Tak myślę, że jakoś mimochodem zapoczątkowałam tu kolejny cykl, który można nazwać: robienie dla siebie rzeczy dobrych i fajnych (bo jak nie teraz, to kiedy?). W ramach tego cyklu spotkałam się w czwartek z Anią, potem, w poniedziałek, z Agnieszką (będzie o tym notka, nie daruję, hi, hi. :) Można powiedzieć, że w jego ramach jadłam ostatnio, po raz pierwszy w życiu, homara, takiego z oczami! E tam, przereklamowany jak dla mnie.
Dziś o kolejnej dobroci dla siebie.
Otóż zapisałam się na refleksoterapię twarzy. Ktoś zna? Koleżanka zachwalała pod niebiosa i się skusiłam. Zabieg ten ma działanie lecznicze i kosmetyczne (ponoć!), ale dla mnie największa jego wartość polega na relaksie. Byłam już 4 razy i teraz mam odruch Pawłowa. Kładę się na łóżku, pani Jolanta przykrywa mnie kocykiem i jeszcze zanim dotknie mojej twarzy, ja już zaliczam odlot!
Potem spędzam w takiej malignie godzinę i budzę się jak po dobrze przespanej nocy. Oczywiście wydaje mi się, że tak do końca nie zasypiam, wszystko przecież czuję, ale założę się, że pani Jola ma inne spostrzeżenia. :)
Żeby jednak dotrzeć na ten zabieg, muszę zaparkować samochód w galerii handlowej. To dlatego ostatnio pojawiły się tu moje posty o płaszczach. Cały rok moja noga nie postała w takim miejscu, a teraz jestem tam co tydzień i niestety działa na mnie magia wystaw i pokusa nowych ciuchów...
Kiedy idę przez takie centrum handlowe, zewsząd krzyczą różne towary: kup mnie, kup mnie, potrzebujesz mnie....
Ten kożuszek wyszperałam jednak wśród wyprzedaży. Przeceniony z 3000 na 1200 zł. Kurczę, ale okazja! Tylko czemu znowu w brązie? Znowu będzie, że sraczkowaty, a poza tym przecież już postanowiłam, że nie kupuję w tym roku żadnych okryć wierzchnich!
Sio, idź stąd, kobieto!
Na dworze już zapada zmierzch, a ta nowa JA, zrelaksowana, wypoczęta, z mniejszymi zmarszczkami, wyleczona ze wszystkich chorób (fakt, że o wiele mniej mnie boli zgaga w kolanie!) może udać się do domu, gdzie czekają na nią trzy koty i pies. :)
Czego i Wam serdecznie życzę, tak jak i miłego dnia. :)
A Wy co dobrego zrobiliście ostatnio dla siebie?
nic..zupełnie nic..:(((( nawet u kosmetyczki i fryzjera dawno nie byłam...ani na ćwiczeniach...ani...Qrcze zołza dla siebie jestem:(((...dziękuje ,że tego berecika nie kupiłas...ale kozaczki swietne:))
OdpowiedzUsuńPrawdziwa zołza przez wielkie ZZZZZZ:))
UsuńA czemuż to dziękujesz, hę?
Twój post z rana jak śmietana;)
OdpowiedzUsuńLubię tą małą przytulną Galerię Dominikańską
a dla siebie??? hmmmm nic :(
muszę się poprawić!
:*
Wystawiam Ci jedynkę za takie zaniedbanie!
Usuńeeee płaszczyk ładny, do kościoła bym w nim chodziła, o!
OdpowiedzUsuńByłabyś najpiękniejsza i najszykowniejsza w całym kościele!
UsuńTaki czas dla siebie jest super, fajny zabieg, poczytam sobie o nim. A jak porobiłam sobie ostatnio badania podstawowe :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńJa też i mam ciut cholesterol podwyższony:( Ale tylko ciut. A Ty, ok?
UsuńAniu jeśli coś dla siebie to koniecznie wypróbuj masaż shiatsu,byłam raz na szewskiej.Gdyby nie cena chodziłabym codziennie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję, zamierzam skorzystać z Twojej rady, choć mój ulubiony to tajski i zamierzam tez o nim napisać.
UsuńAnka, a co w tej dużej czarnej torbie Gino Rossi?
OdpowiedzUsuńChyba jednak te kozaczki :P
Viki, czy Tobie się woda na herbatę nie przypala?? Idź zobacz, skoro masz taki świetny wzrok!:))
UsuńOstatnio nic. Człowiek zabiegany lata. W pracy zawalony hmmm.... pracą? :)) W domu pada ze zmęczenia i słyszy tylko, że jest nieczuły...
OdpowiedzUsuńZmęczony, znaczy nieczuły?
Usuń:)
Fajnie! Czasem należy zrobić coś dla siebie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Uprawianie sportu, to jest chyba coś, co Ty robisz dla siebie. Prawda?
UsuńJa dla siebie mam obowiązkowo 2x w tygodniu basen, gdybym próbowała się wymigać bolący kręgosłup skutecznie mi przypomni o tym+ raz na 5-6tygodni fryzjer.
OdpowiedzUsuńSweterek w jelonki...hmmm byle nie moher i byle nie róż:)
Aha, dla siebie to ja miałam kilka ostatnich dni w Wiedniu, super oderwanie się od wszystkiego i wszystkich:) wredna jestem, ale tak mi było dobrze bez potomstwa, rodzicielki, futer, pracownika, biura etc.....
UsuńCzytałam twoją relację. Super spędziłaś czas i osobiście nie widzę w tym nic wrednego! A basen jest rewelacyjną rzeczą. Ja chodziłam w wakacje, kiedy był luz, ale teraz już mi się nie chce cisnąć na torze:(
UsuńWłaśnie, Aniu! Coś dla siebie - rzucam wszystko i za chwilę jadę do kopytnych.
OdpowiedzUsuńA co do galerii, to te mnie niekiedy przerażają. Kiedy jakiś czas temu wstąpiłam na chwilę do jednej takiej w Słupsku, co się bardzo ostatnio rozbudowała, to zwiałam stamtąd prawie natychmiast. Brr! Zdziczałam na tej wsi zupełnie. :)
Obrusy w moim ulubionym kolorze! :)
Miłego dnia. :)
JolkaM
Jolu, trening czyni mistrza i ja jak chodzę tam co tydzień, to już jestem galeriowe zwierzę po prostu!!
Usuń:)
Tere-fere. :)
UsuńJ.
Co ostatnio zrobiłam dla siebie??hmm kupiłam sobie czerwony lakier i pomalowałam paznokcie u stóp;))
OdpowiedzUsuńMyślę,że po takim masażu w ogóle bym się nie obudziła;)
To prawda, że ciężko wrócić do rzeczywistości!
Usuńa płaszczyk mi się nawet podoba, tylko kolor nie dla mnie, ale dla Pani Zimy w sam raz, a berecik obłędny, hi, hi, i dobrze że masz coś co sprawia Ci przyjemność :)
OdpowiedzUsuńA Ty jesteś Pani...? Wiosna?
UsuńMnie galerie przyciągają zimą - ze względu na jasne światło, działają na mnie ewidentnie antydepresyjnie:)
OdpowiedzUsuńZ cyklu rozpusta, to dzisiaj mam rehabilitację. Przyjdzie P. do mojego kręgosłupa.
Zawsze to taka rozpusta jest lepsza niż nic, choć z drugiej strony to chyba może być całkiem przyjemne?:)
UsuńMnie by się też takie zabiegi przydały dla samego faktu relaksacji .
OdpowiedzUsuńGalerie odwiedzam niezwykle rzadko , męczą mnie a poza tym ubieram się zupełnie gdzie indziej i z tym mi dobrze.
Ale popatrzeć też lubię.
Relaks jest absolutny Aniu:) Polecam
UsuńCo ja ---> dla siebie?
OdpowiedzUsuńWSZYSTKO !!!:))
Wszystko co robię, robię dla siebie, każdy tak ma, tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę hahahaha:)))
Nawet jak robimy coś dla innych, to tylko pozory, bo tak naprawdę robimy to dla siebie. Z wszystkiego co robimy czerpiemy jakąś energię -> dla siebie, a czerpiemy to, czego potrzebujemy, czego chcemy doświadczyć, a nie zawsze, to czego chcemy doświadczyć jest piękne i przyjemne dla naszego ciała, różne ludzie (i ich dusze) mają potrzeby, czasami aż trudno uwierzyć, ale to prawda. Po to żyjemy, żeby sobie doświadczać, odczuwać, przeżywać..., czasami tylko niepotrzebnie zbyt długo na czymś się zawieszamy i wtedy wszystko wymyka się spod kontroli, zapętlamy się, tracimy kontakt z duszą i robi się ciemno....
Jak zaczynam zaciągać energie, które sprawiają mi przykrość, to zaraz biorę swoją duszę na przesłuchanie i nie odpuszczam, aż nie dowiem się po jakiego grzyba jej ta energia, jak udaje mi się to z niej wycisnąć, to z tego rezygnujemy i świat znowu jest piękny... :)).
Czyli umiesz zajrzeć w siebie i znaleźć przyczynę. Super. Ja też już o wiele lepiej sobie z tym radzę.
UsuńA moje pytanie dotyczyło tych konkretnych rzeczy, które robimy dla siebie z premedytacją, jako dobre i tylko dla nas, choć oczywiście, że jak się przyjrzeć to one mają też wpływ na innych:)
Ale masz dobrze, taki relaks by się przydał, a ja napięta jak struna ostatnio i nie umiem odpoczywać;/
OdpowiedzUsuńTo życzę, aby udało Ci się znaleźć dobry dla Ciebie sposób na stres!
UsuńA dla siebie... to ja ostatnio zrobiłam naleweczkę z lawendy. Mojemu nie bardzo smakuje bo kwiatkowa w smaku, no to będzie tylko dla mnie.
OdpowiedzUsuńAle Ci się udało!
UsuńAniu i tak trzymać...ja ostatnio dla siebie nie robię nic, zawsze o sobie myślę na końcu ale już niedługo;)) obiecałam sobie i będę mieć ku temu sposobność;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia;*
Oj, to jestem ciekawa, że hej!
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńDla siebie ostatnio nie robiłam nic.
Może w przyszłym miesiącu uda się wybyć na małe zakupy, zobaczymy,
Masaż - zazdroszcze
Pozdrawiam
U Ciebie na blogu jest dużo wspaniałych chwil, może coś z tego wybierzesz, że to było dla Ciebie?
UsuńUdanych zakupów!
Trudno się oprzeć, dobrze że mnie to nie dotyczy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze!
Usuń:)
oj tam, oj tam. a ja ostatnio kupiłam dwa pączki i sama zjadłam zaglądając przez ramię czy jeszcze są, nadmieniam, że to nie był tłusty czwartek! o kosmetykach nie wspomnę- to nie wspominam. pozdrowionka na tydzień:)
OdpowiedzUsuń:) Super z tymi pączkami:)
UsuńChyba zachęcona Twoim przykładem zacznę też coś robić dla siebie,
OdpowiedzUsuńbo ileż można żyć w biegu...:-)))
Muszę to przemyśleć.
Wcale się nie dziwię,że wystawy Ciebie kuszą :-))))
Koniecznie Krysiu! Ja teraz zamierzam robić bardzo dużo takich rzeczy:)
UsuńAch te norweskie swetry, coś pięknego :-) Tak bym chciała sobie takiego wydziergać, ale nie wiem, czy plecy mi to umożliwią ;-)
OdpowiedzUsuńFajnie zrobić czasem coś dla siebie, nawet jeśli to tylko - pójście spać po przyjściu z pracy i zamówieniu jakiegoś gotowca na obiad ;-)
Te sweterki podobają mi się i koniec! To nic, że nie ma gdzie w nich chodzić, bo do pracy i w domu za gorąco a na nartach i tak nikt nie widzi, bo schowane pod kurtką...I tak mi się podobają. Berecik też:)
UsuńNic nie lepiej?:(
O! To cos dla mnie. Ostatnio taki odlot miałam u fryzjera kiedy okazało się że masaż głowy jest w pakiecie. Dopiero przy kasie sie obudziłam. Na tyle skutecznie, że więcej tam nie poszłam;)
OdpowiedzUsuńA może jednak warto?:)
UsuńKurczę , a ja nie potrafię odpoczywać , relaksować się:))
OdpowiedzUsuńA na ten płaszczyk to bym się skusiła, "Dzidzia - piernik -wielka -dama "
czemu nie:))))
Fredko, wyglądałabym uroczo, jestem pewna:)
Usuńo nie slyszalam o takich refleksoterapiach... w sumie ciekawe doswiadczenie - sama bym chetnie taki zabieg sobie zafundowala:)))
OdpowiedzUsuńjednak ja postawilam w tym jesiennym sezonie na ruch !!! i cwicze 3razy w tygodniu po 45 minut a oprocz tego biegam .... no jak wytrwam to bede miec talie jak osa:))))))))))))) marzenie.... pozdrawiam serdecznie pa
To jest najlepsze co możesz dla siebie zrobić:)
Usuńzakupy to dobra sprawa, uwielbiam! :) szczególnie na przecenach, których na prawdę się opłaca a nie ze 149zł na 145,50 ;))
OdpowiedzUsuńWłaśnie:)
UsuńOstatnio lekarka przepisala mi masaze, wiec nie dosc, ze nie musialam za nie placic, to mialam z tego wymierna przyjemnosc i poprawe w bolacym karku.
OdpowiedzUsuńAcha, masazysta byl mlody, przystojny i przede wszystkim kompetentny. Przyjemnosc potrojna! ;))
Och, Ty Pantero to dopiero umiesz sobie sprawić przyjemność!:D
Usuńooo! ale też bym chciała kiedyś wybrać się na taki masaż :D
OdpowiedzUsuńPolecam Dominiko:)
UsuńNa takich zakupach, to chyba byłam jakieś siedem lat temu. Już nie pamiętam jaka to frajda. Płaszczyk marzenie- taki bym chciała mieć.
OdpowiedzUsuńPrzed urlopem dla siebie kupiłam czerwony lakier do paznokci. Z urlopu synowi przywiozłam drobiazg i kiedy mu go wręczałam, zapytał - a co kupiłaś sobie. Uśmiechnęłam się jedynie.
Za to kupujesz roślinki i cieszą Cię chwile, to więcej warte, jak myślę. Rozumiem jednak, że czasem fajnie by było kupić coś dla siebie.
UsuńPozdrawiam Cię Graszko:)
5 minut z twarzą do słońca...też coś ;) na więcej przy małym dziecku na razie nie ma mowy :)
OdpowiedzUsuńZa to masz małe dziecko! Och, jak ja to miło wspominam. Tyle miłości!
UsuńPłaszcz piękny, tylko ja po 5 minutach byłabym uświniona jak najszczęśliwsze na świecie dziecko ;)
OdpowiedzUsuńJa próbuję od jakiegoś czasu zrobić coś dla siebie - czytaj kupić jakiś wystrzałowy ciuch i d... nie ma nic co wpadłoby mi w oko ;) Ale może to i dobrze konto dzięki temu jakoś przetrwa
Właśnie dlatego najlepsze zakupy robię zawsze niespodziewanie, jak mi coś wpadnie w oko. Jak szukam, to kicha!
UsuńJa też byłabym uświniona przez Ruficzka w sekund pięć!
Aniu kochana, super, ze i dla siebie znalazlas troche czasu. Galerie kuszą, a mnie najbardziej księgarnie. No nie moge przejsc obojętnie, kosmetyki ominę, ciuchy-z bolem ale ksiązki- nie ma mowy. Tak juz mam. Pozdrawiam i duuuzo relaksu zycze.
OdpowiedzUsuńZnam to. MójCiOn tak ma:) A czytasz coś ciekawego Basiu?
UsuńAneczko, czytam duuuzo, kiedy tylko moge i jest to kalejdoskop roznosci. Czesto wracam do klasyki, ktora bardzo lubie, pochlaniam wszystko,co dotyczy rozwoju osobistego, religie swiata i pasjami Jana Van Helisnga. Moglabym tak pisac bez konca.
UsuńNie wiem, co by było gdybyśmy obie udały się do galerii, ale na tej płaszczyźnie na pewno wiele nas łączy:)
OdpowiedzUsuńOdpisałam Ci >>> TUTAJ
Zaciągnęłabym Cię na dużą kawę i pozwoliła się przeszkolić:) To by było!
UsuńAniu, jestem pełna podziwu, że znalazłaś czas dla siebie.
OdpowiedzUsuńZrelaksowana, masz czas dla MójCiOn na wszystkie rozmowy...
Podziwiam, że potrafisz przechodzić przez galerię i odrzucać każdą okazyjna rzecz.
W kożuszku wyglądasz świetnie.
Pozdrawiam
Dzięki Łucjo. Nie łudź się, proszę, nie potrafię odrzucać każdej rzeczy:)
Usuń"A Wy, co dobrego zrobiliście ostatnio dla siebie?"
OdpowiedzUsuńHmm, jestem dla siebie ostatnimi czasy dobra. Reszta to konsekwencja;)
A że dobrych rzeczy nigdy dość, to zaraziłaś mnie pragnieniem masażu tajskiego. Och... I stopy mogę jeszcze pomoczyć w wodzie z płatkami kwiatków. Bali mi się zamarzyło...
:)
Mówisz - masz! Będzie post o masażu tajskim:)
UsuńMoże z płatkami róż?
(w saunie
różany zapach
dzień kobiet)
Badz dobra dla siebie!
OdpowiedzUsuńTo tez moje motto.
Teraz jestem na greckich wyspach w ramach tego hasla.
Pozdrowienia Ci przesylam!
Teraz?? Na greckich wyspach?
UsuńSzczęściara:)
Przywieź mi trochę tamtejszego słońca, białych murów i niebieskich okiennic.
Fajnie, że tak miło spędzasz czas dla siebie :). Refleksoterapia twarzy brzmi intrygująco... (ja się już nie mogę na zajęcia z jogi doczekać), ale wystawy i galerie handlowe zupełnie nie dla mnie. Czuję ból oczu i głowy od samego patrzenia na zdjęcia :D... :).
OdpowiedzUsuńDomyślam się! Nigdy bym się nie spodziewała, że to może być Twój świat:)
UsuńCoz... KObieta po prostu!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Trafna diagnoza!
UsuńZajrzyj w wolnej chwili na mojego bloga, moze sprawie Ci wiecej radosci :)
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się, ale jutro weekend i pójdę sobie połazić po babskich sklepach, a co!
OdpowiedzUsuńNic ale naprawie to !!!
OdpowiedzUsuń