poniedziałek, 29 grudnia 2014

Świąteczne kociaki - Makiełki

Dość lenistwa! Historie o kotkach czas kontynuować, bo opowieści i zdjęć przybywa lawinowo i znów będzie dłuuugo. Trzy, dwa, jeden i start!

Piszę post, popijając kawkę z japońskiej filiżanki!
Wymieniłam się za tego rudego. :)
Naciągnęłam Was na wymyślanie imion dla świątecznych kociaków, 

Kto się nie zachwyci tym zdjęciem, ten... wrrrr!

a potem jak przyszło co do czego, czyli dawania ogłoszenia, to musiałam w ciągu minuty zdecydować. Po głowie chodziły mi słowa Hersylii, która napisała:

Proponuję imię zbiorcze: Makiełki, bo po pierwsze primo są to słodziaki, a po drugie primo zaraz będą w swoich domach i dostaną nowe imiona na zawsze. 

Tylko co to są te makiełki... Zapytałam wujaszka Gugla i przeczytałam:

Makiełki - tradycyjna wielkopolska potrawa wigilijna z bakalii, maku i klusek. 

W ten sposób w ogłoszeniu, które dałam w przeddzień Wigilii, pojawiły się imiona:
BAKALIA, MACZEK I KLUSEK.

Bakalia.
Maczek.
Klusek. 
Muszę jeszcze dodać, że już w dniu ukazania się pierwszego posta o świątecznych kociakach napisała pod nim Joanna z Katowic, że oczarował ją rudzielec. Joasia ma już... 5 kotów i psa, więc nie była do końca pewna, czy jej marzenie może się spełnić. Ustaliłyśmy, że jeśli Kluseczek znajdzie dom z Bakalią lub Maczkiem, to Joasia zrezygnuje ze swoich marzeń...

Szukałam więc domu kociętom, ale mając Joasię w myślach, bo czułam, że to szansa dla Klusia - dom jak marzenie. Najpierw dostałam ofertę na Maczka. Odwiedziliśmy z MCO sympatycznego Łukasza, pogłaskaliśmy dwa spokojne i szczęśliwe koty, które wydały mu najlepsze świadectwo i koteczek tego samego dnia zamieszkał w swoim stałym domu. Zdaje mi się, że imię Maczek zostanie z nim na zawsze. 





Została urocza para: Bakalia i Klusek. I ona bardzo szybko zauroczyła miłą dziewczynę, i już, już wydawało się, że koteczki zamieszkają u niej we dwójkę, ale...













Ale Iga przemyślała, zastanowiła się i zdecydowała z bólem serca, że nie może adoptować dwójki. Że jej na to na razie nie stać, że i tak ma już pod opieką pieska, więc decyduje się na adopcję tylko jednego kociaka. Zamarłam, czekając którego wybierze, będąc niemal pewną, że chodzi o rudzielca. Moje serce należy do szarusi Bakalii - powiedziała Iga. :)


W ten sposób nie można było mieć już wątpliwości, że rudy uroczy Kluseczek jest przeznaczony dla Joasi! 












Wczoraj o dwunastej w południe spotkaliśmy się w połowie drogi, czyli koło Opola, i Joasia oraz jej mąż odjechali ze swoim cudnym skarbem w ramionach, a my obdarowani prezentami! I to jakimi! 

Część prezentów od Joasi. Prawdziwe japońskie cieniutkie i eleganckie filiżanki!
Joasia też bardzo hojnie wsparła Skarpetę. Naprawdę zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. 
Piję teraz kawkę z japońskiej (!) filiżanki - prezentu od Joanny i jej przesympatycznego męża, który w naszym kręgu pozostanie już na zawsze słynny z powodu pewnego dialogu:

Przeczytałam (post) - zadzwoniłam do męża: Słuchaj, jest Rudy do "wzięcia".
- Gdzie?
- We Wrocławiu.
- Ale to co, przed świętami jeszcze chcesz po niego jechać?

A musicie wiedzieć, że Joanna wcześniej napisała:

Gosiu - kotów mam 5 (słownie: pięć). Dwa chłopaki i trzy dziewczyny. Chłopaki - czarny i biały, taki trochę podobny do Vitusia, dziewczyny - dwie siostry - czarno-biała i biało pręgowana, i jedna szarobura, podobna do tej z Twojego zdjęcia (Bakalii). Mam też psa, który w razie niesnasek między kotami leci i robi z nimi porządek. To znaczy - staje między delikwentami i od razu jest spokój

Czy może dziwić więc moja reakcja na powyższy dialog:

I Twój mąż jedyne pytanie, jakie zadaje, to czy chcesz jechać po rudego jeszcze przed świętami??? Co za facet!

