piątek, 27 stycznia 2017

Co dwa zwierza w domu, to nie jeden!

Co dwa zwierza w domu, to nie jeden! Tłukę to do głów tysiące razy, gdy namawiam ludzi podczas rozmów przedadopcyjnych na wzięcie od razu dwóch kotów. Ci, którzy mają zaprzyjaźnione ze sobą kociaste, wygrali los na loterii i tak się na pewno czują. A jak się czują takie koty! Są szczęśliwe! Obserwowanie zwierzęcej przyjaźni jest czymś, co umila każdy, każdziutki dzień! Nie da rady się nie uśmiechnąć, nie wzruszyć. Jakże puste musiałoby być nasze życie, gdyby nie one... Jasne, że tysiące spraw, że zainteresowania, pasje, ale nic tak nie poprawia nastroju jak całus od zimnego psiego noska, oddane, kochające oczy wpatrzone w nasze, czy dotyk jedwabistej sierści kota, jego mruczaste śpiewanie... 
A jeśli te zimne noski są dwa? A jeśli gładkiej sierści jest więcej niż jedna? 
To jest fantastycznie! Nawet nie dwa, a stukrotnie razy milej! 
Zauważam dobrą tendencję; coraz więcej ludzi decyduje się na kocie duety! Mają rację, bo dokocenia bywają różne. Koty, jak ludzie, nie każdego przedstawiciela swojego gatunku  lubią i czasem bywa ciężko... Nawiasem mówiąc w takich przypadkach, gdy nic nie rokuje poprawy, jestem za rozdzieleniem nieprzejednanych. Ostatnio byłam świadkiem takiego zdarzenia. Moja znajoma zdecydowała się znaleźć dom swojemu cudownemu, rasowemu, zachwycającemu kocurowi, podczas gdy w domu zostawiła sobie zwykłą kotkę "dachową" (trudno nazwać jej cudowny charakter zwykłym, ale wiecie, o co mi chodzi). Rasowy gnębił ją, nie chciał zgody, poza tym męczył się w mieszkaniu, potrzebował swobody, dworu, eksplorowania otoczenia, a moja znajoma, kierowana miłością, po długich przemyśleniach zdecydowała się znaleźć mu inny dom. Udało się to i kocurek mieszka teraz w bajkowym miejscu, gdzie bezpiecznie będzie mógł grasować po dworze. Mamy nadzieję, że będzie tam szczęśliwy. 

Miałam to szczęście, że niedawno udało mi się, przy pomocy Marysi - mojego dobrego ducha - znaleźć dom dla Lucka i Pucka, dwóch czarnulków. To cudowne, bo ludzie, nie wiedzieć czemu niechętnie adoptują czarne koty... TU (klik) można zobaczyć, jak sobie radziły te kocurki. Koniecznie zerknijcie!

I teraz przechodzimy do sedna dzisiejszych moich wynurzeń!
Pamiętacie je? Niedawno gościły Za Moimi Drzwiami.
Ekostrażowe pimpki, które trzęsły się na dworze i pewnie by zamarzły, gdyby nie interwencja Ekostraży i odebranie ich właścicielom w trybie nagłym.

Potem szalały z Ptyśką. Warto sobie przypomnieć ten post: Szaleństwa panny Ptyśki.
Tu tylko parę zdjęć:













Nie wierzyłam własnemu, ale przede wszystkim ich, szczęściu, 
że Ewelina i Marcin zdecydowali się na oba!
Te drobinki koniecznie tego potrzebowały!
Jakie mają szczęście, że są razem! Ile było i jest na do dowodów!
Jak one się pięknie bawią! Jak przytulają w czasie snu! Jak wspierają!

Pooglądajcie i poczytajcie!

Wieści o nich były na fejsie:
TU,
TU,





i TU (klik).


Najnowsze wieści:

Witamy. :) Nasza rodzinka ma się dobrze. :) 
Pimpki rosną jak na drożdżach. Kobi waży prawie 4 kg, a Lusia 3.5. 
Od ponad tygodnia mogą już wychodzić na spacery. 
Powoli uczą się załatwiać na dworze. :) 
Cieszymy się, że zaadoptowaliśmy te dwa małe łobuzy, 
nie wyobrażamy sobie, jak możnaby ich rozdzielić. :) 
Są przekochane, uwielbiają się do nas przytulać. :) 
Przesyłamy parę zdjęć i filmy. :)

Kobi ma bardzo dłuuuuuugie nogi 🙂 Lusia jest drobniejsza 🙂

Śmiejemy się, że Lucy to kot. Lubi skakać na różne rzeczy. 
Bardzo często skacze na parapet i obserwuje świat za oknem 🙂






















A tutaj są z nami w pracy.  Jak tylko przybiegają do biura, chcą wskakiwać na parapet, 🙂 
tam obserwują, co się dzieje, i śpią. :) Ich ulubione miejsce! 🙂



 Śpią z nami  - pieszczochy niesamowite. 
Zawsze wtulają się mocno. :) Codziennie mamy rytuał powitania. :) Budzą nas psimi buziakami. :) Kobi jest zdecydowanie spokojniejszy, wpatrzony w nas. 
Lusia to kot. Skacze po oparciu kanapy, wchodzi na parapety. 🙂
Są bardzo za sobą. 
Przesłodki jest to widok, kiedy Kobi śpi mocno i śni mu się coś, aż cały chodzi.
 Ona podchodzi do niego i noskiem go szturcha. 🙂
Początkowo bały się spacerów na dworze, ale z dnia na dzień szaleją coraz mocniej. 😉




Wszyscy je pokochali. :)
A my jesteśmy najszczęśliwszymi rodzicami kochanych maluszków. :)
Ewelina i Marcin. 

I ja jestem szczęśliwa, mogąc publikować takie posty 
i wysyłać w świat tyle cudownej dobrej energii!
Adoptujcie zwierzaki parami!
Howgh!

PODPIS

38 komentarzy:

  1. Diękuję Gosiu że jesteś.Takie super wieści.Maluchy szczęśliwe razem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię za ten tekst. Jestem wrogiem trzymania jakichkolwiek towarzyskich zwierząt samotnie. Jak miło poczytać, że ktoś to rozumie, że umie empatycznie podchodzić do tych stworzeń...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pokazuje moj przyklad, czasem dokocenie bywa najgorsza decyzja w zyciu. Lepiej wiec od razu adoptowac parke, ktora sie zna i lubi, bo pozniej kot-rezydent moze nie chciec zaakceptowac nowego. Psy sa inne, nie tak nieprzejednane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bułeczce potrzebny jest przyjaciel, psi przyjaciel! Będę czarować, aby tak się stało. Koniecznie!

      Usuń
  4. Minęło pół roku a przyjaźni nadal nie ma tylko kruchy rozejm. Mój nie tępi kici, ale zaczepia, a ona tego nie lubi. Krew się nie leje, ganiają tylko dwa razy dziennie, rano i wieczorem, jak się nie mogą doczekać ulubionej porcyjki mokrego. Ciekawa jestem czy będzie tęsknił, bo już w niedzielę kicia wraca do swojego domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa jak to się ułoży, napisz, Ewa.

      Usuń
  5. cudne film, dobrze im razem, oj dobrze . i w takim dobrym domu. wygraly los na loterii ZNOWU - wlasnie dlatego, ze sa razem. masz racje.

    OdpowiedzUsuń
  6. To dotyczy niemal wszystkich zwierząt. Także królików, świnek morskich, szczurów, ptaków i innych. Pewnie nawet niektórych robali, choć nie są to raczej towarzysze dla ludzi:))) Nie dla mnie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn. chodzi mi o to, że lepiej, jeśli jest więcej niż jedno zwierzę.

      Usuń
    2. Rozumiem, Ninko. Myślę, że nawet robale uwielbiają być wśród swoich, i niech tam lepiej zastana, bo wśród ludzi nie mają zbyt wielu przyjaciół ;)

      Usuń
  7. bardzo się cieszę barrrdzo, że Maluchy znalazły kochający dobry dom i podzielam Twoje zdanie, ze parami najlepiej adoptować ))
    pozdrawiam i ściskam i czytam cały czas

    OdpowiedzUsuń
  8. No u mnie z dokoceniem tez nie bylo za rozowo. Ale mimo wszystko uwazam ze lepiej dwa niz jeden.

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie..... takie zdjecia z rana.....przesłodkie maluchy, cudowne:):) Odnoszac sie do tego co napisałaś, zauważam, że teraz w wielu domach jest wiecej niż jeden piesek, często jeszcze kot:) Kiedyś ludzie mieli psa albo kota i koniec, teraz to sie bardzo zmienia i dobrze:) Moje koty nie spia przytulone do siebie, raczej do mnie:):) ale sa ze soba bardzo zwiazane. Teraz trzymam mocno kciuki,wczoraj moja kuzynka adoptowala dorosla kotke, ktora zostala bezdomna po smierci wlascicielki, a w domu ma doroslego kota, trzymam bardzo mocno kciuki, zeby im sie ulozylo:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też zauważam taką tendencję, może to znaczy, że ludzie jednak mają większe poczucie bezpieczeństwa chociażby pod względem finansowym. W każdym razie mnie to bardzo cieszy ze względu na zwierzaki, które uwielbiają być wśród swoich. W znakomitej większości uwielbiają. :)

