Ten post dopiero będzie, bowiem przebierając nóżkami czekam na Prezeskurę! Mam przecieki, iż gości w tej chwili u Marii, no i stamtąd, jak Maria ją wypuści, przyjedzie do mnie.
Inusia czeka na swoją mamusię, demonstrując, jak pięknie zaprzyjaźnia się z Fikunią. No i że po domu chodzi, choć niepewnie, i że w pobliżu Stefci leży. MCO pogłaskał ją bez problemu. :)
Ja czekam, niczego nie demonstrując, najwyżej lekkie rozedrganie, bo ileż można oczekiwać, i wczoraj, i dzisiaj, ach, to oczekiwanie mnie kiedyś zabije! :P
|
Stefcia na górze, Inka na dole. |
Post będzie na bieżąco uzupełniany. Chyba. Tak myślę. Tak bym chciała, ale pożyjemy, zobaczymy!
O, rany!!!!!!!!!!
**********
|
Przez wizjer. :) |
|
Idzie! |
|
Niesie kontenerek superwypasiony. |
|
Inusia siedzi w szufladzie. To jej od niedawna ulubione miejsce. |
|
W kocim pokoju. |
|
Zauroczona! |
|
A w kocim pokoju... |
***
|
Na słynnym moście. |
|
Hmm... To sem my! |
***
|
Hana, zjesz ciasto?
Nie, nic słodkiego!
A może jednak?
No dobrze, ty to umiesz namówić! :))))
(Zdjęcie przy zupce i galaretce, nie przy cieście i kawce - mniam!) |
***
|
Dla kocóreczki kocyczek. :) |
|
Wypasiona budka czeka. |
|
Kocóreczka Inusia - ostatnie chwile w szufladzie, buuuuuuuuuu. |
|
No, chodź, chodź, malutka. |
|
Żegnaj, przyjaciółko, |
|
jeszcze dwa dni i ganiałybyśmy po domku. |
|
Nie zapomnij o swoim pochodzeniu! Zza Moich Drzwi pochodzisz, królewno. |
***
|
Mamusia czeka... |
|
Ojej, jakie to straszne, ten nowy domek... |
|
Chyba będę płakać, |
|
a może nie będę... |
|
Hmm, co tu obrać, taki wybór! |
***
|
Za Stefcią, na dól! |
|
Nieubłaganie zbliża się moment opuszczenia domku tymczasowego... |
|
O, już następuje i... |
|
Nastąpił! |
|
Tyle przede mną, małą kocinką, do niedawna siedziałam w krzakach, a teraz podróżuję przez pól Polski.... |
***
|
Ruszamy! |
|
Jedziemy. |
|
Żegnamy się, pa, pa.... |
***
|
Prezenty od Prezeskury. Jeszcze niewiadome, mniam! Tak lubię. :) |
Dziś był dobry dzień.
Poznałam Hanę!
Inusia trafiła do najlepszego domu pod słońcem!
Swoje domy znalazły też Monte i Tris (wspólny)
i
Gabryś,
czyli razem cztery kotki zamieszkały w swoich domach.
Najważniejsze jednak, że poznałam Hanę!
Dziękuję. :)
Relacja Prezeskury jest TU.
Zaglądnijcie też TU.
KONIEC
I ja szczekam:)To już za chwileczkę,już za momencik...
OdpowiedzUsuńWstrzeliłam się idealnie, żeby z Tobą poczekać. Czuję się jakbym to ja miała gościć Prezeskę.
OdpowiedzUsuńInusia jeszcze piękniejsza i nie uciekła przed Fikunią. Będę zaglądać, a w przerwach lepić pierogi dla wnuczki.
Czekam i ja...
OdpowiedzUsuń:) Emocje za emocjami!
OdpowiedzUsuńPrzemknęła Prezeskura Hana przez moją dziuplę jak błyskawica i poleciaaaaaaaaaaaałaaaaaaaa :)))
OdpowiedzUsuńDopiero do mię dotarło co tu się wyprawia!!! Sama prezeska po kotka???? No to będę odświeżać tego posta :)))))
OdpowiedzUsuńBędę trzymać post otwarty i zaglądać, och!
