czwartek, 27 lutego 2014

O rytmie i... piekarniku

To, myślę, przypadek, ale ostatnimi czasy posty układają mi się w pewne cykle. Był cykl spacerowy, cykl spełnionych życzeń, cykl koci (oczywiście), a teraz trwa cykl artystyczny. Czeka na przekazanie Wam wiele tematów, ciekawych, wzruszających, pięknych, ale ja jestem sercem wciąż na warsztatach Vedic Art i wciąż wracam do emocji, jakich tam zaznałam. To one dekorują te małe dzieła, bez nich to byłoby tylko bazgranie po płótnie, bez sensu.  Dziś odtworzę te łatwiejsze malarskie namiętności, a na później zostawię te dla mnie trudniejsze. 

Czy znacie rytm Waszych dusz? To taki stan, w którym czujecie, że jesteście naprawdę w zgodzie ze sobą, gdy myśli płyną przejrzyście, działania idą rączo, serce jest pobudzone, ale spokojne, bo czuje: TAK, TO JEST MOJA MELODIA, MÓJ RYTM.  
To stan, w którym do niczego się nie zmuszacie, stan wypływający z wnętrza siebie, z poznania i akceptacji siebie. Tak ja to rozumiem. A jak to czuję? Zanim się to okaże, popatrzcie, co gra w duszy Robertowi. 

Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła 100 zdjęć, w lepszym i gorszym świetle, we wnętrzu i w ogrodzie... Może kiedyś nauczę się sztuki umiaru. :)






Podoba mi się rytm MójCiOnego.

A mój? Bez opowieści się nie liczy. Oto więc opowieść. :)
Początek to zawsze tabula rasa i pytanie co dalej. Jakie kolory, forma, treść. Rytm duszy... Hmmm... Wzięłam do ręki okrągłą gąbkę, zamoczyłam ją w pierwszej lepszej farbie i przystawiłam jak pieczątkę do płótna. Okrągła plama okazała się iskrą, za którą poszedł ogień i pożar. Pożar pieczątek! Ciach, ciach, ciach, kolejne kolory lądowały na blejtramie! Jakie fajne uczucie! I ciach, i ciach, i teraz małe pieczątki, a teraz duże, a teraz zakręćmy nimi, każdej w środku zróbmy piruet! Im ta spontaniczna, intuicyjna praca posuwała się dalej, tym bardziej śmiała mi się dusza i... twarz. :) To było jak taniec, jak pluskanie się w wodzie, jak perlisty śmiech dziecka. 
No i proszszsz, oto efekt. 





Lubię ten obraz, dla mnie on śpiewa.

I skoro tak dobrze nam idzie (he, he), to zwiedzajmy galerię, proszę państwa, dalej.

Czym jest nasza indywidualność? Czy taką metką, właściwą tylko nam etykietą, niepowtarzalnym zbiorem cech, skarbem, darem, bogactwem?
MójCiOn widzi siebie dwojako.




Swój obrazek dłubałam skrupulatnie, a to dodałam trochę kaszy jaglanej, makaronu - gwiazdki, ciut kawy, a to przykleiłam chrupki gryczane kupione kiedyś w ferworze postanowień o zdrowym żywieniu, a potem zapomniane...






I co mi wyszło z mojej indywidualności? Piekarnik, kurczę pieczone, piekarnik! Wyjęta wprost z niego blaszka z ciasteczkami! A myślałam, że więcej jestem warta niż tylko dobra piekarka. :) Jednak Vedic Art prawdę ci powie, więc sami widzicie. Piekarnik! 

Na koniec słówko. Proces uczestniczenia w takich warsztatach, w takim intuicyjnym malowaniu jest indywidualny, dla każdego znaczy coś innego. Tematy są najróżniejsze, nie ma dwóch osób, które czułyby tak samo, nie chciałabym, aby ktoś się zasugerował tym, co ja pokazuję ze swoich doświadczeń. Każdy odczuje, wybierze sobie, stworzy coś innego. I to jest najpiękniejsza wartość tego malowania duszą.

