Strony

poniedziałek, 9 września 2013

Inwazja czarnych zasmarkańców :)

Dzień dobry!

Mój blog z założenia ma być o różnych różnościach, które dzieją się 
(jak sama nazwa wskazuje) za moimi drzwiami.  
A że za moimi drzwiami wciąż pojawiają się koty, to często jest o kotach. 
Mam nawet z tego powodu poczucie, że Was zanudzam. 
Zdaje się, parę osób przestało mnie nawet odwiedzać. Ech...
Jednak kiedy w domu pojawiają się takie cuda, to przecież muszę o nich napisać! 

Kiedy moi ostatni podopieczni - cudowni trójkowicze - zamieszkali w Krakowie,
 w domu zrobiło się pusto, głucho i smutno. 
Zaczęliśmy więc z MójCiOnem rozglądać się za kolejnymi potrzebującymi. 
Znalazłam ogłoszenie o niewidomym kociaku, który szuka DT (domu tymczasowego). 
Obojgu nam zabiło do niego serce, więc niezwłocznie zadzwoniłam pod wskazany numer 
i usłyszałam, że kociak znalazł już dom, i to w Warszawie! 
Są dobrzy ludzie na świecie, to kolejny na to dowód. :)
Usłyszałam też, że potrzebują pomocy kociaki spod baraku
Urodziło się ich tam aż 8 sztuk i właśnie zostały wyłapane z tego miotu dwa maluszki, które zaczęły chorować. W tym samym stadzie został też złapany chory półroczny kocurek.
I ta oto dobrana trójca pilnie szuka DT. 

Kociaki zjawiły się u mnie w poprzednią środę.
Jeszcze nie miałam takich maleństw! To kruszynki są najprawdziwsze. 
Oczka mają niebieściutkie, futerko napuszone, ogonki jak sznuróweczki. Cudaczki. :)

Od razu wsadziłam maluchy do kuwetki i one jak na komendę zrobiły ładnie siusiu!


Dołączył do nich większy kocurek.



A potem maluszki zaczęły się beztrosko bawić. :)


Wszystkie kotki były chore. Miały nienaturalnie wydęte brzuszki i załzawione oczka, 
więc natychmiast pojechaliśmy do mojej ukochanej wetki. 


Tam kociaczki zostały solidnie zbadane.






Czarnuszek, któremu nadałam już imię i będzie się nazywał Hokus Pokus*, okazał się najbardziej chory. 
Miał wysoką gorączkę, szmery w płucach i rozdęty brzuszek. 


Przyszła kolej na jednego z malców.



:))



Potem na drugiego.
(Na zdjęciach możliwe, że jest ten sam, odróżniałam je tylko po paprochu na głowie,
który się jednemu przyczepił. Kiedy paproch odpadł, nie wiem już który jest który.)



Jakie ma słodkie pazurki, jak niedźwiadek. :)
Niestety na języczku nadżerka. :(

Pacjent taki wielki... że go nie widać. :)
Pozostało jeszcze obcięcie pazurków. Widzicie ten wzrok?



Ciupenieczki też były chore. Lekka gorączka i rozregulowany system trawienny. 
Biedne brzuszki wzdęte. Aż żal patrzeć. 
Koteczki dostały zastrzyki, leki do domu, dobrą karmę i zaczęliśmy kurację. 
Na dziś jest lepiej, choć nie doskonale. Nadal najbardziej chory jest Hokus Pokus. 
Spędziłam któryś wieczór przed internetem, wyszukując informacje o kocich chorobach. 
Doprowadziłam się do takiego stanu, że nie spałam calutką noc ze zmartwienia. 
Szczerze mówiąc, to wszystkie te trzy kotki już pogrzebałam! Ot, głupia! Nie wolno tego robić!
Kotki będą zdrowe - nie ma innej możliwości. 
Ament!

Te dwa malutkie czarne to chyba kociczki. 
Oczywiście szukam im imion.
Słodkie są, prawda?



Hokus jest pięknym kotem w typie Yasserka


Koteczka podwórkowa, o imieniu  roboczym Matylda, czuje się bardzo dobrze
i jeśli nie znajdzie się ktoś specjalny, to ona wróci w czwartek na swoje podwórko.
Razem z nią mam w domu cztery koty tymczasowe
- wszystkie czarne, stąd tytuł dzisiejszego posta!
Trzeba było mi się chwalić, że czarne koty mnie łapią za serce?!

Trzymajcie za nie kciuki, aby zdrowiały bez komplikacji, proszę.

:)

* Myślę, że taki chory, zwykły kotek, niebędący już rozkosznym brzdącem, potrzebuje na szczęście jakiegoś niezwykłego imienia, aby go odczarowało i aby ktoś zobaczył jego niezwykłość, bo charakter ten kociak ma wspaniały.

