Widziałam się z Kasią i Fredkiem. Piesek pięknie wygląda! Oboje pięknie wyglądają.
Kasia jest wspaniałą opiekunką. Tylko poczytajcie, co do mnie pisze:
Dzień dobry, zasiałam lekki zamęt wczoraj informacją, że Czekoladowy Fredek pokazuje swoje męskie instynkty, więc pomyślałam, że napiszę Pani, jak wygląda ogólny zarys sytuacji. :)
Fredek sam w domku radzi sobie dobrze, szaleje u mnie na łóżku, a konkretniej na narzucie. W legowisku mu trochę za gorąco, więc śpi zazwyczaj na dywanie, ale co wieczór sprawdza, czy pozwolę mu wejść do siebie do łóżka. Niestety, dla Fredka próby daremne.
Problemy mamy tak naprawdę dwa: podgryzanie po rękach (nogawki właśnie zakładanych spodni też są super. :) ) i to znaczenie, ale już w sobotę idziemy na szkolenie do pana z Dwa plus cztery, który jest psim behawiorystą i szkoleniowcem, więc pewnie nam podpowie, dlaczego Fredzio się tak zachowuje i co z tym zrobić. Tak że problemy są już w trakcie rozwiązywania.
Na co dzień dobrze sobie radzimy, Fredek przyzwyczaił się do naszego rytmu dnia. Wydaje mi się, że rzeczywiście, tak jak Pani mówiła, na pewno musiał być w domu z kimś wcześniej i nie wiem, czy nie był szkolony. Oczywiście może też być naturalnie zdolny. :) Na spacerach jak smycz mu się napina, to się zatrzymuje sam z siebie, dotrzymuje mi kroku - jak już wszystko obwącha i oznaczy (ma teraz na to fazę). Ja przyspieszam - on ze mną, zacznę lekko truchtać, a on zadowolony biegnie ze mną i zwalnia ze mną także. Wycwanił się i siada przed komendą, żeby tylko dostać smakołyk, więc trenujemy w różnych miejscach, żeby zaczął reagować na słowo, a nie na gest i miejsce.
Myślę, że jest szczęśliwym psem, coraz mniej zagubionym, a jak już rozpracujemy jego obawy, to będzie jeszcze szczęśliwszym.
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Do swojego stałego domu pojechał Dieguś...
U weta spotkałam personel kotki Miszy (kotki niegdyś przeganianej po wsi). Misza ma fajnych psich kumpli.
Dziś był wielki dzień, bo Miszka przyszła się miziać do swojej pani! Do tej pory trzymała się jednak na dystans. Poza tym, jak to bywa u takich kotów, które zakosztowały bezdomności, Misza boi się nawet wyjść na balkon - tak ceni sobie komfort posiadania ciepłego domku!
Kluseczek jest już po szczepieniu, został też zaczipowany. Jego pani jest tak w nim zakochana, że chce cały czas siedzieć z nim w domu, nie można jej nigdzie wyciągnąć. :)
Kluś poznał inne psy w rodzinie i zaprzyjaźnił się z nimi. :)
Na fejsie ostatnio prezentowały się Miś i Lala, Węgielek i Światełka: Promyczek, Płomyczek i Słoneczko. Wszystkie urosły! Mają się świetnie. Miło patrzeć na te cudne, kochane i zadbane kociołki.
Aruel/Węgielek pozdrawia z kolan Beaty, jak widać wyrasta z niego kocur w pełni świadomy wrażenia, jakie robi na innych.
Ruduś, kiedyś Promyczek, miewa się naprawdę bardzo dobrze,
Monika tak bardzo go kocha, że mąż czasami jest zazdrosny. :-)
Chodzi ze swoją panią bardzo często na ramieniu, jest wspaniały.
Z dziećmi też non stop się bawi. :-)
Jest i piękna Hanusia, tzn. Księżniczka Chinusia.
Marianek - Miś. Cudo!
I jeszcze Smerfetka - teraz Luśka (od maluśkiej). Felek liznął Luśkę i chyba był to początek kociej przyjaźni. :)
Jak się macie? - zapytałam Magdę od Smerfetki. :)
"Naprawdę dobrze. Smerfetka jest ostrożna, ale przylepna. Kuweta już w pełni opanowana, i to w wersji z przykrywką; korzysta z wszystkich, ale najbardziej lubi te ze żwirkiem. Właśnie śpi najedzona w swoim legowisku. Jest bardzo ciekawska i wszędzie wsadza nos. Przyzwyczaiła się do naszych hałasów, czasami troszkę się przestraszy, ale wystarczy kilka słów i jest spokojna. Z Felkiem dogadują się różnie. W nocy było jakieś szaleństwo: pokłóciły się o największe pudło i była walka o dostęp do niego. Zabrałam pudło i kłótnia się skończyła. Potem była jeszcze jedna, ale nie wiem o co, i skończyło się odseparowaniem kotów od siebie;ale w ciągu dnia było OK. Niuchanki i w najgorszym przypadku straszenie łapkami - koty się próbują, ustalają co i jak, ale jest póki co dobrze."
***
No to całujcie! :))
Do poczytania!