Zgodnie z celną zasadą, że dobre wieści nie są złe, napawajmy się dziś nimi do woli. O kotkach Zza Moich Drzwi w swoich stałych domach. Same pozytywne, budujące i uskrzydlające! Oby takich jak najwięcej, bo te złe też przyjdą, czy chcemy, czy nie. Ech, życie...
Shila i Ozzy - lubię to zdjęcie. :) |
Chcę podkreślić, że osiągnęłam przy Waszej pomocy pierwszy sukces jako kocia behawiorystka! Dziewczyna dla Ozzy'ego - Shila, okazała się idealnie dobrana. Poczytajcie, co pisze Joasia z Krakowa:
Ja na punkcie swoich zwariowałam kompletnie. Shila jest niczym ukochana córeczka. Odmieniła Ozzy'ego i nasze życie. Ozzy wydoroślał i stał się statecznym kotem, który mimo odwagi (często pozornej) i zwariowanych pomysłów jest bardzo wrażliwym kotem. Dał pierwszeństwo Shili i choć czasem widać, że ta mała łobuzica go wkurza, to opiekuje się nią i o nią dba. Shila traktuje go jak starszego brata i mentora, ale nadal jego ogon jest najlepszą zabawką. :))
Ozzy sylwestra i sylwestrową noc przesiedział pod łóżkiem, natomiast Shila siedziała o północy na parapecie i oglądała fajerwerki. Takiego kota jeszcze nie mieliśmy. :)
Poza tym je za trzech i robi się coraz piękniejsza.
Mam nadzieję, że wybaczysz mi inwazję kolejnych fotek; niestety wszystkie robione telefonem, ale ukazują fajne scenki. Nasze koty mają stałe miejsca drzemek w zależności od pory dnia. Późne popołudnie i wieczór spędzają w sypialni. Na zdjęciach z 19 XII widać różne etapy i pozycje odpoczynku. Miłego oglądania. :))
Pozdrawiam serdecznie, Joanna
Joasiu, kocham Was za te wieści!
***
A co u Kremówki - maine coonki, którą oddano, choć z płaczem, niczym niepotrzebną rzecz. PrezesKura Hana miała okazję odwiedzić niedawno Freyę w jej nowym domu. To jest coś niesamowitego, jak wspaniale trafiła ta kotka! Hana pisze:
(...) wszystko jest w porządku, byli u weta na przeglądzie. Ma pod oczami ciemniejszą sierść, a lampa zaostrza. Przyglądałam się jej z bliska. Koty nie wychodzo jeszcze na dwór, trzeba zabezpieczyć płot od dołu. Amon się tam nie mieści, ale ona tak (Maciek ją mierzył, hrehre). Siatka już kupiona, zresztą nie spieszą się z tym, i dobrze. Niech ona porządnie okrzepnie. Apetyt ma jak koń, oba koty dostają wypasioną karmę. Już przytyła, bo była chudziutka. Nie pamiętam, czy mówiłam, że ona jest odważna i ciekawska, a jeśli czegoś się boi, to facetów. Pewnie zaliczyła to i owo, nie bez powodu ją oddali.
Freyę głaskałam, a jakże! Bardzo jest chętna i otwarta, mimo 12 osób, które tam były. Nic sobie z tego nie robiła, w przeciwieństwie do Amona, który przesiedział pół wieczoru pod łóżkiem. Nie mam wielu zdjęć, bo tłok tam był, a Freya przeważnie się myła. :) Dałam Frei myszkę od Opakowanej, bawiła się, jakby nigdy nic. Nie warczą na siebie, trochę się zaczepiają - raczej zabawowo, leżą sobie boczek w boczek, chociaż na razie bez zażyłości. Ale w masie są śliczne do obłędu.
Hana, uwielbiam Cię za ten przekaz! :)
***
Jeśli jeszcze nie jesteście napawnięci tym dobrem, to mam coś superowego w zanadrzu.
Kto pamięta Janka? Kotek został znaleziony podczas wielkiej akcji poszukiwań zaginionego Kayronka. Niestety jego właściciel się nie znalazł, sądząc jednak ze stanu zaniedbania kota w momencie znalezienia, jakiś czas - nie wiadomo jaki - był on bezdomny. Janek to cudowny kocurek, bardzo piękny i miły. Po różnych perypetiach, w tym nieudanej adopcji (okropność), okazało się, że Janek może być zaginionym dwa miesiące wcześniej Mańkiem! Kotek wrócił do swojej rodziny koło Lubania. Magiczna historia!
