Strony

środa, 29 października 2014

Niespodzianka

Niedługo, trzeciego listopada minie rok, jak się urodził. Pamiętacie te dramatyczne chwile? To wszystko było i straszne, i piękne. Radość, łzy, rozpacz, nadzieja, szczęście... Wszyscy zaglądający Za Moje Drzwi mocno to przeżyli, pamiętam, co się tu działo... Ileż było kibicowania, trzymania kciuków za to maleństwo! Np. w TYM dniu (klik). Potem dostarczył nam wielu wzruszeń i radości. 

Niemal po roku od tamtych chwil dostałam dwa zdjęcia wraz z informacją, że jest on bardzo szczęśliwym kotem. 
Nic więcej nie wiem, nie pytajcie, proszę.
Poznajecie?

Kto to?



Zmarnotrawiłam wczoraj czas na wspominki:


Niezapomniane emocje.

Miłego dnia!

PODPIS

I jeszcze coś, co zawsze mnie rozbawia - mimo oglądania po raz setny. :)



53 komentarze:

  1. Vitus:):):) No pewnie, ze pamietam.Cudownie, zecdostalas te zdjecia i wiadomosci o nim:):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też od razu pomyślałam o Vito Corleone:)))No,piękny kociamber z niego wyrósł!Bardzo podziękuj podwładnym Vito za zdjęcia:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. dokładnie... jakby miesiąc temu - wspomnienia wciąż świeże ;-)))
      Piękny i dumny - władca domu ;-)))
      Uściski zasyłam

      Usuń
  4. Vituś ślicznie wyrósł. Śliczny młodzian..
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, a propos Wychowania kota. U mnie chyma niezła dyscyplina, bo 9 osiągnęłam już dawno...
      :)))
      Moja Daisy jeszcz lubi jak się ją trzyma za łapkę- zawsze jej łapka musi być od wierzchu. Masakra nie wierzę, że to piszę...
      W niedziele obudziłam się z packą przyklejona do czoła, a w sobotę obudziłu mmnie wąsy (kocie) w nosie...
      Agnieszka z Żyrardowa

      Usuń
    2. Ostatnio, jak Frania chorowała, i w końcu udało jej się o 5 rano zasnąć, oczywiście na kołdrze, w poprzek mego łóżka, to ja skulona na 1/4 łóżka, pod kocem przekimałam jeszcze te 2 godziny do pobudki. Też nie wierzę, że to piszę :))) A z łapką na wierzchu to tak ma moja sunia :)

      Usuń
    3. Kiedyś wróciłam późno do domu, tak po północy było. Filemon spał na środku złożonej kanapy, więc wyciągnęłam z szafy koc, podstawiłam sobie krzesło i na siedząco, z nogami na krześle przespałam do rana... Żeby nie budzić kota...

      Usuń
  5. Vituś wyrósł na poważnego kota. Niesamowite było jego mleczne rodzeństwo i druga mamusia. Niedawno sobie ich wspominałam, właśnie.
    Miło, że personel Vitusia przysłał jakąś informacje o nim i zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za przystojny młodzian! :))) Ale, że to już rok????? Szok!

    Opis kociego wychowania piękny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Vituś :))) jaki piękny facet z niego wyrósł!! wzruszyłam się z radości, że wreszcie jakiś znak życia dali, i teraz nosem pociągam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dobrze,że dostałaś te dwa zdjęcia!
    Pewnie,że to skąpe informacje dla nas, bo lubimy czytać i cieszyć się z kociego szczęścia,a szczególnie Vitusia,który był tyciutki,tyciuteńki ,ale cieszmy się ,ze Vitus ma się dobrze,pięknie wyrósł,to juz dorosły kawaler. i jest szczesliwy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam , pamiętam to maleństwo i całą jego historię.Teraz to piękny kociak.Niech mu się szczęsci.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała wiadomość, chciałoby się więcej. Dobrze, że można się cieszyć z udanego życia kotka.
    A te teksty o kotach bawią niezmiennie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wierzę...to już rok??? Sto lat, Vitusiu!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładne kocisko. :) On taki piękny, zdrowy i szczęśliwy dla poczucia wykonania dobrej roboty 'akuszerki' i innych 'kibicujących' ciotek. No ale z takim imieniem można mieć tylko dobre, długie kocie życie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzeczywiście niespodzianka!
    Jaki on dorosły:)

    Ciekawe kiedy u mnie dojdzie do punktu 9 kociego wychowania?;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu ! Vituś ! Gosiu, ryczę ze szczęścia, że go widzę :))) Jaki jest piękny ! Bardzo bardzo dziękuję za przysłanie Ci tych zdjęć. Tak często o nim myślałam. Kruszynka malutka. Tak pięknie wyrósł :) I jak dobrze, że jest szczęśliwy :))) Cudną niespodziankę zrobiłaś :)*********** a jaki ogonecek w pasecki ma cudny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jaki ma charakter ? Bardzo bym chciała, żeby Łysi Vitusia jeszcze coś o nim powiedzieli.

      Usuń
  15. Vituś, kochany. Szkoda, że tak mało o nim wiemy, ale widać, że chłop z niego wyrósł i dobrze się ma. To najważniejsze. Sto lat, cudny kociaku.
    JoannaK

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczny! Widać, żę jest szczęśliwy. Przeczytałam jego wzruszjącą historię.
    A wychowanie kota... No cóż... Tak to wygląda i u nas:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Od razu poznałam Vitusia, choć zmienił się bardzo i wyrósł na schwał! Dobrze, że jego personel przysłał choć taką informację. Sto wspólnych, wspaniałych i wesołych lat dla kotka i jego personelu! Wszystko na "w" - jak Vito :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nasz cudownie ocalony Vituś, we własnej, okazałej osobie? Trudno go rozpoznać, tak się przecież zmienił:)).

    OdpowiedzUsuń
  19. oj pamiętam, pamiętam
    nie wierzę, że to juz rok!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Vitunia nasza malutka, o matko, jakie z niego kocisko wyrosło! A jaki zadowolony!

    OdpowiedzUsuń
  21. A propos wychowania kota: Mój (Ogniomistrz znaczy, nie kot) jest najklasyczniejszym przykładem ilustrującym. Uważał on bowiem, że sypialnia to nie jest najlepsze miejsce dla zwierząt. Teraz śpi na poduszce, jeśli koty mu pozwolą...

    OdpowiedzUsuń
  22. Vitulek! To malenkie, smieszne, chwiejace sie na lapkach, nasladujace swoje ksiazece rodzenstwo, przyklejone do cyca... Nic sie nie zmienil, nic a nic, ogonek taki sam :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Happy birthday, przystojniaku! Bądź zdrowy i szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń
  24. To jest to malenkie kociatko, ktore adoptowala brytyjska rodzina? :))) TO JUZ ROK???

    OdpowiedzUsuń
  25. Nasze malenstwo kochane! Przygarniete przez dobra mame. ale wyrosl chlopina - na bardzo przystojnego kota, a swpominkowo - az sie lezka w oku....

    OdpowiedzUsuń
  26. Kawał chłopa z tego kociątka wyrosło! A tyle było nerwów!

    OdpowiedzUsuń
  27. Jaki cudny! :D Szkoda, że tak mało informacji o nim masz. Ale miejmy nadzieję ,że faktycznie jest mu dobrze w nowym domu. ;)
    Wychowanie kota... jego nie trzeba wychowywać, on doskonale wszystko wie. xD

    OdpowiedzUsuń
  28. I pomyśleć, żeśmy początkowo brali tego pięknego młodzieńca za piękną pannę. :) Władczo i dostojnie wygląda. I ten zawijas ogonem! :)

    W kwestii wychowania kota, a tym bardziej sześciu, nie wypowiadam się, gdyż jestem stanowczo za miętka i z wszystkim się zgadzam, co zarządzą koty, o! ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wzruszyłam się... Nic dziwnego, że wyrósł na takiego dostojnego młodzieńca - wychowywał się w rodzinie królewskiej, a to do czegoś zobowiązuje :))))))

    OdpowiedzUsuń
  30. C U D O W N I E !!!!!

    Dzisiaj moj dzień w pracy zakończył sie niemiło, trudno mi sie uspokoić.
    Ale w domu zagladam tutaj i cały zly nastrój mija :-)
    Kochany Vitulek ... cudownie widzieć szczęsliwego koteczka :-) :-) :-)
    Duuuużo mizianek przesyłamy :-)

    PS. Idę otworzyć czekolade aby uczcic Vitusia i poprawić sobie humorrrrr ...

    OdpowiedzUsuń
  31. Radosnych dalszych lat w szczęściu i radości i z dobrymi ludźmi!!! Mizianki urodzinowe:)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Vito! ♥
    Tyle strachu, tyle łez było... piękne kocisko z niego :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Pamiętam te emocje......dobrze, że u niego wszystko ok.

    OdpowiedzUsuń
  34. Też pamiętam.
    Wszystkiego najlepszego dla Vitusia
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak się potoczyły losy Zoyki?
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie posty w których jest o niej mowa są w Pokoju Przemian (zakładka na górze) i tam jak klikniesz na jej imię otworzą się.
      Najważniejszy jest tu: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/12/dobrego-zycia-zoyko_22.html

      Usuń
  36. Bardzo się wzruszyłam. Przeszłam przez wszystkie wspominki:-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Witaj Gosianko, czas na wspomnienia oznacza dla mnie bardzo dużo. Najchętniej miałabym często czas na miłe wspominki, ale różnie to bywa.
    Teraz pracuję nad odzyskaniem czasu na własne życie!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  38. Tak, poznałam go. Wiele razy zastanawiałam się, co się z nim dzieje. Cudownie jest widzieć te zdjęcia :):).

    OdpowiedzUsuń
  39. Od Vitusia się zaczęła moja za Twoimi Drzwiami Gosiu bytność. Jest mi podwójnie drogi z tego powodu. Bez niego bowiem nie miałabym Felusi. Ofelii znaczy. Śpiącej gdzie popadnie, najczęściej na mnie, noszącej w pyszczku nasze skarpetki, czasem też bieliznę, popiskującej zamiast mauczenia, przeważnie o czwartej w nocy. Wyrywającej Guciowi jedzenie spod pyszczka, jakby mogła to także nam. Bardzo się kochamy. Czuję ciepło jak patrzę na fotografię Vitusia i przypominam sobie, jak kibicowałam Ci i trzymałam kciuki. I zostałam za Drzwiami, bo tutaj dobrze się czuję. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń