Obiecywałam post o Rysiu, który okazał się Rysią, jednak czasu mi zabrakło i będzie o kimś innym, też na "R". O Rufim. Przygotowywałam te materiały dla lekarza, to mogę je Wam szybko pokazać. Piszę późnym wieczorem - godzinę temu wróciliśmy z kliniki.
Od miesiąca nasz piesek kuleje. Wie o tym dobrze CudARTeńka, która opiekowała się Rufim podczas naszej nieobecności.
Zaczęło się dość nagle, ale początkowo nie bardzo mocno. Poszliśmy oczywiście do weta. Rufi dostał zastrzyki i zalecenie zrobienia RTG stawów biodrowych. Mamy tu obok gabinet niezwykle uznanego lekarza diagnosty w tej dziedzinie. Zdjęcie wykazało... dysplazję prawego stawu biodrowego!
Takie zdjęcie RTG bioder robi się w niewygodnej dla psa pozycji. Musi on leżeć nieruchomo na wznak, mając tylne nogi maksymalnie wyprostowane do przodu. Nasz anioł w psiej skórze ani drgnął - taki to jest kochany i grzeczny piesek! Zazwyczaj psy trzeba do tego badania usypiać!
Na tym zdjęciu czerwona strzałka pokazuje chory staw. Główka kości udowej jest zanurzona w panewce tylko w jakichś dwudziestu procentach... Powinna być w ok. osiemdziesięciu. Staw wskazany zieloną strzałką jest zdrowy.
Stan Ruficzka zaczął się gwałtownie pogarszać jakiś tydzień temu. Pies nie dość, że ostro kuleje, to jeszcze powłóczy nogą i ciągnie palcami/pazurami po ziemi. Naprawdę serce się kraje. Sami zobaczcie.
Zaczęliśmy wychodzić z nim tylko tyłem - do ogrodu i potem na trawę, aby nie zdarł sobie pazurków o chodniki. Niestety nie ma możliwości, aby Rufik nie musiał pokonywać schodów, a nie idzie mu to łatwo. Z każdym dniem gorzej...
Dysplazja stawu biodrowego jest schorzeniem dziedzicznym, zależnym od genów i przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Najczęściej dotyczy ona psów ras dużych i olbrzymich (np. amstaff, pit bull, mastino napoletano, rottweiler, dog niemiecki, owczarek niemiecki, golden retriever) oraz spanieli, pekińczyków, mopsów i kotów rasy maine coon.
Schorzenie to polega na niedorozwoju panewki miednicy, głowy kości udowej oraz więzadła, które łączy je ze sobą. Na skutek rozluźnienia w stawie dochodzi do zniekształcenia poszczególnych jego części (spłaszczenie panewki, zanik okrągłego kształtu głowy kości udowej). Doprowadza to do zwyrodnienia stawu biodrowego.
Dysplazja jest chorobą nieuleczalną. Można jednak znacząco polepszyć komfort życia psa. Od niedawna są możliwe nowatorskie metody leczenia. Jedną z nich jest PRP - leczenie chorób stawów u zwierząt towarzyszących z zastosowaniem przeszczepu mezenchymalnych komórek macierzystych oraz osocza bogatopłytkowego.
Na razie wiem tylko tyle, że z krwi pacjenta izoluje się osocze, a z niego substancje mające właściwości regenerujące i odbudowujące. Wstrzykuje się je wprost w chore miejsce.
Dla mnie to kompletna nowość, muszę się sama dokształcić, ale chcemy tego spróbować, zanim Rufi popsuje sobie drugi staw przez to utykanie.
Wasze kciuki potrzebne będą w piątek. O ósmej rano pies będzie miał pobraną krew, potem w laboratorium zostaną z niej wyodrębnione potrzebne składniki, by o godzinie 13 mogły one zostać wstrzyknięte, w pełnej narkozie, do prawego stawu biodrowego naszego Króla Kotów. Oby pomogło! Jeśli tak się stanie, efekt nie utrzyma się na zawsze, ale może być długotrwały. Ale to nie jest pewne.
Ech...
Gosiu, będę mocno trzymać kciuki. Dzielny, kochany Rufi...
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie.