Daria pisze:Podsyłam parę zdjęć księciunia Mańka. :) Kawał kota z niego jest, i sierściuch straszny.
Nadal uwielbia być brany na ręce i się przytulać, to już taki rytuał, że bierze się go na ręce, a on łapkami obejmuje za szyję.
Ma ulubione miejsce - parapet.
W sumie nie ma się co dziwić, że pańcio duży, jak je swoje i jeszcze psu podkrada, a pies ciapa go nie pogoni.
Aż trudno uwierzyć, że z tego kota (to zdjęcie Zza Moich Drzwi)
jest taki kudłacz.
A co do jego charakteru - jest w pełni już zresocjalizowany i uspołeczniony, wcale już się nie chowa, nie ma już dla niego sytuacji stresowych, nawet w sylwestra bez większych problemów sam witał się z gośćmi. Zawsze przychodzi wołany, jest po prostu wspaniały.
Maniek jest naprawdę świetnym kotem. Do tego strasznie rozgadanym, zwlaszcza gdy mama szykuje obiad - wtedy miauczy niemiłosiernie. Uwielbia surowe mięsko. :))
Daria, wielkie dzięki! Pomyśleć, że to jest ten kot, z którym musiałam jeździć na kontrole, czy nie jest wściekły! Co znaczy odpowiednia osoba. :)
Miłego dnia życzę. :)
Będzie druga część Relax posta! Proszę o słanie do mnie zdjęć kociastych na relax drapaku. Już kilka mam. :)
***
Przed chwilą dostałam wieści od Dibusia-Alfreda:
Tu Alfred! Coraz bardziej mi się podoba u moich Ludzi. Muszę trochę jeszcze nad nimi popracować, bo nie pozwalają mi drapać mebli i wchodzić na stół w kuchni, ale to jest kwestia czasu, bo jestem bardzo, bardzo uparty. Uwielbiam biegać po calutkim mieszkaniu, szczególnie z moją Rybką. Jest taka fajna, mieści mi się w buzi, kiedy chcę poaportować z moimi Ludźmi.
Moim hobby jest jedzenie! Uwielbiam jeść! Kocia karma smakuje mi najbardziej, ale chętnie próbuję nowych smaków - moi Ludzie co prawda niechętnie mi dają swoje jedzenie, ale kiedy nie patrzą, a coś nieopatrznie zostawią na stole, to po cichu to ściągam łapką i próbuję. Czasem mi smakuje, a czasem nie. :)
Kocham się przytulać z Nimi, Pan czesze za uszkiem najlepiej, a Pani jest najprzytulniejsza, lubię sobie czasem wtulić się w Nią i z Nią sobie pospać. :)
Poprosiłem Moją Panią, by wysłała parę zdjęć, do których dzielnie pozowałem.
Pozdrawiam ciepło,
Alfred z Ludźmi
Ogromnie dziękuję ci, Alfredzie. Jesteś piękny!
Nie ma to jak dobre wiadomości na początek dnia:)Niczym dodatnia temperatura na dworze:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
O, cudownie, że wzrasta, bo Fikunia ma problem z chodzeniem po tym mrozie. :(
UsuńTakie wieści to mi się podobają! :))
OdpowiedzUsuńJa czekam na relax :) teraz wyjeżdżamy, więc zdjęcia podeślę za około tydzień :)
Ok, to ja poczekam na twoje zdjęcia. :)
UsuńSuperowo:)
UsuńTakie futerka cudne, w sam raz na ten mróz - u nas w tej chwili -14, brrrrr...
OdpowiedzUsuńJak dobrze przeczytać, że jest dobrze :)))
U nas dziś -6. Znacznie lepiej. :)
UsuńCudne wiesci i zdjecia:):):) Shila i Ozzy cos fantastycznego :):):) No a main coony po prostu piekne i dostojne:):):)
OdpowiedzUsuńShila i Ozzy - to jest jak bajka. :) Popatrz jak ten kot się męczył sam!
UsuńFreya i Amon - co za widok! Aż zazdroszczę. :)
A Janek? Cudo!
