Mam ostatnio komputerowstręt. Jest to przypadłość niepożądana dla kogoś, kto prowadzi blog, prawda? Przecież strasznie szkoda zmarnować "dorobek" ostatnich lat. Żal, bo taki blog jak mój jest zapisem dobrych, twórczych chwil. Jest dla mnie świadectwem mojej rozwijającej się pasji pomagania zwierzakom, zbiorem historii wielu żyć, mających start w naszym domu tymczasowym. Myślę, że o tych życiach mogę spokojnie opowiadać Zuzi (mojej wnusi) przez wiele dni... Chcę, pragnę, aby te zapiski ratujące ulotną pamięć trwały!
No i właśnie teraz usiadłam do nowego posta z zamiarem uwiecznienia losów Stasinków i przedstawienia tym niefejsbukowym moich nowych kocich podopiecznych o hiszpańskich imionach, ale...
Ale otworzyłam zdjęcia i trafiłam na morze! Moje serce zawyło jak dźgnięte ostrym ukłuciem tęsknoty! Dlaczego, dlaczego zostałam wygnana z tego raju? Za co? Przecież byłam taka grzeczna! :P
W związku z powyższym zamiast piesków i kotków będą zdjęcia z maja 2017 nad Bałtykiem.
Buuuuuuuuuuu!
Tam, na bajkowym maleńkim osiedlu domków letniskowych, gdzie mamy szczęście korzystać z uprzejmości przyjaciół, w maju kwitły rododendrony, wiśnie, krzewuszki, tamaryszki, no i sosny, którymi pachniało słone powietrze.
Tam miałam najmilsze odwiedziny Joli i jej syna Igora. To już piąte w tym samym miejscu!
Igor w tym czasie urósł z dwa razy, choć jest nadal tak samo szczuplutki jak jego śliczna mama - też patyczak!
Złapałam Jolę podczas przełykania łyka pysznej herbatki, stąd ta gestykulacja. :)
To wszystko było takie smaczne, mimo że niewyszukane!
Hmm, śniadanko o 12:10?
No tak, skoro się o wschodzie spacerowało po plaży, a potem odsypiało.
Żeby doopeńka Fikuni nie zmarzła. :)
No więc tego... Hmm. Jola upiekła przepyszne ciasto, ugotowała bombową kapustkę, przywiozła całe mnóstwo pyszności, a ja?
Ja też się przyłożyłam! Przygotowałam pomysłowy deser: galaretka cytrynowa z galaretką pomarańczową i kleksem bitej śmietanki (to ostatnie to już wkład Joli). :P
Tradycyjne już przetwory - prezenty od szalonej ogrodniczki.
To są prawdopodobnie najpyszniejsze przetwory na świecie!
A potem poszliś nad morze, przez las, w którym też niestety widać efekt pracy
pewnego (tfu!) pseudoministra...
Ale zabawa była przednia!
I pisaliś na piasku wyznania w imieniu dwóch psich psiapsiółek.
I znajdowaliś... Co to właściwie jest?!
I ściskałyś FikiMiki, a zimno było jeszcze wtedy jak widać!
I zbierałyś patyczki, patyczeńki, patole!
I kupowałyś (Jolka!) zapinki do włosów za pięć zeta i wybierałyś (znowu Jolka!) je, jakby były ze złota!
A potem szliś na zachód,
a tego wieczoru był taki zamglony i zimny w barwach.
Ale i tak zachwyciliś się nim!
No a jeszcze potem trzeba było iść spać
i żałować, że ten doskonały, spokojny dzień się skończył.
I śnić o nim!
Bowiem następnego dnia zostałam już sama.
Ja, aparat, FikiMiki...
I kamyki!
Moje ulubione zdjęcie. |
Wszystko tutaj wydaje mi się takie niskie, brudne i brzydkie, a przecież znana jestem z zachwycania się swoją okolicą (patrz słynny projekt most).
Najzwyklejszy kac pourlopowy trwa w najlepsze i nie chce minąć...
Kiedyś, może kiedyś, na pewno kiedyś uda mi się pomieszkać nad Bałtykiem tak długo, że się znudzę!
