Wspominałam wczoraj, że byłam parę dni w odwiedzinach u syna. Poznański przyjął mnie bardzo miło, pozwolił mi odgrzać sobie domowy obiadek, który przywiozłam, zjadł go ze smakiem i chwalił oraz zakąsił szarlotką z budyniem (z przepisu Kass), która jest uosobieniem nieba w gębie. :)
Dla takich widoków warto ruszyć w trasę! |
(Wszystkie zdjęcia są z telefonu.)
Moją wyobraźnię rozpalała informacja, że w 2005 roku Browar otrzymał nagrodę dla Najlepszego Centrum Handlowego NA ŚWIECIE w kategorii obiektów handlowych średniej wielkości!
Faktycznie jest co podziwiać. Wnętrze jest bardzo ciekawe architektonicznie, eleganckie, klimatyczne i przyjazne. Robi wrażenie!
Obok zwykłych sieciówek pełno tu ekskluzywnych sklepów: Max Mara, Stefanel, Baldinini, Patrizia Pepe, Marc Cain itp, do których nie mam odwagi wejść. Nie po to, aby coś kupić, bo ceny są z kosmosu, ale po to, aby pooglądać, a może nawet coś przymierzyć, czemu nie? Nie mam odwagi! Peszą mnie, deprymują, czuję się jak sierotka Marysia, a przecież jestem miastową kobietą! Czasem wkurzam się za to na siebie. Ciekawa jestem, czy też tak macie.
Jeśli natomiast takie lepszej klasy marki umieszczone są w dużym sklepie typu Van Graf, to nie mam z tym problemu. Mogę chodzić, wybierać, przymierzać bez skrępowania. Tym razem znowu nie oparłam się przecenie (o tym na końcu).
Myślę, że mężczyzna fajnie by wyglądał w tych ciuchach z wystawy. :) Podoba mi się kolorystyka, ale założę się, że panowie są innego zdania. :)
Stary Browar jest połączaniem galerii handlowej i artystycznej, gdzie można przy okazji robienia zakupów liznąć trochę sztuki współczesnej. Ciekawa idea. Jestem na tak!
Z tego, co widziałam na stronie Browaru, wiele się tam dzieje i gdybym mieszkała w Poznaniu, lubiłabym tam bywać - tak myślę. :)
Nie bez znaczenia byłby fakt, że można tam zjeść pyszne lody oraz napić się dobrej kawy. Tym razem udało mi się jednak powstrzymać od łasuchostwa i ledwo spróbowałam kęsik deserku od Poznańskiego, który sobie nie żałował, i słusznie!
Ciekawa jestem, co sądzicie, drogie moje Odwiedzaczki (głos w tej sprawie szanownych Odwiedzaczy też jest mile widziany), o nowym trendzie w modzie, czyli o ciuchach ze złotą/srebrną nitką? Domyślam się, po ilości tych ciuchów na wystawach, że nadchodzi dzień, kiedy każda z nas bez posiadania swetra, tuniki czy choćby szalika z błyszcząca nicią, będzie się czuła jakaś taka wybrakowana... Czy każda? Ja sama mówię sobie, że nie ulegnę, ale w głębi duszy wiem, że nie jest to żelazne postanowienie... wystarczy chwila słabości i.... :)
Na razie zamiast tego kupiłam sobie na wyprzedaży brązowe spodnie i rozpinaną bluzkę. Jak się w to wystroję, to będę bardzo modną dzidzią piernik w stylu "total look". :-)))))
Normalnie zaczynam się o siebie martwić. Odbiło mi na stare lata!
