Jakiś czas temu gościłam u siebie dwóch czarnych kawalerów. To Lucek i Pucek - dwa marzenia wielbicieli czarnych kotów. Pewnie pamiętacie, ale i tak przypomnę.
|
Lucek i Pucek jeszcze u mnie. |
Stała się wtedy rzecz niezwykle pożądana, bo Za Moimi Drzwiami zjawiła się Marysia - czytelniczka mojego bloga od zawsze, wraz ze swoją sąsiadką Bernadetą, która to jest zagorzałą wielbicielką czerni wśród kociego umaszczenia. No i... Bernadeta adoptowała Lucka i Pucka!
Lucek to był, jak pamiętacie, kot magiczny, ponieważ wzięty wprost z jakiejś blokowej piwnicy od razu był absolutnie proludzki i miziasty. Natomiast jego brat Pucek był strasznym dzikusem. Mimo to adoptowała je oba! Marysia pisze do mnie, że dostaje niemal codzienne relacje od Bernadety.
Lucek jest oczywiście śmielszy, daje się brać na ręce i głaskać, natomiast Pucek jest cały spięty przy dotyku. Bernadeta twierdzi, że powoli obaj będą miziaści. Chłopcy bardzo interesowali się choinką i bawili bombkami, coś tam nabroili, ale to było wliczone w ryzyko. Cały dzień spędzają na dole, przesiadują na fotelach, ale spać chodzą do swojego pokoiku na górę. Pucek jest wyczulony na odgłosy kuchenne, natychmiast przybiega, stał się też strażnikiem lodówki; woli przysmaki ludzkie. Oba towarzyszą Bernadecie przy śniadaniu i czekają na pasztecik lub szyneczkę. Bernadeta mówi o nich "słodziaki", fajnie bawią się ze sobą, bardzo pociąga je ziemia w doniczkach, więc pewnie będzie wielka radocha, kiedy wyjdą do ogrodu, ale to najwcześniej w marcu.
Przesyłam Ci kilka zdjęć z mojej wizyty poniedziałkowej.
|
Kotki zachowały swoje imiona. |
To Lucek mości się w łóżku gospodarzy,
a tu Bernadeta siedzi na drugiej kanapie za czerwonym kocykiem i ogląda TV,
chłopcy jej często tak towarzyszą; wpatrują się w nią. :)
Też cieszę się, że tak ładnie kotki weszły w ten dom. Bernadeta jest w nich zakochana.
Szczęściarze! Mają siebie i każdy stres, każdy niepokój dzielą na dwóch!
Nie bez powodu o tym piszę. Znowu mam u siebie taką parkę. Są cudni jak z mediolańskich pokazów mody, ubrani przez najlepszego kreatora, jakiego zna świat; przez naturę lub przez Boga - jak kto woli. Ja jestem pewna tej drugiej wersji! Ten, kto ich tak pięknie ubrał, nie mógł zrobić tego przypadkiem. :)
30.01.2017
|
Koko Szanel! |
|
Tu są dwa koty. ;) |
|
Ogonek Szanela. |
|
Na dole Szanel, nad nim Koko. |
|
Koko |
|
Koko |
Jest więc u mnie Koko Szanel! Duet dziki, niemal dziewiczy w swoim obcowaniu z ludźmi, mimo swojej historii. Złapane jako kocięta z kocim katarem, kotki te spędziły w blokowej pralni całe życie. Wyleczone, dokarmiane, ale nieoswojone i nieadopcyjne.
Trudny temat, niewdzięczny, bo trzeba poświęcić sporo czasu, aby je człowieka nauczyć, a potem oddać i narazić na ponowne stresy. Nie ma jednak innej opcji. Żeby im pomóc, tak właśnie należy postąpić, choć mam mnóstwo wątpliwości w takich sytuacjach. Czy to jest faktyczne ich dobro?
31.01.2017
|
Szanel |
|
Koko. Oko Koko. |
|
Szanel |
|
Koko |
|
Koko |
|
Koko |
Koko jest dziewczynką odważniejszą od brata, już daje mi się wygłaskać, już miałam ją chwilę na kolanach, jeszcze trochę i całkiem mi zaufa. Piękny, ogromny Szanel o pyszczku jak u lwa jest natomiast większym cykorem. To taki wielki głuptas, który boi się własnego cienia. I on zrobił ostatnio duży krok - podczas codziennego seansu głaskania oddał się tej przyjemności całkowicie i nawet pochylił główkę na bok, tak jak robią koty tuż przed pokazaniem brzuszka!
Myślę, że kotki te mogą podzielić los Tigry i Nigry, które już po tygodniu w swoim domu są całkowicie oswojone!
