wtorek, 19 sierpnia 2014

O poniedziałku

Może uda mi się na szybko. Gdzie moje wypieszczone posty? Były, minęły...
Zacznę od tego, że idąc do pracy wstąpiłam do pobliskiej apteki i poprawiłam krzywo zawieszone na wejściu ogłoszenie o Kajusiu, oraz na stoliku w środku zostawiłam trochę ulotek, pamiętam, jak myślałam, że to jest bez sensu, bo przecież to samo wisi na drzwiach...
Wczorajszy dzień zapowiadał się normalnie jak na okres, w którym jesteśmy. Obszar ulotkowy miał się poszerzyć o nowe rejony miasta, mieliśmy też robić zwykłe, ale już krótsze patrole w okolicy. Miałam przeglądać piwnice. Tymczasem po dziesiątej - telefon. Dzwoniła młoda dziewczyna, a oto jej opowieść:

Mój chłopak jeździ nocami na rowerze po wałach nadodrzańskich, wokół Wielkiej Wyspy. Kiedy wrócił z takiej przejażdżki w nocy z soboty na niedzielę, opowiedział mi o dziwnym kocie, którego nagle oświetliło rowerowe światło. Ponieważ akcja działa się w pobliżu zoo, pomyślał nawet, że to jakiś ryś uciekł zza krat, ale po chwili zorientował się, że to kot. Kot szedł po wale. Nie uciekał. Szedł. Pomału. Gdy dziś rano zobaczyłam na fejsie ogłoszenie, od razu skojarzyłam te dwa fakty i dzwonię do pani.

Podziękowałam, notując w głowie, aby w tamtych okolicach rozwiesić ogłoszenia. Pomyślałam, że pewnie ktoś tam ma takiego kota, który chodzi wolno, choć to dziwne w takim miejscu, nad Odrą... Miałam już zgłoszenia z różnych miejsc, gdzie podobne koty mieszkają. Zadzwoniłam też do zoo, aby spytać, czy czegoś nie wiedzą. Nic. Brak wieści. Zostawiłam swój numer.

Potem próbowałam pracować, gdy koło południa wpadła do mnie pani Roma z apteki. Właśnie wróciła z urlopu, w ręce trzymała kartkę z moim ogłoszeniem i była wstrząśnięta.

Pani Małgosiu, ja widziałam tego kota! Widziałam go, jak szedł nad Odrą, przy wale, od strony Odry. Szedł bardzo wolno wśród trawy pod samym wałem. Było to w sobotę około 17. Szliśmy z mężem w przeciwnym kierunku i właśnie rozmawialiśmy o tym, że nad Odrą można spotkać dzikie zwierzęta, sarny, zające, lisy, a tu nagle patrzymy: ryś! A nie, jednak kot, jaki piękny! Dziwiłam się, co on robi w takim miejscu. Pełno tam ludzi spacerujących z psami. Szedł trochę tak jakby nie miał siły iść...

Ta opowieść mną wstrząsnęła! To jest możliwe! Czyżby on szedł w przeciwną stronę od domu? Może dostał się nad Odrę, ode mnie to blisko, rzut kamieniem, i idzie biedak, szuka, oddala się. :(( Mój Boże, od godziny 17. do 23. przeszedł kilometr... Moje kochane biedactwo... Czemu on idzie tak wolno, pewnie nie ma już sił...


Od razu rzuciliśmy się w tamte rejony i obkleiliśmy wszystko, co się dało. Do wieczora wrzucałam ludziom ulotki do skrzynek, Kasia, Wrocławski i Robert jeździli, rozmawiali z ludźmi, kleili...
Poznański natychmiast wsiadł w pociąg i teraz od środka nocy penetruje tamte rejony na rowerze, ale zgłoszenia były z soboty, a my zjawiliśmy się tam w poniedziałek... 
Podczas tej akcji spotkałam panią, która twierdzi, że widziała takiego kota na Chełmońskiego (fioletowa kropka). Dziś idę tam na działki. Szukać.

Wczoraj miałam też cztery zgłoszenia o kocie sąsiadki. Dobrze, że ludzie dzwonią. To ogromnie budujące.

Wieczorem jeszcze byliśmy u mojej wetki, bo nowy, o którym wspomniała Jola, wymagał wizyty. Napiszę jego historię jak najszybciej, ona wymaga osobnego posta. Przy okazji też Hokus został sprawdzony nerkowo. Wyniki ma bardzo dobre, hura!!! Może nawet zjeść coś normalnego od czasu do czasu, nie tylko karmę dla nerkowców.

