niedziela, 14 września 2014

Grzybnik przerywnik

Dzień dobry! Jestem spóźniona, wiem, a miałam Gosię godnie zastępować... Chciałam dziś napisać o tajemniczym  Malinie, który czasem przewija się w moich komentarzach, jak pewnie ze dwie osoby zauważyły, ale poległam podczas przeszukiwania archiwum zdjęciowego, które mam w okrutnym nieładzie. Nieład, żeby nie powiedzieć nieładzisko, z urlopu na urlop obiecuję sobie uporządkować. Jak dotąd nie dało się jednak tej stajenki posprzątać, bo wciąż nie mogę się dodzwonić do niejakiego Herkulesa, a ruszyć tego bez jego pomocy nie mam odwagi.
Dziś więc rzucam na pożarcie dary lasu i... przydomowego trawnika. Z różnych lat i bez zachowania chronologii.
Na początek to niby artystyczne ujęcie. Grzybek jest z lasu, kto rozpoznaje? Ten ozdobny wzorek mu uczyniło jakieś żarłoczne żyjątko. :)


Glizderka asystuje. :)

Kropelka grzyba.


Te rosły za jeziorkiem. Przydomowym oczywiście.

Na chwilę zamieszkały w koszyku.

Przespacerowały się pod jabłonkę.

Tam skontrolował je i zatwierdził do użytku Majtek.
Dalszych losów, ekhm, nie pamiętam...

Mieszkał za jeziorkiem grzybek z liściem na głowie...

Posiadał rodzinkę, bez liści.

Tu Trykot pilnowaczka.

Bazyl ochroniarz.

Bazyl... Czajnik?




Te są częściowo z lasu. Kurki nam się jeszcze w ogrodzie nie zasiały... 
Oporne jakieś.

A tak rodzą się muchomorki. Też przydomowe.
Dożywają u nas późnej starości,



chyba że im koty odnóża przetrącą w szurniętym galopie.





A wszystko zaczęło się jakieś 10 lat temu, kiedy przez kuchenne okno, tak mi się wydało, dojrzałam pod brzozą grzyba. Hm, wyszłam, sprawdziłam, koźlarz. Potem ich coraz to przybywało, przenosiły się i pod inne drzewa, aż w końcu z północnej strony przeniosły się właściwie całkiem na południową i zaanektowały "reprezentacyjny" trawnik i czasem to wygląda tak:




Starczy na śniadanie? Uprzedzam jednak lojalnie, że jak co jeszcze znajdę, czy to w archiwum, czy na trawniku, to dorzucę. Bądźcie czujni! :)

Miłej niedzieli. 

To pisałam ja, chwaliłam się ja, życzyłam ja, JolkaM. To ostatnie także  w imieniu Gosi. :)

                                                                         ***

Errata.

Pewien poranek.

Zbieram szybko, bo zaraz jadę do pracy i zawiozę zbiór koleżance.

 A czyje to kłaczorki, czyje? :)

I mniej widowiskowe maślaczki. 
Któregoś roku było ich tak dużo, że z radością i bez trudu zbierała je
nawet moja ponaddziewięćdziesięcioletnia Bab. :)


Majtuś. Co za powaga na fizjognomii! Ha! Wszak takie
nadzorowanie grzybobrania to nie w kij dmuchał. Trza pilnować,
żeby muchomorów człowieki nie zbierały.

Dodawać jeszcze? ;)

JolkaM

***

Była już errata, to teraz dla odmiany suplement. I na tym koniec, bo dziecię bez obiadu zostanie. ;)

Dary lasu - pięć minut od domu biegiem, dziesięć minut spacerkiem. Z tym że większość tych darów to raczej dla oka i zaspokojenia poczucia piękna. ;)

 Nasza zaprzyjaźniona hodowla. ;)
Odmiana - pomarańczowonóżka kurczana.

 Uwielbiam muchomory! :P


 Tu początek jednego z nich.

 Środek innego.

 I w zasadzie jego koniec, bo ledwo pstryknęłam,
przetruchtał po nim Pudels. :]

 Ale jest ich więcej!

 I jeszcze takie. Czy to są huby, ale w jakimś wczesnym stadium?
Nigdy takich jaskrawych nie widziałam. Niestety komuś
przeszkadzał ten piękny widok i zanim dotarłam do lasu
z aparatem po kilku dniach od pierwszego zobaczenia,
ten piękny okaz już był nieco uszkodzony. 




Pająk rozsnuł sieć, więc na dziś zamykamy kramik z grzybami. Dziękuję za uwagę. :)

J.

***

Pst!  Z ostatniej chwili, czyli jednak aktualizacja.

Bo przed dwudziestą wróciliśmy z lasku, do którego wyskoczyliśmy na spacer z psami po osiemnastej. W zasadzie pod koniec to było już całkiem ciemno, ale kurki nawet o zmierzchu świecą jak latareczki. :)


Kurek zbiorek do wglądu.

Dobrej nocy przed nowym tygodniem. Ci, co lubią, niech śnią o grzybach. :)

J.


105 komentarzy:

  1. zazdraszczam:)
    Miłej niedzieli, Jolko:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jola jesteś pewna ze te na trawniku to nie fotomontarz ,wygladają jak szalony sen zwariowanego grzybiarza ;))
    Hana,Hana ty to widzisz !!!!!!!!!!!
    Przepiękne te twoje grzybowe plony , aż widać ich jędrność :)))
    Na tych pierwszych zdjęciach to szatan ,pięknie wygląda z tą ceramika :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bilard można by na tym trawniku zagrać ;)))

      Usuń
    2. He, he, fotomontaż, też coś! Że niby ktoś mi te koźlarki w trawę powtykał, a ja im zrobiłam zdjęcie nie zauważywszy mistyfikacji? Czy że to ja sama zrobiłam ów fotomontaż, a potem o tym zapomniałam i jeszcze w dodatku grzyby wyimaginowane pożrałam? :) Ależ Cię poniosło, Mary! To najprawdziwsze grzybory są, rosnące i fotografowane na gorąco. :P

      Z tym bilardem to pomysł jest! :) Może jakieś miszczostfa by można organizować na naszym trawniku. A potem i sława, i chwała, fiu, fiu! :)

      Usuń
    3. Widzę Marija:((((
      Nie mieści mi się w głowie, że można sobie w piżamce wyskoczyć na grzybki! I to jakie! Nie jakieś tam barachło!

      Usuń
    4. To co, jak będzie objazd taborem, przystanek na grzybotrawniku obstalujesz sobie, jak mniemam, Hanuś?

      Usuń
    5. A dzie tam taborem! Nie masz tam aż tyle tego!?

      Usuń
    6. Oesu, wydzierżawię chyba jako polane w lesie. ;)

      Usuń
  3. Jako, że nie posiadam przydomowego trawnika pełnego grzybów, zaraziłaś mnie Jolka posiadaniem takowych, więc wyruszam do lasu na poszukiwanie prawdziwków, czarnych łebków, koźlaków i kurek :)))
    Aura cudowna, więc do lasu dziewczyny, do lasu :))

    Jola, grzybki masz piękne a i koty przecudnej urody :))
    Pozdrawiam i cudnej niedzieli dla wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owocnych poszukiwań, Lucyno, i wspaniałego spaceru, bo to w tym wszystkim przyjemność niby uboczna, a jaka przy tym pożyteczna i zdrowotna. :)
      Pozdrawiam Cię również, a w imieniu kotów dziękuję za docenienie ich urody. :)

      Usuń
  4. Jolko wiedziałam, że mieszkasz w cudownym miejscu ale to normalnie jest... raj! :) U mnie w trawniku tylko maślaczki się pokazują, w tym roku chyba zastrajkowały :(

    Spokojnej niedzieli dla wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maślaki też u nas bywają, ale nie są tak widowiskowe (czytaj: nie nadają się do fotomontażu). :)

      Uściski, Oleno, pięknej niedzieli. :)

      Usuń
  5. Fotomontaż jak nic ! Ale Hanę to tym postem z równowagi wyprowadzisz, ciekawam cóżci a jużci ona powie w tem temacie. I dobrze Maria mówi, trawnik bilardowy masz !
    Kotki oczywiście najcudniejsze !
    Dobrej niedzieli !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pst! Ewa, Hana zajęta gruszkami, pomidorami i innymi takimi, może nie zauważy. Zresztą już trochę ją przygotowałam na to doznanie, wysyłając wczoraj aktualną fotkę. Fakt, że mi trochę przez to złorzeczyła, ale z drugiej strony wiem od samej Hany, że to wcale nie jest aż taka frajda i że chodzi o to, żeby gonić króliczka, a nie zbierać grzyby/króliczki w piżamce we własnym ogrodzie. ;) I trochę racji należy jej przyznać. :)

      Usuń
    2. Zajętam, ale nie aż tak. Szfystko widzę! Chcę i w piżamce, i bez! A jeśli zorganizujesz JolkoM te miszczostwa, to ja posprzątam potem trawnik, dobra?
      mam za to 10 średnich słoików pysznego soso-leczo! Potem tylko ciach! Roztwieram słoik, ciach do gara i leżę świństwem do góry!

      Usuń
    3. To całkiem jak ja z temi grzybami, też je do słoika zamiaruję.
      No ale z tem świństwem to już nie demonizujmy, my świństwa nie posiadamy przecie, my księżniczki i damy raczej, to gdzie nam tam świństwo posiadać. Toż raczej my chyba skarbem do góry... Zresztą my całe skarby jesteśmy. :D

      Usuń
    4. O to, to, JolkoM! Skarbem! Skarbem do góry leżym!

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. No, szalone są. :) Kilka dni temu zrywałam je dosłownie sprzed kosiarki, żeby się kosiarz już nie przemęczał i nie rozpraszał. :D

      Usuń
  7. Wzajemnie wspaniałej niedzieli.!!!! :-)

    Fenomenalna sprawa dosyc ze wlasny dom, wlasny ogród to jeszcze własne grzyby :-))))
    Ja pamietam z dzieciństwa u nas w ogrodzie rosły pieczarki i tez czasami spore okazy ..... pyszne były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, duża to frajda i przyjemność. :)
      Pieczarki też się nam zdarzają, a nawet kanie i rydze, ale te to w zasadzie od święta. ;)
      Pozdrawiam Cię, Alison.

      Usuń
  8. O Bosze ! Ja zwariuje, a jakby to zobaczyl moj tata to mogloby sie jeszcze gorzej skonczyc ! Kobieto ! Przeciez to sie w glowie nie miesci ! Toz to jest raj dla grzybiarzy!
    Po oczyszczeniu kurek wysypuj pozostalosci pod drzewa to moze i one sie wysieja !
    Ale mi zalatwilas niedziele....bede o tym myslec caly dzien ! Juz od lat nie bylam na grzybach, tutejszych w Grecji nie znam , wiec i nie zbieram, a zdjecia grzybow z domkiem w tle powinnam zatrzymac w kopercie z napisem domek marzen....Sciskam mocno - Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, jakie emocje!
      Agni, życzę Ci zatem spełnienia marzenia z koperty. :)

      Usuń
    2. Dziekuje Jolu !
      Za bardzo w to nie wierze, ale pomarzyc mozna.

      Usuń
    3. Może jednak uwierz, Agni, to ponoć pomaga. Co Ci szkodzi spróbować. :)

      Usuń
  9. Ojacie. No, żeby tak na trawniku przed domem, toć to rozpusta jakaś!!!
    Miłej niedzieli dla wszystkich:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Rewelacja. Z grzybobrania najprzyjemniejsze jest znajdowanie :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu jakie grzyby!! Nie patrze, nie widze, nie slysze, ide sobie obrazona :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, ale czy obrałaś właściwy azymut? Idziesz aby w moją stronę? Bo jakby co, poczekam z dzisiejszym obchodem. :)

      Usuń
    2. lalalala, nic nie slucham, lalalla, ktos cos mowil?
      U nas pewnoikiem tez grzyby sa (kolezanka, co w zamierzchlych czasach mieszkala na Ealingu w Londynie, jak chodzila na spacer z pieskiem do parku to przynosila do domu grzybki...ja mam tylko park bez grzybkow zwyklych, tylko polne pieczarki sa. to za malo ;) taki teren jak Ty to byl na Kaszubach....jak wpiszesz Krysia Thompson w google i poprosilsz o obrazy/images to, niestety, to zdjecie spadlo juz z 1. pozycji na 5 ale dowod jest - miejsce - kolo STarej Kiszewy, dramatis personae - przyjaciolka basia i ja w pizamach, grzyby i slubny czytajacy. Ja wstawalam zawsze bardzo wczesnie i az mnie rwalo do grzybow, Basi wrzucalam przez otwarte okno na stryszku patyki. Jak zaczely byc wyrzucane nazad to wiedzialam, ze zaraz zejdzie. I slzysmy sapcerkiem na obchod ogrodu wlasnie....piekne czasy. Jescze pamietam, ze niektore grzyby musialy isc na kwarantanne :)

      Usuń
    3. Znalazłam to zdjęcie, Krysiu. Jest dowód! :)

      Usuń
  12. Cuda, Panie cuda a nie grzyby... ale przecież Gosia już dawno uprzedzała,
    że nasza Jola mieszka w magicznym domu.:))
    O magicznym trawniku jednak słówkiem nie pisnęła...
    Miłej niedzieli dla Was i całej ferajny...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Bo takie informacje trzeba dawkować, żeby nieopatrznie nie spowodować jakich uszczerbków u co wrażliwszych osobników ludzkich. ;)

      :****

      Usuń
  13. Co wrażliwsi mogą faktycznie szoku doznać ;) Tyle dobra na trawniku!! Przed domem!! I żadnej konkurencji za plecami! Ech ....
    A koteczki cudnie pozowały do tych grzybnych zdjęć :)
    Co do bałaganu w archiwum - Herkules i u mnie niezbędny.
    Miłej niedzieli wszystkim życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz się konkurencja trafiła. Kiedy jeszcze żyłopłot był nieduży (chociaż mimo wszystko widoczny i oczywisty), weszła sobie jedna autochtonka i tnęła NASZE grzyby! Zobaczyłam to przez okno, wyszłam i poinformowałam panią, że znajduje się na naszej posesji. Ale ona była jakaś taka zakręcona i nie do końca chyba rejestrowała tego dnia rzeczywistość. W każdym razie nie okazała ani zdziwienia, ani skruchy. :)

      Usuń
  14. Dodawać, bo cudne są i grzyby i koty i tło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to coś dodałam. :)
      Trzeba sobie wyłuskać spośród tych wcześniejszych - żeby się nie powtarzać w oglądactwie. ;)

      Usuń
  15. A u mnie na trawniczku tylko halucynogenki rosną, ale pssstttt... bo się dzieciaki dowiedzą. No, w każdym razie, ja swoje wykaszam, buehuehuehue :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykaszasz, powiadasz? A jak je potem przygotowujesz do... spożycia? Ale to już może na mejla. :P

      Usuń
    2. Wykaszam wras s trawoł, a potem na kąpo(st), buehuehue, hihihłahłahłahehe!!!
      Ludziska wybaczcie, ja jutro do pracy ide po dłuuugim urlopie...

      Usuń
  16. Jeszcze pytasz! Pewnie, ze dawac!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Zdaje mi się, że będzie to dziś post... w ciągłym ruchu i odnawialny.

      Usuń
  17. Zazdrość mnie zżarła. :) Aż poleciałam sprawdzić, ale między moimi kotami grzybów nie znalazłam. Mam sąsiadów, zapalonych grzybiarzy. Omija mnie co prawda jeden z lepszych etapów- zbieranie grzybów, ale też ten gorszy- czyszczenie. Dostaję grzyby w postaci- wrzuć do gara lub na patelnię.
    JoannaK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ja chętnie pomijałabym etap czyszczenia, ale kurki czyścić nawet polubiłam. Udaję wtedy, że to mój czas na medytację. I się zamyślam. ;)

      Usuń
  18. Niesamowite te koźlaki na trawniku. U mnie maślaki i....rydze, też na trawniku:))) Innych gatunków, które nie są zjadliwe (albo ja o tym nie wiem) nie zliczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, tych niezjadliwych też zatrzęsienie. Najróżniejsze. Niektóre nawet ładne, ale najbardziej cenię... muchomorki czerwone. ;)

      Usuń
  19. Dawaj jeszcze Joluś! Cudne koty i grzyby :D... :)!

    OdpowiedzUsuń
  20. teraz w tvn style film o Magdzie Prokopwicz,
    pozdrawiam, Joanna W.

    OdpowiedzUsuń
  21. dziękuje bardzo za informację o filmie o Magdzie, Joanno )))
    Jolko dobre uważne zdjęcia robisz )))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i jeszcze zupełnie niesamowite jest to Wasze grzybowisko na reprezentacyjnym trawniku ))))

      Usuń
    2. Jest dość ciekawe, fakt. I takie... podręczne. :)
      Dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  22. Ani słowa nie powiem. Zamurowało mnie. U mnie na trawniku tylko purchawy:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też purchaweczki porastają, a jakże! To prawda, nie tylko one, ale żeby zaraz aż tak zaniemówić! Hana, nie rób mi tego, żeby tak bez słowa...

      Usuń
  23. O, takie grzybowisko to coś dla mnie. Znalazłabym grzyba!!!. Bo w lesie to przegapię. A jeszcze między kotami, ach, niech mi się to chociaż przyśni.
    Miłej reszty niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne zbiory! U nas też bardzo grzybowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pogoda dla grzybiarzy - taka ta przedjesień tegoroczna. :)

      Usuń
  25. Jolciu...buuuu a ja nawet nie mam kiedy jechać na grzyby:(((((((((

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja wlasnie wrocilam ze swojej wsi. Wczoraj popoludniu godzinka i dwa koszyczki grzybkow. A takie muchomorki piekne tez u mnie sa:):):)Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
  27. ja nie "grzybowa" więc te z kotem w tle mi się najbardziej podobają :) ale okolice masz imponująco zagrzybione, to fakt! pozdrawiam serdecznie i melduję się na 20, chyba już przedostatni raz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, oficjalnie to ostatnie meldunki, ale jak pisze niżej Joanna, dopóki Kajtuś nie wróci, ta godzina dla mnie będzie oznaczać czas na myślenie o nim i jego odnalezieniu

      Pozdrówka, Elajo. :).

      Usuń
  28. Ja też się już melduję. Jeszcze jutro czarujemy na blogu, ale dla mnie godzina 20.00 zawsze będzie czasem, kiedy będę szczególnie myślała o Kajtusiu. Tak będzie, do czasu aż wróci.
    JoannaK

    OdpowiedzUsuń
  29. Jestem i też czaruję. Julita

    OdpowiedzUsuń
  30. Melduję się nieustannie wołając Kayronka, wróć do domku kotku ...
    Ogrom serdeczności dla Gosi ...

    OdpowiedzUsuń
  31. Jestem i czaruję
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  32. Byłam.Kayron,ino se nie myśl,że bez zbiórek nie będziemy cię zaganiały do domku!

    OdpowiedzUsuń
  33. ...takim to dobrze a człowiek musi do lasu zapierdzielać parę kilosów, z ludziami na wyścigi i zazwyczaj maławo tego grzyba jest...

    OdpowiedzUsuń
  34. Dzięki Jola za niedzielne zastępstwo Gosi i za to, że dzięki Tobie spędziłam całą niedzielę na świeżym powietrzu, co prawda nie w lesie a na letniej działeczce :)))

    Zdjęcie psiurka w wiklinowym fotelu przecudne i kurki mniam, mniam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, znaczy to, że przyczyniłam się troszkę, zaostrzając Twój apetyt na obcowanie z przyrodą? To wspaniałe i... mniam! :)

      Usuń
  35. Ja nie rozumiem, to samo województwo, a zagrzybienie zupełnie inne.
    Niesprawiedliwość na tym świecie panuje, dlatego spodziewaj się mnie na dniach u Ciebie w ogródku;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, przez kilka dni niczego nie wykaszam - co wyrośnie, jest Twoje, Konwalijko! :)
      Gwoli ścisłości muszę tylko jeszcze dodać, że my już na samym skraju województwa, bliżej nam chyba jakoś tak, hem, mentalnie (?) do pomorskiego - i może w tym tkwi całe sedno. ;)

      Usuń
  36. z dzieciństwa zostało mi, że na widok czerwonych muchomorów myślę, jak by to było zostać krasnoludkiem.
    Jolka, Ty tam masz najprawdziwszy zaczarowany ogród :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, niby tak, a jednak dzików z warchlaczkami w nim nie mam... ;)

      Usuń
    2. za to masz futra przecudnej urody oraz bardzo.. hm.. zawadiacki czajniczek.czy tylko ja mam nieobyczajne skojarzenia na jego widok?
      a te grzyby na trawniku..
      no i jak tu nie zazdrościć, no jak!

      Usuń
    3. Zawadiacki czajnik, no, no! Powiem Ci, że wcześniej go takim nie postrzegałam. ;)

      Usuń
  37. A ja się zakradnę po ciemaku i wyrżnę w pień! Ale nie powiem, kiedy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanuś, Ty powiedz jednak kiedy, to Ci choć latareczkę zostawię gdzieś na podorędziu. :D

      Usuń
    2. Mam czołówkę. Dziękuję.

      Usuń
    3. Ech, na wszystko przygotowana! A ten, no, dasz ponosić? Bo nigdy takiej nie widziałam na żywo. :)

      Usuń
    4. Jak to? Czołówki nie masz? Każdy górnik przodkowy ma!

      Usuń
  38. a u nas na mazurach sucho...jakby pieprzem posypali. grzybki bywają, ale już ususzone albo z mięsną wkładką...
    kayron, ja cię proszę, wracaj do domu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, w naszych pomorskich grzybkach też się zdarzają mięsne wsady. :] Cóż, prawo łańcucha pokarmowego...

      Usuń
  39. Jolu, jak ja uwielbiam twoje posty! Niemal tak samo jak posty Hany i Miki! ;))
    Patrze i patrze i napatrzeć się nie mogę na twój Twój magiczny świat. Rozumiem, że nie chce ci się stamtąd wyjeżdżać. Cudnie, po prostu! Dziękuję za cudowne zastępstwo, a wszystkim innym za czarowanie i za obecność. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ja wiedziałam, że kosmata gira muchi zrobi na Tobie kolosalne wrażenie! ;) Jeszcze mały kroczek i wyprzedzę Hanę i Mikę. :P

      Usuń
    2. Muchia zrobiła na mnie wrażenie, i grzybek z liściem na głowie, i z kroplą na brodzie, i czajnikowy Majtek w roli testera, i Bazyl w roli czajnika, no i muchiomorki zwalone w szurniętym galopie, i trawnik grzybowo-bilardowy. Mniam, mniam wfsyściuteńko!
      Dobranoc :)

      Usuń
  40. No, ładnie - przez miesiąc przegapiłam taaaki post:) Nie to, że lubię grzyby jeść, ale lubię je zbierać, a jeszcze bardziej podziwiać:) Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...