Wróciliśmy od przyjaciół i muszę się podzielić miłą nowiną. Jestem matką chrzestną ich nowej suni! Osobiście ją na olx.pl znalazłam i pod nos Adze ogłoszenie podetknęłam! Ich poprzednia psinka odeszła niedawno z powodu ciężkiej choroby. Straszna żałoba zapanowała w ich domu.
Gdy najgorsze minęło, Agnieszka zaczęła rozglądać się za następczynią Morki i wtedy właśnie ja znalazłam potrzebującą sunię do adopcji na OLX, pokazałam Agnieszce, a ona zadzwoniła.
Cała ta historia jest po prostu niesamowita, bo po wstępnej rozmowie z tymczasową opiekunką suni panie zgadały się co do adresów.
(Poniższe dane są zmyślone - nie będę przecież podawać tu adresu koleżanki.)
Bo wie pani - powiedziała pani tymczasowa - ja mieszkam na Sępolnie.
Ja też! - wykrzyknęła moja koleżanka.
No proszę, to ciekawe, ja mieszkam przy ulicy Kowalskiej - kontynuowała pani T.
Ja też przy Kowalskiej! - z biciem serca potwierdziła moja koleżanka. - Pod numerem 34.
A ja pod numerem 35! To znak!
Obie panie nie mogły uwierzyć w taki zbieg okoliczności!
Numery te nie sąsiadują ze sobą bezpośrednio, dzielą je ogrody i ulica, więc nic dziwnego, że wcześniej się nie widziały, tym bardziej że Luna mieszkała tam z panią T. tylko trzy miesiące. Nieprawdopodobne. :)
Zaraz tego samego dnia się spotkały i sunia rzuciła się na Agnieszkę z taką miłością, jakby czekała na nią od lat. Może właśnie tak było... W mig pokochała ją cała rodzina.
Gdy pierwszy raz zobaczyłam Lunkę na zdjęciach, myślałam, że oni porwali moją Fikę! Ten sam typ, choć oczywiście po bliższym rozeznaniu okazało się, że gabaryty nie takie. No i oczywiście pyszczek, ale reszta... Sami zobaczcie.
Luna jest miksem bernardyna i wyżła. Wyszło absolutne cudo!!
Sunia jest niezwykłą przylepą i pieszczochą. Jest trochę jeszcze niepewna, widać, jak prosi o miłość i o to, aby jej znów nie zostawić. Jest niezwykle mądra, posłuszna, i karna. Bardzo przyjacielska. Jej historia jest już pełna życiowych zwrotów, mimo że Luna ma dopiero trzy lata.
Na domowego kota nie zwraca większej uwagi, a ten zaczyna akceptować, że nie jest już jedynym panem w tym domu. :)
Luna miała nieszczęście mieszkać pierwszy rok z jakąś, ujmę to delikatnie, walniętą babą, która sobie ubzdurała, że pies ma nie urosnąć za duży, w związku z tym... nie karmiła jej. Sunia była totalnie zagłodzona, gdy trafiła do weta, a ten widząc ją w tym stanie, odebrał ją właścicielce. Nie znamy szczegółów, ale wiemy, że w tym samym czasie u weta była pani T. ze swoim zwierzakiem. Lunę zobaczyła, zakochała się i zabrała do swojej mamy. Pech chciał, że mama po dwóch latach zachorowała, a jej córka zabrać pieska nie mogła i trzeba było szukać Lunie nowego domu.
Wielu było chętnych, ale dopiero moja przyjaciółka zasłużyła na zaufanie pani tymczasowej. :)
Na zdjęciach Luna waży 23 kilo. Gdy ją uratował ten wet, ważyła 10 kilo mniej...
Luna jest tak cudownym pieskiem o gracji cielaczka, o łagodnym usposobieniu i przemiłym charakterze, że zakochałam się w niej natychmiast.
Ma już swój bardzo dobry domek na zawsze. Kochana sunia, teraz już szczęściara. :)
I jaka fiśkowata - jak ciotka Fikuni; musimy je poznać se sobą. Będą razem wyglądać bosko. :)
Uwaga: jutro wieczorem losowanie upominków-podziękowań za akcję kalendarzową. :)
Śliczna z niej psica, te oczy i uszy i mordka...och. Babę też bym pogłodziła....co za pomysł.
OdpowiedzUsuńDurne babsko, brak słów na nią, a sunia przekochana i prześliczna!
UsuńDuża psina, Gosia Twoja Fika to jej się pod brzuchem zmieści, fajnie by w takim zestawieniu wyglądały. Fika a nad nią Luna :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dodam, że Fikunia we wdzianku od Prady wygląda jak prawdziwa dama :)))
Muszę je koniecznie razem sfotografować. Obie lubią się bawić, więc będzie się działo. :)
UsuńSliczns psinka:):):) I jaka fajna historia,oczywiscie o dwoch sasiadkach:):) a nie o walnietej babie:(:(
OdpowiedzUsuńAga, zobacz no tylko, co napisałam Gosi w mejlu po przeczytaniu posta: Fajna historia - z wyłączeniem walniętej baby. :(
UsuńJaka zgodność w naszych komentarzach. ;)
Pozdro i pogłaski - każdemu według. :)
Bliźniaczki czy co??
Usuń:**
No tak, blizniaczki:) Jolko, zoo wyglaskane, dzieki:):):)
UsuńSuper :))
OdpowiedzUsuńP.S. Nasz bliski znajomy mieszka we Wrocławiu na Kowalskiej 30ileś ;))) ale to już na serio. :D
Ale numer! :)
UsuńKowalska nie jest na Sępolnie, więc wiadomo, że ten adres to pic. :)
Podobieństwo uderzające, zwłaszcza gdy o wyraz pysia idzie. Prześliczna sunia.
OdpowiedzUsuńPrześliczna, mięciutka, pachnąca, czyściutka, urocza - zakochałam się w niej natychmiast. I taka lgnąca do człowieka! Bo Fiśka to jest wciąż czajnik co nie zawsze da do siebie podejść. :)
UsuńMatko, ludzie! Toż to mój Frodo, tylko gładkowłosy! I mniejszy! No i sunia! Poza tym zgadza się wszystko!
OdpowiedzUsuńIle waży Frodo?
UsuńTakie historie ogrzewają serce. Cały świat się śmieje, gdy pies znajduje nowy, cudowny dom :)
OdpowiedzUsuńAneta
Właśnie tak, Aneto. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńGosia, przerzucilas sie na wyadoptowywanie pieskow? :))) Czy tez masz nowe hobby w wyszukiwaniu Fisiek? :)))
OdpowiedzUsuńNo popatrz jaka jestem uniwersalna! :)
UsuńPiękna i jaką ma cudnie mądrutką mordkę! Strasznie dużo przeszła.Dobrze, że teraz ma kochający dom.
OdpowiedzUsuńWiesz, już kilka razy spotkałam się z tym, że ludzie nabywali psa nie orientując się jakiej będzie wielkości gdy już dorośnie i potem byli wielce zaskoczeni, gdy pies dorastał do wielkości cielaka. I zawsze były to psy kupowane "z ręki", od jakiegoś człowieka na bazarze. Jak ktoś się nie zna na psach to łatwo takiej osobie wmówić, że z takiej malutkiej kuleczki wyrośnie mały piesek, a nie pies wielkości cielaka.
Ale o głodzeniu w takim przypadku nie słyszałam. Raz ktoś oddał psa do schroniska i to głównie dlatego, że wyjeżdżał z Polski.
Miłego, ;)
A ja słyszałam o głodzeniu. Ludzie są durni do kwadratu. Raczej bywają durni.
UsuńNo są, to fakt. Znam taką, która gdy wyczytała, że dzieci palaczek rodzą się mniejsze,całą ciążę paliła.
