piątek, 19 maja 2017

Piąty świt z Jolką

Po wczorajszym wstępie, już bez zbędnej zwłoki, zapraszam Was na tegoroczny spacer po bałtyckiej plaży, o brzasku. Można  śmiało powiedzieć, że ten świt na plaży to nagroda za konsekwencję, za wierność tradycji. Mojej i Joli.
Pierwsze zdjęcie to godzina 4:50. Ostatnie 6:20.
Uruchomcie wyobraźnię. :)
Jest 14 maja 2017. 
Mimo bardzo zimnej wiosny ten poranek jest tak ciepły (12 stopni), że zdjęłyśmy kurtki, co dotąd było niemożliwe nawet w dzień. Powietrze jest niesamowicie świeże, czyste, pachnie sosnami, słoną wodą i piaskiem. Nie ma wiatru. FikiMiki nadziwić się nie mogą, że zostały obudzone i zabrane na spacer o tak wczesnej porze. 
Morze faluje i szumi w swojej odwiecznej, kojącej muzyce.
Jola niesie zawiniątko z pysznościami. Kawka w termosie czeka. I my czekamy na ten moment, gdy będziemy ją popijać, siedząc na "naszym" pniu. 
To jak? Idziemy?


Pierwszy rzut oka w kierunku wschodnim wiele obiecuje...

A potem jest coraz lepiej...

Tu jeszcze w grubych swetrach i kurtkach, ubrane jak na Syberię!
Nic dziwnego, piękną mieliśmy zimę tej wiosny. ;)

Już milkniemy w zachwycie, 

który się z każdą chwilą wzmaga.

Plaża wydaje się pusta, ale ta kropka w oddali to inne dwie osoby - inni świadkowie porannego widowiska na niebie.
Barwo my, brawo oni!

Jak mały czuje się człowiek pod TAKIM niebem!





W którą stronę patrzeć?!


Dzień dobry, słońce! Jakże piknie wyłaniasz się z morza...


Pod niebem pełnym cudów
nieruchomieję z nudów
właśnie pod takim niebem
wciąż nie wiem czego nie wiem.

światło z kolejnym świtem
ciągle nazywam życiem
które spokojnie toczy
swą nieuchronność nocy
(źródło)

Być tam, w tej oszałamiającej przestrzeni, pod tą feerią barw... Żadne zdjęcie tego nie odda! 





I jest! Calutkie, doskonale piękne!

No chodźcie, chodźcie w końcu dalej!





Zawiniątko, a w zawiniątku takie pychoty! 



Warstwa chmur czeka, aby zakryć słońce...

Tylko 20 minut można było je oglądać tego poranka. 


Aaaa, śpiący piesek!

I nie ma! 

A my jesteśmy u celu naszej wycieczki, dotarłyśmy do "naszego" konara. 



To teraz najpyszniejsza część naszej tradycji.

Kawka w termosie, obłędne ciasto rabarbarowe Joli - a to wszystko w wyjątkowo wykwintnej oprawie.
Serwetki, filiżanki, a w słoiczkach po lewej... 





A w słoiczkach dodatki do ciasta. Niezbędne! Bita śmietanka i syrop z rabarbaru - wszystko to dzieło Jolanty!

A przed nami, gdy wcinamy...

I ta przed nami, gdy wcinamy! :)

Jak dobrze wstać skoro świt!



Kocham cię, przyjaciółko moja!



Jak dobrze wstać skoro świt i jak dobrze mieć przyjaciółkę!
FikiMiki na pewno się zgodzą. :)

Dziękuję, Jolu! Te chwile pozostaną na zawsze w mojej pamięci.
I na blogu! :)

Dziękuję za uwagę, miło mi, że byliście z nami. 💓💙💚💛💜

PODPIS


44 komentarze:

  1. Wiecie co? Zwyczajnie wam zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cię, Aniu, bo sama jak to czytam to mam wrażenie nierzeczywistości...

      Usuń
  2. 4,50 barbarzyńska godzina alllle się opłacało ;)
    Uważam, że najbardziej widowiskowe spektakle wschodów i zachodów daje duet, słońce i chmury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Dziś był zachód bez jednej chmurki - nuuuda!
      Ale i tak koooocham!

      Usuń
    2. Aha, koszyczek taki mały zgrabny piknikowy powinnyście sobie sprawić, by się fajnie komponował z tymi wschodami, widziałam takie na dniach ;)

      Usuń
    3. Właśnie, Marija, patrząc na fotki Gosi, właśnie to sobie uświadomiłam: brak koszyka tudzież innej gustownej torebusi. No przecież jak ja wyglądam z tym foliowym woreczkiem! Cóż za dysonans w tych okolicznościach przyrody!

      Usuń
  3. A niedospane FikiMiki cały czas o suchych pyszczkach??????????????
    Galia Anonimia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam! Przecie, że dostały okruszki i paluszki do wylizania. :)

      Usuń
  4. Mam jak Ania, zazdroszczę. Bo jak byłam nad morzem w lutym 2 lata temu, to cypel zasłaniał wschód i zachód. Dla takich chwil warto żyć, to wspaniałe, że tak możecie, a my mamy chociaż na zdjęciach.
    Noga Jolki baaardzo fajna :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie dziś o tym pomyślałam schodząc o 21 z plaży: dla takich chwil warto żyć, i nie przejmować się głupotami - nie warto.

      Usuń
    2. Na pohybel cyplowi! ;)

      Buziaki, Ewa2! :)

      Usuń
  5. Zazdrość mnie zżera.....przepiękna relacja, oczami zobaczyłam się na tej plaży, dziękuję Gosiu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, Gocha, znaczy się chodziło o to, żeby Ankę zżerała zazdrość? A, to nie wiedziałam, że po to się tam wleczemy po nocy... :P

      Usuń
  6. Czy Jolka nocowała w Twojej bazie, czy przyjechała PRZED świtem?
    Oniemiałam z powodu zdjęć i wogle. Piękne ma Jolka glany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nocowała! Przyjechała w sobotę około południa, a na wschodzie byłyś w niedzielę rano. No i wieczorem pojechali... Buuuuuuu! Może o tym napiszę. Chciałabym.
      Glany ma boskie!! W ogóle Jola to nie jest zwyczajna dziewczyna. :)

      Usuń
    2. Glany super jako i JolkaM jest!
      Wschód słońca jak na zamówienie, przepiękny. Taki konar to ja bym przytargała z tego nadmorza ;)
      Fajną macie tradycję, Blogovianki ♥

      Usuń
    3. Konar kochana waży tonę! Już pewnie niejeden by go przygarnął. :)

      Usuń
    4. Hana, i to jest myśl - za rok wsiadam w samochód o pierwszej w nocy, dwie i pół godziny jazdy, robię pobudkę Gosi i śmigamy. Może uda się dowieźć jeszcze ciepłe ciacho. :)

      Usuń
    5. Sonic, pierwsza moja myśl na widok tego drewienka - zabieram! Żeby tak chociaż bliżej do jakiegoś parkingu... Ale gdzie tam, nie było szans.

      Buziaki i uściski, kochana! W tem dla synowej mej. ;)

      Usuń
  7. A jak ja zazdroszcze! bardzo zazdroszcze! jaki wschod, jakie zdjecia, jakie sniadanie...eh!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śniadanko było królewskie. W ubiegłym roku butelka po maślance, a w tym filiżanki ze złotym brzegiem! :)

      Usuń
    2. W przyszłym - jakiś gustowny rosenthal albo inna miśnia. :D

      Usuń
  8. Wspanialy.wschod.slonca.i.bardzo.smaczne.sniadanie,pozdrawiam.WAS.i.FikiMiki

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, ach, ach, mmmm rozmazylam sie ... :). Czy kochane piesunie nie sa wodoodporne? Nawet lapecek nie zamocza :S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drżą przed wodą jak osiki - nie wiem, jak je Gocha wychowała... To już moje koty są bardziej wodne. ;)

      Usuń
  10. Wspaniałe śniadanie o świcie, o wschodzie i piękne zdjęcia Małgoś, przyjciółki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziś po prostu oniemiałam z zachwytu...

    OdpowiedzUsuń
  12. Robi wrazenie! Bywalo, ze sama wstawalam o tak barbarzynskiej porze, wiec wiem, jaka to wielka satysfakcja. Czlowiek przezywa nie tylko ten niezwykly spektakl wizualny, bo do switania nalezy jeszcze ta nieznana podczas dnia cisza i pustka, przerwana czasem krzykiem ptasim. Pewnie nad morzem trudno o cisze, bo ono zyje i przemawia przez wode dosc glosno, ale z pewnoscia inaczej niz za dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, wyobraź sobie, że mimo nieustającego szumu fal było też słychać ptaki - te z lasu. Bardzo przyjemne odczucia słuchowe, bardzo przyjemne. :)

      Pozdro!

      Usuń
  13. Świt z JolkąM. to już jest COŚ ! W dodatku w takim anturażu ! Ale obie dziewczynki jesteście niezwykle niezwykłe, więc ten cudny świt jest cudny do kwadratu ! Tak, zdecydowanie tak się powinno celebrować takie chwile :) Magiczny czas !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, tylko Ciebie tam brakowało. I jeszcze paru osób. Ale wtedy to już nie byłoby to samo wrażenie - taki desant na plaży. :) Jakkolwiek na inny sposób byłoby cudownie. Hm, pora chyba wprowadzić w życie pomysł z Merc-bęcem z Kurnika rodem. ;)

      :***

      Usuń
  14. Doborowe towarzystwo, cudne widoki, ech... zazdroszczę i cieszę się, że było to Wam dane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Joasiu! I pozdrawiam Cię bardzo ciepło. :)

      Usuń
  15. Małgorzato Sz., ale dałaś czadu z tymi zdjęciami! A ja swoich jeszcze nawet nie przerzuciłam z aparatu - hańba!
    Czas leci jak głupi i wydaje mi się, że byliśmy u Ciebie z miesiąc temu...

    Buzkaiki!

    Pst! Gosia, tam naprawdę było tak szałowo jak na zdjęciach czy ściągnęłaś je z netu i sprytnie wmontowałaś w nie nasze i psie osoby? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem... Może mi się to śniło?
      Tak się czuję!
      A teraz idę na zachód! A co!
      Szkoda, ze nie mam twojego ciasta, buuuu!!

      Usuń
  16. Poczułam się jakoś dziwnie: przeniosłam w czasie i przestrzeni... Podziw radość i smutek jednocześnie. Niesamowite wrażenie, coś pośredniego między marzeniem a deja vu... Piękny post.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna przyjaźń i widoki zapierające dech. Normalnie się wzruszyłam...
    Buziaki dziewczynki :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta woda roziskrzona czerwonym swiatlem... Uwielbiam.Takie cuda... I tez pasuje mi ten refren piosenki do takich kontemplacji, choc "nieruchomieje z nudow" trzeba by zamienic na "z zachwytu"
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...