Dla tych, którzy nie mają fejsa, no i na wieczną blogową pamiątkę, najnowsze wieści z placu boju z tym wstrętnym, obrzydliwym choróbskiem, jakim jest kocia białaczka.
Wczoraj, w poniedziałek, dwa tygodnie po pierwszej pięciodniowej serii podawania kociego interferonu, pojechałam z białaskami na testy.
Nie robiłam sobie wielkich nadziei. Dwa tygodnie to niewiele, żeby organizmy kotów zwalczyły wirusa. Jednak kusiło mnie, żeby to sprawdzić.
Na pierwszy ogień poszła Szarlotka. Krew została pobrana i dwie krople umieszczone w teście paskowym Elisa. Ten test wykrywa antygen, czyli fragment białka wirusowego FeLV, innymi słowy wykrywa wirusa we krwi. Wynik negatywny (ujemny) jest fałszywie ujemny niezwykle rzadko - właściwie można uznać, że nigdy. Co innego wynik dodatni - tu też rzadko, ale zdarzają się fałszywe wyniki.
Ania na fejsie wyjaśniła to lepiej: chodzi o to, że wynik ujemny oznacza na 99,9% zdrowego kota - bardzo rzadko jest fałszywie dodatni (czyli błędny). Gdyby był dodatni (kot nadal chory), to można by przypuszczać, że być może jest zakłamany, bo to się zdarza już częściej.
Piszą również o tym w internecie:
WYNIK UJEMNY- FeLV (- daje nam prawie 100% gwarancji, że kot jest zdrowy i nie jest nosicielem wirusa.
W oczekiwaniu na pobranie krwi. |
Po pobraniu - zestresowane robaczki malusie. |
Po Szarlotce krew została wprawnie pobrana Ptysi i potem Rózi.
Na wynik czeka się 10 minut, ale z panem doktorem czekaliśmy dłużej, żeby mieć pewność.
Pierwszy ukazał się wynik Szarloteczki:
UJEMNY!!!!! Tylko jedna kreska! Nie do wiary! Kochana ta kocinka zwalczyła wirusa! Dla pewności krew została jej pobrana znowu i pojechała do Niemiec na test PCR. Wynik za tydzień.
Szarlotka jako zdrowa kotka szuka domu! |
Jest zdrowa!!! Jaka radość, jaki kamień z serca! Uratowane życie. Cud!
Drugi był wynik Ptysi
i tu już radość przygasła, bo niestety pokazały się dwie kreski. Kotka wciąż ma FeLV +.
Taka słodka, delikatna istotka...
Pozostało nam jeszcze czekać na wynik ich mamy, i...
Rózia też ZDROWA! Wynik ujemny!! Radość! To taka dobra kotka, taka wdzięczna! Tyle zniosła! Dla pewności krew została jej pobrana znowu i pojechała do Niemiec na test PCR. Wynik za tydzień.
Rózia jako zdrowa kotka szuka domu! |
Rózia podczas pobytu u mnie bardzo się zmieniła. Z chodzącego kościotrupa wymęczonego karmieniem zrobiła się koteczką-pączuszkiem, utyła, wyładniała, wybłyszczała...
To naprawdę wielki nasz sukces, że uratowaliśmy te dwa życia. Mam na myśli Was i nas - w naszym domu tymczasowym. Mogłam szaleć z leczeniem dzięki Waszemu wsparciu, a ja oddałam tym kotkom całe serce, wiele czasu i morze miłości. Czyżbym nie okazywała jej dość Ptysiuni? To się naprawi!
Nie, nie poddam się i o tę słodycz będę walczyć do końca, jakikolwiek on będzie. Nie jest dobrze, bo niestety Ptysia ma od piątku wysoką gorączkę, a wczoraj jeszcze doszły wymioty... Może to zaczyna dawać o sobie znać białaczka, a może to zwykła infekcja i zaraz minie? Najbardziej mnie boli, że ona została teraz sama. Samiutka w pokoju, za zamkniętymi drzwiami, bez mamy, bez siostry. Dziś przyjdzie do niej kociociocia Agnieszka (zajączkowe wieści), utuli, pogłaszcze, pobawi się, ale los Ptysi nie jest wesoły. Wciąż marzy mi się, że ktoś da jej normalny dom na tyle czasu, ile jej zostało. Może dziesięć lat, a może dziesięć dni... Tego nie wiemy. Oczywiście najpierw musi wyjść z tej infekcji.