1.02.2017
2.02.2017
|
Koko kocha psy! |
|
Szanel |
5.02.2017
|
Szanel jest piękny, ale wciąż nieprzejednany. Może pomoże mu obróżka z feromonami. |
|
Koko odważniejsza. Za słupem chowa się cykor - Szanel. |
6.02.2017
|
To tylko świetna zabawa! |
|
Koko oczywiście. |
|
:) |
Nie będę tu do nich nikogo przekonywać, bo to niemożliwe. Gdzieś tam los Koko Szanel się dokona. Ja mogę tylko marzyć, więc pomarzę, że...
Znajdą się ludzie wielkiego serca. Będą mieli głowę na karku i pozwolą Koko Szanel oswajać się pomału, ale jednak nie zaniedbując codziennych kontaktów z nimi. Że pokochają tę pięknie wyglądającą parę: wielkiego brata z mniejszą siostrą. Może nawet kotki będą miały możliwość biegania po dworze? Po ogrodzie w bezpiecznej okolicy? Fajnie by było. Tak im to załatw Ty, który je tak doskonale ubrałeś!
Nie tylko "kreatorami mody" żyje mój dom.
Kilka obrazków Zza Moich Drzwi nie zaszkodzi, prawda? :)
|
Mój prywatny raj. |
|
Ptysia to wcielenie Amisi - zawsze przy nas! |
|
Zapakowana! |
|
Mika pieszczoszka. |
|
Stefania Bąbel Kiełbaska. :) |
|
Komuś się chciało. ;) |
|
Ach, czuć się jak one podczas takiej zabawy na śniegu! |
|
To zdjęcie przejdzie do historii.
Spadłam ze schodów. Oblodzone były, poślizgnęłam się na ich szczycie,
no i wyrżnęłam nieźle, uderzając się w kręgosłup w kilku miejscach.
Cud jakiś, że nic mi nie jest oprócz sińców.
Po zdarzeniu jednak leżałam obolała w łóżku pilnowana przez moje kochane dziewczynki.
W tym domu dobrze jest być kobietą upadłą! |
Miłego dnia!
Gosiu,dobrze że żeś cała.Ale musi Ciebie boleć.Przytulał.Dokładmie poczytam i pooglądam jak wrócę z pracy.
OdpowiedzUsuńTakie historie świetnie się czyta. Po prostu.
OdpowiedzUsuńNo tak, kobiety upadłe majo dobrze :) I są kochane :)
OdpowiedzUsuńNiech się goi, niech nie boli!
Koko Szanel cudnościowe ♥
Niech znajdzie się domek dla nich, taki szyty na miarę !!!
Gosiu, wspaniałe to pilnowanie, przy takiej opiece zdrowa być musisz :-)
OdpowiedzUsuńA Koko Szanel - coż, sama pomieszkuję z czarną panterą w wydaniu męskim.
Czarne to naprawdę koty niezwykłe... Bardzo inteligentne i niezwykle sensytywne.
Nie ma jak czarne koty. Śliczne.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już lepiej się czujesz, dobrą opiekę miałaś.
No, upadla kobieto, nie ma tego zlego, co by sie na dobre nie obrocilo, co nie? :)))
OdpowiedzUsuńHehehe, to ciekawe. Nigra, jako ta bardziej bojaźliwa, też o wiele bardziej jest zajęta lodówką i jedzonkiem. Potrafi zjeść porcję Tigry zanim sama zainteresowana zorientuje się, że dali jeść :-D Generalnie każda moja wycieczka do kuchni okupiona jest miałkami :-D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGosiu, kociaki są przepiękne:) Z nadzieją na szczęśliwy dom dla nich przesyłam adopcyjny wierszyk, a Tobie zdrowia życzę:)
UsuńKoko Szanel - na szczytach mody,
od stóp do głów w wytwornej czerni,
okazy wdzięku i urody,
z tej samej wyszli kostiumerni.
Ostrożnie, ale dumnie krocząc,
patrząc niepewnie i nieśmiało
i przymilając się uroczo -
- serc naszych bramy otwierają.
A jeśli serce się otworzy,
otworzy także inne bramy,
i dom nam dobry, wspólny stworzy,
i wtedy szczęście kotkom damy.
Małe poprawki, jak to przy pisaniu na gorąco:)))
UsuńNinko, ale pięknie! :))
UsuńNinko, dziękuję, dziękuję!! Teraz tylko dobre zdjęcia muszę zrobić!
