Jak to szło z tymi dziećmi? Że małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot? Zgadzam się z tym, choć matkom małych dzieci pewnie trudno w to uwierzyć. Odkryłam jeszcze jedną życiową prawdę.
Brzmi ona: małe dzieci - wielka duma, duże dzieci - wielka, wielka, wielka duma.
W grudniu miałam okazję tego zakosztować. Mój syn Michał, którego nazywam tu na blogu Wrocławskim, odbierał swój dyplom ukończenia Politechniki Wrocławskiej. Wybraliśmy się tam z MójCiOnym. Za nic nie przegapiłabym tej okazji, mimo że Wrocławskiemu nie było to w smak. Rodzice na odebraniu dyplomów? Żenada. :) Dobrze, że takich "żenujących" rodziców było całkiem sporo.
Od pierwszych taktów poloneza, w rytm którego wchodzili absolwenci, stanęły mi w oczach łzy wzruszenia, żołądek się ścisnął, a ja wpadłam w stan swoistego uniesienia. Duma mnie rozpierała. Trwałam tak do samego końca uroczystości, chłonąc każdą sekundę.
Filmik niestety też można określić mianem żenada. Nie miałam czasu nad nim pracować, ale atmosferę można trochę poczuć, mimo że to bardziej żart niż relacja.
Mowę wygłosił misiowaty pan rektor o przesympatycznej fizjonomii. Kreślił on przed absolwentami wizje świetlanej przyszłości. Hmmm... naprawdę? I ja im tego życzę.
Młodzi, w tym mój syn, nie wzruszyli się wcale. :) Ja - przeciwnie, zafascynowana patrzyłam, jak prześliczne, świeżo upieczone panie magister inżynier (magisterki inżynierki?) odbierają swoje dyplomy...
W końcu zrobił to i Wrocławski.
Panie z sekretariatu musiały się spisać, bo podziękowania od byłych studentów były naprawdę gorące.
Jeszcze tylko wspólne pamiątkowe zdjęcie
i moment, na który wszyscy czekali. (ja wtedy buuuuuuuuuu).
Michał sprawę swojego dyplomu traktuje na luzie. Jego pasją, jak wiecie, jest muzyka i z nią chce związać swoje losy. Doceniam, że mimo to sprawę doprowadził do końca. Napisał pracę, obronił ją, robiąc przy tym 100 innych rzeczy, komponując, nagrywając z zespołem płytę, startując w konkursach muzycznych, robiąc muzykę na zlecenia. Jestem z niego bardzo dumna, ale ciii, nic mu nie mówcie, bo z pewnością mi się dostanie za ten wpis. :)
Miłego dnia!
U Hany jest ważne losowanie. Lećcie i oddajcie swój głos. Im więcej nas, tym lepiej. :)
http://dzikakurawpastelowym.blogspot.com/2014/02/uwolnienie-pomysow-czesc-pierwsza.html
Gratulacje! To bardzo wzruszające chwile :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńI jeszcze raz: BARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA GRATULACJE :)
Nie będę odpisywać dziś na każdy komentarz, bo czas mnie goni. :(
Też się wzruszyłam :)... Dzieciaki tak już mają, że albo nas wkurzają, albo wzruszają :D.. :)... Albo czasem martwią..., ale to może rzadko, prawda? :).
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... Te siwe włosy na głowie to też ich sprawka :)
UsuńGratulacje ! I świetlanej przyszłości Wrocławskiemu, takiej jaka mu pasuje, i jaką sobie sam wybierze ! Zuch chłopak ! A do tego wszystkiego jaki trudny kierunek. Toż to sama fizyka .
OdpowiedzUsuńTrudny, ale na czasie. Ciekawy (dla mnie). :)
UsuńSerdeczne gratulacje.
OdpowiedzUsuńno żenada;-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie sobie uświadomiłam, że ja nawet nie wiedziałam, kiedy to Synek skończył studia, a pójście na taką imprezę nie przyszło mi do głowy. Może na przyjęcie po doktoracie to się chodzi.