Kochana Joasiu, kochani czytacze, musicie mi uwierzyć, że spotykanie tak wspaniałych, ciepłych, zwierzolubnych ludzi i oddawanie im pod opiekę tych mruczących skarbów daje mi ogrom satysfakcji, tak że niewiele więcej mi trzeba!

Dziękuję, dziękuję za Wasze codzienne zaangażowanie, wsparcie, za te nasze twórcze wymyślania. Zapraszam takich ludzi jak Joanna i jej mąż, klonujcie się, znajdujcie, trafiajcie Za Moje Drzwi. 

I na koniec tego długiego posta (a ja takie lubię) mam wyjątkową prośbę. Nigdy nie spamuję, nie zachęcam Was do polubień, nie walczę o lajki, ale prawdą jest, że im więcej osób będzie tu zaglądać, tym większa szansa na domy dla potrzebujących kotów. 

Kto jeszcze nie polubił strony Za Moimi Drzwiami na FB? 

Może w prezencie noworocznym to zrobi? Może zaprosi znajomych? Może dzięki Wam kolejna kocia bida zamiast głodna zamarzać gdzieś w krzakach, syta i pod dobrą opieką będzie grzać doopkę w ciepłym domu? 

Zobaczcie, tylko w ostatnim czasie "moje" kotki trafiły do cudownych ludzi: do Luny Malutkiej, do Agnieszki - Zajączkowe wieści, a teraz do Joasi z Katowic. A to tylko ostatni miesiąc! 

(Megi Moher, spisałaś się. Znowu zeswatałaś mi kotki "bułka z masłem". Znowu uwinęły się w tydzień. Tak trzymaj!)

Jutro Wam opowiem o Rysiu, który okazał się... Rysią, i o kolejnych wspaniałych osobach, które poznałam dzięki kotom: Edycie i Krzysztofie. 

No to do jutra! :)

PODPIS

Za Moimi Drzwiami na fejsie do polubienia jest tu: https://www.facebook.com/ZaMoimiDrzwiami?ref=hl






52 komentarze:

  1. I to ma byc dlugie? Bywalo juz wiecej!
    Ani sie spostrzeglam, jak juz byl koniec posta. Nawet szukalam pod spodem, czy nie ma wiecej, ale nie, nie bylo. Jestem rozczarowana! Co to ja mowilam? Ze masz szczesliwa reke chyba. No tak! To potwierdzam raz jeszcze.
    Powodzenie, kotecki, w dalszym zyciu! :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, przecież Ty nie lubisz długich postów... Aha! Ten wg Ciebie nie jest długi. No to OK. :))))

      Usuń
  2. NO i poszedł tekst w eter:(
    Same fajniste wiadomości na zakończenie Starego Roku.Oby Nowy Rok tylko w takie obfitował a najlepiej gdyby było jak najmniej kotków szukających swojego domku!:)
    Wszystkiego dobrego dla Makiełek i ich nowych Człowieków!:)
    I wcale a wcale ten post nie jest długi:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, naprawdę, Gosiu, jestem szczęśliwa. Aż łzy mi poleciały, bo wokół mnie nie ma takich Ludzi niestety...

    POZDRAWIAM wszystkich NOWYCH RODZICÓW MAKIEŁEK, życzę wszelkiej pomyślności w Nowym Roku i nie tylko... Jakoś mi wychodzi, że Ci wszyscy Państwo stanowią teraz jedną dużą rodzinę :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Alez zdjecia - " plywanie synchroniczne " tak mowimy, jak L i D robia cos dokladnie razem. Wszystkiego najlepszego dla kociakow i ich nowej obslugi:):):) Nie moge sie naogladac, sa cudne:):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obie macie dobrą rękę do kotów; i Megi Moher, i Ty :) Zresztą, kociaki cudne, więc nic dziwnego, że tak szybko znalazły domy. Tempo imponujące!
    PS. U nas w końcu spadł wczoraj późnym wieczorem pierwszy normalny śnieg, a nie jakiś pyłek. I choć nie jest go dużo, jest naprawdę biało. Zrobiło się pięknie! Nie mogło tak być trzy dni wcześniej? O ile przyjemniejszy byłby świąteczny spacer!

    OdpowiedzUsuń
  6. Same dobre wiadomości i zdjęcia piękne.Szcześcia i dużo radości dla Makiełek oraz nowych właścicieli.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wiedziałam, że tak będzie, że one błyskiem znajdą dom. Masz dar, masz talent i iskrę Boga. Jedynie żal, że tak późno się objawiła, bo gdyby jakieś trzydzieści lat temu to ile milionów kotów już byłoby szczęśliwych.

    OdpowiedzUsuń
  8. no to super:-) wiedziałam, że tak będzie. To teraz czas na...
    a może ich mamusię?

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydłubałam sobie dziurę w panelach i schowałam się ze wstydu. Tyle pochwał za to, że podarowałaś mi takie cudo? One się Tobie należą. Tobie i Twojemu mężowi, ze zechciał te pół drogi, a nawet większe pół /cicho, wiem-nie ma większych połówek/ pokonać. Z ciężkim sercem zostawiałam dziś maluszka, ale od jutra wzięłam urlop. Przespał na mojej kołdrze całą noc. Oczywiście pod kołdrą byłam ja :). Rano zjadł śniadanko, a na pożegnalne głaski włączył taki traktor, że z ciężkim sercem szłam do pracy. Nie wiem tylko czy zostanie Kluskiem bo to kojarzy mi się z "ciepła klucha", a on wcale taki nie jest, oj nie. Wczoraj galopował po pokoju jak mały konik. Mąż mi już truł- nazwij go jakoś bo jak go mam wołać. Najpierw chciał żeby był Kajtkiem, ale powiedziałam, że to muszę skonsultować z Tobą, bo... No to może Kubuś. To pewnie z sentymentu, bo tak nazywała się nasza pierwsza, cudna, gadająca papużka. Nie chce Rudiego, bo tak nazywa się jego kolega za którym, delikatnie mówiąc, nie przepada. Kurcze, muszę coś zdecydować.
    Ok, biorę się do pracy. Wieczorem "dosprawozdam" co i jak.
    Pozdrawiam
    Joanna Katowice

    Dziękujemy wszystkim za życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna, imię Szuszu jest wolne i się marnuje. Szuszu ma już nowy dom i nowe imię:)

      Usuń
    2. Mnie się Kubuś bardzo podoba. :)) Pasuje!

      Usuń
    3. Hano /zaś nie pracuję, kurczątko/ , fajne imię, choć nie wiem czy do mojej kociarni pasuje. Moje mają takie proste imiona jak: Misiek, Maciek, Mysia. Pomyślę.
      Zakręcona jestem przez tego małego Rudaska tak, że zapomniałam Wam powiedzieć- Ja nie dostałam jednego kociaczka. Dostałam ich w sumie 13 /słownie:trzynaście/. Jestem dumną posiadaczką kalendarza Piękne Kotki. Nie brałam udziału w kalendarzowej akcji z powodu zdrowotnych zawirowań, których dalsze diagnozowanie w nowym roku. Jakoś nie miałam wtedy do tego głowy, więc Gosia do Rudaska dołożyła kalendarz i taadaaam- długopis z blogowo- Gosinym logo.
      Joanna Katowice

      Usuń
    4. TO UROCZYŚCIE OŚWIADCZAM- rudasek ma na pierwsze imię KUBUŚ, na drugie KLUSEK. Chrzciny wieczorem.
      A mogę się zachwycić wszystkimi zdjęciami? Fakt, to w oknie jest przeurocze.
      Joanna Katowice

      Usuń
    5. Joanno, CUDNE Z WAS LUDZIE :) Wszystkiego najlepszego i Łysym i Niełysym !

      Usuń
  10. Śliczne były te kocie dzieciaki, szkoda że nie znalazły wspólnego domu, ale znalazły za to fantastyczne domki osobno! :)
    Kociolubnych, dobrych ludzi jest dużo, ale niestety przysłaniają ich bezduszne istoty, o których ciągle możemy czytać w bombardujących nas newsach. Bo zło się lepiej sprzedaje niż dobro... ale tych dobrych ludzi też na szczęście jest dużo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachwyciły mię kotki na oknie :)))) Zdałam ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkie słodkie, jak wszystkie zwierzęce dzieciaki.Maczek wygląda jakby mu ktoś mąką niechcący posypał łepek. Ale morduszki to wszystkie mają śliczne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzy kotki na oknie podziwiajace świat - powaliły mnie na kolana, uruchomiły wyobraźnię.... Cudo! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie ma to jak wspaniałe wiadomości z rana! Joasiu jesteście wraz z Mężem bardzo pozytywnie zakręceni,już was kocham! Pozdrawiam serdecznie i życzę zwierzakom szybkiej akceptacji i polubienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale ja nie wiem czy to jeszcze jest pozytywne zakręcenie czy już kuku na muniu. Od 1 do 25 stycznia będę z całym zwierzyńcem sama. Dawałam już radę w takiej sytuacji, a teraz tylko jeden mały kotek więcej, co mi tam. :) Byle zdrowie dopisywało, reszta "robi się sama".
      Joanna Katowice

      Usuń
    2. I tego Ci życzę ,zdrowia,bo ono najważniejsze! Gdybym mogła,to tez bym takie kuku na muniu miała,jak na razie mam tylko dwa koty,a serce sie rwie do każdej biedy.Niestety,nie mogę mieć wiecej na razie,ale mam nadzieję,że kiedyś poszerzy się moja kocia rodzinka.

