Dzień do-bry, klasówkowicze!
Czas na ogłoszenie wyników.
Na pewno denerwujecie się okrutnie, co też znajdzie się na Waszym świadectwie. :)
Najpierw poznajmy prawidłowe odpowiedzi.
Pytanie nr 1.
Poziom trudności: żenująco łatwe.
1. Jakie kolory czapki z daszkiem nosiliśmy podczas pobytu w Japonii ja i MCO?
Kwestia białości czapki jest dyskusyjna, więc nie będą drobiazgowa.
Pytanie nr 2.
Poziom trudności: prościzna.
2. Podaj jedno, dowolne słowo japońskie, jakie znasz. Pisownia bez znaczenia. (Jeśli chcesz zabłysnąć, napisz słowo, które padało tam najczęściej. Może być po polsku.)
Okazuje się, i samą mnie to kiedyś zdziwiło, że sporo japońskich słów jest w powszechnym użyciu i doskonale znamy ich znaczenie. Z niczego, czyli z głowy napisałam te:
Judo, karate, aikido, sumo, kendo, sushi, hai, sayonara, bento, shogun, futon, gaijin, ikebana, laka, origami, bonzai, gejsza, katana, samuraj, seppuku, kamikadze, In-Yang, sakura, manga, anime, karaoke, zen, haiku, pachinko.
Kto coś doda do tej listy? Jola dodała:
sake. Ewa:
harakiri i sumdoku. Echo:
sudoku i kimono. Ktoś jeszcze? :)
Najczęściej słyszanym przez nas słowem podczas naszego pobytu jest oczywiście zwrot "dziękuję bardzo" - użyty w formie oficjalnej, czyli arigato gozajmasu, wymawiane jak już wiemy (prawda, drodzy moi słuchacze?), śpiewnie arigato gozajmaaaaaass. :)
A tak z ciekawostek - nauczyłam się jeszcze jednego zwrotu, a skoro ja mogłam, to znaczy, że każdy może, bo nauka języków jest moją piętą achillesową. Jest to zwrot:
Daijōbu - w porządku. Wymawia się to swojsko: daj dziobu, a z końcówką "ka" tworzy pytanie, czyli Daijōbu desu ka? - daj dziobu deska? - czy jest w porządku?
To już umiecie? Jak chcecie się zapytać kogoś, czy jest u niego OK, to prosicie deskę, aby dała Wam dziobu, a jak chcecie powiedzieć, że u Was jest w porządku, to mówicie jej (tej desce) "daj dziobu des" - w porządku jest!
|
Salon pachinko. |
Pytanie nr 3.
Poziom trudności: normalny.
3. Czym była wypełniona poduszka w japońskim hotelu - ryokanie?
To już każde dziecko nawet wie, że oczywiście plastikowymi rurkami. Okropność, nie wiem, jak można na tym spać... Dobrze, że miałam ze sobą swój jasiek z Polski. :)
Pytanie nr 4.
Poziom trudności: wysoki.
4. Jakie zwierzątko dba o nasz szczęśliwy powrót do domu? (O mój już zadbało, a teraz wspiera MójCiOnego.)
Chodziło oczywiście o
żabkę Kaeru, której historię opisał MCO
tutaj (klik) i
tutaj (klik).
Pytanie nr 5.
Poziom trudności: ekspercki.
5. Co należało zjeść w Siarkowej Dolinie, aby przedłużyć sobie życie o 7 lat?
Jasne, że JAJO!
Czarne jajo - kuro tamago. Pisałam o tym
tutaj (klik). To była niezapomniana przygoda. Wiatr tak dął, że aż nie można było iść! Mam gdzieś filmik, może kiedyś...
Pytanie nr 6.
Poziom trudności: kładące.
6. Co jest moim najbardziej traumatycznym wspomnieniem z podróży? Miejsce, w którym nie wysiedziałam, tylko musiałam uciec z powodu straszszszsznych dźwięków? Nie trzeba używać japońskiej nazwy, wystarczy rodzaj.
