Ilustracją do dzisiejszego postu są (całkiem bez związku) zdjęcia lodowej fontanny z włoskiej miejscowości St. Cristina. Fontanna taka „rośnie” przez całą zimę, aż na koniec jest już olbrzymią rzeźbą lodową. Podświetlona od wewnątrz wygląda zjawiskowo. Zdjęcia są z grudnia.
Chciałabym, aby, kto chętny, popatrzył dziś w siebie. Wyobraźmy sobie, że przyszło nam zmierzyć się z trudną sytuacją w życiu rodzinnym. Zostaliśmy nagle „zaatakowani” jakimiś pretensjami, żalami, wymaganiami. Może rzeczywiście coś zawiniliśmy, a może czujemy, że jest to atak bezpodstawny. Myślę, że fajnie byłoby reagować na to w sposób opanowany, rzeczowy, a jednocześnie empatyczny, godny i mądry. Patrzeć rozmówcy szczerze w oczy z chęcią współpracy. Postawę mieć rozluźnioną, pewną siebie, ale nieagresywną. Dobierać słowa adekwatnie, nie zbaczać z tematu, odpowiadać za swoje winy, nie brać na siebie cudzych. Szanować rozmówcę, dążyć do rozwiązania konfliktu, jednak nie za wszelką cenę.
Zamiast tego zdarza nam się, bądź nawet mamy w zwyczaju, prezentować całkiem inną postawę. Ciekawa jestem, czy w którejś zobaczycie siebie? Bo, że swoich bliskich, to jestem pewna. :)
Postawy, które możemy prezentować w sytuacjach trudnych:
Podporządkowana: można ją krótko opisać zdaniem: „nawet, jeśli się z tobą nie zgadzam, to dla świętego spokoju przyznam ci rację”. Osoba taka mówi głosem cichym, przepraszającym lub proszącym, nie stawia oporu lub stawia bierny opór. Zgadza się z krytycznymi opiniami na swój temat – przynajmniej takie sprawia wrażenie. Wykonuje gesty uległości, oczy ma spuszczone, skuloną sylwetkę, tłumaczy się, przeprasza.
Dominująca: zawsze winny jest na zewnątrz. Prezentuje postawę „ostatnie słowo należy do mnie”. Mówi głośno, ostrym tonem, narzuca swój punkt widzenia, obraża, drwi, nie dopuszcza do głosu. Nie szanuje opinii rozmówcy, uznaje, że ma monopol na interpretację faktów i że ostatnie słowo należy do niej. Nie interesuje jej, co inny człowiek ma do powiedzenia. Często gestykuluje wykonując oskarżycielskie gesty ręką.
Intelektualna: zimna, poprawna, trzeźwa. Człowiek taki mówi suchym, monotonnym głosem pozbawionym emocji. Używa wyszukanych abstrakcyjnych wyrażeń, szuka obiektywnych wyjaśnień dla dziejących się zdarzeń, zachowań innych lub własnych. Nie gestykuluje, wzrok ma nieruchomy. Wszystko potrafi wyjaśnić i uzasadnić, uogólniając czy generalizując.
Rozkojarzona: sprawia wrażenie, że nie wie, o czym mowa. Chodzi niespokojnie podczas rozmowy, obraca się tyłem, bokiem, ton głosu jest nieadekwatny do wypowiadanych słów. Zaczyna i nie kończy zdań, wzrok ma błądzący, ruchy ciała niespokojne, zmienia temat, zapomina, o czym już była mowa. Zachowuje się nieadekwatnie do sytuacji.
Unikająca: unika kontaktu z osobą, z którą jest w konflikcie. Używa słów „już nie ma sprawy”, „już wszystko jest w porządku” z obawy przed wyjaśnieniem sytuacji konfliktowej.
Narzucająca: nie dopuszcza innych do głosu, mówi głosem stanowczym, często w imieniu ogółu, nie zostawia w swojej wypowiedzi miejsca dla innych. Porusza się zdecydowanie, używa władczych gestów.
Bierno-agresywna: osoba taka daje sprzeczne komunikaty, z jednej strony wydaje się, że żartuje, ale żart ten ma charakter złośliwości, czemu osoba żartująca zaprzecza, uniemożliwiając rozwiązanie konfliktu. Innym razem osoba taka mówi, że chce rozwiązać konflikt, ale to, co robi, temu przeczy: zapomina o spotkaniu, o umówionym telefonie, unika spotkań, zmienia temat. Używa ironii, twierdząc, że to nie ironia. Udaje, że nie rozumie, o czym mowa, prosi wiele razy o powtórzenie, wyłapując nieścisłości i czepiając się słówek.
Warto wiedzieć, do jakiej postawy nas ciągnie w trudnych sytuacjach. Ja np. od kiedy zauważyłam, że mam skłonność do podporządkowanej, czy uległej, bardzo nad sobą pracuję, aby być bardziej asertywną. Udaje mi się! Bywam z tego dumna. :)) Szczerze nie cierpię i jestem bardzo wyczulona na bierną agresję, a także na postawę intelektualną, która "zabija" swoim wypraniem z uczuć. Mam nadzieję, że nie bywam taka, ale o to, to już by trzeba zapytać moich bliskich. Dobrze, że nie będą się dziś wypowiadać. :)
Oczywiście to zestawianie stanowi tylko szkic, liźnięcie tematu. Myślę jednak, że można w nim odnaleźć siebie, jeśli ma się otwarte oczy. :)
Miłego małego piątku, oby w pracy minął szybko i konstruktywnie, a w domu wlókł się niemiłosiernie przy miłych, zwykłych sprawach. :)