Oj, nie po drodze mi ostatnio z blogiem, ale zawsze jakiś mały filmik mogę wrzucić. Wspomnienie lata tak będzie wyglądać w moich myślach...
Autorem filmu jest MCO, bo to jego spacer z Fiśką tak wyglądał.
A jeśli komuś mało i nie widział na fejsie, to TUTAJ jest kolejny filmik z szaleństwem moich dwóch świrusów. Wart zobaczenia. Nie do uwierzenia, jak oni się zaprzyjaźnili!
Zastanawialiśmy się ostatnio z MójCiOnym, czy Fika jest takim wyjątkowym psem, że kocha koty i żyje z nimi w zgodzie, czy też może wręcz przeciwnie. Może jest to absolutnie normalne, że taka jest natura psia, a powiedzenie "jak pies z kotem" mające opisywać nieprzyjazne stosunki pomiędzy tymi gatunkami (a przy okazji przenosić się na ludzi), można włożyć między bajki.
Żyć jak pies z kotem, czyli w wielkiej przyjaźni. W przyjaźni, która trwa całe życie.
To prawdziwy sens tego powiedzenia.
Istne szaleństwo! :D
OdpowiedzUsuńKiedyś Saba, a teraz Maja świetnie dogaduje się z kotami. Myślę, że psy lubią bawić się z kotami i dla zabawy je gonią. A jeśli zdarzy się pies agresywny to pewnie nierzadko wynika to z wychowania go.
Gosiu, mam nadzieję, że wrócisz na tory blogowe ;)) jesień i zima będą temu sprzyjać. Chyba :)
Zrobiłam niedawno tiramisu z przepisu od Ciebie - rewelacja!!!! :)))
A to ten "moj" przepis, czy jakis inszy?
UsuńChyba Twój :))
UsuńTiramisu pychotka :)
Tak, Ania, to Twój przepis. Jest rewelacyjny.
UsuńChciałabym, żeby i moje zwierzęta też tak zaprzyjaźniły się jak Twoje. Jak na razie kot boi się panicznie psa. Jak tylko zejdzie na podłogę, Milenka od razu rzuca się za nim w pogoń. Mimo że kot jest ze trzy razy od niej większy, pewnie myśli, że to mały kotek. Chowała się z 10-cioma wystawowymi Maine Coonami.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie marzyłam aż o takie przyjaźni. Teraz Fika ma kolegę Allena, z którym roznoszą nam dom. Ganiają się, podszczypują, zaczepiają. Coś cudnego! Dwa dzieciaki, które uwielbiają się bawić i mają nadmiar energii. :)
UsuńMożna włożyć miedzy bajki. Maks a teraz Kudełek żyją w pełnej zgodzie.
OdpowiedzUsuńTo stare powiedzenie to raczej do ludzi :-)
Właśnie. Do niektórych ludzi pasuje jak ulał. Do zwierząt duża rzadziej.
UsuńA ja sobie myślę, że to atmosfera Waszego domu tak wpływa na zwierzaki :) Ola L.
OdpowiedzUsuńChciałabym tak myśleć, bo to miłe i to właśnie sugerowałam MCO, ale on mnie pozbawił (przynajmniej próbował) złudzeń. :)
UsuńNie daj się ich pozbawić :)
UsuńGdy moja siostra przyniosła malutką Klementynkę (kicia), domowego psa Amorka aż skręcało tak chciał ją obwąchać i pooglądać. Myśleliśmy, że to zainteresowanie mu minie. Amorek natomiast pokochał ją jak swoje dziecko. Klementynka musiała znosić wylizywanie - czasem miała całe futro posklejane. Gdy szła spać Amorek ja pilnował. Gdy wskoczyła za wysoko była awantura (Amorek ja obszczekiwał). Gdy kładła się na parapecie(szerokim) on układał się od brzegu, żeby nie spadła. Gdy urosła, Amorek w naturalny sposób przestał ją niańczyć i żyli w harmonii, aż do pojawienia się w domu Dakoty (kicia), ale to już zupełnie inna historia...