I to pytanie okazało się łatwe. Miałam na myśli
teatr noh w Kioto zjechany przeze mnie
tutaj (klik).
Na instagramie można posłuchać króciutko, o jakich dźwiękach pisałam:
tutaj (klik) i zobaczyć kilka zdjęć, np. oryginalnego planu widowni
tutaj (klik), no i jeszcze te:
tu,
tu i
tu (klik).
Pytanie nr 7.
Poziom trudności: nieobowiązkowe.
7. Napisz krótko, co z opowieści japońskich zrobiło na Tobie największe wrażenie. Jeśli coś takiego istnieje, rzecz jasna. Wystarczy słowo, zdanie, nie trzeba pisać wypracowań, ale jeśli ktoś lubi, to przecież mu nie zabraniam, c'nie?
Odpowiedź na to pytanie to była dla mnie wisienka na torcie. Miło mi było poczytać. :)
1. Ninka -
dziękuję, pilna uczennico, za tak wyczerpującą odpowiedź. :)
Hmmm... Dużo było takich rzeczy; architektura - świątynie, pawiloniki, rośliny - palma porośnięta paprotkami, ludzie - te wszystkie różnice kulturowe, ale opowieść - chyba o jeleniach w Narze; miałam bardzo mieszane uczucia: z jednej strony urocze zwierzątka, które można głaskać, z drugiej dzikie zwierzęta niejako zdegradowane do pozycji istot, które dadzą wszystko za krakersa. Nie wiem jednak, czy to nie jest skutek ostatnich dyskusji.
Ale jest jedna rzecz, którą mam natychmiast przed oczami, kiedy tylko pomyślę: Japonia! Nie muszę nawet przymykać oczu, a widzę stawek z wysepką i pawilonikiem - miejsce, które bardzo mi przypadło do serca.
No i masz! Miałam nie pisać wypracowania. :)
2. Aga -
jejku, jak fajnie, że to napisałaś, Aga, dzięki temu wiem, że nie jestem wyjątkowa w tym oczarowaniu Tokio!
Oczywiście TOKYO, czytając Ciebie czułam, jakbym tam była. Też kocham Tokyo. Przy następnej Twojej wizycie w Tokyo (bo, że będzie, to nie wątpie, Japonia to taka choroba, jak raz złapiesz bakcyla, to Cię nie puści) proponuje późnonocną wizytę w Kabuki-cho. Będziesz mogła porównać te sama dzielnice w dzień i w nocy. Myślę o tym jak czystość ulic, bezdomnych, pijaczków itp. Strasznie, ale bezpiecznie! Naprawdę!
3. Hana -
dzięki, i ja zapamiętam te naczynia na zawsze.
Wszystko, mrowie ludzi wszędzie i lśniące metro, świątynie, krajobrazy i NACZYNIA.
4. Lidia -
pewnie, że i tam są ciemne strony, nie mam wątpliwości i mam nadzieję, że nie mnie miałaś na myśli, pisząc, że "się usiłuje wmówić". :)
Uprzejmość, czystość i dbałość o cudzą przestrzeń nawet w tak wielkim mieście jak Tokio. A może tym bardziej w takim mieście. Piękne pociągi, mnóstwo osób zatrudnionych, by służyć pomocą podróżnym, to, że pociąg zatrzymuje się zawsze w tym samym miejscu. Poza tym informacja, że z angielskim w japońskim narodzie nie jest tak pięknie, jak to się usiłuje nam wmówić.
5. Echo -
kłębowiska drutowych węży to jest coś niesamowitego! Dzięki, uśmiałam się, czytając Twoją "pracę". :)))
Język, architektura budowlana, ozdoby nadumiczne (kłębowiska węży drutowych) i... stare, wielgachne drzewa.
6. Hersylia -
jejku, jak mi miło się zrobiło!
Wszystko zrobiło na mnie wrażenie, zachwyciła porcelana, cisza i czystość w pociągach, grzeczność i takt Japończyków; w całym długim życiu nigdy, znikąd nie przyswoiłam więcej wiedzy na temat Japonii niż z tych relacji na blogu.
7. Konwalie w kuchni -
Dzięki! :)))
Jelonki, co to muszą w tym tłumie żyć i krakersy jakieś jeść, biedne, malutkie...
8. Iwona A. -
Iwono, wyjdź za mnie! :)
Pytanie nieobowiązkowe. I niemożliwe do odpowiedzenia. Wszystkie Twoje opowieści japońskie są niesamowite, bo opowiedziane tak zupełnie szczerze, obiektywnie, pozytywnie. Widać że nie oceniasz, nie krytykujesz, a przecież wszystko jest tak zupełnie odmienne od kultury, z której my pochodzimy. Bierzesz wszystko, co spotykasz na swojej drodze pełnymi garściami, i to jest piękne, Gosiu. Z tego powodu czuję się Twoją podróżniczą siostrą bliźniaczką. :-)
9. Jacek z Legnicy -
Dzięki, Jacku. Fajnie, że jesteś.
Toalety i instrukcje obsługi.
|
Dopiero w Japonii nauczyłam się, jadąc metrem, przekładać plecak do przodu. |
10. Ewa -
Mam jeszcze inne koteczki, ale chwilowo nie mogę ich znaleźć. Dzięki, Ewo! :)
WSZYŚCIUSIEŃKO !!! Z Japonii to, że tam tak czysto, że życzliwie, że wszystko dostosowane dla ułatwienia życia każdemu człowiekowi. I KIBLE!
Zachwycona jestem również przekazem Twoim, i Jolkowym, który sprawił, że poczułam się tak, jakbym tam z Wami była. Nawet na tym nieszczęsnym spektaklu w teatrze noh miałam wrażenie, że mię uszy bolą. Ale nie jestem za bardzo zdziwiona, bo azjatyckie głosowe działania artystyczne powodują u mnie natychmiast ból obuch uszów naraz!
Jedyne, czego mi brakło z Japonii, to kotecków. Pokazałaś tylko jednego. :)
11. 3xl -
jaka wspaniała analiza, dzięki Ci!
W Japonii urzekły mnie nie tylko miejsca, ale również sami Japończycy i ich stosunek do innych. Nikt nikomu się nie narzuca, szanuje drugą osobę i jest pomocny aż do bólu. Druga rzecz to koleje i rytuał żegnania odjeżdżającego pociągu oraz czystość w wagonach. Brakowało mi przydomowych ogródków, ale w takim zagęszczeniu mieszkaniowym to nie dziwota. A na koniec oznaczenia - ich kolor i symbolika.
12. dorKotka -
dziękuję, miła pani. :)
Najbardziej to spodobał mi się ten ład i porządek, te kolejki do pociągu na stacjach, no i fajne też są te plastikowe atrapy jedzenia na wystawach.
13. Ewa2 -
dzięki, Ewo.
Zdjęcia i umiejętność uchwycenia niuansów, szczegółów, scenek z życia codziennego. I konduktor w pustym wagonie.
14. Opakowana -
kłaniam się nisko za tę analizę. :)
Nie mogę się zdecydować pomiędzy lasami z leśnymi świątyniami (choć mam nadzieję, że tu mi się nie miesza z Oswajaniem Drogi, rhehrehre) a atrapami jedzenia, a rysunkowymi instrukcjami wszystkiego, a ceramiką Waszych posiłków w klasztorze... Chyba ceramika wygra. :) No i fakt jedzenia obowiązkowo w szlafroku, czyli zgrabnym kimonie. To, że jednak trzeba jeść niejako z ziemi. :))))
15. Elaja -
słusznie, jest różnica. Dzięki za wszystko, Elu.
Niebo a ziemia, czyli różnica naszych kultur.
16. Orka -
mnie też się to podobało. :))
Podobało mi się wszystko - krajobrazy i kultura mieszkańców.
17. Maria Nowicka -
drzewa powalały na kolana!
Na mnie wrażenie robiły wszystkie pokazane drzewa, nie tylko sekwoje.
18. Wilddzik -
proszę: jeszcze kilka!
Z Twojej podróży, Gosiu, najbardziej zapamiętałam słodkie sarenki niebojące się w ogóle ludzi. :-)
19. Agnieszka z Żyrardowa -
dziękuję, Agnieszko. :)
Swobodny wypas narnego daniela.
20. Agaja -
cieszę się, że kibicujesz Robertowi. :)
Tu mam zgryz. Chyba powinnam napisać, że Twoje zdjęcia i celne pod nimi podpisy (plus te geometryczne, nieskazitelne w kompozycji potrawy). Ale też ogromne wrażenie robią na mnie wpisy TCO na "Oswajaniu Drogi". Może dlatego między innymi, że pokazują Japonię bardziej od kuchni?
21. Olga Jawor -
cieszę się, że znalazłaś czas na zabawę. :)
Co zrobiło największe wrażenie z japońskich opowieści - toalety japońskie, uprzejmość Japończyków, potrawy jak dzieła sztuki.
22. Alucha -
Hai! :)
Uprzejmość i czystość!
|
Stanowisko do poprawiania makijażu w toa na dworcu w Kioto. |
***
Teraz najważniejsze. W klasówce z Japonii wzięły udział aż 22 osoby! Naprawdę nie spodziewałam się takiej frekwencji! Na klasówkę z Irlandii odważyło się tylko 9 osób. Cieszę się, że macie poczucie humoru i dystans do siebie, w końcu słowo "klasówka" jest przerażające, a może i dla niektórych uwłaczające...
Lista absolwentów wraz z wynikami:
1. Ninka 7/7
2. Aga 7/7
3. Hana 7/7
4. Lidia 6/7
5. Echo 7/7 Co za inwencja, Szalona Babko! ;)
6. Hersylia 7/7
7. Konwalie w kuchni 6/7 (Konwalio, tłumacz się z tych pierożków, o co kaman?)
8. Iwona A 6/7 (Żabkę zaliczam, po znajomości.)
9. Jacek z Legnicy 7/7
10. Ewa 7/7
11. 3xl 6/7
12. dorKotka 6/7
13. Ewa2 7/7
14. Opakowana 7/7
15. Elaja 7/7
16. Orka 6/7
17. Maria Nowicka 6/7
18. Wilddzik 2/7 (Aniu, rozumiem, że nie miałaś głowy po tym co się stało.)
19. Agnieszka z Żyrardowa 6/7
20. Agaja 7/7
21. Olga Jawor 7/7
22. Alucha 7/7
Oczywiście każda* z osób biorących udział w zabawie dostanie ode mnie pamiątkową drobnostkę, najdrobniejszą z drobnych, a jest nią - tadadam (!!!) wspaniały, rewelacyjny, atrakcyjny zestaw:
landrynka o smaku zielonej herbaty sztuk jedna (hi, hi, hi) + długopis z moim ślicznym logo.
Landrynka jest japońska, prosto z Tokio!
*Każda - za wyjątkiem tych, które wylosują nagrody główniejsze, większe, lepsiejsze, ale o tym już jutro, bowiem muszę wymyślić jakiś klucz do losowania. W losowaniu tych lepsiejszych, z których trzy są najfajniejsze, a reszta to trochę większe pierdółki jak te landrynki, wezmą udział moi kochani czytacze, który zaliczyli co najmniej połowę dobrych odpowiedzi. :)
Daijōbu desu ka?
Już dziś stawiam wszystkim mrożoną machę i lody. Proszszsz:
To do jutra, pa, pa! :)