Wiem, że wczoraj bardzo mi pomogłyście. Te fora, te nowe ogłoszenia, powinnam każdemu podziękować, odpisać, zobaczyć, tymczasem naprawdę się nie wyrabiam. Gdy Kayronek się znajdzie, wszystko nadrobię. Oczywiście z wdzięczności rozpływam się jak masło na chlebku w upalny dzień...

Mam wrażenie, że zapominałam o wielu rzeczach. Jeśli mi się coś przypomni - dopiszę tu. Trzymajcie kciuki, potrzebujemy świeższych śladów...

PODPIS


149 komentarzy:

  1. Czas! On dziala na niekorzysc i Kajtus odchodzi coraz dalej (o ile to byl on). Ale akcja przynosi oczekiwane rezultaty, ludzie dzwonia, coraz wiecej ich poznaje z ulotek historie Kayrona. Na pewno wsrod nich nie brakuje prawdziwych przyjaciol zwierzat, ktorzy beda sie uwazniej rozgladac.
    Sciskam mocno i wierze, ze Kajtus wroci do domu. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod Panterką, bo ja też wierzę!
      Trzymaj się i działaj, miej nadzieję, że sobie łapie jakieś myszki i inne zwierzaki, w końcu to urodzony drapieżca. Da radę, a Wy dacie radę go znaleźć!

      Usuń
    2. Tak, myślę, że jakoś się wyżywia, na poziomie marnym, ale może je owady, ślimaki, myszki... Dobrze, że to lato, w zimie pewnie by nie dał rady :((

      Usuń
  2. Gosiu, aż się poryczałam, jakbym widziała Kajtusia na tym wale. na działkach może będzie łatwiej, tam sporo ludzi jest cały czas, a i są dokarmiacze kotów działkowych. Boże, żeby już się znalazł.
    Trzymcie się ! Buziaki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działkowy teren to kilometry kwadratowe chaszczy, krzaków, krzaczków, drzew - nie do znalezienia jest tam zestrachany kot. Zostawiłam dużo ulotek...

      Usuń
  3. Teraz to juz wierze ze za pare godzin bedziesz miala Kayronka w domu. Moze tam porozstawiac miseczki z jedzeniem i z oddali obserwowac przez lornetke czy cos sie nie dzieje.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam czyli gdzie??

      Usuń
    2. I ja nie wiem gdzie. To są duże odległości, łąki nadodrzańskie, mnóstwo krzaków, kęp drzew cały park nadodrzański, działki, domki, ogrody.

      Usuń
  4. Lada dzień, lada moment...
    Wspaniale, że jest odzew na akcję ulotkową!
    Trzymajcie się Gosiu :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja po prostu dalej trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda na to, ze jesteście dwa kroki za nim, to dobrze rokuje, bo wiadomo w ktorą strone iść i już tylko patrzeć jak go dogonicie. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo jesteśmy dwa dni za nim, a to kawał czasu. Za duży kawał, aby przypuszczać, ze on tam jest nadal...

      Usuń
    2. Gosiu, ale przecież on niekoniecznie cały czas wędruje. Czasem może się gdzieś zaszywa, odpoczywa. Nie wiadomo, czy bardzo się oddalił z miejsc, w których był widziany. Może też poluje albo szuka jedzenia, krążąc...

      Usuń
    3. Może i tak, i to byłaby dobra wiadomość. Będziemy dziś jeszcze szukać znowu, rozmawiać z ludźmi, wieszać ulotki. Ktoś musi go zobaczyć znowu :(((

      Usuń
  7. Oby to był On! Trzymam kciuki! Już czas na powrót do domu.

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże , to on, żeby się znalazł...
    Trzymam mocno kciuki, trzymam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może on kieruje się w stronę wałów, bo tam jest woda ??
      Może chciał pić ?

      Usuń
    2. Krysiu, tu, jak widać na mapie woda jest wszędzie wokół. To wielka wyspa otoczona Odrą i kanałem Odry. Koło mojego domu też jest Odra.

      Usuń
    3. Widze właśnie na mapie, jak to wygląda...
      Może nie przejdzie przez te kanały i Odrę...
      Wygląda na to ,że na razie jest wewnątrz...

      Usuń
  9. Zryczałam się jak głupia.Wszystko jest możliwe, niech to będzie on na tych działkach!