      Usuń
  15. Gosiu,zdjęcie na oknie przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdjęcia trzech Makiełek CUDNE! i wszystkie następne tez!
    Piękna końcówka roku w ZMD :)
    To dobrze wróży na kolejny rok, co ja piszę, na następne LATA ! :)
    POZDROWIENIA DLA NOWYCH WŁAŚCICIELI :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystkie trzy najpiękniejsze i wzruszające a jakie ciekawskie Makiełki. :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Makiełki :)
    Jestem pełna podziwu dla Was! Każdą historię czytam z drżącym sercem! I po każdej ślę Wam w myślach życzenia: oby tak dalej! Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ochchch, weschnęło mi się szczęśliwie :)
    Zdęcie Makiełek cudne ! A żeby tak jeszcze było to samo, tylko z drugiej strony - jakie mają miny :) Zresztą wszystkie zdjęcia cudne :) I fcale nie było za długo, by nie rzec, że za krótko !

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeśli Stary Rok kończy się tak dobrze, to znaczy, że Nowy będzie jeszcze lepszy!
    Trzema makiełkami na parapecie nie tylko się zachwyciłam, ale porwałam je sobie na pulpit.
    Na FB polubiłam Cię z największą przyjemnością :)))

    Do siego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  21. Super imiona im nadałaś :)) I okazały się szczęśliwe dla koteczków :) A,że nowy personel częściowo je pozmieniał, to nic nie szkodzi :) Niech im się żyje długo i szczęśliwie razem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. wspaniali ludzie trafiają na twojego bloga i adoptują koty. wiesz, zazdroszczę ci, tak pozytywnie, umiejętności takiego ogłaszania kotków, że natychmiast zdobywają serca ludzkie. może w mieście jest więcej takich dobrych serc? mnie sie udało od czerwca wyadoptować tylko dwa kociaki. po co komu w moich okolicach kolejny kot?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, na pewno w mieście jest łatwiej,choć nie bez znaczenia jest też nasza chęć dowozu kotka do innego miasta/miejsca...

      Usuń
  23. No, takich ludzi też lubię!!! I oby więcej takich na tym świecie. Ja sobie i wszystkim tego życzę na Nowy Rok! Wielu dobrych ludzi na drodze kotków i Twojej :) Takie wpisy przywracają mi wiarę w człowieka...

    Zbiorowo Makiełki na oknie piękne!!! Ile ja bym dała za takie zdjęcie mojej kociej gawiedzi...ale nie wiem czy się doczekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dasz się napić z japońskiej filiżanki, co?

    W sprawie urody zdjęć kociąt na oknie - nie będę się tu powtarzać, phi. Wrr? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Ty byś chciała się napić z mojej japońskiej filiżanki?? Za co?? Wrrr!

      Usuń
  25. Melduję, że podziwiam po raz kolejny fotki i zachwycam się całokształtem ale muszę wyróżnić następujące: nr 8 czyli Maczek z nóżką w górze, nr 16 czyli Bakalia z profilu, nr 25 (ma się rozumieć) czyli Makiełki w komplecie, nr 27 czyli słodki Klusek solo i wreszcie nr 31, 32, 33 - dwójka synchroniczna. Gratuluję nowym domom, Rodzicom, podwładnym i przede wszystkim Gosiance!

    OdpowiedzUsuń
  26. Co tu duzo pisać ... no wzruszyłam się !!!!
    Piękne wieści, piekne zdjęcia pieknych kotków ........... i piękni ludzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. O Edytce to muszę przeczytać :D A będzie też historia o widłach? :) (sławne babci widły to Edytka pamięta :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, niestety na jutro nie dam rady. Nie zdążę. Nie znam historii o widłach. Opowiesz? :)

      Usuń
    2. Opowiem, złapiesz oddech i napiszę. :) Kciuki za Rufiego!!

      Usuń
  28. Naprawdę poruszająca kocia historia. I do tego z happy endem. Szczęściarze z tych Makiełek. Gratulacje :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Piękne Makiełki!!! Zdjęcie okienne cudne! Nic dziwnego, że tak szybko znalazły domy:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Melduję, że się zachwyciłam... :*

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...