Jednego Człowieka Wielkiego Czynu*,
dwóch Ludzi Wielkiego Czynu,
trzech Ludzi Wielkiego Czynu.
Bo kotki są TRZY: mama - Rózia, i jej dwie córeczki - Ptysia i Szarlotka.
Wszystkie one są
BEZOBJAWOWYMI nosicielami wirusa kociej białaczki FeLV+.
Rózia jest młodą kotką. Ma ok. 1,5 roku. Jest kochaną, spokojną, grzeczną kicią. Jest kotką kochającą ludzi, wesołą. Jest kocim ideałem.
Ptysia i Szarlotka to dwuipółmiesięczne kocięta. Oswojone, słodkie rozrabiaki. Kompletnie niczym nie różnią się od zdrowych kociąt. Nie mają żadnych objawów choroby. Są wypieszczone, wychuchane, dobrze odżywione, nauczone kontaktu z człowiekiem.
Ptysia jest małą królewną, która zaraz protestuje, gdy coś jej się nie podoba. Protestuje, miaucząc tak słodko, że mięknie najtwardsze serce.
Szarlotka to rezolutna, odważna kocinka, wdzięk, uroda i otwarty charakter.
Ich tragedią jest odkryty wirus kociej białaczki. Odkryty na szczęście, bo mogły zostać adoptowane bez tej świadomości i zarazić swoich pobratymców.
W tym momencie nie wiadomo, czy i jak rozwinie się ich choroba.
Może być tak, że same zwalczą wirusa (u 40% tak się dzieje).
Może być tak, że przy pomocy kuracji interferonem zwalczą wirusa.
Może być tak, że pozostaną nosicielami.
Może być tak, że zachorują na białaczkę i umrą w młodym wieku, w średnim wieku, w starszym wieku.
Nie można bagatelizować tej choroby,
Człowiek Wielkiego Czynu musi być gotowy na wszelkie te ewentualności. Musi mieć świadomość, że być może przyjdzie mu szybko swojego przyjaciela pożegnać. Ale czy nie dzieje się tak w każdym wypadku?
Skąd wiemy, adoptując kota, że on nie umrze na FIP - podstępne świństwo, na które nie ma ratunku, panleukopenię czy na inną okropną chorobę? Ile Waszych kotów ma zrobione testy? Nie wiecie, czy nie siedzicie na bombie. Nie macie, nie mamy pojęcia, co będzie!
Możemy mieć tylko nadzieję, dokładnie tak jak w tym przypadku.
Te kotki chcą żyć normalnie, z ludźmi, uczestniczyć w ich życiu, spać w ich łóżkach, polować na ich stopy, mruczeć, ocierać się o ich nogi i obdarzać ich swoją puszystością.
Dodatkowo te kotki mają nas! A my zebraliśmy pieniądze na ich wzmacnianie w walce z wirusem. Rózia, Ptysia i Szarlotka są już po pierwszej serii zastrzyków z kociego interferonu. Za tydzień, we wtorek, zrobię im testy Elisa i jeśli któryś wyjdzie ujemny, to potwierdzimy to testem CPR. Jeśli nadal wirus będzie obecny w ich krwi, czeka je kolejna seria leku, badania i kolejna seria. Na to wszystko mamy fundusze i przekażemy je Człowiekowi Wielkiego Czynu, który ten proces będzie kontynuował. Nikt nie wie, co jest na końcu, ale nadzieja jest wielka.
One nie mogą żyć w zamkniętym pokoju, który odwiedzam tylko trzy razy dziennie. Są słodkie, kochane i zasługują na normalne życie!
Człowieku Wielkiego Czynu, jesteś tu? Może zaopiekujesz się Rózią, Szarlotką i Ptysią?
Człowieku Wielkiego Czynu, jesteś tu? Może zaopiekujesz się Szarlotką i Ptysią?
Człowieku Wielkiego Czynu, jesteś tu? Może zaopiekujesz się Rózią?
Człowieku Wielkiego Czynu, jesteś tu? Może zaopiekujesz się Szarlotką?
Człowieku Wielkiego Czynu, jesteś tu? Może zaopiekujesz się Ptysią?
Człowieku Wielkiego Czynu, wiem, że tu jesteś. Proszę, odezwij się. Twój dom musi być domem bez innych kotów, no i dopóki jest wirus, nie możesz kotów wypuszczać na dwór, żeby nie zaraziły innych.**
*Człowiek Wielkiego Czynu - określenie usłyszane u
Doroty. Są ludzie, którzy chcą zrobić więcej.
** Nie jest tak łatwo się zarazić, skoro Rózia będąc w ciąży, rodząc, a potem karmiąc i opiekując się dziećmi, zaraziła tylko 50% kociaków.
*** Kot z białaczką ma obniżoną odporność, ale w bezstresowych warunkach może żyć długo i szczęśliwe jak każdy inny, zdrowy kot. Nie wymaga specjalnego traktowania. I sprawa oczywista - białaczką zarazić mogą się tylko kotowate - ludzie, psy i inne zwierzęta nie mogą się zarazić. Kot z białaczką może żyć z psem lub z innymi zwierzętami.
Proszę...
Galeria.
Szarlotka jest cała bura, tak jak mama Rózia. Ptysia ma białe dodatki, w tym uroczą białą plamkę na ogonku.
Pytanie: Kto mógłby z tego zrobić ulotkę w PDF? Taką w formacie A4. I umieścić ją na jakiejś stronie internetowej, abyśmy mogli wydrukować ją u siebie i powiesić w gabinetach weterynaryjnych czy gdzie komu przyjdzie do głowy?
Adopcja w całej Polsce, za granicą, w kosmosie!!!