    OdpowiedzUsuń
  10. Gosiu, trzymam mocno kciuki. Wierzę, że niedługo będziesz tulić Kajtusia.

    OdpowiedzUsuń
  11. łzy mnie zatykają...co ten bidulek przeżywa...kociołku wracaj juz do domku-wystarczy tej wycieczki na całe życie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że go dogonicie i wróci do domu.
    Niech Was do Kayrona prowadzą dobrzy ludzie i anioły.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wczoraj ktoras z dziewczyn napisala, ze koty wychodza od 23 do 4 rano.moze to jest wskazowka, zeby Go tam, na tych walach szukac.Mam ogromna nadzieje, ze to Kayronek i faktycznie jestescie tylko dwa kroki za nim.Mysle o Was wszystkich bardzo mocno. Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, czy zdajesz sobie sprawę jak wyglądają po ciemku te tereny? Wały i łąki ciągną się kilometrami. To tak jakby szukać kota w wielkim lesie, po ciemku. Wrocławski jeździł dziś pól nocy, kiedy się rozjaśniło widział dużo kotów w pobliskich uliczkach, w parku, ale Kayronka nie było.

      Usuń
    2. Przypominam, że moja Coco zginęła właśnie na ogromnym terenie pełnym łąk, pól i lasów! A jednak się znalazła!!

      Usuń
    3. I to jest pocieszające i to bardzo, bardzo! Aniu:***

      Usuń
  14. Niechaj się znajdzie. Trzymam kciuki za powowdzenie akcji poszukiwawczej i odnalezienie kociaka.

    OdpowiedzUsuń
  15. o rany, Gosia....zaczepiaj ludzi nad Odra jak ida z psami, zakupami etc etc, do starych debow przyczepiaj ulotki, miedzy walem a Gierymskich, na Noakowskiego tez (tam jest tez weterynarz!), ogrodki dzialkowe kolo mnie, kolo szkoly....duzo do ogarniecia....ale jeszcze pytanie - czy ludzie tylko patrza na takiego kota, jak idzie i wyglada dziwnie czy nie starja sie zlapac, porozmawiac z kotem, potrzymac na rekach, sprawdzic czy ma obrozke? ale to mowie ja, co kazde zwierze na drodze swojej zaczepi....

    w sumie dobre wiesci i teraz trzeba kciuki ciasniej trzymac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, wczoraj to wszystko właśnie robiliśmy, oczywiście wiem, że na Noakowskiego jest weterynarz i ona ma naszą ulotkę już od początku.

      Wygląda na to, że ludzie nie łapią go, tylko się dziwią. Aż żałuję, że on nie ma na czole napisane SOS...
      Obawiam się, że ślady są za stare, aby wiedzieć gdzie on teraz jest. :(((

      Usuń
    2. To nie są kociarze, ja bym kota łapała a potem zastanawiała skąd on jest.
      Przecież widać ,że to inny kot i nie pasuje na biegajacego luzem...
      Tak właśnie myślałam , widzą a nie złapią....

      Usuń
    3. Krysiu, po tygodniu przebywania poza domem, kot zaczyna dziczeć: wsłuchuje się w siebie, potrzeba zaspokojenia głodu jest wielka, nie myśli o tym co zostawił za sobą ale ważna jest chwila, w której właśnie żyje.
      Ja bym też nawet nie zbliżyła się do wędrującego kota aby mu stawać na drodze, jego drodze...

      Usuń
    4. To jest racja. Ja widziałam Kayrona. On wzbudza respekt, nawet kiedy siedzi na blacie kuchennym u Gosi i nawet przede mną, choć go przecież "znam". Ktoś, kto go spotyka, może poczuć nawet strach. Sądzę raczej, że wówczas prędzej zgłosi jakimś służbom, że widział takiego nietypowego kota.
      Gosiu, może warto zawiadomić oprócz ludzi w zoo jeszcze jakąś straż miejską czy straż zwierzęcą. Nie pamiętam, czy tę ostatnią zawiadamialiście.

      Usuń
    5. Ludzie myślą, że to ryś i w tym kłopot, boją się dzikiego kota...ale może ktoś wezwie straż miejską jak go zobaczy? Gosiu, oni mają Twój numer? Bo jeśli ludzie myślą, że to dzikie zwierzę to mogą po nich dzwonić!

      Usuń
    6. Ja rozumiem tych ludzi, ale ja bym się zainteresowała bardziej,
      bo mam koty i lubię koty.
      Inni ludzie mogą się go bać...

