Dziś
kulinarnie. Przyda nam się przerwa w zwiedzaniu Belgii. :)
W poprzednią sobotę miałam wenę na próbowanie przepisów z zaprzyjaźnionych blogów i na obiad zrobiłam placki po węgiersku wg Basi z Mozaiki Życia (przepyszne!), a na deser upiekłam szarlotkę (z działkowych papierówek od Taty), którą podpatrzyłam u Kamili z Ogrodów Babilonu, gdzie uwielbiam zaglądać. Kamila prowadzi blog, który jest dla mnie bliski doskonałości. Klarowny, jasny, przejrzysty, bez zbędnych treści - taka gotowa książka kucharska, tylko wydrukować i pięknie oprawić, a przede wszystkim opatrzony tak pięknymi zdjęciami, że często oglądając je, wzdycham głęboko. One mają swój styl, który bardzo mi pasuje.
W poprzednią sobotę miałam wenę na próbowanie przepisów z zaprzyjaźnionych blogów i na obiad zrobiłam placki po węgiersku wg Basi z Mozaiki Życia (przepyszne!), a na deser upiekłam szarlotkę (z działkowych papierówek od Taty), którą podpatrzyłam u Kamili z Ogrodów Babilonu, gdzie uwielbiam zaglądać. Kamila prowadzi blog, który jest dla mnie bliski doskonałości. Klarowny, jasny, przejrzysty, bez zbędnych treści - taka gotowa książka kucharska, tylko wydrukować i pięknie oprawić, a przede wszystkim opatrzony tak pięknymi zdjęciami, że często oglądając je, wzdycham głęboko. One mają swój styl, który bardzo mi pasuje.
Oto
szarlotka, którą polecam, bo jest naprawdę przepyszna! Ja wprawdzie spróbowałam
tylko jeden gryz, ale moje chłopaki się zajadały. Z lodami to poezja!
(w
moim sklepie nie było akurat ciasteczek amaretto i zastąpiłam je waniliowymi –
i tak szarlotka była pycha!)
Kopiuję
od Kamili:
200
g masła
380
g mąki pszennej
2
żółtka
1
łyżeczka proszku do pieczenia
60
g cukru
1
łyżka cukru z wanilią
szczypta
soli
Masło
posiekać z mąką wymieszaną z proszkiem. Dodać żółtka, cukier z wanilią i sól.
Zagnieść gładkie ciasto, które podzielić na dwie części tak, by jedna była o
1/3 większa od drugiej. Większą częścią wylepić spód i boki tortownicy o
średnicy 24 centymetry. Ponakłuwać widelcem i wstawić do piekarnika nagrzanego
do 200° C na 10 minut. Mniejszą część ciasta zawinąć w folię i schłodzić.
700
g jabłek
2
łyżki soku z cytryny
1
łyżeczka cynamonu
1/2
łyżeczki zmielonych goździków
80
g ciasteczek amaretto
150
g cukru
1
łyżka mleka
Jabłka
obrać i pokroić w plasterki, połączyć z cytryną, cynamonem, goździkami, cukrem
i zmielonymi ciasteczkami. Włożyć do tortownicy z podpieczonym ciastem.
Wygładzić powierzchnię. Pozostałą część ciasta rozwałkować na okrąg, ułożyć na
wierzchu jabłek, delikatnie skleić ciasto na krawędziach. Ponakłuwać wierzch
widelcem, posmarować łyżką mleka i wstawić do piekarnika na około 60 minut.
Szarlotkę przed podaniem ostudzić.
Smacznego
i zapraszam następnym razem na placki po węgiersku,
a jutro na ciąg dalszy podróży po Belgii.
a jutro na ciąg dalszy podróży po Belgii.
A
Tobie, Kamilo, dziękuję za inspirację.
Pyszna szarlotka!
OdpowiedzUsuńChyba pójdę w Twoje ślady i upiekę.
Miłego dnia!
Miłego i Tobie:) Szarlotka jest warta upieczenia. A jaka fotogeniczna!
UsuńAniu, wygląda mega apetycznie ! A te ciasteczka amaretto do tego wszystkiego, na taki przepis się jeszcze nie natknęłam aż do dziś ;).
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej "brukselki" z Wrocławia, zaraz się wczytuje w tego posta ;)
pozdrawiam !
No i jak "brukselka"? Znasz?
UsuńI ja Cię gorąco pozdrawiam:)
No gdzie tam, nie znam, poznaję dzięki Tobie i sobie w głowie układam plan - wyjazdu, bo warto :D
Usuńmniam mniam :) u mnie papierówek akurat dostatek :)
OdpowiedzUsuńTo do dzieła!:)
UsuńChyba tez upiekę - tak smakowicie wygląda - jabłka mam za darmo - hahahaha - obok sąsiad ma jabłonkę i ciągle spadają na chodnik to sobie nazbieram - właściwie zrobie dobry uczynek bo on ich nie zbiera z chodnika i gnija :))))
OdpowiedzUsuńBardzo dobry uczynek zrobisz, a przy okazji zjesz coś pysznego:)
UsuńNie ma to jak dobra szarlotka, Aniu spóźnione ale szczere, wszystkiego najpiękniejszego z okazji urodzin:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Kasiu, już się martwiłam, że zniknęłaś!
Usuńpychotkowo i te pysznie piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńI te ptaszki:)
A te przecudne od Ciebie patrzą na mnie w kuchni:)
Ptaszki, ptaszki, a dupki aniołka to nikt nie widzi:((
UsuńBuziaki:))
o i u mnie szarlotka! a ta wygląda niesamowicie apetycznie :)
OdpowiedzUsuńLecę zobaczyć twoją!
Usuńuwielbiam wszelkie ciasta są pyszne.
OdpowiedzUsuńSmacznego Agato:)
UsuńAle zapachniało. Narobiłaś smaku. Od niedawna piekę ciasta, chyba się skuszę :-)
OdpowiedzUsuń;( robiłam, nie wyszło...muszę obejść się smakiem;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam słodycze(takie upieczone w domu).Szarlotka to moje ulubione ciasto aż mi ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Papierówka to jabłko, która przebija wszystkie inne odmiany. Do tego pachnie dzieciństwem. Zjadłbym kawałek takiego ciasta.
OdpowiedzUsuńSzarlotkę jadam każdą , pycha ;-)
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej lubię szarlotki;)Dodałam stronę, bo przepisy świetne -dziękuję;)
OdpowiedzUsuńA dziś idę na imieniny, więc piec nie będę;))
Z papierówek moja najbardziej ulubiona :)
OdpowiedzUsuńIdę właśnie zrobić sobie kawę, więc poproszę o kawałek :)
OdpowiedzUsuńTylko trochę boję się anioła - tak zapalczywie pilnuje ciacha czy ma ja w d...??? :D
No ale gołąbki są wyraźnie zainteresowane, więc skuszę się! :)
Ooo lubię szarlotkę :-)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam :] Muszę namówić siostrę, by ją zrobiła ! ♥
OdpowiedzUsuńa ja próbuję o linię zadbać, bo ostatnio sobie pofolgowałam...
OdpowiedzUsuńto wygląda rewelacyjnie!
aż u mnie nią pachnie!
A gdzie ja w tym dzikim kraju znajde papierowki?
OdpowiedzUsuńJest wszystko, ale nawet robaki zrec tych jablek nie chca.
Chyba wpadne do Wrocka ;)
Jak zwykle źle odczytałem tytuł posta... szarlotka z parówek... Może dlatego, że mi burczy w brzuszku...
OdpowiedzUsuńNiezwykle uroczo u Ciebie. Taka szarlotka przywodzi mi na myśl wakacje na wsi;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Malwina
Pycha szarlotka, podstawiam talerzyk w nadziei na chocby maly kęs..
OdpowiedzUsuńAniu, jak tak można smaka narobić biednym blogowiczom! Mniam mniam, ale mi ślinka cieknie :-)
OdpowiedzUsuńNa razie nie jem słodkiego, ale kiedyś, kiedyś....:)
OdpowiedzUsuńUmmm, wygląda bosko i tak też pewnie smakuje...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
rozmarzyłam się na myśl o takiej szarlotce... :)
OdpowiedzUsuńA jaką masz do niej super paterę!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aniu
To nowy nabytek. Fotogeniczna:)
UsuńAniu, dziękuję. Bardzo mi miło, zawstydzasz mnie, taką myszę :) Szarlotka cudowna! Pozdrawiam serdecznie i zabieram za czytanie II dnia zwiedzania :)
OdpowiedzUsuńKamilo, napisałam szczerą prawdę, a szarlotka jest faktycznie cudowna!
UsuńUwielbiam szarlotkę, nie ma na świecie lepszego ciasta:)
OdpowiedzUsuń