wtorek, 9 lipca 2013

Muszelkowy raj

 „Są tylko dwa powody do zmartwień: albo jesteś zdrów, albo chory. 
Jeśliś zdrów, nie ma się o co martwić. 
Jeśli chory, są dwa powody do zmartwień: albo wyzdrowiejesz, albo umrzesz. 
Jeśli wyzdrowiejesz, nie ma się o co martwić. 
Jeśli umrzesz, są tylko dwa powody do zmartwień: albo pójdziesz do nieba, albo do piekła. 
Jeśli pójdziesz do nieba, nie ma się o co martwić. 
Jeżeli do piekła, będziesz tak zajęty witaniem się z kumplami, 
że nie będziesz miał czasu, żeby się martwić. 
To po co się martwić?”

Taki tekst widnieje na różnych pamiątkach dla turystów. Koniec z narzekaniem. Idealnie obrazuje on irlandzkie podejście do życia.  Irlandczycy są bardzo pogodni i niesłychanie przyjaźnie nastawieni do turystów. Są pomocni, grzeczni, patrzą prosto w oczy, pozdrawiają się grzecznym hello. Oczywiście najmilszymi Irlandczykami są Casablanca i jej mąż Rafał. :)

Skoro już jesteśmy bogatsi o tę wiedzę, zabieram Was na przedostatnią wycieczkę po Zielonej Wyspie.


Te kręte, wąskie drogi wciąż robią na nas wrażenie. 


I widoki: chmury, góry, 


 jeziora, morze w oddali...


Całkiem przypadkiem docieramy na niesamowite nabrzeże. Znowu jesteśmy sami. 
Na zdjęciu widać nasz samochód. Jedyny. 


Dzikość tego miejsca, surowość skał przeraża.


Wieje bardzo silny wiatr, fale z łoskotem rozbijają się o skały...


Krajobraz jest iście księżycowy.


Czarne chmury dodają jeszcze grozy tym upiornym okolicznościom przyrody. 

Kocham to zdjęcie!
MójCiOn oczywiście wędruje na najdalsze krańce czarnych, dzikich skał odsłoniętych przez morze...


A ja patrzę pod nogi i oczom nie wierzę! 


Raj muszelkowy!


Raj prawdziwy!


MójCiOn wędruje dalej, ryzykując życie i pozostając głuchym na moje wołania...


Ja zbieram! Gdybym miała łopatę, wiadro i ciężarówkę, mogłabym nabrać tych muszelek bez końca!


 No, wraca już.  Masz szczęście, włóczykiju jeden!


Na koniec okazuje się, że trafiliśmy w bardzo ciekawe historycznie miejsce.

Bracia Sullivan – pięciu braci, amerykańskich marynarzy, którzy zginęli 13 listopada 1942, służąc na jednym okręcie w czasie II wojny światowej. Byli członkami załogi lekkiego krążownika USS "Juneau" (CL-52), zatopionego po bitwie pod Guadalcanalem przez japoński okręt podwodny. Od tego czasu dowództwo floty USA nakazało rozdzielać rodzeństwo na różne okręty.
Sullivanowie byli mieszkańcami Waterloo w stanie Iowa.
Byli to:
George Thomas Sullivan, lat 27 (ur. 14 grudnia 1914), mat artylerzysta drugiej klasy (ang. Gunner's Mate Second Class). Został wcześniej zwolniony ze służby w maju 1941 r. w stopniu mata artylerzysty trzeciej klasy.
Francis "Frank" Henry Sullivan, lat 24 (ur. 28 sierpnia 1918), sternik (ang. Coxswain). Został wcześniej zwolniony ze służby w maju 1941 r. w stopniu marynarza pierwszej klasy.
Joseph "Joe" Eugene Sullivan, lat 24 (ur. 28 sierpnia 1918), marynarz drugiej klasy (ang. Seaman Second Class)
Madison "Matt" Abel Sullivan, 23 (ur. 8 listopada 1919), marynarz drugiej klasy
Albert "Al" Leo Sullivan, 20 (ur. 8 lipca 1922), marynarz drugiej klasy
Śmierć braci Sullivan przykuła uwagę amerykańskiej opinii publicznej i doprowadziła do wprowadzenia reguły w marynarce amerykańskiej, zabraniającej braciom służyć na tym samym okręcie. Ponadto stała się impulsem do przyjęcia w amerykańskich siłach zbrojnych zasady Sole Survivor Policy (pol. zasada jedynego ocalałego), w myśl której po śmierci jednego z członków rodziny w działaniach wojennych nie należało dopuścić do śmierci pozostałych członków bliskiej rodziny służących w siłach zbrojnych.
Na cześć braci nazwano dwa amerykańskie niszczyciele: USS The Sullivans (DD-537) i USS The Sullivans (DDG-68) - były to jedyne amerykańskie okręty nazwane od grupy osób.

