Uruchamiamy wyobraźnię, Drodzy Czytacze. Jesteśmy nad morzem, wędrujemy sobie spokojnie po plaży. Obserwujemy wspaniały spektakl chmur na niebie, wieje wietrzyk, morze szumi i nagle...
Na niebie po zachodniej stronie pojawia się dziwna kreska. Samolot leci czy ki czort?
Kreska na niebie wydłuża się, przybliża, a na jej dolnym krańcu, który zanurza się właśnie w wodzie, widać jakieś zamieszanie - tworzy się wielki wir. Sunie on po powierzchni z dużą prędkością, rozbryzgując wodę wokół siebie.
Jesteśmy na plaży w czwórkę: ja, MCO, Jola i Igor. I oczywiście Fika. Kreska na niebie przybiera już wyraźnie wygląd rury. Zdumionymi oczami możemy dostrzec, że powietrze wiruje w tej rurze z ogromną szybkością, a jej ścianami też jest... powietrze! Jeden koniec rury nurza się w morzu wędrującym wirem, drugi niknie w wielkiej czarnej chmurze na niebie. Morze z niebem jest połączone; wygląda to, jakby niebo prowadziło morze na smyczy!
My z Jolą panikujemy, bo wir wyraźnie się przybliża! Uciekamy w stronę wyjścia z plaży, nawołując Fikę. MCO dzielnie filmuje mimo (realnego czy tylko powstałego w naszej - mojej i Joli - wyobraźni) zagrożenia porwaniem przez trąbę. Jola z, być może tylko pozornie, bezpiecznej pozycji nawołuje MCO, Igora (mnie nie musi, bo już biegnę do wyjścia z Fiką u boku) i pstryka fotki, zmagając się z wyczerpującą się baterią w aparacie.
Mimo niepokoju, a wręcz chwilowej paniki, cokolwiek rozpaczam także nad osobistym pechem: pozbawiona aparatu (to jest ten drugi raz, gdy nie miałam go ze sobą, pierwszy był podczas tęczowego zachodu słońca), mogę tylko podziwiać ten spektakl z otwartą buzią...
Całe widowisko trwało kilka minut, ale zdążyło nas nieźle nastraszyć i zadziwić. Po czym zniknęło, pozostawiając nas wciąż niedowierzających, że to się działo naprawdę. Ale zdjęcia Joli i filmik dzielnego MCO nie kłamią...
Jeśli dobrze się przypatrzycie, dojrzycie to wszystko.
Mimo niepokoju, a wręcz chwilowej paniki, cokolwiek rozpaczam także nad osobistym pechem: pozbawiona aparatu (to jest ten drugi raz, gdy nie miałam go ze sobą, pierwszy był podczas tęczowego zachodu słońca), mogę tylko podziwiać ten spektakl z otwartą buzią...
Całe widowisko trwało kilka minut, ale zdążyło nas nieźle nastraszyć i zadziwić. Po czym zniknęło, pozostawiając nas wciąż niedowierzających, że to się działo naprawdę. Ale zdjęcia Joli i filmik dzielnego MCO nie kłamią...
Jeśli dobrze się przypatrzycie, dojrzycie to wszystko.
Widać kreskę po lewej? |
Absolutnie niesamowite zjawisko - taka powietrzna rura... |
Wir na wodzie. W głębi jakiś stateczek. Ciekawe, czy jego pasażerowie widzieli, co się dzieje... |
Widownia. |
Na filmie nakręconym przez MCO widać nieco lepiej.
Strasznie żałuję, że nie miałam ze sobą aparatu, buuuuuuuuuu.
Miłego dnia Wam życzę. :)
Trąba powietrzna, silny wir powietrzny powstający w chmurze burzowej (cumulonimbus). Ma wygląd leja lub kolumny sięgającej od podstawy chmur, do powierzchni Ziemi. Średnica trąby powietrznej wynosi zwykle poniżej 100 m, ale zdarzają się i takie, których średnica sięga 2 km. Maksymalną prędkość wiru określa się na 100-150 m/s. Trąbie powietrznej towarzyszy gwałtowny spadek ciśnienia oraz silne wiatry powodujące bardzo duże zniszczenia, często wyładowania elektryczne, przelotne opady deszczu lub gradu.
Trąbę występującą nad zbiornikami wodnymi (oceanami, morzami, jeziorami) określa się jako trąbę wodną.
Źródło. |
*****************
PS. Kochani, zajrzałam dziś do Kwiaciarenki (klik), bo pojawił się nowy wpis i odkryłam, że kilka ostatnich mi umknęło. Przeczytałam zaległe i wbiło mnie w krzesło - z czym ta dziewczyna się musi zmagać... Spróbujmy pomóc. Tutaj (klik) Kwiaciarenka ma swój bazarek, który pomogła jej uruchomić zaprzyjaźniona dobra dusza Dorota, może znajdziemy tam coś dla siebie i kupując, wspomożemy tę dzielną, pracowitą dziewczynę.
Pomóżmy, proszę: https://www.facebook.com/events/1689684887928884/1689985164565523/
Dopisek pisałam ja, JolkaM. Również życzę Wam miłego dnia. :)
Jejku,ależ cudne to zjawisko :)
OdpowiedzUsuńMieliście niesamowite szczęście :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Udało mi się być pierwszą...zawsze jak do Ciebie zaglądam Gosiu,to tłum ludzi już się wpisał...
UsuńZazdroszczę ciutkę,że widzieliście trąbę wodną,ja jak do tej pory to tylko we śnie kiedyś widziałam...hi,hi...na żywo jednak nie....ale jest nadzieja,że kiedyś....
Zajrzałam na bazarek i muszę powiedzieć,że rewelacyjne rzeczy można tam zakupić :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko,życząc miłego i dobrego dnia :)
Mieliśmy szczęście, to prawda. Oglądać to na żywo i na zdjęciach to dwie różne sprawy. Dziękuję, Danusiu.
UsuńWidząc takie zjawisko,człowiek uświadamia sobie, że wszystko wisi na włosku.
OdpowiedzUsuńWidziałam, jak koło mojego domu strzelił piorun kulisty,dopiero potem lunął deszcz i słychać było grzmoty.
Połowie sąsiadów spalił kompy,telewizory a nawet siłowniki do otwierania bram.
Jesteśmy bezsilni wobec prawa natury... Tu też przez chwilę się bałam. Głownie o Fikunię. :)
UsuńZjawisko super ale trochę straszne.Wystawione przedmioty przez Kwiaciarenkę zobaczę wieczorem a wyślę pieniążki nie kupując nic to na jakie konto.Bo trzeba wesprzeć zwierzątka nasze.
OdpowiedzUsuńZnalazłam konto na stronie Kwiaciarenki.
UsuńTo super, Gosiu. Buziaki!
UsuńGosiu ♥
UsuńO jaaaa, niesamowite!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie miałaś aparatu, mogłaś całą sobą kontemplować to zjawisko :)
Eeeee, tam! Ale zdjęć nie mam, buuuuuuuu
Usuńzazdraszczam, paskudnie zazdraszczam. już dwa lata nie byłam nad morzem. mam nadzieję, że w przyszłym czerwcu się wreszcie uda.
OdpowiedzUsuńtakie zjawiska to ja bardzo lubię. ogladać.
Życzę ci, Ewo, fajnej wycieczki, niech zjawiska przyrodnicze też ci się okazują. :)
UsuńEwo, ja także życzę Ci z całego serca zaspokojenia Twojej tęsknoty.
Usuń♥
Pierwsza moja myśl dotyczyła Fikuni - czy aby dobrze ją trzymasz, drobiażdżek kochany!
OdpowiedzUsuńRura jest niesamowita - wygląda jak plastikowe coś. Widziałam w życiu tylko pomniejsze trąbki i niech tak zostanie. Swoją drogą mieliście szczęście do nadprzyrodzonych zjawisk i okoliczności przyrody!
Niesamowita ta rura, nie do uwierzenia, że takie coś tkwi w powietrzu. Dlaczego nagle tworzy się taka wytrzymała ściana? Nie pojmę tego nigdy...
UsuńO Fikunię bałam się najmocniej, dlatego spylałam do lasu. Czy słusznie? Hm...
Pewnie, że słusznie - w lesie były grzyby! Niekóre nawet niegroźne i smaczne. :D
UsuńI niestare?
UsuńPrzecudne zjawisko. Nigdy nie było mi dane widzieć niczego takiego, zastanawia mnie ta "kreska" bo idzie nie z podstawy chmury ale skądś wyżej. Pewnie jest na to jakies naukowe wytłumaczenie. Ja fascynuję się burzami i nie bardzo się ich boję, moje włosy stoją wtedy śmiesznie na wszystkie strony :-)
OdpowiedzUsuńTy naprawdę myślałaś że takie maleństwo Was porwie? :-D
Ta była malutka, ale w Polsce widziano już dużo większe. To nasze maleństwo mogło nam najwyżej zburzyć fryz. :) Tak jak tym: https://www.youtube.com/watch?v=V6wc_VwRN2A
UsuńHa ha! Ale powiem Ci że mój syn przeżył znacznie większą nad jeziorem Nyskim, zdmuchnęło im namiot z wszystkimi klamotami do wody, dobrze że dziecka nie było w środku bo ważyło mniej niż te klamoty...
UsuńNiewątpliwie wygląda to efektownie... ale nie chciałbym takiej trąby spotkać. ;)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę ze spotkania z nią. :)
UsuńTrudno mi pojąć jak powstaje takie niesamowite zjawisko.
OdpowiedzUsuńWydawałoby się, że chmury zwyczajne i nagle robi się taka długaśna rura.
Mogliście te zdjęcia sprzedać po dobrej cenie. Filmik pokazaliby w telewizji.
Szczęściarze z Was!
Obawiam się, że nikt by za to nie zapłacił... Co innego gdyby porwało któregoś z nas. :)
UsuńOch, jak ja dobrze rozumiem to Twoje buuuuuu, Gosiu.
OdpowiedzUsuńPrawda, że to straszne??
UsuńKapitalne zjawisko!
OdpowiedzUsuńWłaśnie: kapitalne! :)
UsuńFajna trompka, jeszcze takiej w zyciu nie widzialam. :)
OdpowiedzUsuńNo to se pacz i pacz do woli!
UsuńNiesamowite ! W górze, początek trąby wygląda tak, jakby ktoś z czesanki prządł nitkę ! Ale dziwne jest to, że w dole, przy wodzie właściwie nic nie widać tej trąby, tylko wirującą wodę. ...Kurcze, ale mieliście szczęście, że to na wlasne oczy widzieliście, i to, że była taka cienka, i nie poszla za Wami ! .. niebo na smyczy morze trzyma :) - piękne :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach nie wdać, ale na żywo widzieliśmy dokładnie długaśną rurę od czeluści chmury aż do samej wody. To było i straszne i piękne. :)
UsuńWłaśnie tak - to zarazem straszyło i zachwycało. Chciało się uciekać, ale coś jakby przytrzymywało i kazało się gapić. Podejrzewam, że zwykła ludzka ciekawość to była. ;)
UsuńAle fajne! Jakby plastikowa rura szła po niebie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak to wyglądało, Aniu. Zadziwiające! A na żywo to było naprawdę duże przeżycie. :)
UsuńNiesamowite!!!
OdpowiedzUsuńWżyciu takiego czegoś nie widziałam. Jak z filmu sf
Nooo... I my tam byliś, i w zdumieniu patrzyliś! :)
UsuńNigdy czegoś takiego nie widziałam ..... i nawet nie wiedziałam, że trąby wodne istnieją.
OdpowiedzUsuńNiesamowite zjawisko :) tylko tych niezrobionych zdjęć żal .... ;))
Wow. To Wam się trafiło przeżyć takie widowisko,wcześniej tą piękną tęczę,teraz trąbę wodną, super!
OdpowiedzUsuńPierwsze słowo, jakie przyszło mi na myśl, już kilkakrotnie powtórzyło się w komentarzach: niesamowite! Też bym nie mogła odżałować braku aparatu :)))
OdpowiedzUsuńLecę do kwiaciarenki.
Życie jest pełne przypadków :-)
OdpowiedzUsuńchociaż jeden z największych strachów przeżyłam właśnie nad morzem, na plaży z powodu aury, to jednak Wam zazdraszczam, że widzieliście to zjawisko na własne oczy. żywioły mnie fascynują, choć w pełni zdaję sobie sprawę z ich potęgi.
OdpowiedzUsuńwyjątkowe zdjęcia!
tempo giusto