niedziela, 11 października 2015

Pies do kochania

Pozwolicie mi jeszcze raz o Fikuni nad morzem? O Fikuni w ogóle i w szczególe? Wciąż nie mogę się nacieszyć tym skarbkiem. :)

Najpierw zdjęciowo jeden z dni nad wrześniowym morzem, od spaceru po lesie, poprzez plażowanie i obiadek zjedzony w towarzystwie tamtejszego kota, aż po wieczorny spacer po plaży. 





































Jaka jest ta nasza ukochana panienka? To już wiecie, że idealna, szyta na miarę, wymarzona, ale tak podświadomie, bo nigdy nie pragnęłam psa w typie charta. To nie jest tak, że skoro idealna, to znaczy bez wad, a i trochę problemów do rozwiązania mamy. 
To też już wiecie, że Fikunia jest nie za duża, nie za mała, czysta, pachnąca, mało szczeka, a jeśli już, to ma uroczy głosik, kocha koty, przepada za dziećmi, jest aktywna, kiedy jest na to czas i lubi poleżakować w deszczowy dzień, uwielbia pieszczoty, spanie na łóżku i nauczyła mnie, jaka to radocha. Niestety, tak jak ją wyszkoliłam na początku, na noc idzie do swojego koszyczka i teraz nie da się tego zmienić. :)
Czasem ma typowo psie pomysły; szaleje, gania między pokojami, zaczepia koty, no i zdarza jej się obgryzać buty. Kilka par kapci już załatwiła. Kochana piesiuńka. :)  

Fiśka za chwilę skończy rok i ustaliłam dla ułatwienia, że za dzień jej urodzin uznamy 17 października, bo wtedy ja mam imieniny - łatwo będzie pamiętać. Wciąż czekam na pierwszą cieczkę u suni. Na razie ani widu, ani słychu. Czy to nie dziwne? 

Fika jest z całą pewnością w typie whippeta (choć mniejsza), a te z wiekiem wyrastają na spokojne psokoty, które w domu śpią, ale na spacerze na łące czy w lesie pokazują swoje prawdziwe biegowe talenty - są wtedy w swoim żywiole.
Whippety są bardzo bystre i mądre, chociaż zawsze kombinują, żeby było na ich korzyść. :) Ludzie, którzy zakosztowali w tej rasie, ponoć pozostają jej wierni do końca. Whippety są psami użytkowymi - do kochania.  Ale nam się trafiło! 

Fikunia jest pieskiem o delikatnej psychice. Pewnie częściowo to cecha odziedziczona po whippetach, a częściowo można obwinić za to pobyt w schronisku. Jej zaufanie do człowieka wisi na cienkim włosku i byle co może je naderwać. Jest u nas dopiero trzeci miesiąc, więc ma do tego prawo. Relacja ze mną układała się nam koncertowo, aż do momentu, gdy byłam zmuszona obciąć jej pazury - były już bardzo długie, przeszkadzały jej w chodzeniu. Próbowałam, głupia, robić to na łóżku, ale Fika wpadła w taką panikę, że nie było o tym mowy, a potem parę dni nie chciała na łóżko wskakiwać. W końcu skorzystałam z tego, że przed spacerem weszła do wiatrołapu i tam  jej szybko nieco  ciachnęłam  bardzo już długie pazurki. Mała trzęsła się przy tym jak galareta i mimo moich starań w postaci przekupstwa i pieszczot zapamiętała to sobie. Do dziś płacę za ten niecny czyn, choć to było przed trzema tygodniami! Teraz gdy wracam z pracy wita mnie pełne uśmiechu, skręcone w konwulsjach radości ciałko, ale sunia nie da się pogłaskać, nie da się dotknąć... Każdego dnia muszę na to pracować od nowa. 
Mała traktuje z ogromną nieufnością wszelkie próby zrobienia czegoś przy niej. Nawet wytarcie jej łapek szmatką jest dla niej mocno stresujące. Za każdy taki "grzech" strzela focha jak złoto. :)
To niedobrze, bo widzę, że pazurki rosną jej bardzo szybko i tę czynność trzeba będzie powtarzać. 

Wiemy już, że co do "tresury" Fisiuni to tylko cierpliwość, nic na siłę, broń boże bez krzyków i podniesionego głosu. To sunia o bardzo wrażliwej psychice. Jak ona radziła sobie w schronisku?! Nie mogę tego pojąć...