W czwartek pokażę Wam, co powstało ze zbiorów z muszelkowego raju. Tym samym moje postowe plany na ten tydzień uległy zmianie.

Zamiast tego po lewej będzie to po prawej. :)
Nie płaczcie za długo!
Miłego dnia :)

PODPIS

59 komentarzy:

  1. Widoki robią wrażenie. Do tego wiatr, morska bryza, nastrój taki, że tylko siąść i pisać opowiadania o tajemniczych wędrowcach na skałach, którzy raz są, za chwilę ich nie ma ...

    Jestem bardzo ciekawa, co zrobiłaś z muszelek. Tez lubię zbierać, mam nawet jakiś zbiorek z Włoch, leży i czeka na swoją kolej ;)
    U nas takich piękności się nie znajdzie, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja ciekawość Lidko zostanie zaspokojona :))
      Witaj w blogowym świecie, blogerko!

      Usuń
    2. Znalazłam w niedziele bardzo ciekawe muszelki nad Oławą.Kolorystycznie to nie rewelacja ,ale za to w kształcie zakręconych baranich rogów.

      Usuń
    3. Czy z nich też coś powstanie?

      Usuń
    4. One były niestety tylko dwie ,napewno coś powstanie ,może baranek ,tylko nie wiadomo kiedy .Teraz robie coś innego.

      Usuń
    5. Dziękuję za powitanie, Aniu :) Blogerka, jak to zabrzmiało ;)

      Może w końcu coś z tych muszelek wydziubię, biedactwa, takie zapomniane ;)

      Usuń
  2. No, tak; po co się martwić? :):):)
    A do tych muszelek to też bym chciała jakąś ciężarówkę!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna jest to cecha narodowa: nie marudzić, nie martwić się. I to po takiej historii!

      Usuń
  3. Piękne widoki:)) A te mądrości zapamiętam:)))Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tak i w połączeniu z tym mocnym wiatrem było tam nawet strasznie...

      Usuń
  5. No właśnie, po co się martwić;)
    Szczególnie, jak się znajdzie muszelkowy raj:)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny fotoreportaż! bardzo klimatyczne zdjęcia :)
    a muszelki.. bardzo lubię tę małą dziewczynkę, która jest w Tobie:))

    OdpowiedzUsuń
  7. A to ja się znów posłużę YouTube'm, bo akurat wczoraj słyszałam w drodze do pracy i mię się teraz cokolwiek skojarzyło. :) http://www.youtube.com/watch?v=PMFPUqLnN-4

    PS. Też bym tęskniła za ciężarówką.
    A zdjęcie, które tak kochasz, podoba się i mnie. Jak i pozostałe zresztą. :)

    :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne powiedzonka, fajni ludzie i piękny kraj. W Irlandii muszelki? Niby to oczywiste ale robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że te muszelki zrobią na Was wrażenie... w czwartek. :)

      Usuń
  9. ...jakie widoki, normalnie zakochałem się w Irlandii. Piękne miejsce, wspaniali ludzie, czego więcej chcieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jak tylko znajdziesz okazję - jedź i zachwycaj się, jak ja :)

      Usuń
  10. To cos dla mnie! Kocham samotnosc i dlugie spacery z Kira, mialybysmy tam raj na ziemi, zwlaszcza ona - tyle wody do brzechtania sie. Mogloby tylko troche mniej wiac nad tym morzem, ale taka jego uroda, ze wieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiało tak strasznie, że miałam poważne obawy, czy MójCiOn wróci cały z tej swojej ryzykownej wyprawy!

