Strony

środa, 25 czerwca 2014

Ogłaszam uroczyście :)

Dzień do-bry, klasówkowicze!

Czas na ogłoszenie wyników. 
Na pewno denerwujecie się okrutnie, co też znajdzie się na Waszym świadectwie. :)

Najpierw poznajmy prawidłowe odpowiedzi.

Pytanie nr 1.
Poziom trudności: żenująco łatwe.
1. Jakie kolory czapki z daszkiem nosiliśmy podczas pobytu w Japonii ja i MCO?




Kwestia białości czapki jest dyskusyjna, więc nie będą drobiazgowa.

Pytanie nr 2.
Poziom trudności: prościzna.
2. Podaj jedno, dowolne słowo japońskie, jakie znasz. Pisownia bez znaczenia. (Jeśli chcesz zabłysnąć, napisz słowo, które padało tam najczęściej. Może być po polsku.)

Okazuje się, i samą mnie to kiedyś zdziwiło, że sporo japońskich słów jest w powszechnym użyciu i doskonale znamy ich znaczenie. Z niczego, czyli z głowy napisałam te:

Judo, karate, aikido, sumo, kendo, sushi, hai, sayonara, bento, shogun, futon, gaijin,  ikebana, laka, origami, bonzai, gejsza, katana, samuraj, seppuku, kamikadze, In-Yang, sakura, manga, anime, karaoke, zen, haiku, pachinko.

Kto coś doda do tej listy?  Jola dodała: sake. Ewa: harakiri i sumdoku. Echo: sudoku i kimono. Ktoś jeszcze? :)

Najczęściej słyszanym przez nas słowem podczas naszego pobytu jest oczywiście zwrot "dziękuję bardzo" - użyty w formie oficjalnej, czyli arigato gozajmasu, wymawiane jak już wiemy (prawda, drodzy moi słuchacze?), śpiewnie arigato gozajmaaaaaass. :)

A tak z ciekawostek - nauczyłam się jeszcze jednego zwrotu, a skoro ja mogłam, to znaczy, że każdy może, bo nauka języków jest moją piętą achillesową. Jest to zwrot:
Daijōbu - w porządku. Wymawia się to swojsko: daj dziobu, a z końcówką "ka" tworzy pytanie, czyli Daijōbu desu ka? - daj dziobu deska? - czy jest w porządku?

To już umiecie? Jak chcecie się zapytać kogoś, czy jest u niego OK, to prosicie deskę, aby dała Wam dziobu, a jak chcecie powiedzieć, że u Was jest w porządku, to mówicie jej (tej desce) "daj dziobu des" - w porządku jest!

Salon pachinko.

Pytanie nr 3.
Poziom trudności: normalny.
3. Czym była wypełniona poduszka w japońskim hotelu - ryokanie? 

To już każde dziecko nawet wie, że oczywiście plastikowymi rurkami. Okropność, nie wiem, jak można na tym spać... Dobrze, że miałam ze sobą swój jasiek z Polski. :)


Pytanie nr 4.
Poziom trudności: wysoki.
4. Jakie zwierzątko dba o nasz szczęśliwy powrót do domu? (O mój już zadbało, a teraz wspiera MójCiOnego.)

Chodziło oczywiście o żabkę Kaeru, której historię opisał MCO tutaj (klik) i tutaj (klik).


Pytanie nr 5.
Poziom trudności: ekspercki.
5. Co należało zjeść w Siarkowej Dolinie, aby przedłużyć sobie życie o 7 lat?

Jasne, że JAJO! Czarne jajo - kuro tamago.  Pisałam o tym tutaj (klik). To była niezapomniana przygoda. Wiatr tak dął, że aż nie można było iść! Mam gdzieś filmik, może kiedyś...


Pytanie nr 6.
Poziom trudności: kładące.
6. Co jest moim najbardziej traumatycznym wspomnieniem z podróży? Miejsce, w którym nie wysiedziałam, tylko musiałam uciec z powodu straszszszsznych dźwięków? Nie trzeba używać japońskiej nazwy, wystarczy rodzaj.

I to pytanie okazało się łatwe. Miałam na myśli teatr noh w Kioto zjechany przeze mnie tutaj (klik).

Na instagramie można posłuchać króciutko, o jakich dźwiękach pisałam: tutaj (klik) i zobaczyć kilka zdjęć, np. oryginalnego planu widowni tutaj (klik), no i jeszcze te: tu, tu i tu (klik).

Pytanie nr 7.
Poziom trudności: nieobowiązkowe.
7. Napisz krótko, co z opowieści japońskich zrobiło na Tobie największe wrażenie. Jeśli coś takiego istnieje, rzecz jasna. Wystarczy słowo, zdanie, nie trzeba pisać wypracowań, ale jeśli ktoś lubi, to przecież mu nie zabraniam, c'nie?

Odpowiedź na to pytanie to była dla mnie wisienka na torcie. Miło mi było poczytać. :)

1. Ninka - dziękuję, pilna uczennico, za tak wyczerpującą odpowiedź. :)
Hmmm... Dużo było takich rzeczy; architektura - świątynie, pawiloniki, rośliny - palma porośnięta paprotkami, ludzie - te wszystkie różnice kulturowe, ale opowieść - chyba o jeleniach w Narze; miałam bardzo mieszane uczucia: z jednej strony urocze zwierzątka, które można głaskać, z drugiej dzikie zwierzęta niejako zdegradowane do pozycji istot, które dadzą wszystko za krakersa. Nie wiem jednak, czy to nie jest skutek ostatnich dyskusji.
Ale jest jedna rzecz, którą mam natychmiast przed oczami, kiedy tylko pomyślę: Japonia! Nie muszę nawet przymykać oczu, a widzę stawek z wysepką i pawilonikiem - miejsce, które bardzo mi przypadło do serca.
No i masz! Miałam nie pisać wypracowania. :)



2. Aga - jejku, jak fajnie, że to napisałaś, Aga, dzięki temu wiem, że nie jestem wyjątkowa w tym oczarowaniu Tokio!
Oczywiście TOKYO, czytając Ciebie czułam, jakbym tam była. Też kocham Tokyo. Przy następnej Twojej wizycie w Tokyo (bo, że będzie, to nie wątpie, Japonia to taka choroba, jak raz złapiesz bakcyla, to Cię nie puści) proponuje późnonocną wizytę w Kabuki-cho. Będziesz mogła porównać te sama dzielnice w dzień i w nocy. Myślę o tym jak czystość ulic, bezdomnych, pijaczków itp. Strasznie, ale bezpiecznie! Naprawdę!



3. Hana - dzięki, i ja zapamiętam te naczynia na zawsze.
Wszystko, mrowie ludzi wszędzie i lśniące metro, świątynie, krajobrazy i NACZYNIA.


4. Lidia - pewnie, że i tam są ciemne strony, nie mam wątpliwości i mam nadzieję, że nie mnie miałaś na myśli, pisząc, że "się usiłuje wmówić". :)
Uprzejmość, czystość i dbałość o cudzą przestrzeń nawet w tak wielkim mieście jak Tokio. A może tym bardziej w takim mieście. Piękne pociągi, mnóstwo osób zatrudnionych, by służyć pomocą podróżnym, to, że pociąg zatrzymuje się zawsze w tym samym miejscu. Poza tym informacja, że z angielskim w japońskim narodzie nie jest tak pięknie, jak to się usiłuje nam wmówić.



5. Echo - kłębowiska drutowych węży to jest coś niesamowitego! Dzięki, uśmiałam się, czytając Twoją "pracę". :)))
Język, architektura budowlana, ozdoby nadumiczne (kłębowiska węży drutowych) i... stare, wielgachne drzewa.



6. Hersylia - jejku, jak mi miło się zrobiło!
Wszystko zrobiło na mnie wrażenie, zachwyciła porcelana, cisza i czystość w pociągach, grzeczność i takt Japończyków; w całym długim życiu nigdy, znikąd nie przyswoiłam więcej wiedzy na temat Japonii niż z tych relacji na blogu.



7. Konwalie w kuchni - Dzięki! :)))
 Jelonki, co to muszą w tym tłumie żyć i krakersy jakieś jeść, biedne, malutkie...


8. Iwona A. - Iwono, wyjdź za mnie! :)
Pytanie nieobowiązkowe. I niemożliwe do odpowiedzenia. Wszystkie Twoje opowieści japońskie są niesamowite, bo opowiedziane tak zupełnie szczerze, obiektywnie, pozytywnie. Widać że nie oceniasz, nie krytykujesz, a przecież wszystko jest tak zupełnie odmienne od kultury, z której my pochodzimy. Bierzesz wszystko, co spotykasz na swojej drodze pełnymi garściami, i to jest piękne, Gosiu. Z tego powodu czuję się Twoją podróżniczą siostrą bliźniaczką. :-)


9. Jacek z Legnicy - Dzięki, Jacku. Fajnie, że jesteś.
Toalety i instrukcje obsługi.

Dopiero w Japonii nauczyłam się, jadąc metrem, przekładać plecak do przodu.
10. Ewa - Mam jeszcze inne koteczki, ale chwilowo nie mogę ich znaleźć. Dzięki, Ewo! :)
WSZYŚCIUSIEŃKO !!! Z Japonii to, że tam tak czysto, że życzliwie, że wszystko dostosowane dla ułatwienia życia każdemu człowiekowi. I KIBLE!
Zachwycona jestem również przekazem Twoim, i Jolkowym, który sprawił, że poczułam się tak, jakbym tam z Wami była. Nawet na tym nieszczęsnym spektaklu w teatrze noh miałam wrażenie, że mię uszy bolą. Ale nie jestem za bardzo zdziwiona, bo azjatyckie głosowe działania artystyczne powodują u mnie natychmiast ból obuch uszów naraz!
Jedyne, czego mi brakło z Japonii, to kotecków. Pokazałaś tylko jednego. :)




11. 3xl - jaka wspaniała analiza, dzięki Ci!
W Japonii urzekły mnie nie tylko miejsca, ale również sami Japończycy i ich stosunek do innych. Nikt nikomu się nie narzuca, szanuje drugą osobę i jest pomocny aż do bólu. Druga rzecz to koleje i rytuał żegnania odjeżdżającego pociągu oraz czystość w wagonach. Brakowało mi przydomowych ogródków, ale w takim zagęszczeniu mieszkaniowym to nie dziwota. A na koniec oznaczenia - ich kolor i symbolika.


 12. dorKotka - dziękuję, miła pani. :)
Najbardziej to spodobał mi się ten ład i porządek, te kolejki do pociągu na stacjach, no i fajne też są te plastikowe atrapy jedzenia na wystawach.


13. Ewa2 - dzięki, Ewo.
Zdjęcia i umiejętność uchwycenia niuansów, szczegółów, scenek z życia codziennego. I konduktor w pustym wagonie.


14. Opakowana - kłaniam się nisko za tę analizę. :)
Nie mogę się zdecydować pomiędzy lasami z leśnymi świątyniami (choć mam nadzieję, że tu mi się nie miesza z Oswajaniem Drogi, rhehrehre) a atrapami jedzenia, a rysunkowymi instrukcjami wszystkiego, a ceramiką Waszych posiłków w klasztorze... Chyba ceramika wygra. :) No i fakt jedzenia obowiązkowo w szlafroku, czyli zgrabnym kimonie. To, że jednak trzeba jeść niejako z ziemi. :))))


15. Elaja - słusznie, jest różnica. Dzięki za wszystko, Elu. 
Niebo a ziemia, czyli różnica naszych kultur.


16. Orka - mnie też się to podobało. :))
Podobało mi się wszystko - krajobrazy i kultura mieszkańców.


17. Maria Nowicka - drzewa powalały na kolana!
Na mnie wrażenie robiły wszystkie pokazane drzewa, nie tylko sekwoje.



18. Wilddzik - proszę: jeszcze kilka! 
Z Twojej podróży, Gosiu, najbardziej zapamiętałam słodkie sarenki niebojące się w ogóle ludzi. :-)


19. Agnieszka z Żyrardowa - dziękuję, Agnieszko. :)
Swobodny wypas narnego daniela.


20. Agaja - cieszę się, że kibicujesz Robertowi. :)
Tu mam zgryz. Chyba powinnam napisać, że Twoje zdjęcia i celne pod nimi podpisy (plus te geometryczne, nieskazitelne w kompozycji potrawy). Ale też ogromne wrażenie robią na mnie wpisy TCO na "Oswajaniu Drogi". Może dlatego między innymi, że pokazują Japonię bardziej od kuchni?


21. Olga Jawor - cieszę się, że znalazłaś czas na zabawę. :)
Co zrobiło największe wrażenie z japońskich opowieści - toalety japońskie, uprzejmość Japończyków, potrawy jak dzieła sztuki.


22. Alucha - Hai! :)
Uprzejmość i czystość!

Stanowisko do poprawiania makijażu w toa na dworcu w Kioto.
***

Teraz najważniejsze. W klasówce z Japonii wzięły udział aż 22 osoby! Naprawdę nie spodziewałam się takiej frekwencji! Na klasówkę z Irlandii odważyło się tylko 9 osób. Cieszę się, że macie poczucie humoru i dystans do siebie, w końcu słowo "klasówka" jest przerażające, a może i dla niektórych uwłaczające...

Lista absolwentów wraz z wynikami:

 1. Ninka                     7/7
 2. Aga                       7/7
 3. Hana                      7/7
 4. Lidia                     6/7
 5. Echo                      7/7  Co za inwencja, Szalona Babko! ;)
 6. Hersylia                  7/7
 7. Konwalie w kuchni         6/7 (Konwalio, tłumacz się z tych pierożków, o co kaman?)
 8. Iwona A                   6/7 (Żabkę zaliczam, po znajomości.)
 9. Jacek z Legnicy           7/7
10. Ewa                       7/7
11. 3xl                       6/7
12. dorKotka                  6/7
13. Ewa2                      7/7
14. Opakowana                 7/7
15. Elaja                     7/7
16. Orka                      6/7
17. Maria Nowicka             6/7
18. Wilddzik                  2/7 (Aniu, rozumiem, że nie miałaś głowy po tym co się stało.)
19. Agnieszka z Żyrardowa     6/7
20. Agaja                     7/7
21. Olga Jawor                7/7
22. Alucha                    7/7

Oczywiście każda* z osób biorących udział w zabawie dostanie ode mnie pamiątkową drobnostkę, najdrobniejszą z drobnych, a jest nią - tadadam (!!!) wspaniały, rewelacyjny, atrakcyjny zestaw:

landrynka o smaku zielonej herbaty sztuk jedna (hi, hi, hi) + długopis z moim ślicznym logo.

Landrynka jest japońska, prosto z Tokio!


*Każda  - za wyjątkiem tych, które wylosują nagrody główniejsze, większe, lepsiejsze, ale o tym już jutro, bowiem muszę wymyślić jakiś klucz do losowania. W losowaniu tych lepsiejszych, z których trzy są najfajniejsze, a reszta to trochę większe pierdółki jak te landrynki, wezmą udział moi kochani czytacze, który zaliczyli co najmniej połowę dobrych odpowiedzi. :)

Daijōbu desu ka?

Już dziś stawiam wszystkim mrożoną machę i lody. Proszszsz:





To do jutra, pa, pa! :)



PODPIS


104 komentarze:

  1. Jak się cieszę na tą landrynkę. Mój syn uwielbia zieloną herbatę - pozwolę mu trochę pociumkać:)
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Przykro mi, ale nie mam nadwyżki. Limit landrynek jest ściśle określony :(

      Usuń
    2. Do popciumkania powyższej zgłosił się również Pan Mąż...
      Spoko... Elton (mój koczurrro) podpija mi z kubka wodę i wsio jest ok. Może landrynki nie ruszy - będzie więcej do podziału.

      Agnieszka z Żyrardowa

      Usuń
  2. świetnie, dziękuję :) te długopisy są rewelacyjne, innych ostatnio nie używam! a zieloną herbatę pijam, najchętniej z pigwą, to będzie jakaś odmiana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, mój maleńki prezent został tak dobrze przyjęty. :)

      Usuń
  3. Ty, Gosiu rozwiałaś właśnie mity na temat Japonii, między innymi ten o doskonałej znajomości angielskiego wszystkich niemalże Japończyków, jak to kiedyś, gdzieś usłyszałam, czy przeczytałam i to nie jeden raz :)
    Dziękuję za fajną zabawę :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi hip, hurra, hurra, hurra! Siedem na siedem! Alem z siebie dumna! Ale fajnie, że wysiliłam zmęczony mózg! Dziecko we mnie śmieje sie serdecznie i aż tupie z niecierpliwosci co to za nagródkę dostanie!
    Całusy Gosiu zasyłam i ogromne podziekowania za fajny konkurs oraz dużą dawke wiedzy o Japonii, którą nam zafundowałaś!:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo sprawiłaś mi wielka radość swoim udziałem. :)

      Usuń
  5. Nie myślałam, że będę pierwsza, ale w tym tygodniu muszę wcześniej wstawać = wcześniej jem śniadanie= wcześniej piję kawę - przed komputerem, oczywiście :)
    Nie chwaląc się powiem, że klasówka nie była trudna, ale najłatwiejsze pytanie okazało się najtrudniejsze - nie mogłam sobie przypomnieć koloru czapeczki TCO (Twoją, czerwoną, dobrze zapamiętałam); na szczęście trafiłam!
    Gratuluję wszystkim udanej klasówki - tyle dobrych odpowiedzi! I czekam na losowanie, jestem bowiem bardzo ciekawa tych "główniejszych" nagród, nawet jeśli żadna do mnie nie trafi :))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje dla Wszystkich! Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty czemu nie odpowiadałaś, gaduło????? :P

      Usuń
    2. Bo za łatwe dla tak pilnej uczennicy było :(( Wszystko wiedziała, aż jej się pisać nie chciało. :)

      Usuń
    3. No i nie dostanie cukieraska i i długopisu! A długopisem bardzo fajnie się pisze :))

      Usuń
    4. No widzisz! Może następną już napisze nauczona tym doświadczeniem (okrutnym!), ta nasza gadułka. :)

      Usuń
  7. Trudne bylo, oj, bardzo trudne! Zupelnie bym sobie nie poradzila ;) (zartuje, oczywiscie!)
    To ja poprosze te lody na oslode po niebraniu udzialu, niech mi d***a rosnie, na zdrowie!

    Wszystkim zwyciezcom i zwyciezonym i przezwyciezonym i niedozwyciezonym very gratuluje! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poradziłabyś sobie z palcem w nosie! Szkoda, że akurat tak trafiło...:(

      Usuń
  8. Ale się cieszę, że zdążyłam! :) Lakoniczne te moje odpowiedzi, ale co tam ;))
    Dzięki pobytowi w Kornwalii (podoba mi się ta nazwa) dziś mam wrażenie, że jest poniedziałek, a tu mały piąteczek. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj coś ta wizyta w Kornwalii Ci chyba nie posłużyła Alutko;))
      Dzisiaj mały czwarteczek przecież...
      No chyba, że masz długi weekend, którego bym Ci bardzo pozazdrościła!;)

      Usuń
    2. Ekhm, ten, no... Czwarteczek? A, chyba rozumiem! Piąteczek jest w czwartek, a czwarteczek w środę. Czy dobrze kompinuję? ;)

      Usuń
    3. Nie nie, w środę jest mały piąteczek, w czwartek mała sobota, a w piątek jest PIĄTEK :D

      Usuń
    4. Omamuniu, to strasznie skomplikowane!

      Usuń
    5. U mnie środa to mały czwartek, czyli czwarteczek, czwartek to piąteczek, a później już normalnie;))
      Żadnych komplikacji!:)

      Usuń
  9. To była prawdziwa frajda, udział w klasówce i trafienie w...7.
    Dziękuję za piękną, pouczająca, ciekawą, wzruszającą podróż po Japonii.

    OdpowiedzUsuń
  10. ...super, ale widzę że nie byłbym sobą jakbym błędu nie zrobił, he he he. Dzięki Gosiu...

    OdpowiedzUsuń
  11. Pekam z dumy!! ocena z klasowki rowna wrecz moim najlepszym zyciowym wynikom (dyplom na tlomoka, reszta - dwa kierunki studiow oraz kilkoro dyplomow przeroznych NIGDY nie dostalo takiego dobrego wyniku. znaczy na starosc sie przykladam do nauki!!

    Big arigato za dodatkowe zdjecia (kot! ceramika! drzewa! ceramika! swiatynie!)

    a lody, to za przeproszeniem - jakiego smaku, albo miminelo albo nie wiem...a w Japonii sa przedziwne smaki lodow, wiec az ciezko zgadywac! czy byly lody chrzanowe? ja ostatnio - specjalnie z mysla o WASZ jadam migdaly pomazane wasabi...meza odrzuca z odskokiem, ja oblizuje palcych!

    p.s. takie klasowki to moge pisac!
    p.p.s plecak do przodu to wszedzie gdzie ciasno obowiazkiem jest, a wniektorych miejscach turystycznych na swiecie trza miec torebke oraz ten taki piterek, co na pasku na brzuchu/zadku sie trzyma, obowiazkowo mus miec ten pasek specjalny z zelaznym drutem we srodku, bo zlodzieje robiom tlum i przecinaja torebkowe paski. Znam tez kogos, komu chlasneli torbe z boku od dolu i wywlekli co sie dalo niezauwazenie...czy ktos zauwazyl moja letkom paranoje w tym wzgledzie? ale jak sobie pomysle ILE roboty jest po kradziezy kart kredytowych/paszportu, to mi sie od razu chce byc paranoicznom osobom.

    p.p.p.s. cos mnie gnebi. Dlaczego chopacy na rowerach nie jezdza w kaskach??? widze po zdjeciach, ze oni po odludziu jezdza...ale mnie to tym bardziej gnebi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadałam MCO pytanie, bo akurat jest w sieci i odpisał!! "W kaskach gorąc i w czaszkę przez dziury przypieka. Jak robiliśmy zjazd z góry, to w kaskach jechaliś. Kask sucks!"

      Reszta później. :))

      Usuń
    2. Psssssss! Niektórych kaski nie obowiązują; wybierając taką formę zwiedzania wyglądają wystarczająco na ...hmmm ... 'dobrze stukniętych' to przecież juz 'upaść bardziej na głowę' nie mogą :D. Po co im kaski?

      Usuń
    3. Dokładnie dziś rano o tym samym myślałam, Krysiu! Jadąc do pracy, mijałam bowiem rowerzystę obładowanego sakwami i natychmiast skojarzył mi się on z naszymi w Drodze. Ten miał kask. :)

      Usuń
    4. Za to nie miał czapeczki! :P

      Usuń
    5. Wszystko fajnie, ale podpisz się jak komentujesz anonimowo, Anonimie, dzięki.

      Usuń
    6. O przepraszam. To ja anonimowo zazdraszczający taaaakiej kondycji i tym podobnych cech... :) na rowerach na wyspach, w krzaczkach :))), wśród niedźwiedzi...

      Usuń
    7. Jolu, wiesz kto to? Ja mam zaćmienie chyba, bo nie wiem... :(

      Usuń
    8. Na tym blogu powinno być ekō ;)

      Usuń
  12. No to daj dziobu, akceptuję wyniki i gratuluję pilnym uczniom. ;) Gratuluję też sobie, gdyż (nie wiedzieć czemu!) znałam wszystkie odpowiedzi. :D

    Jakieś słowo japońskie z niczego? Hm. Sake? :) Za nic nie mogę sobie przypomnieć innego... Tylko bez pochopnych wniosków, proszę. :P

    A z ciekawości sprawdziłam, co to jest pachinko, bo żyłam w nieświadomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. harakiri i seppuku :)
      ewa .

      Usuń
    2. Harakiri dopisuję, bo seppuku jest :)

      Usuń
    3. Jeszcze SUDOKU do wyrazów znanych japońskich. O i KIMONO. SUSHI pewno już było i 'brzydki wyraz' KAMIKAZE.
      Dziękuję za możliwość udziału w zabawie/klasówce. Miło też było czytac relacje...

      Usuń
    4. Tylko "sudoku" nie zapisałam - reszta przecież jest...

      Usuń
    5. Jest jeszcze SUMDOKU. To też zabawa logiczna, inna niż sudoku . Ja wlaśnie lubię sumdoku :)

      Usuń
    6. Opakowana, sumo jest.
      Upieram się, że KIMONO nie ma, nie widzę :)
      A pamięta ktoś Tamagotchi (tamakoczi) to chyba też przywędrowało z Japonii :).

      Usuń
    7. OK, dopisałam. Że opuściłam kimono to fsyt!

      Tamagochi (moim zdaniem g czyta się jak g) pamiętam. Był szał na tę zabawkę. :)

      A sumo jest na pozycji czwartej! :)

      Usuń
    8. Dopisałam też sumdoku, choć nigdy o tym nie słyszałam... :)

      Usuń
  13. Ja nie rozumiem, dlaczego na klasówkach zawsze trafiam na pytanie z materiału, którego nie mam na ściągach?! Teatr mi jakoś umknął, ale za to pamiętałam tę dzielnicę na S., gdzie pojechaliście na pierożki i były tam dzikie tłumy, co akurat mi kojarzy się z nieprzyjemnym dźwiękiem, no i sama GosiAnko napisałaś, że to miejsce z koszmarów sennych, ale rzeczywiście o traumie tam chyba nic nie było;) No, mam nadzieję, że wytłumaczyłam się na piątkę:)) Nastepną razą bardziej przyłożę się do przygotowania ściąg;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj dziobu, Magdo. Czyli ja uznaję Ci to wytłumaczenie. :) W końcu też mam tu coś do powiedzenia chyba, co?
      Obstawiam, że Gosia też przyklepie. :)

      Usuń
    2. Hai! Daijōbu des. Za to wytłumaczenia należy ci się nawet czerwony pasek na świadectwie :))
      Ty, Jolu, też fajnie, że przyklepałaś, tak że możecie dać dziubu obie :)

      Usuń
    3. A dzielnica na "S" to słynna Shibuya. :)

      Usuń
    4. No to daję dziobu i oba Wasze dziobu biorę i czerwony pasek też:)))
      Właśnie Shibuya, no okropna była przecież, ja tam bym miała traumę;)

      Usuń
    5. A jednak miała swój urok, ech...

      Usuń
  14. Gosianko, rozpieszczasz swoich czytaczy :)) Podwójnie co najmniej! A nie, potrójnie: zdjęcia, opisy i potem jeszcze takie after-party. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że doceniasz, Agajo. Wczoraj dwie godziny to szykowałam, i to z pomocą mojej pomocnicy :)

      Usuń
  15. Byłam daleko, kiedy ogłaszałaś konkurs, a tu mogę sobie przypomnieć co i jak. :)
    Fajnie tak. Gratuluję już dziś zwycięzcom!

    OdpowiedzUsuń
  16. Strasznie żałuję, że nie mogłam wziąć udziału w klasówce ( brak internetu na "wsi" ). Wszystkie posty japońskie oczywiście przeczytałam i obejrzałam :) Pozdrawiam klasówkowiczów :):) Agnieszka z Lublina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak ja żałuję! Nie martw się jednak Aga, bo nie mam już więcej landrynek. Musiałabym je chyba na pół kroić, gdyby było więcej piszących. :) Następnym razem to przewidzę. :)

      Usuń
  17. I ja też zdałam !
    ewa .

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziekuję bardzo za loda, właśnie siedzę zasmarkana, a właśnie lodami się leczę. Wczoraj zjadłam 3/4 Vienetty. No to dzisiaj będzie ten kręcony zielony na początek.
    Jestem ZUA! Jak ja tę białę czapeczkię TCO przegapiłam, zawsze była czerwona, buuuuu (a przynajmniej w mojej wyobraźni, hehe).
    Dzięki Gosiu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Swoją drogą to co robiła w Japonii Stefania Bąbel???
    Agnieszka z Żyrardowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefcia przyjmowała hołdy turystów. :) To był pierwszy kotek, którego pogłaskałam po przerwie. Co za aksamit, co za rozkosz!

      Usuń
  20. Do japonskich slow, moze nie tyle znanych ale dla polskojezycznych latwych do zapamietania, dodam
    mamushi. Pytanie za 3 punkty -wie ktos co to jest mamushi?
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluję :)!!! Pięknie opowiedziany ten ostatni punkt przez wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bingo!!! Niebezpieczny, jadowity waz, na Okinawie wyrabia sie nalewke "na wezu". Podobno dobra ale napewno droga!
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętam. Urocze słowo, pięknie brzmi. Tak jak wiele słów japońskich. Aż byłam w szoku!

      Usuń
  23. Boszsz, też bym na wiele pytań odpowiedziała, bo czytałam, czytałam, ale jestem w czarnej doooopie z czasem i wszędzie jestem na końcu.
    Jak się mówi po japońsku czarna doooopa???

    Podziwam Cię za wszystkie relacje i posty, jak Ty je ogarniasz czasowo...........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola ma rację, kuro doopo :)) Boskie!

      Usuń
    2. Aaa! Mnemo, sama nie wiem jak to ogarniam, ale stanowczo za dużo czasu na to przeznaczam. Taka Jolka, która robiła to za mnie to jest genialny wynalazek, buuuu

      Usuń
    3. Ale się tego japońskiego szybko nauczyłam! Fiu, fiu! :)

      Usuń
    4. Zdolna bestia!

      A kiedy Twój post, hę??

      Usuń
    5. Nigdy nie wiem, czy kuro, czy neko! Kuro doopo też pięknie brzmi:)))

      Usuń
    6. Jolka, pisz, ja Ci pomogę! Po japońsku.

      Usuń
    7. Np. sumo kuro mamushi harakiri.

      Usuń
    8. Ponieważ jestem w kuro doopo, to Wam szeroki uśmiech przesyłam i dalej idę tłuc tabelki. Mła huta będzie remontowana - ja pierdzielę .....
      (jak jest po japońsku, ja pierdzielę?) Już mnie łeb boli, jak ja mam to zorganizować..........

      Usuń
  24. Aj jakie pyszne lody. Bardzo się cieszę że klasówka świetnie wypadła. Ciepło pozdrawiam Gosianko. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. JolkoM akcent to ty położyłaś na Irlandi i nawet dla zmyłki zdjęcie odpowiednie dałaś ,a w Irlandi to oni byli w jednakowych czapeczkach ;) Hi,hi ale widzę ,że to nie tylko mnie wpuściłas w maliny :)
    Jaka ludzka percepcja jest niedoskonała , zakodowało mi sie to zdjęcie z Irlandi , a ze nie miałam za wiele czasu w tym dniu ,a chciałam zaznaczyć się na liście obecności ,więc się należycie nie skupiłam......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, Marija, Ty mnie nabierasz! W Irlandii były chyba te same czapki. Aż sprawdzę...

      Usuń
    2. Sprawdziłam. W Irlandii też czapki były różne: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2014/05/dwie-czapki-w-dalekim-kraju.html

      Usuń
    3. No włacha, Marija! W Irlandii były te same czapeczki: biało-czerwone. :)

      Usuń
    4. No to wygląda na to że czerwone czapki bardziej rzucają siem w oczy i przyćmiewają wszystkie inne ,no bo że teraz Robert podróżuje w białej to pamiętam ;)
      Jola zgłaszam samokrytykę i przepraszam za jakieś imputacje ;)
      :)))))

      Usuń
  26. Ja też"padłam"na czapeczkach,myślałam,że jednakie.Ale co tam,grunt,że mam randrynka i dudopis:)))
    Randrynka se powieszę nad kompem a dudopis do torebki razem z Panterowym notesikiem z dudopisikiem i innym strasznie pamiatkowym dudopisem i wcale się nie przyznam,że dudopisów to mam + - 700 sztuk:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz więc miała do swojej licznej kolekcji. Takiego jeszcze nie masz :)

      Usuń
    2. Randrynkę. Dudopis nie. Chociaż, jak na głodzie jestem to łykam szfystko.

      Usuń
    3. Hana, zawsze możesz tę mandlynkę zjeść po japońsku; dooobopisem zamiast pałeczek, potem tym doooobobisem wypchasz sobie poduszkę.... i przyśni ci się sake wychylane z szogunem ...

      Usuń
  27. dooopopis, ta sugestia mnie nęci! Zwłaszcza sake z szogunem!

    OdpowiedzUsuń
  28. O, a taka byłam pewna tych czapeczek, że czerwone obie ;-)
    No i daniele pomyliłam z sarenkami, oj niedobrze ze mną. Chyba deska musi mi dać dzioba, żebym wróciła do formy ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Łomatko...
    :(((((((((((((((((
    Ja przeoczyłam sprawdzian..
    ;(((((((((((((((((
    A byłąm przygotowana....
    Miałam bardzo zły tydzień w pracy, a poniedziałek tak zły że szkoda gadać....
    Dodam tylko że ostatnio znanym mi japońskim słowem jest shibori - fantastyczna technika, ja nie potrafię ale mam mega bransę, którą dostałam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastyczna technika! Cuda!
      Szkoda, ale to se ne wrati...

      Usuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)