Strony

czwartek, 21 marca 2013

Zdarzyło się w niedzielę...


Witam serdecznie, czy możesz mi powiedzieć, czy ta dzikawa czarna kotka (...)* jest jeszcze w schronisku? Czy można ją adoptować? Skąd się tam wzięła?
Pozdrawiam serdecznie
AW

Dzień dobry, (...)* jest nadal w schronisku. Zachęcam bardzo mocno do Jej adopcji, gdyż z każdym dniem coraz bardziej dziczeje. Będzie potrzebować dużo czasu i cierpliwości, ale jestem pewna, że z czasem stanie się fajnym kotkiem. Została przywieziona z interwencji.

Pozdrawiam serdecznie
KB


*celowo usunęłam schroniskowe imię.

Kiedy prosiłam Was o pomoc w znalezieniu Panience Wisi domu, coś Wam obiecałam. Dotrzymałam słowa! Dziś ja pokazuję, a Wy piszecie opowieść w oparciu o obrazki. Co się wydarzyło w niedzielę?


Zdjęcia robione telefonem, dlatego takie kiepskie. 





















Stan kotów w schronisku po naszej wizycie:
- przybył jeden przyniesiony przez kogoś


 - ubył jeden


Stan w naszym domu: + 1.

Miłego dnia!

PS. Lećcie do Alutki. Coś wspaniałego! Dla mnie bomba, kto nie wziął udziału, ten trąba! :))

PODPIS


63 komentarze:

  1. Jesteś niesamowita :))) Widać, że w schronisku było dramatycznie, ale kota nie miała szans z Twoją determinacją ;)
    To teraz będziemy kibicować kolejnej biedzie, którą z pewnością wyprowadzisz na ludzi, to znaczy na koty/kotki? Nieważne. Ważne, że jest już u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) a podczas pisania się zastanawiałam, ile osób jednocześnie klepie w klawiaturę :))

      Usuń
    2. He, he, a ile to razy ja się zastanawiam, nie mogąc załadować strony lub otworzyć okna nowego komentarza, ile osób próbuje to robić w tej samej chwili. :)

      Usuń
  2. Oczy jak latarnie ...
    Dobrze,że coraz więcej normalnych schronisk.
    Pamiętam okropne warunki kiedyś...
    Z Twoim talentem dasz radę z tą kotką...
    Jesteś niesamowita :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schronisko we Wrocławiu jest pierwsza klasa trzeba przyznać, co nie zmienia faktu, że zwierzęta tak są biedne, bo niczyje. Szczególnie koty dziczeją, zamykają się w sobie i później tracą szansę na adopcję...

      Usuń
  3. Pięknie :)! Oby szybko się oswoiła i szybko znalazła nowy domek... :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna czarnuszka:)Jak zawsze trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, chyba założę Twój fanklub :-)))) Super!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu kotek trafił w najlepsze, czyli Twoje ręce. Już Ty o niego Aniu właściwie zadbasz i znajdziesz mu we właściwym czasie dobry, przyjazny dom. Do Ciebie zwierza i ludziska lgną, to co sie dziwić, ze co i rusz nowy nabytek w Twym domu sie pojawia.
    Serdeczny usmiech zasyłam!:-))

    OdpowiedzUsuń
  7. A znowu płaczę... nie wiem, czy to przez diete?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalecam Ci jednego czarnego kota na poprawę nastroju:))

      Usuń
    2. Jednego czarnego już mam:)))

      Usuń
    3. Ale, ale, co dwa czarnuszki, to nie jeden. Nie wspominając o ogonie koteczki, który od biedy można by liczyć jako trzeciego kota. ;)

      Usuń
    4. Widzisz, Jolu, że nikt nie zwrócił uwagi na ten ogon!

      Usuń
    5. Zwrócił ,zwrócił ,tylko nie wie czy to natura ,czy strach ;))

      Usuń
    6. :)) W sumie sama nie wiem, bo widziałam go tylko na tym zdjęciu :( Siedzi z podkulonym ogonkiem w kącie.

      Usuń
  8. ...fajne latarenki, trzymam kciuki za kolejnego kociaka... :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale te kotki mają z Tobą dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kotka ma szczęście trafiła do Ciebie:)
    Pozdrawiam wiosennie,a za oknem zima

    OdpowiedzUsuń
  11. Podziwiam Cię Anko:) Za kocią misyjność. Za rozsądek. I za konsekwencję. Dobry i mądry z Ciebie człowieczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie takie ojtam, bo pomagać, a pomagać mądrze i odpowiedzialnie, to wielka różnica.

      Usuń
  12. Zauważyłam tak jak Jasna że dobre warunki w tym schronisku - wiadomo że nie tak jak w domu ,ale przynajmniej czysto, fajne miejsca do spania i drapaki. Czarnulka bardzo wystraszona - będziesz miała dużo pracy z nią - trzeba czasu. Ja jak wziełam Rudzika z ulicy zachowywał się identycznie a teraz jest super. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to straszny dzikus, a dodatkową atrakcję stanowi fakt, że udaje że nie wie do czego służy kuweta... :)

      Usuń
  13. Kolejna bida trafiła pod najlepsze możliwe skrzydła! :*
    i jest cała czarniuteńka??? Zawsze mi się podobały czarnulki, choć teraz chyba bardziej rudzielce mnie przekonują ;)
    Coś widzę, że nie wszystkie kociaki chcą iść do adopcji ;)
    Podoba mi się Twój PS - dzięki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie wszystkie? Obawiam się że nie zrozumiałam Twej myśli, Alutko :(

      Usuń
    2. To było z drobnym przekąsem o kotku, który uciekł pod sufit. Wiem, że ze strachu, wiem.

      Usuń
  14. Widac ze kotka baaaardzo chciala isc do ludzi :-) Biedna czarnulka. A schronisko super wypas, podoba mi sie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czarny kotek chyba się boi ludzi i nie bardzo się chciał sie dać złapać. Wierzę w to, że w Twoim domu stanie się normalnym milusińskim kotem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniale! Kolejny dzikus dostał szansę. Wiem, że to przybijające, że kolejny kot trafił do schroniska w między czasie ale nie ma co się załamywać. Dobrze, że bilans wyszedł tym razem na zero i nie przybyło kolejnej garści marcowego miotu.
    Systematyczna pomoc procentuje, edukacja też procentuje dlatego dzięki Ci Anko, że tak wytrwale pomagasz i opowiadasz o kolejnych kocich adopcjach. Wierzę, że nie raz natchniesz jakiegoś dobrego człowieka do bycia domkiem tymczasowym :) Wytrwale Ci kibicuję!
    Zapraszam na kiermasz "Książeczka dla koteczka" już w ten weekend :)
    Ciepło pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będę. Czy można jeszcze przynieść ze sobą książki?

      Usuń
  17. Czarnulka wygrała los na loterii:)

    Mam ochotę przytulić tę bidulę, co pod sufit uciekła.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrze, że znalazła domek :)
    Warunki rzeczywiście "spoko"- powinno być normą, ale nas polska rzeczywistość przyzwyczaiła do bidulów...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ogladając zdjęcia z tego schroniska pomyślałam, że to kocie sanatorium. Wiem, zdjęcia nigdy nie oddaja rzeczywistości. Jednak gdybyś zobaczyła kociarnię w schronisku w Rudzie Śląskiej, to powiedziałabyś, że to obóz koncentracyjny. Koty mogą sobie wychodzić... poza schronisko. Więc nawet taki biedak, którego ktoś przywiezie, za chwilę może wybrać wolnośc. Kiedy zabierałam stamtąd wychudzoną, małą Mysię, na pytanie od kiedy tu jest, wolontariusz zajrzał jej pod ogon i stwierdził- chyba niedługo, bo jeszcze nie ma sraczki. Na zewnątrz, pod bramą schroniska biegaja koty i każdy chciał nam wejść na ręce, a njlepiej od razu do samochodu. Może i o tym pisałam. Ja tam pojechałam szukać kotki, którą ktoś dzień wcześniej tam zawiózł. Nie znalazłam jej. Dlatego prywiozłam Mysię, a najchętniej zabrałabym je wszystkie. Tak było ponad dwa lata temu. Czy coś się zmieniło, nie wiem. Ja już tam nie pojadę.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstrząsające przeżycie. Pomyśleć, że kiedy byłam pierwszy raz w schronisku wrocławskim, to też to źle odebrałam, byłam jednak w kwarantannie, gdzie koty siedzą w klatkach.
      Ogólnie koty mają tam dobre warunki, a jednak nie ma o czym mówić, że nie jest im tam najlepiej. Dziczeją, lżejsze przypadki (Wisia, które miała chroniczne różne przykre dolegliwości) nie są leczone, a po za tym mają tak mało bodźców...
      Widzę po Wiśce, jak ona odżyła! To radość w najczystszej postaci, a jak do nas trafiła była kupką trzęsącego się przerażenia i nieszczęścia :)

      Usuń
    2. Pewnie, że nawet najlepsze schronisko to nie dom. A jak już trafia do Twojego domu, to jak do Wersalu. Jednak ja tamtym schroniskiem byłam wstrząśnięta. Powiem Ci, że jeśli dobrze pamiętam, widziałam tam na półkach jakieś dwa brudne koce, jeden koszyk-budkę i jakieś jedno legowisko. Moja Myśka też by tam nie przeżyła. Koci katar, pół kilo wagi i brak siły do walki o jedzenie z dorosłymi kotami. Żadnej kwarantanny tam nie ma. Każdy kot trafia od razu do kociarni, która miała wielkość jakieś 3x3m, jedno okno i wyjście /dziurę/ pod sufitem. Chciał kot na wolność- proszę bardzo.
      Joanna

      Usuń
    3. Wstrząsające. Może zmieniło się na lepsze?

      Usuń
    4. Na stronie piszą, że nie maja kotów do adopcji...
      http://www.chorzow.schronisko.com/adopcja/adopcja.php#

      Usuń
    5. Aniu, to nie to schronisko. To- http://www.fauna.rsl.pl/inde.php? w Rudzie Śląskiej
      Właśnie przeczytałam, że " właściciele odebrali 22 psy i jednego kota ". Właściciele mieli wyjątkowe szczęście. Ja wywiezionej tam kotki już na drugi dzień nie znalazłam.

      Usuń
    6. Biedna kicia :(
      Śpij dobrze!

      Usuń
  20. Co się wydarzyło w niedzielę, hm... Przez chwilę myślałam, że polowanie na motyle w pokoju kotów. :)
    A skoro to jednak nie motyle, to, nie rozwijając zanadto opowieści o Waszej niedzieli, zasugeruję ewentualny jej tytuł: Nie miała baba kłopotu... ;)
    Czy macie jeszcze w domu jakiś niezasiedlony przez rezydentów tudzież tymczasy zakątek, tfu!, chciałam powiedzieć zakotek? :)

    Uściski i pogłaski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze kilka mamy, ale nie mów nikomu w szczególności żadnym kotom! :)

      Usuń
  21. Zapowiada się interesująco :-))
    Niełatwe wyzwanie ;)
    Nie mogę się doczekać lepszych fot samej kici . Kciuki za oswajanie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie moge sie doczekać, aż ją zobaczę w całej okazałości. Na razie siedzi po szafkami :(

      Usuń
  22. Niezwykly i niebanalny pomysl na blogowa zabawe.
    We wpisach zawarlyscie kawal historii i wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sie zaczytalam w sukienkach, ze bez sensu umiescilam komentarz pod relacja ze schroniska.
      Kocisko raczej bardzo nie chcialo opuszczac to miejsce.

      Usuń
    2. :) zdziwiłam się właśnie twoim komentarzem .:)

      Kocisko pewnie by chciało, ale o tym nie wie. :)

      Usuń
  23. Schroniska dla zwierząt , to przerażające miejsca...
    Na zdjęciach widać, że wrocławskie ma przyzwoite warunki..ale i tak pierwsze zdjęcie skojarzyło mi się z więzieniem.
    Kiciula przeżyła potężny stres...ale na pewno doceni tą przeprowadzkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie nawet widok tych kotów w pokoju, gdzie mają przecież czysto, kafelki, legowiska, drapak, jest przykry. One siedzą i patrzą na drzwi.

      Usuń
  24. Nawet super warunki nie zastąpią ciepłego domu :( Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem u Ciebie od niedawna- to ile już dzięki Tobie znalazło dom ?

    OdpowiedzUsuń
  26. Pewna Anka Wrocławiankakłopotu nie miała więc se kota ze schroniska szybko przgruchała :) o masz i wiersza popełniłem :)
    Rafał ve lipton_ER

    OdpowiedzUsuń
  27. aniu ja ju od patrzenie sie zdenerwowałam...trzeba miec stalowe nerwy ,aby złapać takiego kociaka....gratuluje:))

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)