Przy całym tym TaDzikowym szaleństwie wszystko blednie. Mimo tego podejmę się próby dokończenia podsumowania poprzedniego roku. Część pierwsza jest TU.
Małe słówko do osób, które mnie nie znają, a pojawiło się sporo nowych twarzy na fejsie. Jestem osobą prywatną. Od 4 lat z pasji i z zamiłowania pomagam kotom, prowadząc dom tymczasowy. Robię to na swój rachunek, nie działając w żadnej fundacji. Czasem służę niektórym jako dom tymczasowy, np. Ekostraży, ale to od niedawna.
W tym roku do kotów w moim DT dołączyły również psy.
Takie podsumowanie to moja coroczna satysfakcja i refleksja.
W 2016 roku przez mój dom przewinęło się 70 zwierzaków!
Takie podsumowanie to moja coroczna satysfakcja i refleksja.
W 2016 roku przez mój dom przewinęło się 70 zwierzaków!
Kiedy powiedziałam to paru osobom ze swojego, otoczenia nie zrobiło to na nich wrażenia. Niesłusznie! To jak na jeden dom tymczasowy, jedną osobę (z wydatną pomocą męża), bardzo, bardzo dużo!
Pomyśleć, że zaczynaliśmy od jednego, dwóch kotków tymczasowych naraz!
Ta działalność tak bardzo się rozkręciła, że aż się czasem boję, co przyniesie nam życie.
2012 - 12 kotów
2013 - 23 koty
2014 - 47 kotów
2015 - 39 kotów
2012 - 12 kotów
2013 - 23 koty
2014 - 47 kotów
2015 - 39 kotów
Wracam do statystyki ubiegłego roku.
70 zwierzaków:
48 kotów i...
aż 22 psy.
Psy Za Moimi Drzwiami to nowość! A wszystko zaczęło się od Perełki... Ta biedna mała psinka, zaniedbana przez swoją właścicielkę, zmarła po niepotrzebnej operacji. Była na nią zbyt chora, nowotwór listwy mlecznej był zbyt zaawansowany. Winię tu lekarzy, niestety, którzy jej tę operację zalecili przy czym nie dostrzegli na USG guza na wątrobie. Miały być nawet dwie operacje! Perełka pewnie żyłaby jeszcze troszkę, jeszcze pocieszyłaby się odmianą po mieszkaniu wraz z kilkunastoma kotami w kawalerce, zaniedbana, a tak odeszła w bólu i cierpieniu. Straszne wspomnienie, choć to nie ja na to patrzyłam, a jej nowa rodzina. :(
Potem pojawił się Klusek - cudowny piesek, który sprawił, że poszukaliśmy towarzystwa dla Fikuni czyli jemu Mika zawdzięcza dom.
Następny był Fredek, potem Cynia, malutka Brzusia z siostrą Luną, no i Śliweczka z trzema synkami - Florkami. Ból po śmierci Śliweczki był straszny. Stało się to, kiedy znalazła wymarzony dom u pani Kasi w Warszawie. To okropny pech, że nie zdążyła wzmocnić się i nabrać sił po swoim głodnym życiu i akurat wtedy dopadła ją choroba odkleszczowa. Trudno to przeboleć...
Kolejne psiaki, które w tym roku przewinęły się Za Moimi Drzwiami, to Pakiwaje: Pamelka i Kiwaj - oba te bąki grzeją doopki w swoim domkach. :)
Minia i Pinia - te maluchy też nie pobyły u mnie długo. Oba podrzutki mieszkają we Wrocławiu.
Potem pojawił się Norrisek, ten pokrzywdzony, kilkuletni piesek wygrał szóstkę na loterii życia. Mieszka we Wrocławiu w rodzinie pana Mirka. Jego patron Chuck Norris mu to załatwił!
Po Norrisku wpadły jak burza odebrane interwencyjnie przez Ekostraż Pimpusie! Co za radość, bo udało się znaleźć im cudowny wspólny dom!
Okruszki i Puszki to również Ekostrażowe zwierzaki - tak szybko znalazły domy, że nawet ja byłam w totalnym szoku!