Usuńach, serce mi zabiło bardzo mocno :(((
OdpowiedzUsuńtoż Luna bardzoooooo podobna do mojej Lulki i losy podobne...
i Luna wygląda troszkę na owczarka środkowo-azjatyckiego i najblizej jej własnie do tej rasy, bo ja przy Lulce juz dobrze obczaiłam co to za rasa ( jest kilka linii, bardziej włochate i masywne i mniej)
Trzymam kciuki za Lunę i jej nowych włascicieli ♥♥
Wiem, sonic, tak myślałam, że ona ci przypomni twoją cudną sunię. :(
UsuńZnam właścicielkę psa, nie dającej mu pić za dużo tylko dlatego by nie sikał za często by nie trzeba z nim wychodzić! Na słowa daj psu pić ewidentne prosi o wodę! Spija pozostawione kawy i herbaty. Reakcja Zdziwiona! Koszmar jak ludzie są tępi i leniwi! A zwierzęta to nie zabawki!
OdpowiedzUsuńPrzeciez pies musi miec caly czas miske z woda, jakas nastepna walnieta baba, tez jej trzeba psa odebrac:(:(:(
UsuńBoże... :((
UsuńA sunia. Cudna! Mama mojej Tośki ma na imię Luna.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚliczna i zadbana. Fiśka będzie wyglądała z nią, jak z mamą. Kolejna historia ze szczęśliwym zakończeniem
OdpowiedzUsuńKoniecznie musimy je zapoznać ze sobą. :)
UsuńWzruszające!A Luna taka Frodowo-Fiśkowa:)
OdpowiedzUsuńTak, siostra Frodo, ciotka Fiśki. :)
UsuńA ja się spłakałam przeczytawszy o Lunie...Ile cierpienia ma to zwierzątko za sobą. Jak bardzo my ludzie potrafimy krzywdzić te niewinne istoty...Jak dobrze, że nadal zdarzaja sie szczęsliwe zakończenia tak dramatycznych histori...
OdpowiedzUsuńTak, ja też z tego czerpię siłę.
UsuńMnie Luna przypomina pieska Hany. Ale historia! Uwielbiam takie.
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam!
UsuńPsotnica całym pyszczkiem...;o)
OdpowiedzUsuńTylko troszkę, tak zazwyczaj to bardzo grzeczna pisuńka.
UsuńO, i takie wiadomości z późnego rana lubię!
OdpowiedzUsuńNiech będzie szczęśliwa, a jej Opiekunowie tyż :)!
Będzie, będzie!
UsuńNie, no ludzie mają pomysły.... głodzić psa....
OdpowiedzUsuńMożna skracać jej imię tak ja mojej Lupi, czyli LU ;)))
Lu - ślicznie!
UsuńPiękna, jak dobrze jej z oczu patrzy. Wspaniały zbieg okoliczności.
OdpowiedzUsuńCudowna, a zbieg okoliczności niezwykły!
UsuńAle historia z dobrym zakończeniem.Piesek uroczy.Tam Luna i moja Luna dwa pieski w kochających domkach.
OdpowiedzUsuńA to się psicy przyfarciło :)))
OdpowiedzUsuńMnie sie to w ogole w glowie nie miesci, jak mozna glodzic psa zeby pozostal maly! No aloe koniec o tym, wystarczajaco juz liter zmarnowanych na te pania.
OdpowiedzUsuńPsinka sliczna, na pewno bedzie szczesliwa w nowym domku.
Wiecie co aż mi mowę odebrało-nie dawać jeść, żeby nie rosła??? Niemąż mówił że zawsze chciał mieć dużego psa to sobie szczeniaka owczarko podobnego przyniósł, a właściwie zapłacił bestiom, bo trudno ich nazwać ludźmi za ślepe jeszcze i głodne psie dziecko. A Reksinek rósł, rósł, rósł i rósł... I wyrósł na cielaka, bo niby jak miałby być jako mieszanka doga z owczarkiem? I teraz mówi że Reksinek to drobna przesada w rośnięciu:-)).
OdpowiedzUsuńPiękna Lunka!
OdpowiedzUsuń