Żeby już więcej nie napleść trzy po trzy, uciekam i życzę Wam wspaniałego tygodnia. :)
Widać, że to piękne i klimatyczne meijsce i choć w Poznaniu byłam kilka razy to tam jeszcze NIGDY :O aż się przeraziłam i pytam siebie samej DLACZEGO? why? :)
OdpowiedzUsuńCo do sklepów hmmmm ja to nawet czasami nie mam odwagi wejść do zwykłych sieciówek np. H&M bo wydać na spodnie 120zł :P skoro na targowisku można kupić za 50zł :D
Wiesz, byłam w browarze ZOBACZYĆ to słynne miejsce, a że przy okazji bluzeczka wpadła mi w ręce, to insza inszość:)
UsuńA Ty przecież zbierasz na potrzebny cel, to musisz oszczędzać. Ja bardzo lubię targowiska - bardziej niż centra handlowe, do których nie pałam specjalnym afektem:)
Aniu, witaj w Pyrlandii :)
OdpowiedzUsuńZakupy udane, będziesz wyglądać ślicznie i kusić :) Miłego dnia!
Witaj? Czyżbym ominęła okazję spotkania Cię tam?:(
UsuńWstyd się przyznać, bo do Poznańskiego mam niedaleko jednak Browar nie zdobyty. Już od dwóch lat wybieramy się z Połówką do Palmiarni i zawsze jest jakieś "coś". Dzięki tobie chociaż wiem jak wygląda w środku. :)))
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, warto zobaczyć, choć potem lepiej pójść na rynek;)
UsuńMieszkam blisko Poznania i bardzo lubie to miejsce. Nawet jeżli nic nie kupię /ceny,rozmiary/ to uwielbiam sobie posiedzieć na dole w kawiarence i po prostu oglądać ludzi .....
OdpowiedzUsuńW kawiarniach jest świetnie. Miło mi, że podzielasz moje zdanie:)
UsuńWidać że Lubisz takie klimaty no i dobrze ;galeria robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię I.
Lubię zwiedzać i tak to potraktowałam!
UsuńPogłaskaj Sammiego:)
Poznań to ciekawe miasto,także kulinarnie.
OdpowiedzUsuńStary Browar niestety mnie nie kusi,bo mam takich centrów pod dostatkiem i niezbyt je lubię.
Gratuluję zakupów!
Świetne miejsce ;) Mam nadzieję, że za parę lat odwiedzę Poznań ;)
OdpowiedzUsuńAh, te lody ! Pyszności :))
Pozdrawiam serdecznie ;))
Pobyt udany widać...pierwsze zdjęcie wspaniałe;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś omijam centa handlowe...zdziczałam;-/
Miłego dnia;)
Byłaś tak bliziutko!;)A Browar rzeczywiście niesamowity i pyszna kawa!
OdpowiedzUsuństudiowalam w Poznaniu - lubie bardzo to miasto:) - wspomnienia....
OdpowiedzUsuńsweterek fajny na pewno bedziesz w nim slicznie wygladac - co do zlotej nitki - to ja jeszcze nic takiego nie zakupilam - ale podoba mi sie i moze sie skusze:)))) pozdrawiam pa
Dziękuję, że odpowiedziałaś na moje pytanie:))
Usuńjak zaczniesz kupować różowe koronkowe sukienki to może Ci coś powiem, ale na razie to ..właśnie, czemu jesteś taka ostrożna? dam Ci przykład z własnego podwórka. Latem kupowałam sukienkę, prostą, kawałek przed kolano, z symetrycznie przyszytymi dużymi czarnymi guzikami,było kilka kolorów i ja wzięłam do mierzenia zieloną. Bo w moim wieku itd. Za chwilę wparowała do butiku babeczka na oko 140 lat, i łap z wieszaka ..oczojebną żółtą kieckę, ten sam fason tylko rozmiar 36. Wiesz jak wyglądała? super! A ja w tej zielonej jak nauczycielka na wywiadówce.
OdpowiedzUsuńAch Klarko, Ty moja podporo!;-) A ja się cykam, że ta bluzeczka ma kokardkę, i że za elegancka jest:)) I czemu mnie tak ciągnie do tych brązów, skoro wszyscy mówią, że w malinowym mi najładniej:))
UsuńEch idę kupić jakąś oczojebną sukienkę!
no dobra, wiem, ludzie tyle nie żyją, ale 75 mogła mieć
OdpowiedzUsuńtaaaa, znajoma opowiadała mi, że jej ciotka, lat 80 własnie zrobiła sobie wypełnienia:) Niewiele to dało, ale Ona poczuła się lepiej. I o to chodzi!
