Sama nie byłam pewna, czy chcę kontynuować moje "morskie opowieści"... W końcu od maja minęło już dość czasu, by się pogodzić z wygnaniem z raju. Kiedy jednak usiadłam do tych zdjęć - utonęłam. Sama siebie próbuję zrozumieć. O co chodzi z tą wielką tęsknotą? Czy o powalające, niezaprzeczalne piękno nadmorskiego krajobrazu? Czy o spektakularne widoki? O spektakl słońca i chmur? O wolność? O nicniemuszenie? O relaks i odcięcie od zwykłych problemów?
Pewnie o to wszystko, doprawione jeszcze szczyptą marzenia ukrytego na dnie mojego serca... Majaczenio-marzenia o mieszkaniu nad morzem, lub choć o baaaardzo długim urlopie, aż do nasycenia, do znudzenia, do sprawdzenia trwałości mojego uczucia.
Faktem jest, że człowiek rzadko uświadamia sobie chwile swojego szczęścia. Przeocza się je, by potem żałować i wspominać, że były niedocenione, gdy trwały. A tam, nad morzem...
Rano szłam po pychotki na śniadanko do małego sklepiku. Było ciepło, świeżo, mewy krzyczały na niebie. Mijałam otwierające się stragany, spokojnych, nieśpieszących się ludzi, uśmiechających się do siebie i... czułam się szczęśliwa.
Szliśmy z FikiMiki na spacer do lasu. Oglądałam cienie na ścieżce, słuchałam rozśpiewanych ptakami drzew, dotykałam wiosennych delikatnych listków i upajając się zapachem żywicy... byłam szczęśliwa, i wiedziałam o tym.
A kiedy otwierała się przede mną plaża i mokra bryza omiatała mi twarz - byłam szczęśliwa takim kompletnym szczęściem, że wypełniało mnie calutką, po czubek nosa.
I niezależnie od pogody; czy musieliśmy nosić na plaży rękawiczki i zimowe kurtki, czy potem już wystarczały letnie stroje - mówiłam do siebie: teraz, w tej chwili, jestem szczęśliwa.
Sarenka. |
Torba pełna kamieni. Aż wrzyna się w ramię. :) |
Te mądre i kochane oczka! |
Mkunia czasem, bez powodu, odmawiała pójścia dalej. Wtedy trzeba było ją nieść chwilę, aż "zaskoczyła" znowu. To lękliwy piesek mimo już ponadrocznego pobytu u nas. |
Tu, obok zachodzącej kuli słońca, widać żaglóweczkę. |
Kibicowałam jej, aby zdążyła dopłynąć mi w kadr. |
I udało się! Och, jak lubię te zdjęcia! |
A teraz może rozpakuję do końca moją walizkę, która na to czeka od przyjazdu znad morza, w maju... To nie jest w moim stylu. Zazwyczaj robię to w dniu powrotu, a teraz to wygląda tak, jakbym symbolicznie broniła się przed przyjęciem do wiadomości, że urlop się skończył.
Jest lepiej! Zaczynam dostrzegać piękno miejsca, w którym mieszkam. Widać światełko w tunelu, pewnie czas już naprawdę wrócić na ziemię i do swojego życia, choć planuję jeszcze jeden, ostatni nadmorski post. Już teraz na niego zapraszam!
Piękne i słowa, i zdjęcia. Zatęskniłam za morzem i poczuciem wolności, które zawsze mi tam towarzyszy...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia... nie potrafię nie myśleć o oceanie, przywołuje i przywołuje. Możliwe, że i na Ciebie ta otwarta przestrzeń właśnie tak działa. Do następnego razu Małgoś.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia i FikiMiki:):):)Też kocham morze ....i kamienie:):):)
OdpowiedzUsuńKocham ten bezkres piasku, morza, nieba. I uwielbiam FikiMiki.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia, po raz kolejny Ci pozazdrościłam tej pustej plaży i pięknych widoków. Zdjęcia z piórkiem bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńDziękuję...Było pięknie.. spacerować i zachwycać się nadmorskim krajobrazem..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Boskie zdjęcia, aż chce się wskoczyć w ekran i popływać w morzu.
OdpowiedzUsuńFikunia to moja ulubienica, ona ma taki śliczny nosek, ni to zmarszczony, ni to zadarty.
J.
Piękna podróż wspomnieniowa... ciekawe z walizką... :)... Prześliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAch, Gosiu... Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, podzielam Twoją tęsknotę.My dzisiaj wróciliśmy z pięciodniowego pobytu nad morzem z naszym Maxem.Ciężko rozstać się z morzem. Też chciałabym tam być aż do nasycenia oczu, do nawdychania się tym powietrzem.Będę tęsknić. Mam nadzieję, że za rok tam wrócę :-)
OdpowiedzUsuńGosiu, czujemy podobnie. Niestety w tym roku nie pojedziemy nad morze, wiec Twoje madry chłone jak skora witaminę D3, którą obdaroeuje ja słońce. Rozumiem Twoja tęsknotę za plażą i widokami. Ja mogłbym iść i iść brzegiem morza.
OdpowiedzUsuńMiało być Twoje morze a nie madry. 😀
UsuńI jeszcze jeden nadmorski urlop, jak mniemam;)
OdpowiedzUsuńGosiu, wracaj ile wlezie do tych wspomnień, chwil szczęśliwości!
OdpowiedzUsuńSama świadomość tego, że nie dostrzegamy chwil szczęścia sprawia, że zaczynamy je dostrzegać! :))
Nad morzem jesteś połączona z naturą - może stąd te Twoje uczucia wobec tego miejsca?
Ja zwykle płaczę na naszych wyjazdach - ze szczęścia oczywiście. I wtedy sobie myślę, "no lepiej być nie może' ;))
Buziak!
A Mika wygląda rozczulająco na rękach u Pańcia :D
UsuńI zdjęcia z piórkiem bardzo mi się podobają.
Utkwiłam w tych zdjęciach.Oglądam Ciągle.
OdpowiedzUsuńJeju, Gosiu, czy jeśli sobie kupię porządny aparat, to też będę robić takie cudowne zdjęcia? Czy muszę mieć coś jeszcze? ;)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
I buzk!
Nad naszym morzem nie byłam już...14 lat. Wstyd?
OdpowiedzUsuńAle ja mam Kaczorówkę tutaj też mi jest dobrze i ta praca nad jej wyglądem nie kończy się. A nad morzem lubię puste plaże, spacerować lub siedzieć i się gapić to jest to. Piękne zdjęcia.
ten klimat, to powietrze, te widoki, odcięcie od rzeczywistości... dlatego tak kochamy takie miejsca i bardzo ciężko wyjechać
OdpowiedzUsuńZatęskniłam za morzem!! Wspomnienia są zawsze bez wad...:-)
OdpowiedzUsuńTwoje morskie opowieści są niesamowicie piękne, przemawiasz do mnie obrazami...
OdpowiedzUsuńPięknie tam!!! Też bym się broniła przed powrotem. :)))
Piękne zdjęcia! Też znad morza wróciliśmy silniejsi i w ogóle, bo nam się wydarzeń ludzkich i kocich nazbierało, a wakacji co rok nie robimy - widac to błąd, trzeba raz na rok zmienić klimat.
OdpowiedzUsuńGdzie byliście nad morzem? Dopiszę sobie do listy planów, bo te zdjęcia co oglądam u ciebie to a zapiera dech w piersiach :)
Mysmy zostawili ślady na plazy od władysławowa prawie do latarni morskej na Rozewiu... Fajnie bylo, ale bez kotkow ciezko przezyc tydzien :)