszędzie ,bo to chroni przed nudą i ciebie i ...Myszeczkę .
Gosianko filmiki tak samo dobre jak komiksy :)
Blady strach być w towarzystwie GosiAnki,wszystko zarejestruje :)) Najbardziej podoba mi się wciskanie się pod prysznic,no i film mastersztyk . Wspaniałych łysych życzę Myszeczce, a tak poza tematem, myśląc o niej kojarzy mi się imię Maszka. Marysia
OdpowiedzUsuńMaszka - ślicznie!
Usuń;-))))
OdpowiedzUsuńPOd tym prysznicem to jakbym Venus widziała... Też wiecznie chce się wślizgnąć a później zwiewa - wariatka ;-))) ale na brzegu wanny siedzi cały czas ;-)))
Piękny list napisała Myszeczka - sprytna z niej bestyja... a blaty przecież po to są aby po nich chodzić - nie??
Choć ja też tego jeszcze nie zrozumiałam i przekonuję Venus, że jest inaczej ;-)))
Jeszcze tylko 2 dni i będziemy biegać po własnych śmieciach ;-)))
Buziaki
Myszeczko, ja swoich lysych nauczylam, ze odzwyczajanie mnie od chodzenia po blatach i stolach jest BEZCELOWE. Z parapetami tez tak bylo. Po kilku(set) probach zrezygnowali i teraz caly teren MOJ. Nie ma jak zelazna konsekwencja.
OdpowiedzUsuńMiauki przesylam
Twoja Miecka.
Na widok kotki zagladającej w szparę drzwi prysznica parsknełam niepohamowanym smiechem, oblewając sie herbatką ziołową!!!
OdpowiedzUsuńCudnie napisany tekst i tyle!*
Całusy i usciski od rozchichotanej wciąz, łysej Oli zasyłam!:-)))
To zaglądanie pod prysznic jest boskie:)))
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tylko, dlaczego czasami nie da się usiąść na Łysej?;))
Buziole w ten cudny, różowy nochal!
Moje łysole dawno się poddały. Odkąd wlazłem do kominka, tylko latają i zabezpieczają wszystkie fajne miejsca - tego nie mogę ich oduczyć. Ale spoko, czasu trzeba. Tak samo było z tymi gupimi kurami na półce pod sufitem. Myśleli, że tam to na pewno wejść nie dam rady. Ha, ha, ha. Musiałem dopiero zwalić i stłuc jedną kurę, żeby uwierzyli. Ale udało się! I co mi Łysa zrobi? Przyjdę, owinę jej się dookoła szyi, paszczę przytulę do jej paszczy i załatwione! Łysa o mało się nie posika z zachwytu! Czajnik.
OdpowiedzUsuńA propos kominka - moja Izyda (czarno-biała) zameldowała się w kominku podczas czyszczenia komina i nagle kot zniknął. Szukaliśmy po kątach, wołaliśmy, cicho i pusto. A Izunia ułożyła się do drzemki na czarnym pianinie i nie było jej widać. No i oczywiście nikomu nie życzę czyszczenia kota z sadzy. Pozdrawiam Barbara
Usuńłehehehe nie ma to jak poranek zacząć od dobrek lektóry listu kot do Łysej :D ps.mój też się włamuje pod prysznic o.O zboczeniec nawet sikać bez niego nie mogę bo mało drzwi nie wywali o.O
OdpowiedzUsuńEwo - ale Ci się trafiła koteczka!!! Cud, mniód i malinka :-))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Cię Myszeczko bardzo serdecznie. My też chodzimy i wskakujemy wszędzie, uwielbiamy leżeć na naszej obsłudze, szczególnie w nocy, zwalamy anioły naszej młodszej pani z półeczki, zalegamy w umywalkach, a blaty w kuchni, a szczególnie blat cieplutkiej zmywarki - sama rozkosz:) Dakota i Lola. Pozdrowienia dla Ewy i Assneg - Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńJakie to szczęście, że się wreszcie wyjaśniło - już się tak nie będę zżymać na Leśkę, która ma wybitne skłonności nie tylko do łażenia za mną, ale i wchodzenia pod nogi. Ileż ja się muszę w domu namanewrować, żeby się nie wykopyrtnąć. A jeszcze wszędzie te koty, jeju!
