Człowiek (czyli ja) chciałby się czasem potaplać w melancholii, utonąć w smutku, rzucić się w przepaść rozpaczy, dać się oślepić czarnym barwom świata, utwierdzić w przekonaniu, że wszystko jest bez sensu i że nic nie da się z tym zrobić, że najwłaściwsza postawa to tylko siąść i płakać, załamując dodatkowo ręce, że rzucić trzeba całą tę robotę w diabły oraz oddać się rozpamiętywaniu nieszczęść prawdziwych i urojonych. Chciałby taki człowiek (czyli ja. A może i ty?), ale się nie da!
No, nie da rady!
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki na pierwsze tylko symptomy, że to powyższe może człowiekowi (czyli mnie) grozić, pojawia się on - Gang Ratowniczek Zausznych (GRZ), co to za uszy (dlatego zausznych) wyciągają człowieka z bagna depresji, w którym by się potaplał z udawanym obrzydzeniem (bo tak naprawdę to z rozkoszą)!
Na wyścigi lecą wtedy różne Jolki, Ewy, Anki, Marie, Ole, Kryśki, Lidki, Justyny, Julity, Ale, Kaśki, Baśki, Moniki, Elki, Agaty, Grażyny, Niny, Doroty, Agnieszki, Danuty, Małgosie, Kamile, Ule, Magdy, Barbary, Eweliny, Iwony i inne członkinie gangu.
Tak, tak! GRZ jest bardzo liczny!
Jak człowieka (czyli mnie) wezmą w obroty, pocieszać zaczną, wsparcie okazywać, to, kurna, nie da się spokojnie w smutku utonąć. I jeszcze dziękować wypada, co za ironia!
Ten gang jest dobrze zorganizowany! Działa na kilka frontów! I wtedy, gdy taka np JolkaM zwana Talibią zasypuje człowieka (czyli mnie) wspierającymi mejlami, dobrymi słowami, współprzeżywaniem, empatią wielką i zrozumieniem, inne członkinie gangu działają z drugiej flanki! Pocztowo!
Idzie sobie człowiek (czyli ja) spokojnie na pocztę odebrać przesyłkę i gdy ją otwiera, to wzruszenie tego człowieka (czyli mnie) zalewa wraz ze łzami, i łka taki człowiek (czyli ja) jak potrącony, aż cały smutek mu z ócz ciemnych wypływa.
Toż to Ruficzek nasz, jak żywy, ech Hana, Hana, cóżeś Ty uczyniła, buuuu...
Toż to Ruficzek nasz, jak żywy, ech Hana, Hana, cóżeś Ty uczyniła, buuuu...
Jak nie płakać, skoro człowieka (czyli mnie) ściska za serce wdzięczność, że taki piękny prezent dostał! A bał się ten człowiek (czyli ja), widząc nadawcę i domyślając się, że to rysunek, że to portret Amisi będzie, a tego człowiek (czyli ja) by jeszcze nie zniósł...
Ta Hana to jest osobna historia. Dla człowieka (czyli mnie) nasza Prezeskura wygląda z dzioba tak:
Kiedy zobaczyłam ten portret tutaj, nie miałam wątpliwości, że muszę go mieć! Zaraz to załatwiłam i teraz Prezeskura każdego dnia wita mnie rano i swoim czarodziejskim spojrzeniem dodaje odwagi do działania.
Ale, ale, wróćmy na chwilę do tej części gangu, co to pocztowo działa! Idzie sobie taki człowiek (czyli ja) otworzyć drzwi, bo ktoś dzwoni, a to kurier z paczką u bram! I co w tej paczce, co aż z Niemiec przyjechała??
Tadam!
Ta mieszkająca w Niemczech członkini GRZ wie, że mam zwichrowanie w kierunku wszystkiego co japońskie! Jakie to miłe, że człowiek (czyli ja) ma teraz swój ulubiony kubeczek i zieloną herbatkę może w miłym towarzystwie kokeshi popijać!
I tak to właśnie działa! Gang jest bardzo rozrośnięty, jest genialnie zorganizowany, człowiek (czyli ja) pozostaje bezsilny w swoich próbach zniknięcia, a niestety wciąż dzieją się rzeczy bardzo przykre dla człowieka (czyli mnie)...
Tym razem żadnych podziękowań nie będzie, bo przecież człowiek (czyli ja) posmucić się chciałby, a tu kicha...
W Pokoju Przemian pożegnałam Kazię. To taka przykra, okropna historia. :(
Tadam!
Ta mieszkająca w Niemczech członkini GRZ wie, że mam zwichrowanie w kierunku wszystkiego co japońskie! Jakie to miłe, że człowiek (czyli ja) ma teraz swój ulubiony kubeczek i zieloną herbatkę może w miłym towarzystwie kokeshi popijać!
I tak to właśnie działa! Gang jest bardzo rozrośnięty, jest genialnie zorganizowany, człowiek (czyli ja) pozostaje bezsilny w swoich próbach zniknięcia, a niestety wciąż dzieją się rzeczy bardzo przykre dla człowieka (czyli mnie)...
Tym razem żadnych podziękowań nie będzie, bo przecież człowiek (czyli ja) posmucić się chciałby, a tu kicha...
Gdy któregoś dnia stanie w moich drzwiach taka niebieskooka pani, poznam ją od razu, wszak codziennie na nią patrzę. Tak mi się marzy, że po miłej wizycie wyjedzie Zza Moich Drzwi z prezentem w torebce. Miauczącym. Może na dwa głosy? :)
(⚆ ͜ʖ⚆) Wiem, wiem, człowiek (czyli ja) nieźle umie manipulować. :)
No cóż, powiem tylko, że fajnie mieć taki GRZ po swojej stronie! :***
W Pokoju Przemian pożegnałam Kazię. To taka przykra, okropna historia. :(
dziwne te Człowieki, niby wredne, niby paskudne ale utonąć nie dają a dobrym Ludziom (patrz: Gosianka Wrocławianka) to i zwierzyna pomoże w przeżyciu i ocaleniu załamanej duszy
OdpowiedzUsuńDziwne i namolne człowieki te są! I jak żyć?!
Usuńtak, Gang ma moc !
OdpowiedzUsuńPrezesKura ma extramoc i talent:)
Piękne prezenty, Gosiu, a teraz idź sobie popłacz, skoro tak baaaardzo chcesz, ale niestety to będą łzy radości ;)
Na pewno wzruszenia. To naprawdę niezwykłe!
UsuńBardzo przykro i smutno, biedna Kaziulka:(
OdpowiedzUsuńPrezenty wspaniałe a gang bardzo pozytywny i potrzebny!
Mnie też wciąż jest bardzo smutno. Mówiłam Kazi, że najgorszy dzień zaraz będzie za nią, a potem już wszystko będzie dobrze, buuu
UsuńŚliczne prezenty. Niestety, emocje muszą wybrzmieć i nic się nie da z tym zrobić. Nie wstrzymuj płaczu, warto się czasami "rozmoczyć". Mówię to ja, Płaczka Pospolita...
OdpowiedzUsuńNie, Iwonka, nie płaczę. Doopę trzeba mieć twardą, bo wiesz jak jest, ale strasznie mi jej szkoda. :(
UsuńGosiu kochana...
OdpowiedzUsuńJulitko:***
UsuńOmamuniu, cóżem narobiła...
OdpowiedzUsuńHanuś, Rufficzek jako żywy, pięknie go namalowałaś!!!
Usuńa Ty na tym portrecie, z tą terebeczką hmmm czy ja mam się do Ciebie zwracać per Pani, bo tak dumnie i dostojnie wyglądasz, że jakoś mi niezręcznie do takiej damy zwracać się po imieniu
Hana,
Usuńjeśli mogę zabrać głos: pięknie zrobiłaś, pięknie. I wzruszająco.