      Usuń
    7. Krysiu, ja też mam koty, lubię koty, odkąd pamiętam, zadaję się z nimi, ale, uwierz, że Kajtuś może budzić lekką obawę, nawet u kociarzy. Zwłaszcza że pewnie przez tę włóczęgę, zmęczenie i niedojadanie może wyglądać, nie chcę powiedzieć, że podejrzanie, ale po prostu może nie wyglądać jak łagodny kociaczek.

      Usuń
    8. Myślę, że to dobrze, że ludzie nie chcą go łapać, mogło by dojść do starcia i poturbowania czy ucieczki na ślepo czy uprzedzenia do dwunożnych.
      Należy obserwować, powiadamiać, ewentualnie wspomóc jedzeniem ale nie łapać na siłę. Broń Panie B! Nawet w imieniu miłości do kotów.
      Jego wygląd i jego kondycja w tym przypadku to jego atut!
      Kot też nie ma poczucia upływającego czasu jak człowiek. Kot w drodze wędruje i w dzień i w nocy, wg własnego rytmu.

      Usuń
    9. Tak, echo pewnej kici.

      Usuń
    10. Tak, Jolu straż miejska ma nawet jego zdjęcia, bardzo życzliwie podeszli do tematu. Policja natomiast nie przyjmuje takich zgłoszeń :( Mimo tego, MCO zostawił tam ulotki.

      Usuń
    11. Ekostraż nie odpowiada na moje apele i prośby o udostępnianie apelu o Kayronku. Przykre :(

      Usuń
    12. Zupełnie się nie odezwali czy odmówili?

      Usuń
    13. Jednak udało mi się wypłakać telefonicznie udostępnienie apelu! Hura!!!

      Usuń
    14. A ja łapię koty ...
      Ostatnio tylko maluchy były na budowie to zawiadomiłam Schronisko i od razu przyjechali...
      Rozumiem ludzi, nie wiedza jak.
      Ja znam koty bardzo dobrze ...
      Łapałam nieraz...
      Łapanie moich 2 czarnych to dopiero jest problem...

      Usuń
    15. To dobrze, Gosiu. Myślałam o tym, żeby do nich napisać i prosić, żeby zamieścili informację i sami mieli baczenie, choćby ze względu na Twoją kocią działalność. Sama niemało robisz dla zwierząt, więc... Ech, dobrze, że jednak przyjęli to zgłoszenie.

      Usuń
    16. Jak je łapiesz, Krysiu? I co z nimi będzie?

      Usuń
  16. Nareszcie jakiś konkret. Oby, zaklinam wszystkie moce!

    OdpowiedzUsuń
  17. miseczki z jedzeniem i z wodą!! nie wiem jak tam wyglądają brzegi kanałów, czy są bezpieczne, więc woda może też jest konieczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, nie wiem, gdzie. gdzie się da. Kajtuś może być głodny i odwodniony.

      Usuń
    2. ale prawdopodobnie porusza się coraz wolniej, więc największe prawdopodobieństwo jest tam, gdzie go widziano ostatnio.

      Usuń
    3. Od 17 do 23 w sobotę przeszedł kilometr w linii prostej. To była jego piąta doba poza domem. Po dwóch dobach od tego zgłoszenia może być wszędzie :((

      Usuń
  18. Małgoś... tam gdzie są cieki wodne... kot traci intuicję... niestety...
    a może dzisiaj się znajdzie ?
    trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  19. Jam am nadzieję ,ze odnajdzie się na działkach.Tam może ktoś podkarmia bezdomne kotki, i Kayron znalazł tam schronienie?

    OdpowiedzUsuń
  20. Wierzę, że ta wędrówka Kajtusia już niedługo się zakończy
    i wszyscy razem będziecie mogli w końcu odpocząć:*
    Kciuki zaciśnięte!

    OdpowiedzUsuń
  21. O Boże, wchodzę z bijącym sercem i zawsze mam nadzieję, że już jest w domu. Kayronku, daj znak, że jesteś, zostawiaj ślady, żeby do Ciebie trafić !!! Gosiu dużo sił do szukania i wielu ludzi, którzy w końcu go namierzą i wreszcie ktoś zadzwoni, że ma go w domu i prosi o odebranie !!!! Trzymajcie się . jolaz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na taki telefon czekam, zaklinam los i marzę o nim...