      Usuń
  10. Świetne te zdjęcia, ja moją pociechę też adoptowałam, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale słodziaki ;) Gratulacje dla nowych rodziców :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gosiu, jesteś lekiem na całe zło :) nic tak nie poprawia nastroju, jak wizyta Za Twoimi Drzwiami, nie pozwalasz na zwątpienie i pięknie umacniasz wiarę w dobro. Zostawiam na progu moc serdeczności :) Ciekawa jestem, czy Koleżanka już dojechała do TaDzika? będę czujna ;)Guśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z bardzo dobrego domu do wzorcowych rodziców - adopcja doskonała ;)
      Galia Anonimia

      Usuń
    2. Na poczatku lutego ma dojechać. Oczywiście, jak tylko będę coś wiedzieć to zaraz dam znać. Obiecałam nie dzwonić tam za często i dlatego powstrzymuję się jak mogę. Zadzwonię znowu jutro dowiedzieć się co u Tadzika. Napiszę! No i bardzo dziękuję za tak miłe słowa.

      Usuń
  13. Pimpki cudne :) Za każdym razem cieszą mnie Twoje adopcje, Gosiu - te podwójne właśnie. Chociaż sama mam jedynaka i nie zamierzamy sprawiać mu towarzystwa, bo go po prostu nie lubi. Bywają i takie osobniki ;)
    A czarne koty podobały się mi od zawsze i w końcu taki nas znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, są takie zwierzaki które nie lubią towarzystwa i sprawianie im towarzysza robi im niedźwiedzią przysługę.

      Usuń
  14. Obejrzałam filmiki, zdjęcia. Uśmiechnęłam się rzewnie...
    Jak dobrze widzieć taką Rodzinkę, takich Kochanych Rodziców :-)
    Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Samiusieńka prawda. Jeśli zwierzaki się dobrze dogadują, to trzeba z tego czerpać i brać pakiety promocyjne. Często trudniej jest dobrać odpowiedniego kompana dla zwierzaka będącego już rezydentem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przytulaśne te Pimpki. Radosne i szczęśliwe. To widać!
    Prawda to, że w grupie raźniej :)
    Nasze trzy koty zostały przygarnięte w różnym czasie - 4, 2 i 1,5 roku temu. To bardzo udane dokocenie, chociaż niezamierzone.
    One mają swoje towarzystwo do zabaw, a my codziennie dobre kino. Tv nam już niepotrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z doswiadczenia wiem. Jeden kot to za malo. Za malo dla kota, za malo dla czlowiekow. Kazda nastepna adopcja to tylko dwupak. I koci. I psi. Trzeba szeroko promowac te idee.

    OdpowiedzUsuń
  18. Taki beznadziejny miałam dziś dzień, a tu na koniec taka miła niespodzianka! Gosianko, Ewelino i Marcinie - dziękuje Wam serdecznie!!!

    A oto dwie mądrości na dobranoc:

    1.

    Mądrość to nie byle jaka -
    Koty trzeba brać w dwupakach!

    2.

    Mądrość to nie byle jaka -
    Piesy trzeba brać w dwupakach!

    OdpowiedzUsuń
  19. Niesprawiedliwe. Mam przeuroczego kandydata, ale moja szara zolza za nic nie pozwala sie dokocic :(((.

    OdpowiedzUsuń
  20. 4 lata temu odeszła moja Psotka- sunia. Bolało i boli nadal. Była u mnie tylko 4 lata-odeszła mając 14 lat,wspaniale przyjazniąc się w międzyczasie z króliczkiem-o ludziach nie wspomnę. A potem pustka...i chęć przyjęcia do domu nowych gości-najpierw myślałam tylko o jednym gościu...Ale dlaczego tylko jednym??? I podjęłam najlepszą decyzję w swoim życiu-dwie kotki trafiły pod mój dach. Kochani!dwie mordki gadające,dwa cudne zimne noski,tyle centymetrów futra do głaskania,podwójne mruczenie,i zero więcej obowiązków niż z jednym kotkiem.Polecam,polecam,polecam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też nie wiedziałam, że trzeba mieć dwa zwierzaki, mus po prostu. Ale potem się dowiedziałam i dzięki Gosi i jej Myszeczce mój Gucio nie jest już sam :-))

    OdpowiedzUsuń
  22. URODZINOWE serdeczności i gratulacje dla 5-latka - bloga ZMD.
    Piękne to miejsce, wyjątkowe, przepełnione miłością. I ma moc!
    Dziękuję za dobre emocje, które stąd płyną, za wzruszenia, jak i za łzy radości, których roni się tu niemało - wystarczy zajrzeć do Pokoju Przemian.
    Dziękuję, Gosianko♥
    Niech dobry los sprzyja Wszystkim Mieszkańcom ZMD! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Sto lat ZMD i jeszcze dłużej!
    Trzy pytania juz mam, pewnie nie odkrywcze ale i tak wyślę ! :)
    Ciepło pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. A weszłam przez przypadek do ikonki zooplusa ;)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...