Tak, tak. Ta myśl trzyma mnie przy życiu.
No dobrze, współczuć mi nie musicie, ale chociaż zachwyćcie się ze mną tymi obrazkami...
Buuuuuuuuuuuuuu!! 😭😭😭😭😭
Jak fajnie, że znów się pojawiłaś na blogu! I wcale nie dziwię się Twojej tęsknocie - ależ tam jest pięknie nad tym morzem! Bajkowo! Klimatycznie, zwłaszcza w tak miłym towarzystwie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie: bajkowo, klimatycznie i absolutnie magicznie!
UsuńOd naszego pobytu nad morzem u Eli minely juz chyba cztery lata, a mnie tez ckni sie, chyba jeszcze bardziej, bo mimo uplywu czasu ta tesknota nie maleje.
OdpowiedzUsuńNie maleje, tępieje odrobinę...
UsuńKiedyś miałam 15 min do morza, teraz ponad dwie godziny. Właśnie mi przypomniałaś, że troszkę mi go brakuje
OdpowiedzUsuńps zdjęcia jak zwykle piękne
Może się nasyciłaś jednak odrobinę skoro brakuje ci go tylko trochę...
UsuńA ja wiernie czekam na Twoje posty Gosiu.Nie ma fejsa i bardzo czekam.Rano piję kawę i zaglądam.Zdjęcie piękne.A tęsknota tak prawdziwa,że smutno mi na sercu.
OdpowiedzUsuńJa też nie mam konta na fejsie ale Gosi posty mogę oglądać, wchodzę sobie przez linka z boku, spróbuj ....
UsuńDziękuję za podpowiedż.I już patrzę..
UsuńI co, Gosiu? Udało się? bardzo bym chciała,a byś tam zaglądała. Udostępniam miliardy zdjęć i informacji! Bądź z nami!
UsuńMogę buczeć z Tobą, bo tak pięknie opisujesz i pokazujesz jakbym tam była. Troszkę by Ci pomógł w tęsknocie dzień nad morzem w sezonie :-))
OdpowiedzUsuńNie porzucaj bloga, tu jest spokój, uporządkowane wspomnienia i wieści, a fejsbuk to bardziej pośpiech i bałagan.
Ta... W sezonie pękłoby mi serce od zachowania rodaków nieszanujących niczego i nikogo.
UsuńBuziaki, Ewo kochana!
Z rana taka relacja jak śmietana :-)
OdpowiedzUsuńJesteś okropna! Ja tu z całych sił zaduszam w sobie tęsknotę za morzem a Ty mi takie zdjęcia serwujesz!!!! Zmartwiłaś mnie, że i nad morze ta zaraza wycinania drzew doszła. A tam bardzo ważne, żeby jak najmniej ingerować w przyrodę, by
OdpowiedzUsuńnie naruszyć równowagi. Piękne te zdjęcia i dziekuje Ci za nie.
Miłego;)
Trafne: zaduszam w sobie tęsknotę za morzem. To własnie robię, ale jest to proces bolesny...
UsuńZaraza pisowska rozprzestrzenia się wszędzie, niestety nad morzem też.
Ło, ło pirwszy raz widzę JolkęM z podpiętymi do góry włosami i bardzo jej w tym fajnie! :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z nad morza pięknościowe!!!
Popatrz Gosiu na to z drugiej strony, gdybyś była nad morzem do przesytu i by Ci się ono znudziło to nie miałabyś miejsca do którego tak bardzo chciałabyś wrócić :)))
Marijo, za docenienie mojej fryzury buźka! :)
UsuńI pozdrówka!
Ponadto masz sporo racji z tym przesytem... Chociaż Gosianka chyba się w tym wypadku nieco wymyka regułom. ;)
Chciałabym Mario zaznać przesytu, choć raz...
UsuńJola z upiętymi włosami i POMALOWANA (!!) wygląda jak gwiazda!
