Niedługo, trzeciego listopada minie rok, jak się urodził. Pamiętacie te dramatyczne chwile? To wszystko było i straszne, i piękne. Radość, łzy, rozpacz, nadzieja, szczęście... Wszyscy zaglądający Za Moje Drzwi mocno to przeżyli, pamiętam, co się tu działo... Ileż było kibicowania, trzymania kciuków za to maleństwo! Np. w TYM dniu (klik). Potem dostarczył nam wielu wzruszeń i radości.
Niemal po roku od tamtych chwil dostałam dwa zdjęcia wraz z informacją, że jest on bardzo szczęśliwym kotem.
Nic więcej nie wiem, nie pytajcie, proszę.
Poznajecie?
Kto to?
Zmarnotrawiłam wczoraj czas na wspominki:
Niezapomniane emocje.
Miłego dnia!
I jeszcze coś, co zawsze mnie rozbawia - mimo oglądania po raz setny. :)
Vitus:):):) No pewnie, ze pamietam.Cudownie, zecdostalas te zdjecia i wiadomosci o nim:):):)
OdpowiedzUsuńTeż od razu pomyślałam o Vito Corleone:)))No,piękny kociamber z niego wyrósł!Bardzo podziękuj podwładnym Vito za zdjęcia:)))
OdpowiedzUsuńVituś :)
OdpowiedzUsuńo! Panterki nie ma ;P
Jestem! Oczy mam podmokle...
OdpowiedzUsuńnie wierzę, że to już rok....
OdpowiedzUsuńdokładnie... jakby miesiąc temu - wspomnienia wciąż świeże ;-)))
UsuńPiękny i dumny - władca domu ;-)))
Uściski zasyłam
Vituś ślicznie wyrósł. Śliczny młodzian..
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Żyrardowa
Aha, a propos Wychowania kota. U mnie chyma niezła dyscyplina, bo 9 osiągnęłam już dawno...
Usuń:)))
Moja Daisy jeszcz lubi jak się ją trzyma za łapkę- zawsze jej łapka musi być od wierzchu. Masakra nie wierzę, że to piszę...
W niedziele obudziłam się z packą przyklejona do czoła, a w sobotę obudziłu mmnie wąsy (kocie) w nosie...
Agnieszka z Żyrardowa
Ostatnio, jak Frania chorowała, i w końcu udało jej się o 5 rano zasnąć, oczywiście na kołdrze, w poprzek mego łóżka, to ja skulona na 1/4 łóżka, pod kocem przekimałam jeszcze te 2 godziny do pobudki. Też nie wierzę, że to piszę :))) A z łapką na wierzchu to tak ma moja sunia :)
UsuńKiedyś wróciłam późno do domu, tak po północy było. Filemon spał na środku złożonej kanapy, więc wyciągnęłam z szafy koc, podstawiłam sobie krzesło i na siedząco, z nogami na krześle przespałam do rana... Żeby nie budzić kota...
UsuńKocham Was wszystkie :-D
UsuńVituś wyrósł na poważnego kota. Niesamowite było jego mleczne rodzeństwo i druga mamusia. Niedawno sobie ich wspominałam, właśnie.
OdpowiedzUsuńMiło, że personel Vitusia przysłał jakąś informacje o nim i zdjęcia :)
Co za przystojny młodzian! :))) Ale, że to już rok????? Szok!
OdpowiedzUsuńOpis kociego wychowania piękny :D
rok?
Usuńszok!
O, jest i rym ;)
UsuńVituś :))) jaki piękny facet z niego wyrósł!! wzruszyłam się z radości, że wreszcie jakiś znak życia dali, i teraz nosem pociągam! ;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że dostałaś te dwa zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPewnie,że to skąpe informacje dla nas, bo lubimy czytać i cieszyć się z kociego szczęścia,a szczególnie Vitusia,który był tyciutki,tyciuteńki ,ale cieszmy się ,ze Vitus ma się dobrze,pięknie wyrósł,to juz dorosły kawaler. i jest szczesliwy!
Pamiętam , pamiętam to maleństwo i całą jego historię.Teraz to piękny kociak.Niech mu się szczęsci.
OdpowiedzUsuńWspaniała wiadomość, chciałoby się więcej. Dobrze, że można się cieszyć z udanego życia kotka.
OdpowiedzUsuńA te teksty o kotach bawią niezmiennie.
Nie wierzę...to już rok??? Sto lat, Vitusiu!
OdpowiedzUsuńŁadne kocisko. :) On taki piękny, zdrowy i szczęśliwy dla poczucia wykonania dobrej roboty 'akuszerki' i innych 'kibicujących' ciotek. No ale z takim imieniem można mieć tylko dobre, długie kocie życie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niespodzianka!
OdpowiedzUsuńJaki on dorosły:)
Ciekawe kiedy u mnie dojdzie do punktu 9 kociego wychowania?;))
Jezu ! Vituś ! Gosiu, ryczę ze szczęścia, że go widzę :))) Jaki jest piękny ! Bardzo bardzo dziękuję za przysłanie Ci tych zdjęć. Tak często o nim myślałam. Kruszynka malutka. Tak pięknie wyrósł :) I jak dobrze, że jest szczęśliwy :))) Cudną niespodziankę zrobiłaś :)*********** a jaki ogonecek w pasecki ma cudny :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jaki ma charakter ? Bardzo bym chciała, żeby Łysi Vitusia jeszcze coś o nim powiedzieli.
UsuńVituś, kochany. Szkoda, że tak mało o nim wiemy, ale widać, że chłop z niego wyrósł i dobrze się ma. To najważniejsze. Sto lat, cudny kociaku.
OdpowiedzUsuńJoannaK
Śliczny! Widać, żę jest szczęśliwy. Przeczytałam jego wzruszjącą historię.
OdpowiedzUsuńA wychowanie kota... No cóż... Tak to wygląda i u nas:)
Niech mu szczeście będzie zawsze:)
OdpowiedzUsuńPiękne kocisko z niego :D... :)
OdpowiedzUsuńOd razu poznałam Vitusia, choć zmienił się bardzo i wyrósł na schwał! Dobrze, że jego personel przysłał choć taką informację. Sto wspólnych, wspaniałych i wesołych lat dla kotka i jego personelu! Wszystko na "w" - jak Vito :)
OdpowiedzUsuńNasz cudownie ocalony Vituś, we własnej, okazałej osobie? Trudno go rozpoznać, tak się przecież zmienił:)).
OdpowiedzUsuńoj pamiętam, pamiętam
OdpowiedzUsuńnie wierzę, że to juz rok!!
Vitunia nasza malutka, o matko, jakie z niego kocisko wyrosło! A jaki zadowolony!
OdpowiedzUsuńA propos wychowania kota: Mój (Ogniomistrz znaczy, nie kot) jest najklasyczniejszym przykładem ilustrującym. Uważał on bowiem, że sypialnia to nie jest najlepsze miejsce dla zwierząt. Teraz śpi na poduszce, jeśli koty mu pozwolą...
OdpowiedzUsuńVitulek! To malenkie, smieszne, chwiejace sie na lapkach, nasladujace swoje ksiazece rodzenstwo, przyklejone do cyca... Nic sie nie zmienil, nic a nic, ogonek taki sam :-)
OdpowiedzUsuńHappy birthday, przystojniaku! Bądź zdrowy i szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńTo jest to malenkie kociatko, ktore adoptowala brytyjska rodzina? :))) TO JUZ ROK???
OdpowiedzUsuńNasze malenstwo kochane! Przygarniete przez dobra mame. ale wyrosl chlopina - na bardzo przystojnego kota, a swpominkowo - az sie lezka w oku....
OdpowiedzUsuńKawał chłopa z tego kociątka wyrosło! A tyle było nerwów!
OdpowiedzUsuńJaki cudny! :D Szkoda, że tak mało informacji o nim masz. Ale miejmy nadzieję ,że faktycznie jest mu dobrze w nowym domu. ;)
OdpowiedzUsuńWychowanie kota... jego nie trzeba wychowywać, on doskonale wszystko wie. xD
I pomyśleć, żeśmy początkowo brali tego pięknego młodzieńca za piękną pannę. :) Władczo i dostojnie wygląda. I ten zawijas ogonem! :)
OdpowiedzUsuńW kwestii wychowania kota, a tym bardziej sześciu, nie wypowiadam się, gdyż jestem stanowczo za miętka i z wszystkim się zgadzam, co zarządzą koty, o! ;)
Wzruszyłam się... Nic dziwnego, że wyrósł na takiego dostojnego młodzieńca - wychowywał się w rodzinie królewskiej, a to do czegoś zobowiązuje :))))))
OdpowiedzUsuńC U D O W N I E !!!!!
OdpowiedzUsuńDzisiaj moj dzień w pracy zakończył sie niemiło, trudno mi sie uspokoić.
Ale w domu zagladam tutaj i cały zly nastrój mija :-)
Kochany Vitulek ... cudownie widzieć szczęsliwego koteczka :-) :-) :-)
Duuuużo mizianek przesyłamy :-)
PS. Idę otworzyć czekolade aby uczcic Vitusia i poprawić sobie humorrrrr ...
Radosnych dalszych lat w szczęściu i radości i z dobrymi ludźmi!!! Mizianki urodzinowe:)))
OdpowiedzUsuńVito! ♥
OdpowiedzUsuńTyle strachu, tyle łez było... piękne kocisko z niego :)
Pamiętam te emocje......dobrze, że u niego wszystko ok.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Vitusia
Asia
Jak się potoczyły losy Zoyki?
OdpowiedzUsuńMarta
Wszystkie posty w których jest o niej mowa są w Pokoju Przemian (zakładka na górze) i tam jak klikniesz na jej imię otworzą się.
UsuńNajważniejszy jest tu: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/12/dobrego-zycia-zoyko_22.html
Bardzo się wzruszyłam. Przeszłam przez wszystkie wspominki:-)
OdpowiedzUsuńWitaj Gosianko, czas na wspomnienia oznacza dla mnie bardzo dużo. Najchętniej miałabym często czas na miłe wspominki, ale różnie to bywa.
OdpowiedzUsuńTeraz pracuję nad odzyskaniem czasu na własne życie!
Uściski!
Tak, poznałam go. Wiele razy zastanawiałam się, co się z nim dzieje. Cudownie jest widzieć te zdjęcia :):).
OdpowiedzUsuńOd Vitusia się zaczęła moja za Twoimi Drzwiami Gosiu bytność. Jest mi podwójnie drogi z tego powodu. Bez niego bowiem nie miałabym Felusi. Ofelii znaczy. Śpiącej gdzie popadnie, najczęściej na mnie, noszącej w pyszczku nasze skarpetki, czasem też bieliznę, popiskującej zamiast mauczenia, przeważnie o czwartej w nocy. Wyrywającej Guciowi jedzenie spod pyszczka, jakby mogła to także nam. Bardzo się kochamy. Czuję ciepło jak patrzę na fotografię Vitusia i przypominam sobie, jak kibicowałam Ci i trzymałam kciuki. I zostałam za Drzwiami, bo tutaj dobrze się czuję. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńSliczny kociak :)
OdpowiedzUsuń