Piekarnik! Phi! :)

PODPIS

70 komentarzy:

  1. Piękne te Wasze obrazy :)) Naprawdę się mi podobają. A z tym piekarnikiem to nie żadna przesada. Bierzesz do domu kocie bidy, formujesz je i rozdajesz. Idą jak świeże bułeczki ;), czyli jesteś piekarką nad piekarkami :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, chyba, że o taka piekarnię chodzi. Mam teraz taką bułeczkę, że Wam oko zbieleje! Jeszcze trochę musi się popiec i ją zaprezentuję. :)))

      Usuń
    2. Tak się własnie zastanawiałam, czy czegoś/kogoś? nowego w piekarniku nie masz ;)

      Usuń
  2. Nie było mnie kilka dni, bo wyjeżdżałam, ale przeczytałam wszystko i jestem zachwycona. Tez kiedyś trochę malowałam i chyba Ci pozazdroszczę, i wrócę do tego :):) Bardzo podoba mi się "żyjący obraz". A z dzisiejszych poproszę ten z niebieskimi elementami:):)
    Lidio - Tekst o kotach i piekarce :):):):) Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie było Ciebie, zginęła Agnieszka z Białej, Agnieszka z Wrocka też coś milczy jak zaklęta. Co z tymi Agnieszkami?

      Usuń
    2. Ale że niby ja , czy jakaś inna zdeklarowana Agnieszka Wrocławska? A obrazy to chętnie obejrzę naocznie i namacalnie. Będę monitować w tej sprawie:)

      Usuń
    3. Ty, ty, o Tobie mowa. :)
      Wczoraj już byłaś wzywana na dywanik i nic! Chyba będzie nagana z wpisaniem do akt!


      :))

      Czekam na monit. :)

      Usuń
    4. Gosiu, bo obecnie warszawska jestem. Jak w sprawie kot-trans to sms najszybciej działa;) Później zajrzę bo teraz to na telefonie patrzę co tam u Ciebie. I jessuu, z jakiego konta ja piszę. Zero anonimowości w tym necie;) Nie wyloguję się teraz bo cały komentarz mi zeżre.

      Usuń
    5. Nie chodziło o Kottrans, tylko o haiku, tak że spoko. Nie ucieknie. :)
      Taaa, zero anonimowości, teraz nie będziesz już mogła trollować. :))))

      Usuń
  3. Czytam komentarze (i posty przede wszystkim), czytam, ale nie mam czasu na wszystko zareagować). Moje zajęcia są dość błahe - np. dopasowanie mojej siostrze bluzki, w której idzie na wesele - ale jest ich dużo i są bardzo czasochłonne. W sobotę ostatnie absorbujące zajęcia i będę znów na luzie.
    A teraz do rzeczy; rytm duszy... widzę podobnie jak Ty - w harmonii; w poczuciu że wszystko się zgadza, jest tak, jak być powinno. I wtedy jest pięknie - jak na Twoim obrazie. TwójCiOn pokazał rytm jak ciąg wzlotów i spadków, ale ta linia wciąż się wznosi; znamienne! Z kolei indywidualność - jego obraz to dla mnie mandala, pełna równowaga. A Twój obraz bardzo pasuje do tego, co jest wkoło - wypełniasz otoczenie swoją osobowością.
    Mam wrażenie, że te warsztaty to rodzaj katharsis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ, Ninko, to był do mnie zarzut, że nie czytam! Nie do Ciebie.
      Katharsis... Jeśli takie pozytywne to nie będzie katharsis!

      Co do Waszych interpretacji to postanowiłam nie komentować. Wszystkie są w jakiś sposób trafne i to dla mnie ciekawe jak to widzicie. Pasjonujące!

      Usuń
    2. Dla mnie katharsis to przeżycie niekoniecznie negatywne, ale przewracające świat do góry nogami; sprawiające, że wszystko widzimy inaczej, bardziej świeżo, jesteśmy jak nowo narodzeni.

      Usuń
    3. Sprawdziłam! Katharsis przeżywa się zwłaszcza pod wpływem tragedii, ale nie tylko.