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Żyrardowa
Przemiła historia. :)
UsuńTo przekonanie o wyjątkowej wrogości psów do kotów bierze się pewnie z psiego instynktu gonienia tego, co ucieka. Tak samo, jak za kotem, popędzi pies za każdym innym uciekającym stworzeniem, ale rzadko kiedy ma okazję spotkać inne niż kot zwierzę do pogonienia. Są jednak, na szczęście to rzadkość, takie psy, które każde inne zwierzę traktują, jak łup myśliwski do pożarcia. Taki był mój Drop, który w myśliwskim zapale potrafił jeża w pysku nosić i telepać nim, tryskając krwią z pokłutych warg i języka. No i, ku naszej rozpaczy, parę kotów, które nieopatrznie zapędziły sie do naszego ogrodu zamordował. Żył u nas 18 lat i przez te lata żadnego innego zwierza, prócz na jego starość, małej suczki - Papsiuczki, być u nas nie mogło. Może teraz nasze obfite zakocenie wynika z tej kociej absencji, przez długie 18 lat? No i teraz nasze psy z kotami żyja w doskonałej komitywie.
OdpowiedzUsuńA patrząc na szczęśliwą, rozhasaną, Fikusię i myśląc o moich schroniskowych psach (Wrona jest piąta) pewna jestem, że każdy pies, którego się obdarzy miłością, również wielką miłością odpłaci, a swe szczęście potrafi pokazać całym sobą w każdej chwili swego psiego życia.
To ci dopiero jest klops kiedy pies nie toleruje kotów. Jak żyć? Jak??
UsuńFikunia jest przeszczęśliwa. Okazuje to całą swoją drobną osóbką. Jest też wciąż niezwykle wrażliwa. Własnie wróciliśmy z długiego spaceru z MCO i z nią. Fika się zagapiła i wpadła całym impetem na nogi MCO. Chyba uznała, że to on ją uderzył, bo podwinęło ogonek i nie dała do siebie podejść. Na szczęście za jakiś czas udało mi się złapać.
moja sunia jest całkowicie zaprzeczeniem tego powiedzenia;
OdpowiedzUsuńowszem przy pierwszym kocie była zazdrosna a potem to juz tylko było lepiej... teraz to ona woła szczekając innym tonem koty z podwórka do domu; to ona jak zobaczy innego obcego czworonoga na naszej posesji alarmuje i przegania... to ona jak koty za bardzo biegaja po domu doprowadza je do porządku... wszystkie kociambry bardzo ją kochają i... słuchają się jej !!!
Aż miło poczytać. :)
UsuńTo chyba zależy od charakteru zwierzaka. Psy są jak ludzie, a o kotach niewiele wiem. Jeden z moich psów, łasi się do kota, który czasem przychodzi na podwórko, a drugi psiak - goni kota ze złością i głośnym szczekaniem, jakby chciał powiedzieć : "Jak jeszcze raz tu przyjdziesz, to gorzko tego pożałujesz !!!" Każdy pies ma swój charakter i swoje zwyczaje. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ula i dzięki, że napisałaś o swoich zwierzach. :)
UsuńPodobnie bawi się Czajnik z Wałkiem (ale nie odwrotnie!), bo to zawsze Czajnik zaczepia Wałka, który w końcu daje się sprowokować do zabawy. Jednak aż tak się nie ganiają. Ten filmik ma moc terapeutyczną!
OdpowiedzUsuńTo prawda, terapeutyczną! :)
UsuńTo prawda, co pisze Dama, jesli cus (kot) ucieka, to pies goni, bo mu tak instynkt podpowiada. Psy bywaja ciekawskie na swoj gwaltowny sposob, koty sa bardzo zdystansowane. Jesli dwa obce sie spotkaja, kot moze ze strachu uzyc pazurow, chocby pies mial najlepsze intencje. Tak bylo z Miecka i z Placzkiem, kiedy wsadzil leb do sypialni, a teraz... wprawdzie nie zostali najlepszymi kumplami, bo Miecka nikogo nie lubi, ani psow, ani innych kotow, ani ludzi, ale z psami poukladala sobie zycie. Tylko nie z Bulka. :(((
OdpowiedzUsuńStrasznie nad tym ubolewam. :(
UsuńMówi się że kot zawsze w domu rządzi. Za Twoimi Drzwiami to widać wyraźnie :-) Ona po prostu traktuje je jak członków stada, a że przyszła na końcu tak też się i czuje. Kotom obojętnie bo ich hierarchia jest całkiem inna. One chyba są zadowolone że mogą się w końcu z kimś "normalnym" poganiać a nie ciągle tylko ci Łysi i Łysi...
OdpowiedzUsuńIleż energii ma ten psiak!
Moim zdaniem koty zaakceptowały Fikę i są bardzo szczęśliwe mając w domu psiego kumpla. :)
UsuńSądzę, że psy i koty pomimo różnic w mowie ciała potrafią się świetnie dogadać jeśli jest im to umożliwione.
OdpowiedzUsuńLudzie często sami psują te relacje, a niewiele trzeba, aby były tak dobre jak u nas.
UsuńMiłość kociopsia czy też psiakocio :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPies mojej mamy "opiekował" się jej kotami. Czasem polizał, małe nosił w pysku, żadnemu krzywdy nie zrobił. Natomiast kota sąsiada przeganiał z wielkim wrzaskiem.
OdpowiedzUsuńKocio-psia zabawa zachwyca, ale gdyby Fikunia była wielkości owczarka to chyba kot by się nie dał.
Oczywiście. Zabawy z Rufim wyglądały inaczej, bardziej statycznie. :)
UsuńWg dr Doroty Szumińskiej (którą uwielbiam, nawiasem mówiąc) żyć jak pies z kotem to właśnie w przyjaźni, bo taka jest psio - kocia natura, żadne tam animozje ;-)
OdpowiedzUsuńA ja czekam na nowego członka rodziny - śliczną, maleńką koteczkę, której mama została potracona przez samochód... Dobra dusza przygarnęła, napisała ogłoszenie i jakoś tak... Po stracie Kitki po raz pierwszy mocniej zabiło mi serce do innego kota i już nie mogę doczekać się soboty, bo wtedy zabieramy ją do siebie. Tylko imienia brak, może ekipa ZMD pomoże ;-)
Uściski, Gosiu!
Agnieszko, z chęcią pomożemy! Zdjęcie potrzebne i działamy. :)
UsuńW sobotę wysyłam! :-))))
Usuń*Sumińskiej, oczywiście, nie Szumińskiej ;-)
OdpowiedzUsuńWidziałam wiele przyjaźni kocio-psiej, wydaje się naturalna.
OdpowiedzUsuńMożna patrzeć i patrzeć na te Fiskowe zabawy.Przed Luną mieliśmy dalmatyna Lakiego Kiedyś dwa na dwa dni przyjechały do mnie kotki ,dwa sfinksy.Laki tak się nimi zajmował,że nie miał czasu spać.Z pusią moją też żył w pełnej komitywie.Teraz Luna z Pusią też się przyjażnią.
OdpowiedzUsuńTo ludzie (a dużo rzadziej okoliczności) rozwijają w zwierzętach zupełnie niepotrzebną agresję. Taki przykład; teraz zdarza się to rzadziej, ale ileż razy dawniej zdarzało mi się słyszeć "Bierz kota, bierz kota!" kierowane do psa przez znajomych, a kiedy protestowałam, wyjaśniano mi ze śmiechem, że "Przecież go nie dogoni, kot sobie da radę". A jeśli nie, jeśli dogoni? Żaden z owych szczujących nie myślał o konsekwencjach.
OdpowiedzUsuńFilmik super :)))
Filmik super, marzy mi się psiaczek do moich dwóch, tylko :-( , kotów. Może zagrozić, że wezmę psa i dwa koty? W sensie, jeszcze dwa? Może mąż spasuje ;-) Fikunia jest cudna po prostu. Powinna mieć taki przydomek - jak Rita Hayworth. Boska Fika :-D
OdpowiedzUsuń