Po wczorajszym wstępie, już bez zbędnej zwłoki, zapraszam Was na tegoroczny spacer po bałtyckiej plaży, o brzasku. Można śmiało powiedzieć, że ten świt na plaży to nagroda za konsekwencję, za wierność tradycji. Mojej i Joli.
Pierwsze zdjęcie to godzina 4:50. Ostatnie 6:20.
Uruchomcie wyobraźnię. :)
Jest 14 maja 2017.
Mimo bardzo zimnej wiosny ten poranek jest tak ciepły (12 stopni), że zdjęłyśmy kurtki, co dotąd było niemożliwe nawet w dzień. Powietrze jest niesamowicie świeże, czyste, pachnie sosnami, słoną wodą i piaskiem. Nie ma wiatru. FikiMiki nadziwić się nie mogą, że zostały obudzone i zabrane na spacer o tak wczesnej porze.
Morze faluje i szumi w swojej odwiecznej, kojącej muzyce.
Jola niesie zawiniątko z pysznościami. Kawka w termosie czeka. I my czekamy na ten moment, gdy będziemy ją popijać, siedząc na "naszym" pniu.
To jak? Idziemy?
|
Pierwszy rzut oka w kierunku wschodnim wiele obiecuje... |
|
A potem jest coraz lepiej... |
|
Tu jeszcze w grubych swetrach i kurtkach, ubrane jak na Syberię!
Nic dziwnego, piękną mieliśmy zimę tej wiosny. ;) |
|
Już milkniemy w zachwycie, |
|
który się z każdą chwilą wzmaga. |
|
Plaża wydaje się pusta, ale ta kropka w oddali to inne dwie osoby - inni świadkowie porannego widowiska na niebie.
Barwo my, brawo oni! |
|
Jak mały czuje się człowiek pod TAKIM niebem! |
|
W którą stronę patrzeć?! |
|
Dzień dobry, słońce! Jakże piknie wyłaniasz się z morza... |
|
Pod niebem pełnym cudów
nieruchomieję z nudów
właśnie pod takim niebem
wciąż nie wiem czego nie wiem. |
|
światło z kolejnym świtem
ciągle nazywam życiem
które spokojnie toczy
swą nieuchronność nocy
(źródło) |
|
Być tam, w tej oszałamiającej przestrzeni, pod tą feerią barw... Żadne zdjęcie tego nie odda! |
|
I jest! Calutkie, doskonale piękne! |
|
No chodźcie, chodźcie w końcu dalej! |
|
Zawiniątko, a w zawiniątku takie pychoty! |
|
Warstwa chmur czeka, aby zakryć słońce... |
|
Tylko 20 minut można było je oglądać tego poranka. |
|
Aaaa, śpiący piesek! |
|
I nie ma! |
|
A my jesteśmy u celu naszej wycieczki, dotarłyśmy do "naszego" konara. |
|
To teraz najpyszniejsza część naszej tradycji. |
|
Kawka w termosie, obłędne ciasto rabarbarowe Joli - a to wszystko w wyjątkowo wykwintnej oprawie.
Serwetki, filiżanki, a w słoiczkach po lewej... |
|
A w słoiczkach dodatki do ciasta. Niezbędne! Bita śmietanka i syrop z rabarbaru - wszystko to dzieło Jolanty! |
|
A przed nami, gdy wcinamy... |
|
I ta przed nami, gdy wcinamy! :) |
|
Jak dobrze wstać skoro świt! |
|
Kocham cię, przyjaciółko moja! |
Jak dobrze wstać skoro świt i jak dobrze mieć przyjaciółkę!
FikiMiki na pewno się zgodzą. :)
Dziękuję, Jolu! Te chwile pozostaną na zawsze w mojej pamięci.
I na blogu! :)
Dziękuję za uwagę, miło mi, że byliście z nami. 💓💙💚💛💜
Wiecie co? Zwyczajnie wam zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńRozumiem cię, Aniu, bo sama jak to czytam to mam wrażenie nierzeczywistości...
Usuń4,50 barbarzyńska godzina alllle się opłacało ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że najbardziej widowiskowe spektakle wschodów i zachodów daje duet, słońce i chmury :)
Dokładnie. Dziś był zachód bez jednej chmurki - nuuuda!
UsuńAle i tak koooocham!
Aha, koszyczek taki mały zgrabny piknikowy powinnyście sobie sprawić, by się fajnie komponował z tymi wschodami, widziałam takie na dniach ;)
UsuńWłaśnie, Marija, patrząc na fotki Gosi, właśnie to sobie uświadomiłam: brak koszyka tudzież innej gustownej torebusi. No przecież jak ja wyglądam z tym foliowym woreczkiem! Cóż za dysonans w tych okolicznościach przyrody!
UsuńA niedospane FikiMiki cały czas o suchych pyszczkach??????????????
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
Oj tam! Przecie, że dostały okruszki i paluszki do wylizania. :)
UsuńMam jak Ania, zazdroszczę. Bo jak byłam nad morzem w lutym 2 lata temu, to cypel zasłaniał wschód i zachód. Dla takich chwil warto żyć, to wspaniałe, że tak możecie, a my mamy chociaż na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńNoga Jolki baaardzo fajna :-)))
Dokładnie dziś o tym pomyślałam schodząc o 21 z plaży: dla takich chwil warto żyć, i nie przejmować się głupotami - nie warto.
UsuńNa pohybel cyplowi! ;)
UsuńBuziaki, Ewa2! :)
Zazdrość mnie zżera.....przepiękna relacja, oczami zobaczyłam się na tej plaży, dziękuję Gosiu :-)
OdpowiedzUsuńAniu, o to chodziło! :)
UsuńHe, he, Gocha, znaczy się chodziło o to, żeby Ankę zżerała zazdrość? A, to nie wiedziałam, że po to się tam wleczemy po nocy... :P
UsuńHe, he. :))
UsuńCzy Jolka nocowała w Twojej bazie, czy przyjechała PRZED świtem?
OdpowiedzUsuńOniemiałam z powodu zdjęć i wogle. Piękne ma Jolka glany.
Nocowała! Przyjechała w sobotę około południa, a na wschodzie byłyś w niedzielę rano. No i wieczorem pojechali... Buuuuuuu! Może o tym napiszę. Chciałabym.
UsuńGlany ma boskie!! W ogóle Jola to nie jest zwyczajna dziewczyna. :)
Glany super jako i JolkaM jest!
UsuńWschód słońca jak na zamówienie, przepiękny. Taki konar to ja bym przytargała z tego nadmorza ;)
Fajną macie tradycję, Blogovianki ♥
Konar kochana waży tonę! Już pewnie niejeden by go przygarnął. :)
UsuńHana, i to jest myśl - za rok wsiadam w samochód o pierwszej w nocy, dwie i pół godziny jazdy, robię pobudkę Gosi i śmigamy. Może uda się dowieźć jeszcze ciepłe ciacho. :)
UsuńSonic, pierwsza moja myśl na widok tego drewienka - zabieram! Żeby tak chociaż bliżej do jakiegoś parkingu... Ale gdzie tam, nie było szans.
UsuńBuziaki i uściski, kochana! W tem dla synowej mej. ;)
A jak ja zazdroszcze! bardzo zazdroszcze! jaki wschod, jakie zdjecia, jakie sniadanie...eh!
OdpowiedzUsuńŚniadanko było królewskie. W ubiegłym roku butelka po maślance, a w tym filiżanki ze złotym brzegiem! :)
UsuńW przyszłym - jakiś gustowny rosenthal albo inna miśnia. :D
UsuńWspanialy.wschod.slonca.i.bardzo.smaczne.sniadanie,pozdrawiam.WAS.i.FikiMiki
OdpowiedzUsuńOdzdrawiamy! :)
UsuńAch, ach, ach, mmmm rozmazylam sie ... :). Czy kochane piesunie nie sa wodoodporne? Nawet lapecek nie zamocza :S.
OdpowiedzUsuńDrżą przed wodą jak osiki - nie wiem, jak je Gocha wychowała... To już moje koty są bardziej wodne. ;)
UsuńWspaniałe śniadanie o świcie, o wschodzie i piękne zdjęcia Małgoś, przyjciółki :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
UsuńDziś po prostu oniemiałam z zachwytu...
OdpowiedzUsuń:) To super! :)
UsuńRobi wrazenie! Bywalo, ze sama wstawalam o tak barbarzynskiej porze, wiec wiem, jaka to wielka satysfakcja. Czlowiek przezywa nie tylko ten niezwykly spektakl wizualny, bo do switania nalezy jeszcze ta nieznana podczas dnia cisza i pustka, przerwana czasem krzykiem ptasim. Pewnie nad morzem trudno o cisze, bo ono zyje i przemawia przez wode dosc glosno, ale z pewnoscia inaczej niz za dnia.
OdpowiedzUsuńAniu, wyobraź sobie, że mimo nieustającego szumu fal było też słychać ptaki - te z lasu. Bardzo przyjemne odczucia słuchowe, bardzo przyjemne. :)
UsuńPozdro!
Świt z JolkąM. to już jest COŚ ! W dodatku w takim anturażu ! Ale obie dziewczynki jesteście niezwykle niezwykłe, więc ten cudny świt jest cudny do kwadratu ! Tak, zdecydowanie tak się powinno celebrować takie chwile :) Magiczny czas !
OdpowiedzUsuńEwo, tylko Ciebie tam brakowało. I jeszcze paru osób. Ale wtedy to już nie byłoby to samo wrażenie - taki desant na plaży. :) Jakkolwiek na inny sposób byłoby cudownie. Hm, pora chyba wprowadzić w życie pomysł z Merc-bęcem z Kurnika rodem. ;)
Usuń:***
Doborowe towarzystwo, cudne widoki, ech... zazdroszczę i cieszę się, że było to Wam dane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Joasiu! I pozdrawiam Cię bardzo ciepło. :)
UsuńMałgorzato Sz., ale dałaś czadu z tymi zdjęciami! A ja swoich jeszcze nawet nie przerzuciłam z aparatu - hańba!
OdpowiedzUsuńCzas leci jak głupi i wydaje mi się, że byliśmy u Ciebie z miesiąc temu...
Buzkaiki!
Pst! Gosia, tam naprawdę było tak szałowo jak na zdjęciach czy ściągnęłaś je z netu i sprytnie wmontowałaś w nie nasze i psie osoby? ;)
Sama nie wiem... Może mi się to śniło?
UsuńTak się czuję!
A teraz idę na zachód! A co!
Szkoda, ze nie mam twojego ciasta, buuuu!!
Bajka!Podziwiam!
OdpowiedzUsuńPoczułam się jakoś dziwnie: przeniosłam w czasie i przestrzeni... Podziw radość i smutek jednocześnie. Niesamowite wrażenie, coś pośredniego między marzeniem a deja vu... Piękny post.
OdpowiedzUsuńPiękna przyjaźń i widoki zapierające dech. Normalnie się wzruszyłam...
OdpowiedzUsuńBuziaki dziewczynki :*
Ta woda roziskrzona czerwonym swiatlem... Uwielbiam.Takie cuda... I tez pasuje mi ten refren piosenki do takich kontemplacji, choc "nieruchomieje z nudow" trzeba by zamienic na "z zachwytu"
OdpowiedzUsuńElla-5