Ekhm, z tą mą urodą (z akcentem na "dą") to lekko przegięłaś, Gocha! Ale fakt, że udało Ci się takie ujęcia zrobić, że sama się sobie na nich dosyć podobuję, co zdarza się... Hm, niemal nigdy się nie zdarza! ;) Ty naprawdę robisz coraz piękniejsze zdjęcia. :D
OdpowiedzUsuńA poza tym mam zastrzeżenie do podpisu do zdjęcia, na którym rzekomo idziemy na zachód. Zdaje mi się, że wtedy miałybyśmy morze po prawej stronie, a tu jest po lewej... Dam sobie obciąć ze dwa paznokcie (najlepiej u nogi), że to jest kierunek na wschód.
A poza poza tym Twoje ulubione zdjęcie też mi się bardzo podoba! Cudne! Trzasnęłabym sobie takie powiększone na największej ścianie, gdybym w zasadzie na wszystkich nie miała już jakichś obiektów stojąco-wiszących. :] Może pora zrobić dobudówkę do chałupy. ;)
A poza poza poza tym to też mi się zatęskniło...
:**
Jolu, nie gadaj mi tu głupot - jesteś śliczna! Poza tym aparat zwykle dodaje kilogramów, więc doprawdy, zachodzę w głowę, czemu Cię wiatr nadmorski nie zdmuchnął. Chyba te kamyki ładowałaś do kieszeni:)))
UsuńNinko, żebyś wiedziała - nie tylko do kieszeni, ale i do plecaka. Nataszczyłam ich z 10 kilo! :)
Usuń:*
Jolu, dokładnie! Nie gadaj głupot, bo wyglądasz coraz lepiej z biegiem lat. Chyba obcowanie z twoimi ukochanymi konikami ci służy. :)
UsuńA szłyśmy na zachód w sensie, że oglądać zachód! :P
Kiedy zrobisz dobudówkę do chałupy dostaniesz ode mnie to zdjęcie w rozmiarze XXL. Obiecuję! :)
Potęsknię z Tobą Gosieńko. Bo co z tego że mieszkam zaraz nad i wodę widzę z daleka codziennie, jak po plaży łaziłam ostatni raz w styczniu? Też mi się tęskni do tego szumu fal, do tego spokoju kojącego nerwy, do tego bezkresu i przestrzeni. Do tych kamyczków, muszelek i robaczków. Ech...
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudowne.
Iwonka, to leć na plażę!! :)
UsuńFikiMiki w krzakach, słońce wpadające do morza, oko wieczne (to ten kamyk, co to nie wiadomo co to) galaretka cytrynowo-pomarańczowa z bitą przez JolkęM śmietaną, patyki, muszelki, kamyki, uroda ze szczupłością i fryzurom JolkiM ujarzmianą spinkami, śniadanie z JolkąM na piasku - prawie jak u Maneta. Tęsknotę Twą odczuwam silnie, tak prawdziwie i z duszy i calego serca nam ją pokazałaś. A jeszcze ta JolkaM tak daleko ! ... Zdjęcia piękne, a dla mnie najpiękniejsze i moje ulubione to te mlecznoszaroniebieskobeżowe morze z ptakiem i beżowym niebem ! Jest niesamowite i przecudne, aż chciałabym je skraść :)
OdpowiedzUsuńAch, jak pięknie napisałaś! Muszę cię zatrudnić do pisania postów, ech!
UsuńA zdjęcia w takich mlecznych tonacjach wprost uwielbiam!
Kradnij sobie ile wlezie. :)
Zdjęcia cuuuudowne! Też bym już pochodziła po pustej plaży,ale niestety.A tak z innej beczki- nie potrzebujesz drapaka ? Używany,ale jeszcze rześki. Jest do oddania we Wro,bo musi ustąpić miejsca kołysce :))) BDB
OdpowiedzUsuńKochana, chcę drapak, chcę!
UsuńAle co będą drapać wrocławskie kotki?
No i cudownie, że narodzi się dzieciątko!
UsuńNiestety, ja też to mam. Komputerowstręt znaczy. Którego staram się nie dopuszczać do świadomości, bo czasem trzeba coś gdzieś skrobnąć, nie mówiąc już o prozaicznej czynności robienia przelewów na przykład. A i Twojego kaca pourlopowego doskonale rozumiem, bo też miewałam takowego. Zaś za morzem tęsknię nieustannie, a szczególnie wtedy, gdy ktoś tak pięknie je opisuje i pokazuje jak Ty...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ninko!