      Usuń
    4. I ja tak to rozumiem. Zobaczymy czy mi to coś odmieni w życiu. Na razie mam z tego wielką radość. :)

      Usuń
  4. naprawde piękne sa te obrazy! :) trafiaja do mnie tak głęboko głęboko do samego środeczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy obraz TCO skojarzył mi się z wykresem ekg. :D Czyli, że obraz żyje i pulsuje! ;))) Ach, cóż za doskonała interpretacja. ;P ;)))
    Wiesz z czym mi się skojarzył ten Twój piekarnik? No kurka, ale się nie denerwuj ;), z Paszczą. :)))

    Dawno nie było kociego wpisu. Czy tylko mi się zdaje? Jestem ciekawa co u pewnej koteczki... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Paszczą!! Aaaaaaaaa!! No i widzisz? Obnażyłaś mnie i to publicznie, przed ludźmi, buuuu :)))
      Czyżby ta koteczka - bułeczka jednak weszła ci w serducho? :)

      Usuń
    2. ;)))
      Opowiadałam nawet o niej Helindzie. Kilka dni temu wyszłam z nią na korytarz, bo szła sąsiadka z kotem. Rany, jaki był nerw! :/ Byłam w szoku, bo Za Rzeką jest kocia miłość... może chodziło o to, że tu Hela była na swoim terenie, a tam się gości?

      Usuń
    3. Pewnie o to chodzi. Mogłaby mieć problem z tolerowaniem innej kotki, hmm... Różnie to bywa. Pewnie bezpieczniej dla Ciebie jest wziąć małego kociaka płci męskiej.

      Usuń
  6. Ten żółto-kropkowy to piana kwantowa Twojej Duszy a ten niby blacha z ciasteczkami wygląda mi na rozprostowaną helisę DNA ,żeby można lepiej i głębiej przejrzeć "skład" ciała i Ducha ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matku bosku, jak Ty to pieknei opisalas!

      Usuń
    2. Noo... Mnie też Anais ujęła tą interpretacją. :)

      Usuń
    3. Piana kwantowa, rozprostowana helisa DNA! Kurczaki, nie wiedziałam, że taka genialna jestem! :)))))))

      Usuń
  7. PS. a TwojCiOn też bardzo ładnie ta wijąca się linia przypomina tasiemca ale takiego pozytywnego :) który wzbogaca życie wewnętrzne i eksploduje raz po raz barwnymi gwiazdami świetnych pomysłów,idei,planów,uczuć...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa! Anais na naczelną interpretatorkę twórczości Gosianki i TCO! :)

      Usuń
    2. Pozytywny tasiemiec co wzbogaca życie wewnętrzne! Muszę mu o tym powiedzieć. :))
      To jednak tłumaczy dlaczego MCO jest szczupły. :)

      Usuń
  8. Bardzo podoba mi się twój rytm jak łąka pełna mleczów, na taki obraz mogłabym się patrzeć zaraz po przebudzeniu ,szczególnie w ponure poranki ,zastępowałby mi słońce . Rytm Roberta jak dla mnie bardzo niespokojny ,Alucha ma rację ,trochę przypomina kardiogram ,ja dopatrzyłam się tam nutek na pięciolini , czyli jest tam jakaś melodia ,nie znam nut ,ale ciekawa jestem jak by to brzmiało .Za to bardzo podoba mi się indywidualność MCO ,Światło i Mrok ,ale o bardzo ciekawej granicy . Twoja indywidualność jest taka harmonijna i jest w niej ,zapach ziemi (u góry) ciepło zachodzącego słońca (na dole ). A pdchodząc do tego z humorem ,obraz może zacząć żyć ,bo jak się do tych produktów dobiorą jakieś żyjątka ,natenprzykład wołek zbożowy ,no mogą być też mole ,ewentualnie pleśnie ;) Obraz zmieni oblicze ,efekt wizualny może być bardzo interesujący ,tylko ten zapach ,nie tego ....;) :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to może te spożywczaki trzeba czymś powlec, coby żyjątkom nie dać szansy. ;)