Miło czytać takie dobre wieści :-)
OdpowiedzUsuńOooo jak miło zajrzeć za Twoje Drzwi, poczytać dobre wieści i obejrzeć zdjęcia. Bardzo to wszystko dobrze robi na dobry nastrój.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Gosiu.
Miłego i dla Ciebie, Ewuniu:**
UsuńWziąć takiego Mańka na ręce, to pewnie cała logistyka jest ;) żeby sobie i jemu krzywdy nie zrobić ;) Śliczny jest, no i kolejnym kotem, który wygrał Los na loterii.
OdpowiedzUsuńPozostałe zdjęcia - też budyń, słodziutki, aż miło się ogląda i czyta takie relacje :)
Tak, to prawda. Ja też się tym buduję, oby zawsze tak było. :)
UsuńŁomatko ale tym kotom dobrze jest!
OdpowiedzUsuń(chyba się oddam do adopcji :)
Dobry pomysł, zobacz jak można sobie poprawić życie. Proponuję, abyś zaczęła błąkać się po piwnicach, na pewno cię ktoś wypatrzy. :)
UsuńDzwoniła Marta w sprawie koteczki?
Dzwoniła. Dzięki!
UsuńA tak na skróty, bez piwnic się nie da? Zaległabym sobie tak bezproblemowo na kanapie jakiej i potuptała do miski ze 3 razy na dzień. Odkryłam w sobie naturę Garfielda.
Psie, siostro! oj, i we mnie obudził się Garfield i zalegam ci ja, zalegam koncertowo. łudzę się, że to pogoda (zimno u nas, brr), a nie charakter.
Usuńbardzo trzymam kciuki za koteczkę! dobrze, że cieplej u was.
Tempo, a kto Ci michę napełnia? Bo kanapę mogę sobie jeszcze zorganizować we własnym zakresie, ale roomservice mi szwankuje. Dlatego pragnę się oddać do adopcji, może być z kanapą i za napełnianie michy mogę się wywdzięczyć mruczeniem :)
UsuńNo, jakżesz Janka nie pamiętać ! Tego horroru z tom babom, co najmniej dziwnom i wściekłym Jankiem ! Na szczęście, to tylko złe wspomnienie ! A w ogólności całej, to te wieści, to po prostu mniut, normalnie mniut ! ... I ten strzał w dyszkę by dokocić Shilę do Ozziego, I Przepiękna Freya, i Fredzio Pracz :) Powtarzam MNIUT !
OdpowiedzUsuńIle mnie kosztowała ta historia nerwów!
UsuńAle dobrze się stało, bo kotek świetnie trafił. :)
Za mało tego napawania, więc napawam się dzisiaj juz trzeci raz! Uwielbiam takie historie z happy endem, a kto nie uwielbia? Wszystkie przepiękne i przerozkoszne! I Shila słodzinka, i Freya, i wściekły Janek (uważałabym z tym obejmowaniem szyi łapkami, on przecież może udusić). I przecudny brzuszek Alfredzika! Kochani Łysi Alfredzika, miejcie baczenie na pralkę.
OdpowiedzUsuń:) Oni są bardzo troskliwi, spoko. Namawiam ich na kolejnego kotka. :) Alfed się nudzi...
UsuńJak mi dobrze po takiej lekturze! Kochane kociska.
OdpowiedzUsuńA mnie jak po Twoim komentarzu! :)
UsuńCudne wieści :) !
OdpowiedzUsuńCzytałam je już rano na telefonie, ale że tam ciężko się pisze, dopiero teraz, gdy dopadłam komputer, mogę Ci złożyć wyrazy uznania za Twoją działalność względem potrzebujących kotów! :)
Podziwiam Cię za Twoje wielkie serce, doświadczenie, umiejętności i równie wielką intuicję, bez której losy Twoich podopiecznych mogłyby nie być tak kolorowe...
Moja intuicja jest niestety upośledzona - dotychczasowe doświadczenia, które zebrałam w wydawaniu kociaków do adopcji, były w większości traumatyczne zarówno dla nich, jak i dla mnie. :( Najgorsza adopcja zakończyła się odbieraniem kota z ogromną traumą na siłę, z pomocą policji...
Dlatego żadnych tymczasów - gdy wpuszczam jakiegoś kota do swojego domu, to już wsiąka na dobre, ani myślę go wypuszczać. :)
Kochana, dziękuję za dobre słowo. Gdybym nie oddawała kotów do innych domów miałabym ich już... 121. :))))
UsuńKilka razy tez się pomyliłam, czego do dziś bardzo żałuję.
Gosiu, jest różnica pomiędzy incydentalnymi a notorycznymi pomyłkami...
UsuńNa 6 moich adopcji, (SIC!) tylko 1 była udana i to jeszcze ta, którą dopełniałam z członkiem rodziny. :(
Może to po prostu pechowe zbiegi okoliczności...?
A może po prostu tak długo szukałam i wydziwiałam. żeby dopaść tych najlepszych ludzi, aż w końcu ich przegapiłam i przez ponaglający czas wybrałam pierwszych lepszych, którzy mieli choćby minimalne pojęcie o kotach...?
Tak czy inaczej zazdroszczę Ci predyspozycji do bycia Domem Tymczasowym, ale jednocześnie bardzo się cieszę, że chociaż moją szczęśliwą siódemkę udało mi się uratować. :)
Pewnie, super, że te siedem jest uratowanych. Musisz kiedyś opisać o co chodziło w tych nieudanych.
UsuńFajnie jest poczytac o kotkach ktorym sie tak kibicowalo. Fajnie ze maja takie fajne domy. I w ogole wszystko fajnie Gosiu :-)
OdpowiedzUsuńOprócz polityki i tego co się dzieje w kraju. :(
UsuńBuziaki, Iwonka.
Ewa, czy ja się od ciebie nie zaraziłam? przeczytałam i oczy mi jakoś tak zwilgotniały.
OdpowiedzUsuńjak dobrze! jak dobrze przeczytać tak dobre wieści. jak dobrze zobaczyć szczęśliwego Janka i się wzruszyć jego szczęściem. jak dobrze zobaczyć radosną Shilę i jej nowego braciszka, który był bez niej niekompletny. jak dobrze widzieć jak rozkwita Freya i jakim słodziakiem jesr Alfred!
no i znowu mi oczy zaparowały..
serdeczności dla wszystkich, dzięki którym te i inne koty odzyskały radość życia :)
przepraszam Mańka, ale wrósł mi w serce jako Janek :)
UsuńMnie też. :) Buziaki, Joasiu. :***
UsuńRyk przez naszo piękno Polske się niesie ! Tempo, to już my dwie :) W kupie raźniej !
UsuńAch, takie wieści na początek roku to dobra zapowiedź :-)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam o tym, ale masz rację. :)
UsuńCudne wieści płyną z nowych domków - zdrowa słodycz, po której błogość i wzruszenie ogrzewają każdy kawałek człowieka. Zwłaszcza w taki mróz.:)
OdpowiedzUsuńOczy zaparowały mi zwłaszcza na wspomnienie historii Janka, pamiętam te emocje jakby to było wczoraj.Tym bardziej cieszy mnie widok tego kotka w ramionach swojego człowieka. A Shila ze swoim łobuzerskim spojrzeniem przypomina mojego Miniaka,który z pewnością przebił Majtka i Czajnika razem wziętych choć teren do penetracji i psot ma znacznie ograniczony.
Kremóweczka Freya w gustownie dobranym towarzystwie i rozkoszniak Alfred i wiele innych kociołków, których los wyglądałby zupełnie inaczej gdyby nie trafiły za właściwe drzwi Twojego domu, Gosiu. Twoje serce to dopiero musi pękać z dumy.:)
Czekam na przesyłkę z relax - drapakiem. Zdam relację, wyślę fotki.
To ja czekam na zdjecia. :)
UsuńTak wspaniałe wieści, że się wzruszyłam i oczy mi się spociły, zwłaszcza jak przeczytałam o Janku, którego dobrze pamiętam.
OdpowiedzUsuńTak, to niezapomniana historia. Pozdrowienia, Luno. :)
UsuńPiękne te majkuny, wyjątkowo urodne. Miło, że u Wszystkich dobre wieści, dobre, domy, świetny personel.
OdpowiedzUsuńAlfred w pralce mnie rozśmieszył i przypomniał, że Majtek też kiedyś sprawdzał, czy to się nada na kryjówkę lub wyrko. Inna rzecz, że może to być mało śmieszne, gdy się wśród szmatek kotka nie dojrzy i włączy pralkę. Znam taki przypadek - pralka ładowana od góry chwilę już chodziła, gdy opiekunowie kotka się zorientowali. Szybka akcja, interwencja weta i wszystko skończyło się dobrze. Ech, koty to są!
OdpowiedzUsuńShila i Ozzy - sielanka na tych zdjęciach. I nawet jeśli czasem jeszcze zdarzy im się mała naparzanka, to najwyraźniej jest to bardzo udane kocie połączenie.
No i kudłacze - Freya i Janek (też nie umiem myśleć o nim jak o Mańku) - piękne kociska. Dobrze im się trafiło.
Niech się kociszczom i personelom dobrze wiedzie i zdrowo żyje w nowiuśkim roku. :)
Pralka to moja obsesja.Mam ładowaną z przodu i po włożeniu rzeczy do prania, zamykam, idę sprawdzić, gdzie są koty, i dopiero włączam.To samo mam z piekarnikiem.
OdpowiedzUsuńGosiu, zdjęcie, które lubisz, jest dowodem na to, że koty robią to, czego im się zabrania najbardziej(u nas- biegania po stołach). A wtedy właśnie zostały przyłapane na przestępstwie:))
Wszystkie historie wzruszające, a koty cudne. Ozzy właśnie siedzi obrażony, bo nie chcę go karmić z ręki. Ostatnio wieczorne jedzonko najlepiej mu smakuje, gdy podaję je na dłoni. Shila wciąga w każdym miejscu, o każdej porze i każdą ilość.
JolkoM, muszę odszukać post, w którym przedstawiasz swoich podopiecznych, bo myślałam, że Glizda to inny kociamber.
Trochę tu możesz zobaczyć: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/p/spis-powszechny-zwierzakow.html
UsuńWidzę, że muszę selekcjonować fotki, bo nawet sterta koszul do prasowania się załapała i poszła w świat ;)
UsuńMnie najbardziej zastanowił taboret na łóżku. :) Jednakowoż nie selekcjonuj, Joasiu, nie zaszkodzi czasem się trochę pozastanawiać lub popodziwiać sterty prasowania także w innych domach. ;) Muszę jednak się przyznać, że wcześniej tej sterty nie dostrzegłam, dopiero gdy zaczęłam jej szukać po tym, jak o niej wspomniałaś. :D
UsuńPostów z moimi kocichami jest pewnie kilka. Jak skończę z pierogami i nie zapomnę, to poszukam i wkleję Ci linki. :)
UsuńJestem z tych niskopiennych, więc taboret posłużył jako "podwyższacz", aby móc schować powłoczki do szafy. Chwilę po tym, syn wpadł do pokoju z odkurzaczem i odłożył taborecik na łóżko, by mu w czynnościach porządkowych nie przeszkadzał. Skończył, taboret został, koty ułożyły się do spania. Ot, i cała historia niepożądanego przedmiotu na łóżku :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam w Spisie Zwierzaczków, no i pamiętam post o wspólnych pracach w ogrodzie, ale chętnie poczytam jeszcze.
Tak myślałam, że wielkie sprzątanie się odbywało przed sesją zdjęciową skarbów. ;)
UsuńJoasiu, linki jednak kiedy indziej, bo trochu jakby upadam na twarz. Chrr, chrr, o, chyba zasłam...
Dobraaaanoc...
Taboret też mnie zaintrygował, ale nie miałamśmiałości dopytywać. A Jolka trzask i już wiem!
OdpowiedzUsuńPralkę też obsesyjnie sprawdzam. Nawet kiedy już sprawdzę, to jeszcze raz sprawdzam:)
Taa, ja tak mam z żelazkiem i z zamykaniem drzwi, i jeszcze z paroma rzeczami...
UsuńWiecie, co przeżyłam ze starą pralką? Bęben jej piskał przy praniu. Usłyszałam to piskanie i nie od razu skojarzyłam, że to bęben. Boszszsz, nie miałam odwagi sprawdzić gdzie koty. Normalnie mnie sparaliżowało ze strachu. Bęben się w końcu urwał.:)
OdpowiedzUsuńI dobrze mu, temu bębnu. Po co Cię tak straszył, gupek. :]
Usuń