      Usuń
  22. Gosiu, nie martw się, że on tak wolno idzie. To nie oznacza, że jest słaby tylko, że jest w obcym środowisku. Każdy krok tam to poznawanie terenu, a to zajmuje czas. Ja wiem, że to Kajuś! Dziewczyny mają rację pisząc o działkowiczach. Wśród nich jest wielu ludzi niepracujących, którzy cały dzień na działkach spędzają- rozmawiaj z nimi! Poznański na rowerze przeszukujący nocną porą wały to też dobry pomysł.... znalezienie Kajusia to kwestia godzin :) . Trzymam kciuki, jestem z Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadłabyś jak wielu działkowiczów nie lubi kotów...

      Usuń
    2. W Twoich odpowiedziach przebija rezygnacja i zwątpienie... Gosia, musisz być silna, wierzyć i się nie zniechęcać...dla Kajusia!

      Usuń
    3. Tez to niestety zauważyłam. Szkoda. Bo ludzie się tu starają, doradzaja jak umieja a tym czasem Pani Gosia wszystko neguje.

      Usuń
    4. Aniu, będziemy szukać go do skutku, o żadnej rezygnacji nie ma mowy. Po prostu nie wiem jak mam zastosować wasze niektóre rady. Jak np. mam ustawić miseczki z jedzeniem na takim terenie, gdzie? Popatrz na mapę na widok z satelity jak to wygląda.
      Zresztą tam w okolicy jest masa kotów, jedzenie będzie zjedzone raz dwa. Kiedy chodzimy uliczkami przy parku nadodrzańskim koty są wszędzie.
      O tym ilu działkowiczów nie lubi kotów wiem właśnie z rozmów z nimi. Ulotki zrywane są najczęściej z ogródków działkowych, dziś rozmawiałam z panią, która pokazywała mi jak kotom się utrudnia wejście. Zazwyczaj są karmicielki na działkach, ale nie maja łatwego życia. Staram się dotrzeć do nich.
      Trzymam się tych ostatnich śladów, ale przecież niewiadomo czy to był Kayronek. On może być wciąż blisko domu, no i niewykluczona jest ta wersja z kradzieżą. Nikt z nas nie zostawiłby otwartej furtki...

      Usuń
    5. Niestety, ale zgadzam się z Gosią. Masa ludzi nie lubi kotów i utrudnia im życie. Jak zginął mój kot i rozwieszałam ogłoszenia od razu znikały, ktoś zrywał bo mu przeszkadzały. Jak znalazłam kota i szukałam jego właściciela, było to samo. Ludzie zrywali ogłoszenia. Już nie mówiąc o tym, że ciągle ktoś wyrzuca nam miseczki pozostawione dla podwórkowych kotów....a stoją w takim miejscu, żeby nie przeszkadzały i nie zakłócały estetyki co delikatniejszych osób...szkoda gadać.

      Usuń
  23. Życzę Wam siły, kochani, intuicji, aniołów i dobrych, pomocnych ludzi. Niech wszechświat Wam sprzyja.

    :*****

    OdpowiedzUsuń
  24. Gosia wszystko wskazuje że idzie w moim kierunku ,kierując się swoją kocią logiką ,a nie ludzką . A może go wyprzedzić i rozwiesic ogłoszenia przy kładce koło zoo i po drugiej stronie kładki ,na tym osiedlu przy Międzyrzeckiej . Jeśli tam dojdzie ludzie będą już uprzedzeni . Wygląda jak na razie ,że nie garnie się do ludzi i idzie terenami zielonymi . Mogłabym pomóc w rozwieszaniu na moim terenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie! on potrzebuje szybkiej pomocy.

      Usuń
    2. Mario, dostałam twój mail. Jeśli masz możliwość wydrukować kilka to można to zrobić na tablicy, zresztą zaraz ci przyślę, a jeśli nie to jakoś ci dziś je dostarczę.

      Usuń
    3. Ok, podrzucę ci z chęcią jutro ogłoszenia, Mario. Umówimy się. Dziękuję ci za dzisiaj! Na groblę pojadę. Zaraz. Buziaki, kochana!

      Usuń
    4. Tempo giusto, Joasiu, niestety wątek z psami trapiącymi upadł. Nikt nie potrafi nam pomóc. Nikt nie słyszał o takim przypadku, aby pies szukał zaginionego kota. Nikt nie chce się tego podjąć. Rozmawialiśmy, szukaliśmy.
      Może ktoś z was zna kogoś?

      Usuń
  25. Skoro pani Roma widziała Kajusia około 17.00 to znaczy, że właściwie każda godzina jest dobra na poszukiwanie, nie tylko wczesny ranek lub późny wieczór. Cholerka, że ja mam tak daleko do Ciebie. Ruszylibyśmy tyralierą na tego wagarowicza. Gosiu, trzymam kciuki, zawsze o 20.00 ściągam go do Ciebie, przeglądam też portale z ogłoszeniami. Żałuję, że nie mogę inaczej pomóc.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przeglądasz portale to dużo, Joanno. Dziękuję!

      Usuń
  26. kajtuś już prawie jesteś w domu. zmień tylko kierunek. albo pokaż się w nocy poznańskiemu. albo po prostu wejdź na działki i zacznij miauczeć ile sił. kajtulek ja cię proszę, oni tak tęsknią, sił mają coraz mniej, my tu staramy się pomóc ci wrócić.kajtek....

    OdpowiedzUsuń
  27. Trzymam kciuki! Ciekawe jak to się potoczy... Na pewno się Kayron odnajdzie. Musi! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Eeeech serce sie kraje ..... bardzo mocno całym serduchem trzymam kciuki. Ten kotek musi się znaleść ...trzymajcie się .............

    OdpowiedzUsuń
  29. Dobra wiadomosc!!! jest i nikt go sobie nie ukradl...w koncu wroci do domu, popatrz co robia karteluszki pozostawione dla ludzi! sciskam serdecznie i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jedyna nadzieja w tych karteluszkach i ludziach...

      Usuń
  30. Ech, jakby tak pomyślał i usiadł gdzieś w miejscu, ale nie, łazi i łazi... Jak małe dziecko... No przecież zawsze mówię że z kotami to gorzej niż z dziećmi.
    Gosiu, to dobre wiadomości!

    OdpowiedzUsuń
  31. gosiu, dałam ogłoszenie na gratce. aktywuj je, okej? ja nie mogę tego zrobić. dałam na wrocław.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, już wczoraj aktywowałam, dziękuję ci bardzo! http://alegratka.pl/ogloszenie/zaginal-kocur-9-lat-24786501.html

      Usuń
  32. Dobrze że już są jakieś namiary . Wydaje się że jest na wyciągnięcie ręki ... Kurczę jakbym mieszkała we Wrocku to bym tam latała od rana do nocy ... Mam nadzieję że krąg się zacieśnia i wkrótce się odnajdziecie :-)
    Kciuki zaciskam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej się rozluźnia, bo od ponad dwóch dób nie ma śladu... ;((((((((((

      Usuń
    2. Może zabunkrował się gdzieś na działkach ?

      Usuń
    3. Może, choć to kot kompletnie nieradzący sobie w kontaktach z innymi. Zaraz jest walka, to indywidualista...

      Usuń
    4. Może to i dobrze , bo jest wtedy bardziej widoczny...

      Usuń
    5. Tak, to prawda. Uczulam wszystkich na kocie bitwy. To w stylu mojego dominującego kocurka.

      Usuń
  33. Anko W.!!!Wszystko co robisz dla odnalezienia Kayrona ma sens!!!Zostawiłaś ulotki,jest wywieszka,jutro też to zrobisz bo a może?Krzaczory i bezkres jest po to aby go pokonać!Idzie krzakami,chowa się,tam jest dla niego bezpieczniej.Może WŁAŚNIE tam go znajdziesz!!!Możesz zabrać ze sobą jakieś pojemniki po serkach czy czymś takim i zostawiać po trasie,starając się zapamiętać albo patykiem z wstążką je sobie zaznaczyć,Wrócić na drugi dzień i sprawdzić,jak zjedzone to poszukać trochę w tym miejscu,może gdzieś się przyczaił i czeka na kolejną porcję?Pomyśl o Dziewczynie,która w zasadzie sama szukała swojej Ogryni,nie możesz popaść w zwątpienie.Kot inaczej będzie zachowywał się w domu a inaczej w tej sytuacji.Teraz działa jego instynkt!Wygląda na to,że jakoś sobie radzi.Ty nie możesz zwątpić w swoje działanie,Ty go znajdziesz i nie ma innej opcji!Ktoś mądry mówił...niech żywi nie tracą nadziei....Głowa do góry,pierś do przodu i dalej na poszukiwania,a później pomyślimy jak Kayronowi wybić z myśli takie eskapady:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwątpienie i brak wiary to najgorsze co może być, jak pisze Iwonka, to przyciąganie złej energii !
      Gosiu więcej optymizmu, bo zapakuję dupę w pociąg i przyjadę na poszukiwania, mówię całkiem poważnie. Mapki se wydrukuję i pójdę w te kszaczory, łąki, wały, działki i ...... znajdę Księcia !

      Usuń
    2. Nie chodzi zwątpienie, ja się zwyczajnie zamartwiam co się z nim dzieje. Będę go szukać pewnie już zawsze.

      Usuń
    3. NIE, nie zawsze,bo już niedługo przyjdzie kres szukania, wierz mi Gosiu.Nie zakładaj, że już ZAWSZE będziesz go szukać, bo kto szuka ten ZNAJDUJE. Ja odnajdę swój spokój, jak zobaczę Kayrona na oknie obok Amisi ...

      Usuń
  34. Gorsza sprawa. Jestem tutaj po raz pierwszy, a więc sytuacji zbytnio nie rozumiem. Kot uciekł, a może wyszedł na dwór i nie wrócił? Jeżeli to drugie to powinien wrócić. W końcu to kocur, a kocury lubią często oddalać się od domu. Tak czy siak życzę owocnych poszukiwań! Oby kociak był cały i zdrowy!

    mruczymy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja rozumiem, że męka oczekiwania trwa, rozumiem dobrze, bo zaglądam tu kilkanaście razy dziennie z nadzieją. Nie mogę pomóc, choć chciałabym bardzo, czekam w napięciu. Niepokój udzielił się chyba nam wszystkim zaprzyjaźnionym wirtualnie z Gosią, jej bliskimi, jej zwierzętami, jej blogiem. Gosiu jestem z Tobą, myślę ciepło, czekam.

    OdpowiedzUsuń
  36. Gosieńko, tak mocno Wam kibicuję i 3mam kciuki żeby teraz jak najszybciej odnaleźć Kajtusia, bo widać, że biedaczek traci siły :-((( Jestem ciągle z wmi w myślach, nie zawsze moge komentować, ale wchodze na bloga kilkanaście razy na dzień. Wracaj Kajtusiu!!!!
    Ania wilddzik

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja też wchodzę kilka razy dziennie z nadzieją .. Dziś, jutro, przeczytam - JEST! Widzę to w myślach. Albo zadzwoni Asia i powie - widziałaś?! Kajtuś się odnalazł! Tak będzie Gosiu, trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  38. Wiem, wiem- już drugi komentarz, ale może to jakieś pocieszenie...
    Opowiadałam dziś o Kajtusiu koleżance z pracy i przypomniała mi historię, którą już kiedyś mi opowiadała. Jej sąsiadka przeprowadziła się z psem i kotem z okolicy podobnej do Twojej- domki z ogrodami, do mieszkania w centrum miasta. Odległość około 3 km. Kot zwiał przy pierwszej nadarzającej się okazji. Po dwóch miesiącach, podczas spaceru, pies wyczuł i znalazł kota w ogródkach działkowych. To w połowie drogi pomiędzy domem i mieszkaniem. Tak się zastanawiam, czy Rufi nie byłby pomocny w którejś eskapadzie? Może on wyczuje Kajtusia?
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rufi chodzi ze mną na wieczorne obchody okolicy, ale masz rację wezmę go tam gdzie był widziany Kayron (jeśli to on). Tego nie próbowałam...

      Usuń
    2. Gosiu, jak weźmiesz Rufika, to weź też ze sobą coś, co pachnie Kayronkiem, i co jakiś czas podtykaj mu to pod nochalek. I chowa, żeby szukał na drodze. Może to nie za mądre, ale myślę i myślę, co by tu .

      Usuń
    3. Miało być, " I chowaj do kieszeni, żeby Rufik szukał na trasie" - coś niechcący skasowałam.

      Usuń
  39. Byłem dzisiaj koło 12 na wale między ZOO (kładką), a rurociągiem. Miałem nadzieję, że Go spotkam. Widziałem ogłoszenia i to że ludzie się nimi interesują - dobra robota. Trzymam kciuki. Pozdrawiam
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło, że mi to napisałeś.Dzięki.

      Usuń
    2. Michale, to jeśli możesz, to się przeleć tamtędy co jakiś czas. Każda ilość ludzi potrzebna. A Ty masz tę przewagę, że jesteś na miejscu. Fajny z Ciebie gość :)

      Usuń
    3. ciiii. urwałem się z pracy na godzinę bo pracuję przy Kościuszki.A tam przez kładkę i już. Jeżeli będę mógł to oczywiście będę się rozglądał. Chciałbym żeby już wrócił - WSZYSCY na niego czekamy. Michał

      Usuń
    4. Dołączam do fanklubu Michała.