Usuńwe Wrocławiu macie Niedzielskiego, który operuje nowszymi technikami, niektóre typy zabiegów np. DARoplastyka czy TPLO mogą być wykonywane w nieco późniejszym wieku. Mając na miejscu takiego specjaliste przynajmniej bym psa skonsultowała :P . komórki macierzyste ponoć pomagają na jakiś czas, jednak wadliwego stawu nie odbudują... (sama mam dysplastyczke, niestety daleko od Wrocławia i w okresie kiedy można było operować nie bylam w stanie ani finansowo ani logistycznie. Siembieda o ile wiem żyje trochę w innych czasach i o tych nowszych zabiegach pewnie wie ale ich nie robi. podobno spooro osób operuje psy w Czechach, ceny zbliżone jak u nas a doświadczenie lekarzy znacznie większe.
UsuńDr. Siembieda polecał Berlin - jak będzie taka konieczność pojedziemy tam. On sam nie leczy, tylko diagnozuje. Konsultowaliśmy to, akurat nie z dr Niedzielskim, ale z dwoma innymi lekarzami. Na razie idziemy wytyczoną ścieżką i oby dotrwać do piątku, bo jest coraz gorzej. :(
UsuńDr. Niedzielski w ramach kliniki psa i kota ma profesjonalny gabinet rehabilitacji. Zajrzyj na ich stronę. Trochę tam spędziłam czasu i faktycznie wzbudził moje zaufanie, to on operował Armina w październiku. Pozdrawiam.
UsuńGosiu, a tego sie nie da zoperowac? Przeciez male dzieci rodza sie z dysplazja stawow biodrowych i cos sie z tym robi (operuje? oprocz rozpórki dla bioderek). Po schodach jednak powinno sie go wnosic. Wiem, ze to klocek, aale mysmy Kire tez po schodach nosili po tych wszystkich operacjach. Moze we dwojke?
OdpowiedzUsuńBedziemy w cala piatke trzymac kciuki i lapki. ♥
Można jeszcze to naprawić operacyjnie, ale zdaje się, że do piątego miesiąca życia psa. Teraz jest możliwa operacja wszczepienia sztucznego stawu. Robi się to w Berlinie - tam najlepiej, bo mają duże doświadczenia, ale szansa, że się uda i pies sobie takiego stawu nie zrujnuje np. skacząc to tylko 20%...
UsuńRufi waży 42 kilo. Trzeba będzie pomyśleć jak go wnosic..
Gosia ,a może winda ? Taka platforma montowana na poręczy przy schodach . Takie platformy mają zaistalowane inwalidzi na klatkach schodowych .
UsuńTu przykłady http://www.schodolazy.pl/29,male-windy-dla-niepelnosprawnych-do-wysokosci-3-m
UsuńMario, dzięki za ten świetny link.
UsuńNasza klinika tez robi wszczepienia implantow psom. Jak chcesz, to moge przy okazji popytac o szczegoly. W razie czego macie hotel u nas w domu.
UsuńAniu, kochana, to ostateczność i bardzo niepewna. Pies skoczy i staw zrujnowany! Dziękuję ci, oczywiście poproszę cię o to gdy tylko uznamy, że trzeba działać inaczej, dalej, jeśli zawiodą inne metody.
UsuńTo cholerne przekleństwo tej rasy!
OdpowiedzUsuńGosia, ściskam mocno kciuki, wierzę w powodzenie leczenia!
Tak, goldeny tak mają. Jak na złość duże psy to mają... :(
UsuńDzięki, Li.
Życie nie pozwala się nudzic..kciuki trzymam bardzo mocno, opis terapii brzmi obiecująco, wierzę ze tej cudniej psinie pomoże!
OdpowiedzUsuńObyśmy tylko zdrowi byli - jakie to trafne! Dotyczy wszystkich domowników. Ech...
UsuńO mój biedny kochany Ruficzek :( Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTrzymaj, Kamilo, dziękuję.
UsuńTakich wiadomości nie lubię:(((Widzę zaraz moją Owczarkę i nasze IV piętro.Tymczasem jest dobrze i niech tak zostanie do końca...
OdpowiedzUsuńGosiu a gdybyście położyli na schody szerszą dechę albo dwie,zablokowaną na dole schodów.Może schodzenie i wchodzenie po"górce"byłoby łatwiejsze dla Rufiego?
Trzymamy kciuki i łapy za pomyślność zabiegów.Baaardzo mi przykro:(
Też tak robiliśmy, dla szczeniaka, gdy nie mógł chodzić po schodach. Szeroka decha z dywanem/wykładziną, coby się nie ślizgał. Polecam.
UsuńKciuki trzymać będę.
No właśnie. Nie jestem pewna czy będzie mu lżej. Nachylenie schodów jest jednak spore, wchodzenie po takim skosie też może być trudne, może wystarczą grube gumowe nakładki na stopnie? Skonsultuję to z lekarzem.
UsuńOczywiscie bede trzymac kciuki...Biednu Rufi, kiepsko wyglada to chodzenie:( Z dysplazja bioder mialam do czynienia, poniewaz moje dziecko sie z czyms takim urodzilo:(:(:(:(
OdpowiedzUsuńAle jest dobrze? Wiem, że im wcześniejsza diagnoza tym skuteczniej można pomóc.
UsuńTo śliczne, duże dziecko, które widzieliśmy z Dakotką w ramionach? :)
Tak, urodzila sie z dysplazja obu bioder, pierwszy rok zycia w aparacie specjalnym i nasza absolutna determinacja, zeby to nosila. W tej chwili jest tancerka :):):):) My dla Klary tez zrobilismy takie deskowe wejscie po schodach:( Jamniki tez maja klopoty :(
UsuńCudownie, że tej pięknej dziewczynie się udało. :)
UsuńBędzie dobrze !! Musi być...:o)
OdpowiedzUsuńTaaaa.... Gdyby to był malutki piesek można by go nosić, a tak...
UsuńGosiu z całych sił trzymam kciuki za udany zabieg Ruficzka. Paskudne schorzenie ale dobrze, że są nowe metody leczenia. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńBędzie najwyżej lepiej. Szans, że całkiem będzie dobrze raczej nie ma... :( Dziękuję, Efko. :)
UsuńOj, żal... Mam nadzieję, że pomoże. Na pewno pomoże.
OdpowiedzUsuńWidzisz na tym filmie, że Rufi chodzi gorzej?
UsuńSerce się kraje, jak się ogląda film. Wtedy tylko jak trochę podbiegał, to widać było, że coś mu w łapkę było. Podczas zwykłego spaceru chodził normalnie. Teraz praktycznie chodzi na trzech łapach.
UsuńNie do pojęcia jak to szybko poszło....
UsuńNiecałe dwa tygodnie...
UsuńTo takie przykre, że biedak cierpi. Całą piątką trzymamy kciuki bardzo mocno i czekamy na wieści z frontu. Jakbyś potrzebowała jakiejś pomocy czy wsparcia to jesteśmy z Antkiem i resztą niedaleko. Całusy dla Rufiego.
OdpowiedzUsuńKochani jesteście wszyscy, cała piątka!
UsuńGosiu,trzymam kciuki mocno ! faktycznie to paskudna choroba a najnowszym sposobem jest leczenie komórkami macierzystymi. niech to pomoże Rufikowi ! Trzymaj się Ruficzku ! JustynaK
OdpowiedzUsuńTo jest kolejny krok jaki zrobimy gdy zajdzie taka potrzeba. :(
UsuńRuficzek kochany. Będę trzymała kciuki mocno, mocno. Niech kuracja pomoże, bo Rufi kotom musi królować.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, ucałuj kochaną mordeczkę.
Dziękuję, Ewo!
UsuńOj! Biedny Rufi! Z całej siły wspieram i będę wspierać Was dobrymi myślami! Wierzę, że terapia pomoże!
OdpowiedzUsuńWiem, Ninko. Dziękuję.
UsuńRufi kochany, mamy podobne choroby. Mnie " wysiada" staw biodrowy i też czasami kuleję. Oby Twój piątkowy zabieg pomógł Ci, życzę tego z całego serca. Wszystkim życzę radosnego 2015 roku!
OdpowiedzUsuńJeśli jemu pomoże, to może taki zabieg pomoże i nam...
UsuńKciuki będę trzymać. Jednocześnie Ty, jeżeli kupowałaś Rufiego od hodowcy to powinnaś go o tym przypadku zawiadomić- bo nie jest wskazane by dalej były przekazywane wadliwe geny. Pantera ma rację - całkiem sporo dzieci rodzi się ze zle wykształconą panewką stawu biodrowego i gdy używanie szyny Koszli nie poprawi stanu to są operowane.Podobno w świecie robi się psom też takie operacje, ale nie wiem jak u nas.Mój wet twierdził, że w pierwszym roku życiu żaden pies nie powinien chodzić po schodach, bez względu na rasę, a jamniki to nigdy. No i mój nie wiedział co to schody, choć do pokonania miał tylko 7 schodków, bo go przez całe jego życie nosiliśmy. Mam nadzieję, że wszystko się z tą nową terapią uda i Rufi nie będzie cierpiał.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Zawiadomię hodowcę, choć to miał być ostatni miot tej suki.
UsuńOperacja to ostateczność, bo można tylko wszczepić sztuczny staw, a szanse powodzenia tej akcji nie są duże, nie mówić już o strasznym okresie rekonwalescencji po zabiegu.
Wszyscy mocno trzymamy kciuki za Ruficzka.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńKurcze, przykro się na to patrzy. Będę trzymała kciuki z całych sił. Małgosiu, pewnie już wiele o tym czytałaś, ale na wszelki wypadek podaję Ci link na który trafiłam- http://www.lancet.pl/dysplazja.html.
OdpowiedzUsuńTen zabieg ze wstrzykiwaniem osocza bogatopłytkowego robią sobie panie w gabinetach kosmetycznych. Podobno daje dobre efekty, więc wierzę, że Rufiemu też pomoże.
Joanna katowice
No właśnie! A w moje kolano nie da się tego wstrzyknąć? Muszę o tym poczytać.
UsuńGosiu, wstrzykują to sobie w twarz. Pobranie krwi, odwirowanie i potem malutką igłą kłucie całego pychola. Ja dziękuję. Już wolę moje zmarchy. Przypomniała mi się moja mama- kiedy chciałam jej kupić nowe lustro do łazienki, bo w starym trochę już odbicie było niewyraźne, powiedziała- zostaw dziecko, w moim wieku im lustro bardziej niewyraźnie pokazuje i wzrok słabszy, tym lepiej. Prosty i tani sposób na "zmarszekniewidzenie" . No, ale w bolące kolano- może. O tym nie słyszałam.
UsuńJoanna Katowice
Widziałam na youtube ten zabieg na twarz - koszmar jakiś!
UsuńKciuki mocne za Krola kotow! Mam nadzieje, ze zabieg przyniesie dlugotrwaly efekt! :*
OdpowiedzUsuńI ja ją mam. Dziękuję.
UsuńAle mi się żal zrobiło, biedny Ruficzek :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdziecie sposób, żeby mu pomóc ♥
Dziękuję, Lidko.
UsuńI ja bardzo mocno kciuki trzymam!
OdpowiedzUsuńGosiu, to bardzo ważne z tymi schodami. Koniecznie spróbujcie zrobić Rufiemu taką dróżkę do chodzenia z deski ułożonej na schodach.
Robert właśnie konsultuje to z wetem. Dziś rano było znowu gorzej.
UsuńKciuki obowiązkowo i dużo ciepłych myśli dla kochanego KK Rufiego ♥
OdpowiedzUsuń:***
UsuńNie mam siły obejrzeć filmików. Gosiu, uda się.
OdpowiedzUsuńJa obejrzałam jeden :(
Usuńja też nie dam rady, serce mi się kraje na samą myśl :(((
Usuńtrzymam już od dziś ♥
Ja też tylko jeden... drugiego już nie mogłam...
UsuńGosiu, zagladam tu i towarzysze Ci od dawna...Kibicuje koteczkom i jak kazdy przezywam wzloty i upadki wraz z Twoja wciaz-rosnaca Rodzinka. Tym razem jednak nie potrafie nie napisac, choc nieraz mnie swedziala reka. Rufik ma w moim sercu szczegolnie miejsce z dwoch powodow: od urodzenia jestem ogromna wielbicielka psow oraz przypomina mi On kogos waznego, kogo juz nie ma w moim zyciu. Poza tym jest On kochanym, poczciwym i cudownym stworzonkiem. Widac z Twoich opowiesci i fotek ile ma milosci, cierpliwosci w sobie, jakie ogromne serducho...Jest mi bardzo przykro, ze stalo sie to, co sie stalo. Serce sie kraje!!! Bede o Nim/Was myslec i kibicowac Wam, trzymac kciuki i wszystko inne skrzyzowane tez! Oby terapia zakonczyla sie sukcesem i piesek wrocil do lepszej kondycji. Buziaczki dla pacjenta, cmok cmok
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się odezwałaś. Dziękuję.
UsuńEch....przed Ruficzkiem i Wami stresujący zabieg ale skoro taka metoda jest to z całą pewnością pomoże ,trzymamy kciuki .
OdpowiedzUsuńOby, Ewo, bo nie wiem co będzie...