PS. Hana przesłała mi zdjęcia Walusia z Frodem. Można zobaczyć jak razem wyglądają - w poprzednim poście TU (klik).

PODPIS

142 komentarze:

  1. Napiszę, Anka chwała Ci. A maluchy śliczne, cudne, megapiekne słodziaki. Mam nadzieję, że teraz będzie im już tylko lepiej w życiu:)
    Mój Bonifacy, jak go znalazłam tez był takim chorym, chudym czarnym sznurkiem a teraz wazy 7 kg:) i byk nie kot. Z nimi też dobrze będzie. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam ja z moją trofiejną trójką. Mam z tego tylko radość. Kociaki będą zdrowe i śliczne, tylko nie szukaj guza w internecie! Też to robiłam doprowadziwszy się do agonii. Już jestem odporna na tego typu diagnozy.

      Usuń
    2. Taa, doktor gugiel potrafi człowieka wpędzić w niezłą deprechę.
      Już nie czytam, tyko niech one lepiej się poczują, buuuu

      Usuń
    3. Nie. Wmemłały może z trzy ziarenka karmy. Jestem na gorącej linii z moją wetką, będę mierzyć im gorączkę i zobaczymy co dalej.
      Niech to licho! Dziś są u mnie 6 dzień, co dwa dni dostają antybiotyki, codziennie jeszcze inne leki. Powinno być już lepiej...

      Usuń
    4. Kurcze. A bawią się, czy są osowiałe? Może te wszystkie leki mają wpływ na apetyt? A może inny antybiotyk trzeba? Tak gadam z bezradności, wetka na pewno wie, co robi.

      Usuń
    5. Hokus nie chce się bawić. Ma gorączkę 39. Nie je. Widać, że jest osowiały. Czekam na decyzję p. Edyty czy mam jechać do niej, czy czekamy do jutra (wczoraj byłam z nimi na kolejnym zastrzyku), bo na jutro mam już ustalony termin wizyty.
      Maluszki ciut zjadły, no i troszkę się bawią, więc z nimi jest lepiej. Nie mają gorączki.
      Ech...

      Usuń
  2. ...jak już je pochowałaś, to będzie dobrze i kociaki długo będą żyły. Maluchy cudne, a w oczach błękit nieba to może Sky i Sun, albo coś w podobie. Wiem, wiem cienki jestem w nadawaniu imion...

    PS. ...czy moje posty aktualizują się u Ciebie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie się tam bardzo podobają te imiona:)

      Usuń
    2. Tylko, że ich oczy będą takie jak Hokusa. Już się zmieniają, myślę, że jutro po niebieskości śladu nie będzie...

      Usuń
    3. ...no to może Sunshine i Cludlet. W skrócie promyczek i chmurka... ^^

      Usuń
    4. Faktycznie cos nie widzę Twoich postów, XLku :(
      Zagladnę jutro, bo dziś mam internet tylko w komórce.

      Usuń
  3. Ach te niebieskie oczy. Śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczności! Oczka jakie piękne. A Hokus na zdjęciach wygląda na całkiem zdrowego! :))
    Imiona? Anka i Hanka ;))
    W necie nie czyta się o chorobach :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te też mi się podobają:)
      i już sama nie wiem...
      ale, ze u Anki co rusz nowe kicie, to wszystkie zdążymy użyć :)

      Anko, śliczności te kociaki, sam mniód;P

      Usuń
    2. Ha! No właśnie :))
      Może zaczniemy lecieć alfabetycznie i będziemy wykreślać już użyte? :P

      Usuń
    3. w tym szaleństwie byłaby to metoda;)))

      Usuń
    4. swoją drogą, gadulce nie są aktualizowane, a to prawdziwy skandal !

      Usuń
    5. gadulce przeterminowane prawie o 2 miesiące!
      skandal! skandal!

      Usuń
    6. no własnie, sama nie wiem czy mam pisać, czy już mam podium, czy nie..?
      echh ciężki los człeka na tym blogu...
      żeby tak Anka o nas dbała jak o te futra
      echhh

      Usuń
    7. o właśnie Viki! w ogóle Anka o nas nie dba :((
      smutne nas refleksje naszły z początkiem tygodnia...

      Usuń
    8. No i co teraz powiecie? Hę?!

      Usuń
    9. A tak w ogóle to Hanka i Anka bardzo mi się podoba. :)

      Coś dziewczyny dziś straciły apetyt i bardzo się martwię :((

      Usuń
    10. Jolka na pierwszym! Phi! Jolka się nie liczy, bo ona tu już jest współautorką :PP
      Tak fienc Viki nic siem nie zmieniło dla nas :P

      Hanka i Anka i to imiona z życia wzięte - pewnych bliźniaczek mi bliskich ;)

      Anulka, bo one pewnie zaspane jeszcze są :*

      Usuń
    11. W sumie racja, że Jolka se nabija licznik komentując pod własnymi postami. Usuwamy Jolkę! Zobaczymy kto będzie na czwartym...
      Chwila...

      Już dwa razy je próbowałam karmić. Mają pogorszenie, bez dwóch zdań. :((

      Usuń
    12. Alucha masz złoto - gratuluję!! :)

      Usuń
    13. Nno! ;)
      Dziękuję :*
      Pantera awansowała?
      Ciekawe co Jolka powie :P

      Trzymam mocno kciuki za apetyt dziewczynek :))

      Usuń
    14. Co powiecie na Anka i Wrocławianka?

      Usuń
    15. Może starczy brzuszki pomasować? Jak mama im masowała jęzorkiem?

      Usuń
    16. Jolka powie, że już dawno myślała o tym, żeby się odliczyć z rankingu, bo sama sobie wykombinowała, że nabija licznik, odpowiadając pod swoimi postami. Nie dane mi było jednak zakomunikować tego uroczyście wszem wobec, bo temat wcześniej nie był poruszany, gdy tymczasem została zaocznie wykopana przez najlepsze koleżanki... Cóż, gdy chodzi o rankingi, nie ma, jak widzę, sentymentów. Zołzy!

      Usuń
    17. Lajf is brutal Joluniu :*
      ale nie fochaj siem tylko pogadaj tu z nami :))

      Może imiona niech będą Anka i eMka (eMka od Jolki eM rzecz jasna!) - udobruchałam Cię? :P:P:P

      Usuń
    18. człowiek to się musi zawsze upomnieć o swoje:)))
      alucha, cięnszkom pracom w pocie klawiatury żeśmy to osiągnęły!
      Jolka, nie bucz!
      Ty tu rzondzisz, więc i tak masz uprzywilejowaną pozycję- pierwszą po ( chciałoby się rzec po Bogu) po Ance Blogowiance, a my z alucha to zwykłe blogowe wyrobnice :PPP

      Usuń
    19. Aniu, to masz zmartwienie z kiciulkami :((((

      Usuń
    20. alucha, a już myślałam o ...Anka i Jolka, ale Emka też fajowskie :)

      Usuń
    21. ojtam, ojtam, za dwa dni zapomnisz ;PPP

      Usuń
    22. Viki, tak jak piszesz - my to WYROBNICE, a Jolka nas tu będzie od lizusek i zołz... ech.

      "cięnszkom pracom w pocie klawiatury żeśmy to osiągnęły" :))))))))
      dopsze, że u mnie chłodek i pada to mogem siem pocić na blogach :P

      Usuń
    23. Zołzy i lizuski - te w sumie dość oryginalne imiona dla kociczek :)

      Usuń
    24. o tak - na naszom cześć! :)))))))

      Usuń
    25. to będzie dobry prezent dla wyrobnic, co nie Fiki?

      Usuń
    26. Zołza i Lizuska, czyli Zośka i Liska :))

      (na razie wygrywa Hania i Ania)

      Usuń
  5. Piękne czarnuszki. Podziwiam Cię, że się tak opiekujesz zwierzątkami. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie maluchów to zakrzyknęłam w myślach "O matko! Dwa Lucki!" Mój Lucio dokładnie tak wyglądał jak był mały. Wielkość zresztą też miał podobną, bo w wieku dwóch miesięcy był wielkości mojej ręki. Trzymam kciuki za zdrowie kotków! Anko, nie martw się będzie dobrze!!!!

    Dzisiejszy wpis jest w sam raz dla Pantery bo ona kocha czarnulki;)) Ja zresztą też. Chociaż ja to jak widzę każdego kota to się nim zachwycam i mówię, że mam słabość do takiego koloru ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ jak to że miały by nie wyzdrowieć???przecież wszystko skończy sie dobrze jak zawsze...musi i kropka

    OdpowiedzUsuń
  8. Proponuje blizniakom dac jedno imie...Blue.
    Mialam kiedys dwoch kocich braci i jak wolalam SYLWEEEESTER! to i tak oba przylatywaly :P
    dla potrzeb wetow moze byc blue 1 i blue2 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, też chciałam napisać żeby jedno imię nadać, ale żal mi się Anki zrobiło - wtedy to już w ogóle nie będzie ich rozróżniać! A tak, jest nadzieja, że kotki zaczną reagować na imiona ;)

      Usuń
  9. Kociaki prześliczne! bardzo lubie czarnuszki...mam do nich słabość:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozwalasz mi serce dziewczyno! Szacun całkowity za to co robisz i pokłony do ziemi!
    Kociaki są śliczne mam nadzieję że cała ta wyjątkowa trójka wyzdrowieje!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie dane Tobie było wziąć te słodziaki z podwórka, to masz następne, podobne :) Marzenia czasem się spełniają ;)
    Maluchy są przesłodkie, patrząc na zdjęcie, czuję ich sierść, prawie tak, jakbym ją głaskała.
    Kocurek też piękny, mam nadzieję, że cała trójka ( Trójka?? ;)) szybko dojdzie do zdrowia i wkrótce będą brykać po całym domu :)
    Biedny Kajtuś, znowu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też biedny, tylko, że chyba już się z tym pogodził i dzielnie spełnia się w roli kociego terapeuty :) ;)

      Usuń
  12. Piękne czortki. Po raz kolejny stwierdzam- JESTEŚ WIELKA!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu - takie posty nigdy nam się nie znudzą, przeciwnie! Ale "odłowiłaś" maluszki, można ukryć w dłoni takiego szkraba. A trzeci kotek faktycznie podobny do Jaserka, też taki "długokończynny" ;-) 3mam mocno kciuki za zdrówko koteczków. I ściskam Cię mocno, mocno :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo... ja się podpisuję - nigdy się nie znudzą takie posty...
      Szczególnie przy takich pięknotach jak te maluszki ;-)))
      Będą żyć i wyzdrowieją... trzymam za to kciuki no i wierzę w Ciebie i Twoje doświadczenie ;-)))
      Imię nadałam im już na FB
      Buziaki zasyłam i za chwile z prywatą maila wyślę

      Usuń
    2. Brujitko, później zobaczę, buziaki :)

      Usuń
  14. Jeżeli mają ochotę do zabawy to i ochota do życia jest w nich napewno, bo przecież najważniejsza jest wola życia (wiem coś na ten temat),pozytywne myśli i uszy do góry i tak trzymać.

    Kociak w kontenerku za tymi kratami wygląda niesamowicie ,jakby ktoś go tam wsadził za karę. :)
    Rozczulająco wyglądają w rękach TwójCiOnego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Urocze kocięta, śliczny kocurek! Propozycje imion Jestem3xl i Aluchy bardzo mi się podobają, miałabym problem, które wybrać, tym bardziej że - w polskim tłumaczeniu Niebo i Słońce budzą bardzo pozytywne skojarzenia i są dobrą wróżbą na przyszłość, a imiona Hanka i Anka bardzo lubię, bo moja Mama miała na imię Hanna, a jedna z babć (mama Ojca) Anna. Zresztą, pierwsza para imion bardziej pasuje do kotków, a druga do kotek, więc można wybrać w zależności od płci. Jeśli wymyślę coś, co wyda mi się bardziej trafne, to napiszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanka i Anka - jest super. I tak ich nie odróżniam, więc dobrze, że brzmią podobnie. :)

      Usuń
  16. Życzę aby koteczki wyzdrowiały i aby znalazły najcudowniejsze domki. Znając Cię wybierzesz im przecudne i przeszczęśliwe imiona :). Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniałe kociaki, takie maleństwa zawsze chwytają mnie za serce:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak dla mnie możesz pisać tylko o kotach, nawet czasem jest mi trochę o nich za mało (np. o kocie z parkingu miałam niedosyt) :)
    Pozdrawiam
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ellu, kotka Parkitka zaskakująco szybko znalazła dom i to taki, w którym właśnie chcieli takiego kota: spokojnego, śpiącego w łóżku z panią, itp. Widzieliśmy ją z miesiąc temu. Wszystko u niej było dobrze. Była u mnie krótko i wciąż siedziała pod stołem na krześle, więc mało o niej pisałam. :)

      Usuń
    2. Cieszę się że ma dobry dom. Może jakieś zdjęcia? Ciekawa też jestem nowych domów Trójkowiczów. Chyba po prostu lubię jak historie dobrze się kończą - i żyli długo i szczęśliwie :)
      A wraz z kotem z parkingu był u Ciebie jeszcze jakiś o którym też było mało...
      Ella

      Usuń
    3. Były wtedy jeszcze dwa Szaraki Salma i Szarif. Dużo o nich było! Możesz sprawdzić. Chyba zrobię post ze zdjęciami od nowej pańci.
      Niektórzy mimo obietnic nie przysyłają mi zdjęć, jak pan Goplanki :((((

      Usuń
    4. A tak, faktycznie, szaraki. Ale jak dla mnie było mało! :) Tak, zrób post, zrób proszę.
      A teraz trzymam kciuki za czarnulki.
      Ella

      Usuń
  19. Mocne kciuki są :)! Na pewno dacie radę tym choróbskom... A Hokus Pokus to piękne imię :D.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale szkraby! Nie szukaj po necie, bo tylko się zmartwisz niepotrzebnie, a wiedza ta i tak na nic, bo co ma wisieć nie utonie. Dużo zdrowia dla czornych diabołków :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowne, a te oczęta mnie rozbroiły.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ malizna z nich! a te błękitne oczęta i czarne futerka tworzą piękną całość. Miejmy nadzieję, że Twoja pani wet poradzi sobie z ich chorobami. Z tego dwuczłonowego imienia to chyba trzeba wybrać do wołania jedno, bo dwa za długie do wołania.A nasz bezdomny kot odnalazł się po wakacjach, ale jest wyraznie na nas obrażony.Mamy dwie wersje jego zniknięcia- ktoś go do siebie zabrał na okres wakacji na działkę, druga wersja,że adorował jakąś kicię w innej części osiedla a teraz jest obrażony, bo się zorientował,że jest kastratem. U nas non stop trwa akcja kastrowania bezdomnych kotów i w tym roku po raz pierwszy nie było w "przechowalni" gdzie sypiają zimą, nawet jednego miotu.Mam podejrzenie, że dla lecznic, które podpiszą z miastem taka umowę jest to korzystna sytuacja, bo miasto im za to płaci i mają stały dopływ gotówki, choć zdecydowanie mniejszej niż od prywatnego klienta. Z samych wizyt prywatnych to nikt by się nie utrzymał, zwłaszcza że przychodni weterynaryjnych jest multum.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszające jet co piszesz, Aniu. tak samo jest w Wawie u Ani M. Też nie ma nowych kociąt na osiedlu po raz pierwszy. Coś się może zmienia w tym naszym kraju...

      Usuń
  23. aniu, ja czytam wszystko natomiast czasu brak na sensowne odpowiedzi zwłaszcza, że laptopa mam z doskoku.
    małe koteczki zabrały mi serce (każdy kot jest piękny pod warunkiem, że jest czarny ) i mocno trzymam kciuki za ich zdrowie.
    sama miałam problem z jednym z maluchów, ale był nieco większy. nie jest wspaniale, ale jest dobrze.
    mizianki dla kiciulków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, Ewo, że mnie odwiedzasz, dobrze to wiedzieć. Resztę rozumiem, oczywiście. :)

      Usuń
  24. Podziwiam Twoje hobby i działalność, jaką jest pomoc tym wszystkim potrzebującym kociakom Anko.
    Mnie się akurat imię Hokus Pokus podoba, bardzo pasuje. A kociakom wszystkim trzem życzę zdrówka i dobrych domków.
    Dobra z Ciebie kocia mama, a i obciążeń sobie bierzesz sporo, bo przecież co i rusz taki znajdek bywa chory. Piękne są te niebieskookie czarnulki :).

    Wybacz, że zapytam, ale czy Ty pracujesz zawodowo? Bo poświęcasz tym kociętom tyle czasu, a przecież i wizyty u weta i karma kosztują. Ja sobie na przykład nie wyobrażam, żebym miała aż tyle czasu, żeby się w tę wspaniałą działalność aż tak zaangażować. Nie mówiąc już o kosztach.

    Pozdrawiam serdecznie, życząc udanych adopcji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuję, Iwo, jednak to wszystko da się pogodzić. Koty nie są tak wymagające czasowo jak psy. Jak zauważyłaś to jest moje hobby, a nawet pasja, a czas przeznaczony na pasję zawsze się znajdzie. No i daje radość. A koszty, cóż... Faktycznie rozkręcam się z ilością i zaczynam to zbyt odczuwać. Muszę pomyśleć nad jakimś rozwiązaniem. Mam wprawdzie specjalne ceny u mojej wetki, która redukuje je często do swoich kosztów, ale to i tak niemało, szczególnie jak kociarstwo jest chore, jak teraz. :((

      Największym kosztem jest jednak wciąż zmartwienie i troska.

      Dziękuję za życzenia i pozdrawiam również. Daj mi znać, proszę, że przeczytałaś tę odpowiedź.
      :)

      Usuń
    2. Właśnie przeczytałam dziękuję :), szczerze podziwiam tym bardziej!
      Ja właśnie docieram do granic moich możliwości. Ciągle praca, niemal bez odpoczynku, oszczędne zakupy, tylko dla zwierzaków nie obniżam poziomu karmy, bo chcę, żeby były zdrowe.
      A i tak nie wystarcza na wszystko.
      A jak już coś trzeba naprawić, to się robi problem. Ten rok jest dla mnie wyjątkowo trudny, staram się to ogarnąć, ale różnie to bywa.
      Z obawą patrzę na zimę, z perspektywy kosztów ogrzewania.
      Córka wprawdzie się wyprowadziła, ale jeszcze koszty jej pokrywam takie jak telefon, ubezpieczenia, czasem coś do jedzenia itp.
      Pasja jest wspaniała - ale ta Twoja dość kosztowna.
      Po prostu aż mi się nie chciało wierzyć, że znajdujesz na to tyle czasu i że nie odczuwasz tego aż tak finansowo. Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. :)
      i pozdrowienia oraz zdrówka dla całej kociarni!

      Usuń
  25. Anecźko..one są nieziemskie..i te oczęta:)))szkoda ,e im takie nie zostaną:(((trzymam kciuki:))

    OdpowiedzUsuń
  26. Ach te niebieskie oczyska!!! Nie ma innej opcji, muszą wyzdrowieć!

    OdpowiedzUsuń
  27. Maluchy są przepiękne, niebieske oczęta w których można się rozkochać na amen;) Też bym przygarnęła:) Nam kiedyś do sklepu zoologicznego ktoś podrzucił trzy kocięta w torebce takiej na prezent. Gdyby nie klienci, którzy zgłaszali, że koty nam uciekły nawet byśmy się nie spotrzegły. Tylko, że my nie handlowaliśmy kotami. I tak kociaki usadziłyśmy w takiej wielkiej klatce dla królika(120cm), dostały wyżerkę, kuwetkę i w ciągu jednego dnia znalazły ciepłe, kochajace domy:) Tyle dobrze, że ktoś zamiast wyrzucić je na śmietnik podrzucił je do sklepu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle dobrze, ale i tak widać jaki ktoś był wygodnicki. Zwalił kłopot na Was. Fajnie, że tak się skończyła ta historia.
      Nie chcesz kontynuować? ;)

      Usuń
    2. ooooo może to faktycznie dobry pomysł:)) u nas w galerii-w zoologicznym można za symboliczną 10 -źaadoptować kotki ze schroniska:))...wiele koteczek tak znalazło dom!!!!

      Usuń
  28. A Matylda się trochę oswoiła? Czy dalej taka osowiała i przestraszona siedzi na parapecie? Ciekawa jestem, jak widzisz, wszystkich kotków, ich dalszych losów i zachowań.
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmieniła swojego zachowania. Martwię się, czy ona nie zapomniała jak się chodzi... Oczywiście przesadzam, ale jest bardzo nieruchawa. Pocieszające jest to, że pięknie je. Bardzo mi ona leży na sercu. Jest taka potulna, bezwolna i niechętna człowiekowi. Dałam ogłoszenie na tablicę, gdyby się znalazł ktoś, kto poświęci jej parę miesięcy, to byłoby cudownie... Jak na razie telefon jednak milczy. W czwartek kotka wróci na swój teren. Może to jej wróci siły.
      Pozdrawiam Cię, Ella.

      Usuń
    2. Szkoda jej.
      A może maluszki czarnulki by ją zainteresowały? :) Ale pewno nie można ich kontaktować bo chore...
      Trzymam za nią kciuki.

      Usuń
  29. Wspaniałe te czarnuszki. Hm, dlaczego ja nie mam żadnego czarnego kota? Tylko te białasy roznoszące wszędzie swoje kłaczory. :] Dobrze, że chociaż Majtek ma te swoje czarne galoty...
    Hokus Pokus - kapitalne imię. Tylko się zastanawiam, czy nie powinno być Hokus-Pokus - jak w przypadku innych tego typu połączeń wyrazów (czary-mary, kogel-mogel itp.). Ale że to imię własne, to w zasadzie jest dowolność i mogłoby być chyba nawet Hokós Pokós albo i Chokós Pokós. Dobra, dobra, już nie talibuję. ;)

    PS. Nieustająco trzymam kciuki za wszystkie czarnuszki, niech zdrowieją. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak będzie się mówiło Hokus, więc to bez znaczenia. Najpierw miałam nazwać tak te dwa maluchy, że jeden miał być Hokus, a drugi Pokus, ale to dzieweczki, więc mogłaby być najwyżej Hokusa i Pokusa. :))

      Usuń
    2. Wizyta u weta jutro. Będę karmić o 19. Dam znać.

      Kusa i Pokusa - też fajnie. :)

      Usuń
    3. Nie jest źle. Anka i Hanka zjadły nawet chętnie, a Hokus po długim zastanawianiu się zaczął jeść i też zjadł trochę. Z głodu nie umrze, a jutro może ten nagły kryzys minie.
      Dobrego wieczoru!

      Usuń
    4. To na pewno był przełom!

      Usuń
    5. Anka i Hanka :)))))

      No! Dzielne dziewuszki, lada dzień głodomory z nich będą :)) i z Hokusa też oczywiście :))

      buziaki :*

      Usuń
    6. Ulżyło mi nieco, że zjadły...

      Usuń
  30. Alez widze ten wzrok. Ja dokladnie tak samo patrze na moja manikurzystke jak chce obcinac zamiast tylko pilowac:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wolę jak obcina, szczególnie gdy trzeba dużo skrócić. Nie ciepię piłowania :((

      Usuń
    2. Ja też nie cierpię piłowania! Zwłaszcza sama sobie - zawsze obcinam na krótko :)

      Usuń
  31. Gdybym mogla, wzielabym wszystkie. Dla mnie tylko czarne sa najpiekniejsze, psy tez moga byc czarne, wszystko moze byc czarne i pasujace do mojej mrocznej duszy :)))
    W tych niebieskich slepkach zakochalam sie od pierwszego spojrzenia, a od drugiego w tych bursztynowych.

    OdpowiedzUsuń
  32. Mnie tam Twoich kotów nigdy dosyć:)Może sobie być monotematycznie. Małe cudne są, jak to małe. Po moich mrautaczych doświadczeniach w każdym chorym kociaku widzę jakiś straszny wirus:((( Niech maluchy zdrowieją, powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Chwila nieuwagi :) a tu znów lokatorów u Ciebie przybyło.
    Słodkie są te czarnuszki niezwykle i mocno wierzę, że szybko wydobrzeją.
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  34. Napisalas Aniu ze to "prawdopodobnie" kociczki, wiec nie jestes jeszcze zupelnie pewna, haha! Tak to z tym kociarstwem jest, ze na poczatku nie wiadomo czy to "un" czy "una" ;-) No to moze ich jeszcze nie nazywaj, bo zaczniesz wolac Anka i Hanka, a okaze ze ze to Mietek i Zdzichu :-))

    OdpowiedzUsuń
  35. Śliczne kruszynki:)
    A Hokus Pokus bardzo przystojny:)
    Nie czytaj o chorobach w necie,
    bo od tego można się tylko rozchorować!
    Niech futrzaki zdrowieją!
    Trzymam kciuki i czaruję, jak zwykle:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Jak Grześ już sam z sobą nie może wytrzymać biorę go na kolanach i oglądam "miau miau kisi kisi" - najfajniejsze są filmiki:))
    Oby znalazła się dobra rodzinka dla tych słodkości!:))
    Uściski dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Piękne bidulki. Trzymam kciuki za wyzdrowienie całej trójki :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Śliczne kociaczki, a ty masz wielkie serce! Podziwiam! Dużo zdrówka dla koteczków i dobrego domku! Trzymam za nich kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  39. oj słodko Aniu dzisiaj na Twoim blogu... cudne masz kociaczki...
    nie czytaj o kocich chorobach... ja przestałam... lepiej zdać się na naszą... kobiecą intuicję + Veta...
    bo inaczej zwariowac idzie...
    zdrówka wszystkim maleństwom życzę

    OdpowiedzUsuń
  40. Naprawde chyle czola przed Wami.Robicie kawal dobrej roboty z TwojciOnem.Gdyby wszyscy ludzie mieli takie jak Wy podejscie do zwierzat ,niebyloby tych wszystkich nieszczesnikow,zaniedbanych ,chorych i glodnych.
    Naprawde OGROMNY SZACUN!

    OdpowiedzUsuń
  41. Ojej! Ale piękności! Jestem ugotowana.

    OdpowiedzUsuń
  42. Jesteś wspaniałym człowiekiem a i MójCi Onego pozazdrościć.Wraca wiara w ludzką dobroć,kiedy jest ktoś taki jak Ty.Czapki z głów,panie i panowie!!!
    Kociaki piękne,oby znalazły kochające domy i były zdrowe!Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  43. Ale tutaj śliczności dzisiaj, trzymam kciuki za zdrówko koteczków oby szybko doszły do siebie :)) a o kociakach czytać tutaj uwielbiam :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  44. nieustająco trzymam kciuki za happy end! mam nadzieję, że od jutra będzie już tylko lepiej

    OdpowiedzUsuń
  45. Zajrzałam Tutaj dopiero wieczorem i tyle wieści. Trzymam kciuki za zdrowie maluchów a mój czarny Brzydal zaciska pazury.
    A może chciałabyś serię z czarnymi kotami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kartek. Znów mam chandrę.

      Usuń
    2. Kartek. Znów mam chandrę.

      Usuń
    3. Ewo, bardzo chętnie. Właśnie planuję coś z nimi. Większa ilość bardzo mi się przyda. Z góry dzięki!

      Ewo, chandra jest częścią życia. Minie, jak wszystko. Ja się zawsze pocieszam, że po chandrze przychodzi dobre samopoczucie i wtedy jest świetnie.

      Usuń
    4. Zabieram się do roboty. Mniej wtedy jem, czyli jeden powód do chandry mniej.

      Usuń
  46. Kiedyś w młodości napisałam mini-bajkę o czarnym kocie z niebieskimi oczyma. Wiedziałam, że to cudne zestawienie!
    Te Blue-kotki są prześliczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. Trzymam kciuki :) A może Lula i Lala:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Anko ja czytam :) Ale o tej porze po pierwsze wszystko co chciałabym napisać jest już napisane a po drugie nawet mi się nie chce klepać w klawiaturę po 10 godzinach klepania w pracy... jakoś tak mi się wydaje, że Ty wiesz co ja bym tu napisała - tak telepatycznie ;)

    PS
    I przepraszam, że publicznie ale może ktoś jeszcze ma jakieś pomysły: wiem, że książę czasem Ci znaczy teren - nie masz jakiegoś sprawdzonego sposobu na czyszczenie tapicerki z tych kocich znaków? :/

    Pozdrawiam
    Olena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tapicerkę on oszczędza. Jeśli zahaczy o dywan to czyszczę płynem do czyszczenia kuwet. Kupiłam taki w Zooplusie i jestem zadowolona bo usuwa zapach. Potem spryskuję jeszcze wodą z odrobiną wybielacza żeby zniechęcić kota do powtórki w tym miejscu.

      Buziaki, Oleno :)

      Usuń
  49. Odpowiedzi
    1. Hmm, myślę i myślę, ale Hanna i Anna bardzo mi się podoba. :)

      Usuń
  50. Witam,
    Piszesz ze kotki przestaly jesc. Pomyslalam ze podziele sie z Toba wiadomosciami ktore zdobylam podczas choroby mojej kotki. Na poczatku roku moja kotka rozchorowala sie ciezko na chorobe nerek. Bylo bardzo zle, wlasciwie moj wet ja pochowal nie dajac jej wielkiej szansy na wyjscie z choroby. Przekopalam wtedy internet i dowiedzialam sie ze wiekszosc kotow ktore choruja na nerki umiera z glodu bo nie chca jesc. Najwazniejsze wiec jest to aby jadly cokolwiek, do momentu az wroci im apetyt i zaczna jesc same. Dowiedzialam sie rowniez ze koty w najwiekszym procencie potrzebuja bialka, ze tak wlasnie wygladala ich dieta w naturze. Przez dwa tygodnie podtykalam kotce rozne mokre karmy i nasze ludzkie jedzenie. Jedzenie ktore sprawdzalo sie najlepiej to sciete bialko kurze roztarte z tunczykiem z puszki. Kotka najlepiej jadla cieple jedzenie, wiec ilosci ktore jej przygotowywalam byly malenkie, tak na pol lyzeczki. Po dwoch dniach zobaczylam pierwsza kupke w kuwecie. Kupka byla malutka jak paznokiec, ale byl to dowod ze kotka jednak cos zjadla. Po dwoch tygodniach kotka zaczela jesc sama, a teraz wyglada jak pulpet. Zycze powodzenia i trzymama kciuki za kociaki. Pozdrawiam.
    Tez Anka.
    Acha, a kurze bialko to chyba jedno z najbardziej lekkostrawnych bialek nam dostepnych, tylko musi byc sciete bo surowe podobno laczy sie z witaminami w organizmie i to juz nie jest dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Najważniejsze aby jadly. Bałam sie eksperymentować z pokarmem, bo walczymy cały czas z ich wydetymi brzuszkami, ale jutro już będę kombinować aby jadły. Dziewczynki coś tam skubią, ale Hokus niestety nic nie zjadł wieczorem. Humory jednak mają nienajgorsze, więc poczekam do jutra z tym zamartwianiem. Dziękuję że napisałaś. Skorzystam z Twojego doświadczenia.

      Usuń
  51. To widać od razu że to aniołko-diabełki :) aby były zdrowe i jadły a Tobie znów gratuluję dobrego cudownego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Podziele sie jeszcze sposobem na podanie kotu tabletki. Kotka (ta od chorych nerek) przez jakis czas musiala jesc tabletki. Podawanie jej tychze bylo koszmarem, wyobraz sobie walke z umierajacym szkieletem kota - ja plakalam, maz plakal, kot walczyl resztka sil. Po wielu probach wpadlam na pomysl rozbijania tabletki na proszek i mieszania jej z odrobinka masla. Podanie kotu takiej maslaniej tabletki to juz drobiazg, wystarczy chwila aby maznac taka tabletke pod kota warge i po sprawie. Jest potem prychanie, plucie itd. ale poniewaz maslo sie od razu rozpuszcza, jest mala szansa ze cokolwiek zostanie wyplute. A pomyslalam o masle, poniewaz nasza kotka uwielbiala zlizywac nam maslo z kanapek (czego sie nie robi dla kota:). Przed uzyciem tego sposobu skonsultowalabym ta informacje z wetem, tabletki mojej kotki jak najbardziej mozna bylo podawac z maslem.
    Pozdrawiam.
    Anka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry sposób, muszę zapamiętać. Ja rozpuszczam tabletkę w strzykawce i podaję wprost do pyszczka, ale czasem rozpuścić się jej nie da.

      Dziękuję, Aniu.

      Kotki nadal nie mają apetytu. Będę chyba zmuszona karmić je na siłę, jak napisałaś wyżej. Czekam jeszcze do wizyty u weta.

      Usuń
  53. W tym roku urodzaj na czarne kuleczki chyba jest. Gdzie nie zajrzę, to czarne do adopcji czeka. Móg Brownie też był taki malutki jak go adoptowaliśmy, w koncu troszkę go przybyło. Zdrowia sierściuszkom życzę! Będzie dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)