Jestem żenującą matką. Nigdy nie wiedziałam, do klasy na jaką literkę chodzą moje dzieci, w czasie liceum VegAnki na wywiadówce byłam raz, a w poczas studiów czasami pytała z nadzieją- nie chcesz się czasem widzieć z indeksem?
Za to z Warzywniaczkiem jestem na bieżąco:-)
No ale ale. Gratki i niech mu się dobrze idzie muzyczną, własną ścieżką!
Megi, ja nie lepsza byłam! Wywiadówki to coś czego szczerze nie cierpiałam, rzadko mnie tam widzieli, i z wielką ulgą przyjęłam koniec konieczności chodzenia na nie. Na studiach syna też się gubiłam co i jak, on po prostu wszystko zaliczał i już.
UsuńNiech idzie muzyczną drogą, nich mu idzie! To pasja, to miłość! Mam nadzieję, że tą jego droga pozwoli kiedyś mi się pochwalić.
Ja zawsze płaczę w takich sytuacjach- na przedstawieniach w przedszkolu, szkole płakałam również podczas występów cudzych dzieci, więc tradycyjnie i tu mi się dzisiaj łezki zakręciły:)
OdpowiedzUsuńGratuluję syna:***
Vikuśka wzruszaczka :*
UsuńStrach myśleć co będzie przy wnukach :))
UsuńHehe, ja miałam takież samo podejście jak Michał. ;)
OdpowiedzUsuńMogę sobie jedynie wyobrazić jak wielka duma Was rozpierała!
Choć w przypadku Wrocławskiego to chyba wcale nie takie rzadkie, co? :D
A rzucanie biretami wspominam bardzo miło. :))
Aha, a moi rodzice też byli na moim dyplomie. Tata robił zdjęcia, a później poszliśmy na pyszny obiad. To był fajny dzień. :)
UsuńNo i fajnie, że to napisałaś. :) O żadnych obchodach Wrocławski słyszeć nie chciał. :)
UsuńOd samego patrzenia i ja sie wzruszylam, widac niektore matki juz tak maja :) Chyba balabym sie pojsc na taka imprezke do moich dzieci, zeby sie nie poryczec calkiem ... Ale przemysle to, do najblizszej mam jeszcze dwa latka... :)
OdpowiedzUsuńBrawa dla dziecka i rodzicow! Szkoda, z e dziecko nie chce sie zajac odnawialna energia, ALE jak idzie za sercem to jeszcze lepiej! Bo nie ma to jak szczesliwe dziecko. Macie powody do dumy!
OdpowiedzUsuńRozdania dyplomow...szkoda, ze traktuje sie rodzicow tak sieroco...u nas najwiecej miejsc jest wlasnie dla rodzin - na kazdego studenta przypada maximum 2 sztuki tzw gosci i ludzie marudza ze tak malo :P. Bylam na rozdaniu dyplomow 4 razy a mam tylko dwoje dzieci, hrehreher (jedno przesadzilo ze studiami)
Jak dziecko sie czulo w todze? I kapelutku , tu nazywanym od zawsze mortar board czyli ten taki kawalek drewienka, na ktory tynkarze i murzarze rzucaja sobie nieco materialu do wpychania badz mazania na biezaco.
p.s. bardzo ladne dziewczyny na tej Politechnice :))
p.p.s czy dzieci byly zachecane do pojscia do fotografa, w todze i z dyplomem w reku, do oficjalnej fotografii, ktora potem rodzice i babcie wieszaja w ramach, z duma!?
Mężu! Co to będzie jak zostaniemy babciami, to dopiero łzy się będą lały przy byle czym :))
UsuńCo Ty! Z tym fotografem by nie przeszło. Już na wymuszonych zdjęciach z nami minę miał jakby go kto katował!
