wtorek, 17 września 2013

Czekanie


ks. Jan Twardowski

Czekanie
  
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem,
łąką, lasem, domem,
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać



*******************************************************************************

Czekanie na zmianę, na nowe wieści, na kolejny dzień, który przyniesie nadzieję. Nie lubię tego.
Niecierpliwię się i płacę wysoką cenę zmartwienia.
Mogę czekać na wakacje, na wieczór, na koleżankę, na deser, na coś dobrego, na coś miłego, ale kotki, które mam pod opieką, mają wyzdrowieć zaraz, już! :)

Wczoraj częściowo się doczekałam. Hokusik miał badanie krwi i wyniki ma lepsze!
Nadal są bardzo, bardzo złe, normy mocznika i kreatyniny przekroczone wielokrotnie, ale pojawiła się nadzieja. Hokus je specjalistyczną karmę, bierze leki. Będziemy jeździć z nim na kroplówkę do końca tygodnia, potem zrobimy na weekend przerwę i kolejne badanie. 

Gorąco wierzę, że pomaga to, jak wiele osób trzyma za niego kciuki.
Jego wielkim atutem jest młody wiek. On wciąż rośnie i wraz z nim jego nerki. Będzie zdrowy. 
Hokus-Pokus! Czary-mary! Będzie zdrowy. 

Malutkie księżniczki też czują się i wyglądają lepiej. Jeśli jutro nic się nie wydarzy, nie muszą jechać na zastrzyk! Pojadą dopiero pojutrze. :) Wymyśliłam dla nich imiona. Przyśniły mi się. Powiem niedługo. Wczoraj był dobry dzień.

Wyniki Hokusa dla pamięci:
12.09.2013: mocznik powyżej 300 - zabrakło skali (norma  do 82), kreatynina 7,44 (norma 1,8). 
16.09.2013: mocznik 245 (norma do 82), kreatynina 5,10 (norma 1,8). 

MójCiOn jest idealną kocią mamą, nasze czarne zasmarkańce bardzo go kochają. :)

*******************************************************************************

Witamy kolejną osobę w spisie u Amisi. Nie macie pojęcia, jak się cieszę z każdej duszyczki. :))

122. Hersylia810 z bloga Łakocie: zgłaszam się do zwierzolubnych, bo lepiej późno niż wcale. O mojej kotce Hesi opowiadałam na blogu Łakocie - obecnie zaniedbanym. Hesia po 16 wspólnych latach zachorowała i odeszła. Od pół roku mieszka ze mną Punia, kiedyś podwórkowa, dziś nadal niezbyt ufna ale... pcha mi się do łóżka. :-)

Oto Hesia i Punia:

Witam Cię, Hersylio, wraz z Twoimi skarbami, mam nadzieję, że poczujesz się w naszej wielkiej rodzinie wspaniale. :)


123. MIEJSCE DLA CIEBIE... Zapraszam gorąco! Komu fajny numer 123?

Miłego dnia!

PODPIS

A rok temu Za Moimi Drzwiami: Kacper w nowym domu. (klik)

(Zaczynam nową serię przypominającą, co działo się u mnie dokładnie rok temu. Stare posty też mogą być fajne. Pamiętacie np. Kacperka? To były emocje! Seria ta potrwa do czasu, aż się nią znudzę. :-) )

46 komentarzy:

  1. Musi być dobrze, musi!
    Mają doskonałą opiekę, fachową pomoc, więc nie może być inaczej.

    A tak swoją drogą, to zgrabną pupcię ma TwójCiOn ;PPPPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy z tym dodanie 2 razy tego samego zdjęcia łączy się zabawa w "Znajdź 5 różnych szczegółów" ?;)))

      Usuń
    2. Już zmieniłam, mój błąd :)