UsuńAnka - przyjedz do mnie na trening - ja wchodze wszedzie tak samo, bez wzgledu na to, jakie lachy mam na sobie (moje dziecko by Ci cos powiedzialo na temat moich strasznych lachow) i co w sklepie jest - Porsche i spodnie za 25 tysiecy czy wszystko za £1. Bardzo nawet lubie jak na mnie wyrypiaja galy panienki odstawione (czasem jak stroz w....)i snobistyczne. Poniewaz jestem snobem odwrotnie to to wszystko mi wisi. Ewentualnie moge byc excentryczna starsza pania, rhehrehre. Co do dzidzi piernik - mnie sie wydaje, ze teraz kazdemu wszystko mozna nosic i denerwuja mnie opinie typu - jak sie ma wiecej niz 24 lata to nie wypada (!!) nosic adidasow i dzinsow (autentyczny cytat...). Choc podejrzewam, ze w niektorych strojach co mlodsze i co extra stare panienki by mnie ukamienowaly na poczekaniu!
OdpowiedzUsuńA w Poznaniu poznalam mojego slubnego , szalelismy po uniwersytecie, akademiku, tym co ma "Centra Akumulatory" na dachu, knajpie obok, ja bylam studentka na letniej szkole jezyka dla studentow anglistyki, on - moim panem nauczycielem (choc tez naonczas studentem), ale to inna a smieszna bajka, jak z ksiazki :))
Fajny ten Browar, deserek ze zdjecia bardzo mnie zaciekawil.
W ogole wycieczke mialas fajna a i zakupy niezgorsze :)). Teraz tylko NOS te rzeczy!
Krysiu, jak będziesz we Wrocku daj znać, wpadniemy do max mary i zrobimy jazz:))
UsuńA historię Twojego małżeństwa chcę poznać!!!! Ze szczegółami!
Ech, predzej Ty tu przyjedziesz....cos mi nie podrodze do rodzinnego miasta!
UsuńSlubny byl jednym z 15 UK wykladowcow, zaczal weszyc i pytac o te ruda. a ja robilam WSZYSTKO, zeby mnie i kolezanke wylali z kursu za zle zachowanie i niechodzenie na zajecia, bo chcialysmy wrocic nad morze, hrehreher. Nawet nie wiedzialam, o kogo chodzi, bo on z nami NIE prowadzil zajec (a kurs to ok 400 bab, ze 20 chlopakow - taki kierunkek studiow... i 30 sztuk personelu zagranicznego.
No i weszyl, weszyl, mnie to nie obchodzilo. W ramach dzialanosci z kolezanka m.in. wrozylysmy z kart....
On i inny taki urzadzili party u nich w akademiku (nie centra akumulatory)....polecialysmy z kolezanka, bo z kolei my weszylysmy darmowy alkohol. Byl jakis owocowy poncz, to chlusnelysmy sobie po szklance i...kolana i szczeki odmowily wspolpracy. osunelysmy sie na jakies pudlo, podszedl krazacy niesmialo slubny, zagail a ja sie osunelam z pudla, ktore okazalo sie smietnikiem. To byl nasz pierwszy, ze tak powiem kontakt. Potem zaczal sie zjawiac znienacka. Na nastepnym party byla sytuacja tzw niezreczna, bo jakis jeden inny, co mnie sobie upatrzyl, przykleil sie jak butapren i na kanapie mialam jednego rozanielonego z jednej strony, drugiego weszacego (wszyscy weszyli...) podstep. No to im obu ucieklam. umylam sie, zrobilam herbate i w pizamie czytalam w lozku a tu puk puk. Przyszedl slubny pytac, gdzie to ja tak ucieklam, mialam wracac etc. wykrecilam sie czyms tam, ale jako ze chlop stoi w drzwiach to niech nie stoi. Posadzilam na kanapie, dalam herbaty, wlazlam do lozka i mialam koldre pod brode (takie czasy byly kiedys, hrehre)...a tu puk p uk....no wlasnie, tamten drugi wszedl, zobaczyl, podciagnal rekawy i pyta slubnego - chcesz wyjsc na korytarz??????? na co slubny - a po co? hrehrhehr
wywalilam obu, poszli, przezyli, potem slubny znowu sie znajdywal jakos kolo. Jako, ze bylam pewna, ze szans to ja nie mam zadnych, bo 400 slicznych dziewczyn, ale zakolegowac sie jak najbardziej. No i raz przyszedl jak wrozylysmy z kart. I on chcial. No to wybral karty, na co ja ucieklam, bo by wygladalo, ze szczescie i wielka milosc mu wmawiam a nie karty mowia. Kolezanka odwalila robote pytii na trojnogu.
