poniedziałek, 29 września 2014

Leniwy urlop

Hej ho! Jest tu kto? :)

Ja jestem, ale wciąż jakby mnie nie było… Nad morzem byłam, mmmmmm… 

Odpoczęłam, wyluzowałam się tak bardzo, że aż mnie cała dusza i wszystkie kości bolą od nicnierobienia! To była orgia lenistwa! Ja to opiszę, a Wy się wczuwajcie, wyobrażajcie sobie, zazdrośćcie, ale z życzliwą nostalgią najlepiej, mmmmmmm... 

Jednak najpierw dojechać nad to morze trzeba! Napstrykałam zdjęć z trasy. Europa, panie, Europa! Teraz to się jedzie! 








Pokup* (od popasu, ale na okazję kupy) na stacji paliw. :)
 *Słówko autorstwa JolantyM.
Popój.





Posik.



"Dbaj o serce"- wyświetliło mi się na niebie. A serce miałam w rozterce, to fakt.




Nad morze jedziecie? Hura! To i ja! - ucieszył się chmurny słonik i pomknął z nami!
No to i ja się udam - żółw na to.
(Zapowiadał się niezły tłum na plaży, ale jakoś to się potem... rozmyło, hrehrehre.)


Zaplute siedem nieszczęść podczas znienawidzonej podróży.


Różne systemy w zgodzie - do celu nie sposób nie trafić. 
Trafiliś! Może to już morze.
To nasz cel. Tu mają domek przyjaciele. Możemy z niego korzystać! Bosko! 

Uwolniony, ufff!
Tą dróżką, potem las, potem plaża, morze, już zaraz, hura!!
Stuk. Puk. W-i-t-a-j-c-i-e! 

A teraz już się tłumaczę z tej orgii lenistwa, o której wspomniałam wyżej. Bo tak:

- Spanie do godziny13! I to niemal co dzień. Tak naprawdę to do 10., ale potem w łóżeczku kawka, śniadanko i kolejna pośniadaniowa drzemka! Około 13. powolne zwleczenie się z łoża, prysznic bądź nie (od brudu w końcu ponoć jeszcze nikt nie umarł) i spacer… 

- Wróćmy jednak do śniadanka. Taka na przykład jajecznica (z jaj prosto od Olgi) z podgrzybkami z nadmorskiego lasu, mmmmm… Albo grzaneczki smażone na masełku (chleb maczany w rozbełtanym jajku z wodą i odrobiną mleka) z chrupiącymi plasterkami z podgrzybkowych kapeluszy na masełku przypieczonych, mmmmmm…

- A ten spacer… Najpierw długaśny pustą plażą, po piasku, po falach mimo chłodu (darmowy piling), potem powrót lasem przy skarpie i mimochodem grzybobranie, mmmmmm… Jak to miło, że grzybeczki chciały współpracować i rosły wprost przy ścieżkach.

- A obiadek? Do wyboru; podgrzybki w śmietanie jedzone eksperymentalnie, np. z pierogami ruskimi (przywiezionymi z domu) lub z camembertem smażonym, mmmmmm, pychota! Orgia smaku najprawdziwsza z prawdziwych! Albo rybka smażona z frytkami i surówką z kapusty kupiona w ostatniej  już czynnej smażalni w miasteczku. Doskonała! Za tym smakiem tęskni się calutki rok! 

- A po obiedzie, wiadomo: lody! To nic, że chłodnawo, że wrzesień, że deszczyk o szyby jesienny… To nic, jak wczasy, to wczasy, a jak one, to lody muszą być. I kropka, mmmmmm... (I wielokropek - dop. Talibia).

- I jeszcze raz spacer - wieczorny, zachodni, choć pozornie niespektakularny, to i tak niezrównany. Subtelne pastele rozsmarowane na zimnym niebie nad chłodnym morzem i mroźną w tonacji plażą to uczta dla oczu, odpoczynek dla ducha, mmmmm... Można się najeść tymi arktycznymi barwami w przytulnym otoczeniu wrześniowego,  niemal ciepłego wieczoru w Polsce, mmmmmmm... 

- Po spacerze NIC. Niczego nie muszę, niczego nie potrzebuję, nic mnie nie goni... Rozmowy,  książki (Opowieść o kocie, mistrzu zen), trochę tv - jakieś stare filmy (Jurasic Park), bajeczki (Bolek i Lolek leciał, i Reksio),  seriale (Rodzinka.pl), jakieś gry na komórce (kierki, pasjans), trochę grzebania w sieci na ajfonie. Zero komputera! Zakurzył się biedaczek nieużywany, mmmmmmm… 

- No i największe miłe zaskoczenie: Rufik! Pies, który nie jeździł donikąd, bo nawet półgodzinna jazda na naszą wieś była dla niego koszmarem. Tym razem zabrany z nastawianiem, że trzeba w końcu spróbować, a przede wszystkim odciążyć Wrocławskiego. Zniósł podróż nie najgorzej, nie najlepiej, ale zniósł, a potem sprawdził się na medal jako pies plażowy, spacerowy i jako samotny zostawacz w domu, gdy my na wycieczkę samochodową (na rybkę). Sprawdził się też jako spacz poranny niebudzący. Do 10. piesek chrapał bez problemu! 

Jakże inny ten urlop od pobytu w Japonii, gdzie całymi dniami zapitalaliśmy, aby zobaczyć jak najwięcej! 
Mimo że pozornie nic się nie działo (niektórzy już wiedzą, że znów widziałam się z Jolą i Igorem! Czy to nie piękne?), to na pewno uda mi się jeszcze wyciągnąć z tych wczasów niejedną ciekawą opowieść. Będzie wkrótce, bo narobiło się wiele zaległości. Przecież o Sysi i Prysiu napisać muszę, i o Janku, i o tym, co dostałam od Hany, od Anabell, od Pantery. To zrobię z radością.

I o innych sprawach też napisać muszę. Niestety. 

Widzę, że dzięki Joli i Wam, drodzy Czytacze, kąty Za Moimi Drzwiami kurzem nie zarosły. Dziękuję! 
Teraz  mocno trzymamy kciuki jeszcze za Malina, już ci bardziej psolubni narzekać nie mogą, że tu tylko koty i koty! 

A kotki cieszyły się ogromnie, kiedy wróciliśmy. Stefka najbardziej. Szalała jak kociak - za myszką, za wędką, już nie wiedziała, co z tej radości robić! Hokus radość demonstrował głośnym mruczeniem, a Amisia nocnym przytuleniem.  :)


PODPIS


137 komentarzy:

  1. Mmmmmmmmmmm. To jest to, co tygrysy i pantery lubieja najbardziej i co niektorym innym tez by sie przydalo. Taki urlop, taka odskocznia od nielatwej codziennosci.
    No to witaj z powrotem! Dobrze, ze jestes, bo choc Jola dwoila sie i troila, to i tak Cie brakowalo. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochani, po urlopie niewiadomo w co ręce włożyć, więc odpowiem na Wasze komentarze, ale po południu. :(
      Zapraszam!
      :))

      (nie umiem robić serduszek, buuuu)

      Usuń
    2. Naciskasz jednoczesnie Alt i 3 ale te 3 z boku na dole. O tak: ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

      Usuń
    3. Trzeba mieć chyba klawiaturę numeryczną? Na moim laptopie nie ma, więc chyba nie da się?
      Zresztą w pracy też mi się nie udało, a tam mam taką. :(

      Ja tam uważam, że Jola wspaniale mnie zastąpiła, ale miło mi, że toś tęsknił. :)

      Usuń
    4. No i jeszcze:

      serce, serce, serce, serce - tak umiem, ładnie? :D

      Usuń
    5. Gosiu, klawiatura numeryczna być musi (każda cyferka i liczba wraz z altem coś pokazuje), ale alt musi być lewy :) Trzymasz alt, wciskasz 3 i razem puszczasz. Jak szybciej puścisz 3 to nic się nie pokaże ;)
      ♥♥♥♥♥♥♥♥

      Usuń
    6. No to spróbuję jutro w pracy, bo numerycznej tu nie mam.
      Muszę zmienić laptop czy co???

      :))

      Usuń
    7. No jak nie masz, jak masz! MUSISZ miec!!!
      ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

      Usuń
    8. ♥♥♥ dziękuję Panterko, ja już się nauczyłam! Ale fajnie:))

      Usuń
    9. Ja mam klawiaturę taką jak tu http://gadzetomania.pl/images/2010/09/P1060420.jpg
      I co??

      Usuń
    10. ♥♥♥ i ja się naumiałam,co prawda na jedno serduszko wychodzi mi 33 trójki ale jakoś idzie:)))

      Usuń
  2. Ano bywaj!:)
    Znak drogowy mnie rozczulił:Lubin-mieszka moja przyjaciółka internetowa,Świnoujście-mój Syn a i ja tam planuję zabunkrować na stałe.
    Fajnie,że wróciłaś,odpoczęłaś i pełna nowych sił dalej będziesz czekała i pisała dla nas.:)
    Serdeczności zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świnoujście chodzi za mną, i tym razem miałam taką wycieczkę proponować MCO, ale potem okazało się, że jednak nicnierobienie to jest to! Witaj, Orko :)

      Kiedy planujesz zabunkrować się na stałe w Świnoujściu?

      Usuń
    2. Aniu,jak tylko uda mi się w końcu sprzedać to mieszkanie w którym mieszkam:)

      Usuń
    3. No to bardzo konkretny plan! Powodzenia!

      Usuń
  3. Cieszę się, że wypoczęłaś - taki urlop to błogosławieństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, urlop po sezonie nad morzem na swój niezastąpiony czar...
      A Ty byłaś gdzieś w tym roku, Aniu?

      Usuń
  4. Ale miałaś fajnie, Gosiu! Jejku, mnie sie też zamarzyło....
    Cieszę sie, ze odpoczęłaś i znowu piszesz. Że jest dobrze!
    (Niepokoją mnie trochę te przykre sprawy, o których wspomniałaś, ale przeciez każdy ma takie. Chocby na zewnatrz wygladało zupełnie sielankowo...Ot, zycie!)
    Ciepłę mysli zasyłam!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam ostatnio dobrej passy, a raczej to moi podopieczni mieli złą :( Mam nadzieję, że to już minęło, po dole musi być górka! Też tak masz, Olu?

      Usuń
  5. Dzień dobry, cześć i czołem! Fajnie,że jesteś! I jak fajnie znów wrócić co starych rytuałów - poranna kawka i TY :)))))
    Gosiu, piękne mieliście wczasy. Tak sobie myślę, że do takiego wypoczynku niektórzy (np. ja) muszą dojrzeć. By nie myśleć, że trzeba zobaczyć, że szybko wstać, bo szkoda dnia, bo to, bo tamto... Wszystko przede mną. ;)
    Ale, ale... widzę na zdj. znajome wiadukty :P i znaki na ZG - trza było wpaść na posik z Rufim! I popij dla Waszej trójki ;))
    I brawo dla Rufika - zdziwiłam się jak go zobaczyłam na plaży na blogu Hany. :)
    Miłego tygodnia :* Czekam na kolejne morskie opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że myślałam o tym, że jesteś tak blisko! Podziwiałam też cudowne tereny wokół ZG. Czy Ty doceniasz w jakim pięknym miejscu mieszkasz??
      :))
      Buziaki gorące :)

      Usuń
    2. Myślałam, myślałam :PP
      Czy doceniam... Hmmm... Baaaardzo lubię miejsce, w którym mieszkam i wiem, że są tu piękne tereny! To chyba doceniam, co nie? ;)
      Buźka!

      Usuń
  6. I niech ktoś powie,że jest gdzieś piękniej niż w Polsce:) NIE MA !!!
    Cudnie wypoczęłaś,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne widoki to dopiero pokażę :) Lubisz morze, Ewo?

      Usuń
  7. Patrzę na trasę i widzę że tak blisko byłaś Gosiu mojego domku wystarczyło tylko 400 m wjechać w las.Dobrze że poleniuchowałaś i wypoczęłaś.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, Halszko i dlatego brałam twoją propozycję wobec Janka na poważnie, bo łatwo byłoby go zawieźć, jednak los potoczył się inaczej. Niemniej za Twoją propozycję bardzo dziękuję.
      Może kiedyś inny kotek znajdzie u Ciebie dom? Jak myślisz? :)

      Usuń
  8. Gosia - opisujesz to, co my przez 13 lat robilismy na Kaszubach - poza przygotowywaniem posilku (na 12-14 dni moze ze 3 razy latalismy gdzies cos zjesc, reszta w domu, ale minimalna robota). Kazdy wstawal kiedy chcial - ja po 4 rano jak juz bylo jasno i cicho i cudownie. nad jezioro na plaze nigdy, nigdy nie udalo nam sie isc przed godz. 13...etc etc.
    Wiec rozumiem jak bosko Wam bylo. A widze, ze i jazda byla nei traumatyczna (dla ludzi), bo te piekne drogi puste jakies - to mozna z Wroclawia nad morze jechac w takich warunkach? Szybciej niz pociagiem? :P
    A dlaczego piesek nie przypiety pasami? ale dobre cierpliwe psisko, z panstwem wytrzymal w tym pudle! no i mial to wynagrodzone plaza.
    Ciesze sie, ze jednak udalo sie Wam spotkac z JolkaM, bo cos czytalam, ze w tym roku to juz nie, a ona tez jest lecznicza...a jak ona sie urobila tu pilnowaniem bloga! ha!

    Uwazam, ze sanatoria plazowe, nawet w sezonie, sa najlepsze na swiecie. Dlatego ja sobie jezdze nad morze tu, zeby choc posiedziec-posluchac-powachac. Ludzi nie zauwazam. Psy - tak :)
    W ogole to duzo robiliscie, az sie dziwie, z e nie piszesz o zmeczeniu ;P

    i wiesz co - zdjecia uliczki, chalupek, sosen zobaczylam i serce mi zmieklo bo nos zadzialal fantazja morska i ucho wyczulo szum. Wiec dziekuje Ci za te wrazenia. I ciesze sie, ze morze zrobilo swoje i bateryjki i akumulatory naladowalo. I teraz siadaj i pisz te wszystkie rzeczy, ktore masz napisac...a ze odpoczelas to mozesz (o ile nie wrecz morzesz!!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, można dojechać już komfortowo, niemal samymi autostradami. Jechaliśmy 6 godzin robiąc kilka przerw na pokup i posik dla Rufiego.

      No i masz rację, pasy trzeba kupić dla Rufiego koniecznie, tym bardziej, że on jest sparaliżowany ze strachu i na pewno by mu nie przeszkadzały, bo się nie wierci. Nie pomyślałam o tym...

      Tak! sanatoria plażowe są najskuteczniejsze, ale te nadbałtyckie, gdzie wiatr wywiewa z głowy wszystkie durne myśli i człowiek jakoś tak widzi jak marny jest i lichy wobec ogromu tej wielkiej wody...

      Jak tam pachnie! Mówię ci! I sosnami, żywicą, igliwiem, grzybami, morzem, piaskiem - uwielbiam to. Nawet zaczęłam się zastanawiać czy nie warto przeprowadzić się nad morze, aby móc częściej napawać się tym całym pięknem! Już wiem! Chyba zamieszkam u jolki! Hrehrehre! Ty ze mną? :)

      Usuń
    2. No ba! ale te pachnace sosny to obowiazek, bez tego nigdzie nie jade ;))) caly zapach, szum i widok morski to jest to, co daje mi energii, laduje akumulatorki, bateryjki i inne dynama, ukaja dusze, a jeszcze jak sie trafi bursztyn (tam) albo amonit (tu) plus drewno morskie i szklo morskie, to ja juz niewiele wiecej do szczescia potrzebuje...no moze poza nowymi butami.....dobrym serem....jakas salatka....swiezym chlebem od czasu do czasu.....owockiem jakims.......koszem i parawanem plazowym......kieliszkiem prosecco.....Jolka przygotowana??

      ze sie czuje marna i licha to doszlam do tego dosc wyrazisscie kiedy planowalismy ze slubnym plywac po morzach (jacht byl juz budowany rencyma slubnego + kolegi), az w pewnym momencie doszlam do wniosku, ze ja CZASEM potrzebuje sie wyspac na czyms, co sie ciagle nie rusza i woda jest za duza, taka luzem, brak mi punktu odniesienia...tak samo na pustyni badz na pustkwiach takich jak u nas -> Yorkshire moors.... ale te Twoje sosny i zapach kupuje bez pytania :) To kiedy jedziemy?

      Usuń
    3. Jedziemy natentychmiast! Jola ma to wszystko na własnej działce! Jak się tam zabunkrujemy we dwie to nas żadna siła nie ruszy. :) Jola może nam kafkę donosić i koty na kolanach wymieniać. :)

      Dla Ciebie będę miała krótki filmik do napawania się. Miałam go nie dawać, ale dam. A co tam! :P

      Usuń
    4. dawaj, dawaj! ale z kotami to ten tego, jestem jednak uczulona ://
      ale zabunkrowac sie jak najbarzziej, sokawke na rzondanie! a ja bede robic skarpetki na drutach.....

      Usuń
    5. Ok, ciebie będzie się okładać psami. Tych u Jolki pod dostatkiem :)

      Usuń
    6. o to to, trzeba mi okladu z psa. moze byc mokry...lubie zapach psa....

      Usuń
    7. Opakowana na sfinksa nie będziesz uczulona ! Chyba .

      Usuń
  9. Gosiu, jak milo czytac Twoje optymistyczne wywody i jak milo ogladac zdjecia "europa, panie europa" ..jak to tez tak widze, a Rufik dzielnie sie zachowal i szlachetnie, bo te psy tak maja, nie lubia podrozy ale cierpia godnie i nie sprawiaja klopotow, mialam identycznego, nazywal sie Huli, i nie lubil podrozy ale ja znosil sliniac sie niemilosiernie, czasem w jeden dzien przejezdzal z nami 700km z Caracas do And. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę! To widocznie tak to z goldenami jest, bo i pies Grażki nie znosi jeździć samochodami.

      Z Caracas do And... Hmmm, jak to pięknie brzmi! Jechałaś na wczasy?

      Usuń
    2. jechalam do mego domu w Andach...

      Usuń
  10. Dobrze, że odpoczęłaś :) Tak się zastanawiałam, dokąd pojechaliście taką autostradą, a to Świnoujście :))) Miejsce przepiękne, osiedle takich domków, aż się chce odpoczywać. A po sezonie tym bardziej ;) I Ruficzek - mordka zaśliniona dał radę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że własnie sobie uświadomiłam, że nie widziałam ani jednego pociągu! Gdyby był to na pewno bym go dla ciebie pstryknęła. Jejku, mam nadzieję, że jakoś to przeżyjesz, Lidko :))

      Usuń
    2. Spoko, Gosiu, przeżyję :))) Widocznie gdzieś daleko od dworców byliście :)

      Usuń
    3. Uff, łaskawa z Ciebie bloginka, Lidko! :))))))

      Usuń
  11. nalezało Ci się to jak ekhem psu zupa ;P
    super tak sobie poleniuchować:)
    wiem, bo własnie wróciłam od Miski, michaliny i Futrzaka, chociaż w moim przypadku to było odpoczywanie z wywieszonym jenzorem, tak mnie przegoniły po Poznaniu ;P
    dobrego tygodnia dla Ciebie i wszystkich Zwierzolubnych :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viki, Ty światowa, rozrywana kobieto! Cieszę się, że się zabawiłaś. U Ciebie lepiej?

      Usuń
  12. jedzie się jedzie pod warunkiem, że się nie stoi w korku, jak latem bywało:-)
    zdjęcia S3 jak z rządowej reklamówki;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miła Megi, w okresie wyjazdów na urlopy stoi siew korkach nie tylko na polskich drogach- stoi się na szosach Francji, Niemiec, Włoch. Sama już to przecwiczyłam we Włoszech i w Niemczech.
      Miłego,;)

      Usuń
    2. Korki były w drodze powrotnej, ale dało się wytrzymać. Ja jestem zachwycona tym, że tak komfortowo się jedzie nad morze. Może nawet będziemy jechać tam częściej?

      Usuń
  13. Dobrze, że odpoczęłaś, bardzo Ci takie oderwanie się od rzeczywistości, było potrzebne. Teraz naprawdę po kraju jezdzi się naprawdę dobrze i strasznie wnerwiają mnie ci, co to siedzą w domu na tyłku, nigdzie nie jeżdżą (poza wyprawą do kiosku po piwko) i narzekają na stan dróg. A jeżdżąc po Polsce można bez trudu zobaczyc, że kraj wyładniał, wiele małych miejscowości "odmłodniało", wyładniało i wygląda naprawdę po europejsku.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię narzekacz, przecież wokół wszystko się zmienia na lepsze, na piękniejsze i bardziej dogodne dla ludzi, trzeba tylko umieć na to popatrzeć w ten sposób. Jednak narzekanie i wynajdywanie powodów do krytyki to nasz sport narodowy.

      Usuń
  14. Jak ja lubię ten stan "nic nie muszę"! Rzadko jednak mi się zdarza ostatnio, oj, rzadko! Właśnie podczas czytania Twojego posta i komentarzy pod nim, doszłam do wniosku, że ciągle, kurna, coś "muszę"! I nie ma znaczenia, że bywają to drobiazgi; tak czy siak - to bardzo męczące.
    To fajnie, że mogłaś tak odpocząć, oderwać się, poleniuchować i naładować akumulatory.
    Buziaczki na powitanie przesyłam i ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było coś pięknego to nicniemuszenie. Miałam wiele planów, ale NIC nie zrealizowałam. I dobrze! :)
      Może choć jeden dzień taki sobie zrobisz, Ninko?

      Usuń
  15. Cieszę się z Twego urlopu, ze spotkania i wyściskania JolkiM i Igora. I cieszę się, że jesteś z powrotem ! Wypoczęta, wyleniuchowana. Akumulatory naładowane. Zatem do roboty ! Nie ma to tamto :) Rufi jest bosssski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, Ewo! Czy Ty jesteś bardziej psia, że Rufik cię tak zachwycił?

      Usuń
    2. Byłam bardziej psia z powodu nieznajomości kotów. Odkąd mam Franię jest fifti fifti :)

      Usuń
    3. Jeszcze trochę i cię przeciągniemy na kocią stronę mocy! :P

      Usuń
    4. Opierać się nie będę :)

      Usuń
  16. O widzę że systemy naprowadzająco szukające takie jak u nas :). Szukaliśmy w sobotę w górach. :)
    I miseczki na picie i wyprowadzanie na oczyszczenie pieskowego organizmu podobne. :)
    Nasza młoda sunia jeździć chce cały czas do przesady!! :( Zamiast na wykupkanie czy wysikanie pędzi do samochodu i czeka z pytaniem w oczach jedziemy? już jedziemy? :) Gdy przestała zwracać - przeszło jej samo, czuje się wspaniale, śpi cały czas, nawet przełażący w te i wewte kotek jej nie przeszkadza w spaniu.
    Urlop i odpoczynek od wszystkiego potrzebny jest bardzo i lenistwo i spokój, odzyskanie siebie samej by z dystansu popatrzeć to powrót do zdrowia. Wszystkiego dobrego Gosiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, nie chcę cię straszyć, ale wożenie kotka bez transportera skończyło się naprawdę tragicznie dla dwóch znajomych rodzin... Naprawdę, wcześniej sama nie przejmowałabym się tym.
      Kot w samochodzie tylko w zamkniętym transporterze, choćby nie wiem co... Naprawdę.

      Jest w tym naszym urlopie coś z uzdrawiania. Wyjechałam naprawdę w strasznym stanie. Mam nadzieję, że teraz starczy mi siły psychicznej na... życie, bo to ono często boli.
      Buziaki, Elu.

      Usuń
    2. Całe szczęście, że zmieniłaś terytorium (to określenie mojej koleżanki) i wróciłaś silniejsza.
      Pozdrówki

      Usuń
  17. Witajcie wypoczęci i zadowoleni :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilko, Rufi dla Ciebie jeszcze będzie! Myślę, że się cieszysz :)

      Usuń
  18. ...witaj Gosianko jak miło cię słyszeć w ten piekielny poniedziałkowy poranek. Czekam na namiary bo za rok nie ma, że boli jedziemy nad morze. Pozdrawiamy ciepło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie! Co Was powstrzymuje? Co by to nie było, warto doprowadzić ten plan do końca. Kibicuję Wam w tym!

      Usuń
    2. ...przez rok chleb z pasztetową i jedziemy :))

      Usuń
    3. Albo znajomi z metą i wtedy tylko podróż kosztuje, bo jeść trzeba przecież tak czy siak, a nad morzem nawet taniej niż tu w mieście, bo przecież grzybki z lasu są za darmo, a było ich sporo :)

      Usuń
  19. Miło Cię widzieć (czytać) po przerwie - stanowczo zbyt długiej, ale NA ZDROWIE! Rufi miał Was przy sobie, więc co tam podróż dla dzielnego piesa. UPRASZA SIĘ o serwis foto z plaży z uwzględnieniem morza, a także z wizyty u Jolanty M. i powitalnego komitetu domowego. Jeśli można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko będzie, ale po kolei, bo inaczej wypstrykam się z wszystkich tematów na raz i nic mi zostanie, aby was zaskoczyć, a tego byś chyba nie chciała? :)

      Usuń
  20. Strasznie mi sie podobają zdjęcia autostradowych wiaduktów :))
    Fajnie tak sie pobyczyć :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, Mario, a wiadukty w niektórych momentach jak w jakimś Tokio! Nie tylko Europa, co Świat! :)

      Usuń
  21. Też cieszę się, że jesteś z powrotem, na dodatek dobrze nastrojona, życzę Ci żeby ten nastrój utrzymywał się długo, długo :) Marysia

    OdpowiedzUsuń
  22. No nareszcie! Cieszę się że wróciłaś, że wypoczęłaś, baterie naładowane, głowa pełna pomysłów, tylko tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  23. "Niektórzy" nawet zawracali głowę Jolce, gdy była u Ciebie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Pusta plaża i szumiące morze, nic tak nie relaksuje... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To idealny zestaw do odstresowania. Wahałam się cz jechać, goopia!

      Usuń
  25. Nareszcie. Przywykłam do codziennych wpisów, a JolkaM. się obijała, hrehrehre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tam, nie wierzę w to co czytam! Przecież Jola przygotowała dwa fspaniałe długaśne posty! Mogłaś czytać po kawałku codziennie, a nie marudzić mi tu. Nno!
      :)

      Serce, serce, serce, serce (nie umiem inaczej, buuu).

      Usuń
    2. Jeżu, Ona mnie udusi i wydziedziczy:(
      ♥♥♥♥♥ hrehrehre, a ja umiem!

      Usuń
    3. Coś Jej nie ma.... Hmm, dałabym głowę, że nad morzem się nie zagubiła... JOLKA!! Gdzieś ty, ach gdzie??

      Usuń
  26. Dzień dobry:) Takie lenistwo bardzo wskazane i nie ma się z czego tłumaczyć! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy ja sie tłumaczę? Dumna jestem z siebie! Ot co! :))

      Usuń
  27. A ładnie to tak, Ruficzku, na stacji paliw paskudzić!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie, bo łysi woreczki mają zawsze przypięte do smyczy. Można paskudzić do woli!

      Usuń
  28. Morze jest moim lekarstwem na zbolała duszę :-)
    Czy jest nadzieja, że kiedyś zawitasz do Gdańska . Wyspa Sobieszewska ma też dużo uroku, a do niej z letniego domu to rzut beretem.
    Ps Maks jak Twój Rufi nie lubi podróżować.

    OdpowiedzUsuń
  29. Gosieńko odpoczynek ci się należała jak mało komu-buziaki:))))

    OdpowiedzUsuń
  30. Witaj, jak miło Cię czytać po przerwie. Piękne zdjęcia i droga. Cieszę się, że wypoczęłaś, nabrałaś sił i dystansu.

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowne takie letnio-jesienne odpoczywanie :) ...czekam na dalsze opowieści i zdjęcia - teraz morskie bo dzisiaj to jakby 'kino drogi', pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, narobiłam tych zdjęć tak dużo, że musiałam je wykorzystać. Potem z powodu orgii lenistwa nawet aparat odpoczywał, choć na szczęście nie tak całkiem.

      Usuń
  32. I mam nadzieję, że wypoczęłaś bardzo i naprawdę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam taką nadzieję, bo wiadomo jak to jest. Kilka dni w domu i po urlopowym nastroju nie ma śladu...

      Usuń
  33. Witaj Gosiu. Należał się Wam ten wypoczynek, oj należał. Morze poza sezonem chyba najlepsze. Moja koleżanka z pracy jeździ każdego roku w drugiej połowie czerwca. Tłumów nie ma na plaży, a ona z tych "trzaskających się na heban". Przeleży dwa tygodnie na plaży i wraca. :) Cieszę się, że już jesteś.
    JoannaK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię leżeć na plaży, ale w cieniu... Ja się tak bardzo nie cieszę, że już jestem. Mogłabym tam jeszcze pobyć z tydzień, mmmmm

      :))

      Usuń
  34. Fajnie, że odpoczęłas i już wróciłaś :) Fajne zdjęcia z podróży i czekam na dalsze :) Też byłam w tym roku w ostatnim tygodniu sierpnia nad morzem w Ustce i byłam naprawdę zachwycona. Pojechaliśmy nad polskie morze po 11 latach i zakochałam się od nowa :) A przed sezonem ( na początku czerwca ) byłam w Zakopanem i też wszystkim polecam, bo było zdecydowanie mniej ludzi niż w wakacje i naprawdę fajnie spędziliśmy czas bez dzikich tłumów. Pozdrawiam Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dzikie tłumy zabijają wszelką radość z pobytu. Iść pustą plażą gdy w obie strony nie widać żywego ducha to magia!
      I ja pozdrawiam, Agnieszko. :)

      Usuń
    2. W tamtym roku na początku sierpnia pojechałam ( ze Szczawnicy, którą bardzo lubię) na kilka godzin do Zakopanego i byłam przerażona ilością ludzi, uciekałam jak najszybciej się dało. Ale chyba tym ludziom, co tam byli to nie przeszkadzało ?? :( Więc może są tacy co lubią dzikie tłumy, ale ja raczej nie ... :) A z L

      Usuń
    3. I ja też nie, przybij piątkę! :))

      Usuń
  35. a ja se tak myślałem gdzie też cię dzuefczyno pognało, a to się morze zamaniło zobaczyć, a skoro widziałaś wiceszefową tego tu miejsca to wiesz że za Drzwiami był porządek (pozdrawiam Jalu&Igorze Morze :)) oraz cieszy mnie że i Rufi złapał ten nadmorski klimat :) si bom si bom tra la la la la :)
    Cześć siema hej :***
    to pisałem ja Rafał :)
    PS focham się z powodu Braku kartki z podróży dla mła :) nie no wybaczam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, wybaczyłeś! Następnym razem się poprawię, obiecuję, ale wiesz była taka nuda, że nie starczyło mi determinacji na kartki do wszystkich przyjaciół. :)

      Usuń
  36. Pusta plaża, szum morza, zapach sosen i grzyby. Cuda, po prostu cuda.
    Katarzyna3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ♥♥♥
      (serduszka z kalkulatora)
      K3

      Usuń
    2. Cuda, Kasiu, najprawdziwsze z prawdziwych!

      Nie mam tu klawiatury numerycznej, niech to! :(

      Usuń
  37. Cieszę się Gosiu, że wypoczełaś. Ale dobrze Cie "widzieć". Brakowało mi Twoich wpisów:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. cześć, Gosiu :))
    bardzo, bardzo się cieszę, że udało Ci się tak pięknie polenić :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Gosiu, jak miło Cię czytać i to z zapewnieniem, że wróciłaś wypoczęta.
    Romantyczna to była podróż - z sercem w chmurach.:)
    Rufi jak zwykle ujmujący.:)
    Niech te piękne, wczesno - jesienne dni będą zapowiedzią lepszego.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, Alu! I tu już nie chodzi o mnie, a o te kocie bidy, niech już im los sprzyja.
      A to serce... hmm, może i masz rację. Odpoczęliśmy oboje, bo wcześniej już noże latały z tych nerw...

      Usuń
  40. ♥♥♥♥♥♥No ja się zastrzelę!!!Wyszły mi serduszka!!!Wzięłam alt i 3 z kalkulatora klawiaturowego,znaczy Gosiu pewnikiem też tak masz:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem, próbuje, próbuję i nic, buuuuuuuuuuuu

      Usuń
    2. Gosiu, a spróbuj alt i 3 (z prawej strony klawiatury) równocześnie wcisnąć i puścić.:)
      ♥♥♥

      Usuń
    3. Kiedy ja nie mam cyfr z prawej strony klawiatury tylko na górze! I nie działa :( Jutro w pracy spróbuję jeszcze raz. :))

      Usuń
  41. Spanie do 13..... Już od tego zdania mnie rozwalilas....on cudnownie....ja na wakacjach wstaje max 8 ;)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zazwyczaj tak nie wstaję, ale to morskie powietrze, mmmmmm

      Usuń
  42. Witaj Gosiu! ♥
    To pozorne nicnierobienie było Wam baaaardzo potrzebne :) I miejsce do tego przecudowne. Ja nad Bałtyk jeżdżę ostatnio na Łotwę - tam nawet w środku lata jest pusto i cicho :) a takie leniuchowanie mi się marzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Łotwę! To bardzo ciekawe. Pięknie tam musi być i dziko!

      Usuń
  43. 333333333333333333
    Ćwiczyłam dla Ciebie serduszka z lewym altem...
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Mnie wychodzi to samo. :) 333333

      Usuń
    2. A laptopa mam Toschiba Satelite P75-A7200. Nie mam pojęcia, czy to jest klawiatura numeryczna.
      Może to kwestia programu, a nie klawiatury? Ja mam Win8.
      Niemniej jednak na pewno poczułaś coś z mego serca.. .Na osłodę powrotu mogę Ci jeszcze tylko wysłać zdjęcie Maksiuputka. Niedługo minie rok, odkąd jest z nami.
      Twoja tarczyca chyba Ci jest wdzięczna za ten wyjazd.
      I.

      Usuń
    3. Rok? To nie do wiary! Poproszę o zdjęcie Maksiuputka i proszę go ode mnie wymiziać. :)

      Usuń
  44. ♥♥♥♥♥♥♥
    A mnie się udało, dzięki Wam się nauczyłam :)
    Takie leniuchowanie nad morzem bez tłumów musi być cudowne.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja jestem najtępsza uczennica w klasie. :(

      Usuń
    2. Nie najtępsza tylko bez klawiatury numerycznej z prawej strony ;)
      Asia

      Usuń
  45. "Pokup" - zachwyciło mnie to słowo i z góry zapowiadam, że będę go używać ;-)))
    Wspaniała relacja ze wspaniałego urlopu. Rufi faktycznie w aucie wyglądał jak siedem nieszczęść, ale z tego co widziałam w najnowszym poście, zrekompensował sobie to w pełni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zachwyciło i również włączam je do swojego słownika. :)

      Usuń
  46. Gosianko, toż Ty byłaś o KROK ode mnie! Wiem nawet, jaka to miejscowosc, poznałam po ulicy. I że też nam się nie udało spotkać?! No, tak nie ma sie co dziwić, gdybym czytywała regularnie, lub w miare regularnie blogi, lub komentowała, nie było by takich zaniedbań.
    Ale teraz, to juz przynajmniej wiesz, gdzie jest to moje miejsce.
    Zazdraszczam takiego leniuchowania, to moje aktualne marzenie, a morze chyba cudne o tej porze, własnie wczoraj sobie tez spacerowałam po opustoszałej, nadmorskiej plazy...bedac tam przy okazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amelio, co się odwlecze... W przyszłym roku też tam będziemy :))

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...