Jeden z Okruszków miał jednak pecha - trafił na nieodpowiedzialnych ludzi, można powiedzieć, że dałam się im oszukać. Chyba jednak tak musiało być. Kiedy go "zwrócili" pod pozorem uczulenia, maluszek trafił do najwspanialszego domku pod słońcem! :)
Historię psów Za Moimi Drzwiami w 2016 roku zamyka Harrison. Ta historia jest wciąż żywa. Biedny, zmarznięty szkielet psa znaleziono w Wałbrzychu. Najpierw opiekowała się nim Asia ze Strzelińskiego Forum dla Zwierząt, a potem spędził u nas miesiąc, ukradł nam serca i trzeba było sobie go z nich wyrwać, by otworzyć je dla innych piesków.
Tegoroczne kocie historie też niestety bywały tragiczne. Trzy kotki odeszły na zawsze: to Kazia, Walenty i Klementynka, ale reszta mieszka w swoich domach. To niesamowite, bo w poprzednich latach statystykę "zawyżały" mi np. kotki przebywające tu tylko na zabiegu kastracji, a potem wypuszczone na wolność.
Tym razem 44 koty trafiły ode mnie do swoich domów! W tym dwa, w różnym czasie, do jednej osoby: Kasi z Łodzi, a pani Małgosia z Wrocławia do Korduli adoptowanej w 2015 dobrała sobie w tym roku Jolinkę. Miałam też szczęśliwe i to bardzo niemieckie adopcje (psie też - Florki), a to dzięki mojej koleżance, której bardzo dziękuję! Poza tym, co mnie ogromnie cieszy, jedna koteczka znalazła dom u samej PrezesKury z Pastelowego Kurnika - to Malinka! :)
Dwie śliczne, młode pięknotki wciąż u mnie są i czekają na domy. Nie ogłaszałam ich zbyt intensywnie, bo wymagały jeszcze wyleczenia, szczepienia i kastracji, ale chętni już mogą zapisywać się w kolejkę po te ślicznotki! :)
Ceną takiej liczby zwierzaków jest moje męczenie Was przypomnieniami o banerku Zooplusa, przez który można wesprzeć moje działania - bez tego po prostu nie mogłabym pomagać zwierzętom na tak wielką skalę.
Ceną takiej liczby tymczasków jest brak urlopu, brak wolnych weekendów, zmęczenie i emocjonalne wyprucie. Choć pomaganie jest moją wielką pasją i celem życiowym, chciałabym w nowym roku znaleźć też czas dla swojej rodziny, a przede wszystkim Zuzi, oraz dla siebie.
Dziękuję za uwagę i nieustająco za to, że jesteście!
Następny post będzie już o Tadziku. ;)
Tak własnie Cię obliczałam - na jakieś 200 uratowanych istnień, gdy opowiadałam o Tobie koleżance( zresztą nie jednej:) No i się nie pomyliłam.
OdpowiedzUsuńGosiu, wykonałaś gigantyczną pracę. Jak można się dziwić, że to niewiele ?? Chyba rzeczywiscie czas na troszkę oddechu i zajęcie się Zuzanką :) Tadzik wymiata, cała rodzina obserwuje Twojego FB :)
Dzięki, Soniczku. :)
UsuńI jak tak sobie mamy liczyć statystycznie, to wychodzi jeden zwierzaczek raz na 5 dni!!! Toż to jest gigantyczna ilość! Tym bardziej, że te bidaki trafiały tu parami, trójkami i piątkami, ileż to pracy! Gosiu, jesteś niesamowita ♥
OdpowiedzUsuńGdyby nie długi zastój związany z białaczką na pewno byłoby ich ciut więcej. :)
UsuńGosiu liczby są imponujące, a poparte zdjęciami zwierząt robią ogromne wrażenie!!!
OdpowiedzUsuńCzas dla siebie i rodziny powinnaś znaleźć, bo się wypalisz i przestanie Ci to przynosić radość i satysfakcję.
Życzę Ci więc udanego wypadu na narty, abo nad morze do JolkiM i kojącego niańczenia Zuzi :)))
Aktualnie chętnie przyznaję ci rację. Wyczerpana jestem! :(
UsuńDziękuję, Mario.
