Rózia, która jest teraz Tosią, a nawet Grubą Tośką, i jej córeczka Szarlotka, teraz Szarlin, to dwa niezłe gagatki! Agnieszka tak mi je opisuje, że pękam ze śmiechu!
Mogę sobie wyobrazić ich zachowanie, mam w końcu u siebie drugą córeczkę Tosi - Ptysię, a to łobuz i urwipołeć, który ma niesamowite zdolności: jest wszędzie, w każdej chwili! Pod nogami, pod rękami, na blatach, gdy szykuję jedzenie, na umywalce, gdy myję zęby, na lampie, gdy chcę mieć trochę spokoju, na karniszu i na firance, gdy tylko zawieszę wypraną. Ptysia atakuje zza winkla, gdy FikiMiki spokojnie przechodzą, czai się na nie z górnych półek, by zrzucić im coś na głowę, notorycznie siedzi w zlewie lub w wannie w nadziei na kropelkę wody, nie da się jej pozbyć ze stołu, gdy jemy (rekord to 30-krotne zdjęcie jej ze stołu i jej natychmiastowy powrót - wygrała!).
Tąęscenę trzeba zobaczyć oczami wyobraźni; stół, dwa talerze naprzeciwko siebie i pomiędzy nimi kot wpatrzony w każdy ruch widelca. Trzeba naprawdę być zwierzolubnym i tolerancyjnym, aby się nie oburzać!
O Ptysi należy się osobny post ze zdjęciami, a teraz podziwiajmy Tosię i Szarlin u Agnieszki, no i poczytajmy, co te szelmy potrafio! :)
Tosia i Szarlotta. |
Gruba Tośka. :) |
Aga pisze:
Kotki mają się dobrze =-IIII9999999999999999999999999999999 (to pozdrowienia od Szarlotty. :) Szarlotta zdobywa nowe sprawności, m. in. jazda na drzwiach (tak to chyba nazwę). Otóż drzwi w domu nie można zamykać. Jeśli zamykam - wiesza się górnymi łapkami na połączeniu z szybą (nie wiem, jak ta część się nazywa, to trochę niżej niż w połowie drzwi) i zagląda w szybę, a gdy otwieram drzwi, wisi dalej i ma przejażdżkę. Zdobywa też serca moich gości. Ostatnio jednym z gości przez kilka dni był 9-letni chłopiec, Szarlin bawiła się z nim non stop, chyba po kilkanaście godzin i z wdzięczności pozwalała się nosić na rękach (mnie nie pozwala).
Wykończyli trzy wędki, ale ile było radości...
A Tosia - miauczy, żeby dać jej więcej jeść, znów trochę przytyła. Nosi wędkę w zębach i nie da sobie odebrać. Teraz leży na kaloryferze. Mój pasek od szlafroka, jeśli tylko go nie schowam głęboko, jest coraz to upolowany i zdecydowanie zabity, i znajduję go w dziwnych miejscach. Obydwie lubią polować na niego.
Wyobrażam sobie, że Ptysia psoci podobnie? (Oj, tak!!)
Jak dobrze, że są razem! Kochane dziewczyny! |
Szarlotta do dziś lubi sobie possać cycuszka. Niesamowita więź jest między mamą a córką. |
Tosia i jej ukochany pasek od szlafroka. |
Tosia jest spokojniejsza, ale zrobi wszystko, żeby dostać coś do jedzenia - np. wylizuje nóż z masła, który na 5 minut zostawię na desce, na szafce w kuchni, bo robiłam sobie kanapkę. Uczy mnie sprzątać za sobą. :)
No i czasem tylko jej odbija, np. na punkcie polowania na ten pasek od szlafroka...
A Szarlin... Myślę, że jest podobna do Ptyśki. Na pewno łączy je upodobanie do wody. :) A poza tym - nie mam w oknach zasłon, ale MIAŁAM rolety.
Chodzi po ścianach - nie wiem, jak to robi, bo to się dzieje bardzo szybko, ale widziałam ją kilkukrotnie pionowo na ścianie, nie bardzo wysoko, gdzieś na wysokości pół metra, może metra, koło drzwi, gdy są półzamknięte. Przesuwa meble - regałów i szaf jeszcze nie, ale fotele - ciągle. Uwielbia niedomknięte szafy - wtedy wywleka z nich wszystko, co się da... Tylko szuka, co by tu zbroić.
Ale kiedy popatrzy tymi maślanymi oczętami, to się jej wybacza wszystkie wybryki...
*************************
Aga, dzięki za tę wspaniałą relację! Myślę, że dobrze jest tym kochanym koteczkom u Ciebie, a Ty na nudę na pewno narzekać nie możesz.
Kiedy patrzę na Ptysię, to czasem żal mi jej, że została u nas sama, bez towarzyszki w swoim wieku i przez to musi zadawać się z psiarnią, aż zrobił się z niej psi kot! :)
Kocham tego psiego kota! :)
Czy dostaliście już swoje kalendarze?
Bardzo dziękujemy za tak wspaniały odzew, za liczne zakupy.
Już zaraz, za chwilę ujawnimy całą urodę naszych dzieł, z których jesteśmy dumne!
Zapraszamy na zakupy, póki są!
Instrukcja TU.
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńDostałam kalendarze - są super, oba:))) Zamówiłam więcej egzemplarzy PKP, więc każdy mógł oglądać bez przeszkód, a BK był tylko jeden, więc najpierw poszukałam strony z Songiem - udała się dziewczynom:)
OdpowiedzUsuńKalendarze w ogóle są super, bardzo fajne. PKP ma świetną kolorystykę (o wierszykach się, z wiadomych względów nie wypowiadam), BK rysunki - i jak zwykle jest dowcipny, ale dokładnie obejrzę go trochę później, na razie tylko przejrzałam na szybko:)))
Ninko, bardzo mnie wzmocniłaś, bo o ile podziwiam Białą Kurę, to PKP nie jestem pewna. Miło czuwać, że komus sie podoba. Oczywiście to nie dotyczy wierszyków, które są po prostu super!!!
UsuńCzy ktoś jeszcze dostał kalendarze? Podobają się?
Takie historie cudne powinny być czytane w dzień szarobury jak dziś, od razu człowiekowi przybywa chęci do życia ;) Myślę, że nikt się nie spodziewał aż takiego wspaniałego losu wszystkich trzech białasek! Istnienie Gosianek i Agnieszek podnosi na duchu ;)
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
I mnie to buduje. Na razie dziewczyny są kwitnące, niech tak zostanie!
UsuńMoja Mysza była takim łobuzem- szkodnikiem:) i też z zamiłowaniem do wody.Dodatkowo, potrafiła otwierać lodówkę, szuflady i szafki w kuchni. Horror.Czasem miałam chęć ją udusić , ale nie potrafiłam jej nie wybaczyć i kochałam ją do szaleństwa :)
OdpowiedzUsuń:) I ja czasem mam ochotę udusić Ptysię! Szczególnie gdy włazi mi do garów, ale też kocham ją miłością absolutną i serce mi zamiera gdy myślę o jej białaczce...
UsuńCóż za wspaniałe wieści... bardzo mnie cieszy że tak się tym Białaskom ułożyło.
OdpowiedzUsuńTeraz marzę, aby czytać, za jakiś czas, wieści tak dobre o Truśkach. To takie kochane koteczki!
UsuńZnaczek na kalendarzu mnie rozczulił :)
OdpowiedzUsuńTo miło :)
UsuńNiektóre zwierzaki mają to szczęście fenomenalne i poznają własnego wielbiciela:)
OdpowiedzUsuńPoznają własnego wielbiciela? :)
UsuńGosiu, przed chwilą wyjęłam kalendarze ze skrzynki. Są po prostu przesympatyczne, zarówno Twoje PKP, jak i Hany (& company) BK. Wierszyki urocze, modele i modelki najpiękniejsze na świecie, rysunki dowcipne. No i rewelacyjny znaczek! Dziękuję.
OdpowiedzUsuńA, i z tego wszystkiego zapomniałam napisać, że piękne są te rozbójniki na zdjęciach!
UsuńJulito, dziękuję!!
UsuńKalendarze zamówiłam, zapłaciłam i czekam ;)
OdpowiedzUsuńKoty psocą czasem na potęgę, wkurzają, ale wszystko się im wybacza, kiedy przyjdą na kolanka, albo popatrzą tym swoim wiele mówiącym wzrokiem :)))
Nie wiem kochana gdzie zamówiłaś, ale już zapisałam i jutro wysyłam. :)
UsuńO, to muszę sprawdzić w banku :(
UsuńDobra, nie wyslalam maila z zamowieniem ... zaraz prześlę. Nie doczytałam, bo ostatnio zarobiona jestem.
UsuńTak dziś doszły BK. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńKocie zbójniczki, niech psocą, na starość będą spać ino pod kaloryferem.
No i co, Maszka? Zadowolniona?
UsuńOd czytania takich historii roztapiam się jak masełko:)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała czytać takie wieści o Truśkach...
UsuńPsotniki:)
OdpowiedzUsuńGosiu, dzis szczesliwie dolecialy kalendarze. Dziekuje, ocz nie moge oderwac:)
Jejku, aż tak? Miło!!
UsuńOtrzymałam dziś oczekiwane kalendarze,w tym roku zamówiłam obydwa z czego bardzo się cieszę,PKP jest świetny,ładny kolorystycznie,a w nim śliczne,przesympatyczne kotki i pieski oraz urocze wierszyki.BK jak zwykle kolorowy,dowcipny i niepowtarzalny no i odlotowy znaczek! Dziękuję wszystkim autorkom za włożoną pracę i poświęcony czas:))
OdpowiedzUsuńElu, dla Ciebie jednej warto było robić te kalendarze!
UsuńWspaniałe wieści od białasków, niech wojują jak najdłużej. Truśki też będą szczęśliwe.
OdpowiedzUsuńBezowa
PS. Nasza białaskowa Pyza tez w tym tygodniu jedzie do Krakowa do dwóch białasków.
Jak to? Dopiero? Czemu? Przecież już dawno znalazła dom! (Sama jej nieomal nie wzięłam.)
UsuńTak się jakoś umówili i Dorota J. jeszcze dziś miała wizytę z Pyzą u weta. Pojedzie prawdopodobnie 17-18 listopada. Transport jest też tak umówiony.
UsuńJak Cię Gosia nie kochać, jak Twoje serducho biło do "naszej" Pyzy.
Witam serdecznie, wczoraj dostałam kalendarz PKP i bardzo mi się podoba, zapisuję się już na kalendarz na następny rok! Uwielbiam czytać na Pani blogu historie psie i kocie, które czasem ze śmiechu a czasem z żalu doprowadzają do łez. Patrzę wtedy na swoją kocicę o trochę trudnym charakterze i mówię do niej: Kocham Cię Mela! Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńEdyta Grabowska,Kalisz
Pani Edyto, to bardzo budujące. Dziękuję za te słowa i serdecznie pozdrawiam. :)
UsuńTo pisałam ja Bezowa
UsuńŻle wskoczył komentarz, za nisko, ale Ty Gosiu wiesz, że o Pyzie to ja, Ania Bezowa
UsuńTak, tak, wiem. :) Pyza bardzo mi siedziała w sercu i odetchnęłam, że znalazła domek, bo to nie byłoby rozsądne. :)
UsuńGosiu..dawno nie pisałam.Ale obsetwuję to co u Ciebie.Chciałabym zamówić kalendarzPKP,ale pogubiłam się "co i jak"..i jeszcze nietypowa prośba.Został moze jakiś egzemplarz z tego roku?dowiedziałam się,że jest tam prawie mój Keny/Lesio.Gosiu wychowałaś bohatera!razem ze swoją "siostrzyczką" Strzygą podzieliły się tym co najcenniejsze.Krwią ozdrowieńców.W lecie zwyciężyły z panleukop.Osoby dobrze poinformowane powiedziały,że uratowały życie kilku maleństwom.PRAWIE MOJE:)KOCHANE KOCIAKI!
OdpowiedzUsuńAsiu, to naprawdę niesamowite wiadomości! Jejku, już mi o tym pisałaś, a jednak wciąż mnie poruszają. Dobrze znać Leszego! :)
UsuńJeśli naprawdę chcesz to doślę ci 1 egzemplarz z poprzedniego roku, tylko powiedz :)
Gosiu,gapa ze mnie. Już wiem jak zamówić kalendarz:)jutro działam!
OdpowiedzUsuńCzekam, jutro idę na pocztę, więc może zdążysz...
Usuń