Przez ostatni czas nie nauczyła się niczego nowego, a wręcz "cofnęła się w rozwoju". Wszystko przez smycz typu flexi - to zabójstwo umiejętności chodzenia na luźnej smyczy. Będzie kłopot, gdy trzeba będzie przejść się z nią w miejscu, gdzie pies powinien być blisko nogi, np. na ulicy. Jednocześnie taka smycz bardzo ułatwia codzienne spacerowanie po parku. 


Najważniejsze, że piesiunieczka jest ogromnie przyjacielska, okazuje nam wiele miłości i przywiązania, a poranne szaleństwo powitalne, które odbywa się na łóżku jest czymś, dla czego warto budzić się każdego dnia. 

Mogłabym tak jeszcze bardzo długo, ale resztę zostawię sobie na następny raz. Opiszę wtedy, co na jej temat mówi MCO i czy nadal uważa, że ona to "wstyd na całe osiedle", co myśli o proporcjach jej główki w stosunku do reszty ciała, no i jak układają się między nimi wzajemne stosunki. 

A teraz miłej niedzieli życzę i przypominam, że w Ogrodzie Botanicznym trwa Festiwal Dyni, gdzie jest nasza Maria ze swoimi dyniakami. :)

PODPIS

58 komentarzy:

  1. Fikunia jest piękna i kochana :) Na pewno nabierze jeszcze pewności siebie i nawet obcinanie pazurków nie będzie taką traumą...na wszystko trzeba czasu... Moi rodzice po czterech latach od śmierci ukochanego psiaka zdecydowali się na pieska. Strasznie to przeżywają, bo pierwszy raz zdecydowali się na adopcję z fundacji i przechodzą właśnie przez procedury adopcyjne ;) Sama się cieszę, że będą mieli pieska....kocham, uwielbiam koty, ale pies to pies...zupełnie inna bajka ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak wspaniale! Koniecznie nam Elu opowiedz jak to u nich wygląda i jak się ułoży. Może zrób o tym post, ok? (Tylko mnie zawiadom, bo nie zawsze trafię wtedy gdy będzie trzeba. )
      Buziaki:**

      Usuń
    2. O na pewno będzie cała relacja! Na razie jest wybór pieska, bo ten co spodobał się mamie to trochę wariatuńcio i może gonić koty, więc panie z Fundacji sugerują pieska starszego i spokojniejszego ;) Tak czy siak na pewno skończy się jakąś adopcją ;) Już nie mogę się doczekać

      Usuń
  2. Trochę dziwny jest brak cieczki.
    Może jest starsza niż oszacowaliście.
    Robiłaś USG? Może jest po sterylce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak jest psów, ale u kotów nie da się stwierdzić USG czy są po sterylce. Fika jest malutka, wiec pewnie też się nie da, ale przecież miałaby bliznę. Ma brzuszek delikatny, bezwłosy i byłoby ją widać. Po trzecie na umowie ze schroniskiem jest napisane, że niewysterylizowana.
      U takich małych suczek cieczka może być późno. Będzie na pewno. :)

      Usuń
    2. Moja poprzednia suczka miała sterylizację 3-trzy miesiące po pierwszej cieczce. Po upływie 1,5 miesiąca już nie było absolutnie żadnej blizny, ani jakiegokolwiek śladu operacji.

      Usuń
    3. Dobry specjalista zobaczy nawet maleńki kawałek jajnika.
      Annavilma miała taki przypadek.
      Adoptowała suczkę z fundacji,po sterylce.Po zachowaniu ,wywnioskowałyśmy że zostało coś,co nie powinno.Jeden wet twierdził że się nie zobaczy a tym bardziej nie wytnie.Mój ulubiony chirurg zobaczył i usunął. Zuza ma rację,blizn nie widać.

      Usuń
    4. Zanim zacznę ją wozić na badania poczekamy po prostu. Ma jeszcze czas. na jej ciałku na pewno zostałaby chociaż kreseczka. To sama delikatność!