Aż trudno uwierzyć w te ilości. Za Malinkę będę Ci wdzięczna do końca moich dni. To mój słodki, delikatny, nieśmiały i kochany wypłoszek-pieszczoszek:)
OdpowiedzUsuńTadzik robi Ci niesamowity PR! Ciekawam, co jeszcze się przydarzy? krokodyl karmiony widelczykiem? Nic mnie nie zdziwi:)))
Wolałabym, zamiast PR, żeby Tadziczek wyzdrowiał i pojechał szybko do azylu, bo bardzo się tu przyzwyczaja, a to mu niepotrzebne! MCO to samo mówi - o tym krokodylu. :)
UsuńMalinkę wypatrzyłaś sama, ty to masz oko!
Ja nic nie napiszę, bo mi zabroniłaś i siem bojam😁😁😁. Ale wiesz...😊
OdpowiedzUsuńO, proszę, jaki mam posłuch! Ha! Jestem pod wrażeniem. :)
UsuńRadość uratowanych jak i tych które miały choćby krótko lepsze życie, trafia tam gdzie trzeba i zapisuje się w boskich księgach. ♥
OdpowiedzUsuńOby tak było, że nie szkodzę, a pomagam. Boję się tego, aby uzurpując sobie prawo do decydowania w imieniu zwierząt nie robić im niedźwiedzich przysług...
UsuńI dwa miliony 331 wejss. Gosiu , jestes wielka!
OdpowiedzUsuńNazbierało się! :)
UsuńCóż napisać ?...mistrzostwo świata. Przy jednym podopiecznym jest dużo zajęć, co dopiero przy takiej liczbie Zwierzaków (i to nie pojedynczo). SZACUN :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ula. :)
UsuńŚledzę Twój blog od niedawna i powala mnie ogrom zwierząt , którym pomogłaś i jak konsekwentnie to robisz.
OdpowiedzUsuńJesteś WIELKA.
Dziękuję Ci za Twoją empatię, wrażliwość, "oczy wokół głowy" które wypatrzą każde nieszczęście. A przykładem jest Tadzio, Tylko Ty go tam wypatrzyłaś. Przesyład dużo dobrej energii dla Ciebie i Twoich miziaków .
Alicjo, przykro mi, że cię zawiodę. Tadzika wypatrzył w tym rowie ktoś inny, kto zgłosił to do wrocławskiej fundacji Ekostraż, bo oni zajmują się też dzikimi zwierzętami. Poproszono mnie o tzw. tymczas dla niego i zgodziłam się. :)
UsuńKłamczucha!
OdpowiedzUsuńJesteś lepsza niż niejedna instytucja ;)
Z czapką do ziemi...
Galia Anonimia
Galio, dziękuję za wsparcie w postaci budujących słów pod każdym postem. :)
Usuńszczęśliwe te maluchy, których dotykały twoje dłonie. one tez tego nie zapomną, tak jak i ty, gosiu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewa :***
UsuńImponujące liczby, ale wkład Twojej pracy i zaangażowania jeszcze większy. Już to kiedyś pisałam, ale powtórzę- JESTEŚ WIELKA! Nieustająco podziwiam! TwojegoCiOnego również. I mam szczęście, właśnie miziać na kolanach, jedną z Twoich byłych podopiecznych. Dziękuję :)) TaDzika podgląda cała moja rodzina :))
OdpowiedzUsuńJoasiu, bardzo dziękuję za zdjęcie Shili. Urocza bestyjka. :)
UsuńGosiu, po prostu brak mi słów. Dziękuję za to, co robisz Ty, a także R. i Wasi cudowni rezydenci.
OdpowiedzUsuńJulito, a ja dziękuję tobie, że jesteś.
UsuńO Tadziku dowiedziałam się dopiero dziś ! Boszsz, jaki on cudny ! Wielką Robotę robisz Gosiu, cóż innego mogę powiedzieć, niż to, że kocham Cię dziewczyno. I wogle, ale to wogle nie straszne mi żadne wydziedziczenia :)
OdpowiedzUsuńEwa, myślałam o Tobie, że cię omija taka dzika historia! Na szczęście jesteś. :)
UsuńNa poczatku Twojej dzialalnosci jeszcze nadazalam i rozroznialam tymczasy, teraz wszystko mi sie zlewa w jedna mase szczesliwie wyadoptowanych futer. :)
OdpowiedzUsuńNawet ja się gubię już w imionach i gdzie trafiły niektóre!