OdpowiedzUsuń:)))))))))))) Jest,jest,jest! A jakie kociarstwo zdziwione:))))))
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Inusi, Hanusi i Gosi. Bardzo się cieszę :)))
OdpowiedzUsuńNo. To się doczekałaś :-) Ty to masz przerąbane, mówię Ci, tylko czekasz i czekasz, wczoraj czekałaś, dzisiaj czekałaś, jutro będziesz czekać.... ech...
OdpowiedzUsuńA właśnie, że jutro na noc nie czekam! O!
UsuńOjezzzzzuuuu ja po grzędach latam cała w nerwacji, a to już!
OdpowiedzUsuńBoszszsz.. ależ Inusia Hanie pasuje do szaliczka :)))
Gosiu, Ty przed wyjazdem obmacaj Prezeskę, coby Ci Fikusi nie wyniosła;))
Jejku, ale się cieszę:))))))))
No umarlam! Inusia Hanusi do szaliczka - no ja nie mogie!!! :))))))))
UsuńPosuncie sie na tych grzedach, ja tez se przysiade i bede czekac z Wami.
Z tą radą to mądrze myślałaś, bo widziałam, że pani prezes zakochała się w Fikuni na ament!
UsuńNosz jak ja nienawidzę pisania na tych sr..jfonach!!!! Ja mu raz, a on dwa!
OdpowiedzUsuńPantero, no nie zaprzeczysz przecież, że obu dziewczynom w czerwonym bardzo do twarzy ;)
Nie, nie zaprzecze. Ale humor poprawilas mi na caly dzien. :)))
UsuńPiękna historia, nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńNo i wizyta Prezeskury, łał!
O mało się nie poryczałam, oczy mam ostatnio w mokrym miejscu.
OdpowiedzUsuńOdmachuję Wam Dziewczynki Kurki Kochane. Się wzruszyłam♥♥♥♥♥♥♥
no a jakze, Ewcia na puacze :)
Usuńale jest powód, oj jest!
Dzisiaj u Gosi spotkanie na szczycie Prezeska z Prezeskom :)
Uściski ślę dla sfszystkich :)
Mazgaje jedne! Cieszyc sie trzeba!!!
UsuńZ radości, cieszę się i zazdroszczę takiego spotkania.
UsuńCo za emocje i rozczulające zdjęcie Hanusi i Inusi :))
OdpowiedzUsuńCzekam na cd. :)
kurcze, trza by odświeżać non stop, a ja mus lecieć w miasto :/
Usuńale ze srajfona będę :)
Macham do Was z Ursinovii!!!
OdpowiedzUsuńI smacznego życzę! :)
OdpowiedzUsuńI ja zaglądam do Was po aktualizację :-)I pozdrawiam z białego jabłkowego centrum Polski:-)
OdpowiedzUsuńTo już wiem, dlaczego nie odbierasz telefonu:)
OdpowiedzUsuńWzruszonam i skrenca mnie zez zazdrości !
OdpowiedzUsuń....i domek dla Inki taki cudnisty przywiozła:)))))
OdpowiedzUsuńPojechała...Kontenerek śliczny, będzie miała kicia wygodnie. Szerokiej drogi.
OdpowiedzUsuńI odjechały do Rajgumna:)))))
OdpowiedzUsuńHo.ho ale się dzieje :) super adopcja i spotkanie na szczycie :)
OdpowiedzUsuńFika wyglada na zaniepokojona....co za piesek!
OdpowiedzUsuńSuper, dzięki za relację. :)
OdpowiedzUsuńKoteczka HanIna pojechała na swoje...
OdpowiedzUsuńNiech Wam się wiedzie!
