Jako że w ciągu tygodnia od opublikowania tu (klik) informacji o przejęciu przez Alę D skazanego na straszny los koteczka niektóre do imentu kociarskie osoby domagały się w komentarzach nowych informacji i zdjęć, sama prezeska tego miejsca, niejaka Gosianka, zarządziła tak zwane słowo na niedzielę, a Ala, cóż, obiecała. Skoro więc słowo się rzekło, dziś najświeższe informacje z... frontu - bo komu się kiedykolwiek trafiły zwierzęta z płami*, ten wie, że to nie przelewki. Oddaję głos Ali.
***
Nie wiadomo, kiedy minęły dwa tygodnie, odkąd otworzyłam cenne szare pudełko z piskającą cichutko zawartością. Zawartość miauczeć nie umiała, popiskiwała jak myszka... :(
Kotek był tak malutki, że mieścił się bez trudu w jednej ręce - mała, zakurzona kulka.
Mini dzisiaj nadal jest kotkiem w wersji mini; mamy za sobą dwa tygodnie intensywnego leczenia antybiotykiem, a w domu prawie dwa tygodnie trudnej eksmisji nieproszonych lokatorów. Jedno i drugie zadanie zakończone sukcesem. Teraz tylko szczepienia i można spokojnie cieszyć się własnym towarzystwem. Nie chcę już myśleć, co by było, gdyby kotek został jeszcze trochę w tej stajni. :(
Mini jest bardzo radosny, uwielbia zabawy z wędką, za kulką z folii aluminiowej szaleje i nosi ją w zębach. :) Zabawy i harce z wędką i w tunelu są codziennym rytuałem, a w mieszkaniu koteczek odkrywa coraz więcej zakamarków i mam wrażenie, że bawi się w chowanego. :) Jest niezmordowany, a o pieszczoty potrafi się już upomnieć.
Od wczoraj przestałam na noc zamykać drzwi do sypialni i wieczorem miałam przystojniaka w łóżku. Zapakował się sam - cudowna, ufna, rozmruczana kulka. :)))
Po klawiaturze biega bez pytania, bo tak mu "po drodze" z parapetu okiennego i zapewniam Cię, Jolu, że pisze nie gorzej niż Twój Mieczysław.
Zresztą, co ja będę opowiadać, przesyłam Ci trochę moich byle jakich zdjęć, niech mimo mojej ułomności jako fotografa mówią za siebie. :)
***
Uwaga, teraz następują byle jakie ZDJĘCIA!
Oczywiście nie podjęłam się ich selekcji - mimo że takie byle jakie! - a co to ja jakaś selekcjonerka jestem?! Fotki lecą więc... jak leci. Ku chwale nie byle jakiej wcale! :)
Jestem królem tego drapaka!
O, tu nawet widać mój płaszcz obszyty prawie gronostajem.
Zająłem też tę część królestwa, którą nazywa się tutaj sypialnią.
Cudownie jest, przestrzennie jest. Zostawiam więc trochę miejsca personelowi
- żeby był pod ręką, gdy mi czego zabraknie.
W transporterze za to panuję niepodzielnie. Nie ma tu już ze mną
nawet tych skaczących i piekielnie uciążliwych,
tych, których z nazwy nie wymienię, bo ich nie lubię, i już!
Tu jestem nieco zawoalowany... Wyłącznie dla zabawy.
To też fajna zabawa!
Ale teraz się zwinę i zdrzemnę. Bo jestem też królem dywanu!
***
Zdjęcia i wieści z pierwszej ręki: Ala D.
Nadawałam ja, JolkaM.
Mruczał Mini.
Naprawdę jestem w stanie sobie to wyobrazić! Wesołość i szczęście tego kotka wyraźnie... mrumra ze zdjęć. :)
No to wszystkim miłej niedzieli! Mrrrumm! :)
* pły jest po naszemu pchły - od dziecięcia się wzięło i tak nam już zostało. :)
J.
Łocieflorek!!!Rozkoszny i ładnisty Maluch:)))Alu D. tak na moje nie kocie oko,to chyba musisz zacząć przyzwyczajać Mini do szczotki bo chyba będzie dosyć futrzasty!:)Niech się zdrowo chowa i już bez żadnych zbędnych dodatków:)
OdpowiedzUsuńZe szczotką jesteśmy za pan brat z innych powodów .:) Futerko chyba będzie bardziej puszyste i dłuższe niż w wersji standard.
UsuńKuci-kuci i gili-gili... I po co to rosnie? Nie mogloby takie zostac?
OdpowiedzUsuńA szfystkim plom i innym takim mowimy stanofcze NIE! (a juz zwlaszcza, kiedy zywiciel wchodzi nam do wyrka, co nie?) :)))
Do wyrka z takim mieszanym towarzystwem to ja niechętnie.:) Jesteśmy "czyśći" i wolni od tego dziadostwa - wszystko na to wskazuje.
UsuńTeż chciałabym żeby taka wersja mini została na dłużej.:)
jadłabym go łyżkami:)))))))))))
OdpowiedzUsuńTo fakt, słodziak jestem.:)))
UsuńZachwyciłam się! Cudowny maluszek. I jak dobrze mu się powodzi u Ciebie Alu. Zanosi się, że będzie miał życie jak w Madrycie.
OdpowiedzUsuńAle mocna dawka słodyczy od rana :)))) Jaki on cudny, słodki, rozkoszny i wyluzowany :))
OdpowiedzUsuńNiech dobrze mu się wiedzie, bez niespodzianek przykrych już :*
Bardzo wdzięczny z niego kotek.Przylepa kochana...:)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, jak to dobrze, że on po takich przejściach zachował ufność wobec ludzi. Wyprowadziłaś go ze sporych zdrowotnych tarapatów, Alu. Szczęśliwy malec. I Ty przy nim. :)
UsuńPowtórzę za wetką - w tym stanie nie miał szans bez fachowej opieki.
UsuńZjawił się chyba w odpowiednim momencie dla siebie i ... dla mnie.
Śmiga jak iskierka a nie waży jeszcze nawet pół kilograma.:)
Jaka śliczna kudłata kuleczka rozkoszy. Oby rósł zdrowo i dużo powodzenia.
OdpowiedzUsuńno jaki pysio... rozkoszny,... i jak tu takiego nie kochać ? sama słodycz !
OdpowiedzUsuńSama najwspanialsza puchata słodycz :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to słodziak, bo który kociak nim nie jest, ale żeby aż tak??? Alu, ale Ci się skarb trafił! Ciekawe, co z niego wyrośnie? Może rzeczywiście Brytyjczyk?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tzw. media nie pokazują takich zdjęć. Może zrobiłyby więcej dobrego?
Hana, ja sama sobie zazdroszczę.:))) On ma tyle wdzięku, uroku i niezaspokojonej wciąż potrzeby wtulania się w człowieka, że można się rozpłynąć...
UsuńWetka twierdzi, że nie ma w nim niczego z kota brytyjskiego, można przypuszczać, że to niezamierzona, najcudowniejsza mieszanka.:)
W mediach temat kotów jest wciąż mało medialny, słabiej się sprzedaje.Pies - wierny przyjaciel człowieka, szlachetny obrońca a kot do dzisiaj często odbierany jako pierwsze wyposażenie starych panien, no chyba, że pracuje na wsi i łapie myszy. To brzmi niesamowicie ale sporo w tym prawdziwych uprzedzeń. Oczywiście, że to się zmienia ale jak wszyscy tu wiemy - wciąż zbyt wolno.
Alu, zapomniałaś dodać, że kot jest stworzeniem złośliwym i fałszywym! I jeszcze drogę przelatuje przynosząc pecha, o czarach nie mówiąc.:)
UsuńZ małego duże słodkie wyrasta, wiem bo z małego nasz 5 cio kilowy wyrósł, z fundacji wzięty i też ciekawostka z pchłami. Też, czesałam wyczesywałam i byłam przerażona że one są takie duże i z łzawiącym oczkiem, dopiero na moją prośbę wet zajrzał do ucha, znalazł a jakże. Szybko wyleczyłam bom uparta i wyrosło cudo nasze tak samo słodkie jak był malutki, tylko teraz ma charakterek. :) Nauczyłam od małego w puszorku chodzić, na smyczy, biegnie za psem swoim własnym i za pańciem też własnym :)) Jeździ z nami wszędzie, tyle radości i czułości co my lubiący, naprawdę - lubiący zwierzęta, w podziękowaniu za opiekę dostajemy, to się w pustych sercach nie mieści, nie są w stanie pojąc bo i czym, skoro serc nie mają?
OdpowiedzUsuńMiałam cały tydzień urlop i w związku z tym sporo czasu mogłam poświęcić na doprowadzenie kotka do porządku. Najbardziej skuteczne chyba okazała się kąpiel co drugi dzień i wyczesywanie .
UsuńBrałam "gościa " na kolana, i na balkonie delikatnie wyczesywałam i całe futerko.
Z radością patrzyłam, jak zaczyna spokojniej spać i żyć bez potrzeby drapania się.
Mini jest tak uroczym i wdzięcznym obiektem, że ech...:)
Cóż za cudo, cudo na zdjęciach widać,że kicia szczęśliwa.Gdyby nie w porę uratowana.....Nie chcę myśleć.Zdjęcia na czekoladki,Gosia z jelcza
OdpowiedzUsuńMiód i wszelkie słodkości przychodzą na myśl gdy się takie zdjęcia ogląda. Kotek będzie jak podrośne może mniej słodki ale z pewnością śliczny, uroczy, zabawny i na zawsze do kochania.
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięskiej walki z płami.
O matko jedyna ! się zwruszyłam nie na żarty. Łzy sie lejo rzęsiście ! Najpiękniejsze zdjęcia na świecie :) Maluch cudowny ! Widać, że król nad króle ! Szczególnie w tych gronostajach :) Dobrze, że najgorsze za Wami. Teraz to się tylko miłować będziecie :) ...Mientko na sercu, mientko :))) ... AluD. jesteś Alą Pierniczkową ?
OdpowiedzUsuńHa! Ja wiedziałam, że kto jak kto, ale Ty, Ewunia, to się na pewno zwruszysz. I na pewno sobie pochlipiesz, mimo że los tego maluszka ostatecznie potoczył się bardzo dobrze.
UsuńAla chyba nie zauważyła pytania o pierniczkowość - tak, Ewo, to TA Ala. :)
Ja niczego Jolu nie zauważyłam wcześniej, bo byłam w realu.:)
UsuńKotek najbardziej rozczula mnie w scenach łóżkowych- ma przygotowane legowiska a wieczorem
czeka tylko jak wślizgnąć się pod kołdrę. Cudak mały...
Jak Czajnik!
UsuńJolko, a u nas jest płchy :) aha, i donizaury jeszcze :)
OdpowiedzUsuńEwa, ale przecież płchy to w ogóle nie do wymówienia jest! My te pły dla uproszczenia właśnie sobie ustaliliśmy. :) Ze słów-przestawek to Igor jeszcze wytworzył tpaka, a jego kuzyn - rzgmot. I jeszcze przez długi czas się dziecięciu myliła słoma ze smołą - za nic nie mógł sobie z tym poradzić. :)
UsuńU nas dyniozaury :)))
UsuńCudny, jaki puchaty, a jaki sliczny nosek i fajne, grubiutkie lapki......:):):):)
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć! Taki cudny kotek, puchaty, uroczy!
OdpowiedzUsuńPięknota moja maleńka a w zabawie zaczyna gruchać jak gołąbek. Pęknąć można.
UsuńPrawie pół kilograma wagi a radości co niemiara.:)
Och, Mini taki cudny, że chciałoby się go schrupać...;) A w aproposie "peł" mam takie wspomniątko: W czasach słusznie minionych, gdy na rynku nie było pełno stosownych preparatów, jedynym do zdobycia środkiem przeciwpchelnym był specjalny płyn przygotowywany w lecznicy dla zwierząt. Wybrałam się tam któregoś razu, kiedy mój ówczesny pies zapchlił się niemiłosiernie i długo nie mogłam wytłumaczyć, o co mi chodzi, bo uporczywie mówiło mi się: poproszę PCHŁYN do PEŁ.
OdpowiedzUsuńHe, he, urocza przestawka, lepsza nawet niż żuma do gucia. :)
UsuńSłodki puchatek :)
OdpowiedzUsuńSerce rośnie! Widać, że personel kompletnie zwariował na punkcie tego małego cudu natury;)
OdpowiedzUsuńŻałować strasznie tylko trzeba, że zostaje za wiele takich, które nawet 1/2, ba, 1/10 takich luksusów nie mają, i nie będą miały;(
Pozdrawiam
Masz rację, taka konstatacja odbiera sporo radości z obcowania z ukochanymi zwierzakami... Dlatego warto mieć uszy i oczy otwarte i jeśli jest szansa jakoś polepszać los zwierząt, to koniecznie włączać się w takie działania.
UsuńPozdrówka!
Maleństwo maleńkie takie!... :). Słodziak nieprzeciętny :)... Dziękuję za wieści.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZdjęcie nr 15 ,jest najbardziej najbardziejsze:)
OdpowiedzUsuńAz poszłam sprawdzić, które zdjęcie ma numer 15 - fakt, jest na nim kociak obłędny... :D
UsuńW tych gronostajach kotek wygląda tak cudnie, że rozpływam się, mimo, że mam takie dwa małe cuda u siebie. :)
OdpowiedzUsuńGosiu, wiesz, że on nawet lubi spać w tych gronostajach w ciągu dnia.:)
UsuńPrawda, że jest cudny.:)))
Już jestem dawno rozpłynięta. I zazdraszczam Ali strasznie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy Szanowne Grono Kociociotek za brak odzewu ale byliśmy zajęci przyjmowaniem
OdpowiedzUsuńgości i mnóstwa ochów i achów z ich strony nad podziw budzącym urokiem i towarzyskim charakterem Miniego.:)
Cudny koteczek - dusza towarzyska, rozdawał swoje minki na lewo i prawo wedle życzeń.:)
Do schrupania - sliczności ☺
OdpowiedzUsuńChyba z 300 razy tu dzisiaj byłam:)))
OdpowiedzUsuńHana, a ja biegam jak małolata z wędką, kulkami a na jego zabawy i minki mogę patrzeć bez końca.
UsuńZarosnę jak nic jak mi nie przejdzie.:)))
Znów tu jestem:)))
OdpowiedzUsuńE tam, zarastaj, on drugi raz taki nie będzie::
Ten mały jest wyjątkowy, przypomina mi słodkiego Mogłaja z filmu o Gremlinach ;) ma wyjątkowy urok, dlatego tak zawrócił w głowie Pańci ;) cud istotka.
OdpowiedzUsuńRozpływam się i ja, a ze czytam w poniedziałek, to mam cudny początek tygodnia :)))
OdpowiedzUsuńNo masz, znów miziam Mini zwrokiem zamglonym ze zwruszenia i zachwytu.
OdpowiedzUsuńI ja! Miniaczek nasz prześliczny! :)
UsuńDziewczynki, odbierzcie pocztę.:))
UsuńNie dziwię się ,że lubi w gronostajach spać, cieplutko,milutko, mięciutko, to co kicie lubią najbardziej.
OdpowiedzUsuńI te rozkoszne łapci w górze:))))
Jakie słodkie kociątko! Wrażliwa i dobra z ciebie duszyczka :) niektore zdjęcia PRZEŚWIETNE!
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że to nie o mnie? :)
Usuń