Radość z wyzdrowienia Rózieńki i Szarlotki psuje mi perspektywa trzymania kociątka całymi dniami i nocami w izolatce. Ech, nieproste to wszystko.
Białaczkowa ruletka zabiera zazwyczaj 30% młodych, zarażonych kotów. Rózia miała piątkę dzieci. Klementynka odeszła pierwsza, nie wiemy dlaczego. Potem odkryłam za pomocą testów, że zarażone białaczką są trzy koty, a dwóm się udało. Teraz z tych trzech ozdrowiały dwa kolejne. Sami sobie wykonajcie rachunki, ale zdaje się, że idzie to książkowo...
Widzę, że smęcę, a tu cieszyć się trzeba! Rózia i Szarlotka zdrowe!
Życzę Wam miłego dnia i przypominam, że banerek Zooplusa wciąż czeka, aby przez niego wchodzić i robić zakupy dla kotów. Coś ostatnio nie ma tam zbyt dużego ruchu.
Kupując przez ten baner, pomagasz mi pomagać!
Dziękuję i obiecuję, że nie zmarnuję. :)
Szarlotka i Rózia poznają się z dziewczynami - kocimi terapeutkami; Fiką i Miką.
Radość miesza się ze smutkiem. Paskudne choróbsko; jak dobrze, że Rózia z Szarlotką je zwalczyły. A za Ptysuńkę trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieje, Gosiu, ze i Ptysie da sie wyleczyc. Nie znam sie na tej strasznej chorobie, ale pisalas, ze mozna dalej probowac leczyc, ze nie wszystko stracone. Gdybys potrzebowala nastepnego zastrzyku srodkow, daj znac, podeslemy razem z mocami. No jak ma sie nie udac przy takiej ilosci mocy?
OdpowiedzUsuńTak jest! Jestem gotowa. Tak kibicuję tę maluszce :-(((
UsuńNie, dziewczyny! Mam dość i jeszcze trochę! Wprawdzie podamy druga serię wszystkim, aby je wzmocnić, ale trzecia już na pewno odpadnie Rózi i Szarlotce.
UsuńDziękuję pięknie!
Już wczoraj w Kurniku było o tej dobrej wiadomości gdakanie. Tak się cieszę!
OdpowiedzUsuńNiech jeszcze malutka wyzdrowieje i wszystkie znajdą domki. Rózia jest taka miła i śliczna.
Wcale nic nie widziałam, mimo że czytałam komentarze. Gdzie?
UsuńJa też dowiedziałam się wczoraj w Kurniku, a potem przeczytałam na fb. Bardzo się cieszę, a za Ptysię trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńSuper! :)))
OdpowiedzUsuńGosiu, skoro zdarza się, że wynik dodatni może być fałszywy to krew Ptysi też jedzie na dalsze badania? Trzymam kciuki za tę kochaną istotkę :)
A zakupy w zooplusie zrobiłam dwa dni temu :)
Wiesz, Alu, te dwie kreski + jej gorączka nie kwalifikują tego testu do powtórki. Trzeba założyć, że jest nadal chora i leczyć ją. :(
Usuńrozumiem... :(
UsuńGosiu, jesteś wielka, walczysz i się nie poddajesz. To wspaniałe. Mocno trzymam kciuki za maluszka i cieszę się że dwie dziewczynki wyszły już na prostą.
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki za maleństwo jeszcze chore. Niech ten wynik z dwiema kreskami okaże się pomyłką. Niech....
OdpowiedzUsuńJak dzisiaj ta kruszynka?
OdpowiedzUsuńGorączka 40,2 stopni C. :( Poza tym jest biedna. Lgnie do mnie jak nigdy, ale nigdy też jeszcze nie była sama. :((((
UsuńBidunia kochana. Przychyliłabym jej nieba:(
UsuńJa też, dlatego kolejny raz urywam się z pracy i jadę z nia do weta. :(
UsuńZ Ptysią nie jest dobrze. Nie mamy już watpliwości, że to atak białaczki... Od wczoraj rozwinęło się jej ropne zapalenie dziąseł. Nie będzie mogła jeść bez bólu. Dostała mocny antybiotyk, lek przeciwbólowy i interferon. Zobaczymy.
Usuńna filmiku na fb żwawo dosyć wygląda, gorączki udało się pozbyć?
UsuńJest jakiś filmik z Ptysią?