Pare dni pozniej byl koniec kursu, juz odbylismy pare spacerkow i kolacje i buzi, wiec grzecznie pytam czy wraca do domu, na co mowi, z e nie, ma jeszcze pare dni...i stoi. no to grzecznie znowu pytam czy chcialby przyjechac do Wroc. ja patriotka wroclawska to mu pokaze piekne miasto! Ha! Zgodzil sie jakby na to czekal. i po chyba dwoch dniach wracamy z miasta, ulica...i tak ze dwa domy od nas (tak a propos to na wyskosci domy prof. Steinhausa), lapie mnie za reke i mowi tak: to jak to z ta wrozba karciana? pieniadze - byly (zaplacili za kurs), przyjaciele - byli, duzo milych ludzi poznalem, ale co z tym slubem? wyjdziesz za mnie? Odp.: NIE! a pomyslisz o tym? Dlaczego nie (od myslenia jeszcze nikt nie umarl), za dwa dni ponowil pytanie, w tym samym miejscu na srodku ulicy i powiedzialam TAK. Po 2 dniach wyjechal, ja pojechalam na Boz. Nar. (za pomoca wielkich chodow, bo srednia z egzaminow mialam marna), potem on przyjechal na wielkanoc, a potem na dwa dni przed slubem. A bylo to 34 lata temu. Koniec. Kropka. To tak W SKROCIE! To teraz Ty, albo zrob z tego nowy post .
Zlota abo srebrna nitka? NIGDY!!!!!!!!!!!!!!!! ;)
UsuńI Ciebie po takich wspomnieniach, jak o oświadczynach na środku Orłowskiego, nie ciągnie do rodzinnego miasta? Jestem zdziwiona!
UsuńWidzę, że Twój M bardzo o Ciebie zabiegał i rozumiem już, że pewnie nigdy nie przestałaś chcieć być "tą Rudą":)
Zawsze ciekawi mnie, co ludzie by zrobili gdyby jeszcze raz mieli wybierać sobie partnerów. Często narzekają, a zapytani, przyznają jednak, ze zrobiliby tak samo:)
Wymyśliłam, jak Ci podziękować za Twoją opowieść, tylko czasu mi trzeba:)
A z ta nitką, to myślałam, jak Ty, a teraz zaczyna się wahać...
Mnie sie zawsze wydaje, ze metaliczne itki gryza...i nawet jakby NIE gryzly to mie beda na pewno :)
UsuńJasne, ze jestem i bede ta Ruda ;))
ciagnie, ale tam juz nie ma domu :(((
Smutne, ale taka jest kolej losu - (ale się wymądrzyłam!)
Usuń:))))) Miłego wieczoru Ruda:)
Fajny wypad rodzinny. Lubię "błysk" w ciuchach, ten srebrny i czarny. Złoty, niestety nie. Deser miodzio, sama bym wrąbała takowy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
"Wrąbała" to jest właściwe słowo:)
UsuńStary Browar ma swój klimat, nie jest tak przytłaczający jak większość galerii, które mnie męczą, złote i srebrne nitki wyglądają ładnie w kaszmirowych szalach, ja wolę proste poncza z wełnianym splotem. I tak co do męskiej wystawy.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że mam wyrzuty jak naprzymierzam i nic nie kupię ;)
I Aniu, bluzeczka ładna i kolor taki jak lubię. Z wyglądem się nie przejmuj. Kiedyś ktoś przesłał mi taką rymowankę, której nie pamiętam, ale sedno było takie, że za młodu tego byśmy nie ubrały, bo nie wypada, a potem żałujemy, żeśmy tego nie nosiły i nosimy wszystko celem nadrobienia :).