UsuńBidulek Ruficzek :((( aż mi się przypomina jak nasza Saba powłóczyła łapami ;(
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki! Niech Rufi wraca do zdrowia i do normalnych spacerów :))) Niech ten czas do piątku szybko Wam zleci! :*
To naprawdę jest coś niesamowitego, bo dziś jest dużo gorzej niż wczoraj...
UsuńTo że Rufik kuleje dowiedziałam sie od Arte ,biedny psiur . On jak na swoją rasę jest dodatkowo bardzo duży .
OdpowiedzUsuńCórka mojej koleżanki ma labradora i własnie ze względu na te stawy wnosili go po schodach do roku ,takie mieli zalecenie od weterynarza .
Byłam u tego diagnosty koło ciebie z Morusem .
W piątek będziemy słac gorące myśli ,w kierunku Rufika :))))
Rufi musiał cierpieć od lat, ale zaczął to okazywać gdy poziom bólu stal się nie do zniesienia...
UsuńZobacz jaką ma inny kształt kość udowa tuż przy główce. Ta chora jest prosta, bez wcięć....
Gosiu, trzymam mocno kciuki za Ruficzka!
OdpowiedzUsuńNiedawno poznałam Jerzego, który zajmuje się właśnie terapią komórkami macierzystymi http://regenvet.pl/
Jerzy stosuje metodę leczenia komórkami od innego dawcy.
Wierzę, że terapia pomoże Rufiemu. Trzymam za to kciuki!
https://www.youtube.com/watch?v=5oCW1bGQSAE
UsuńEfekty tego leczenia potrafią być spektakularne! :)
To jest nasz następny krok, Kasiu. Jeśli PRP nie pomoże wtedy będziemy stosować tę metodę. Lecę oglądać film. Dzięki!
UsuńNo i na końcu tego filmu tamy mi puściły i żałuje, że użyłam tuszu do rzęs...
UsuńTen piesek z filmu jest dużo młodszy, ale i dysplazję miał o wiele większą. Główkę kości udowej całkowicie poza panewką...
Jest nadzieja.
Gosiu... trzymam kciuki oby się wszystko udało...
UsuńRufik ma przed sobą jeszcze długie życie i całą armię bezdomniaków do przeszkolenia przecież
Uściski zasyłam i pozytywnej energii pełne kosze ;-)))
moje dziecko miało dysplazję, urodziło się z nia. ale to dawne czasy, umordowaliśmy się my, umordował sie on....
OdpowiedzUsuńwszystkie moje koty i my trzymamy kciuki :)
szkoda, że w mój staw biodrowy nie można takiej mieszanki wstrzyknąć. może bym normalnie chodziła?
A może można? Skoro psu się to robi to człowiekowi przecież tez się powinno móc!
UsuńRobi się to, ale:
Usuń"W związku z tym, iż zastosowanie autologicznego koncentratu bogatopłytkowego (czynników wzrostu) u pacjentów leczonych z powodu choroby zwyrodnieniowej stawów jest nową metodą leczenia trudno na razie określić skuteczność tej terapii. Wyniki są obiecujące, należy jednak pamiętać, że jest to nowa metoda i nie ma prac badawczych, które oceniają jej skuteczność i odległe wyniki leczenia."
http://www.sport-med.pl/leczenie/czynniki-wzrostu-prp - zainteresuję się tym.
Usuńz tego co wiem to u ludzi jest skuteczna w aż 20 %. i w dodatku bardzo droga, to wiadomo. poza tym u mnie to raczej jest wypłukanie mazi stawowej niż dysplazja. niestety skutki operacji. i kto by pomyślał: gdzie serce a gdzie staw biodrowy. a jednak....
Usuńale poczytam, oczywiście. zerknęłam i już widzę, że mnie to zainteresuje.
UsuńBiedny kochany Ruficzek. Pieski sa takie dzielne. One cierpią w milczeniu. Cieszę sie, że pojawiają się coraz to nowsze sposoby pomocy takim zwierzakom. Vikusia moch rodziców (alaskan malamut) ma 9,5 roku i od urodzenia dysplazję. Jakoś kuśtyka bidulka.
OdpowiedzUsuńTo może i jej uda się pomóc. Obserwuj co będzie z Rufim...