UsuńTaaa... Pantera ma rację:) A z wierszykami adopcyjnymi to już w ogóle zdążyć nie można:))) I trudniej, bo jak było mniej zwierzaków, to każdy był opisywany dużo dokładniej. Było tyle informacji, że wierszyk tworzył się sam:) Nie dziwię się wcale, że nie zawsze odpisujesz na mejle i komentarze. I tak aż mi się w głowie kręci, kiedy pomyślę, jak to wszystko ogarniasz.
OdpowiedzUsuńcałusy mocne ślę :***********
Zmobilizowałam się:)))
UsuńTigra i Nigra, piękności dwie;
czemu nikt po nie nie zgłasza się?
Jedna jest czarna, pasiasta druga,
a każda oczkiem figlarnie mruga
i prosi pięknie: Przygarnij mnie!
Albo najlepiej zabierz nas dwie,
bo bardziej domem jest każdy dom,
kiedy w nim koty na stałe są!
Cudności wierszyk!! Idę udostępniać!
UsuńDziękuję ci, Ninko, Niezawodna!
Ninko, wybacz mi proszę te braki odpowiedzi. Ja naprawdę zawsze chcę pamiętać, że mam odpisać, zawsze chcę odpisać, a potem... Sama sobie udzielam reprymendy! Ty, niedobra, Gosianko!!! :)
UsuńCudowny dom i magiczna opiekunka. Zwierzaki, które z niego wychodzą są Niesamowite. Za co baaardzo dziękuję i kłaniam się nisko również w imieniu Kordulki i Jolinki😊
OdpowiedzUsuńOdrabiasz kawał dobrej roboty. Życzę Ci dalszych sił i wypoczynku też, czasu dala wnuczki, którą będziesz uczyć kochać zwierzęta, zadbania o siebie, żebyś się dopieściła :-))))
OdpowiedzUsuńNie natrafiłam na żadną świętą od zwierząt, ale kto wie, może kiedyś, będzie taka ...Małgorzata z Wroclove :)
OdpowiedzUsuńPiękne Twoje dzieło Gosiaczku:)
Masza, masz temat na kapliczkę : Gosianka z Tadziczkiem :)
Usuń70 zwierzaków to mało?? Przecież oprócz pomagania, które, wiadomo, daje satysfakcję i cieszy duszę, człowiek ma jeszcze swój dom. Musi ogarnąć bliskich, gospodarstwo. Czasem książkę poczytać a nie przejmować kolejną bidę do przytulenia i odchuchania. To fizycznie wyczerpujące. Do tego dochodzi wyczerpanie psychiczne. Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoisz.
OdpowiedzUsuńGosiu, nic co mogę napisać nie odda ogromu Twojej pracy i tego jak Cię podziwiamy <3
Kiedy tak czytam te podsumowania to wyjść z podziwu nie mogę.Jak wiele dokonałaś Ty Gosiu,ale przecież i TCO, rodzina,ile zwierząt uszczęśliwiliście, daliście im nowe,dobre życie.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Gosiu ta nie zliczona ilość zwierząt to jest miarą Twojego dobrego serduszka.No i oczywiście Twojego męża.Tylko Ty wiesz ile emocji Ciebie to kosztuje.Chuchasz, dmuchasz a tu trzeba oddać do nowego domku.A ile pracy w to trzeba włóżyć.Gosiu odpoczynku życzę i kochanego uśmiechu Zuzi.
OdpowiedzUsuń"Kto ratuje jedno życie..."
OdpowiedzUsuńGosiu, ile istnień - ile światów już uratowałaś...
SZACUNEK...
Szacunek mój przeogromny dla wszystkiego co Pani robi....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią serdecznie.
Joanna.
Gosiu jesteś niesamowita!!!!! Prezydent Wrocławia powinien zatrudnić Cię na konsultanta do spraw bezdomnych zwierząt!!!
OdpowiedzUsuńTe wszystkie uratowane, odkarmione, udomawiane, resocjalizowane, uspakajane zwierzaki to jest naprawdę ogromna praca! Jest Pani wspaniała i dużo ludzi Panią podziwia!
OdpowiedzUsuńDodatkowo blog, facebook, to są kolejne godziny, gdzie wkłada Pani ogrom pracy i to wszystko w swoim "wolnym" czasie! Dziękujemy za to wszystko!
Gosiu, wciaz nie moge wyjsc z podziwu do Twojego oddanie futerkom, a juz "zdziczenie" przebilo najsmielsze fantazje :). Najserdeczniejsze zyczenia powodzenia i choc chwili wypoczynku.
OdpowiedzUsuńZa Moimi Drzwiami dobro i miłość produkowane są w ilościach hurtowych! Życzę wszystkim ludziom i innym zwierzętom żeby Gosianka była zawsze i rozsiewała swoje radosne fluidy do końca świata i dalej.
OdpowiedzUsuńAle samej Gospodyni życzę odrobiny oddechu - wiem, że to nie będzie łatwe, bo potrzebujące pomocy psie i kocie (i nie tylko) sieroty pchają się drzwiami i oknami. Ale proszę, dla siebie i dla nas wszystkich, zadbaj o odpoczynek. Widać, że jest Ci bardzo potrzebny
Maruda
Perełka to nie tylko smutki, ale także wiele radości. :) Zapamiętałam ją jako wiecznie radosną, liżącą przyjaciółkę. Nauczyła mnie i Bartosza co to znaczy mieć psiego przyjaciela. Bardzo żałuję, że była z nami tak krótko, ale dzięki niej my "otworzyliśmy" się na psy i mamy teraz Skwarka, i również u Ciebie zapoczątkowała ona psi dom tymczasowy. :)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
UsuńMoniko, dziękuję!
UsuńMyśl o Perełce jednocześnie boli i cieszy. Naprawdę jestem wdzięczna losowi, że miałam okazję ją poznać i zostać jej "człowiekiem."
UsuńBierzcie,proszę Tigrę i Nigrę w dwupaku-doczekacie się takich słodkości:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.garnek.pl/jolicja/28740204
http://www.garnek.pl/jolicja/28740384
http://www.garnek.pl/jolicja/28740374
http://www.garnek.pl/jolicja/28740178
http://www.garnek.pl/jolicja/28740180
Coś cudnego! Dzięki. Właśnie tak będą wyglądać te moje dwie pięknotki kotki.
Usuńi jeszcze takich:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.garnek.pl/jolicja/28739888
http://www.garnek.pl/jolicja/27862461/a-ta-mala-biala-to-co-tu-robi
http://www.garnek.pl/jolicja/27862438/hurrrraaa-mamy-wlasny-ogrodek
http://www.garnek.pl/jolicja/27862446/dekoracja-wielkanocna-p
http://www.garnek.pl/jolicja/27862442/siostrunie
Podziwiam Cię! Z całego serca. Pomimo mej miłości do futrzaków, nie potrafiłabym tego pogodzić z pracą zawodową.
OdpowiedzUsuńSerce się raduję, że Wam się chce :)
Powodzenia Gosiu :)
Hm, istnieje możliwość, Gosiu, że jesteś kosmitką. Albo całą instytucją - to już jak wolisz. ;)
OdpowiedzUsuń:***
No brak mi słów. Gosiu... kocham Cię za wszystko co robisz, że jesteś.
OdpowiedzUsuńTyle pięknych słów Gosiu, podziwiamy Cię i kochamy. Instytucja, kosmitka? Wszystko w jednym! :-) :-*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPewnie masz adBlocka. Musisz go wyłączyć. Napiszę niedługo o tym jak to zrobić.
UsuńDziękuję wam!!!!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu okrężną drogą, bo przez facebooka.
OdpowiedzUsuńI z dziką przyjemnością pozostanę- nie tylko by śledzić bieżące historie, ale by powolutku zanurzyć się w historię tego magicznego miejsca. Musi być magiczne, bo bez czarów nie da się przecież aż tyle osiągnąć ;)
Jeses Wielka!! Jak czytam to narzyczonemu to nie możemy wyjść z podziwu jaka jesteś cudowna! Chcemy brać przykład z Ciebie!
OdpowiedzUsuń