Pamiętam ślub koleżanki, mnóstwo wyfiokowanych osób i widziałam z tyłu kogoś w kolorowych zwiewnych sukienkach, myślę sobie, pięknie, ale to muszą być Angielki, bo u nas to ekstrawaganckie suknie i żakiety. I faktycznie, Angielki, w wieku około 60+, wyglądały najlepiej z całego wesela (oczywiście poza panną młodą i matką panny młodej ;)
Och, to super, że nie przebiły głównym bohaterów tej uroczystości:)
UsuńWłasnie ta przestrzeń i przyjazność bardzo mnie ujęły:)
Chyba muszę jednak przemyśleć swoje kolorystyczne wybory...
Fajny ten Sary Browar :D
OdpowiedzUsuńa co do ciuchów. Dobrze, że sobie coś kupiłaś. Poprawiłaś sobie humor :D :D :D
Ja do bardzo drogich butików też nie wchodzę, bo jakoś nic mnie tam nie interesuje! Drogie to strasznie, a najczęściej beznadziejne i niepraktyczne :P :P :P Ja to tam najchętniej kupuję ciuchy w sklepach sportowych :P
pzdr
I świetnie! Bądź wierna sobie:)
Usuńpamietam jak kilka lat temu...i kilka kilo temu...weszłam z przyjaciólka do pewnego sklepu...znanej marki...sklepik mały..pańcia wyfiokowana...i co??? pani nie wstała nawet,nie podeszła...ja niesmiało spytałam o ..chyba zakiet...a ona ,ze tu dla mnie nic nie ma!!!!!Od tamtej pory nie wchodze prawie do zadnych sklepów firmowych...nawet butowych...a na nie potrafie wydac sporo pieniążków....
OdpowiedzUsuńQrko, "pańciom wyfiokowanym" mówimy stanowcze NIE!! I olewamy je. I jeśli będziemy chciały wchodzić do takich sklepów, to wejdziemy. A co! Nie będą jakieś lafiryndy nami rządzić. Ament!
UsuńJa też nie lubię ekskluzywnych sklepów, gdzie nie ma ani jednego ludzia, poza sprzedawcą, który wypatruje swojej ofiary jak wygłodniały pająk:))A potem nie da się swobodnie ruszyć, pooglądać, tylko od razu osacza. Lubię jak nikt nie zwraca na mnie uwagi, a jak potrzebuję info, to przecież sama zapytam.
OdpowiedzUsuńA złote i srebrne nitki..., no cóż ja jestem typem, który ma swoją wygodną, raczej sportową , modę niezależną zupełnie od tego co nosi cały świat, ale jak do tej mojej "mody", czasami przypasuje mi coś, co jest akurat na topie, to nie mam nic przeciwko :)))Ale złote i srebrne nitki, chyba jednak nie podbiją mojego serca:)
Centrum piękne, jest na czym oko zawiesić i nie trzeba latać od sklepu do sklepu po całym mieście, żeby zrobić zakupy :)
Czyli luzik:) Mnie ostatnio sprawia radość kupowanie ciuchów (a jak już kupować, to modne), z wiadomych powodów:)
UsuńA stary Browar bardzo mi się spodobał:)
Jakoś nigdy Poznań nie wypada mi po drodze na dłużej, więc oglądam chciwie :-). Robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńJa jestem srebrna "po całości" :-), więc co mi tam pojedyncze niteczki, ale mam, mam - dawno temu nabytą czarną chustkę w drobne kolorowe gwiazdki. I nawet ją lubię. Znów będzie trendy - hura!
Hura:))))
Usuńależ wielgaśny sklep .. najbardziej to łąka z pierwszego zdjęcia mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłabym się, gdyby pies lubił centra handlowe:) A po łące, to byś pohasał!