UsuńJa filmików nawet wlączać nie będę, bo mi serce pęka, nie dam rady oglądać. Gosiu, u mojej Kajci (właśnie spaniel) szybko wylazło, że ma coś ze stawami. Jak roczek miała. Na szczęście dyspalzji nie ma. Chorowala zawsze wtedy, kiedy były załamania pogody. W ogóle nie chciala chodzić. Nie dała rady na swój fotel wskoczyć, po schodach chodzić. Na szczęście w moim budynku jest winda, więc wożę ją na to drugie piętro. Od dwóch lat codziennie dostaje preparat glukozaminowy (taki dla ludzi) z dużą ilością wit.C, i jeszcze innymi jakimiś tam potrzebnymi składnikami. I od roku spokój (tfu tfu tfu) Nie ma potrzeby podawania leków p.bólowych. W przypadku dysplazji o co innego chodzi. Często pieski są operowane. Ale nie zaszkodziłoby podawanie Rufikowi tego preparatu glukozaminowego. Ten, który ja podaję Kajci wybrał mi mój weterynarz, po przeanalizowaniu składu różnych specyfików. Mojej Kajci to bardzo pomogło. Po tych dwóch latach widzę ogromną różnicę. I jeszcze słyszałam, że bardzo dobrze jest podawać psu cielęce chrząstki, tylko skąd to brać, i gdzie kupić. Wyprzytulaj Ruficzka ode mnie !
OdpowiedzUsuńAha, Gosiu, przypomniało mi się. Chodzenie po schodach jest niewskazane. Rozumiem, że nie da się Rufiego nosić, ale na schpdy możesz położyć jakąś szerszą deskę, czy płytę sklejkę żeby, stworzyła się taka niby pochylnia. Wtedy Rufi będzie szedł pogórkę, ale po płaskim.
UsuńEwo, oczywiście Rufi je specjalną karmę na stawy, dostaje też odpowiednie preparaty. Jednak zanim to pomoże muszą minąć miesiące, a on dziś ma prawdziwą tragedię...
UsuńNa schodach zewnętrznych położyliśmy wykładzinę. Następnym krokiem jest pochylnia. To wszystko dzieje się tak szybko, że nie nadążamy...
Biedny Rufiś... :(... Współczuję Wam stresów i trosk... Kciuki oczywiście są i będą :D.
OdpowiedzUsuń...aż serducho się kraje, Rufi pierdóło kochana trzymaj się...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGosiu, poczytaj o dwoch lekach, ktore ja z powodzeniem stosuje u mojego osmioletniego niufka Aronka, ma zwyrodnienie stawow biodrowych i naprawde bylo juz nieciekawie, a teraz biega. Jeden z nich to CORTAVET HA, z duza zawartoscia kwasu hialuronowego, a drugi, roslinny syrop z hakorosli i juki o nazwie
OdpowiedzUsuńINFLAMEX - jest to srodek przeciwzapalny i przeciwbolowy. Czytalam o nich na kilku psich forach i w koncu wyprobowalam. Roznica jest niebywala. I choc moze nie cofnie to zmian, to na pewno podniesie psince komfort zycia. Kciuki zaciskam i pozdrawiam.
http://animalia.pl/produkt,17552,173,canine-feline-cortaflex-corta-vet-ha-w-kapsulkach-60-szt.html - myślisz, że to to? Porozmawiam z lekarzem o obu tych lekach. Teraz najważniejszy jest ten zabieg, aby już zaczął działać...
UsuńOd dziś do dnia zabiegu mam mu podawać przeciwbólowo Previcox.
Tak, to jest to. Ja kupuję w sklepie dla koni, najpierw te wlasnie kapsulki dla psow, a ostatnio zainwestowalam w dużą butlę tego samego leku w postaci plynnej, przeznaczonego dla koni, bo wychodzi ekonomiczniej, Skoro wiem że to na niego dobrze dziala, chcę mu to dawać dłużej... I do tego ten inflamex. ( http://animalia.pl/produkt,10384,canine-feline-inflamex-473ml.html ) Naprawdę polecam oba. Trzymajcie się w piątek, ślemy dobre myśli.
UsuńBardzo dobre opracowanie tematu, dysplazja u wilczaków jak pisze autorka jest bardzo częsta. Nie zgadzam się z nią jeśli chodzi o eliminacje zagrożonych w hodowli zwierząt, ale zgadzam się co do żywienia. Dobra karma to podstawa na pewno nie taka gdzie dominuje ziarno. Ech jaka ja była głupia w swoim czasie gdyby wilczur dostawał lepszą karmę ale wtedy innych nie było i tak kupowaliśmy najlepszą..