o rrrany, nie mow....my na razie, puk puk, mamy date slubu diecka nr 1...rusza we wlsciwym kierunku, zacznij kupowac chusteczki :)))
UsuńGratuluję Gosiu i nie dziwię się, że byłaś wzruszona. To swoiste podsumowanie Waszego trudu włożonego w wychowanie syna.W 2005 r wzruszałam się na rozdaniu dyplomów doktorskich w Monachium, na tamtejszym uniwerku.Było uroczyście, choć nie w strojach, każdy był w czym sobie życzył, czyli po cywilu. I puchłam z dumy, bo na 215 świeżo upieczonych doktorów było 11 z oceną "sumus", a wśród nich moja córcia. Na początku uroczystości był koncert, potem głos zabrali oficjele, potem każdego wywoływali i odczytywali tytuł pracy i ocenę. Było bardzo dużo osób towarzyszących, główna aula była pełna i nawet nie dla wszystkich starczyło miejsc siedzących. A potem był dla wszystkich "poczęstunek", czyli coś na ząb i lampka wina. Niektórzy doktoranci byli w strojach narodowych, za co zbierali sowite oklaski. Największe brawa zebrał czarnoskóry doktor w białej, jedwabnej z wyglądu szacie, haftowanej obficie złotą nicią. Po tej uroczystości poszliśmy do restauracji w podziemiach monachijskiego Ratusza. Zięć zamówił z tej okazji odegranie przez mini zespół muzyczny ( przy naszym stoliku) ulubionej przez córkę piosenki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
No proszę! Tak to powinno wyglądać. :) Wierzę, że rozsadzała Cię duma, Twoja córa wiele osiągnęła. Czarnoskóry doktor w białej, jedwabnej z wyglądu szacie, haftowanej obficie złotą nicią musiał wyglądać cudownie!
UsuńBardzo serdecznie gratuluję Wrocławskiemu!!!
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę ... wspaniałych rodziców :-)
...gratulację dla Wrocławskiego i pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńogromne gratulacje :)
OdpowiedzUsuńNic nie powiemy, ale z całego serca gratulujemy Michała Wrocławskiego, magistra mechaniczno- energetycznego, z zamiłowania - muzycznego! (I Wrocławskiemu też gratulujemy, ale ciiii... :)
OdpowiedzUsuńP.s.1. Już sama nie czuję, jak mi się rymuje (hłe, hłe, hłe!)
P.s.2. Super wieści z nowych domków!
P.s.3. Ja też podziwiam Justynę.
P.s.4. Postaramy się (z Dorotą) zarysić naszego Songa :)
I wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kota życzymy
UsuńSongo i Ninka.
Rymuj, rymuj, będę mieć dla Ciebie niedługo zadanie :)
UsuńSongo zarysiony i króliki też, a co! :))))))))))
UsuńGdzie? Daj link?
UsuńGratulacje dla Wrocławskiego,nie dziwię się ,że buczałaś .Ja swego czasu jak mój syn dostawał dyplom też buczałam,na to nie ma mocnych.Perełka
OdpowiedzUsuńGratulacje! U nas się chodzi z rodzicami na absolutorium czyli uroczyste wspólne zakończenie studiów (na,mojej uczelni - w innym mieście - tego nie było). Nie wiem czy jest takie uroczyste rozdawanie dyplomów, ja w tym roku "robię" dopiero licencjat.
OdpowiedzUsuńA dzieci czasem nie zdają sobie sprawy jak ważne dla ich rodziców jest zakończenie tego etapu, Pamiętam jak mnie zdziwiło, że moja mama w dniu mojej magisterki upiekła tort i rodzice zaprosili tłum gości.
Dzieci wcale nie zdają sobie z tego sprawy. Trzeba do tego dorosnąć, a może powinnam napisać zestarzeć się...
UsuńGratulacje Aniu dla Ciebie i synusia,bo przeciez mimo Dyplomu,studiów i całej dorosłości jest...synusiem! Przerabiałam to kilka lat temu,nie było tak uroczyście ale równie łzawo i wzruszająco.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Was i Wrocławskiego :)) Ma chłopak wiele talentów, nie da się ukryć :)
OdpowiedzUsuńEch, uściski i bardzo ciepłe pozdrowienia dla dziecka. :)
OdpowiedzUsuńI buziaki wszystkim kotom, a gdy się odwrócą, to i Rufikowi.;)
Lecimy.