UsuńAnuś, srebrne lub złote nitki w ciuchach na co dzień już były.Miałam w latach 70'(przywieziony z Anglii) sweterek, który miał czarne plecy i rękawy, a przód czarno-srebrny.Ja go nosiłam jako "wyjściówkę", ale np. w stołecznym Urzędzie Skarbowym dziewczyny chodziły w takich ciuchach na co dzień.Był też okres klapek ze "złotymi" paskami.Do dziś mam T-shirt ze złotą nitką.Jest czarno-czerwoną mazaniną przetykaną dość oszczędnie złotą nitką, a lubię go, bo jest cieniutki i miękki.
OdpowiedzUsuńNie mam oporu wchodzenia do tak ekskluzywnych sklepów i zawsze się pośmieję z tej pustki w sklepie.U nas w tych sklepach wyjątkowo korzystnie się wygląda w ich ciuchach, bo mają lustra "odchudzające". Ostatnio zmierzyłam jakieś spodnie i zdębiałam- w lustrze zobaczyłam siebie w rozmiarze XS, ale metka spodni opiewała zupełnie inny rozmiar.
A pamiętasz ten wrzask, gdy Stary Browar wykupili Kulczykowie? Wszyscy darli japy, że to skandal itp. Cieszę się,że to miejsce żyje, że nie zostało ruiną, że służy ludziom i z tego co wiem, jest miejscem lubianym.
Gratuluje silnej woli, że nie uległas tym smakowitym deserom.
Miłego, ;)
Pamiętam czasy srebrnych nitek i pamiętam, że potem to był nie lada obciach mieć coś takiego. A teraz proszę! Super modne!
UsuńStary Browar udał się Kulczykom i niech i chwała będzie:)
Mierzyć ciuchów w ogóle nie lubię, chyba że jestem zdecydowana na kupno (o ile rzecz będzie na mnie dobra, oczywiście). Srebrna i złota nitka raczej nie, choć zdarzało mi się nosić - zawsze przekonuje mnie raczej harmonijne zestawienie, niż konkretny wzór czy kolor. A co do Dzidzi Piernik - czyżby ktoś Ci coś wmawiał? Ja wolałabym wyglądać jak Dzidzia Piernik, niż jak "swoja własna babcia". Bluzeczka jest super, wcale nie przesadnie ozdobna. Sama bym chętnie taką włożyła, tylko to trochę nie mój kolor.
OdpowiedzUsuńNinka.
Sama sobie wmawiam Dzidzię Piernik, ale lubię się też z tego śmiać:) Mam dla siebie i innych starszych pań, wiele wyrozumiałości, w końcu wiem już, jak to jest:)
UsuńNa świecie ??
OdpowiedzUsuńA to ciekawe...kto by pomyślał...
Też byłam zaskoczona ta informacją!
UsuńNo i przyjemne z pożytecznym:) i rodzinnie i ciuszki nabyłaś ( świetne zresztą ) I Stary Browar zwiedziłaś ... tyle razy byłam w Poznaniu , ale w browarze nie:( Może kiedyś to nadrobię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
O tak, w browarze jest bardzo przyjemnie - fajny klimat :).
OdpowiedzUsuńA z tymi wypasionymi sklepami mam identycznie - nie wchodzę i już.
Wiesz co mam na sobie? Szarą bluzkę ze srebrną nitką :P Nie lubię takich rzeczy, a tu proszę...
Aniu, zapraszam do mnie na konkurs :)
Ładni tu u Ciebie po zmianach :))
Oczywiście, że wezmę udział w Twoim konkursie, tym bardziej, że nagrody są super:))
UsuńAch, samodzielna, lubiąca gotować, znająca się na piecu, wrażliwa i modna- w srebrnej nitce kobieta z Ciebie:)
Hahaha :) bo się zarumienię :D
UsuńJak mus to mus ;) wczoraj naprawiłam spłuczkę...
Buziaki!
faktycznie bardzo klimatyczne miejsce..a ciuszki fajne...
