Zacznę patetycznie.
Oby nasza wędrówka trwała nadal, abyśmy mogli nacieszyć się kolejnym rokiem.
Docenić przystanki, choćby nieplanowane.
Rozkoszować się trasą, nawet jeśli trudna.
Docenić przystanki, choćby nieplanowane.
Rozkoszować się trasą, nawet jeśli trudna.
Idźmy w dogodnym dla nas tempie, nie tracąc zapału, chęci i otwartości.
Mocni w siłę i zdrowie.
Niech przenikają nasze ciało, umysł i ducha - pasje.
Nasze osobiste pasje - motory radości i rozwoju!
Niech napędzają nasze działania w dobrych i pięknych sprawach.
Trzymajmy swoją myśl wysoko - niech inni równają do nas!
Dokładajmy swój kamyczek do lawiny dobra na tym świecie.
Czy liczy się coś innego?
Czy liczy się coś innego?
Żegnam stary rok, który dla mnie osobiście bywał bardzo przykry i trudny, ale to nieważne, bo przede wszystkim, za sprawą narodzin mojej wnuczki Zuzi - najszczęśliwszy. Żegnam go z wdzięcznością, że poprowadził mnie do miejsca, w którym jestem.
Rozstaję się ze starym rokiem wraz z moim osobistym projektem, który sobie zadałam na jego początku.
Codziennie miałam dokumentować przemijanie czasu, pstrykając fotkę z jednym kadrem: na mój ulubiony most...
A wszystko po to, aby podsumować ten czas jednym zdjęciem. To nałożone na siebie dni, tygodnie, miesiące - rok 2016.
Niegroźne są te chwile, co minęły... Rozmyte, subtelne i pastelowe, tracą swoją moc - już odeszły w przeszłość. Tak będzie za chwilę z tymi, które nadejdą...
Dlatego pozwólcie, że skończę też patetycznie. Moje motto na nowy rok.
"Nie możesz dokonać wyboru jak umrzeć. Ani kiedy. Możesz tylko zdecydować jak żyć. Teraz."
Wszystkim moim czytelnikom i przyjaciołom życzę z całego serca dobrego nowego roku!