      Nie zaprzeczam, nie zaprzeczam...:D

      Usuń
  2. Martwisz się bardzo ale wspieram Cię całym sercem i wierzę że będzie dobrze.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie zdjęcia z maluchami są rozkoszne!:))
    Dobrze, że kotkami jest już lepiej! Najmocniej jak to tylko możliwe, aż do zsinienia palców, zaciskam kciuki aby wszystkie koteczki wyzdrowiały! Czarne koty to twardziele! Dadzą radę! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy takiej ilości czarów musi być dobrze ;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wolno martwić się na zapas bo to odbiera siły, których potem nam brakuje gdy już musimy walczyć z kłopotami. Cierpliwość jest sztuką przetrwania wszystkiego co trudne, niemiłe, bolesne, złe, gdy zupełnie nie wiadomo, co przyniosą najbliższe godziny. Szkoda tylko, że tak wiele mamy w życiu takich właśnie chwil. Faktycznie, Twój mąż jest nad wyraz cierpliwą Kocią Nianią.Co do zdrowia- zarówno ludzkiego jak i zwierzęcego- nigdy nic nie wiadomo.Znam panią, której 11 lat temu powiedziano, że ma najwyżej 6 miesięcy życia przed sobą. I żyje do dziś, pomimo wielu nawrotów, pogorszeń, wielu czerwonych chemii i
    operacji. Trzymaj się dzielnie, ćwicz cierpliwość, lecz kotulki, z pewnością te starania nie pójdą na marne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Choroby uczą cierpliwości.
    Te twoje biedne zasmarkańce to nie sa jakieś rasowe wydelikacone kociaki. Napewno mają dużą pierwotną odporność ,natura jest mądra ,żywe organizmy potrafią sie regerenować ,ale na to potrzeba dużo czasu.

    Wszystkie zdjęcia bardzo trafnie odzwirciedlają tytuł :czekanie. Szczególnie podoba mi się to z widocznymi nogami twojego męża ,ta noga założona jedna na drugą podkreśla temat.

    OdpowiedzUsuń
  7. No masz, jak nie pamiętać Rudzika Kacperka!

    TwójCiOn jako element kociego przekładańca jest rozbrajający. Aż żal, że Matylda się nie zintegrowała na tyle, by swoją czarność dołączyć do tych trzech, ups, przepraszam, czterech skarbów. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No! Troszeczkę(!!!) odetchnęłam. Ale dalej trzymam kciuki. Kacperka pamiętam, ale z przyjemnością poczytałam sobie jeszcze raz:) No i przyłączam się do powitania nowej zwierzolubnej:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kciuki trzymam nadal, drabinke odladam do kata :)
    Ja zawsze mowilam, ze psy skladaja sie z czekania i kochania :)
    a psia lape pocalowac...robilam to. bo dlaczego nie i tak jak do mnie psina przychodzila po prostu, zeby ja poglaskac, dobre slowo powiedziec i usmiechnac sie tak i ja szlam do psa z tym samym, bo dlaczego nie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Psy składają się z czekania i kochania." - trafne :)

      Usuń
  10. Wiara i pozytywne myślenie naprawdę czynią cuda!
    Dlatego nie ma innej opcji jak ta, że Hokus będzie zdrowy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też wolę czekać na dobre wiadomości.
    Wiem jakie to emocje, bo jeździłam z kociakami mamy
    Cieszę się razem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hersylio, witaj na pokładzie! I ja mam taką z lekka Nieufną, ale nie na tyle, żeby zrezygnować z łóżka.

    Maluszkom i Hokusowi mówię z cicha i ostrożnie "huraaa". Na klacie MójCiOnego każdy poczułby się lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  13. A widzisz...
    Mówiły my, że będzie dobrze ;-)))
    Cudnie czytać takie wieści... Twoją radością karmie i moją duszę...
    Ciekawe co za imiona wymyśliłaś panienkom ;-)))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. Tyle osób śle dobrą energię, trzeba mieć nadzieję, że jest i będzie dobrze.
    TwójCiOn fajnie wygląda oblepiony koteczkami :)) Ciemna sierść nie jest tak widoczna na ciemniejszych ciuchach ;)
    A Kacperka sobie przypomniałam, jak przeczytałam post jeszcze raz. Pewnie mu tam bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anko, dziękuję za prezentację, miło mi u Was; Hano, dzięki za powitanie :)
    Całuję psie łapy i podziwiam wspaniałe "tło" dla czarnych ślicznotek.



    OdpowiedzUsuń
  16. Anko :) Hokusik-Pokusik ma takie czarodziejskie imię, że inaczej jak czarodziejsko dobrze być by nie mogło :) a dziewuszki zdecydowanie na zdjęciach widać, że mają się lepiej...nie wiem czy to wpływ zastrzyków czy może zastępczej TwójCiOnej matki :D
    Pozdrowienia dla Was wszystkich i kciuki nadal trzymam za czarny gang :)

    OdpowiedzUsuń
  17. tez nienawidze takiego czekania, to jakies szalenstwo, z ktorego czlowiek nie umie sie otrząsnąc. Wyobrazam sobie wtedy, jak fajnie bedzie miec juz to za sobą i cieszyc sie normalnoscią...trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gosianko, dzieci (również kocie) chorują inaczej. przydarza im się to, co dla dorosłych bywa niemożliwe. ich organizmy mają niesłychane zdolności regeneracyjne, więc jest całkiem realna nadzieja, że Hokusik da radę! z całego serca życzę Wam, żeby dzień, w którym będziecie mogli przestać się o kociaki bać, przyszedł jak najszybciej. pozdrawiam najserdeczniej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo mówi moja wetka i ja się tego trzymam, a właściwie mocno złapałam!

      Usuń
  19. Dobrze, że jest trochę lepiej, myślę o Hokusiku codziennie.

    A TwójCiOn wykazuje duży stopień obłożenia kotami :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że Ci wiersz ks.Twardowskiego przypadł do serca:) Zdrówka Hokusikowi i pozostałym kociakom życzę. Oby było dobrze:) Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  21. czarodziejskie imię, aniu! hokus - pokus - marokus - tak się zaklinało w dzieciństwie.
    trzymam kciuki!:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Na napisanie, że się cieszę jeszcze za wcześnie, ciągle trzymam kciuki i wysyłam Wam dobre myśli. Czaruj Aniu, komu się ma udać jak nie Tobie - kociej czarodziejce :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem o tym gleboko przekonana, ze tyle dobrej energii, ktora wszyscy wysylamy malenkim rekonwalescentom, tyle optymistycznych mysli i glebokiej wiary w wyzdrowienie, przyniesie spodziewane efekty.
    Juz lekko drgnelo ku lepszemu, terapia na pewno przyniesie wyzdrowienie. Zreszta Ty, Anko, masz "dobra reke" nie tylko do znajdowania podopiecznym nowych domow, masz rowniez rece, ktore lecza.
    Bedzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekanie cierpliwe to jedna z najtrudniejszych rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  25. Kompletną tajemnicą są dla mnie takie badania i ich wyniki, ale trzymam kciuki, żeby wszystko szło w dobrym kierunku. I jak napisałaś, skoro tyle osób trzyma kciuki za Twoją czarną gromadkę, to musi być dobrze!
    Przylepy z tych maluszków!
    Moja kicia też dziś mi się garnie na kolana albo choć przytulić, choć zwykle raczej woli samodzielność. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. ...cały czas czymam kciuki, nawet pisanie przychodzi z trudnością...

    OdpowiedzUsuń
  27. Trzymam kciuki i wierzę że będzie dobrze - musi być :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jest cień nadziei,jest poprawa!!mała ale jest...czekamy!!

    OdpowiedzUsuń
  29. najważniejsze że jest poprawa.. to zawsze małe ale jednak światełko w tunelu... Małżonek Twój wygląda po prostu pięknie z tymi kotami! Wspaniali ludzie jesteście :***

    OdpowiedzUsuń
  30. Małymi kroczkami :) Trzymam mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  31. Czyli w sumie dobre wieści... Ale i tak poczułam Twoje zmęczenie, zniecierpliwienie, lęk i niepewność. I wiarę :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie tak dawno zamartwiałam się moim Matrixem, który miał fatalne wyniki i był moment, że dosłownie leciał mi przez ręce. I wiesz co? Po prawie roku, na karmie nerkowej, monitorowany (ale bez spiny) ma się świetnie ;) I Hokus-Pokus da radę, w końcu takie imię zobowiązuje!
    Uściski najgorętsze dla Was ślę!

    OdpowiedzUsuń
  33. czekanie czasami to bardzo ciężki krzyż do udźwignięcia, szczególnie jeżeli nic poza czekaniem nie pozostanie ...
    oby Wasze czekanie w radość wielką się zmieniło :) głaski dla czarnuszków

    OdpowiedzUsuń
  34. Trzymam kciuki i wierzę że jednak się uda.

    OdpowiedzUsuń
  35. hm.... Aniu ja też ostatnimi czasy zawsze na coś czekam...
    musi być dobrze

    OdpowiedzUsuń
  36. Uda się,na pewno!Malec będzie zdrów,musi być jeśli ma tyle kochającego serca i tyle zaciśniętych kciuków!ja też trzymam z całej siły!

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...