      Usuń
    2. Z pięciolinią to strzał w dziesiątkę! Musze poprosić Wrocławskiego, aby to zagrał. Ciekawe co wyjdzie...
      A z tym przerobieniem obrazu przez naturę to masz rację. Tak się dzieje z tymi obrazami i one dostają drugie życie. Ciekawe efekty powstają. :))

      Usuń
  9. Zaraz tam piekarnik! Słodkości :D!
    Piękne te obrazy i fajnie, że taka w nich dowolność formy! Tez bym poszła na takie warsztaty.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkości to mój nałóg, niestety. Aktualnie walczę. :)

      Usuń
  10. A mnie najbardziej spodobał sie Twój pieczątkowy obraz - te wesołe, roztańczone banieczki, te usmiechy, dobre chwile. To jest dla mnie obraz dobrych dusz, zgromadzonych wokól Twojego bloga Gosiu!
    A Twój opis obrazów energetyczny, żarliwy, pulsujący życiem i szczęściem!:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten obraz o wiele cieplej i lepiej wygląda na żywo. Jest posypany jasno żółtym piaskiem, co daje mu fajną strukturę i ociepla go, rozpastela, wykańcza. Lubię go wyjątkowo, Dziękuję, Olgo. :)

      Usuń
  11. Bardzo mi się podobają wszystkie obrazy :). Pierwszy kojarzy mi się z pięciolinią. Jest trochę niepokojący ze względu na skośne linie i gwiazdki... :).
    Drugi to kąpiel w bąbelkach: "zupa praziemi" - pierwsze gotowanie (żeby tak pozostać przy kuchni) aminokwasów, z których powstało życie :D...
    Trzeci TwójCiOnego bardzo mi się podoba. Może dzięki temu, że linie są wznoszące - a więc bardziej optymistyczne jakby - podnoszące ku górze. Jest też symetria, którą uwielbiam.
    Czwarty Twój, jakoś nie skojarzył mi się z blaszką wyjętą z piekarnika :), dla mnie to takie bardziej źdźbła lekko tańczące na wietrze w sierpniowym słońcu... :)...

    Przecudne wszystkie :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się bardzo podoba każde słowo z Twojej interpretacji. To jak czytamy takie rzeczy świadczy nie tylko o twórcy ale i o odbiorcy.
      Bardzo mi pasuje ten obraz, który namalowałaś słowami. :)

      Usuń
  12. Znać się nie znam w naszej rodzinie bycie artystą przechodzi z pokolenia na pokolenie mój ojciec brat moja córka jego córka mnie ominęło. :) O swoich odczuciach powiedzieć tylko mogę.
    Obraz Twojego męża rytm - przypomina wspinanie się na coraz wyższe partie, . Jakby śpiewał i odnajdywał wyższe tony jednocześnie nie odrzucając poprzednich a łącząc je w jedną melodię.. Twój rytm AniuGosiu to łąka to wiosna to bycie razem w różnorodności i wielości. Dla mnie piękne i niezwykłe oboje realizujecie (bo rytm to realizacja) swoje dusze podobni, ale nie tak samo.
    A indywidualność? Przebija się w wielości swoim własnym rytmem wpisując się w Całość. TwójCiOn :) uznal że trójca jest ważna w indywidualnym wyrażaniu siebie, zarówno pod jak nad jest trójca a u Ciebie AniuGosiu żaden piekarnik, wyrażasz siebie poprzez wielość. Wędrują świadome siebie wewnętrzne Istoty połączone jednym Celem nadrzędnym. Tło nie ciemne ale jasne świadczy o pozytywnym nastawieniu tych Istot, Zobacz one trzymają się ręce i idą zgodnie nie kłócąc się między sobą nie zabierając jeden drugiemu przestrzeni po prostu tylko IDĄ RAZEM. Posłuchaj dziewczyno mam już trochę lat i doświadczeń z ludźmi różnych - jestem zachwycona Wami. Zarówno Rytm duszy jak i Droga jest wybrana świadomie realizowana świadomie to rzadkość.T
    To nie żadne tam hymny pochwalne piszę tak jak odbieram jak CZUJĘ. I tyle. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że o swoich odczuciach masz mówić! Nie daj buk przyszedł by tu jakiś prawdziwy artysta! Dopiero by miał używanie nad tą amatorszczyzną. :)
      "trzymają się ręce i idą zgodnie nie kłócąc się między sobą nie zabierając jeden drugiemu przestrzeni po prostu tylko IDĄ RAZEM." - cóż ci powiem, Elu... Miodziowata ta interpretacja, aż mi się ckliwie jakoś zrobiło. :)