UsuńCzuje się nienajgorzej. Nie ma gorączki. Teraz oglądałam jej buźkę to trzyma języczek miedzy zębami - myślę, że ją bolą te dziąsła.
No tak! Jest!
UsuńJak Ptysiunia? Nie mogę się cieszyć, siedzę i ryczę :-((((
OdpowiedzUsuńJa też, Ewo. Nie ma we mnie radości jest zmartwienie. :(
UsuńGosiu, nie smędzisz tylko dzielisz się z nami swoimi troskami. My tu czekamy na wiadomości od Ciebie z ogromną niecierpliwością .
OdpowiedzUsuńA może potrzebny jeszcze mały grosz??
Pisałam wyżej, że dziękuję! :) Mam wszystko co trzeba, ale to nie wystarczy by uratować Ptysię. :(
UsuńBiedactwo malenkie,kochane, niech i jej się uda!Serce się kroi:(
OdpowiedzUsuńMój Boże, ryczeć się chce.
OdpowiedzUsuńPtysiuniu malutka, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńGosiu, pisałam na FB, że jest w Tobie MOC, a popatrz ile Ci tu jeszcze mocy specjalnie na uratowanie Ptysi dosyłamy...
Biedna Ptysiulka... Teraz trzymam kciuki jeszcze mocniej. Niech zdrowieje kochana kocinka!
OdpowiedzUsuńSuper, że one dwie zdrowe... ale żal Ptysi... niech walczy!...
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że Rózia i Szarlotka przezwyciężyły to cholerstwo ! jak dobrze, że już są zdrowe. Ptysiuniu malutka, zdrowiej kruszynko kochana ! ...serce mi pęka z żalu :(
OdpowiedzUsuńWalcz maleńka. U nas też smutno. Hist.-pat. ojca nie pozostawia złudzeń. Rak już nacieka na pęcherz. Nie wiadomo jeszcze tylko jak bardzo i jak poważna czeka go operacja :(
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo współczuję!
UsuńRadość ogromna :) Super:). Trzymamy kciuki za Ptysię. Trzymaj się kocinko :(
OdpowiedzUsuńA więc i radość, i smutek... Uśmiech i łzy. Mam jednak wielką nadzieję, że Ptysinka zwycięży.
OdpowiedzUsuńPS. Jutro będę zamawiać w Zooplusie, Gosiu, i na pewno przez wiadomy banerek.
:***
Jolko miła ♥
UsuńEwuniu :***
Usuńwalcz ptysieńko, walcz! zostan zdrową koteczką, wszystkie ciotki i ich koty wysyłaja do ciebie dobre energie.
OdpowiedzUsuńGosiu, jak mogłabym pomóc? Martwię się i o kocinkę i o Ciebie. Szuszu śle buziaki.
OdpowiedzUsuńKochana, spokojnie. Jestem gotowa na wszystko.
UsuńGosianko wszystkiego najlepszego w dniu urodzin! Życzę Ci samych radości, pogodnych i dobrych ludzi oraz szczesliwych i zdrowych zwierząt:-) !
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :) O tak zaawansowanych urodzinach to bym chętnie już zapomniała. :)
UsuńTrzymam kciuki za Ptysie!
OdpowiedzUsuńJak zwykle pamietamy i poszly wlasnie zamowienia z bannerka na ok 400 zł, wiec mam nadzieje, ze duzo wpadnie.
Moc pozdrowien!
Gosiu, samych najlepszośći w Twe święto. I niech Ptysiunia wyzdrowieje, to będą najlepsze życzenia.
OdpowiedzUsuńOde mnie też przez banerek poszło jakieś półtora tygodnia temu.
Patrzę na zdjęcia Ptysi (na facebooku) i płakać mi się chce. Bidulka kochana.
OdpowiedzUsuńDopiero w Kurniku Dziewczyny przypomniały. Wybacz zajętej babci, lepiej późno niż wcale.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, zdrowia i wszelkiej pomyślności i niech kotki zdrowieją i wyprowadzaja się do stałych domków. ♥♥♥♥
Obyś miała jak najprzyjemniejsze"kłopoty"z wszelkiej maści Tymczasami!:)))
OdpowiedzUsuńGosianko, cudowny, dobry człowieku, dużo szczęścia, zdrowia i pomyślności! Tymczaskom również życzę zdrowia oraz ciepłych ludzi i domów.
OdpowiedzUsuń