wtorek, 4 lutego 2014

Życzenie drugie i trzecie: kotka dla Ewy, Ewa dla kotki.

Kocineczkę, co miauczy cieniutko jak myszka, mieliście już okazję poznać przy okazji posta Miękinia dzieje się (klik). Widać tam na filmie, jak ostrożnie wychodzi z kontenerka i skarży się cichutko na swój los. 
Zaraz powędrowała ona na stół operacyjny, a po zabiegu sterylizacji wyglądała tak jak na zdjęciu poniżej. Bidulka. 


Kocineczka Myszka (imię na potrzeby tego posta) na początku zakumplowała się z Malusią, trzecią naszą tymczasową czarno-białą "krówką".  


Bardzo szybciutko, od samego początku, garnęła się do człowieka; łasiła się do rąk i nóg, nieśmiało i delikatnie bawiła się wędką i roztaczała wokół swój subtelny urok. To taka ślicznotka z różowym noskiem, bardzo ufna i bardzo powabna.  




Nie miała najmniejszego problemu z zaprzyjaźnianiem się z każdym z naszych kotów. Młody powarkiwał na nią z 3 dni, ale ona udawała, że tego nie widzi bądź schodziła mu z drogi, i już po trzech dniach nastąpiła wspólna zabawa i dobra komitywa. 


Kocineczka Myszeczka jest z tych roztapiających serce od razu. Nie trzeba jej oswajać, nie zaznała krzywdy, radziła sobie w wielkim stadzie kotów na małej powierzchni. Wszystko inne to dla niej luksusy. 
Wszystkie te cechy sprawiły, że przypomniałam sobie o jednej miłej czytelniczce, która szuka kotka. Malutka wydała mi się idealna do jej potrzeb. Wahałam się chwilę, bo nie lubię wciskać nikomu kotów, ale zapytać można, przecież to nic nie szkodzi!


Napisałam list do Ewy. Znacie Ewę z Antygony? Nie komentuje za często, ale jest, odwiedza mnie, kibicuje.
Mam nadzieję, że Ewa wybaczy mi, że częściowo zacytuję nasze listy.

Mój list:
Ewo, ja tylko tak spróbuję, czy ta koteczka z Miękini nie przypadnie Ci do serca. Jest przemiła, kochana, miziająca, przylepka, łagodna, ma długie futerko. Ma jeszcze chore oczko, ale to się wyleczy i biorę to na siebie jakby co. Tak jak i szczepienie. Jest po kastracji. Koteczka ma rok. Całe życie spędziła w jednym pokoju, więc nie będzie chciała na dwór. Miała kocie towarzystwo, więc szybko się zaprzyjaźnia, jest bardzo łagodna.

Nie martw się, kochana, nie namawiam Cię, tylko jeśli ci zabije serce do tej malutkiej. :)


Potem była jeszcze jedna wymiana mejli, a potem…

Typowe zachowanie kotki. 

Ewa odpowiedziała mi. I co to była za odpowiedź, możecie zobaczyć poniżej. :)

Gosiu kochana, cały dzień się zastanawiam. Po prawdzie to już rano byłam właściwie zdecydowana, ale wypadało poczekać, żebyś nie myślała, że się jednak nie zastanowiłam. :-)
Żartuję, ale trochę racji w tym jest. Myślałam w nocy, wyszło mi, że przecież się nie obrazisz, jak odmówię i wezmę jednak kota z bliska, też potrzebującego. Mogę odmówić. Ale otóż nareszcie spełniło się to, co mi mówiłaś, w sensie - poczekaj, może przy którymś kocie ci piknie serce. Czy coś. I wyszło, że chociaż mogę odmówić, to nie chcę. Kocia jest przecudowna, rzeczywiście chwyta za serce. Jeśli możesz to jakoś zorganizować, to co tam, chcę tę i już. :-)
(…) Powiedziałam dziś mężowi, że wybrałam kota. On spytał, skąd ten kot. Ja, że z Wrocławia. Za moment: Muszę tam po niego jechać? Fajny człowiek z niego. :-)
(...) Wiesz, boję się bardzo, podekscytowana jestem tak samo bardzo. Wyobraź sobie, jak też czują się ludzie, którzy adoptują dzieci. Jezuńku kochany. :-)
Tak więc kocinka ma już domek, czekam na nią z niecierpliwością. Mąż już tłumaczył Guciowi, że będzie miał "babę". Ja też mu mówiłam, nawet słuchał początkowo, ale potem... Jest na zdjęciu, zobacz.

Guciu
Jesteś pewna, że dam sobie radę i że w dobre ręce dajesz kota? (…)
Napisz mi, co tam jeszcze o niej ci się przypomni, co lubi, czy się czegoś boi i tak dalej.
Nie wiem, co jeszcze, ale pewnie cię będę męczyć mailami, zanim trochę nie ochłonę, co może nastąpić dopiero po długim czasie. Albo wcale. :-)
Kończę, prawie nie spałam w nocy, mam nadzieję, że nie będzie to normą aż do 19 lutego. :-D
Ewa
PS. No tak. Napisz mi, jak się mam z Agnieszką skontaktować, gdzie pojechać. Co robić, matko kochana, tylko spokojnie. Ten kot nas polubi chyba, prawda?


Jak widzicie, moja radość nie miała granic! Jestem taka szczęśliwa, że Ewa weźmie kota ode mnie, że chce mi się śpiewać! To wymarzony przez nią drugi kotek, wyproszony u męża, wyczekany. Ewa szykuje się do tego jak do najważniejszego momentu w życiu. Troska, miłość i chęci aż wylewają się z każdego mejla.


Następne listy od Ewy to czysta poezja i balsam na moje serce:

Pudełko mam przygotowane, będzie wymoszczone mięciutko, ulokujemy ją na razie w sypialni, żeby miała czas na odpoczynek i oswojenie się z nową sytuacją. Mam nadzieję, że będzie miała u nas dużo więcej powierzchni do biegania, dom jest dwupoziomowy, na dole jest salon i kuchnia, na górze trzy sypialnie. Do tego schody, na których się siedzi i z góry wszystko obserwuje. :-)
(…)
Poza tym, co tu kryć, im dłużej na nią patrzę, tym bardziej już ją kocham. :-) Dzieci wczoraj siedziały w internecie, szukając imienia, które pasowałoby do Gucia i do koci, której zdjęcie miały przed nosem. Dzieci mówię, jedno 24 lata, drugie 20. Mąż z dołu pokrzykiwał - Pestka, Pusia, Miłka, a one z góry odpowiadały - nie, nie, nie. :-) Wesoło było.



Ewo, pytałaś, jaka jest ta koteczka, co lubi, czego się boi.
Nie boi się odkurzacza ani żadnych domowych sprzętów. Lubi włazić na blaty w kuchni, ale po 3 dniach gonienia jej stamtąd już załapuje, że należy zwiać, jak idę. :) Nie boi się psa, choć podchodziła do niego na początku z wielką rezerwą.

Nie jest  łakoma, raczej wybredna, je malutko jak myszka, widać, że lubi ludzkie jedzenie, czekoladę wyjadłaby MójCiOnemu z ust (nie dostała!). Najbardziej smakowało jej... masło, które przyniosłam, aby zmusić Malusię do mycia się. Serek biały kłuł ją w ząbki. Wieczorem zjada suchą karmę, ale widać, że brzuszek ma nierozciągnięty. U mnie to się może zmienić... 

Koteczka zaczyna eksplodować radością. Dostaje tzw. szwungi i lata po całym domu. Sama radość! :)
Kocha ją Hokus, kocha ją Młody, akceptuje Amisia, jedynie wuj Kayron nie ma dla niej litości. :)



Wczoraj byłyśmy na kontroli. Niestety oczko nadal nie jest dobre, więc wetka zmieniła maść. Przy okazji sprawdziła uszy, badała pod mikroskopem ich wydzielinę - czysta, nie ma świerzba, ale na wszelki wypadek kotka dostała wczoraj advocate, więc wszelkie żyjątka w niej i na niej nie mają szans, jeśli jeszcze (bo była już odpchlana i odrobaczana) tam były. Za tydzień idziemy na szczepienie. Zrobię wszystko, aby na spotkanie ze swoją nową mamusią była wyszykowana, piękna, zgrabna i powabna. No i zdrowa!
Wiem, że Ewa doskonale by sobie z tym poradziła, ale tak zazwyczaj robię, więc w tym przypadku też tak będzie.  




No to na koniec (jakby komuś było mało zdjęć) sesja zdjęciowa Myszeczki-Gwiazdeczki.






Dla porównania Młody.






Myszeczka na śliczną plamkę na nóżce i...


różowe poduszeczki! Słodkie, prawda?


Za ok. 2 tygodnie znana Wam doskonale firma KotTrans (klik) z szefową Agnieszką i kierowcą Andrzejem wyrusza ze znaną sobie misją: dostarczyć kota do Warszawy.

Świetnie się złożyło, że Ewa może przyjąć kotkę za dwa tygodnie, bo będę miała czas doprowadzić sprawy jej zdrowia do końca.


Kotuleczka jest przytulakiem, wieczorem przychodzi do mnie, układa mi się na piersi i zasypia. Kochana.


Nawet teraz wciąż mi "pomaga" pisać ten post. :)


Ewo, jestem przeszczęśliwa, że kotka u Ciebie znajdzie dom. Dziękuję, że ją wybrałaś. Mam pewność, że będzie miała u Ciebie wszystko, co najlepsze. Napisałaś przecież:

(…)
Obiecuję, że cały dom będzie się nią opiekował, tulił, podsuwał smakołyki, głaskał; i ma cztery łóżka do spania, dwa kocyki na parapecie i jeden na szafie, dwa pudełka do schowania i jeden koszyk. :-)

Hura!!

PODPIS

80 komentarzy:

  1. Poryczałam się jak idiotka..... Koteczka jest cudowna, Gucio też..... Pozdrowienia dla Assneg :) Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie ryczę bo w pracy jestem ale mam węzeł w gardle... cudowne wiadomości !!! Ewa wspaniała a koteczka prześliczna, ten nosek:-)! Agnieszka Marczuk

    OdpowiedzUsuń
  3. No ..... Ja też się poryczałam buuu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to dzisiaj więcej osób siedzi w pracy i ukradkiem wyciera łezki :)

      buziaki dla Ewy i Anki:***

      Usuń
  4. Ja to wszystko musze jeszcze raz przeczytac! za duzo informacji w kupie! ale informacje fantastyczne. Najwazniejsze jest jak serduszko zapika tym pikniecie pt "tak! to TY jestes tym kotem/psem/mezczyzna, ktorego serce me chce!!!"

    MojCiOn chytry, oj chytry :P (prosze mi tu nie opowiadac o szkodliwosci czekolady etc etc...znalam chomika, ktory dozyl prawie 4 lat na diecie skladajacej sie glownie z piwa i czekolady....) hrehrherh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc wychodzi na to, że to dieta odpowiednia dla chomików; one zwykle żyją około półtora roku, no, od 1 do3 lat.

      Usuń
    2. Wiesz, Krysiu, napisałam dużo informacji z myślą o Ewie i mam nadzieję, że Ona przeczyta moje wypociny. I tak widzę, że udało Ci się wiele przeczytać i doskonale się orientujesz w tekście :) Miło mi!
      A co do czekolady to mała dosłownie szaleje jak ją poczuje. Musiała podkradać swojej pani. Ja nie dam jej, boję się!

      Usuń
  5. Myszeczka-Gwiazdeczka jest śliczna i ma szczęście! Fajny domek jej znalazłaś :) U Ciebie ostatnio tylko black&white:))))
    P.s. Ja też się wzruszyłam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę że Myszeczka będzie miała tak wspaniały i kochający domek. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  7. to Myszeczka jest siostrą mojej Kiarusi... hihi
    też ma identyczną kropkę na nóżce z tyłu
    fajnie, że znalazł się domek !

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak, uwielbiam takie historie. Ale muszę uważać coby się nie zakochać, bo moja Dyńcia nigdy by mi nie wybaczyła! Goni wszelaką konkurencję na cztery wiatry obojętnie czy to kot czy pies:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Aneczko...ty nasza cudna mamuńko kocia:)))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Przy takich warunkach, to może i mnie by adoptowali ?? ;o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tyle Tu ciepła i pozytywnej energii, że wystarczy na cały dzień. Koteczka ma szczęście znajdując taki dom.

    OdpowiedzUsuń
  12. Osobiście zaświadczam, że masz niebywały talent do wyszukiwania nowego personelu dla kotów:P

    OdpowiedzUsuń
  13. Suuuuper! Ale z Myszeczki kocia miss, a ta plamka na nóżce na pewno niejednego kocura doprowadziła do wariacji ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młody ma podobną, może one, te krówki, tak mają? :)

      Usuń
    2. Mój Gacuś krówkowy nie ma takiej plamki, widać to tylko przywilej wybrańców ;-)))

      Usuń
  14. No, no! Dobre wiesci sypia sie jak z rękawa! Oby tak dalej!
    Cudna z niej kicia!
    Usciski dla Was i głaski dla futerek

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniałe wieści!
    Myszeczce będzie dobrze z tymi wszystkimi łóżkami,
    kocykami, pudełkami i co najważniejsze ludźmi,
    którzy jeszcze jej nie dotknęli, a już tak mocno kochają:)
    A Młody zamieszka w moim województwie:D
    Mam nadzieję, że spodoba mu się na północy;)
    Wycałuj ode mnie te różowe nosy, zanim się rozjadą do nowych domków:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Krówkowe są cudne i nic dziwnego, że podbijają tak szybko serca Personeli (Personelów?!)
    A co do odległości, to do mnie na przykład zgłosił się dom dla Gucia Kwiaciarenki aż z Wiednia! Że się zakochali i chcą tylko tego jedynego. Nie wiem, czy to się da przeprowadzić logistycznie, ale miło pomyśleć, że podbijamy stolice europejskie:-) Pozdrawiam Koteczki i Personel!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobra wiadomość, że jeden kotek Kwiaciarenki znalazł domek. Muszą chyba po niego przyjechać?

      Usuń
  17. Wzruszający post :-)
    Super domek dla super kici :-))
    Mysia będzie pasować kolorystycznie do Gucia :-D
    Kciuki za oczko !

    OdpowiedzUsuń
  18. Popłakałam się ze wzruszenia. Jesteście wspaniałe dziewczyny. Ściskam Was serdecznie, jolaz

    OdpowiedzUsuń
  19. :))))
    Myszeczka będzie miała najtroskliwszych Łysych. ja to wiem!! :))

    OdpowiedzUsuń
  20. No, i znów posoliłam kawę :) ryyyczęęęę. Łojezu, najlepsza literatura na poranną kawę ! Jednym słowem - CUDOWNIE ! Ach, i te maile od Ewy . ... Dzieńdobry :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się przypomniał serial "Siedem życzeń" Rademenes (Hokusik) spełnia siedem życzeń. Anko, przyznaj się, Hokusik szepce do Cię aksamitnym głosem Macieja Zembatego :) I życzenia się spełniają !

      Usuń
    2. To tak apropo tytułów postów od wczoraj ... się rozgadałam dzisiaj :)

      Usuń
    3. Musisz mi bliżej wytłumaczyć, Ewo, co masz namyśli z tym rozgadaniem. :)
      A w Hokusika uwierzę jak znajdę dom dla Malusi. :)

      Usuń
  21. Już myślałam, że ze mną coś nie tak, ale skoro i inni ryczą, to znaczy, że wszystko ze mną ok.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak tu nie ryczeć? Jak? Mój to już normalnie myśli, że ten internet poważnie mi zaszkodził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, po Tobie się tego nie spodziewałam... No dlaczego Wy tak ryczeć, dlaczego? :)

      Usuń
    2. No właśnie też zachodzę w głowę. Wygląda to jak plagiat z Agnieszki.
      :)

      Usuń
    3. Normalnie, ze szczęścia! Jak patrzę na Czajniczka i myślę, że on tam gdzieś w tych krzakach płakał (kiedyś) to też ryczę.
      Wysyłam Ci świeżutkie (dzisiejsze) zdjęcia mojej krówki.

      Usuń
    4. A! Chyba że tak... Powiem Ci, że dopiero co się zreflektowałam, że prawie przestałam zwracać uwagę na skarpę, na której koczowała Leśna, a którą mijam 10 razy w tygodniu. Do niedawna za każdym razem niemal widziałam tam naszego kudłacze i oczywiście wracałam myślami do tamtego czasu. A przecież minęło już półtora roku!

      Usuń
    5. Weź przestań, bo znów będę ryczeć!

      Usuń
    6. E, Hanuś, cóżeś Ty taka do płaku dzisiaj? To pomyśl sobie może szybko o Wałku w jego gustownej bizuterii hydraulcznej i już się uśmiechaj tu szybko! Bo ja co go sobie przypomnę, to paszczę szczerzę do rozpuku. :D

      Tymczasem lecę szybko na sokawkę, bo się zapach rozniósł, znaczy się gotowa.

      PS. Znów nie nadążam z czytaniem u Was. Szczególnie z czytaniem komentarzy, bo te, wiadomo, swoją wagę i smak posiadają, to i żal odpuścić. ;)

      Usuń
    7. O, czekaj, poezja mi przyszła na myśl: nie rycz, Hana, nie rycz. I dalej na znaną wszystkim melodię. :P

      Usuń
  23. Przeczytać taką wymianę myśli - niesamowita przyjemność!
    Ile w tym poście pozytywnych emocji. :)))
    Kiciulka niech szybciutko zdrowieje.
    Ciekawa jestem jakie imię zostanie wybrane. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, Alu? Przyjemność i spokój.
      Wybieranie imienia to też radość, więc zostawmy to Ewie i Jej rodzinie. :))

      Usuń
  24. Wzruszyłam się. Niestety, jak to profanka, nie rozróżniam Myszeczki i Młodego. Jedno i drugie czarno-białe:-)).

    OdpowiedzUsuń
  25. ...fajna kota i dobrze, że znalazła tak wspaniałych ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  26. Cieszę się, że uroczy kotek znalazł dom dzięki Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak Ty je rozrozniasz, te czarno-biale krowki? Ja mam tylko plamy przed oczyma i nie mam pojecia, kto jest kto :))) Ale w koncu jestes matka tych kotow, a kazda matka ma swoje sposoby na odroznianie, nawet blizniakow jednojajecznych ;)
    No, dla Myszki szykuje sie krolewskie zycie, cztery dorosle osoby beda ja rozpieszczac na wyprzodki. Oby tylko rezydent nie robil fochow :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko, ja rozróżniam je po stópkach - czarnych Młodego, a różowych Myszki. Ale kiedy nie leżą i stópkami nie błyskają, to muszę się mocno przyglądać i wypatrywać wąsika. ;)

      Usuń
    2. Szczerze mówiąc, to Pantera mnie dziś załamałaś. Różnią się tysiącem szczegółów, ale fakt, że tak z grubsza są podobne. Widocznie daję za mało zdjęć, aby można było się przyjrzeć. ;)

      Usuń
    3. no właśnie! za mało!
      uprzejmie uprasza się o dołączenie przynajmniej zdjęć portretowych Młodego i Myszeczki, po trzy sztuki: en face + lewy profil + prawy profil, w celach porównawczych.

      Usuń
    4. Za mało zdjęć! Też coś! Foch!

      ;)

      Usuń
  28. A ja przeczytałam wszystko już trzy razy i nie wiem, dlaczego tak płaczecie, dziewczynki. :) Ja też wzruszliwa jestem, ale dziś to przecież sama radość. :D Zbierać się tam do kupki i kciuki za Malusię teraz trzymać, bo z nią nie będzie łatwo - mam przecieki. ;)

    Ewo, ja tam podpisuję Ci certyfikat - nadasz się jako personel kiteczki. :) Oby tylko rezydent Gucio nie desperował. Jest bliźniaczo podobny do naszego Mietka. Jeśli także z charakteru, to powinno być dobrze. :)
    Trzymam kciuki za Twój spokojny sen do 19 lutego. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, ja trwam w zaskoczeniu od rana! Ryczą?! Czemu? Taki spokojny, rzeczowy post :)

      Usuń
    2. Myszeczka słodka, ale ja oderwać oczy nie mogę od jednego, jedynego zdjęcia Malusi. jak Ona wypiękniała i gdyby nie czarna plamka na nosku miałabym problem z rozpoznaniem mojej ukochanej Biduleczki <3 Trzymam za Nią kciuki, ajk i za wszystkie kociaki ale wierzę, że jeszcze wszystkich nas zaskoczy swoją cudowną naturą.

      Usuń
  29. Fantastyczna wiadomość, Ewa jest i szczęściarą i dającą szczęście :), a Kotka jest prześliczna...!!! I co? I wcale krówki nie są trudne do wyadoptowania ;P... :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Cieszę się ogromnie, że początek lutego jest taki pomyślnych w kwestii kotów. Ależ małej Myszce dopisało szczęście,chociaż z drugiej strony było to nieuniknione kiedy Gosia zajęła się jej losem. Co za czas, słońce świeci, ludzie zakochują się w kotach tylko tak dalej :))) Marysia

    OdpowiedzUsuń
  31. E tam, ty tego samego kota obfociłaś i nam wmawiasz że to ona a to Młody... :-))))
    Ale to niesamowite, jakie one dwa podobne do siebie są.
    Gosiu, Ty to jesteś prawdziwa najlepsza kocia mama, ale Ty to już wiesz, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  32. Tydzień spełnionych życzeń? :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale świetna wiadomość:)
    Ewo rewelacyjna jesteś!:) dużo miłości i radości z nową członkinią Rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wspaniała historia.
    Tym przecudnym zwierzaczkom tak niedocenianym przez wielu ludzi należy sie domek u dobrych ludzi.
    Ma koteczka szczęście dzięki Tobie - bardzo się cieszę :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ludzie kochane! Ja dopiero teraz to wszystko czytam i normalnie nie mogę płakać, bo jeszcze w pracy jestem, ale czuję chwyt na gardle. Jestem taka szczęśliwa że faktycznie spać nie mogę :-)
    Poza tym, jak możecie nie odróżniać MOJEJ kocineczki od Młodego? :-D Ma na sierści takie dłuższe włoski i inaczej ułożone łatki. Imienia wciąż jeszcze nie wybraliśmy ale możecie być pewni że powiadomię. I składam tu uroczyste przyrzeczenie przy świadkach, że będę pisać, pstrykać fotki i zawiadamiać na wszelkie sposoby, no.
    Lubię WAS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i to jest słuszna... koncepcja: pisać, pstrykać, zawiadamiać i lubić nas.. :)

      Usuń
    2. Hana, przywołuję Cię! Do porządku oczywiście. ;)

      Usuń
    3. Bo Twój Ci internet odetnie. I jak będziesz żyć! A my jak?!

      Usuń
    4. Ewo, oczywiście, że kocineczka różni się od Młodego niemal wszystkim: wielkością, długością sierści, innymi plamkami, nieskazitelnie różowym noskiem i takimiż samami poduszeczkami u nóg. Czy te dziewczyny ślepe są? Chyba im te łzy oczy zalewają, bo puaczą i puaczą. :)

      Usuń
    5. JolkaM, oj, o tym nie pomyślałam! Że mi odetnie! Nieee, o nieeee, do tego nie dopuszczę! Na samą myśl o odstawieniu rączki mi się trzęsą.

      Usuń
  36. łezka zakręciła mi się w oku ze szczęścia... :)

    OdpowiedzUsuń
  37. No to muszę się dopisać do klubu Kocich Płaczek (albo Puaczek, jak lubi Hana), bo też się wzruszyłam. Wiecie co, ale chyba jestem w dobrym towarzystwie:)) To fajnie pomyśleć, że w różnych częściach Polski (i zagranicy pewnie też) siedzi tyle osób poruszonych losem małej Koteczki i cieszących się z jej nowego, wspaniałego domu! I roniących łezki, ma się rozumieć. Anko i Ewo, widzicie co narobiłyście! Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę kiedyś napisać naprawdę łzawy post, to się będzie działo!

      Usuń
  38. Krówki są przecudowne, a te z różowymi noskami i poduszeczkami u nóżek szczególnie. Moja Hesia też taka była i miała małą łatkę na tylnej łapeczce. Będę czekać na wieści od Ewy - oby Guciu był zadowolony i przychylny kocineczce!
    Wieści o Młodym też paluszki lizać, a Hoki na lodzie - pyszności!

    OdpowiedzUsuń
  39. Też się poryczałam...
    Jak dobrze będzie ślicznocie :)
    szwung=kociokwik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak. Chodzi o kocie szaleństwo, gonitwy po domu z obłędem w oczach )

      Usuń
    2. U nas się mówi: lata jak perszing ;-)

      Usuń
  40. Wspaniałe wieści,musi się dobrze układać Młodemu i Myszeczce koteczce :) kochane te łaciatki.

    OdpowiedzUsuń
  41. Fantastycznie, że kolejne stworzenie znalazło ciepło i miłość, bo to już widać! :)

    OdpowiedzUsuń
  42. siostro, kocham cię za te koty, twoje koty nawet kocham, chociaż po zyrtecu bardziej :)
    i też na koteczkę czekam
    PS to ja! dzięki mnie jest Gucio ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu wyżej to faktycznie moja siostra, ona przywiozła mi Gucia spod Brodnicy :-)
      jednym słowem ona zaczęła ten interes :-D
      musiała wyczuć we mnie kociarę czy co?

      Usuń
    2. Witam siostrę Ewy! Zrobiłaś, kobieto dobrą robotę z tym Guciem :))

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...