      Usuń
  11. Jest tam fantastycznie. Jakoś od wielu lat Irlandia mnie intryguje. Po mału dojrzewam by jednak odwiedzić tam dzieci.)

    OdpowiedzUsuń
  12. Koleżanka przywiozła mi takie muszelki, ale zbierała je gdzieś w Szkocji, śliczne, białe; bardzo surowy krajobraz, i piękny, a ta droga z pierwszego zdjęcia bardzo przypomina mi podobne w Karpatach Rumuńskich; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu znalazłam takie żółciutkie, niezwykłe, bardzo oryginalne. Zapraszam w czwartek, zobaczysz je z bliska. :)

      Usuń
    2. Zauważyłam te żółciutkie, nawet pomyślałam sobie na początku, że ktoś kukurydzę rozrzucił, dopiero potem zobaczyłam otworki.

      Usuń
  13. przepięknie tam i tak pusto ! ! !
    no i te muszelki ! ! ! chyba bym musiała nocować na plaży ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowne widoki> Jestem pod głębokim wrażeniem tych pięknych krajobrazów. Zazdroszczę wrażeń. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne widoki...
    Tak , najważniejsze to się nie martwić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajna cecha i świetnie jak jest podzielana przez resztę współmieszkańców. Irlandczycy to szczęściarze, że uczeni są kierować się nią w życiu.

      Usuń
  16. A ja sobie wyobraziłam, jak łopatą ładujesz kolejne wiaderko muszelek, przesypujesz do ciężarówki... i potem tą ciężarówką wracacie do kraju :)))

    Świetny ten tekst startowy :D

    OdpowiedzUsuń
  17. No jeśli tej wielkosci dzieło stworzyłaś z tych przywiezionych muszelek to co najmniej z szufeleczkę ,a może i dwie, musiałaś zebrać.
    Krajobrazy to tam są intrygujące,ale pogoda jak dla mnie depresyjna.Polecieć,połazikować i wrócić ,bo pozostać tam na dłużej to bym raczej nie mogła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie jest bardzo depresje; ciągły deszcz, wiatr, chmury...

      Usuń
  18. Anko, wszystko by mi pasowało w tej Irlandii keby nie ta pogoda!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż przed kompem, ufam, nie wieje, ani nie pada. Oglądaj spokojnie, zapraszam :)

      Usuń
  19. kochani, jak nie ma pogody to nie ma, ale juz od dłuższego czasu mamy na wyspie prawdziwe upały. Zar z nieba sie leje i oby jak najdłużej. Podesłac jeszcze muszelek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam nawet pogoda się podobała. :)
      Mogłabyś podesłać? Naprawdę? Bardzo kusząca propozycja!

      Usuń
  20. Widząc ten krajobraz od razu na myśl przychodzi mi Tolkien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Wiele razy mówiliśmy o tym spacerując takimi krajobrazami jak na zdjęciach.

      Usuń
  21. Bardzo pożyteczna rada: nie martwić się i nie narzekać. Z narzekaniem mamy problem, szkoda że tak niewiele osób potrafi zachwycać się światem tak jak Ty. Muszelki cudne, też bym zbierała bez końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Moje zbiory bardzo mi się przydały. Zobaczysz, Ewo.

      Usuń
  22. Pamiętam te plaże obsypane muszlami,zbierałam i zbierałam:)i te słowa też do zapamiętania!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale dużo muszelek :)!!! Ja też chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wkurzasz mnie z tymi widokami!!! Za piękne są...brzydsze pokazuj:D

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudo! Marzy mi się Irlandia! Ale w przyszłym tygodniu będę we Wrocławiu :)

    OdpowiedzUsuń
  26. irlandia kiedyś kojarzyła mi się z mrocznymi baśniami. nawet nie wiem czy takie były.
    bardzo mądra jest ta irlandzka dewiza.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były, były. Władca pierścieni np.
      Pozdrawiam, Ewo :)

      Usuń
  27. W sobotę byłam w innym muszelkowym raju.... też bym potrzebowała ciężarówkę.... i koparkę, bo muszle częściowo zakopane w dość twardym piasku....

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...