Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 2 września 2014

Ja też jestem ważna

Ty też jesteś ważna - napisała mi wczoraj Maria i sprowokowała mnie tym do szukania siebie.  Może gdzieś pod tymi wszystkimi kotami, pracą i blogiem gdzieś jestem? Zanurkowałam w albumy ze zdjęciami i... odpłynęłam! Kłopoty, smutki, pobyty w czarnych doo... miejscach odeszły chwilowo w niepamięć, a ja utonęłam w przeszłości.W miłych wspomnieniach.

Na przykład w 2009 roku byliśmy na ówczesnej przygodzie życia - dwa tygodnie w Meksyku, a tam... 

Snorking w morzu w okolicach Cancun. Bosko!












Pływanie w cenocie.
Za Wikipedią: Cenote [seˈnoˌte], z języka maya dzonot – rodzaj naturalnej studni krasowej utworzonej w skale wapiennej, występujący szczególnie często na półwyspie Jukatan w Meksyku. Są one połączone z podziemnymi zasobami wody gruntowej i niekoniecznie posiadają lustro wodne widoczne na powierzchni, lecz najbardziej znane są duże, otwarte cenotes, takie jak w Chichén Itzá.

Woda w cenote często jest bardzo czysta, przefiltrowana przez podłoże wapienne.

Jedziemy z naszym przewodnikiem tajemną dróżką do małej, nieturystycznej cenote.
"Recepcja" :)

Schodzimy pod ziemię spotkać się z przygodą.
Nieprawdopodobne uczucie bycia poza światem.
W absolutnej ciszy, przejrzystości wody, pod sufitem skał.
To jedno z najmocniej mistycznych przeżyć w moim życiu.
Na koniec można było zjechać na linie w niewielki jar.
Zabezpieczeni uprzężą, wystarczyło odbić się i... 
szuuuuuuuuu!

Nie odważyłam się. Stałam długo na górze i nie potrafiłam się przełamać. Cały zjazd trwał może pół minuty, to nie była wielka dziura w ziemi. To, że wtedy stchórzyłam, jeszcze dziś potrafi śnić mi się po nocach. Chciałabym tam wrócić, by zjechać, by rozczarowanie własnym lękiem nie psuło mi dziś tamtych pięknych chwil.

Na chwilę oderwałam się od zmartwień. Dziękuję, Mario.  

Idę pakować Janka do drogi. To niełatwe rozstanie, a wręcz wyjątkowo dla mnie trudne.

Miłego dnia!


PODPIS



wtorek, 29 lipca 2014

Fiku-miku, fiku-miku

jestem w twoim pamiętniku!

Ponieważ Jola ma problem ze zdjęciami (oby udało się je odzyskać), dziś znowu nadaję ja - pani prezes. 
Czy Wy się ode mnie kiedyś uwolnicie?! 

Pozostańmy w klimatach mojej posprzątanej szafki, która podczas czynności sprzątania zjadła mi mnóstwo czasu na... lekturę. Nie żałuję! Znalazłam tam rarytasy, takie jak pamiętnik, w którym pierwsza miłość i ten poniżej zaprezentowany zeszycik do pamiątkowych wpisów, też nazywany pamiętnikiem. 

Co to były za czasy! Czy ktoś tak jeszcze robi? Teraz dzieci wpisują się sobie na fejsa? 

Oczywiście zdjęcia można powiększyć, żeby odczytać treść. Czytajcie i myślcie, bo dziś zamiast budyniowego komentarza... O tym na końcu. :)

Niektóre wpisy:










Tgo pana już znacie z poprzedniego pamiętnikowego wpisu. 


Sama się sobie wpisałam. Co za skromność!










Kto mi się dziś wpisze do pamiętnika? Kreatywni, dowcipni, uroczy, serdeczni - to przecież moi czytelnicy! Zapraszam i wiem, że się nie zawiodę! :))


Na FB znalazłam:
 Gosiu, w związku z tym, że na blogu się nie da wkleić obrazka, wklejam go tu :)
 Mój wpis do Twojego pamiętnika - Marchevka.

Dziękuję!
PODPIS

I tradycyjnie - zapowiedź posta Joli. ;)

Autorem zdjęcia jest Igor. :)



piątek, 25 lipca 2014

Kochany pamiętniczku

Ach, dziewczyny (i chłopaki, a czytają przecież), co ja sobie wyrządziłam wczoraj za kuku! Porządki w szafce robiłam i trafiłam na swój pamiętnik z podstawówki. Wspomniałam już kiedyś, że przez całą szkołę podstawową i liceum prowadziłam zapiski. Stąd może i takie codzienne blogowanie nie sprawia mi trudności. Może...

Trafiłam więc na ten pamiętnik, a w nim... perełki same! Jednocześnie ze wzruszenia można łezkę uronić, a za chwilę konać, kwicząc ze śmiechu! Generalnie - robi się nad wyraz rzewnie... 

Minął tak długi czas od tych zapisanych tam wydarzeń, że to, co kiedyś chroniłam jak największą tajemnicę, dziś mogę z lekkim tylko wahaniem upublicznić. Abyśmy się życzliwie uśmiechnęli do tamtej Gosi u progu życia. 
Gdzie te czasy? Gdzie te problemy? 
Pamiętacie? Jakże one bolały, jak paliły? Jak władały myślami! Pierwsza miłość... Mariusz. Brak słów, żeby opisać, co wtedy czułam. Jak mocno przeżywałam tę fascynację.
Mariusz wyjechał z rodzicami za granicę. To było straszne! Potem jednak wrócił na wakacje i wtedy... Pierwsze trzymanie za rękę, pierwszy pocałunek w bramie... Świat stanął w miejscu, zawirował! Tak było...

Jak wyglądała wtedy Gosia? Jakoś tak:

Tu rok młodsza niż wydarzenia z pamiętnika. 

Jedyna bez mundurka...
I jakoś tak:


A tu z moją przyjaciółką Aśką. Byłyśmy nierozłączne, a dziś nie wiem nawet co u niej...


A reszta jest na tych starych kartkach zapisanych dziewczęcą ręką 39 lat temu... Oczywiście, żeby coś odczytać, zdjęcia trzeba powiększyć. To dużo czytania, więc nie namawiam.  Twarz Mariusza zakryłam, bo pomyślałam, że jeśli tu trafi, to może mu się zrobić dziwnie. Albo jego żonie... :)















Ojoj! Czy publikacja tego pamiętnika to nie jest jednak zbyt śmiały krok? Cóż, trudno, raz kozie...

PODPIS


PS. Na Oswajaniu jest świetny post (klik), a w nim na końcu fragment o słuchaniu, który mnie zachwyca socjologicznie. Gdybyśmy umieli tak rozmawiać... Marzy mi się. Polecam gorąco!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...