poniedziałek, 23 stycznia 2017

Czary-mary na dziku TaDziku

Mam nowe wieści o naszym ulubieńcu i od razu, zgodnie z obietnicą, Wam donoszę! 
Wszystko dobrze. TaDziczek jest zdrowy, ma apetyt, wypija już jednorazowo 250 ml 
specjalnego kleiku. U mnie dawał radę tylko dwustu mililitrom.
Opiekun zmienił mu pokarm na mieszankę mleka koziego, śmietanki i ryżu. 
TaDzik wcina aż miło. Mieszka w domu, z ludźmi. 
Pytałam, czy jest brany na ręce. Jest! Domaga się tego, więc jest noszony i tulony. 
Kolega lub koleżanka przyjedzie do niego dopiero na początku lutego, czyli za ponad tydzień.

Może uda mi się skontaktować z ludźmi, którzy zaopiekowali się tym drugim dziczkiem...
Bardzo bym chciała poznać jego historię. 
Ale by było fajnie!
😍
Wyraziłam żal, że Tadzik wciąż nie ma dziczego towarzystwa.
Pan raczej oddycha z ulgą, bo spytał mnie, czy wyobrażam sobie dwóch takich TaDzików w domu.
No, ciężko by było, ciężko!! Sami powiedzcie! 
🐖🐖

To już ostatni film z dziczkiem, którego dotąd nie publikowałam. 
Powiem Wam, że jest króciutki, ale ulubiony. Mój ulubiony. 
💖


To nie jest koniec TaDziczka kochanego Za Moimi Drzwiami.
Czeka nas jeszcze prawdziwa historia jego znalezienia. 
Taka z pierwszej ręki. Od Marka, Kasi i Natalki. 
Już dziś zapraszam. 

Czary-mary, kapitalne, co?
Tęsknie jakoś... 

PODPIS


45 komentarzy:

  1. piekne...i ten blogi ryjek przy mizianiu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czary mary ... też tęsknię za ryjkiem kochanym ... Boszsz jak się cieszę, że jest tulony na rączkach i noszony ! To teraz film pooglądam i się powzruszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna pani na fejsie była tym oburzona i twierdziła, że na skutek takich działań dziki potem pod ludzkie siedziby przychodzo!

      Usuń
    2. TCO Hipnotyzer Doskonały :) Normalnie dziki terapeuta :))) ... Przychodzo i obowiązkowo atakujo ! Dziwne so ludzie niektóre na fejsbuku :) Delikatnie mówiąc :)

      Usuń
    3. Tak, a to wszystko dlatego, że dziki mieszkają w domach i są brane na rączki.

      MCO ma talent w rękach! Dziki masażysta, muszę mu powiedzieć, hre, hre :))

      Usuń
    4. Pewnie że mieszkają w domach. Wszystkie :-) Potem jeszcze zajmują miejsca na rehabilitacji bo się masażu dopominają :-)

      Usuń
    5. Nie wszystkie, nie wszystkie! Ale potem idą do innych dzików i wszystko im mówią przecież:)

      Usuń
    6. "Jedna pani na fejsie była tym oburzona i twierdziła, że na skutek takich działań dziki potem pod ludzkie siedziby przychodzo!"
      Cza było paniom odesłać do Nowosybirska. :D
      Powinna pojechać i wytłumaczyć Rosjanom, że eksperyment nad udomowieniem lisa (który prowadzą bodaj od lat pięćdziesiątych) mogą przerwać, bo "łona lepij wi" jak się oswaja i udomawia dzikie zwierzę.

      Usuń
  3. Niech się TaDzik dobrze chowa i dalej rośnie zdrowo, już w towarzystwie innych dziczków!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozkoszniaczek wielki:)
    .....
    Na północy Niemiec odwiedzaliśmy takie miejsce, gdzie mieszkają dziki,chodzi się po lesie i można je w wyznaczonym miejscu spotkać. Kiedyś całe stado przebywało na łączce/pastwisku, spacerowały wśród ludzi,podchodziły na żebry,bo czasem ktoś coś tam do jedzenia miła ,więc idziesz lub siedzisz na ławce,a tu taki wielgachny dzik podchodzi i nochalem trąca. W pierwszej chwili byliśmy zaskoczeni,niesamowite przeżycie . W innym miejscu podobnie było z sarnami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym tam pojechać! Kocham dziki! :)

      Usuń
    2. Wystarczy przyjechać do Katowic :) Spacerują po osiedlach, nauczyły się już przeprowadzać warchlaki przez jezdnię po pasach, dopiero gry na sygnalizacji świetlnej zapala się zielone. Były też już przypadki, że wyrywały ludziom z rąk siatki z zakupami. Często wzbudzają strach, choć nie słyszałam żeby człowiekowi uczyniły fizycznie krzywdę.
      Ale nie tylko dziki wprowadziły się do miast. Coraz mniej sensacji wzbudzają też lisy, kuny czy zające. Mnie nie dziwi już nawet krzyk bażanta.

      Usuń
    3. W Krynicy Morskiej na plaży w sezonie chodzą lochy z małymi warchlaczkami dosłownie pomiędzy ludźmi. Te dziki wyszły z lasu. One są na plaży , na ulicy, na chodnikach, wchodzą na podwórka kwater przez otwarte bramy. Ale niestety ludzie nie reagują właściwie. Traktują je jako atrakcje. Kuszą jedzeniem i robią z dzikiem zdjęcie. Na własne oczy widziałam jak locha uchwyciła zębami ten metalowy środek kamiennego kosza na śmieci stojącego przy ulicy, wyciągnęła go rzucając na ulicę, po czym maluchy i ona przeszukiwały śmieci.

      Usuń
    4. @jasmi
      Widziałam nawet jakiś film dokumentalny o tym, że władze Krynicy się poddały. Chcieli wywozić dziki z miasta, ale nie miało to sensu właśnie przez zachowania turystów.

      Usuń
  5. Nie każdy może mieć osobistego masażystę i to tak dobrego!
    Szczęściara z Ciebie, Gosianko ;):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty wiesz, że szewc bez butów chodzi? :)

      Usuń
    2. Na Twoim miejscu podkladalabym sie czesto MCO, on mialby kogo miziac i masowac z braku TaDzika, a Ty mialabys swoj masaz relaksacyjny. :))

      Usuń
    3. Wystarczy, że rzucisz się na podłogę i odsłonisz brzuszek. MCOn się zorientuje :-D

      Usuń
    4. Ale na pewno nosi Gosiankę na rękach, nie może być inaczej...:)

      Usuń
  6. No normalnie Albertyna Hiczkokowa, miszczynia suspensu! Prawdziwa historia??? Jaka????
    Ta to lubi publikie pomęczyć!
    Galia Anonimia

    OdpowiedzUsuń
  7. czary mary super! :)
    nie mogę doczekać się historii jego znalezienia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O Matko Naturo- co ja się przez ostatnie dni naczytałam i co się naoglądałam filmów o odchowywaniu małych dzikich zwierząt. Aż momentami chwiała się moja dotychczasowa pewność co do przekonania, że Wy wszystko zrobiliś na medal.
    Ale dzisiejszy Twój wpis o tym, że nawet przez doświadczonego zaklinacza małych dzikunów TaDzik jest hołubiony i dopieszczany utwierdził mnie w tym, że nie ma co się chwiać.
    Jednak słusznie wierzyłam, że Twoja intuicja poprowadziła Cię właściwą drogą. Może powinnam się zawstydzić tym, że w głębi duszy miałam odrobinę wątpliwości. Przynajmniej zmusiło mnie to do poszerzenia wiedzy o jakiś mały kawałeczek.
    Katarzyna Mazur

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki kotowaty dziczek Tadziczek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. normalnie żeście mi zrujnowaliście (Talibio, cicho!) w mem mózgowiu obszar, który odpowiadał za zrozumienie pojęcia "dzikie zwierzę". no nie wiem, o jakieś odszkodowanie wystąpię czy cóś..

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyobrażam sobie, jak Całkiem Dorosły TaDzik, drapany po brzuszku, rozkosznie się wywraca na plecki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hre hre, do Ostoi przyjedzie drugi TaDzik lub TaDzikowa i Pan opiekun ze szczęścia się zapłacze jak będzie towarzystwo na zmianę na rękach musiał nosić i po brzuszkach drapać :). Zwłaszcza jak smarkateria podrośnie a sądząc po tym w jakim tempie Tadziątko przybierało na wadze u Was Gosiu, to do wiosny ma szansę być pokaźnym Tadeuszem domagającym się wzięcia na rączki.
    PS Jeszcze nie skomentowałam Tadziowej historii i napiszę tylko, że podziwiam Cię Gosiu za całokształt a najbardziej za to, że dajesz radę tyle razy łatać swoje serce. Jesteś pięknym Człowiekiem .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hre hre.. ale, jak widać, jest na ewentualnie zbyt namolnego TaDzika niezawodny sposób - pogilgać po boczkach. i od razu będzie dzik uziemiony :)

      Usuń
  13. jaki odprężony TaDzik :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak nic Tadziątko jest jakimś sposobem spokrewniony z wielką rodziną Kotowatych.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ on był rozpieszczany cudownie :D... :)...

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawno temu byłam na jakimś rajdzie pieszym, zaszliśmy po drodze do jakiegoś gospodarza, nie pamiętam już po co, i on miał oswojoną lochę. Podbiegała do ludzi truchcikiem i patrzyła swoimi małymi, inteligentnymi oczkami. Podrapałam ją po karku, wrażenie było niesamowite, i teraz czytając Twój post, wyobraziłam sobie, że pod wpływem tego drapania tak się rozkłada jak TaDzik. To by był widok!

    OdpowiedzUsuń
  17. Czary mary działają nie tylko na Tadzika - walczę od rana z potwornym bólem głowy, nawet tabletka nie przyniosła ulgi. O! zajrzę do Gosianki i bach! obejrzałam, poczytałam i ból głowizny w odwrocie, coś niesamowitego! Serdeczności zostawiam :) Ps. nie ma dnia, bym nie dumała o Tadziku i reszcie Twojego Stadka. Guśka

    OdpowiedzUsuń
  18. Slodziak z niego, az sie cieplo na duszy robi patrzac na te przymykajace sie slepka :).Jestes wielka Gosiu!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ależ Tadziczek się uśmiecha.A ja się uśmiecham jak na to patrzę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oglądam i oglądam i przestać nie mogę :)) Cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Wzruszająca historia TaDzika. Jak to dobrze, że zdołaliście Państwo Go uratwać. Gratulacje. Ciekawe jaki dzik z niego wyrośnie? Pozdrawiam :)

    Gallus 2.0

    OdpowiedzUsuń
  22. Za moimi drzwiami...
    Wrocław...
    "Zwłoki"

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...