Strony

piątek, 27 czerwca 2014

Wyszło szydło ze Stefki Bąbel!

Siatkowe drzwi są super. 
Nie dość, że są tanie, lekkie i wygodne, to najważniejsze, że spełniają swoją funkcję. 
Rezydenci mogą udawać się na wizytację strychu i wszyscy są bezpieczni. 
Gdyby nie one, te drzwi...
O tym za chwilę, teraz zobaczcie, jak Amisia wita się z Kalinką. 
Amisia jest wielkim tchórzem, a przy tym to kochana kotka, do rany przyłożyć. 
Nie ma w niej agresji, chyba że ze strachu.
Tym razem pokonała go i stanęła oko w oku, a raczej nos w nos, z przerażającym, małym intruzem.







To, co nastąpiło potem, mrozi krew w żyłach! 
Chciałam umyć miski, zdjęłam więc na chwilkę drzwi, 
Amiśka pomalutku i ostrożnie weszła do pokoju, 
powąchała nosek Stefci Bąbel i...


wycofała się 


na bezpieczną pozycję, gdzie grzecznie sobie usiadła. 


Wtem, niespodziewanie Stefania Bąbel zerwała się z głośnym rykiem (miaUUUU!!!!)
i rzuciła na nieszczęśnicę, kochaną moją słodką Ami i tak ją pogoniła po schodach w dół, 
że ta nieboraczka o mało sobie nóg nie połamała
i głowy na zakrętach o ścianę nie rozbiła! 
Zagoniła niebogę pod łóżko w sypialni i pilnowała, głośno warcząc (wRRRR!!!).
Trzeba dodać, ze Amisia jest dwa razy większa od Stefki!


Dopiero moja interwencja słowna (nie lubię cię, poczwaro!)
i czynna (za wszarz i z powrotem do pokoju) zakończyła tę nierówną walkę.
Ech... :((

***

KaliMali właśnie z hakiem podwoiły swoją wagę. 
Malwinka z 304 na 660, czyli przybyło jej 356 gramów.
Kalinka z 272 na 578, czyli 306 - widać, że jest drobniejsza i lżejsza od pączucha MaliKali, 
którego to można z powodu okrągłości schrupać bez masła.
Kochane są takie, że uch!! 


Z innych wieści to mój kochany nikon zepsuł się  i nie da się nim robić przyzwoitych zdjęć.
 Już w Japonii to był dramat, a teraz jeszcze większy. Muszę oddać go do naprawy, buuuuuuuu...

A to takie tam dwa filmiki na zakończenie. Co mają leżeć nieużywane.




Miłego!

PODPIS

PS. Nie mam jeszcze tylko adresu Hersylii i Orki. Czekam. :)



60 komentarzy:

  1. Nie ma to jak matka broniaca dzieci! Rzuci sie na pinc razy wiekszego intruza, jesli uzna, ze potomstwu on zagraza. Biedna Amisia, zapomniala powiedziec w pore Stefce, ze ona tylko wpadla sie przywitac. I tak cud, ze matka-kotka-polka nie zrobila jej wiekszej krzywdy. Dzielna mala! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda mi Amisi, bo taka była przyjazna i grzeczna, liczyłam, że będę mogła zacząć asymilować towarzystwo ze sobą. Dobrze jakby maluchy znały inne koty przed pójściem na swoje. :(

      Usuń
    2. Instynktu macierzynskiego nie wyplenisz, tak juz matki maja. Podejrzewam, ze bez malych Stefka bylaby przyjazniej nastawiona do innych kotow. :)

      Usuń
  2. Moja Daisy miała rok jak przynieśliśmy do domu małego Eltonta. Ze słodkiej kici, anioła łagodności, w jednej chwili przerodziła się w agresywną,syczą żmiję. Byliśmy w szoku.... nigdy jej takiej nie widzieliśmy.Cóż, niby oswojone mruczki, a w głębi duszy drzemie tygrys.
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, głuptaki. Zawsze na początku muszą pokazać kto rządzi :)

      Usuń
  3. ...jak tam Amisia, doszła już do siebie. Oj Stefcia, Stefcia. Chyba już nie Bąbel tylko Warcząca z tygrysami...

    OdpowiedzUsuń
  4. o mamuniu...chyba dla mnei te zdjecia i filmiki - TE MOJE UKOCHANE OGONKI na nich sa w pelnej krasie....a dlaczego Stefka z mietla tak gonila Amisie to widac na ostatnim filmiku... biedna ciocia Amisia....a malenstwu sie podobala....ach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maleństwo KaliMali jest dodatkowo z tych jedwabnych, co za rozkosz to dotykać, ach, ach!!! )bo MaliKali jest z tych brytyjskich, krótkowłosych, jak niedźwiadek)

      Usuń
  5. Broni dzieci, przecież są jeszcze takie malutkie; Chyba musimy jej wybaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczyłam właśnie odpowiedź na wczorajszy komentarz; wiesz, po "przygodzie" z certyfikatem wolę dmuchać na zimne :)

      Usuń
    2. No wiem, ale szkoda, bo ja lubię ozdabiać. :)

      Usuń
  6. Amisiulka bidulka. A tak grzecznie przycupnęła w kąciku. No ale Stefcia (jak powstało to imię?) to młoda mama, więc w zasadzie nie ma się co dziwić... Pamiętam jak kiedyś mieliśmy suczkę Sabę, miała małe i przez kilka tygodni pilnowała ich jak oka w głowie i nieufnie patrzyła na wszystkich!

    Kalinka ma tak cudowny ogonek... I na zdjęciach to ona wydaje się większa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu https://www.facebook.com/photo.php?v=585823011536043&set=vb.184857241632624&type=2&theater jest filmik dokumentujący to wzniosłe wydarzenie. :) Generalnie od Stefka Burczymuchy, bo burczy i burczy... :)) Kalinka jest maleńka, to taka miniaturka kotka, troszkę ponad pól kilo :)

      Usuń
    2. Aaa, widziałam ten filmik, ale prawie nic nie słyszę co tam mówisz, bo mam słaby dźwięk w kompach.

      Usuń
    3. Bo też ja tam nieźle mamroczę :))

      Usuń
  7. Szkoda, Amisia zapewne drugi raz na wycieczkę się nie odważy. Co do KaliMali nie wypowiadam się, bo nie ma słów po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak już zaczynają szaleć! Szkoda, że wczoraj nie widziałaś wieczorem co się działo.... Zobaczyłabyś jeszcze coś... :))

      Usuń
  8. biedna Amisia :( i co teraz, zostanie jej ten strach przed "intruzami"? może nie
    (niezalogowana elaja)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda, choć jeszcze nie przesądzajmy sprawy.

      Usuń
  9. Maluchy jeszcze nie zawisają na siatce w drzwiach? Tylko Czajnik tak miauuu? On zwisał natychmiast, jeszcze taki maleńki, prosto z krzaków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Czajnik to Czajnik ;) osobna kategoria wśród kotów :)))

      Usuń
    2. Malwinka już się wspina, ale to pewnie zaraz się zacznie. Już wczoraj latały jak perszungi, to było boooskie!!

      Usuń
    3. Rozanielam się, widzę, to latanie :)))
      ewa .

      Usuń
  10. Z pozycji Stefy ,to jakiś wielki potwór przyszedł pożreć jej potomstwo . Z pozycji Amisi ,na strychu zamieszkał potwór zjadające kocice . Obie biedne

    OdpowiedzUsuń
  11. Biedna, kochana Amisia :(( Burczymuchę tłumaczy jedynie strach o maleństwa, coś jej widocznie w łebku odpaliło, bo przecież Amisia zachowywała się bardzo spokojnie. No, ale to jest nasze ludzkie myślenie, kotka kierowała się własnym.
    A puchatki .............. :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puchatki są boskie! Wciąz jeszcze głównie śpią, ale jak się obudzą to zaczyna się szaleństwo. :)

      Usuń
  12. Biedna Amisia, pewnie zasłużyła na krople walerianowe, by skołatane serce uspokoić:)))) A to małe widocznie już uznało teren za swą 100% własność i przegoniło "intruzkę".
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To małe nikogo by nie przegoniło, jeszcze ledwo samo biega. To jego mama pogoniła konkurencję.
      Miłego również. :)

      Usuń
  13. Stefcia broniła dzieci swoich, no...
    Nie można się na nią złościć!
    Proszę obie ode mnie wyściskać, wykiziać i wycałować:)
    I kulki puchate również:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Nic nie poradzisz na instynkt macierzyński, Stefka zobaczyła wielką puchatą Amisię i od razu wyobraziła sobie, że ta pożre jej dzieci, a że Amisia ma wieczny głód w oczach jak smerf Łasuch, to tym zacieklej Stefania musiała zareagować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak już jest. Współczuję Amisi, pewnie już się nie przekona. Maleństwa urocze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być ciężko, ale ja muszę wiedzieć czy Stefa toleruje inne koty koło siebie zanim znajdę jej dom.

      Usuń
  16. Ja bym nie przesądzała, że już pozamiatane w relacjach Amisia - Stefania. Matczysko się bało o swoje dzieci i swoją luksusową miejscówkę. Jak wejdzie na teren Waszego stadka to myślę, że spokornieje. Przygoda jednakowoż nieprzyjemna dla wszystkich. A Hoki nie zagląda do gości?
    PS. Adres podałam w poczcie :o)

    OdpowiedzUsuń
  17. No to nerw był, dobrze, że pazury nie poszły w ruch. Stefcia się zadomowiła, a tu na jej teren obcy wchodzi. Nie da się ukryć, mamunia z niej doskonała. Żal mi Amisi, że nie zostały odczytane jej pokojowe intencje. Amisi ode mnie tulenie ! Filmiki obłęd w ciapki :)
    ewa .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich filmików mam całe mnóstwo, tylko kiedy nad tym pracować...

      Usuń
  18. Nie wiem co się dzieje,ale moje komentarze leca w niebyt:(
    Adres wysłałam rano:)

    OdpowiedzUsuń
  19. OOOOO Wszedł 4-ty.Pisałam rano dwa,tuż za Panterą,myślałam nawet,że włączyłaś moderację,teraz napisałam
    i też pudło,pokazał się czwarty.
    Stefcia broniła dzielnie swoich maluchów przed wielkim"potworem"w futrze Amisi.Dzielna mama:)
    Amisiu,nie gniewaj się na Stefcię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amisia już nawet nie wchodzi na piętro (a kocia rodzinka jest na strychu)... Zawsze ze mną spała, a dziś została na dole. To tchórz. Będzie mieć traumę. :(

      Usuń
  20. GosiAnko,nie płakuniaj,my też/ludzie/spotykamy się w życiu z różnymi"przygodami" a Kociczki na pewno się dogadają.O ile sobie przypominam to w Twój dom też pierwszy raz gości taką rodzinkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kiedyś miałam Tutli Putli i Hokusa, ale oni byli bez mamy :)

      Usuń
  21. Sadze ze Stefa bronila dzieci i dopoki przy niej beda to ona tak wlasnie bedzie traktowac kazdego obcego doroslego kota. Mysle ze osadzanie teraz czy Stefa toleruje inne koty, jest bledne. Jak dzieci pojda na swoje, to ona bedzie zupelnie innym kotem. Powodzenia i serdecznie zazdraszczam takich kruszynek.
    Tez Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja wiem! Zdaję sobie z tego sprawę. Spoko, poczwarą nazywam ją tylko dla żartu (ale nie mów tego nikomu!), tak naprawdę bardzo ja lubię, bo to kochana kotka. :)

      Usuń
  22. Tuczniczki niedlugo wyrosną z wagi :)

    OdpowiedzUsuń
  23. No, no, z daleka ze Stefką od mojej ulubienicy Amisi:):) Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
  24. Amisia traumy mieć nie będzie weźmie tylko pod uwagę że małe kotki są czasem pod ochroną mamy. Nie, nie trzeba jej traumy robić, weź na ręce zanieś do pokoju pokaż że bezpiecznie, tak robię jak mały się czegoś boi. A bał się po zimie wszystkiego, na działce siedział w domku. Wynosiłam nosiłam pokazywałam że bezpiecznie chował łepek pod moje ramię pod sweter ale za chwilę wyglądał i następnego dnia już się nie bal.To jest Amisi dom to jej miejsce, ona ma prawo się tam czuć bezpiecznie. Stefcia znajdzie swój własny dom tak samo kochany.
    :)) się mądrzyłam i już zmykam ciepłego wieczora. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Akcja rzeczywiście pomrażająca! Aż mnie dreszcz ułapił. Ale to może od zimnych truskawek ze śmietaną...

    Ciekawe, jak to się dalej potoczy między koteczkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i jeszcze chciałam dodać, że mogłabym bez końca gapić się na opiekującą się maluchami mamę. Zwłaszcza tak troskliwą jak Stefa. :)

      Usuń
  26. Wszystkim młodym matkom (może prawie wszystkim) wyrastają pazury, kiedy widzą zagrożenie dla młodych. Ludzkie matki też tak mają. I chociaż Amisia jest przepiękna, solidaryzuję się ze Stefą:)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Myślę, że Stefka broniła swoich maleństw - trafiła się inna kotka w pobliżu i odczytała to jako zagrożenie.
    A Amisia, biedulka.... strachliwa i jedyna obrona to ucieczka, szkoda mi jej, że tak bardzo się wystraszyła :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Biedulka Amisia... Reakcja Stefki zrozumiała, ale Amisi mi żal bardzo, we własnym domu ją tak przeganiają...
    Na urok i urodę KaliMali to już naprawdę słów brak. Wszystkie kociaki są rozkoszne, ale te to już jest jakaś kwintesencja i zwielokrotnienie tej kocięcości:)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Śliczne wszystkie cztery, ale Amisi mi żal... Ona taka podobna do mojego słodziaka Małego...

    OdpowiedzUsuń
  30. Stefka nie da sobie w kaszę napluć i z góry pokazuje kto tu rządzi

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)