OdpowiedzUsuńZnajomy kupował nóżki kurze mielił w czymś w jakimś mocnym ustrojstwie, podawał z ryżem galaretę taki kolagen, fakt jego sunia nie zachorowała, nie kulała, odeszła w słusznym wieku na coś innego.
Co do karmy wyimek z artykułu który polecam:
"Wilczaki to nie jest DRÓB, czy BYDŁO, które je rośliny i ziarna. W przypadku granul darujmy sobie te, gdzie na pierwszym miejscu mamy kukurydze, pszenice, itp.... Podstawą jest DOBRA karma, bazująca na MIĘSIE, bez dodatków zbóż (lub z małą ich zawartością). Z naszych tipów polecam: Diamond Naturals, Fish4dogs, Orijen, Solid Gold, Taste of the Wild, Timberwolf, Wolfsblut (to nie jedyne dobre karmy na mięsie, ale te akurat pamiętam".
Dodam tylko od siebie że nasza sunia rybnego Orijena bardzo nie lubi, ale kotkowy z kurczakiem zajada aż jej się uszy trzęsą. :)
Są także na rynku bardzo dobre leki, Glukozamina z chondroityną jedną tylko firmę mogę polecić bo WIEM że działa firma NOW, drogi produkt nawet bardzo ale sprawdzony.
Gosiu przeczytaj ten artykuł jest ważny i potrzebny szkoda tylko że czasem się za późno dowiadujemy istotnych informacji, mówię o sobie. Czy można odbudować chrząstkę? Myślę że tak jednak zdecydowałabym bym się na żelatynę spożywczą którą można kupić w listkach na przykład w Bogutyn Młynie jest sprowadzana z Niemiec.
Oto artykuł
http://www.zperonowki.com/site/pl/node/566
Się namądrzyłam, wiem ale tak mocno współczuję że nawet nie wiecie jak bardzo.
Elu, Rufi, od kiedy mu się zaczął problem (lub raczej od kiedy zaczął go ujawniać) je karmę Pro-Vet mobility.
UsuńCzy chodzi ci o ten proparat? Dla ludzi? http://www.zielonysklep.com.pl/glucosamine-chondroitin-60-kapsulek-promocja.html
Uważnie przeczytam artykuł, ale wieczorkiem, na spokojnie.
Fajnie, że się rozpisałaś. Masz dużą wiedzę. :)
Przykre to co piszesz. Rufi z uwagi na mojego Maksa jest mi bardzo bliski.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki
Ty też masz cięzki czas z Maksem. :(
UsuńBiedny Rufi, bardzo mi Go żal, tym bardziej, że jest po prostu ofiarą ludzkich działań - hodowli konkretnych ras i utrwalaniem w ten sposób różnych genetycznych nieprawidłowości. Ludzie zaspokajają swoje potrzeby kosztem zwierzaków. Niestety labradory to nie jedyne pieski cierpiące z takich powodów, nie wiem czy jest rasa wolna od jakiś ułomności wynikających z hodowli konkretnych zwierzaków.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zdrowie Rufiego i koniecznie konsultowałabym go z Niedzielskim - tani nie jest ale jest wielkim autorytetem w tych sprawach.
Konsultowaliśmy go z dr Matuszczakiem (dawniej Ekovet) - też autorytetem w tej dziedzinie. Na razie podjęliśmy decyzję. Zabieg w piątek, potem trzeba chwilę poczekać na efekty i mamy dalsze opcje. Jest szansa, że Rufi będzie żył dość komfortowo, choć nie ma możliwości, że to zostanie całkiem uleczone. Najprawdopodobniej będzie "znaczy" czyli kuśtykał co któryś krok... Oczywiście zrobimy dla niego wszystko co można.
UsuńOjej, będę trzymać bardzo mocno. Słyszałam o tej dolegliwości u goldenów. Nadzieja jest, technika i sposoby leczenia wciąż się rozwijają, to może u Rufisia, po tak szybkiej reakcji będzie leczenie skuteczne. A widziałaś, że on coś chapsnął z trawnika, a potem pożarł??? Nie przepuszczą, żadnej okazji. Mop jest tak szybki, że nawet czasem nie zauważę, w przelocie zbiera świństwa. Tylko, że jak zaczyna iść nie zatrzymując się nigdzie, to trzeba zajrzeć do pyska, bo najczęściej juz wtedy jest paszcza zatkana i drze do domu przynieść zdobycz. Ostatnio tak złapał kość z kurczęcej nogi, jeszcze mu się w poprzek sznupy ustawiła i wyglądał komicznie. Jak ryknełam, bo tylko to skutkuje, to natychmiast wypuścił. Kiedyś w naszym bloku starszy pan miał sunię, jamniczkę, która też pożerała świństwa i czasem zza okna było słychać duniący głos Starszego Pana, kiedy wołał " Sonia, ty świiiiiiinio...", było wiadomo, że Sońka coś chapsnęła. Niestety kosztowało ją to życie, bo kiedyś pożarła zatrutą kiełbasę, którą jakiś dureń wykładał w naszym parku. Pochowali ją na pagórku pod blokiem. Starszy Pan już nie ma nowego pieska.
OdpowiedzUsuńNajpierw się śmiałam w głos czytając "Sonia, ty świiiiinio!", ale potem już mi do śmiechu nie było. Pomyśleć, że obok żyją takie potwory w ludzkiej skórze.
UsuńNo i dlatego Tropiś wychodzi na spacer tylko i wyłącznie w kagańcu, tak, że nie ma szans na chapnięcie czegokolwiek, co teraz przy jego trzustce mogłoby być tragiczne. Nie lubi, ale trudno, bezpieczeństwo przede wszystkim... U nas też kilka psów się otruło i sporo pochorowało, bo jakiś psychopata wyrzucał mięso z trutkami na szczury i ślimaki na Równi Krupowej:(((
UsuńTrzymam kciuki za króla...
OdpowiedzUsuńTo zwykle przypadłość psów rasowych.
Wszystkiego najlepszego Wam Życzę, nie wyłączając Rufiego. Niech Wam się szczęści w Nowym Roku !!
Gosianka, bardzo mi przykro z powodu Rufika, biedny psiunio... Wiem co to jest jak się starasz jak możesz, żeby psu ulżyć, a nie wiesz, jaki efekt będzie. Myślę jednak, że konsultowałaś się z dobrymi weterynarzami i ta terapia przyniesie mu ulgę. Bardzo trzymam kciuki!!!!
OdpowiedzUsuńBiedny Rufiś :((( Kciuki są i będą !
OdpowiedzUsuńRuficzku ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że masz takich zajefajnych Łysych... ☺
Gosiu, dostałaś lawinę porad. Ja nie znam zadnych medykamentów leczących dysplazję, mojej kolezanki goldenka tez cierpiała i kulała no i między innymi obcięli jej pzury, lekarz powiedział, ze przy takich pazurach jakie miała chodziła jak z gwożdziem w bucie.Ten zabieg dał duzą poprawę w jej poruszaniu się. Trzymam kciuki za Rufika. Marysia
OdpowiedzUsuńGosiu trzymam kciuki :)) Ruficzku trzymaj się w piątek ..
OdpowiedzUsuńO, Gosianko kochana...trzymam kciuki za Was wszystkich, a Ruficzka miziam pod psia buzia, po szyi , bo kazdy piesek tam lubi. I podsun mu jakiegos smakolyka od ciotki. Kochany, dobry piesek.
OdpowiedzUsuńWspółczuję...Suplementuj go, może dodatkowo fizjoterapia. Najgorsze jest to, że duże i ciężkie psy z tym problemem to trudna sprawa...Trzymajcie się dzielnie!
OdpowiedzUsuńA niech to! Biedny Ruficzek.Jakby mało było zmartwień:( Bardzo mi żal tego wspaniałego psa , trzymać kciuki oczywiście będę za powodzenie i skuteczność zabiegu i dobrą kondycję Rufiego..
OdpowiedzUsuńbiedny piesio :( trzymam kciuki, żeby Ruficzkowi pomogło, i to na długo!
OdpowiedzUsuńCzeka mnie to sama z Erna ona ciężko wstaje gdy siedzi lub leży... Ech trzymaj się i trzymaj kciuki za psisko
OdpowiedzUsuńGosiu, całym sercem jestem z Wami i trzymam kciuki za powodzenie w leczeniu.
OdpowiedzUsuńOby jak najskuteczniej dało się pomóc Ruficzkowi.
Skoro nie może być super, to najważniejsze żeby było lepiej.
Ulżyć w cierpieniu, poprawić komfort życia - to bardzo dużo.
Gosiu, ♥♥♥
Trzymam za Rufiego i za Was wszystkich...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to odpowiednia diagnoza i właściwe leczenie
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń