Muszę i chcę przyznać, że piekłam już bardzo dużo różnych serników i mam swoje ulubione przepisy, ale ten jest po prostu najlepszy. Uwielbiam cytrynowe smaki, kocham, jak ciasto nie jest za słodkie, tylko lekkie, orzeźwiające i delikatne. Taki właśnie jest ten sernik, a dodatek kandyzowanego ananasa to dla mnie strzał w dziesiątkę.
Przepis kopiuję od Kasi. Zmniejszyłam tylko proporcje, aby użyć kilo sera.
I dodałam spód ciasteczkowy, do którego użyłam ciasteczek „Złotokłosych” – wyszedł genialnie.
Składniki
Na ciasteczkowy spód:
- ok. 250 g herbatników
- ok. 30 g mielonych migdałów
- 90 g masła
Ten spód jest bardzo cieniutki, więc jeśli ktoś lubi grubszy, ilość składników można spokojnie podwoić.
Na masę serową:
- 1 kg białego serka w wiaderku
- 6 jajek
- 1 1/4 szklanki cukru pudru
- 2 łyżki cukru z wanilią
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 150 g miękkiego masła
- 1 budyń waniliowy w proszku
- 1 łyżka mąki pszennej
- 1 łyżka kaszy manny
- skórka otarta z 1 cytryny i z 1 małej pomarańczy
- 3/4 szklanki bakalii: kandyzowany ananas, skórka pomarańczowa i papaja, żurawina suszona itp
Na polewę czekoladową:
- 4 łyżki kakao
- 3 łyżki cukru
- 3-4 łyżki mleka
- 100 g masła
Do posypania:
- wiórki kokosowe
Ciasteczka zmiksować z masłem i migdałami. Wykleić masą ciasteczkową dno formy. Masa jest dość sypka, ale daje się ładnie ubić. Wstawić do lodówki.
Oddzielić białka od żółtek. Z białek ubić sztywną pianę. Mikserem utrzeć masło z cukrem na puszystą masę, po czym dodawać po jednym żółtku i dalej ubijać. Następnie dodawać łyżką ser - wciąż ucierając (na niskich obrotach). Dosypać budyń, kaszkę, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, cukier waniliowy, skórkę otartą z cytryny i pomarańczy. Wszystko dokładnie wymieszać, po czym dodać pianę z białek i delikatnie połączyć z masą serową, najlepiej za pomocą drewnianej warzechy.
Formę wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać masę do formy i wstawić do nagrzanego piekarnika do 170 st. C. Piec ok. 1 godziny lub nieco dłużej. Sernik musi się mocno zrumienić i lekko odejść od blachy. Wyjąć na kratkę, przykryć papierem do pieczenia i ostudzić, nie zdejmując przykrycia.
Przygotować polewę:
W małym rondelku rozpuścić cukier z mlekiem, dodać kakao i połowę masła. Kiedy wszystko zacznie tworzyć gładką lśniącą masę, zdjąć z ognia, dodać resztę masła i energicznie mieszając, połączyć z polewą.
Po dokładnym wymieszaniu polać sernik, rozprowadzając płaską łopatką. Posypać wiórkami kokosowymi.
Niniejszym ogłaszam, że ten sernik awansował u mojej rodziny na pierwsze miejsce w rankingu ulubionych serników tradycyjnych.
Bo z takich troszkę innych, to bardzo smakuje nam włoski sernik od Anety: ricotta e pere. Pewnie też dlatego, że jedliśmy go w pięknych okolicznościach przyrody na wybrzeżu Amalfi. ;-)Jak widać na załączonych obrazkach, Ami zajadała się trawką i zbojkotowała inspekcję sernika. ;-)
Ukochany kotek, pyszny przepis i znowu chce się żyć. ;-)
Sernik prezentuje się wspaniale!
OdpowiedzUsuńJestem sernikożercą i Twój bym pochłonęła w szybkim tempie.
Miłego dnia!
Ja też uwielbiam serniki. Dzięki:-)
UsuńDo teraz się po nim oblizuję i proszę o jeszcze Gwoździczku!
OdpowiedzUsuńNo proszę, ale mi robisz reklamę MójCi!;-)
UsuńPyszności i sernikowe i kocie :-)))
OdpowiedzUsuńTak, Krysiu;-) Pozdrawiam
UsuńSernik wspaniały - koniecznie muszę upiec - Ami woli trawkę - ma swoje smaki :))
OdpowiedzUsuńSerkiem też nie pogardzi, ale ta trawka bardzo jej podeszła;-)
UsuńRóżnorodny, pewnie pyszny :)
OdpowiedzUsuńAle widzę, że to zboże smaczniejsze :D
Amisia oszalała na punkcie tej trawki;-)
Usuńsmacznie wygląda uwielbiam serniki
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie ...
Niosę dla Ciebie koszyczek ..
Pełen uśmiechu i radości ..
Żeby miło upływał cały dzionek ..
I służył Ci dobry humorek ..
Pięknego dzionka ..
I w serduszku dużo słonka ...
życzy ...
*** AGATA ***
Bardzo dziękuję;-)
Usuńno ja też uważam że mi dobrze :)
OdpowiedzUsuńPyszna sernikowa propozycja! A kotek na zielonej wiosennej, poświątecznej diecie :)
OdpowiedzUsuńMnie też by się przydało i zamierzam...wciąż tylko zamierzam...;-)
UsuńAniu lejesz miód na moje serce:))) dobrze że smakował (w końcu opinia moich głodomorów może być subiektywna, prawda?) i że 'mój sernik' już nie jest mój :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wiosennie, wszak dzisiaj u nas wiosna wreszcie!
Kasiu, bardzo Ci za ten przepis dziękuję. To sernik moich marzeń. Jest jeszcze bardziej cytrynowy i pomarańczowy niż Twój, bo zmniejszyłam ilość sera, ale nie startych skórek cytrusowych. Pychota!
UsuńPięknie wyglądają brzózki na wiosnę;-)
Uwielbiam serniki, pieczone, na zimno, małe, duże, z owocami, bez.... jest cudny! Poproszę o kawałek do kawki! Pysznie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńCzęstuj się Ewo;-))
UsuńAniu pyszności u Ciebie ostatnio;))) uwielbiam sernik jakie by nie były... Amisia jak zawsze cudowne;) czyżby przeszła na dietkę poświąteczną zajadając się wyłącznie trawką;))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA może chce mi dać coś do zrozumienia? Pewnie powinnam wziąć z niej przykład ;-)
UsuńDobry sernik to podstawa ;). A jeszcze z polewą czekoladową - mniam!
OdpowiedzUsuńJak patrzę na Twoją Amisię to bym ją z wielką chęcią wygłaskała ;)
Ona raczej niedotykalska jest niestety. Czasem zdarza jej się prosić o pieszczoty, ale to bardzo rzadko;-)
UsuńMoi rodzice mają kocura, który wrzeszczy jak weźmie się go na ręce. Nie ma mowy o jakichkolwiek pieszczotach :/
UsuńEch te koty ;)
oooo...a ja nie jestem fanką serników.......także Amisię rozumiem.....mam jeden ,który piekę...z brzoskwiniami....ten lubię...bo mokry i....słodkiiiiii:)))
OdpowiedzUsuńOj, Qrencjo, nie lubisz serników??? To chyba Cię wydziedziczę! A co! ;-))
Usuńnoooo...bo ja zawsze trafiam na podeszwy ...tfuuu....ale jak ty byś mi zrobiła....ale jak Amisia sie nie skusiła....no i znów niepewnośc mnie zgubiła:)))))
UsuńCiebie zgubiła? A co ja mam powiedzieć? Jak mam z tym żyć? Jak żyć?;-)
UsuńNienawidzę cię za ten post! Zjadłam w wielkanoc 2/3 albo więcej mojego mega-super-hiper-sernika z półtora kilo sera i dziesięciu jajek (więc chyba sobie możesz wyobrazić jego wielkość!) i teraz muszę być na diecie i mój mąż powiedział że jestem uzależniona, więc koniec z tym - buuuuuu. A ty mi tu teraz z sernikiem wyjeżdżasz! Rozpacz po prostu, czarna rozpacz :-))
OdpowiedzUsuńUsilnie błagam o wybaczenie;-)))
UsuńWygląda imponująco!
OdpowiedzUsuńImponująco też smakuje! W każdym razie zaimponował mojej rodzinie;-)
UsuńFantastyczny sernik, chętnie wypróbuję przepis, bo cytrynowego jeszcze nie piekłam. :)
OdpowiedzUsuńCzy Amisia będzie miała jeszcze kiedykolwiek młode...? ;> Chętnie bym się zaopiekowała maluchem. Na zawsze... :)
Ciekawa jestem Twojej opinii Kasieńko.
UsuńNiestety muszę Cię zmartwić: Ami jest jedyna, niepowtarzalna i nie pozostawi po swoich wspaniałych genach spadkobierców;-(
Na szczęście koci ród obfituje w takie cuda, co rusz;-)
http://agatucha123-agatuszka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmój blog główny lub zdjęcia mojego ogrodu lub psa to
http://agatuszka.blogspot.com/
zapraszam na odwiedziny:))
Byłam i widziałam oba Twoje blogi;-)
Usuńobłędnie wygląda!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło;-)
Usuńkocham sernik <3 jadłam go przez całe swięta, ale nigdy mi się nie znudzi! ;) poproszę taki piękny kawałeczek ;D
OdpowiedzUsuńJest dla Ciebie Klaudio;-)
UsuńI jak to jest, że robię serniki z tych samych proporcji, przy tej samej temperaturze, czasie pieczenia i sposobie studzenia, i zawsze wychodzą mi jakieś klapnięte "niepowiemco". :\
OdpowiedzUsuńpiękny ten sernik na zdjęciach. Przepiękny :)
Musisz chyba jeszcze dodać jakieś czary;-)
Usuńmniam! Bardzo lubię serniki :-))
OdpowiedzUsuńUroczy kiciuś
pozdrawiam
dziękujemy: ja i kiciuś;-)
UsuńChoć ja nie przepadam za cytrynowymi smakami, to z chęcią spróbowałabym tego sernika :D Oj tak "Ukochany kotek, pyszny przepis i znowu chce się żyć"! co do tego zgadzam się w 100%
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:-)))
Usuńa Twoja kicia to też z Norwegii jest?
OdpowiedzUsuńojejkuuu miło mi się zrobiło na Twój komplement ;)
Ona jest z Ameryki, ze stanu Maine:-) Maine coon.
UsuńNie będę obiektywna, bo kocham serniki. Wygląda wspaniale!
OdpowiedzUsuńPrzepis cudny! Już mi smakuje!!!! Dzięki!
OdpowiedzUsuń