      Usuń
  3. Nie znam psa, który lubiłby obcinanie pazurów. Mojemu pazury obcinał zawsze wet ale i tak robił to rzadko, bo Flik chodził 4 razy dziennie głównie chodnikami, więc sobie pazurki "opiłowywał". Od pierwszego spaceru używałam 5 m smyczy automatycznej- zawiązałam na niej supełek w odpowiednim miejscu (długość "przyznożnego spaceru") więc smycz nie skracała dystansu gdy była zablokowana. Mały szybko pojął, że na tej długości chodzi się po ulicy. W części spacerowej osiedla myszkował po trawnikach na pełnej długości.
    No ale on był u mnie od 7 tygodnia życia, więc miałam znacznie większe szanse być dla niego super autorytetem. Mogłam mu obcinać kudełki przy ślipkach i przy siusiaku, a nawet myć mu zęby, choć akurat za tym to nie przepadał.Wszystkie "dziwne" zabiegi przeprowadzałam wsadzając psa na....stół. A po deszczowych i zimowych spacerach był przyzwyczajony do mycia łapek i brzuszka w brodziku a potem suszenia suszarką. Tak mu się to spodobało, że ilekroć sobie suszyłam włosy Flik przybiegał, by jego też posuszyć.
    Fisia była długo w schronisku, więc dość długo może nie mieć do człowieka pełnego zaufania. I tak jest genialna, bo nie ucieka, przychodzi na zawołanie. Żaden pies nie reaguje dobrze na podniesiony ton głosu- psy są szkolone głównie na nagrodach, którymi u niektórych wcale są przysmaki a....zabawki i zabawa z właścicielem.
    Złośliwi twierdzą,że wzięcie psa ze schroniska to jak ślub z rozwodnikiem - z czasem wychodzą wady ukryte:))), głównie te charakterologiczne.
    Na naszym osiedlu, z początkiem wakacji często lądują wyrzucone z domów psy. Jedna z pań ma takiego wyrzutka w domu już 6 lat, a on nadal okropnie nie lubi wychodzenia z domu na spacer- ma biedak złe skojarzenia.
    Serdeczności dla Ciebie, mizie dla Fliki,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sądzę, że Fikunia by umarła zw strachu u weta. Do tej pory tylko raz była u nas pani doktor, bo boję się, że taka trauma odbije się na sunieczce. Niech ona nabierze jeszcze pewności siebie.
      Muszę jej obcinać pazurki, charty tak mają, choć u jednych trzeba to robić co tydzień, a u innych co parę miesięcy. My chodzimy głównie po trawie, po szutrowych ścieżkach to ona nie ma ja ich ścierać i rosną jej bardzo długie.
      Myślę, że w schronisku ona musiała strasznie się czuć. Jej delikatność, jej strachliwość na pewno jej nie pomogła. Na szczęście to już za nią. :) Zrobimy wszystko, aby resztę życia miała jak najlepszą, o ile to w naszej mocy. :)
      Serdeczności dla Ciebie, Aniu.

      Usuń
  4. Fiśka jak zawsze przecudownie uśmiechnięta, szczęśliwa i piękna, cieczka pojawi się oczywiście w najmniej odpowiednim momencie - tak było u nas jak wyjazd to cieczka i nici z wyjazdu, na temat obcinania pazurów, czyszczenia uszu albo jakichkolwiek innych czynności przypsowych mogłabym długo i namiętnie i nie wiem od czego to zależy jedne psy i bez takich doświadczeń jak Twoja Fisia tego po prostu nie znoszą a inne traktują jako świetną zabawę i proszą o jeszcze. Z moją prawie 20 letnią jamniczką mam ten problem od początku, walki toczone przy obcinaniu pazurów i czyszczeniu uszu to horror historie a z kolei mój doberman sam podawał łapę do obcinania pazurków, a głowę mógł trzymać godzinami na kolanach byle "grzebać" mu w uszach, czyścić oczka więc nie poddawaj się i "walcz"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, na pewno sieczka pojawi się wtedy gdy stanie się kłopotem... Pocieszam się, że ona jest malutka, a i są preparaty maskujące zapach cieczki, to jakoś damy sobie radę. Boję się tego...
      Z obcinaniem i robieniem przy niej wszelkich zabiegów na pewno będzie niezły cyrk, ale jak trzeba to trzeba. Damy radę!

      Usuń
  5. Uwielbiam wpisy o Fikuni i czekam z niecierpliwością na opowiadanie o tym, jak TCO ją teraz postrzega. Ale też uprzejmie proszę o nowe wieści o kotkach, od dawna nic nie było o Amisi, Hokim i Stefanii. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też trochę już tęsknię za Amisią, Stefcią i Hokim :))
      Choć o Fiśce mogłabym czytać bez końca i przecudne zdjęcia oglądać po sto razy :))


      Usuń
    2. i ja się przyłączam wołaniem o koty! opowieści o Fikuni bardzo lubię, ale w imieniu kotów robię się o nią zazdrosna! poprosimy o sprawiedliwe dzielenie postów między naszych ulubieńców :)

      Usuń
    3. No dobrze, ale muszę zacząć robić takie zdjęcia, bo chyba nic nie mam. :)

      Usuń
  6. Często myślę, a zapominam zapytać o tych wracających z Korei (?) znajomych, którzy mieli problem z kwarantanną swoich kotów. Mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej historii? Wiesz coś? Możesz się podzielić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hersi, wszystko poszło dobrze, choć była z tym niezła jazda i do końca niewiadomo było czy się uda. Ola obiecała, że kiedyś opisze tę historię. Więcej szczegółów mogę na maila. :)

      Usuń
  7. Obcinanie pazurków zostawiłabym wetowi, bo taka czynność wykonywana w nerwach i stresie Twoim i Fisi, może się czasami źle zakończyć a tego Ci Fiśka długo nie zapomni :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicja, ale wizyta u weta to dopiero okropny stres! Dodatkowo przecież i tam musiałabym ją trzymać. Jednak będę ją uczyć, że to jest szybka i bezbolesna czynność, a za to potem sowicie wynagradzana. :)

      Usuń
  8. Jestem za radą Rucianki chyba,że miała już pierwszą cieczkę a nic o niej nie wiadomo i czekać cierpliwie.Moja Panda ma dwa razy w roku.Najpier łokrutnie gubi sierść a po tym cieczka.Są sunie,które maja raz w roku/Co do pazurów.Nie wiem czy wiesz ale zwierzaki mają w pazurach nerw,który można nieostrożnie uszkodzić-tak nadcięłam Pandzie pazura kiedy robiłam to pierwszy raz w jej i swoim życiu w tym roku na wiosnę.Pazury powinny się ścierać od chodzenia po...chodniku czy innym twardym podłożu.Tak robię ja.W jedna stronę idziemy parkiem a z powrotem chodnikiem.Można jeden dzień w tygodniu poświecić na spacer tylko chodnikiem czy inną betonką.
    Możesz zaopatrzyć się w smycz-plecionkę i nosić zapobiegawczo.GosiAnko trafiła Ci się cudna i grzeczna sunia i w odpowiednim"rozmiarze":)Kiedy patrze na nią jak sobie leży w kabłączek to się zastanawiam czy nie ma za długich tylnych łapek i czy jej nie przeszkadzają:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o nerwie w pazurach, uważam, przycinam tylko trochę. U niej widać to wyraźnie. Nie bardzo mam jak chodzić po chodnikach, choć teraz, gdy już wcześnie jest ciemno wieczorny spacer będziemy po chodnikach właśnie uskuteczniać. Z tą smyczą to liczę na jej mądrość. Nauczy się. Największym problemem jest u niej lękliwość, wtedy napina smycz i ciągnie. Będę nad tym pracować.
      Teraz skupiam się na nauczeniu jej jakiejś zabawy na spacerze, np. na aportowaniu piłeczki, frisbee, szukaniu, itp. Przyznam, że ciężko to idzie... Ona jest wąchaczem i biegaczem. Nie bardzo chce ganiać za piłką, a już przynosić jej wcale. Ciekawe, że nad morzem było inaczej tam chętnie aportowała i to perfekcyjnie.
      Łapacki ma faktycznie długaśneeeee :))

      Usuń
  9. Gosia, ja jeszcze nigdy, zadnemu z moich psow nie obcinalam pazurkow, kazdy byl dostatecznie wybiegany, a wybieganie to psi pedikiur, pazurki scieraja sie same. Przeciez Ty duzo z Fiska chodzisz, ona tez bardzo duzo lata, to dziwne, ze nie sciera pazurow. Moze ma jakas wade w stawianiu lapecek?
    To juz predzej kotom trzeba obcinac, ale pieski radza sobie same, a co najmniej powinny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, mnie to też zastanowiło, bo miałam 12 lat sznaucerkę miniaturową żyjącą w mieście i nigdy, przenigdy przez 12 lat nie obcinałam jej pazurów. Ścierały się na spacerach i zawsze było OK .
      Czekałam na Twój komentarz Anna Maria P. :))
      A poza tym, ja na zdjęciach widzę, że pazurki są w sam raz :))

      Usuń
    2. Dużo chodzimy z Fisią, ale po trawie nad Odrą. Tam nie ściera, bo nie ma o co, a u whippetów pazury rosną szybko. Miała już tak, że na nich się opierała, a nie na opuszkach. Coś tam sobie wciąż grzebała zębami, coś jej przeszkadzało. Musiałam przyciąć. Na szczęście tylko u przednich łapek.
      Ja też nie obcinałam Rufiemu. Nie było takiej potrzeby. Każdy pies ma inaczej.

      A pazurki ma faktycznie prześliczne ta moja sunia. Kolorowe i dodatkowo jak maźnięte białym lakierem. Aż żal ścinać!

      Wady chodu nie ma. Mknie jak łania z gepardem skrzyżowana! :)

      Usuń
    3. Nie o wade chodu chodzi, raczej o nieprawidlowe stawianie "stopek", co powoduje brac scierania pazurkow. To nie ma najmniejszego wplywu na sprawnosc i szybkosc biegania. No nie umiem tego lepiej wytlumaczyc. :)

      Usuń
    4. Wiem, wiem o co cho, ale ona naprawdę wszystko stawia jak trzeba, nawet uszy :))

      Usuń
  10. Fikunia ma piękną postawę, łapki pięknie układa. Nie znam się na psach, nie będę dawać żadnych rad.
    Bardzo lubię Twoje zdjęcia, zwłaszcza te widoki z plaży. Zatęskniłam....znów bym pojechała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba rad, dzięki, Ewo. :)
      Ja bezustannie tęsknię za tymi dniami...

      Usuń
  11. Jak dla mnie, to możesz stale pisać o Fiśce. Ale i o Ami, Stefce i Hokim. Gosiu, ile czasu Fika spędziła w schronisku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi powiedzieć tak mało ta fundacja o niej wiedziała. Jakieś 3 mc, co biorą co uwagę jej wiek było straszne dla takiej młodziutkiej psinki. Mniej więcej od 6 - 9 mc życia.

      Usuń
  12. Zdjęcie nr 16! Fikunia zwinięta w kłębuszek pod kocykiem, a nad nią Opiekuńcza Ręka - to kwintesencja miłości i zaufania. OBLIGUJĘ Cię do wysłania tego zdjęcia na jakiś konkurs fotograficzny, niekoniecznie o tematyce zwierzęcej, bo to dzieło sztuki samo w sobie.

    Co do pazurków jest tak, jak piszą powyżej. Dodam tylko, że tak, jak w "Kubusiu Puchatku": im bardziej będziesz obcinać, tym bardziej będą rosły.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fikunia jest leciutka, i sama sobie nie zetrze pazurkow, żeby nie wiem, ile biegala po betonach. Mojej Kajci fryzjer obcina pazurki podczas strzyżenia. Ona też jest nieduża i lekka, i sama nie ściera. Spróbuj Fikunię przyzwyczaić, że grzebiesz się w jej łapkach. Jak siedzi na kolanach, to masuj, często dotykaj, delikatnie rozchylaj paluszki, żeby nabrała zaufania, że nic zlego się nie dzieje, gdy ją w tym miejscu dotykasz. Ja w ten sposób przyzwyczaiłam kotkę do obcinania pazurków. I nie mam z tym problemów. Zauważyłam, że psy w ogóle nie lubią dotykania do łap. Spróbuj też, może uda się jej myć ząbki. Mojemu poprzedniemu psu myłam, i miał piękne bielusieńkie i zdrowe zęby. Kajci niestety nie udało mi się tego nauczyć. Chyba by mi rękę odgryzla do łokcia :) Co do cieczki. To albo mogła już mieć, i nie zauważyła. Bo pierwsza trwa krótko, i prawie wcale nie ma plamienia. U mojej Kajci tak było. Zupełnie przypadkiem zauważyłam jej pierwszą cieczkę. Trwala ze cztery dni, i plamienia prawie nie było. Moja pierwszą miala po 10 miesiącach. Ale wet mi mówił, że zdarza się i po roku. Moja Kaja miala cieczk co 7-8 miesięcy, i jak się zbliżał ten czas, to podcieralam jej doopkę białym papierem toaletowym, coby jakby co było widoczne bez wątpliwości. Nie sądzę, żeby miała robioną sterylkę, Bo gdyby robili w schronisku, to by powiedzieli. A jak ona u nich byla długo, to chyba razcej niemożliwe. Zresztą mialaby ślad na brzuszku. ... A tak wogle, to wygłaszcz i wytul cudeńko kochane !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zrobię , Ewcia, będą ją przyzwyczajać do grzebania w paluszkach, już to robię.
      Może i miała, a ja przegapiłam, choć to dziwne, bo przecież żyjemy w miejscu, gdzie jest pełno psów i one by zauważyła na pewno. Będzie cieczka, będzie, pewnie niedługo. Potem za 3 mc sterylka, strasznie się tego boję w jej wypadku. To okropne. :((
      Wygłaskana jest tak, że szok, nie możemy od niej oderwać rąk taka jest milutka. :)

      Usuń
  14. taka nieduża Fikunia, a tyle do kochania :)))
    tempo giusto

    OdpowiedzUsuń
  15. TCO zakochany równie mocno jak Ty, to widać :) widać była dla Was, na Was w tym schronisku czekała!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nietrudno się domyślić, co "MCO" myśli teraz o psiuni:))). Ta ostatnia fotka nie pozostawia zbyt wiele pola domysłom. Fajnie tak pod koniec sezonu mieć całą plażę dla siebie.
    O, to imieniny mamy tego samego dnia. Chociaż ja obchodzę właściwie tylko urodziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nietrudno? :))
      Errato powiem ci, że taka plaża dla siebie i dla Fiki to miód malina! Cudownie wspominam te spacery, te galopady Fikuni, tą wolność i przestrzeń. Ten wyjazd umocnił nie w mojej miłości do polskiego morza i plaż...
      Trochę będziemy pewnie świętować, choć ja nie przywiązuję do tego wagi. Wolę świętować urodziny Fiki. Oddaję jej ten dzień. :)

      Usuń
  17. Już nie mam co dorzucić do zachwytów wszystkich. To tylko się gaaaapię i gaaapię i gaaapię. Zdjęcie z ręką TCO na Fikuni to, to, to nie mam słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Ważne, że was nie zanudziłam, bo dzielić się tą radością to sama przyjemność dla mnie. :)

      Usuń
  18. Jak przyjemnie się ogląda jej zdjęcia! A jeszcze nad morzem! Cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Śliczna, mądra i szczęśliwa Fikunia.
    Czy wiesz na pewno, że Fikunia jest niewysterylizowana? W schronisku mogli to zrobić, gdy Fikunia miała pół roku, żeby nie mieć problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostawiam, że na pewno. Ona siedziała ze szczeniakami i tam się uchowała.

      Usuń
  20. Och te łapecki slicne, paziulki, a nosek opiaszczony ...... ♥ o uszkach nie wspomnę :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajne fotki. Np. ta pleckami z TCO. I przedostatnia, na której chmura na niebie ułożyła się w pędzącą Fikę. :) I jeszcze kilka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Piekne zdjęcia,a czy Fikunia troszkę nie urosła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, też mi się tak wydaje. Muszę ją zważyć, ale przed chwilą była kolejna osoba, która widziała ją na żywo i też powiedziała, że na zdjęciach wygląda na większą. Dziwna sprawa!

      Usuń
  23. Na zdjęciach cały czas wygląda na większą i zawsze nie mogę wyjść z podziwu jak jest porównanie i jest malutka :-) Ona jest taka głaskliwa, milutka, że szok. Też mi się wydaje że nie można od niej rąk oderwać. Co do tego, co myśli o niej MCO to widać wyraźnie. Na jednym zdjęciu z obrzydzeniem ją całuje, na drugim niechętnie przytula, na trzecim z łaski leży obok. No napisz, napisz jak musisz :-D Co do spania w łóżku muszę się wypowiedzieć. Różni mądrzy ludzie mówili, pies musi spać w łóżku, nie wyganiaj. Mówili, może nie mam racji, Hana, pamiętasz? Straszyli organami odpowiednimi, dawali dobre rady. A Ty swoje, nie i nie. To teraz masz za swoje :-D Myślę, że po pewnym czasie da się to jakoś załatwić, ta psiunka jest mądra nad podziw. Co do pazurków wierzę, że dasz sobie radę, jak nie Ty to kto :-*
    No i koty dawaj i MCO dawaj, Fikę nad morzem dawaj, bo nie wierzę, że tak mało zdjęć masz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pędząca Fikunia, rzeczywiście :-) I te zachody... Też siedzieliśmy zawsze i czekaliśmy i cykaliśmy te zdjęcia co chwila a ono było niżej i niżej. Piękny spektakl, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...