OdpowiedzUsuńMam sweterek ze srebrną nitką...czyli niechcący wpisuję się w nowy trend?Mimo wszystko nie zwracam uwagę tak bardzo na to, co hitem, najważniejsze,żebym się w tym dobrze czuła i w miarę wyglądała;))
OdpowiedzUsuńMiśko, zobacz jak Ty z duchem modowego czasu idziesz:)
UsuńNigdy nie byłam w Starym Browarze... ale klimat jak na centrum handlowe chyba ma fajny :)... A ja czytałam, że w modzie jest też kobaltowy kolor - czyli niebieski intensywny (tak dodałam, bo ja nie wiedziałam, że to niebieski), a więc mój ulubiony :D :D... I pelerynki, więc może uda mi się to na jesień połączyć :)...
OdpowiedzUsuńKobaltowy! Nie wiedziałam, muszę zwrócić uwagę. Nic nie mam w tym kolorze, prędzej w granacie:)
UsuńStary Browar to jedna z niewielu galerii handlowych, które lubię odwiedzić, ma swój smaczek i klimat :)
OdpowiedzUsuńCo do ciuszków ze srebrną i złotą nitką to jestem chyba starej daty i w złym domu wychowana, bo uczono mnie, że należy ubierać się stosownie do miejsca i okoliczności i wg tej zasady złote i srebrne nitki, podobnie jak dżety i cekiny nadają się na wieczorowe wyjście np do teatru, ale nie w biały dzień, a nie daj Boże do pracy. Mało tego powiem, że bardzo mi dobrze z tymi przekonaniami ;)
A co do sklepów z astronomicznymi cenami to nawet na ich wystawy nie patrzę, podobnie jak do salonu jaguara nie wejdę, bo skoro mnie nie stać, to po co mam obejrzeć coś o czym będę śnić po nocach? Czasem okiem rzucę na wystawę Deni Cler, ale nigdy nawet nie zbliżyłam się do drzwi aby zajrzeć co w środku. I powiem, że z tym też mi jest dobrze. W ogóle ostatnio stwierdzam, że generalnie jest mi dobrze :))))))
Basiu, a mnie ostatnio cieszy, że mogę nosić na co dzień błyszczące kolczyki, czy jakiś fajny dodatek, bo gdzie ja chodzę? Jakbym czekałam na teatr żeby je ubrać, to byłoby niezmiernie rzadko, a tak kupiłam sobie kolczyki ze Swarovskim i chodzę do pracy:))
UsuńOgromnie mi się podoba Twoje ostatnie stwierdzenie:))))
Ale moje przekonania nie dotyczą biżuterii w żadnym wypadku, a tkanin z jakich uszyte są ubrania. Ja zawsze mam jakąś biżuterię, czasem nawet całkiem okazałą (oczywiście nie kolia z brylantów ;) )W domu rodzice zawsze nazywali mnie "sroką" bo uwielbiałam od bardzo wczesnego dzieciństwa biżuterię, którą z przyjemnością zawsze mi kupowali, zwłaszcza Tato. Rodziców już nie ma, ale na szczęście Mąż sympatyzuje z moją słabością i też "sroczkowe" gadżetu kupuje ;)
UsuńAcha, rozumiem! To mamy podobnie, ale myślę, sobie, że może by poszaleć? I jak zobaczę coś, co mi się spodoba i nawet jak będzie okropnie złoto-srebrno-nitkowe, to kupuję! A co! Wchodzisz w to?;))
UsuńWchodzę, ale jak znam samą siebie to ciuch w szafie w głębokim kącie się zadekuje i będzie mieszkać jak w więzieniu bez prawa do widzeń ;)
UsuńBaśka! Takie wchodzenie się nie liczy! Kupujemy i nosimy! Może być szaliczek:)
UsuńDobra, szaliczek może być ;) On bliżej biżu niż ciuchów
UsuńTo ja wypowiem się o browarze. Fajnie, że coraz częściej wykorzystuje się takie obiekty na cele publiczne. Ten wygląda super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZbyszku, doceniam że się odezwałeś! W tym babińcu nie jest to łatwe:)
UsuńA Browar jest świetny, gdybyś był, to można zrobić fajne zdjęcia (ja zapomniałam swój aparat i musiałam robić telefonem)
Błyszcząca niteczka?Czemu nie w odpowiednim miejscu i czasie,a co do sklepów "z górnej półki" to ja do takich nawet nie wchodzę,bo czuję się jak intruz w moich dzinsach i niefirmowej kurtce:)
OdpowiedzUsuńładne zakupy, srebrna i złota nitka - nie - bo nie lubię
OdpowiedzUsuńa do sklepów firmowych wchodzę, czasami
Teraz Rozumiem dlaczego ciotka się obraziła, a przynajmniej walnęła focha...