      Usuń
  13. Bardzo to wszystko jest ciekawe i inspirujące :))

    OdpowiedzUsuń
  14. A i muszę :) dodać Właściwie to Twój mąż jest spokojnym człowiekiem ale czyżby nutki choleryka też czasem śpiewał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak, może nie... Nie mogę obmawiać go za plecami. :))

      Usuń
  15. Ten żółty w kropki bardzo mi się podoba :-)
    Moja córka jest artystką, tylko dlaczego ona się uparła malować rzeczy "prawdziwe"? Nic w niej abstrakcji nie ma. No może troszkę :-)
    Ale ten w kropki to, Gosiu, jak dla mnie, dzieło MISZCZA! Jeszcze lepszy od tego gołębiego w którymś poprzednim poście. I wcale nie żartuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech sobie maluje co jej w duszy gra! Ja bym chciała umieć coś prawdziwego namalować i nic z tego, nie umiem.
      Dziękuję za uznanie. ja ten obraz też cenię sobie, bo on dobrze na mnie działa. :)

      Usuń
  16. Wciąż jesteś Wiosną kolorową i radosną i zdania nie zmienię. A Piekarnik wziął się z podświadomości, że nie tylko dusza ale i ciało potrzebuje dopieszczenia :D
    Być może się mylę, bo przecież Was nie znam osobiście ale Ty Gosianko i TwójCiOn sprawiacie wrażenie ludzi spełnionych i zwyczajnie po ludzku szczęśliwych. I ciepłych :-).
    I pewnie dlatego codziennie wchodzę za Twoje Drzwi, bo moja dusza przypomina lodową pustynię, a czasem trzeba się rozgrzać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Edytku, bierz farby jakiekolwiek i maluj! To świetna terapia. Buziaki!

      Usuń
  17. Bardzo mi się podobają Twoje obrazy. Naprawdę! Są z tych, które mogłabym powiesić u siebie na ścianie. Uspokajają, porządkują myśli, wyciszają. Są łagodne i dobre, odprężające. Obrazy Twojego męża zawierają pewien niepokój, jego myśli są bardzo różne, musi obejrzeć problem z dwóch różnych stron, przeanalizować za i przeciw, dla niego nic nie jest czarne lub białe.
    Twój pierwszy obraz (ten z kropkami) zatytułowałabym " Spokój", a drugi "Równoległe ścieżki życia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro mogłabyś go powiesić na ścianie to dla mnie wielki komplement, Różo. :)

      Usuń
    2. i na mojej ścianie chętnie bym go powiesiła... zwłaszcza ten przedostatni

      Usuń
    3. Coś mi się zdaje, Gosiu, że rzeczywiście możesz wystawić Wasze prace na licytację, jak to bodajże wczoraj sugerowała Pantera. :)

      Usuń
    4. A jak nikt nie kupi??? :) Zobaczymy.

      Usuń
  18. Mnie się najbardziej spodobały jaja sadzone z kleksami zblendowanego szczypioru. :) To śliczny obrazek.
    W pierwszym obrazku TCO, jak już ludziska wyżej pisały, też widzę pięciolinię. O, właśnie - wykres ekg na pięciolinii. :)
    A w ogóle to wszystkie Wasze prace mi się podobają. Włącznie z piekarnikiem lub, jak to ujęła Abi, sierpniowymi źdźbłami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zblendowany szczypiorek zamieniłabym na zblendowany szpinak. :D
      A tej pięciolinii to nie zauważyłam nawet. :/ Taka ze mnie znawczyni! Ech ;)

      Usuń
    2. Proszę uprzejmie, może być szpinak. :) A jeszcze te buraczkowe plamki... O, właśnie - buraczki (czytaj: ćwikła)! :)

      Usuń
    3. Czyli obiadek i deserek. Co za nudna kobita ze mnie! ;)))

      Usuń
    4. Nudna?! Skąd! Jedzenie to jedna z najwspanialszych rzeczy!
      Poza tym, piekarnik, obiadek, deserek - zobacz jaka w Tobie jest zgoda i harmonia. :D ;)))

      Usuń
  19. Dobra piekarka to jest na wagę złota, spoko:-)).

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten pierwszy obraz Roberta kojarzy mi się z muzyką, pięciolinią i jakimiś odjechanymi nutami, a Twój Gosiu jest taki spokojny, słoneczny, wyobrażam sobie, ze chciałabym żeby takie kolory i taki spokój były gdzieś w środku we mnie.
    A można się poczęstować ciasteczkiem? ;-)
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można się poczęstować ciasteczkiem, bardziej lub mniej wypieczonym, zagryźć makaronem i popić kawą. Wszystko jest na tym obrazku. :)

      Usuń
  21. Gdybym miala sie przypiac to nie moglby byc wiekszy ten radosny przekaz? Wiem marudze. Widze jest duzy. Jest idealny. Tyle pozytywnej energii. Swiatla. Koloru. Piekna samego w sobie. Gdyby malowanie bylo prostsze to moze i ja bym namalowala to czego szukam/potrzebuje (?) Jestem pod wrazeniem talentow. I wybacz mi ciasteczek nigdzie nie widze! Ten obraz kojarzy mi sie z zyciem. Z tym co istotne, od czego zalezy nas los. A turkusowe kamienie sa magnetyczne. Nie wszystko jest czarne i nie wszystko jest radosne. Jak zycie. Polowa szczescia z malymi kamykami smutku. Polowa smutku z radoscia nieba, a po srodku cienka nitka normalnosci. Twoj MojCiOn uchwycil piekna melodie duszy. Joanna-Jo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))
      Ale, wiesz... Masz rację. Ten bąbelkowy obraz powinien być większy. Kiedy go malowałam bałam się dużych formatów. Teraz widzę, że powinien być tak duży jak tamten z cieniami...

      Usuń
  22. Obejrzałam, przeczytałam łącznie z komentarzami i interpretować nie będę. Podobają mi się po prostu.
    W największy podziw wprawił mnie Twój entuzjazm i umiejętność przekazania tego, co w duszy gra podczas tworzenia. Słowa uznania za otwarcie, szczerość jaka emanuje z Twojego opisu.
    To ważne, żeby umieć znaleźć w sobie "to coś".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że bez tego entuzjazmu i opisu emocji te obrazy są niepełne i wiele by straciły. Ot, takie bochomazy amatorów.
      Pozdrowienia, Ewo!

      Usuń
  23. Bardzo mi sie podba ten Twoj babelkowy obraz. Uwielbiam taka abstrakcje i wierze, ze faktycznie oddaje stan naszej duszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało ci się trafić na post nie o kotach? Cieszę się. :))
      Te obrazy na pewno oddają stan mojej duszy. Namalowałam też inne, które nie wciągnęły mnie emocjonalnie i ich nawet nie pokazuję, bo nic dla mnie nie znaczą. Są nieudane.

      Usuń
  24. To ze trafilas na taki swietny kurs to jest dopiero cud. Podziwiam Cie od poczatku i wszystko mi sie bardzo podoba, tym bardziej ,ze potrafisz o tym tak ciekawie pisac.
    Teraz napisze co widzialam w Waszych obrazach, zanim przeczytalam podpisy.
    Rytm Onego przypomina mi radosne EKG, Twoj to radosne i niezliczone banki mydlane (podoba mi sie najbardziej bo jest super szczesliwy i pozytywny ), trzeci i czwarty to z niewiadomych powodow plaza i morze z ulozonymi w rzadki skorupiakami skapanymi w sloncu....
    Co za wspaniala przygoda !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała przygoda. Dokładnie tak. Dziękuję za tak miłą opinię. :)

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...