♥♥
się działo.. nie mogłam z Wami czekać, bo od wczoraj nie miałam prądu. jak już panowie elektrycy osaczyli i naprawili, co trzeba, to Lolek, zamknięty na ten czas w pokoju, żeby nie skorzystał z okazji i nie zwiał (fachowcy pracowali przy otwartych drzwiach zewnętrznych), nie strzymał, nasikał prosto do rozdzielacza, zrobił zwarcie i znowu nie było prądu. trzeba było znaleźć przyczynę.. da capo al fine..
OdpowiedzUsuńHanie i Ince wszystkiego dobrego na wspólną drogę życzę :)
Trza było dać znać, wiaderko prundu by się podrzuciło...
Usuńkiedy internetu nie miałam :)
Usuńale pośmiać się było z czego. słuchajcie, normalnie czeski film. najpierw jeden elektryk stanął w sikach, potem obaj się siłowali z pianinem, bo oczywiście, żeby nie było łatwo, kot nasikał prosto w rozdzielacz podłączony do gniazda za pianinem, a mam stare, koncertowe pianino, lekko licząc, 600-700 kg wagi. drugi fachowiec, kiedy je już trochę odsunęli od ściany, zanurkował do gniazda, rozkładając się przy tym na podłodze prosto w wiadomej kałuży. obawiam się, że ich żony, kiedy już wrócili do domu, obie mnie pozdrowiły serdecznymi słowami. a mówiłam, ostrzegałam, próbowałam powstrzymać, to nie, się uparli. jak to faceci. co będą słuchać baby..
Tempo dobrze że jesteś i że Lolek cały, toc mogło porazic. Specmajstry uparci byli i szkodę usuneli;) co byś mogła do blogowego świata zawitać:).
Usuńrzeczywiście, Lolek miał szczęście. sikał kiedy prądu nie było. ale, z drugiej strony, gdyby prąd był, to by nie bylo zamieszania i miałby normalny dostęp do kuwety.
UsuńO rany, toż to jak z horroru! Dobrze, że już jesteś, Joasiu. :)
UsuńŁo matko! To miałaś niezła przeprawę.Biedny Lolek.
OdpowiedzUsuńGosianko, to już wiemy kto piszę bajkę na luty 2017:)
OdpowiedzUsuń:))) Masz słuszną rację. :))
UsuńCudne♥
OdpowiedzUsuńCo jest cudne? Co? :))
Usuńszfystko!
Usuńi tak, obwód Twoich bioder też, co z zazdrością odnotowuję.
UsuńEeeeee taaaaaam!!!
UsuńSię poryczałam ze szczęścia i nie dam rady czytać komentarzy.
OdpowiedzUsuńAnia od Bezy
Tylko takie relacje chciałoby się czytać...
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
I mamy szczęśliwe story:)
OdpowiedzUsuńInka u Haany będzie miała, jak niebie:)
Dziewczęta Kochane, bardzo Wam dziękuję za szfystkie miłe słowa. Inusia jest ósmym cudem świata chociaż bardzo przestraszonym. Ale nieba jej przychylę! I będzie szczęśliwym ósmym cudem świata! Jak wszystkie kociaki od Gosianki!
OdpowiedzUsuń:)))) Z pewnoscią.
OdpowiedzUsuńA i inne koteczki jak pisze Gosia już mają domki,wiec to był szczesliwy i radosny piątek.
to rzeczywiście był bardzo dobry dzień. i tyle nowych adopcji, to bardzo cieszy :))
OdpowiedzUsuńpiękny dzień :)))
OdpowiedzUsuńSuper ;)))
OdpowiedzUsuń))) piękna relacja foto i międzyludzka i międzykocia i psia i zdjęcia pełne ciepła, dobrze się tu do Ciebie przychodzi Gosiu...i ciesze się i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChwilę mnie nie było, a tu tyle dzieje się!
OdpowiedzUsuńP.S.
Aż strach pomyśleć, co udało Wam się uknuć, kiedy tak mogłyście na żywo... To dopiero będzie się działo!
Hre, hre, hre:)
Usuń