Post dla cierpliwych. Chciałabym umieć przekazać, co czuję. To już ostatnie dzieło, które mam do pokazania. Zaczęłam je malować jeszcze na kursie. Już pokazywałam je jakiś czas temu, choć było gotowe w jednej trzeciej. Może pamiętacie obraz (klik), na którym próbowałam wyrazić i oddać przestrzeń dla siebie? Taką, jaka jest mi potrzebna, w której dobrze bym się czuła, będąc w zgodzie ze sobą, wolna, niezależna, otwarta, kreatywna, szczęśliwa. W Vedic Art maluje się uczucia, emocje, myśli.
Namalowałam wtedy to:
Bardzo dobrze się z tym tłem czułam i czuję nadal, jednak to nie był koniec zadania.
W tej przestrzeni miałam umieścić swoje marzenia i na dodatek wprawić je w ruch, aby zaczęły się spełniać... Hm, trudne!
Zanim westchniecie "zepsuła tak fajnie zapowiadający się obraz", posłuchajcie.
Myśląc o zadaniu, które mnie czeka, o tym, jak je wyrazić, wpadłam na pewien pomysł: a może by tak marzenia oddać słowami? Przypomniałam sobie wtedy tomik wierszy, jaki dostałam kiedyś w prezencie od Abigail. Bardzo się do tej myśli zapaliłam. W Vedic Arcie wszystko jest dozwolone, każda forma wyrazu, nie tylko farby. Sięgnęłam więc po ten zeszycik z młodzieńczymi wierszami naszej blogowej koleżanki, a w tym samym momencie, gdy brałam go do ręki, mój telefon zawibrował: przyszedł mejl z komentarzem z bloga. To Lucyna skomentowała mojego posta zdaniem "Piękny ten pierwszy obraz... Jest w nim przestrzeń..." Pisała o innym obrazie, ale czy to nie jest niesamowity zbieg okoliczności, że napisała akurat wtedy i użyła słowa "przestrzeń", a ją właśnie zamierzałam wypełnić słowami-marzeniami z jej wierszy?
Wyłuskiwanie właściwych słów, tych, które mnie budują, otwierają, grają mi w duszy, zajęło mi całe popołudnie. Dostarczyło mi wielu wzruszeń. Przy tej okazji czytałam wiersze Abi od nowa i bardzo mocno je przeżyłam. Jeśli jakieś słowo, zdanie zagrało mi w duszy na melodię moich marzeń, tych nieuświadomionych, wycinałam je ostrym nożykiem. W ten sposób tomik został pocięty na części, za to moje marzenia zyskały... ciało.
Przez kolejne dni przymierzałam się do umieszczenia ich w tej przyjaznej dla mnie przestrzeni. Jakiś czas czekały ułożone, nieprzyklejone jeszcze, choć gotowe do ruchu, jednak zawsze coś mi przeszkadzało w pracy. Aż w końcu Amisia położyła kres temu ustawieniu, rozkładając się na obrazie i niwecząc moje plany.
Kiedy usiadłam do niego po raz kolejny, tamto było już nieaktualne. Zrobiłam coś innego.
Tak właśnie czuję to zadanie.
Kiedy marzenia dryfowały sobie swobodnie w mojej przestrzeni (czyli kiedy nakleiłam słowa na obraz), nadałam im ruch, by zaczęły się spełniać. Efekt przekroczył moje wyobrażenia! To, co odkryłam po zakończeniu obrazu, wprawiło mnie w zdumienie!
Musicie mi uwierzyć, że wycinając słowa, nie przewidywałam efektu końcowego. Przyklejając je do obrazu - też nie. Zrobiłam to na chybił trafił. Obraz miał się czytać tylko słowami, a czyta się... zdaniami! I to w każdą stronę. To naprawdę magia. Ze zdumieniem odkryłam, że już sam dobór słów daje zwartą całość. Całość tę można jednak czytać we fragmentach, w krótszych i dłuższych utworach.
Sami zobaczcie...
1. Czytając całość od lewej do prawej, od góry, tak jak książkę:
ciepły słoneczny dzień
chcę płynąć
w świat rzeczywisty
trawa pachniała trawą
cichutko
krok po kroku
ciągle i ciągle
po raz tysięczny
ja jeszcze
zaplątuję się w ruch
pieszcząc
zwierzątko
i modeluję
nastroszoną sierść
głaszczę słowem
idę
siadam na progu
tylko ptak w piersi
na usta uśmiechem
i nieśpiesznie
wchodzę w przestrzeń
niebo było niebieskie
i zakwitło
a wiatr trzepotał w skrzydłach
wiosennie niewinnie zielono
każdą komórką ciała wypijam słońce
odczuwam życie
gdy godzę się ze sobą
niczym niesplątana
same w sobie usypiam
i szukam ciebie
pokażę ci przystań
wewnętrzny krajobraz
srebrne krople
słowa obrazy
bajki są wszechmogące
jak jesienią o świcie
co jest tak nierzeczywiste
i czy zechcesz
teraz trzeba już iść
chcę być na miejscu
nie pamiętać
ktoś - nie wiem
ptaki chyliły się do ziemi
idę do ciebie
w swoich labiryntach
radości i spokoju
by odczuwać
2. Czytając duże żółte kwiatki, czyli słowa naklejone przy nich:
krok po kroku
po raz tysięczny
chcę być na miejscu
by odczuwać
3. Czytając bratki:
w świat rzeczywisty
idę
pokażę ci przystań
4. Czytając pionowo od góry do dołu, od lewej:
ciepły słoneczny dzień
cichutko
zaplątuję się w ruch
głaszczę słowem
i nieśpiesznie
wiosennie niewinnie zielono
odczuwam życie
i szukam ciebie
bajki są wszechmogące
teraz trzeba już iść
idę do ciebie
5. Czytając dół poziomo od lewej:
teraz trzeba już iść
idę do ciebie
chcę być na miejscu
w swoich labiryntach
radości i spokoju
by odczuwać
6. Czytając wybrane obszarami (czyli słowa zebrane na fragmencie obrazu):
wchodzę w przestrzeń
każdą komórką ciała
gdy godzę się ze sobą
7. Czytając wybrane obszarami:
siadam na progu
niebo było niebieskie
wypijam słońce
8. Czytając wybrane obszarami:
same w sobie usypiam
słowa obrazy
i czy zechcesz?
Spełniające się marzenia. :) |
Przy niektórych wierszach mam dreszcze... Niemożliwe, aby one były tak doskonałe! By tak idealnie oddawały to, co mi gra w duszy! Czy to czujecie?
PS. Zadanie dla ambitnych: ułóż wiersz, haiku ze słów z tego obrazu. Słowa są do skopiowania, aby nie przepisywać, pod nr. 1.