Usuńno cóż
było miło
Oj, spodobał mi się Stary Browar.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam do niego dosyć daleko.
Serdecznie pozdrawiam
Och, jaki łaskawy ten Poznański... zjadł, i jeszcze na zakupy pozwolił się zabrać;)
OdpowiedzUsuńZauważyłaś! Niesamowicie wręcz łaskawy chłopak!
UsuńAnko,
OdpowiedzUsuńz braku czasu, przez ostatnie dni podczytywałam Cię tylko, przysiadając przed komputerem z lekka półgębkiem, z wpółprzymkniętymi ze zmęczenia oczami.. i już nie wiem, co na jawie, a co we śnie widziałam. tyle tu się działo! ta przecudna gąsieniczka! ta soczysta róża! widok z Twojego okna (te mgły, te zieloności..) i śniło mi się (?), że widziałam Twoje nogi.
co tam róża, szczotecznica szarawka i inne cuda natury. te nogi!!! aaaaa..
normalnie skręciłoby mnie z zazdrości, gdyby nie wrodzona niezdolność do popadania w stan zazdraszczania (no żesz.. znowu mi się rymuje..)
choć nie wiem, czy nie zacznę (zazdraszczać), bo ta Twoja nowa bluzka.. grrr.. i do tego w moim ulubionym kolorze!
UsuńNormalnie tak rymujesz, że aż dziw, że pisaniem wierszy się nie zajmujesz:)
UsuńGdzieś Ty kobieto widziała moje nogi? Achaaaa, chyba w poście z płaszczem! Wierz mi na słowo, że zazdraszać nie nie ma czego, ale dziękuję, bo się nie kryguję i też rymuję:)
Dobrze, ze mowisz "stroje sie", bo gdyby bylo odwrotnie, to bylaby juz z Ciebie po prostu stara baba /smiech/
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Nooo, młoda już nie jestem, ale stara tez nie:))ciekawe co ja jestem... hmmm
UsuńJak już kiedyś wspomniałam, galerie nie dla mnie raczej, choć kiedy mus, to korzystam z takich przybytków. Lecz Stary Browar wydaje mi się miejscem, które mogłoby mi się spodobać. Oczywiście te wszystkie ekskluzywne stoiska zapewne bym omijała. Bo i po co mi one - i tak najbardziej wsiąkam w księgarniach i klamociarniach. :)
OdpowiedzUsuńBuźka. :)
JolkaM
Ja też wsiąkłam w księgarni i kupiłam MójCiJowi książkę o Japonii, właśnie czyta i jest wsiąknięty:) A klamociarnie uwielbiam, np taki TKMaxx, różnego badziewia tam bez liku, a ja kocham w tym przebierać:)
UsuńBuźka, Jolu!
Wiesz, że , w trakcie mojego pobytu w Poznaniu - Browaru nie odwiedziłem? Za to doskonale bawiłem się w jednej ze studenckich knajp:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wspaniałej zabawy!
Usuńbyłam w Poznaniu tylko raz i tak dawno, ze nie pamięta:( Stary browar znam włąśnieaz fantastycznych zdjęć, bo jest obiekt pierwsza klasa dla fotografa:)
OdpowiedzUsuńChyba bym tam poszalała ....... w oglądaniu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMieszkalam w Poznaniu kilka lat i mialam okazje obserwowac powstawanie Starego Browaru od poczatku- Grazyna Kulczyk swietnie przeforsowala swoja wizje centrum handlowego:-)
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o sweterek Aniu- mi sie podoba:-) Tak samo jak zlote czy srebrne nitki- sa ciekawe, odrobine szalone, nie nudne (oczywiscie nie w nadmiarze;-)