      Usuń
    5. Posuńcie się trochę na tej fanklubskiej grzędzie. ;)

      Usuń
    6. Chciałam zauważyć, że PIERWSZA zauważyłam niewątpliwe walory Michała !
      I coś Wam powiem MIchał Kajtka znajdzie !

      Usuń
  40. Ja też zaglądam kilka razy dziennie.Trzymajcie się, nie traćcie nadziei; jak inne dziewczyny chciałabym go z Wami szukać - ta odległość!!! Wierzę, że wkrótce pojawi się ta wyczekiwana przez wszystkich wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  41. lotka mojej znajomej dwa razy się "zgubiła" - wyskoczyła na spacer; ale sie dwa razy znalazła! Keyron też się znajdzie!

    OdpowiedzUsuń
  42. już nie mogę się doczekac posta o powrocie Kayronka!!!!!!!bo wierzę ,że niedługo taki będzie")))

    OdpowiedzUsuń
  43. cały czas zaglądam, on musi się odnaleźć:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Jaki kawał drogi biedaczek przeszedł..
    No to można wykluczyć porwanie, wiem, że to marne pocieszenie, ale zawsze..
    W Kayronka oryginalnym wyglądzie siła, jak widać przyciąga wzrok..
    Kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  45. Zaglądam tu niecierpliwie co chwilę i jestem pewna, że w którymś momencie- ulga, znalazł się. Nie wiem jak to zrobić / na odległość to mogę sobie radzić/, ale trzeba iść w te okolice o tej porze, o której był ten chłopak na rowerze. Koty w dzień przeważnie śpią, czuwają, a bardziej aktywne są późnym wieczorem. Szkoda,że to daleko, ale ważne, że jakieś informacje o Kayronku docierają, to już blisko znalezienia zguby- wędrowniczka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja prawie codziennie jadę rowerem trasą nad Odrą i dziś zanim przeczytałam ,że Kayronek był tam widziany czułam że tam jest.Wiem że lada moment się znajdzie.To niemożliwe żeby kot o takiej urodzie pozostał niezauważony.Jutro też będę sie rozglądać .Trzymam z całych sił kciuki żeby szybko wrócił do domku.

    OdpowiedzUsuń
  47. a może ogłoszenie do lokalnych mediów np.: telewizji.
    Wierzę, że on się jednak znajdzie.
    Niedawno miałam podobną historię- zginęły 2 koty i oba się odnalazły. Jeden w odległej części miasta..
    Powodzenia Gosiu

    OdpowiedzUsuń
  48. wysyłam ci gosiu worek sił i dobrych myśli. naładuj się nimi.

    OdpowiedzUsuń
  49. Gosiu, nie trać wiary w pomyślne zakończenie! wieczorem opiszę ci w mailu historię zaginięcia kotki, podobną do tego, co się przytrafiło Kajtusiowi, która (historia, nie kotka) unaoczni Ci, jaka siła tkwi w kotach.
    o 20-tej chyba nie będę przy komputerze, ale z Wami myślami na pewno tak.

    OdpowiedzUsuń
  50. Jestem. Gosiu - siły! Kayronku, wróć do swojej rodziny! Julita

    OdpowiedzUsuń
  51. Jestem, czekam na 20.00
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  52. zdążyłam.
    Kajtusiu, daj się znaleźć dobrym ludziom!

    OdpowiedzUsuń
  53. wierzę, że się znajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  54. Kochani, my wróciliśmy z nowymi wieściami. Zaraz nowy, krótki post. Dajcie mi 10 minut. :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Słuchajcie, od wczoraj próbuję na ZaginioneKoty.pl wstawić ogłoszenie. O ile z tekstem dałam radę, o tyle nie umiem przeformatować zdjęć, Próbuję i mi nie wychodzi. One mają być jpg lub png maksymalny wymiar 940x880 i rozmiar pliku max 500. Jeśli ktoś wie jak to zrobić, to proszę o kontakt ewa.leszko@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo :) Pewnie bym ci umiała pomóc, ale zaraz wychodzę :(( Dziękuję!

      Usuń
    2. Myślę, że znajdzie się ktoś, kto mi pomoże. Ty masz co robić .

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...