UsuńCzarne koty zawsze są zjawiskowe :) super zwierzaki!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Lucek i Pucek trafili do wspaniałego domu. Mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień, kiedy to Koko i Chanel też znajdą taki dom i tak wyrozumiałą i opiekuńczą osobę czy rodzinę. Jestem za tym aby one były razem i tylko taka opcja powinna być brana pod uwagę. Nie wolno ich rozdzielać.
OdpowiedzUsuńPodwyższasz mi poprzeczkę... Nie wiem czy tak się uda. :(
UsuńJestem pod wrażeniem urody obu kotów. Stanowczo powinny pójść do nowego domu razem, od dawna promujemy adopcję w dwupaku. Jest co oglądać potem... :-)
OdpowiedzUsuńKoko Szanel jest jedyna w swoim rodzaju. Para kotów które pokażą w nowym domu, jak dobrze mieć dwa czarne okłady na zmarznięte stopy ;-)
Nie wiedziałam Gosiu, że miałaś spotkanie ze schodami :-( Przegapiam wiele rzeczy ostatnio z powodu pracy. Ale zblizam się ku końcowi i będę nadrabiać. Głaszczę opiekunki twoje i Ciebie ostrożnie przytulam :-*
Ewa, wszystko zależny od Was - czarujcie, a pójdą do nowego domu razem (szczerze to w to wątpię).
UsuńCudownie mieć cię obok siebie, wracaj do nas!
Kibicuję czarnuszkom,są cudowne i jak tylko komuś zaufają pokochają całym serduchem,to oczywiste i jasne jak słońce! Koko socjalizuje sie wspaniale,przeciez juz bryka ,bawi sie z psami,a i Szanel przypatruje isę i tez juz przyzwyczaja do psiego towarzysstwa,zatem dom adoptujacy może miec inne zwierzeta!
OdpowiedzUsuńDomku,domku, prędko się znajdź!
Może mieć zwierzęta, spoko!
UsuńLucek i Pucek mają wielkie szczęscie i wspaniały dom!
OdpowiedzUsuńDzień dobry, witaj w Klubie Kobiet Upadłych ;)
OdpowiedzUsuńOko w oko z Szanel i Koko - mogę zacząć służbę. Serdeczności na progu Twoich Drzwi zostawiam :) Guśka
"Oko w oko z Szanel i Koko - mogę zacząć służbę." - czy to propozycja adopcyjna?? :)
Usuńtu byłam.
OdpowiedzUsuńGosiu, okład z ciepłych, serdecznych myśli na Twój kręgosłup już leci. a teraz, natchnieni wierszem niezastąpionej Ninki, bierzmy się do czarowania nowego domu dla modnego kociego dwupaka!
pogłaski!
zamówienie przez banerek właśnie poszło.
UsuńTo cud, ale nic mi nie jest! Naprawdę cud, bo nie mogłam wstać z ziemi po tym upadku. Mdlałam! A teraz chodzę, boli, ale to nic!
UsuńDziękuję za zamówienie. :)
jejku, jak to mdlałaś?! miałaś jakieś badania? zmartwiłam się.
UsuńZmieniając energię dzikich zwierząt na energię zwierząt związanych ze światem ludzi, dajesz inne możliwości rozwoju, wprowadzasz w świat szerszy o większych możliwościach uczenia się, rozwijania, wiedzy wreszcie. Takie Twoje zadanie Gosiu. Niezwykłe zadanie. ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję, Elu!
UsuńPiekne te czarne koty:):):)Ptysia cudowna:):):)
OdpowiedzUsuńRzadko pisuję, ale czytam. Śliczne koty, a część Twoich zdjęć jest mistrzowska. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńGosia, czarujemy domek i on się znajdzie. Innej możliwości nie ma. Jeszcze troszeczkę.
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe i te ufne oczy wpatrzone w Ciebie.
Gosiu- koniecznie musisz zapytać Hokusa jakiego musimy użyć zaklęcia, żeby wyczarować pałac godny takiej arystokratycznej pary. I najważniejsze by pałacowa służba była cierpliwa, wyrozumiała, dyskretna.
OdpowiedzUsuńTe czarne koty są magiczne :). Na pewno kolejne czarnuszki znajdą swój wspaniały kąt.
OdpowiedzUsuńTrzyma kciuki za Koko Szanel. Wszystkie koty są piękne, ale czarne najniezwyklejsze. Sama mam już trzeciego z kolei.
OdpowiedzUsuńOpieka czworonożnych domowników zawsze szybko stawia na nogi :))
Hej, a kto Ci Gosiu, kazał piruety robić na tych chodach? Szczęście, że się nie połamałaś :) szybko zdrowiej :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie kogo za to winić?? :))
Usuń