Hana, portret Ruficzka piekny....a Ty na portrecie prawdziwa dama:):):)
UsuńWszystko się zgadza dziewczyny. Hana dziś na wernisażu swojego O. na pewno równie zachwyca!
UsuńGang jest większy niż Ci się wydaje, bo niektórzy nieustannie pozytywne fluidy wysyłają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olu!
UsuńGosieńko... łzy muszą się wypłakać więc płacz... płacz ile tylko chcesz i ile potrzebujesz ale.. nie taplaj się w niczym. no... chyba że w czekoladzie w SPA i nie zapominaj, że nie jesteś sama!! a z gangami ne m żartów - nie warto się im narażać ;-)))
OdpowiedzUsuńDokładnie! Gangi są niebezpieczne, można zostać porwanym, albo co!
UsuńOj lubi się człowiek potaplać, oj lubi .... taka to już człowiecza natura, niektórego przynajmniej.
OdpowiedzUsuńHana na portrecie jako żywa :) a Rufi - cały on :)
A z takiego kubka herbata smakuje z pewnością najlepiej :)
A jak tam u Ciebie? Czy GRZ pomógł choć trochę?
UsuńO tak piękne, prezenty. Łzy niech popłyną - ale radości.
OdpowiedzUsuńKaziuni szkoda:( Czasami tak się zdarza. Zdarzyło się więc teraz będzi dobrze.
Tak musi być! Howgh
To takie niesprawiedliwe. :((
Usuńtaki gang to dar od losu. potrzebny, gdy człowiek się umie wypłakać. ale nie każdy umie....
OdpowiedzUsuńpozdrowienia, gosieńko i do przodu. kazia....trzy dni temu przeżywałam to samo.
Ewa, żal Wypłoszka, współczuję bardzo :(
UsuńEwuś, czytałam i ja, współczuję Ci bardzo, bardzo mocno ♥
UsuńGosi też współczuję tej traumy po śmierci Kazi :/
Niestety, ja też nie umiem płakać.
UsuńŻal wszystkich naszych i nie naszych, serce pęka.
Mówiłam kiedyś Hanie, jak bardzo człowiek przywiązuje się do zwierząt znanych tylko wirtualnie, to niebywałe.
Ewa, okropnie mi przykro, współczuję. Szkoda, żal, ech...
UsuńGang przydatny bardzo, a prezenty świetne! Ruficzek jak z fotografii!
OdpowiedzUsuńA Hana jak ma prezenty w torebce wynosić, to musi z wielką torebką z wizytą się wybrać ;)
Pożyczę jej wielką walizę jak będzie trzeba, spoko!
UsuńGosiu, Ona (szefowa gangu) zmyłkę zrobiła w autoportrecie! Jeśli się we drzwiach Twych pojawi, to będzie Pani ZIELONOOKA !
OdpowiedzUsuńA GRZet niech rośnie w siłę :) ...boję się iść do Pokoju Przemian.
A to cwana bestia! Myślała, że jej nie poznam z zielonymi?? Na szczęście mam ciebie, a ty mi doniesłaś. :)
UsuńEch, jak sie to nire wzruszyc..
OdpowiedzUsuńNo przecież mówię, że się nie da!
UsuńGang nie ustaje w dzialaniach, cos o tym wiem.
OdpowiedzUsuńAz uszy bolo od tego wyciagania (i gdakania tesz) :)))
Właśnie widzę, że i Ciebie grasuje. Nigdzie nie ma spokoju! :P
UsuńDobrzy ludzie przyciągają innych dobrych ludzi. Nie dziw się - ciesz :)) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń(ᗒ ͜ʖᗕ) Dziękuję!
UsuńSzkoda Kazi, popłacz ale nie za długo. Jakoś nie mogę sobie Ciebie wyobrazić w czarnym dole i całkiem pogrążoną. Trzymaj się i ciesz prezentami.
OdpowiedzUsuńRuficzek śliczny, Prezeska ma wielki talent.
Zobacz Ewa, jaka jestem teraz: (づȌ﹏Ȍ)づ
UsuńSmutna, sama widzisz!
Prezenty od Hany są od serca, przepiękne.
Jak kto się zaprze, to i uszy mogą mu wyciągnąć.
OdpowiedzUsuńAż strach takie spanielowe usiska mieć.;)
Rany! Nie pomyślałam o tym i teraz rozumiem skąd mam takie uszyska!
UsuńDo takiego gangu należeć to zaszczyt :)
OdpowiedzUsuńSzkoda Kazi...
Należysz i jesteś jego ważnym członkiem, a raczej członkinią. :)
UsuńJakbyś mimo działalności GRZ w dalszym ciągu chciała się taplać, topić, rzucać itp. to nie zajmuj za dużo miejsca w tym tapladle, czy przepaści, bo GRZ i tak tam za Tobą podąży i takoż się pogrąży (tapladło wciąga, he,he). Margolcia.
OdpowiedzUsuńO, to to! I będziesz miała nas na sumieniu.
UsuńI jeszcze szantażujo!
UsuńGosianko, przykro mi czytać o Kazi...:( I strach, bo nasza mała Zuzinka przed zabiegiem. Czarnulka już po, ale wystąpiły pooperacyjne powikłania i było z nią bardzo źle :(
OdpowiedzUsuńWiem, że zabieg jest konieczny, że to dla dobra kotki, ale chyba przełożę termin. Jeszcze nie teraz :(
Ja mam taką traumę, że muszę to jeszcze raz dokładnie przestudiować, choć nie wyobrażam sobie kotki bez tego zabiegu.
UsuńJakie powikłania miała Czarnulka?
Czarnulkę przejęłam 2 dni po zabiegu. Dowiedziałam się, że ma wrócić na działki, a że była w b.złym stanie - nie piła, nie jadła, nie załatwiała się, więc było oczywiste, że trzeba ją leczyć, a nie zwracać jej wolność.
UsuńRana źle się goiła, zaś tylna łapka w przykurczu powodowała zaburzenia równowagi, opadanie na jeden bok. Przykro było patrzeć na jej cierpienie. Na działki, rzecz jasna, nie wróciła. Jest z nami już ponad rok.
Ale cudny portret Ruficzka!!!:))) A autoportret Hany taki piękny i wesoły, no nie da się pławić w bagienku depresji, oj nie da.
OdpowiedzUsuńTak wyobrażam sobie dobrą wróżkę. :)
UsuńJestem grupsza:(
UsuńKochana Gosiu... jest taki powiedzenie "Uważaj kiedy spoglądasz w otchłań, bo otchłań może spojrzeć w Ciebie" A wtedy może być bardzo niewesoło. Zatem tylko cieszyć się że masz takie Zausznice, co Cię przed otchłanią ratują.
OdpowiedzUsuńBardzo przykro mi z powodu Kazi, miała tę odrobinę normalności ale Kostucha się jednak po nią upomniała. Czasami nie da się jej przekupić. Ale i tak zagląda Do Ciebie stosunkowo, chociaż jak już zawita to bierze bonusy. Oby długo jej było nie po drodze do was. Trzymaj się kochana.
Dziękuję, Luno. Kazia tak pięknie sobie radziła, była ufna, grzeczna, spokojna. Wyzdrowiałam nabrała ciałka, zaczęła się troszkę bawić... To takie niesprawiedliwe. :((
UsuńCudne te portrety! No i klawy Gang ;)))
OdpowiedzUsuńTak mi przykro z powodu Kazi... To takie przykre, że odeszła, gdy jej kocie życie właśnie nabierało rumieńców.
Właśnie dlatego jest to takie okropne. Mogła mieć dobre życie, miała to mieć na pewno, ale w życiu nie ma nic na pewno...
UsuńChoć nawet jej nie widziałam to jak sobie tylko pomyślę, wzbiera uczucie żalu i bezsilności... To takie niesprawiedliwe.
UsuńCzłowiek naprawdę chciałby czasem pobiadolić nad sobą, zniknąć pod kołdrą z furą żarcia i nie odzywać się do nikogo! Nie reagować na żadne słowa otuchy. A tu takie coś... współczuję Ci Gosiu. Co za baby z tego gangu! No, ale czego się spodziewać po członkiniach gangu?
OdpowiedzUsuńA że tak spytam dla pewności - obraz Prezeskury ma coś wspólnego z tejże talentem? Czy to zupełnie niezwiązany obraz? Bo ta twarz i TOREBKA jak wypisz wymaluj...
Przykro mi z powodu Kazi :(
Doskonale to rozumiesz, Alutka.
UsuńPrezeskura narysowała oba te obrazy, i Ruficzka, i damę w kapeluszu. Nie sądzę, aby to był autoportret, to tylko ja tak sobie wyobrażam tę zacną kurkę. :)
Buont.
UsuńOla dobrze napisala wyzej - Gang jest o wiele wiekszy niz myslisz....ja troche malo komentuje ostatnio, ale czytam i MYSLE i wysylam worki fluidow i drabinke w kwaitki - o tym to nie ma co jezyka strzepic! Gang jest mocarny i uzbriojony z macki!!!
OdpowiedzUsuńgosciniec piekny dostalas, oj dostalas. ale nalezy sie jak psu zupka.
Oj, ja tam wiem, że ty zawsze jesteś i działasz w gangu! Drabinkę od ciebie przekazałam dziś Panterze. Obiecała, że złapie. :)
UsuńJa Panterze napisalam, zeby sie nieco przesunela, to pojde z nia w tym dole posiedze ;)
UsuńDrabinka w kwiatki ma na nazwisko Panaceum :)
Zachwycam się kubeczkiem i kokeszką, Gosiu, chociaż przecież nie mam hopla japońskiego. Wyjątkowo mi się spodobał zwłaszcza kubeczek, może przez ten wewnętrzny kwiatuszek i serduszko. Ania ma smak. :)
OdpowiedzUsuńPortrety Ruficzka i Hany bardzo udane. Nie dziwię się, że sobie szybko zaklepałaś Hanę - pamiętam, jak się pokazała ta praca w galerii Kurnika, zaraz Hana zastrzegła, że jest już zaklepana. :)
Kazi żal bardzo...
Bardzo żal.
UsuńJa się muszę powstrzymywać, aby nie zaklepywać wszystkiego co Hana namaluje. Nie mam już wolnych ścian!
UsuńKaziuni żal, okropny. Ech, nawet brak słów, tylko serce pęka. :(
Gosiu i Kaziu(kap kap lecą łzy}Ruficzek pięknie taki sam A portret pięknie dostojny.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosieńko:** (♥ᗜ♥)
UsuńPrzemijanie boli, ale takie życie gorzko - słodkie, bo są także dobre gangi i fajowskie prezenty.
OdpowiedzUsuńTrzym się Gosiu:*
Sportrety cudne.
OdpowiedzUsuńKizianki żal.
Buziaki!
Rufik, tak to on. Pięknie oddane podobieństwo.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że się ma taki gang w zanadrzu, bo, co rusz potrzeba kogoś, kto za uszy wyciągnie z doła.
U mnie ze ściany patrzy Hanczyną ręką wykonany Mopecek:)
Wspaniały gang i piękne dary :) Małgoś, uśmiechy posyłam
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty a najważniejsza pamięć.Taki gang to fajna sprawa.:)
OdpowiedzUsuńTaka fajna koteczka z Kaziuni...Żal bardzo, że tak się stało.
Ale cudne cudności:)) Japonizmy słodkie, pastele Hany to radość dla oka i mniód na serce:))
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam o Kazi i aż mi tchu zabrakło...
Przytulam Gosiu bardzo, bardzo mocno.