Ta "bajka" wiąże się z moimi przeżyciami, kiedy uciekła mi
Córcia.
Jak? Myślę, że łatwo to odkryć. Przeczytajcie i zapomnijcie.
Nigdy, przenigdy nie
opowiadajcie jej dzieciom.
Biegł lasem wilk i złapał zajączka.
Już chciał go zabić, gdy
ten zaczął płakać i prosić wilka:
- Nie zabijaj mnie, ja mam małe dzieci, one umrą, jeśli do nich
nie wrócę.
Wilk na to przemówił:
- Ja też mam małe dzieci, one czekają, aż przyniosę im
mięsko. Muszę cię zabić.
I tu pada pytanie od opowiadającego:
- No i jak dziewczynko, ma zabić tego zajączka, czy nie?
- Nie, niech nie zabija! Biedny zajączek! - woła dziecko.
- No dobrze - zgadza się bajarz. Wraca więc wilk do swoich dzieci, a
one płaczą:
- Jesteśmy głodne, nic nam nie przyniosłeś, burczy nam w
brzuszku, umrzemy…
- No dobrze, dobrze! To niech zabije tego zajączka – poddaje
się dziecko.
Aha, jeśli tak, to nie wraca zajączek do domu, małe zajączki
czekają, płaczą, nie ma ich kto nakarmić, są coraz bardziej głodne…
- No to niech nie zjada, niech go puści!
Wtedy wraca wilk do swoich dzieci, a one głodne, wołają jeść…
Czemu się mazgaisz? To tylko bajka.
Zmiana tematu na przyjemniejszy. Zgadnijcie, kto jest na zdjęciu.
Podpowiedź: to nie jest wilk ani zając. :-)
Rozwiązanie zagadki w sobotę. Zwycięzca będzie miał… satysfakcję. ;-))
Na zdjęciu jest mrówkojad:) Albo i nie:)
OdpowiedzUsuńBliżej :alboinie";-)
UsuńNa zdjeciu jakas ala wietnamska świnka?????????????
OdpowiedzUsuńa nie!
Usuńbażant? kuropatwa?
OdpowiedzUsuńNie i nie;-)
Usuńmyślę też, że bażant...
OdpowiedzUsuńPS Nie opowiem tej bajki Bemolowi, bo jest zbyt wrażliwy i się popłacze:P
Pozdrawiam
Nie opowiadaj. Koty i dzieci są na nią zbyt wrażliwe;-)
UsuńNie bażant.;-))
Bajka jest z racji anty. A więc prawdziwa na wskroś i z morałem.
OdpowiedzUsuńA co czuje dziecko gdy tego słucha?
UsuńAle to chyba nie jest do słuchania dla dzieci?...
UsuńTak napisałam, żeby najważniejszego nie napisać, co?;-) Właśnie na tym polega jej trująca moc, że dorosłym nic nie robi, dorosły wie, jakie jest życie i nie da się wciągnąć w takie dylematy moralne, kto ma przeżyć wilk, czy zając. Co innego dziecko. Dla mnie to jest traumatyczne wspomnienie, które odżywa potem w takich sytuacjach, jak ta z Córcią - nie ma wyjścia, nie ma nadziei i ja jestem wszystkiemu winna. To tak w skrócie;-)
Usuńps. a na zdjęciu to jest na pewno owłosiony wąż, który połknął mrówkojada w kapelusza. ale tak poważnie to Ty tam jesteś.
UsuńBuchacha! Muszę cię rozczarować okrutnie: to nie ja!;-))
UsuńKoza?
UsuńDo soboty już milczę jak grób!
Usuńna zdjęcie nawet nie wiem jak patrzeć, albo tarzający się pies lub kot albo martwy gawron :)
OdpowiedzUsuńPudło dwa razy;-)
Usuńwiesz ,mi to tylko koty w głowie...... a bajka....samo życie....
OdpowiedzUsuńNie kot, ani koty;-) Samo życie - jako dorosła to wiesz, ale co z uczuciami dziecka?
Usuńselekcja...nie dzieci,ani zwierzyńców....ale bajek!!!!!!...choć z drugiej strony jak je przyzwyczaic do prozy zycia....ot!!!dylemat...jak nie kot to może podejrzałaś któregos..Poznańskiego,wrocławskiego...albo Mój-Ci onego jak spią w trawie i marzą .....,ze domowy paparazzi ich nie dorwie:))))))buziaki
UsuńGuziec;))) A może po prostu dzik?
OdpowiedzUsuńA bajka przypomina mi pewien szmonces: Przychodzi kobieta do rabina i pyta. Co mam zrobić? Czy zabić kurę na rosół dla rodziny, a wtedy zdechną kurczaczki, czy niech kura wychowuje kurczaczki, a ja nie będę miała czym nakarmić rodziny? Rabin prosi o czas do namysłu. Całą noc studiuje uczone księgi i nie znajduje rozwiązania. Wzdycha więc, i mówi:"Tylko Bóg może pomóc rozwiązać mi ten problem."
Na drugi dzień przybiega kobieta z wiadomością: Rebe, rebe w nocy lis pożarł kurę i kurczaczki. Rabin wzdycha z ulgą: " I proszę Bóg pomógł";)))
Pozdrawiam:)
Jako dorosła mogę się z tego śmiać, ale myślę, że dla dziecka ten szmonces jest równie okrutny, jak ta "moja bajka".
UsuńAni guziec, ani dzik!;-))
Bo kto dzieciom takie okropne (życiowe) anty bajki opowiada;)Zamiast bajki można w zarysie wyjaśnić teorię ewolucji, czyli wyjaśnić,że przeżywa najsilniejszy i najlepiej dostosowany i po sprawie;)A z przypowiastki z rabinem wynika tyle,że co ma być , to będzie i czasem mimo chęci i starań nie mamy na to wpływu.
UsuńKura?;)
kocur tam jakiś leży!
OdpowiedzUsuńPudło!
Usuńwarchlak.Pomaganie zwierzakom zawsze stwarza dylematy.Zresztą jak każda ingerencja człowieka w świat natury- robimy coś w dobrej wierze a to często obraca się przeciw naturze.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Nie warchlak;-)
UsuńSłusznie.
Pozdrawiam;-)
Ta bajka, to samo życie, niestety.
OdpowiedzUsuńA w trawie to chyba mały dziczek, albo inna jakaś świnka:)
A morał? "Nie ma dobrego rozwiązania" - czy to dobry przekaz?
UsuńNic z ryjkiem;-)
Jako ludzie kierujemy się emocjami (przynajmniej niektórzy z nas!),
Usuńwięc wydaje nam się, że nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji.
Natura kieruje się instynktem i dla niej nie ma złych rozwiązań!
Skoro w trawie to nie świnka (ani żaden owoc morza, jak przypuszczam;)), to może mała kózka, albo ostatecznie kura:)
Nie jest to krab, ani ośmiornica, ani małża, ani żaden owoc, chyba, że owoc lędźwi;-)
UsuńNie kózka, nie kura;-)
Trudny wybór...
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu KOT...
Zagadka jest trudna jak widzę;-) Nie kot.
Usuńbajka, jak życie.. nie zawsze jest jedno dobre wyjście...
OdpowiedzUsuńNie wiem co jest na zdjęciu hahahah
W niej nie ma żadnego dobrego wyjścia, czy to nie jest przerażające?
UsuńNiestety prawa natury są takie,że żeby żyć mógł ktoś zginąć musi ktoś inny.
OdpowiedzUsuńI nikt tu się nie przejmuje co się stanie....z tymi co pozostaną.
Dałaś do myślenia - była bym za małym dziczkiem.))))
Oj, pudło;-)
Usuńzapomnę, na pewno nie opowiem dziecku :( ale jestem tu nowa, czy więc mogę zapytać - jak to "uciekła mi Córcia"?
OdpowiedzUsuńJuż dodałam link na górze;-)
UsuńSłusznie zauważyłaś, że ta "bajka" nie nadaje się dla dzieci, które w niej są zmuszone do decydowania o życiu lub śmierci. Czy to nie straszne?
trauma na całe życie :(
Usuńa za link dziękuję, już jestem na bieżąco :) i przez chwilę myślałam nawet, że tam w trawie Córcię upolowałaś obiektywem, ale widzę, że nie więc nie próbuję zgadywać - dowiem się po powrocie
Pojęcia nie mam co to. Wszystkie przychodzące mi do głowy pomysły były spudłowane.
OdpowiedzUsuńWiem tylko że ma ogon! ;)
No powiedz;)
W sobotę!
Usuń;-))
Życzę Ci, pogodnego dnia
OdpowiedzUsuńwypełnionego zapachem wiosny,
w majowej szacie...
Niech Ci życie płynie
pośród tęczowych barw.
Pozdrawiam kolorami tęczy...
Byłam przekonana, że to mały dziczek. A może świnka wietnamska?
OdpowiedzUsuńBajka życiowa bardzo.
Miłego dnia Aniu :)
Dziękuję Alu;-) To nie jest dziczek!
UsuńA moze to jakies ptaszysko? za to bajka bardzo dydaktyczna, sprzedam ją w domu i zobaczymy, co powiedzą...
OdpowiedzUsuńOj, nie ptaszysko;-) Dzieciom nie opowiadaj!
Usuńbajka nie za wesoła ale za to życiowa, a na zdjęciu jest NIE WIEM CO ;)
OdpowiedzUsuńTo tak, jak większość - nikt nie zgadł;-)
UsuńNa zdjęciu może być tylko... Córcia! Niech tak będzie...
OdpowiedzUsuńBardzo pozdrawiam z Pomorza.
JolkaM
Właśnie też pomyślałam od razu o Córci, ale wcześniej Ania zaprzeczyła że to KOT!
UsuńSłuszne rozumowanie. Córcia, to kot całą gębą;-)
UsuńNie jest to Córcia;-)Ale trudna to moja zagadka, nie wiem jak wytrzymacie do soboty, hi hi
Pozdrawiam JolkęM;-)
Stawiam na dzika:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPudło, pudełko;-)
UsuńBajki zawsze sa...zyciowe i z moralem na dodatek... Ja mysle po afrykansku wiec w tej polskiej trawie zaplatala sie koza...afrykanska!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Och, co ja bym dała żeby spotkać na łące kozę afrykańską;-) Niestety nie zgadłaś;-)
Usuńojj też myślałam o mrówkojadzie, ehh co to może być hmm ? może czarny skulony bocian xd hehe, albo jakiś ptak chyba ;> będzie mnie to bardzo męczyć do soboty!
OdpowiedzUsuńChyba tak, bo to nie bocian, ani ptak:-) (zaczęłam rymować!)
UsuńMatko, nie mogę myśleć o niczym innym;)))Na łące, nie ptaszysko, nieduże,bo trawa przy tym jest dosyć spora, albo leżące płasko i pod kątem, nie zając, nie wilk, nie dzik, nie pies, nie kot, nie koza, nie mrówkojad, nie Ty, nie ma ryjka, czarne, raczej kudłate, chociaż bardziej pierzaste, ale nie ptaszysko, raczej żywe, bo zapytałaś kto jest na zdjęciu, a nie co, na krowę lub konia za małe, to może cielaczek, albo źrebaczek? Jak nie, to do soboty oszaleję;)))
OdpowiedzUsuńKaprysiu mogę ci obiecać, że buzia Ci się będzie cieszyć, jak w sobotę zaglądniesz do mnie zobaczyć kto to i co wyprawia;-)
UsuńCo w trawie piszczy? Wydaje mi się, że to w ogóle nie zwierzę. Widzę tam ostre, symetryczne krawędzie. Może to zakamuflowana wieżyczka łodzi podwodnej;)))
OdpowiedzUsuńP.S.
A propos bajki, zastanawiam się czy aby reakcja dziecka nie była by daleka od naszych, dorosłych scenariuszy. Może by znalazły jakieś salomonowe rozwiązanie. Bajki Perraulta pełne są podobnych dylematów, a dzieci je uwielbiają. Może mały eksperyment?
Chyba "łodzi podtrawnej" ;-))
UsuńTak, okazało się, że istnieją salomonowe rozwiązania. Zadziwia mnie (mimo pewniej wiedzy:-)), jak celna i zbawienna jest Twoja propozycja;-)
A czy jest jakieś zakończenie tej bajki?
UsuńHmm, zdradzę Ci, że w końcu je mam. Tyle lat wydawało mi się to niemożliwe, a jednak znalazłam i będę je chronić i nic więcej nie powiem;-)
UsuńMyślałam, że to bażant, ale już wiadomo, że nie, więc czekam do soboty.
OdpowiedzUsuńTa bajka, to nawet dla dorosłych przykra, ale takie jest życie