Trzymam kciuki i myślę. :)
UsuńGosiu wielkie gratulacje wspaniałego Wrocławskiego !!! Łzy się w oczach pojawiają już od przedszkola, gdy na przedstawieniu synek/córeczka powiedzą swój pierwszy wierszyk. A dalej to już oczy coraz bardziej mokre :). jolaz
OdpowiedzUsuńWierszyk! Ach! Już wtedy rozpierała mnie duma. :)
UsuńGratulacje dla dumnej Mamy!!
OdpowiedzUsuńI brawa dla Wrocławskiego!!
Gratuluje z calego serca !
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Syna i Rodziców:))))
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje! Politechnika to politechnika,a nie za przeproszeniem jakies byle g..typu "zarządzanie i marketing " za pieniądze:)) pozdrawiam,Basia
OdpowiedzUsuńDodam, że były to studia w języku angielskim, więc satysfakcja jest tym większa. :)
UsuńJa czekam jeszcze na ten moment jakieś dwa lata...
OdpowiedzUsuńGratulacje najserdeczniejsze! :))
To podajmy sobie dłonie Aniu mnie się nieźle oberwało za umieszczenie obrazów córki na blogu. A zdjęcie w todze z promotorem mam jako tapetę. :) Film oglądam czasem i chyba umieszczę ale tam ... już słyszę co dziewczę myśli na ten temat. :)) Są skromni, nie puszą się tylko nam rodzicom łzy w oczach błyszczą i serce duma rozpiera, nie dla budowania ich ego ale uznania dla ich pracowitości dla zdolności. I pewnie możemy sobie pogratulować też trochę bo nie tłamszone ale wspierane i kochane i dlatego wyrosło. Dodam że w Polsce nie byłam na rozdaniu dyplomów była obrona dyplomu na której był dziekan profesorowie i niektórzy rodzice był mój mąż i córki mąż jako pomoce do wieszania tablic. :) I dostało mi się dwa lata później od promotorki że niby nie jestem dumna a powinnam :) A mnie zabroniono bo emocje. :) Promotorkę spotkałam dwa lata później gdy dyplom córki był pokazywany i chyba dalej - jest jako poglądowy, bo temat dotyczył widzenia kolorów przez dzieci niewidome i niedowidzące.
OdpowiedzUsuńGratuluję Aniu z całego serca i synowi też ale po cichu. :)
Szalenie ciekawy temat! Pasjonujący!
UsuńTrudno ich zidentyfikowac w tych szlafrokach i myckach z kutasikiem, ale Ty na pewno caly czas wiedzialas, gdzie siedzi Twoja latorosl.
OdpowiedzUsuńGratuluje Tobie, zes sie utrzymala w jednym kawalku, bo ja najpierw peklabym z hukiem z dumy, a potem rozplynela sie ze wzruszenia.
Gratuluje Juniorowi znakomitej oceny i dyplomu. Ma? Ma! A teraz niech robi, co mu serce podpowiada.
Acha, wszystkim Twoim kotom, rezydentom i gosciom, wielkiego cmokala w nosek z okazji ich swieta :***
Dokładnie tak. Ma dyplom, nie zmarnował tych lat, bo doprowadził sprawę do końca, choć wiele razy się wahał. A teraz będzie dalej walczył o swoje miejsce w świecie muzyki i oby mu się udało z tego żyć.
UsuńGratulacje!! Pamiętam moje rozdanie dyplomu :) Niby nic, ale chwila dumy z siebie była, więc myślę, że Twój syn też z siebie jest dumny!!
OdpowiedzUsuńStrasznie spodobała mi się to przetransponowane powiedzenie. Bo to prawda, że im większe dzieci, tym większa duma. Macie ciekawy zwyczaj w tym Wrocławiu. W naszej Politechnice Gdańskiej nikt nie odbierał w ten sposób dyplomów, przynajmniej do tej pory. Tera zsię nie dziwię rodzicom.
OdpowiedzUsuńJa też miałam okazję do dumy z córki, kiedy z całą rodziną i mnóstwem gości uczestniczyłam w jej recitalu dyplomowym w Akademii Muzycznej.
Wyobrażam sobie. Byłam kiedyś na takiej uroczystości. Sama się wzruszyłam, choć nikogo nie znałam. :)
UsuńRazem z Młodą jesteśmy na początku drogi do edukacji wyższej. Wiem, że na pokaz dyplomowy polecę na skrzydłach i będzie mnie rozpierałą duma. Ciebie rozpiera, to piekne ;D
OdpowiedzUsuńAch! Coś mnie ścisnęło.... Gratulacje! Gratulacje! Gartulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńwierzę, że i mnie czekają takie wzruszenia za jakieś 15 lat ;)
OdpowiedzUsuńgratuluję Anko sukcesów syna!
Gratuluję i pozdrawiam :) Uściski i głaski dla wszystkich kotków i przy okazji dla Rufiego:) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńGratulacje dla utalentowanego Syna i Dumnej Mamy.
OdpowiedzUsuńOgromniaste gratulacje dla Syna i Rodziców:)!
OdpowiedzUsuńPowinnas mowic, ze to brat. Za mloda jestes na syna inzyniera. A tak na powaznie GRATULACJE. To radosc doczekac takiej chwili. Moze i nie przyda sie Mu dyplom w spelnianiu pasji, ale dla rodzicow to wielka duma. Sama konczylam studia zaoczne czyli duzo prostsze niz dzienne, a i tak cieszylo rodzicow niezmiernie jak dostawalam stypendium naukowe a potem dyplomy (licencjat i magisterke) obronilam na bdb. Zdjecia cudne. Piekna pamiatka. Joanna-Jo
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, Jo, że wyglądam na Jego mamę. :))) Gratuluję tak wspaniałych wyników!
UsuńGratulacje! Dla Ciebie i dla Wrocławskiego, za upór i konsekwencję. Fajny kierunek studiów, ciekawy, ale... nich robi to, co mu w duszy (i nie tylko ;-)) gra i niech będzie szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńJejku, jaka uroczystość!!!! Jak w Ameryce...........gratulacje dla dziecka i rodziców, moje się broni w czerwcu, jeszcze ciut muszę poczekać na wzruszenia:)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla utalentowanego Syna i dumnych Rodziców.
OdpowiedzUsuńKatarzyna3
Pękam z dumy razem z Tobą :-). Wcale się nie dziwię, że poszłaś "żenadę" dziecku zrobić:-).
OdpowiedzUsuńJa pewnie jeszcze lałabym łzy wzruszenia (dla większego "obciachu"). :D.
Gratulacje :-)
serdecznie gratuluję Michałowi i jego rodzicom :)
OdpowiedzUsuńwiem, co czujesz :)
trochę żałuję, że moja córka zignorowała zaproszenie na uroczyste wręczenie dyplomów, bo takie zdjęcia to jednak fajna pamiątka jest.
Dołączam się do gratulującego tłumu , niech znajdzie swoją drogę w życiu .
OdpowiedzUsuńFajne to zdjęcie z przedłużonym czasem ,chciałoby się rzec metaforyczne ,te głowy w biretach takie rozpływające się nieostre , poszukujące ,to jak wizja ich przyszłości , jaką drogę wybrać ,a jaką wybierze za nich los , wszystko może się wydażyć ,albo ......nic
Nasz Myk na FB zarysiony a jakże .
https://www.facebook.com/?sk=nf#!/photo.php?fbid=68295393841
Fajny! Widziałam :))
UsuńOgromne gratulacje dla świeżego inżyniera i dla rodziców tegoż. To naprawdę piękna chwila i dobrze, że zaliczyliście tę "żenadę":)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Wrocławskiego za to, że skończył studia tak odległe od pasji i zainteresowań. Może kiedyś przydadzą Mu się w kwestii nagłośnienia koncertów?
OdpowiedzUsuńNa absolutorium mojej córki ryczałam jak bóbr. Normalna rzecz.
Gosia, przecież takie geny nie mogły się zmarnować:) Gratuluję Wam syna!
OdpowiedzUsuńUkończenie studiów przez własne dziecko, to wielkie przeżycie dla Rodziców i radość. Gratuluję Synowi i Wam, Rodzicom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGratuluję :) i rozumiem jaka musisz być dumna
OdpowiedzUsuń