UsuńNo i wcieło mi komentarz. No to jeszcze raz. Gosiu nie rezygnuj z bloga i tylu lat pisania. Lepiej porzucić fejsa chociaż wiem, że ma on większe przebicie podczas sdopcji zwierzaków. Moje zawirowania blogowe sprowadziły mnie do nowego trzeciego miejsca. Do dawnegk bloga pozostał jedynie sentyment.
OdpowiedzUsuńMorze, moje ukochane morze, w tym roku już wiem że nie bedzie możliwy wyjazd. Pozostają tylko zdjęcia.
Trzeciego?? Masz zacięcie! Szkoda by mi było zaczynać od nowa, ale może to metoda na lenia?
UsuńPowodzenia!
Zachwyciliś, i to jak!
OdpowiedzUsuńi pozazdrościliś ;)
UsuńGosia, wracaj do ZMD ! :)
Cmok, cmok, kochane!
UsuńJest się czym zachwycać! Też bym tak chciała,blisko do morza,nic nie musieć ,ach!
OdpowiedzUsuńMożna się rozbisurmanić, co? :)
UsuńPrzyjaźń ciepła, morza szum i powietrzna dal. zwierzęce serca jest za czym tęsknić, chociaż w domu masz serdeczną miłość piesków i lotków oraz bliskich ale daleko szum fal i przestrzeń otwarta i za tym najbardziej tęsknisz.
OdpowiedzUsuńTa otwarta przestrzeń! Śnię o niej!
UsuńJa wróciłam w sobotę znad morza i już tęsknię.Robiłam zdjęcia w mojej pamięci;) żeby potem sobie je odtwarzać i muszą wystarczyć na rok. Okropność :)
OdpowiedzUsuńW pamięci też mam, ale te uwiecznione pozwalają mi odkrywać wciąz nowe szczegóły.
UsuńOkropność - tak!!
A my jeszcze mieliśmy dodatkowe atrakcje. Mąż nakręcił filmik i wysłał na kontakt 24 bo taki widok do codziennych nie należy :) A mnie zaraz przypomniał się Tadziczek http://kontakt24.tvn24.pl/dziki-na-plazy-w-miedzyzdrojach,3203530,ugc
UsuńTęsknię za szumem fal ...kocham morze zmieniające codziennie swoją barwę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Nie wybierasz się może nad morze? :)
UsuńW tej chwili inne plany,ale mam cichą nadzieję,ze może jakoś uda się nad morze choć na kilka dni......:))))
UsuńPrzepiękne zdjęcia i piękne wspomnienia :)!
OdpowiedzUsuńPo takim opisie i takiej porcji zdjęć od razu człowiek ma chęć rzucić wszystko
OdpowiedzUsuńi jechać na północ i oglądać taki zachód.
Wyłączyć myślenie, ukoić nerwy, nacieszyć oczy, nasłuchać się tego szumu fal, ulotne te chwile, dlatego ta tęsknota taka przeolbrzymia. A jeszcze czas spędzony w takim doborowym towarzystwie.
Niech spełniają się marzenia!!!
Pozdrawiam Ela
Od 25 lat nie byłam nigdzie na urlopie, a tak bardzo marzę, żeby móc gdzieś wyjechać. Stale coś stoi na przeszkodzie, a o morzu to nawet nie mam odwagi pomarzyć - za daleko.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie Gosiu mogę ponapawać się zdjęciami, a nawet wyobrazić sobie szum fal. Byłam nad morzem prawie 50 lat temu.
Udało! i jestem na bieżąco.Co dzień.
OdpowiedzUsuńŚlicznościowe, cudowne wspomnienia i porywające zdjęcia. Jaaa teeeż chcę nad mooorze!!!Bloga w żadnym wypadku nie omijaj, nie opuszczaj i nie zaniedbuj, proszę. Uściski! Aga
OdpowiedzUsuńŚledziłam Pani przymorską wyprawę na FB. Ciekawie było, przepięknie :) Wielkiej urody zdjęcia! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń