Dzień dobry. :-)
Dziś chciałabym podzielić się z tymi z Was, którzy zechcą, jedną z piękniejszych definicji dojrzałości, jaką znalazłam i jaką
po latach poszukiwania siebie, odkrywania siebie i godzenia się na
siebie akceptuję i do której dążę.
Pochodzi
ona z książki Katarzyny Miller "Być kobietą i nie zwariować". Pisze ona tak:
„...dojrzałość wewnętrzna to cudowna rzecz. Być może dla niektórych
oznacza to człowieka bogatego, spełnionego zawodowo, zadbanego,
taką najwyższą markę, jednak nawet taka osoba może być w środku
zagubiona, osamotniona, bardzo niepewna.
Dojrzałość
to nie są zewnętrzne osiągnięcia.
Dojrzałość
to cenić swoje możliwości i znać ograniczenia i godzić
się na nie.
To
nie mieć sobie za złe normalnych ludzkich błędów.
To
rozumieć i lubić siebie w każdym przejawie, od tych eksportowych
do intymnych, ukrytych, w blasku i słabości, w ekstatycznej zabawie
i w skupionym wysiłku, w psychicznej rozpierdusze i poukładaniu, w
świetnej energii i w zgaszeniu. I zrobionego na glanc, i niedomytego.
Dojrzałość
to znaczy oczyścić siebie i naprawdę sobie na siebie pozwolić.
Dojrzałość
to także przyznanie wszystkim innym prawa do tego samego. To
rezygnacja z wymyślania sobie ludzi, a zamiast tego ich
przyjmowanie, akceptowanie i radość z tego, co realnie można od
nich dostać. To umiejętność cieszenia się tym, co się otrzymuje
i niemartwienia się o to, czego nam nie dano.
To
mówienie wprost, czego się chce i czego się nie chce;
żądanie, wygrywanie, ale i przegrywanie.
Dojrzałość
to poczucie, że jest się w drodze i radosna świadomość, że ta
droga się nigdy nie kończy; to także pozwolenie sobie na
odpoczynek w tej drodze zamiast pogoni za nie wiadomo czym.
Jedną
z większych tajemnic dojrzałości jest zgoda na kryzys, a
przynajmniej głęboki dla niego szacunek, bo bez tych powtarzających
się co jakiś czas przesileń rozwój jest niemożliwy. Kryzys
pojawia się tam, gdzie nasza dotychczasowa wiedza i doświadczenie
przestają być przydatne i musimy szukać nowych.
Kryzys
jest niewygodny, bo tracimy coś, co wydawało się pewne i trwałe,
dane na zawsze, a nowego jeszcze nie mamy. Ludzie się często wtedy
niepokoją, bo mają wrażenie, że zgłupieli. A to jest jak linienie
u węża: zrzuca się starą skórę i czeka, aż odrośnie
nowa. Jest to czas szczególnej wrażliwości, w którym
trzeba się bardzo sobą opiekować.
Dojrzałość
to w końcu odpowiedzialność za siebie, troszczenie się o własną
osobę i zwolnienie z tego obowiązku reszty świata. Szczęście
polega na znalezieniu oparcia w sobie. Wtedy nieprzewidywalność
życia przestaje być straszna. Nie chodzi o to, żeby SIĘ żyło i
SIĘ robiło, tylko żeby wziąć odpowiedzialność za siebie i
swoją prawdę, jakakolwiek by ona nie była."
I
spokojnego dążenia do takiej mądrej dojrzałości sobie i Wam życzę, niezależnie od tego, co widnieje w naszych metrykach.
A może dla Was dojrzałość oznacza coś innego?
piękne...ale dojrzałaośc dla mnie to też odpowiedzialnośc za...za innych,za rodzinę,otoczenie,środowisko,futrzaki ale i takie proste rzeczy jak dobrze zaparzoną herbatkę dla przyjaciela.......i taka odpowiedzialność w żadnej mierze nie jest dla mnie ciężarem...mi dodaje skrzydeł...i sensu w życiu,Aniu kocham cieszyć się małymi rzeczami....hihihi stąd nie cieszę się swoim wyglądem...i Qrcze i to burzy całą mą radość...hihihiPozdrawiam...
OdpowiedzUsuńSpłakałam się ze śmiechu! Ty Qrencjo ze swoim poczuciem humoru nic mi nie mów o burzeniu radości!;-))) Bo wkleję swoje zdjęcie i zobaczysz, jak szybko wyleczysz się z kompleksów!
UsuńA co do tematu, to masz rację - to również odpowiedzialność za innych;-))
sie zdziwisz:))))ja nie wkleję....bo się w obiektywie nie zmieszczam..błacha chacha:)))
UsuńAniu bardzo mądre słowa. Każde zdanie daje do myślenia. Muszę czytać to co jakiś czas, by się w tym wszystkim co wokół nie pogubić...
OdpowiedzUsuńUdanego dnia :)
Udanego i dla Ciebie Alu;-))
UsuńDojrzałość to pogodzenie się z nieuniknionym, świadome ,nie' dla ograniczeń, radość z każdej drobnej przyjemności.
OdpowiedzUsuńI odpowiedzialność za innych.
Miłego dnia!
"świadome ,nie' dla ograniczeń"? Ciekawe.
UsuńA nie znać swoje ograniczenia i godzić się na nie?
Dzięki, że zaglądnęłaś do mnie;-)
To święte i prawdziwe słowa.Dojrzałość to również ciągłe dążenie do harmonii, to tolerancja dla innych,to systematyczne praca nad sobą by nie osiąść na laurach w obłoku samouwielbienia, gdy już pokocha się swoje oponki na brzuchu, poduszki na biodrach, zmarszczki na twarzy.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Tolerancja dla innych - to ważne. Podoba mi się idea niewymyślania sobie ludzi, tylko dawania im prawa do bycia sobą - to tym trudniejsze, im w bliższych relacjach z daną osobą się jest.
UsuńDziękuję;-)
Słodziak na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak amorek, ma rumianą buźkę i błękitne oczy, kiedyś wkleję jego zdjęcie z przodu;-)
UsuńKatarzyny Miller musiała mieć dużo doświadczeń życiowych
OdpowiedzUsuńtych dobrych i tych złych,aby w ten sposób pisać o dojrzałości.
Jest też bogata w doświadczenia innych, fajna babka z niej;-)
UsuńBardzo dobra książka - czytałam ją - polecam :))
OdpowiedzUsuńJa też ją pochłonęłam w jeden wieczór;-)
Usuńpiękne słowa i przecudne zdjęcie, rozczulające :))
OdpowiedzUsuńMiło mi że zwróciłaś uwagę. Jestem dumna z tego zdjęcia. Zrobiłam je na wiejskim festynie. Maluch był odświętnie wystrojony i miał złote loczki. Uwielbiam to zdjęcie;-)
Usuńzgadzam się z tymi słowami całkowicie, gdyż sama w taki sam sposób dojrzałam i będę pewno dojrzewać do końca swych dni.))))
OdpowiedzUsuńI to jest piękne;-)
Usuń"To mówienie wprost czego się chce i czego się nie chce; żądanie, wygrywanie ale i przegrywanie.
OdpowiedzUsuńDojrzałość to poczucie że jest się w drodze i radosna świadomość, że ta droga się nigdy nie kończy; to także pozwolenie sobie na odpoczynek w tej drodze, zamiast pogoni za nie wiadomo czym."
TO MI SIĘ NAJBARDZIEJ PODOBA!
Również cenię sobie ten fragment. To miła świadomość, że w odpoczynku w tej drodze nie ma nic złego. Czasem nawet mogę się cofnąć w rozwoju;-)
UsuńBardzo mądre słowa, przede mną długa droga!!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniale Justynko! Długa i ciekawa droga;-)
UsuńJest się nad czy zastanowić...
OdpowiedzUsuńLubisz takie rozważania? Ja bardzo;-)
UsuńTo bardzo rozbudowana "definicja"... :). Zgadzam się ze wszystkim i to w 100%... - dobrze jest dojrzewać w ten sposób... Kilka rzeczy wartych powrotu jeszcze i doczytania ;)... (np. ten fragment z wylinką... bardzo ciekawa metafora). A zdjęcie jest po prostu niesamowite!!! Z tymi liśćmi na ziemi... ;).
OdpowiedzUsuńO wylinkach to Ty coś przecież wiesz, mając węże;-)
UsuńCieszę się, że to zdjęcie ujrzało "światło dzienne" zamiast niszczeć się w komputerze;-)
Tak :).
UsuńMam w sobie mały stołeczek
OdpowiedzUsuńMam w sobie mały stołeczek
na którym siedzę
- w końcu usiadłam
nie było łatwo go odszukać
Katarzyna Miller
Dojrzałość dla mnie to pogodzić się z tym co możliwe, i co niemożliwe. Szanować granice własne i innych. Być uczciwym i wielkodusznym dla innych, nie zapominając o sobie. Być uważnym, wiedząc co jest warte uwagi i zachodu. Kochać.
Dziękuję Ci Agnieszko, za ten piękny komentarz.
UsuńNaprawdę doskonała definicja, chyba sobie skopiuję i powieszę w widocznym miejscu! :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, częstuj się;-)
UsuńDla mnie dojrzałość, to przede wszystkim odpowiedzialność. W tym również za innych. Tekst , który przytoczyłaś jest ładnie napisany i wiele w nim słusznych stwierdzeń, ale gdzieś w podtekście przebija z niego gorycz życiowych doświadczeń. A poza wszystkim bycie dojrzałym, w sposób opisany przez autorkę, nie chroni chociażby przed chorobliwą depresją. Czasem bez czyjeś wyciągniętej ręki nie ma możliwości poradzenia sobie z życiem.
OdpowiedzUsuń"Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu.....".
John Donne
poeta angielski
(1957 - 1631)
Witaj Kaprysiu:-)
UsuńA czy dojrzałość nie rodzi się też pod wpływem goryczy życiowych doświadczeń?
Mnie podoba się koncepcja brania osobistej odpowiedzialności za swoje życie, za swoje szczęście, a że w życiu często potrzebujemy pomocy innych to jest też bardzo celna uwaga z którą się zgadzam. Bycie dojrzałym moim zdaniem nie chroni przed życiowymi burzami, czy nieszczęściami, może tylko wtedy lepiej sobie z nimi radzimy.
Temat rzeka;-)
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i cieszę się, że znowu jesteś i mnie odwiedzasz;-)
ja myślę, że każdy człowiek dojrzałość postrzega inaczej. Nie wiek świadczy o dojrzałości, ale przeżycia, doświadczenie, charakter człowieka, jego potrzeby i oczekiwania otoczenia, możliwości, wykształcenie etc. Nie wiem czy jestem dojrzała, ale w moim przekonaniu na pewno dążę do tego, by być. Czasem wydaje się nam, że jesteśmy dojrzali, a inni oceniają nas inaczej.
OdpowiedzUsuńTo bardzo obszerny temat i nie łatwy.
Pozdrawiam:)
Tak, temat jest bardzo obszerny, tu tylko zasygnalizowałam parę myśli z którymi się zgadzam. Słusznie napisałaś. I ja nie wiem, czy jestem dojrzała, choć taką coraz bardziej się czuję - czas najwyższy! Dodam tylko, że najlepiej widać to z perspektywy czasu. Teraz, kiedy patrzę wstecz myślę, sobie "Boże, jaka ja byłam niedojrzała, jak ja mogłam myśleć że jest inaczej, jak mogłam wychowywać dzieci, być żoną, skoro taka byłam dziecinna!". Być może za jakiś czas znowu tak popatrzę na siebie dzisiejszą...
UsuńJeszcze jedna myśl. In jestem starsza, a mam już dorosłych synów, tym bardziej cieszy mnie sam proces dojrzewania i to kim się w związku z nim staję, a najbardziej to, że nie zatrzymałam się, tylko wciąż się rozwijam.
Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoimi refleksjami. Pozdrawiam serdecznie;-)
:)
Usuńniezwykłe zdjęcie.
OdpowiedzUsuńżycie JEST drogą.
niezwykłe zdjęcie i głęboko mądre słowa.