wtorek, 4 listopada 2014

Malin pojedzie do Kluski i do Benia :)

Dobrzy Ludzie, niniejszym obwieszczam wszem wobec (proszę nie poprawiać, bo tak właśnie jest jedynie słusznie - niech wybaczone mi będzie moje wymądrzanie - a nie ze spójnikiem, co się niestety czasem spotyka* ), że Malin znalazł dom. Po zmasowanej akcji w Kurniku i wsparciu ZMD, a zapewne także za przyczyną licznie przez zaprzyjaźnione blogerskie i czytelnicze środowisko ściskanych kciukasów, odezwały się dwie wspaniałe kobiety, które zaoferowały swoje gościnne kąty Malinowi. Łatwo się domyślić, że jednej z nich musiałam odmówić. I to było najtrudniejsze (o smutku z powodu rychłego rozstania na razie zapominam). W zasadzie zdecydowała odległość - wybrałam tę mniejszą oczywiście, zakładając nieco może przesadnie i asekuracyjnie, że w razie jakichkolwiek komplikacji z adopcją, łatwiej będzie rzecz cofnąć. Jednak w głębi duszy nie spodziewam się takiego obrotu spraw. Ale jak to mówią: strzyżonego Pan Bóg strzyże. 

Dziś skrótowo i  prośba do Was o zdjęcie ogłoszeń w miejscach, w których je umieściliście.
Kochani, wielkie podziękowanie za wsparcie. A na deser kilka zdjęć.

Tu przychodzimy siusiać, kiedy jedziemy do huty. ;)

Tu przychodzimy spacerować między siuśkami i tym drugim.

Tu przychodziliśmy... odkurzać.

Tu przychodzimy poleeeżeć.

Lesia - najlepsza kumpelka.

Pudels - dobry koleżka.

I sam Malin - siedzi i oczarowuje. :)

Lubię jesień...

To pisałam ja, JolkaM - jak Malinowa.

Dobrego dnia!

* Tu co bardziej dociekliwi znajdą wyjaśnienie tego ciekawego zagadnienia językowego.

*******

I ja się przyłączam do podziękowań, Dobre i Uczynne Ludziska! To dzięki Wam dzieją się czary, tyle ciepłych myśli, tyle dobrej energii od Was płynie! Powiem Wam, że nie znam drugiego takiego środowiska, które byłoby tak skuteczne. Jesteśmy wszyscy razem wielcy i wspaniali! 
Jestem tym bardziej szczęśliwa, że przyszła opiekunka tego wspaniałego psa jest również moją czytelniczką i to dzięki temu, że tu zagląda, Malinek będzie miał dom jak na zamówienie. 
To cud prawdziwy, to dar losu! Cieszę się z tego ogromnie, ogromnie i wszystkim z serca dziękuję, ale najbardziej Joli, bo ona jest najwspanialsza. Odmieniła los tego wiejskiego kundelka, który by marniał i ginął pewnie w jakimś schronisku. Gdyby nie Ona...
Kończę, bo będę ryczeć. 

To pisałam ja: Gosia. :)

******

UWAGA: Zaraz po wizycie ZMD proszę udać się do Kurnika! Hana ujawnia! TUTAJ (klik).

KALENDARZ NADCHODZI! 

Liczymy na Was. :)




poniedziałek, 3 listopada 2014

Zapowiedzi

Czym są dla Was Zaduszki?
Dodatkowym dniem wolnym, przykrym obowiązkiem, 
czasem zadumy, uspokojenia sumienia, a może okazją do spotkania żywych? 

A dla mnie?

Nic nowego; im jestem starsza, tym ważniejszy to dla mnie czas. 
Nic odkrywczego: to z powodu wydłużającej się wciąż listy bliskich nieobecnych. 
Nic miłego; częstsze skurcze bolesnej tęsknoty i żal, bo mogłam inaczej, lepiej, słuszniej... 
Nic dobrego; natrętne pytania "i po co to wszystko?".
Nic oryginalnego; ulga, docenienie, pogodzenie. 
Nic milszego; życie toczy się dalej, a wokół są oni - moi najdrożsi.














Życie toczy się dalej, nowe posty nadchodzą. :)
Na zachętę powiem, że mam nowych podopiecznych. 
Przesłodkich!
Będziemy im wymyślać imiona, potrzebują tego, bo niby takie zwykłe... 
Udowodnimy wspólnie, że wcale nie!
Poza tym opowiem o mamie Cynamona, która była u mnie na czas zabiegu, 
a potem był problem, jak ją uziemić, i wtedy my z Kasią...
Mam też opowieść drogi, hmm, nawet jeśli brzmi tajemniczo, wyjaśni się wkrótce.
Zapraszam! :) 

PODPIS


sobota, 1 listopada 2014

Serce


Kamienne serce, ciepłe od promieni zachodzącego słońca.
Mocne, żyjące, cenne.
Na dobry, refleksyjny dzień.
Na dzisiaj.

PODPIS
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...