OdpowiedzUsuńFilm kapitalny! Tylko za szybko mi napisy uciekały. Ale wpadłam na GENIALNY pomysł i moje ślepactwo przestało mi zawadzać - włączyłam tryb pełnoekranowy! :) A tu w pracy mam duuuży monitor, to się ponapawałam. :D I wszystko doczytałam. Wiem nawet, kto zaprojektował kostiumy. :D Nie wiem tylko, co to/kto to iMOVIE i iTUNES.
PS. Na miejscu Ewy już przebierałabym nóżkami z niecierpliwości za Ptaszyną-Myszyną. :)
Pozdrowienia dla wszystkich... zainteresowanych. :)
Witaj Myszko to masz podobnie jak ja. Moja łysawa przeczytała prosto do mojego ucha co napisałaś bo leżałem właśnie tych uginających się czarnych ... hm klawiszach? :) No właśnie. Mówi że nie lubi gdy wpadam jej pod nogi, bo się boi że mnie nadepnie. Ale nosi mnie jak każę, tyle że podobno ciężki jestem. Kąpać się też lubię, włażę i niech kapie na mnie, lubię to. To choć pobawimy się, ty u siebie ja u siebie, ja lubię gumowe piłeczki aportuję je a oni się cieszą i rzucają i tak śmiesznie patrzą na mnie z zachwytem jakby? Pozdrawiam Cię Myszko i Twoją Ewę też, będziemy mieszkać "blisko" siebie.
OdpowiedzUsuńKotek, koteczek, kituś kitulek.
Aha i pozdrowienia dla Twojej Tymczasowej. :)
też bym chciała taki wodoodporny telefon:-)
OdpowiedzUsuńPrzezorny zawsze ubezpieczony, tak to szło, ale przyznaj- teraz to przesadziłaś!
(bo telefon koło wanny to też mam;-p)
Jedna zachowałaś czujność! :)) Zdjęcia pod prysznicem zrobione są na sucho :)
UsuńGosiu, coraz lepsza się stajesz w tej produkcji zapowiedzi. Cudownie się wszystko układa u Ciebie, jak to dobrze że kolejna przylepka znalazła domek :-)
OdpowiedzUsuńSłodka,kochana Myszeczka,pięknie się zaprezentowała w liście. Mój Pascal taki był,przylepa i właził do mnie pod prysznic,z kolei Baziu uwielbia pisać na kompie a młodzian Momo szaleje w kuwecie,zamiatanie na okrągło ;) no a po blatach łazili i łażą wszyscy :),pozdrawiam Myszeczkę i jej nową Łysą i autorkę ;)
OdpowiedzUsuńcześć Myszeczka! niezła jesteś z tym niemarnowaniem chodzenia. my musimy nad tym jeszcze popracować, bo u nas pilnuje się tylko niemarnowania chodzenia DO kuchni. chyba dajemy naszej Łysej za dużo swobody.. za to w nie marnowaniu Łysej siedzenia i leżenia jesteśmy nieźli. no i dbamy o jej formę - skłony, przysiady.. najlepiej do tego celu służy żwirek, który się wysypuje z kuwety i rozwala po całej łazience. i już Łysa ma gimnastykę. tylko trzeba to robić regularnie. jak się kocha swoich Łysych, to trzeba o nich dbać, nie? ściskamy twoją łapkę,
OdpowiedzUsuńLuna i Lolek
To tak jak u nas :) nie marnujemy tylko chodzenia do kuchni :)
UsuńSongo.
więcej takich filmów, a kocia niech Ci dokucza po stokroć, bo przesłodka jest i już :) Łysa Ewa będzie miała ubaw :),
OdpowiedzUsuńR@vał
Z takim kotem to nawet ja mam ochotę pomarnować chodzenie :)
OdpowiedzUsuńNo to się pewnie Łysa Ewa doczekać nie może:-)))! Taka reklama...
OdpowiedzUsuńJa chcę się nauczyć robić takie filmiki! Poproszę o linki, instrukcje, przepisy, ksiązki....Wszystko. Proooooszę :) :) :)
OdpowiedzUsuńRóżo, to jak pisałam już jest program iMovie w iPhonie. Tam są gotowe schematy, moja rola jest niemal żadna. :)
UsuńDziękuję :) W takim razie muszę mieć iPhona.
UsuńBoskie!:)
OdpowiedzUsuńKochana Myszeczko - Ty to masz cierpliwość do tych Łysych! Żeby tak nie wpuszczać kota pod prysznic!
OdpowiedzUsuńMistrzowski list! Czemu Rudi do mnie takiego nie napisał?
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zrozumiałam czemu łysych :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Teraz? No ładnie! Ja od 2 lat tego używam. :)
UsuńGoszcze tu od kilku miesięcy zaledwie :). Zaczne pytac chyba :)
UsuńKochana Myszeczko!
OdpowiedzUsuńRozumiem cię pod każdym względem, Łysa Ewa faktycznie taka jest, marnuje chodzenie. Siedzenia nie marnuje bo od razu patrzę czy ma wygodnie, ugniatam jej poduszkę lub kocyk. Najgorzej że nad ranem to ona śpi, ale reaguje na dotykanie nosem, wszystko ci pokażę. Z chodzenia po blatach nie rezygnuj, u nas też można, nauczę cię wskakiwania na okno pod sufitem w kuchni. Zawsze udawaj, że wcale po blacie nie chodzisz, tylko szykujesz się do skoku na okno. Łysi zawsze dają się nabrać. W łazience to nasza Łysa nawet dzrzwi nie zamyka, wie, że nie ma sensu. Fajnie jest wskoczyć na szafę, można jeszcze zwalać przykrywki z pudełek, Łysa mała jest, nie daje rady ich potem poukładać. Jest jeszcze paprotka u Łysej Młodszej, ale nie możemy jej za bardzo obgryzać bo nam na długo nie wystarczy. Ogõlnie tu jest nieźle, sama zobaczysz. Dają jeść, twoją karmę mają przygotowaną, ale może potem mojej spróbujesz? Ja też za dużo nie jem, bedziemy oboje marudzić, a co, niech Łysa wie, że ma koty. Jest parę rzeczy jeszcze, ale to ci wyjaśnię, jak przyjedziesz. Napisałbym wcześniej, ale Łysa z pracy wróciła późno i to jeszcze z Najmniejszą Łysą, co bez przerwy pytała, gdzie jest nowy kotek. Komputera nie odpaliła, nie mogłem filmiku obejrzeć, tylko do tabletu się w końcu dorwałem. Więc dopiero teraz ci piszę - przyjeżdżaj już w końcu. Jak najpierw bedę trochę fuczał, to się nie przejmuj, u nas mężczyźni tak mają. A i tak potem robimy co chcecie
Przekonałeś mnie tymi blatami. Stop. Przyjeżdżam w poniedziałek. Stop. Szykuj się do uroczystości powitania. Stop.
UsuńTwoja Myszeczka :)
Wariaty jesteście!!!!!
Usuń:* :* :*
To u góry to oczywiście Gucio, nie podpisał się bo mu pazurek przeskoczył i się wyslało. Prosi żeby na razie mówić do niego Gustaw bo to poważniej brzmi. Czekamy wszyscy z niecierpliwością na Myszeczkę, ma rację. Taka cudowna kocia mi się trafiła, że wierzyć mi się nie chce. Żeby ten poniedziałek był jak najprędzej :-D
OdpowiedzUsuńEwo, Gustawie i wszyscy Łysi z nowego domu Myszeczki, jesteście git!
Usuń:******
Nieodmiennie, odkąd zajrzałam tu pierwszy raz, na określenie "Łysy/Łysa" chce mi się śmiać. I się śmieję. Ale dzisiaj już legalnie ryłam, a nie się śmiałam przez "marnowanie chodzenia". Mistrzyni :D :D :D
OdpowiedzUsuńŚWIETNY POST !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpojutrze już, pojutrze :-D czytam tu i czytam od początku i znowu...
OdpowiedzUsuń:)) Była dzisiaj moja teściowa, która nie jest kociarą i sama stwierdziła, że ta kotka to jest marzenie taki ma miły charakter. Trafiła ci się perełka, Ewo. :)
UsuńJutro dam ci znać co do szczegółów, bo czekam na telefon od Agnieszki.
Dobranoc :)
świetne ujęcia,Myszeczka cudowna!! post pełen dobrej energii! dziekujemy Anko za chwile pełne usmiechu;)
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń